Niedawno poinformowałam o swoich sierpniowych planach :tutaj:. Gwoli przypomnienia, prawie miesięczna wycieczka z Warszawy do Saloników w Grecji, najwięcej czasu będę przesiadywać na Bałkanach. Wciąż zastanawiam się, jak ma wyglądać trasa - czy bardziej zahaczyć o zachód, Chorwację, Bośnię? A może Rumunia i Bułgaria? Czekajcie, why not both? Mamy na to ponad 3 tygodnie.
Wyjazd na Bałkany zbliża się wielkimi krokami. Czytam relacje różnych ludzi, cebulackie poradniki "jak tanio podróżować po Bałkanach", szukam miejsc do zaliczenia. Jestem nastawiona bardzo pozytywnie, zapowiada się wspaniała przygoda, tyle miejsc do zobaczenia, tyle ludzi do poznania... Jeziora, góry, parki, morze, miasta i miasteczka, będzie fantastycznie. Obecność samca działa na mnie kojąco po wysłuchaniu różnych opowieści na temat natrętnych samców w Albanii.
a tak było rok temu, w Berlinie. wiecie, jakie dojechanie gdzieś stopem jest satysfakcjonujące?
Czy ktoś z Was zna się na jeżdżeniu pod namiot? Ja nie, ale nie widzę komplikacji. Powinno się udać. Jeśli nie spędzę każdego poranka 7 godzin na wciskaniu śpiwora do poszewki to będzie dobrze... Jakieś porady? Stop mam opanowany, kałczserfing również. Przyjmę jednak wszystkie porady dotyczące rozbijania się w... właśnie, gdzie?
Znów planuję zabrać mało rzeczy. Rok temu wyszło całkiem dobrze, teraz dochodzi namiot i śpiwór... Oby tylko zabrać jak najmniej niepotrzebnych rzeczy, na przykład ciuchów. Może powinnam zrobić jak Jack Reacher i nie wziąć ze sobą kompletnie nic? Kupować nowe ubranie za każdym razem, jak stare się zabrudzi i nie mieć kompletnie żadnej własności poza dowodem i garstką pieniędzy? A nie, trzeba mieć pieniądze. To nie.
Przy okazji wizyty w naszej pięknej ojczyźnie planuję dwa spotkania z blogową rzeszą: Warszawa (22 lipca) i Kraków (30 lipca). Zainteresowanych proszę o entuzjastyczny taniec szczęścia. Albo kontakt mailowy bądź fejsbukowy.
Namioty to zło! xD
OdpowiedzUsuńI szkoda, że nie zahaczasz o coś bliżej mojej mieścinki T^T
To twoja największa wyprawa, prawda? Stresujesz się czy ja to robię za Ciebie (tzn. na pewno się stresuję, ale nie wiem czy jestem z tym sama xD) Dobrze chociaż, że tego "samca" masz, to cię Albańczycy nie zjedzą.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci powodzenia :D
Pozdrowionka,
Lina
heheh, nigdy jeszcze nie udało mi się wcisnąć śpiwora do tego małego woreczka :D a kiedyś jak rozkładałam namiot to prętem go przebiłam.
OdpowiedzUsuńżyczę Ci powodzenia! Enjoy!
weronikarudnicka.pl
Jak byłam mała jeździłam z rodzicami pod namiot, ale ja nic nie robiłam wtedy, więc Ci nic nie poradzę xd
OdpowiedzUsuńMój dentysta kiedyś mi opowiadał jak za młodu z kolegami robili sobie motocyklem tripy po Europie i używali jednej pary majtek przez 4 dni. Raz normalnie, potem przód na tył, potem na lewa strona tak samo. Wiesz, zawsze to jest rozwiązanie xD
OdpowiedzUsuńJa bym wybrała trasę przez Rumunię :D Może spotkasz gdzieś przystojnego Draculę <3
OdpowiedzUsuńBośnię ciekawie byłoby odwiedzić. Ale przypominam, że mamy tam do czynienia z dość niestabilną sytuacją więc należy mieć się na baczności.
OdpowiedzUsuńRumunia jest taka pięęękna!!! Wiesz zależy oczywiście kto co lubi ale jak między górami wije się droga, w tle zachodzące słońce i delikatna mgiełka otulająca maleńkie wioski nadciąga nad pola i cmentarzyki o błękitnych krzyżach tonących w kwiatach no to aż dech zapiera. Miasta takie jak u nas, ceny też, ciuchy tanie więc zawsze można tshirta dokupić. Jakbyś się zdecydowała na tą trasę to spróbujcie koniecznie zup. Zwłaszcza takiej żółtej z kurczaka jakie to jest pyszne:) Rozbić się można prawie wszędzie podobnie jak na Ukrainie:) Ale masz fajnie z tą podróżą kurcze!! Będziemy Tobie z Michem kibicować!!!
OdpowiedzUsuńCo namiotu to niestety niewiele mogę pomóc bo pod namiot pojechała tylko raz. Na pewno nie bierz dwójki gdy jedziesz w trójkę.
OdpowiedzUsuńz wyjazdów namiotowych najbardziej nie lubię tego, że wszytskko zajmuje czas;p duzo czasu;p składanie, rozkładanie, gotowanie itp
OdpowiedzUsuńna Bałkanach tych dzikszych jest mnóstwo miejsc do rozbijania się.
gorzej jeżeli bedziesz jechała stopem wzdluż Chorwacji to tam praktycznie nie ma nic oprócz stromego zbocza i domów dookoła, mamy jakis sprawdzony gajek oliwny w okolicach Dubrovnika, ale to musze dopytać gdzie dokładnie, na pewno gdzieś niedaleko drogi i niedaleko plaży też;] trzeba też uważać bo ponoć w Chorwacji za rozbijannie na dziko są wysokie kary, ale na szczęście nie dane było mi sprawdzić:)
Jeden z moich znajomych stwierdził kiedyś bez wyrzutów, że Rumunia jest jedynym krajem, w którym - oprócz produkcji wina - nie ma nic ciekawego. A zjeździł już sporo i jakoś mu wierzę.
OdpowiedzUsuńJa wybrałabym kraje słowiańskie; Serbia jest czarująca, na swój sposób wyjątkowa; Chorwacja - w sumie też, ale wszyscy pchają się na wybrzeże i pomijają wnętrze kraju. Szkoda.
Miłego podbijania Europy :D
Jak ja zawsze spałam pod namiotem to padało albo znikąd pojawiała się burza..
OdpowiedzUsuńPowodzenia w podróży!!! Szczególnie z tym namiotem xd
ja się nie znam, bo nawet jak jeździłam pod namiot, to tylko w nim spałam, resztę robiła męska część towarzystwa :D
OdpowiedzUsuńJuż czuję, że będzie wspaniale! I tą szczyptę adrenaliny :> Nie mam pojęcia, jak to jest z namiotami, ale helooł! Ty jesteś Bina! Nawet w szałasie z patyków przetrwasz! :D
OdpowiedzUsuńno kurde, a ja 22 akurat wyjeżdżam nad morze... NO NIE :(
OdpowiedzUsuńto może zawijaj śpiwór razem z karimatą i przypinaj tak do plecaka? ;)
OdpowiedzUsuńNamiot - kocham takie nocowanie, jednak w sumie nigdy nie zajmuję się samym rozkładaniem tego dziadostwa, brr ;D
OdpowiedzUsuńPod namiotem już nie umiem, swoje przeżyłam za młodu. Natomiast Rumunię polecam z całej duszy. Jeśli chce ci się poczytać moje relacje z ub. roku to zapraszam. Przykładowo- http://helena-rotwand.bloog.pl/id,334338926,title,Wesoly-Cmentarz-czyli-Rumunii-odslona-IV,index.html
OdpowiedzUsuńCudny kraj, fantastyczni ludzie, czysto i bezpiecznie.
Bułgarię ale tylko południowy zachód spenetrowaliśmy w tym roku, ale to już nie było to. Też dużo ciekawostek przyrodniczych i sakralnych, ale kompletnie inna cywilizacja. To jednak społeczeństwo chłopów i pastuchów...
Nie jedz mnie, nie musisz obserwować.:))
Raz w życiu spałam pod namiotem hahaha xD
OdpowiedzUsuńJeżdżenie stopem musi dawać tą satysfakcję. Mam nadzieję,że kiedyś jej doświadczę. Nigdy nie miałam problemu z włożeniem śpiworu do worka, ponieważ zarówno moj śpiwór jak i worek są trochę duże. Dwa razy spałam pod namiotem i przyznam,że mi się to podobało. Jednak za bardzo nie mam co poradzić, bo za pierwszym razem na obozie namioty mieliśmy rozłożone, a za drugim brat rozkładał. A ja w namiocie tylko spałam.
OdpowiedzUsuńupewnij się czy namiot jest szczelny :D większość namiotów wymaga w czasie ewentualnego deszczu nakrycia ich jakąś folią :)
OdpowiedzUsuńmiłej podróży! ;*
nie zapomniej wziąć cebuli z Polski. Jak cię będzie jakiś natrętny albański, albo rumuński samiec męczył daj mu cebulę i powiedz że jesteś z Królestwa Cebuli :D
OdpowiedzUsuńNamiot jest spoko. Spań można wszędzie. Tylko rozbijaj się jak będzie jeszcze jasno bo kilka razy budziłem się w mega przypałowym miejscu (w samym środku wielkiego parku pełnym ludzi czy na trawniku przylegającym to olbrzymiej katedry, która z rana stała się celem tysięcy turystów - w sumie to ja i mój namiot się stał nagle)
Można rozbić się wszędzie byle nie na kamieniach i nie daj borze(!) na czyjejś posesji bo można trafić na mega zgreda-właściciela. Jak masz namiot to nic. Ale jak nie masz polecam tzw quick pitch, których na rynku jest miliony. Stawiają sie same w 4 sekundy. I nie bierz jakiegoś gówna z kauflandu które sie rozleci po dwóch nocach i przemakać będzie jak sito.
Weź sobie kilka rzczeczy na pogode i nie pogode. i nie bierz ŻADNYCH kosmetyków - dostaniesz je w każdym markecie na miejscu w cenie o połowe albo więcej taniej, a przy okazji zaoszczędzisz na najcenniejszym - miejscu w plecaku.
Miłego! ;)
Szczęśliwej drogi, wspaniałych wrażeń i ja przynajmniej czekam na relację, bo przecież nie wszędzie mogę być, ale o wszystkich miejscach można się dowiedzieć słuchając czy czytając. Kiedyś takie opowieści ze świata i kultur słuchało się w tawernach właśnie. Dziś jest Internet, który stał się jedną wielką światową tawerną. Szkoda tylko, że piwa nie serwuje, ale z czasem pewie i to da się załatwić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ahoj
Zawsze jak jadę pod namiot (który oczywiście pożyczam) to gubię "śledzie".
OdpowiedzUsuńOczywiście szczęśliwej drogi, udanych wakacji również życzę!
OdpowiedzUsuńP.S. Mam takie pytanie, może głupie, ale nie wyczytałam, nie doczytałam między wierszami, komentarzami? Czy Ty tam wybierasz się sama?
Proponuję jakieś spotkanie blogowej rzeszy we wrześniu/październiku, bo wtedy JA tam już będę :D Wtedy tego na pewno nie przepuszczę, co to, to nie!
OdpowiedzUsuńNa namiotach się nie znam, ale jeśli chodzi o kraje, to proponuję Rumunię!
Baw się dobrze :*
* w Warszawie, znaczy się! :D
UsuńJa pewnie nie byłabym w stanie pojechać gdzieś 'na stopa'. Chyba brak mi odwagi. Ale Ciebie podziwiam i życzę udanej podróży :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciekawą opowieść po powrocie.
Dobrej zabawy! :)
ja to tylko za łebka z kolezankami na podwórku spałam:D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że po powrocie uraczysz nasze oczy rozległą zdjęciową relacją:)
OdpowiedzUsuńJa odwiedziłam właśnie Chorwacje, ale na zorganizowanej wycieczce
OdpowiedzUsuńMilej zabawy,będzie super!
Haha ja słodziaku mówiłam, że ja stopem nie pojadę bo by mnie ukradli, no i uważaj na Albańczyków xD
OdpowiedzUsuńEch... zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńCzytam z zazdrością. Z moich planów wycieczki po Bałkanach nici, a tak bardzo marzyła mi się Albania:c Zazdroszczę i trzymam kciuki za to, żeby wszystko Ci się udało. I czekam na relację, rób duuużo zdjęć! :) Ale nabrałam ochoty na autostop znowu noxD
OdpowiedzUsuńAch, no nie wyczułam momentu niestety :D No tak, dla Ciebie nic ciekawego, w końcu masz to na co dzień w PRAWDZIWEJ Francji :D
Usuńpod namiotami jest najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńkocham wyprawy pod namioty ;))
OdpowiedzUsuńwww.casprzet.blogspot.com ;)
Pod namiot to jednak najlepiej do Skandynawii, bo tam można się rozbić gdziekolwiek :)
OdpowiedzUsuńI don't need to be saved ;)
OdpowiedzUsuńpowodzenia ! ostatnio dojechalam na stop z warszawy do domu i czulam sie jak krolowa swiata hahaha
OdpowiedzUsuńPodróżowanie stopem jest fajne, szczególnie jakimś wypasionym. :) Ale pod namiot jakoś mnie nie ciągnie, nienawidzę namiotowych robaczków. :D
OdpowiedzUsuńJa nie cierpię tego uczucia po nocy w namiocie. Wilgoć, duszno, a co najgorsze, mam spuszone, mokre włosy i brak możliwości doprowadzenia się do stanu akceptowalnego. :D To jedyne, co mi zawsze psuje biwaki, ale na szczęście nigdy nie pamiętam o tym przez planowanym wyjazdem. I o składaniu na 10 sposób śpiwora. ;)
OdpowiedzUsuń...z pewnością nazwa. Sam kolorek jest co prawda ciepły, ale widoczne pod słońce refleksy mogą kojarzyć się z, no nie wiem, błyskiem lodu? :D
OdpowiedzUsuńooo.. trochę ci zazdroszczę :) Sama bym się wybrała, nawet w planach była Grecja (Ateny), ale same bilety lotnicze ok 500zł.. ;/
OdpowiedzUsuńSzalona jesteś. Lubię biwakowanie, byłam nawet kiedyś harcerką ale na szczęście mi przeszło. Teraz stawiam na dobry hotel bo na couchsurfing baba z dzieckiem to niezbyt pożądany towar :D aczkolwiek życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJa od kilku lat jeżdżę pod namiot i powiem Ci, że do rozbicia-czy to na polu campingowym, czy w plenerze dla odważnych-najlepiej wybierać miejsca lesiste, aby podłoże było ściółką, a nie sztucznie posianą trawą. Ta sztuczna-nie chłonie wody, więc mały deszczyk wystarczy, aby w namiocie było jezioro. Ściółka wręcz przeciwinie-chłonie jak gąbka, więc jeśli namiot ma dobrą nieprzemakalność, to zero śladu deszczu :) Pozdrawiam i udanych wyjazdów, bo planu świetne!
OdpowiedzUsuńO namiocie nic ciekawego Ci nie powiem :) Spałam pod nim kilka razy, ale na środku pokoju jak byłam mała :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tego zapału, pewności i dążenia do celu. Jeśli postanowisz sobie podróż, to pojedziesz, zwiedzisz ciekawe miejsca, kurcze, zazdroszczę! :) U mnie zwykle większość kończy się planami i okazuje się, że jednak nie mam zbyt dużych możliwości, jednak nie teraz. Niestety nie pojawię się na spotkaniach bo do obydwóch miast mam całkiem spory kawałek drogi. :)
OdpowiedzUsuńJa się trochę znam na namiotach :D Powiem tyle, na Bałkanach to zapewne nie będziecie musieli nastawiać budzika, bo każdego poranka obudzi Was ukrop i gorąc. Tak więc polecem raczej cienki śpiwór (taki też łatwiej włożyć do pokrowca), i lekkie ubrania do spania.
OdpowiedzUsuńAha i koniecznie weź latarkę. Po ciemku bardzo często jest problem ze znalezieniem czegoś.
UsuńPozdrawiam :)
Zazdroszczę takiej podróży, szczególnie że na te wakacje pochłonęły mnie nieco inne zajęcia i na podróżowanie czasu już nie starczy, chociaż tak jak Ty, chciałbym zwiedzić kawałek świata :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, ja siedzę na dupie od maja, tylko dom, robota, dom. Boże, czuję się taka stara...!??? Ale za tydzień prawdopodobnie jadę do Glasgow, chociaż na moment się urwę z tej meliny. koleżanka z polski jeszcze z dzieciństwa wpadła na dwa miechy, będzie się - mam nadzieję - działo! :D
OdpowiedzUsuńaha zdjęcie świetny klimat... refleksyjno odpoczynkowy ;) robione z okna czy siedziałaś na dachu? :3
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem namiot daje wolność w podróży, właśnie to o czym mówisz, nie jesteś zależna od nikogo. Ja to przetestowałem i uwielbiam. Jak Twoje wrażenia, też się sprawdził? Namioty to w końcu kopalnia anegdot i śmiesznych historii hehe
OdpowiedzUsuń