środa, 17 września 2014

Dlaczego w Dubrovniku jest beznadziejnie


Z przyjemnością przedstawiam kolejny wywód na temat przeżyć związanych z bałkańskim tripem


Dubrovnik był jedną z naszych main destinations, przynajmniej według pierwotnego planu (słowo "plan" i tak jest dużym nadużyciem). Parę lat temu dotarłam do tego miasta ale wielkie deszcze niespokojne, powódź i studzienki-gejzery zmusiły mnie do ewakuacji zanim zdążyłam cokolwiek zobaczyć. Tym razem postanowiłam zbadać jedno z najpopularniejszych miast Chorwacji.


Oszałamiająca starówka, zniewalający widok, cudowne cudowności - sporo się nasłuchaliśmy. Jak wiadomo, przyjeżdżanie gdzieś z nastawieniem, że będzie SUPER, często kończy się klęską (wspominamy stare artykuły, zapraszam!)... Tak też było tym razem. Oczekiwaliśmy niesamowitych doznań, wyszło jak zwykle.


Do tego osławionego chorwackiego miasta zmierzaliśmy z Bośni. Za nami był już Kraków, gdzie spotkałam się z dziewczynami z bloga (!), Segedyn, który jest dziurą w dupie, ale poznaliśmy tam bardzo sympatycznych ludzi, Belgrad, gdzie nieoczekiwanie spotkałam swoją bratnią duszę, oraz Bośnia i Hercegowina, gdzie zwiedziliśmy małe miejscowości omijając, trochę niechcący, Sarajewo i Mostar. Do Dubrovnika zmierzaliśmy z Trebinje w Bośni, oddalonego od naszego celu o zaledwie 30 km. Zabrali nas stamtąd udawani Szwedzi z Bośni - ta podwózka trafiła do naszego rankingu pięciu najbardziej nieoczekiwanych stopów tego tripa ("po co oni nas w ogóle zabierali?!"). Podwożąca nas parka ociekała hajsem, jechali elegancką Bunią na szwedzkich numerach. Nie brakowało dziwnych, wręcz niestosownych uwag: "tylko nie pobrudźcie samochodu", "czy to najlepsza fura, jaką jedziecie podczas tej podróży?". Byli niepocieszeni, gdy okazało się, że nie. Identycznym BMW mknęliśmy już z Rosjaninem 200 km/h z Węgier do Belgradu. Bośniako-Szwedzi przewieźli nas spokojnie przez granicę z Chorwacją, poopowiadali historie o Dubrovniku: fantastycznych knajpach i overpriced koktajlach, drugiej najpiękniejszej plaży świata (chyba drugiej najpiękniejszej plaży Chorwacji! przyp. Spir.) i leżaczkach, których wynajęcie kosztuje "zaledwie" 10 euro za dzień. Wysadzili nas na drodze zjeżdżającej do miasta, niedaleko olbrzymiego parkingu, gdzie zostawiali samochody turyści. Rozpoczęliśmy zwiedzanie.


Od razu uderzył nas język polski i natłok samochodów na numerach CBL PL. Rodzinki z dziećmi spędzające cudowne wakacje w Dubrovniku. Zakochane pary przybywające do Dubrovnika na romantyczny weekend. Oraz Bina ze Spirem, przeciskający się przez ten motłoch z olbrzymimi plecakami. Dubrovnik od razu mi podpadł, liczba ludzi na ulicy była tak wysoka, że nie można było się poruszać swobodnie. Im dalej, tym gorzej - w mieście roi się od sklepików ze strasznie drogimi pamiątkami, ulicznych naciągaczy, knajp z przerażająco wysokimi cenami... Starówka prawdopodobnie jest urocza i majestatyczna, ale nie zdążyłam tego dostrzec zza grupy francuskich turystów kłócących się o to, jak wejść na mury. Schronienie znalazłam w... kościele, bo chociaż tam nikogo nie było. Odpocząwszy chwilę na ławie w pozycji żula ruszyłam na dalszy podbój... i szybko wróciłam. Atmosfera Dubrovnika kompletnie mi się nie podobała.

największa atrakcja Dubrovnika - papuga

Planowaliśmy zostać cały dzień i noc, po dwóch godzinach (wliczając dramatyczną wspinaczkę z powrotem na drogę) łapaliśmy już stopa na południe. Gdziekolwiek! Zabrał nas bardzo fajny ziom Chorwat. Podrzucił do swojego rodzinnego miasteczka, Cavtat, położonego zaledwie kilkanaście kilometrów dalej... Magia. Widoki tak samo piękne, więc po co jechać do Dubrovnika? Ceny natychmiast niższe, ludzi mniej i sympatyczniejsi, bo nie są wyprowadzeni z równowagi przez chmary turystów. Miasteczko bardzo ładne... I po co komukolwiek ten Dubrovnik? Czemu on jest w ogóle taki znany?


 piękne widoki w Cavtat, po ucieczce z Dubrovnika



sałatka z ośmiornic


40 komentarzy:

  1. Z tymi stolicami to tak chyba jest. Bruksela nie urwała mi dupy, a już belgijskie miasteczka typu Retie - owszem. To samo w Czechach - Praga fajna, ale obrzeża znacznie lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest bardzo często. Poza tym Dubrownik, Dubrownik. Jest wiele innych miejsc do zobaczenia. Prawdę mówiąc jakoś w ogóle nie ciągnie mnie do Chorwacji. Może to zbyt oklepane ? No nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze wiedziec. Ja nie znosze tloku i scisku:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro jest tam tyle ludu, to nie będe nawet planować żadnej wycieczki do tego miasta :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chciałabym tam zobaczyć tylko miejsce, gdzie nagrywają niektóre sceny "Gry o Tron" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyróżniłam Cię w Libster blog award ,zapraszam: http://weronikarudnicka.pl/2014/09/libster-blog-award-nominacja/

    OdpowiedzUsuń
  7. Tłumy ludzi potrafią zniechęcić nawet do najładniejszych widoków. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie wiem, czy ten Dobrovnik taki znany, bo nigdy o tym mieście nie słyszałam xD
    A cd. Polaków... czyżbyś rzeczywiście nie spotkała tam Polaków Cebulaków czy po prostu o nich nie wspomniałaś? Ani razu nie przemknęła Ci przed oczami siatka z Biedronki? Białe skarpetki w sandałach? Jestem zszokowana!
    A ta Bośniadzko-Szwedzka para rządzi. Nie ma to jak żyć w swoim wyimaginowanym świecie, gdzie każdy prócz nich jest biedny i nieogarnięty ;)
    Bardzo fajna notka, opowiadaj dalej!
    Pozdrawiam,
    Lina

    OdpowiedzUsuń
  9. Polaki w Dobrovniku? Kurczę, nie pamiętam, żeby ta nazwa obiła mi się o uszy, ale może jestem po prostu ignorantką, haha. No cóż, jesteśmy wszędzie. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. nie słyszałam o tym mieście xD

    OdpowiedzUsuń
  11. O widzisz to samo przeżyliśmy chwilę temu w Lloret! Zlądowaliśmy właśnie tam bo chata na tydzień była najtańsza i w sumie blisko do Barcy na shopping bo zwiedzić to już zwiedziliśmy w lutym. Cholera w tym Lloret pełno polaków i rosjan, wszędzie nas brali za ruskich słysząc akcent, pełno tandety, ceny w knajpach jak z kosmosu, plaża zarąbana ludziem po brzegi...francuzi z bumboksem wrrr...15 min wycieczki i pojawiały się ciche zatoczki...30 minut i puste plaże! Raj na ziemi!!!:) Z chęcią zwiedziłabym sobie Chorwację ale takie właśnie ciche miejscówki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też nie lubię tłoku, wolę jak jest cicho, przytulnie i ładnie, a zdaje się że w tej miejscowości obok właśnie tak było :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ja chyba powinnam zrobić mały wywód o Pradze, ale piwo takie tanie.... :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi się w Dubrowniku podobało, bardzo miło spędziliśmy tam czas. Różnica polega na tym, że byliśmy poza sezonem - ludzi mało, spokojna atmosfera, piękna pogoda i normalne ceny:)
    Natomiast identyczne uczucia jak Twoje względem Dubrownika żywię do totalnie przereklamowanej Wenecji, chociaż wiem, że gdybym wybrała się tam o innej porze roku niż lato wrażenia byłyby raczej lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  15. a no i pierwsza zasada podróżowania - jechać z neutralnym nastawieniem, nie nastawiając się na nic, bo to zawsze potem tak wychodzi:D

    OdpowiedzUsuń
  16. ja kiedyś nocowałam w Dubrovniku i szczerze nie pamietam zebym cokolwiek tam zwiedzala a wlasnie sie dowiedzialam ze tak haha ;) Ale mnie zauroczyl trogir mega :3 mimo iz pewnie jest jeszcez drozszy od Dubrovinku xD

    OdpowiedzUsuń
  17. wychodzi na to,że ten Dubrovnik jest jednym z tych miejsc, którym się wszyscy zachwycaja, ale tak na prawde nie jest taki wspaniały. Ale rozumiem,że ludzi było dużo i może to głównie przez to. Bo chyba nikt nie lubi chodzić gdy są wielkie tłumy. Dobrze,że przynajmniej to drugie miasteczko okazało się lepsze, mniej ludzi było i niższe ceny

    OdpowiedzUsuń
  18. Obstawiam, że po prostu Dubrovnik był kiedyś fajny, ładny, modny i... ekskluzywny, a ludzie to podłapali, zaczęli masowo przyjeżdżać i go przygnietli. *thumbs uo*
    Napiszesz o tych 5 najbardziej nieoczekiwanych stopach? Bo jestem pewna, że mogłoby być ciekawie :D

    //Mówisz o tej piosence Crash Test Dummies? Uwielbiam głos Brada, a w tej piosence to już w ogóle *-*

    OdpowiedzUsuń
  19. ale miałam wspaniałą wyprawę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj pamiętam ten Dubrownik sprzed lat. A sałatkę bym zjadła :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie znoszę tłoku i ścisku. Automatycznie wyzywam każdego kto mnie walnie z bara nawet przez przypadek itd :D Dobrze, że szybko się spięliście i znaleźliście lepsze miejsce. A Ci 'uprzejmi' ludzie... no cóż. Śmieszne ! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Najlepiej jest omijać szerokim łukiem miejsca osławione przez turystów ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. zazdroszczę takich widoków :) choć jak widać wszystko ma + i - :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Coś tak czułam, że Chorwacja jest przereklamowana, nigdy mnie tam nie ciągnęło.
    Niemniej ara piękna <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Też nigdy nie słyszałam o Dubrowniku... Ale za to genialna papuga :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dubrovnik na zdjęciach wygląda fantastycznie! Byłem w tym roku w Chorwacji w Makarskiej (miasto oddalone ok. 100 km od Dubrovnika) i polecam Ci te miejsce! Mimo, że to bardzo dużo osób tam jest, a szczególnie Polaków i Austriaków.

    OdpowiedzUsuń
  27. Też nie wiem, czy przypadłoby mi do gustu to miasto. Nie lubię takiego przeludnienia, straganów i innych tego typu. Wolę miejsca spokojne, ciche, ale piękne jednocześnie. Pozbawione jakiegokolwiek handlu, naciągaczy oraz wszelkiego rodzaju atrakcji.

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie słyszałam o tym mieście, ale fajna historia. ;)
    Zapraszam do mnie. ;)
    songnevergrewold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Sam fakt, że byłaś się liczy ;pp

    OdpowiedzUsuń
  30. no tak, ja się tak super nastawiałam na Paryż, a okazało się że to były moje najgorsze wakacje w życiu. ja w Chorwacji nie byłam i jakoś nigdy szczególnie mnie nie ciągnęło, ale mój przyjaciel był - jemu się podobało.
    a patrząc na zdjęcia mam wrażenie, że w tej całej Chorwacji najładniejsze są papugi xd

    OdpowiedzUsuń
  31. akurat w Dubrovniku nie byłam, ale miałam okazję być w Chorwacji 3 razy i za każdym razem, coraz bardziej denerwowała mnie ilość ludzi z Polski. Nie, zebym coś miała, ale miałam nadzieję, że odpocznę od języka i tak pojadę za granicę, a czułam się prawie jak u nas, bo wszędzie nasz naród. Mnie Chorwacja nie jara, widze ładny widok w Cavtat na zdjęciu, ale były miejsca, które bardziej mnie urzekły, inne kraje. Oczywiście gdybym powiedziała że jest brzydko w Chorwacji to bym skłamała, bo jest pięknie, ale do mnie nie przemówiło tak, aby się tym krajem zachwycać. Być może gdybym inaczej pojechała tam, w wyjeździe w innej formie pewnie moje spostrzeżenia byłyby bogatsze i inne, no ale na razie mam tylko takie. A zachwyt nad dużymi miastami mija, gdy się idzie w tym tłumie i próbuje zrobić ładne zdjęcie...

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak uważam. jeśli ktoś ma fantazję, inwencje i wprowadza to w życie to bardzo dobrze to świadczy o Nim. I ma predyspozycje menadżerskie.

    Miałem być ja w tym roku w Chorwacji ale nie wyszło. Nie szkodzi. Ale takie miejsca to się nadają do zwiedzania wyłącznie w drugiej połowie września. jest ciszej, mniej ludzi i taniej. przypomniałaś mi tą beemką moją jazdę mercem Turka w Bułgarii w roku 1974. Nad Morzem Czarnym., Mnie i kolegę wziął w nocy stopem. To był super merc. Nawet w Warszawie takich nie widziałem. Rozmawiałem z nim po francusku. Jak nas zawiózł na camping to powiedział, że myślał, że my nie Polacy. Jak się spytałem dlaczego, to odpowiedział, że wyglądaliśmy za porządnie :) Tak czy tak to piękne wakacje mieliście(miałyście) I oby tak dalej.
    Vojtek z frontu wschodniego

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja również słyszałam wiele pozytywnych opinii, w tym także, że jeśli jest się w Chorwacji, ale nie odwiedzi się Dubrovnika, to tak jakby się tam nie było. Jak widać, jest on mocno przereklamowany, tak jak zresztą kilka innych dużych chorwackich miast. Myślę, że najgorsze, co można zrobić, to naczytać się takich pozytywnych opinii i później jechać, spodziewając się cudów, a zastać... :)
    Bardzo fascynuje mnie podróżowanie autostopem, ale nie wiem, czy znalazłabym odwagę, by kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja jestem za tym, żeby jeździć tam, gdzie nikt nie jeździ :D a najlepiej w miejsca piękne i nieznane przez turystów. Przynajmniej nie przez zbyt dużą ilość ludzi.
    Dubrovnik mnie jakoś nigdy nie ciągnął

    OdpowiedzUsuń
  35. Ta papuga jest przesympatyczna :D

    OdpowiedzUsuń
  36. pranie rządzi hahahaa
    a z tą sałatką... dobre to? :O jakoś nigdy nie tknęłam owoców morza, a prawda jest taka, że już lepiej jeść owoce morza niż krówki i świnki
    no z tym żulem pojechałaś, musiało być śmiesznie :DD aha przy tamtym poście znalazłam swój komentarz ze starego bloga! co za przeżycie:'')

    OdpowiedzUsuń
  37. Sałatka z ośmiornic? Fuj :)
    Moja koleżanka była właśnie w Dubrovniku i go zachwalała, ale ona lubi tłok i tłum. Ja zapewne bym tam nie wytrzymała dłużej niż 3 minuty :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Dubrovnika za bardzo nie pamiętam, ale pozostały mi w pamięci piękne widoki Plitwickich Jezior:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Wiele razy słyszałem że "turystyczna" Chorwacja jest zdecydowanie przereklamowana. I że podobno jest autostopową beznadzieją... No i dobrze że uciekliście ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Wiele razy słyszałem że "turystyczna" Chorwacja jest zdecydowanie przereklamowana. I że podobno jest autostopową beznadzieją... No i dobrze że uciekliście ;)

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM