piątek, 1 kwietnia 2016

Jesteśmy dorośli


Kiedy byłam mała, wyobrażałam sobie czasami dużą, dorosłą Sabinę. Abstrahując od tego, że bałam się tej całej dorosłości (a może właśnie dlatego?) spodziewałam się, że moment, kiedy będę miała poważne, ogarnięte życie, po prostu nadejdzie. Że wszystko zrobi się samo. Cóż, nie zrobiło się.

Chodząc do szkoły miałam tendencję do wizualizowania sobie przyszłości - zarówno niedalekiej, jak i tej nieco bardziej odległej. Nieubłaganie zbliża się moment, kiedy skończę 24 lata. Teraz oznacza to dla mnie wciąż młodość i beztroskę - brak stałej pracy, jakieś tam oszczędności, plany podróżnicze, wyjścia na piwo. Pojawiają się takie upierdliwości, jak rozliczanie PITów (ogarnianie zarobków zagranicznych, łączenie podatku francuskiego z polskim i inne skomplikowane pierdy, sic), kupowanie jedzenia za własny hajs, brak legitymacji studenckiej (wciąż  nie mogę się przyzwyczaić) czy podejmowanie odpowiedzialnych decyzji, ale cóż. Czuję się świeżo i młodo, nie mam zmartwień dorosłych ludzi, kredytów, mężów, dzieci, tryskam energią i cieszę się z drobnych rzeczy. Jak byłam gnojem, to na pewno spodziewałam się, że w wieku 24 lat będę już jakaś DOROSŁA i WAŻNA. Nie wiem, jak dokładnie to wtedy rozumiałam, ale na pewno uważałam, że po prostu w pewnym wieku ludzie jakoś naturalnie zaczynają być duzi. Albo zgorzkniali.

Jak skończyłam 18 lat, poczułam się staro. Oficjalna dorosłość. Jak skończyłam 20 lat, poczułam się staro. Dwója z przodu. Jak skończyłam 21 lat, poczułam się staro - można legalnie pić alkohol w Stanach! Najwyższy czas pojechać w moją licealną podróż marzeń, do Los Angeles. 7 kwietnia 2016 znów poczuję się staro - pamiętam, jak kiedyś na lekcji angielskiego uczyliśmy się o tym, jak określić, ile ktoś ma lat. Jak ktoś ma między 41 a 43, to jest in his early fourties. 44-45 - in his mid-fourties. 46-49 - late fourties. Tak więc zdążyłam się już przyzwyczaić do moich early twenties, a teraz nieuchronnie przychodzi czas na mid-twenties. Wcale mi się to nie podoba.

Cóż, apparemment mamy tyle lat, na ile się czujemy. Mam kumpla, który w wieki 28-29 lat objechał świat i przeżył przygodę życia. Inny ma 39, nie związał się z nikim na stałe, nie ma nudnych rodzinno-dorosłych obowiązków, utrzymuje się z fotografowania ludzi i rzeczy. Obaj wyglądają na max. 25 lat. Mnie wciąż nieznajomi biorą za nastolatkę, a baby w monopolowym proszą mnie o dowód tak samo często, jak kiedy miałam 18 lat. Skoro więc wyglądam jak dzieciak i tak się czuję, to może nadal nim jestem?




taka jestem dorosła.

Granica dorosłości/starości cały czas się przesuwa. W podstawówce myślisz, że gimbusy to już duzi, poważni ludzie, MŁODZIEŻ. W liceum z pewnym szacunkiem patrzysz na studentów. Na trzecim roku studiów oczywiście śmiejesz się, jakie z pierwszoroczniaków są dzieci, a jak przypadkiem zapędzisz się do liceum, to nie możesz uwierzyć, że jak sam byłeś takim pierdkiem, to myślałeś, że jesteś dorosły. Młodsza siostra zawsze będzie dzieciaczkiem, nawet, gdy nie wiadomo kiedy skończyła 19 lat, poszła na studia, znalazła sobie chłopaka. Mam prawie 24 lata i dawno przestałam wierzyć, że kiedyś nagle stanę się dorosła, będę miała dom z ogrodem, psa i poważną pracę. Może kiedyś faktycznie tak się stanie, ale mój sposób postrzegania życia będzie musiał ulec najpierw znacznym zmianom. Nieprędko to nastąpi.

Macie tyle lat, na ile się czujecie? Czujecie się na tyle, ile macie lat? Może jesteście stetryczałymi dziadami zamkniętymi w ciałach nastolatków? A może energicznymi, młodymi duszami, mimo, że powoli zaczynają wam się pojawiać zmarszczki? Słucham.

45 komentarzy:

  1. Ja mam 23 lata i kompletnie nie czuję się na swoje lata ;D. Wciąż mi dzieciak w środku siedzi, czuję się jakbym miała 18 lat ;). Kończę studia, będę szukać pracy, ale nie mam faceta, nie ogarnęłam się jeszcze tak "przyszłościowo", wiesz. Mam kumpelę w swoim wieku, która już za mąż wyszła, i dziwi mi się, że będę starą panną, skoro "nie łapię tego co jest", bo nie rozumie, że zwyczajnie wolę poczekać na TO COŚ. :D Pięknie wyglądasz! I w ogóle niedorosło ;D!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja trochę na odwrót, bo większość życia czułam się dużo starsza niż byłam w rzeczywistości. Od miesiąca mam 25 lat i wiek nagle stał się czymś tak bardzo obojętnym. W pewnych kwestiach nie wyrosłam z pieluch, w innych jestem na emeryturze. I tak da się żyć :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zatrzymałam się mentalnie w 17 wiośnie mojego życia, a lata przestałam liczyć mając 19. Kiedyś na ulicy zaczepił mnie chłopak robiący ankietę na jakiś temat, zapytał mnie o wiek i jego mina kiedy zaczęłam się zastanawiać ile mam lat była bezcenna. Szok na mojej twarzy kiedy okazało się, że mam JUŻ 22 też był na pewno widoczny.. Dziwne to wszytko. Czasami są takie dni, że czuję się jak typowa czterdziecha.. No.

    Ale nie liczby nas definiują, a osobowość!
    Także Bina, będziemy wiecznie młode :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze chciałem być starszy niż jestem - iść dalej, przeskakiwać kolejne życiowe szczeble...Nigdy nie potrafiłem dogadać się z rówieśnikami, za to ze starszymi - bez problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam od niedawna 19 lat, ale czuję się staro, chociaż wyglądam jak dzieciak. Może to, że czuję się staro jest związane z moimi planami, które zrealizuję już za kilka miesięcy, dosyć poważnymi jak na mój wiek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc mam wrażenie, że wiek niekoniecznie definiuje zachowanie, raczej stereotyp czy jakieś kulturowe powiązania, to znaczy, nie wiem, jak masz już te studia skończone, to myślisz tylko o podatkach i pracy, a jak jesteś w gimbazie, to myślisz tylko o imprezach. To takie niekoniecznie wspólne z prawdą. W gimnazjum miałam trochę wrażenie, że czuję się nieco starsza od niektórych rówieśników, bo nie dość, że czytam książki, to jeszcze głównie reportaże. Ale teraz w sumie zastanawiam się, co to właściwie znaczy "czuć się na x lat". Mam 17 lat - i co to właściwie znaczy. Kim będzie ten "prawdziwy" siedemnastolatek. Czy on w ogóle istnieje. Nie mówię tutaj o wyglądzie, bo tutaj jakby jest to nieco bardziej określone i ten margines błędu jest znacznie mniejszy (chociaż nadal będzie duży).

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi niedługo wskoczy dwójka na miejsce jedynki i wcale nie czuję się na te 20 lat. Za miesiąc matura, przede mną wybór studiów, a ja nadal żyję myślę, że e tam, jakoś to będzie, na pewno samo się poukłada. Może po części tak będzie, bo jakoś tam wierzę w przeznaczenie i to co mnie czeka w życiu na pewno mnie nie ominie, ale ciężko mi wziąć za siebie p e ł n ą odpowiedzialność i poukładać sprawy tak, jakbym sobie tego życzyła. Faktycznie dorosła jestem tylko na papierze, bo nadal czuję się jak gówniara :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W tym roku kończę dwadzieścia lat, obawiam się tego, bo jak sama napisałaś, będzie dwójka z przodu. Ale dalej sobie powtarzam, że mimo wszystko jestem dzieckiem i dorosłość nie musi być tak szara i ponura, jak mi się czasami wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się w podstawówce wydawało, że 15 lat to taka magiczna liczba i wtedy ludzie zaczynają traktować cię poważnie. Jakieś było moje rozczarowanie, gdy nic takiego nie miało miejsca, a zamiast 15 dawali mi lat 12 (z wyglądu). Teraz mam niemal 17 i czuję się jak taka gówniara, choć wszyscy w rodzince uparli się, żeby traktować mnie jak hm... dorosłą młodzież, co w moim odczuciu sprawia, że traktują mnie bardziej jak dziecko teraz niż na początku gimnazjum. W ogóle jakoś tak zawsze patrzyłam na swoich braci i chciałam być starsza, a jak poszłam teraz do liceum, to mi przeszło. Liceum jest spoko, ale nie mam planów na studia i się boję, więc automatycznie też boję się swojej osiemnastki... aczkolwiek nie jestem pewna, czy chce mi się marnować czas na zamartwianie się upływem dni i starzeniem się, bo w moim odczuciu zupełnie nie ma to sensu - przecież i tak w końcu będę mieć te 20, 30, 60 lat, więc po co myśleć o tym teraz? Będzie to będzie XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Parę dni temu pykło mi 23. Sama nie umiem określić jak się czuję. Jednego dnia mam się za dojrzałą kobietę, a drugiego dnia wychodzi ze mnie drący japę bachor, piszczący na widok piesków. Chociaż poczułam się młodziej, gdy znalazłam sobie starszego o parę lat faceta. To pomaga! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem dorosła od zdaje się 7 miesięcy (tough life, taka starość, łuuu) i w sumie jeszcze przed osiągnięciem magicznej bariery (która i tak nic nie zmieniła w tamtej chwili) starałam się trolować własną dorosłość. Wyrobię dowód parę miesięcy przed, bo teraz mam czas, a potem nie będzie mi się chciało stać w kolejkach. Wymyślę, jaki chcę bank, jakie studia. Zaczęłam wtedy z mamą piwny rekonesans. Nie muszę mówić, że większość pierdół podpisywałam i załatwiałam sama, nie...? W internecie i tak nikt nie sprawdzi, czy to pisali moi rodzice czy ja. Nie, nie chodzi o to, że byłam taka rebel. Ale dorosłość przestała się jawić jako wielkie nie wiadomo co. Jasne, i tak beczałam, że starość. No ale... młodsza niż teraz już nigdy nie będę, więc chyba lepiej wychodzić z tego pozytywnego założenia :3 W końcu... spójrz wstecz na swoje życie i zastanów się, czy to wszystko dałoby się zrobić (i czy warto?) wcześniej i szybciej niż w 23 lata? :)
    Wymyśliłam to teraz, ale to chyba całkiem sympatyczne XD Jestem straszną sceptyczką i już nie ma Prima Aprilis, ale nie żartuję :]

    OdpowiedzUsuń
  12. Dorosłość przychodzi podstępnie i zdradziecko.Jak się jest młodym to się chce byc dorosłym. Jak się jest dorosłym to marzy się o cofnięciu w czasie. Pamiętam jak na komendzie MO odbierałem dowód osobisty. Usiadłem na ławce i pomyślałem, że jak taki dorosły jestem to powinienem sobie kupić marynarkę a nie śmigać w t-shirt :) każdy z nas ma inna duszę. ja mam dusze chłopca i z dzieciństwa już nie wyrosnę. mam szalone pomysły. Nieraz niedobrze to się kończy ale nie żałuję. W zyciu trzeba mieć fantazję i marzenia. jeśli się tego nie ma to jest się DZIADEM ALBO BABĄ :)
    No i raz dostałem od życia to o czym nawet nie marzyłem.
    O godzinie 6.50 w Warszawie wymądrzył się Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  13. Dorosłość przychodzi podstępnie i zdradziecko.Jak się jest młodym to się chce byc dorosłym. Jak się jest dorosłym to marzy się o cofnięciu w czasie. Pamiętam jak na komendzie MO odbierałem dowód osobisty. Usiadłem na ławce i pomyślałem, że jak taki dorosły jestem to powinienem sobie kupić marynarkę a nie śmigać w t-shirt :) każdy z nas ma inna duszę. ja mam dusze chłopca i z dzieciństwa już nie wyrosnę. mam szalone pomysły. Nieraz niedobrze to się kończy ale nie żałuję. W zyciu trzeba mieć fantazję i marzenia. jeśli się tego nie ma to jest się DZIADEM ALBO BABĄ :)
    No i raz dostałem od życia to o czym nawet nie marzyłem.
    O godzinie 6.50 w Warszawie wymądrzył się Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  14. ja nie wyglądam na tyle lat ile mam, nawet się nie czuję na tyle lat. ale to mi nie przeszkadza ;-) już chyba przywykłam do tego że czasami ginę w tłumie 6 klasy z podstawówki :D jejjj ale to brzmi xD pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Hohohoho widzę...Jesteś 2 dni młodsza ode mnie! Czyli urodzinowe piwo moglibyśmy pić!

    OdpowiedzUsuń
  16. Każdy chyba pamięta z dzieciństwa zabawy w dom. Miało się męża, dzieci-lalki, gotowało się obiad z klocków czy tam ze szmacianych warzyw, chodziło się do pokoju rodziców czy innego pomieszczenia obok i udawało się, że jesteśmy w pracy i w ogóle było tak fajnie. Nie raz zastanawiałam się jak to będzie fajnie mieć naprawdę męża, dzieci i swój własny dom. Na przerwach wymyślało się z koleżankami imiona dla swoich dzieci i zwierzaków i... i ja chyba nigdy nie wyrosłam z tego marzenia. Za chwile mam 20 urodziny, a jak jestem w H&M to lubię przechodzić przez dział dziecięcy i wyobrażać sobie, że kiedyś będę stroić moje brzdące w te wszystkie urocze rzeczy... ale z drugiej strony nie jest mi do tego spieszno. Chce podróżować, zwiedzać, poznawać ludzi, bawić się i nie musieć się martwić o dom, o rodzinę. Teraz studiuję - jestem daleko od domu, może nie jest do odległość Warszawa - Paryż, ale te 5h w pociągu muszę spędzić i zawsze kiedy wracam ze śląska do Lublina jest mi smutno. Trzeba samemu posprzątać, samemu zrobić zakupy i samemu ugotować, a mama jest daleko i już nie przytuli, nie pokrzyczy, czy nie podstawi czasami pod nos obiadu... Nie jestem do końca pewna, czy jestem małym smarkiem w ciele prawie 20-latki, czy jestem marudną babcią w ciele nastolatki, ale może po przekroczeniu 'magicznej bariery' i z 2 z przodu coś się w tej kwestii u mnie zmieni... albo stanę się jeszcze bardziej dziwna xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Czuję się na 16, wyglądam na 16 a zbliżam się do 30 :p Ale to miłe zaskakiwać ludzi ile mam lat, wtedy robi im się głupio :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzisz, to jak ja kończyłam 18-stkę, to miałam wrażenie, że od tamtej chwili będę wielce dorosła. Okazało się, że oprócz legalnego dostępu do fajek i alkoholu, nie zmieniło się nic. Nadal popieprzałam do szkoły z plecakiem, nadal czułam się, jak gówniara :D I w zasadzie, mając 23 lata, czuję się młodo, na swój wiek, ale w stosunku do osób starszych nadal jak smarkacz. I ani mi się śni być "poważnym dorosłym" :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie smutkuj, za parę lat znów wkroczysz w early...tylko, że trójka z przodu ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie dość, że wyglądam jak gówniara, to jeszcze mam mentalność gówniary.Też nie mam stałej pracy i jakichś wielkich zobowiązań i mi z tym jest naprawdę dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  21. Z bycia dzieckiem chyba się "nie wyrasta" ;). Każdy na swój sposób jest niedojrzały, tylko,że nie wypada tego okazywać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie przypominaj mi, że za niewiele ponad pół roku będą już dwudziestosześciolatką, geez. Totalnie się na to nie czuję i nie wyglądam. Ludzie w pracy dają mi max. 22 lata, a najczęściej jeszcze mniej (ale chodzę tam bez mejkapu, to wiesz XDD). Kasjerki proszą mnie o dowód, gdy kupuję piwo, a nie chcą go ode mnie, gdy biorę whisky... logic.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem, co sobie myślałam będąc w podstawówce, że człowiek po 20stce jest taki poważny, dorosły... Jestem po 20stce i czuję się baaardzo młodo. Więc jak mówią - dla psychiki wiek to tylko liczba ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja dorosłam, kiedy poszłam na swoje. Dwa lata temu. W międzyczasie skończyłam licencjat, zaczęłam magisterkę, mam już od dłuższego poważną pracę (o ile pracę na basenie mozna uznać za poważną hahah :D), mieszkanie, planuje remonty i ślub, który już niebawem. Czy czuję się staro? Nigdy w życiu. Uwielbiam moje życie i nie zamieniłabym go na żadne inne!

    OdpowiedzUsuń
  25. ja juz rzygam tą całą dorsłościa, tak mnie to denerwujeeee, mama już mi gada, że jak skończę studia mam się sama utrzymywać, fajnie, że to już za trzy miesiące, a starsza siostra dalej mieszka z rodzicami i ją jakos utrzymują xD, poza tym po tym jak się zaręczyłam to rpzydałoby się kminić ślub mieszkanie, dzieci, srety, jakby nie można było się cieszyć tym co jest, i zastanawiać się co zjem na kolację, tlyko muszę mysleć nad tym gdzie będę mieszkać za 3 miesiące... leeeeeeeeeeeeeel btw ładne zdjęcie ;D

    OdpowiedzUsuń
  26. ach to przemijanie, ale nie masz się co martwić, gdzieś czytałem, że najlepszy okres w życiu to jak się ma 25, 26 lat więc wszystko jeszcze przed Tobą, no i masz czas się do tego okresu przygotować odpowiednio

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja czuję się na max 20 a o dowód pytają mnie też często chociaż lat mam 27. I jakoś nie boję się tego, że jestem stara bo nie czuję się stara i pewnie długo się to nie zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja również nie czuję się na swój wiek, wciąż myślę, że jestem nastolatką, chociaż coraz częściej rozmyślam, marzę o ciepłym domu i własnej rodzinie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bałam się dorosłości już od gimnazjum. Bo niby jak to miało wyglądać? Znajomi z pełnym entuzjazmem obchodzili swoje osiemnastki, a ja się zastanawiałam z czego oni się tak cieszą. Być może tylko i wyłącznie z tego, że będą mogli kupić legalnie piwo. No naprawdę szał.
    Za kilka miesięcy kończę lat dwadzieścia jeden i mam takie samo zdanie jak wcześniej. W żadnym wypadku nie czuję się dorosła - wyglądam jak dziecko, mam głos jak dziecko i umysł dziecka. Tylko rocznik na dowodzie się nie zgadza.
    Dorosłość do nie cyfry. To usposobienie, radzenie sobie z problemami, podejście do siebie i innych. Trzydziestolatek może zachowywać się jak gówniarz, a piętnastolatka dojrzale.

    OdpowiedzUsuń
  30. Gdy byłam mała myślałam, że w wieku w którym teraz jestem będę strasznie stara. Cóż, dziwiłam się też jak dorośli mogą nie mieć lęku wysokości mając tyle wzrostu ile mają ;)

    Czuje się dzieciakiem i wcale nie lubię być dorosła.

    OdpowiedzUsuń
  31. Też mi się zawsze wydawało, że jak ma się te 18 lat, to się jest poważny dorosłym człowiekiem. Dopiero będąc w tym wieku uświadomiłam sobie, że jestem takim samym smarkaczem jak rok czy dwa wcześniej i generalnie NIC się nie zmieniło. Oczywiście na studiach historia ta sama - nadal czułam się i zachowywałam tak samo niedojrzale jak wcześniej. xD A jak jest dziś? No mam pracę, narzeczonego, studiuję i... w moim zachowaniu nadal NIC się nie zmieniło. :P Nie czuję się zobowiązana do patrzenia na innych bardziej z góry i do oburzania się na niestosowne żarty młodzieży, ani też do zachowywania się MEGA odpowiedzialnie. :P Dżizas, wiek nic nie znaczy według mnie i możemy być dzieciakami nawet po czterdziestce.

    OdpowiedzUsuń
  32. Aż zatęskniłam za beztroską :(

    OdpowiedzUsuń
  33. wierzę, że nawet mając męża, dzieci, dom z ogrodem, psa i poważną pracę można być wewnętrznie młodym;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Właśnie wpisałam w google "mam 24 lata i...", bo chciałam znaleźć utwór Różewicza. A zamiast tego podpowiada: "i jestem sam/sama", "nie wiem już co dalej". :)
    Ja tam się czuję na 16, szkoda, że w dowodzie mam co innego. :P

    OdpowiedzUsuń
  35. Mam dokładnie to samo... odkąd skończyłem 20 lat czuję się staro. W tym roku stuknie mi 22... i mam wrażenie, że czas płynie coraz szybciej. Nim się obejrzę stuknie mi 30... a tych sukcesów o których kiedyś marzyłem wciąż nie będzie... tzn będą... ale nie tak wielkie jak chciałem. Wolę nie wiedzieć jak będę czuł się po 40....

    OdpowiedzUsuń
  36. Dokładnie piszesz o moich odczuciach. U mnie czwórka z przodu, a czuję się niczym smarkula...
    Chore babsko ze mnie Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/?p=3661

    OdpowiedzUsuń
  37. Wiek to tylko liczba :) nie rozumiem dlaczego ludzie przywiązują do tego tak dużo uwagi... Cóż, 24 lata to dopiero początek prawdziwego życia i nic dziwnego, że nie czujesz się dorosła. Pozwolę sobie napisać, całe szczęście! Najpiękniejsze w człowieku to dzieciency pierwiastek, którego dorośli tak bardzo się wstydzą i starają się go ukryć :/ Ty się nie staraj :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja mam 20 lat i czuję się młodo! Bina, weeeż :D Wyglądasz na dobrą sztukę i zapewne będziesz tak ponętnie wygladać nawet jak będziesz miała 100 lat. Tylko proszę cię, nie zmieniaj mi tu stylu swojego pisania, bo przyjadę do tej Francji twojej na z kryką i ci nia pierdolnę w łeb :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  39. Mam dokładnie tak samo !
    Za dziecka myslałam ze w wieku 32 lat bede miała meza, dziecko i nie bede sie niczego bała, bede ogarnieta, samodzielna itp... a tu wciąz dziecko ze mnie

    OdpowiedzUsuń
  40. A ja im dłużej żyję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dorosłość jest przereklamowana. Im dalej, tym więcej stresów, zmartwień, chorych ambicji zaspokojenie których ma sprawić, że będziemy ludźmi "lepszej kategorii". Jak jest się małym, to umie się cieszyć najprostszą czynnością, taką jak mycie zębów, i nie myśli się o tym, jakby tu prześcignąć koleżankę czy kolegę w tym czy w owym i uzyskać awans. Dorośli ludzie nawet nie zdają sobie sprawy, że to co nazywają dojrzałością, to tak naprawdę najczęściej utrudnianie sobie życia w imię jakiegoś wyższego "celu". Gdyby usunąć większość stresów które sami sobie stwarzamy, to moglibyśmy być niemal wiecznie młodzi, zdrowi i szczęśliwi przez większość życia.

    OdpowiedzUsuń
  41. A ja im dłużej żyję, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dorosłość jest przereklamowana. Im dalej, tym więcej stresów, zmartwień, chorych ambicji zaspokojenie których ma sprawić, że będziemy ludźmi "lepszej kategorii". Jak jest się małym, to umie się cieszyć najprostszą czynnością, taką jak mycie zębów, i nie myśli się o tym, jakby tu prześcignąć koleżankę czy kolegę w tym czy w owym i uzyskać awans. Dorośli ludzie nawet nie zdają sobie sprawy, że to co nazywają dojrzałością, to tak naprawdę najczęściej utrudnianie sobie życia w imię jakiegoś wyższego "celu". Gdyby usunąć większość stresów które sami sobie stwarzamy, to moglibyśmy być niemal wiecznie młodzi, zdrowi i szczęśliwi przez większość życia.

    OdpowiedzUsuń
  42. Hmm a może to dlatego że teraz ludzie dorastają w późniejszym wieku? Dłużej jesteśmy "dziećmi" bo nie mamy możliwości zaraz po 18stce pójść na swoje? W każdym razie mam 24 lata i wewnętrznie czuje się młodziej niż kiedykolwiek... Choć ludzie w moim wieku mówią mi "Pan"... :D

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM