To moja druga recenzja, znów książka, znów King. Prawdopodobnie ciężko będzie to nazwać recenzją, więc może tradycyjnie, moje wywody.
Pierwsza była Carrie [tutaj], teraz czas na To. Nie umiem do tylu liczyć, żeby móc określić, ile razy zapytano mnie dlaczego nie kupisz sobie kindle'a? Nie będziesz wtedy tachać tej cegły. Cóż, ja się do tej niespełna 1400-stronicowej cegły przywiązałam i mimo jej nieporęcznego formatu i sporej wagi dźwigałam ją prawie wszędzie.
King jak zwykle oczarował mnie swoją zdolnością do stworzenia wielu pozornie podobnych, a jednak kompletnie różnych postaci. Wszyscy są idealnie dopracowani pod kątem psychologicznym... W It jest mnóstwo bohaterów i nawet ci epizodyczni mają swoją historię, specyficzne zachowania, jak w dobrej grze RPG. Głównymi bohaterami jest siódemka ludzi w tym samym wieku, śledzimy ich poczynania kiedy mają po 11 lat, a potem (potem? w tym samym czasie, fuck chronology) gdy mają 37. Rozwój, kreacja postaci, relacje między nimi, niuanse, Kingowy talent do wczuwania się w postacie zachwyca.
Skrawek fabuły? Typowy King... W zadupiastym miasteczku w Maine ma miejsce szereg morderstw dzieci. Ginie młodszy brat 10-letniego Billa, który chce go pomścić razem z szóstką przyjaciół. Jednocześnie śledzimy losy tej samej grupy ludzi, którzy spotykają się po 27 latach, gdy morderstwa znów mają miejsce... Nie chcę nic opowiadać, bo nie lubię być człowiekiem-spoilerem. Niezykle ciekawa jest zaburzona chronologia, a w zasadzie kompletny jej brak, w historii płynnie przeskakujemy z lat 50-tych do 80-tych ubiegłego wieku, śledzimy 11-letnie dzieci oraz dojrzałych ludzi, zmagamy się ze szkolnymi problemami, bullies, pierwszymi zauroczeniami, a także z sytuacją grown ups'ów, którzy są na szczycie kariery. Oczywiście dzieci u Kinga nie mają lekkiego życia i muszą zmagać się z potworami. Zastanawiam się, czy 11-letnie dzieci byłyby faktycznie zdolne do takich aktów odwagi i przezwyciężania bólu, szczerości, przyjaźni, a nawet sposobu mówienia, jak w "It". Tą samą rozkminę miałam czytając Harry'ego Pottera. Czy jedenastoletni Harry rzeczywiście byłby taki mężny i wygadany? Ja bym się popłakała i uciekła. Ale ja jestem bardzo wiekowa i nie pamiętam, jak to jest, jak miałam 11 lat. Widzę na ulicy dziecko i nie wiem, czy ma bardziej 7 lat czy raczej 10. Nie wiem też, do czego byłoby zdolne... Ale pisarze mówią, że do wielu wspaniałych czynów.
Gdyby It ze swoją straszną (ale też trochę ridiculous) fabułą byłaby napisana przez innego pisarza, nawet bym na nią nie spojrzała. Chyba nie przekonałabym się do historii o odważnych dzieciach i to jeszcze z motywem creepy klauna, gdyby nie typowo Kingowa analiza psychologiczna... I znów, skąd on bierze te refleksje dotyczące pedofilii, kobiecego orgazmu czy myśli zakochanej 11-latki? Skąd on wie?...
We lie best when we lie to ourselves.
Eddie discovered one of his childhood's great truths. Grownups are the real monsters, he thought.
Politics always change. Stories never do.
Polecam ludziom, którzy lubią rozbudowaną fabułę i nie nudzą się przy książkach dłuższych niż 300 1000 stron, fanom Kingowego, mrocznego spojrzenia na świat oraz wielbicielom braku chronologii i dokładnych opisów bohaterów, wręcz możliwości poczucia się jak oni. Teraz będę polować na Miasteczko Salem.
o panie chcę przeczytać takie to wielkie!
OdpowiedzUsuńOstatnio jakaś blogowa moda na Kinga. Też muszę po coś sięgnąć.
OdpowiedzUsuńHehs, jaka księga! Bina intelektualistka :D Teraz się módlmy, żeby moje ferie się pokryły z Twoimi. Albo na odwrót, ale to na to samo wychodzi.
OdpowiedzUsuńS-P-A-M
OdpowiedzUsuń(Y)
OdpowiedzUsuńCzytałam to dawno temu i ...strasznie się bałam. Może to przez postać klauna;)) Nie lubię klaunów! Przeczytaj "Stukostrachy" strasznie "ryją banię";))
OdpowiedzUsuńLubię Kinga ale dawno go nie czytałam. "To" mam na liście do przeczytania, a "Miasteczko Salem" leży na półce i czeka na swoją kolej :D
OdpowiedzUsuńale ogromna ;o
OdpowiedzUsuńCiekawe, nie czytałem tej książki. Czytałem jego dwie książki w tym zbiór krótkich opowiadań - podobały mi się. Uważam, że Kinga można czytać :)
OdpowiedzUsuńale tomisko :D ale zapewne musi być ciekawe, skoro wszędzie ją ze sobą targałaś :)
OdpowiedzUsuń1400 stron? Musze koniecznie przeczytać. Jak na razie najgrubsza książka jaką czytałam miała niecałe 1000, dlatego warto by było przeczytać coś jeszcze grubszego. Poza tym nie czytałam żadnej książki Kinga i chcę chociaż jakąś przeczytać. Przekonać się, czy warto sięgnąć po następną i zobaczyć, czy mi się spodoba. Póki co wiem mniej więcej jakie książki pisze, więc jestem przygotowana mentalnie na to,że nie spotkam się z łatwą i przyjemną książeczką.
OdpowiedzUsuńW książce wszystko jest możliwe. Nawet ilość stron :) Na tym polega ich piękno?
OdpowiedzUsuń1400 stron? Łojezuuu :D Swoją drogą od jakiegoś czasu myślę o zapoznaniu się chociaż z kilkoma książkami Kinga. Dotychczas czytałam tylko "Carrie".
OdpowiedzUsuńCzytałam trochę Kinga. Niektóre książki ma absolutnie genialne, a przy innych się zamuliłam, jak np. Przy Miasteczku Salem. Może To przywróci mi wiarę w Kinga, którego zarzuciłam na rzecz innych autorów.
OdpowiedzUsuńznasz horrory Mastertona? :)
Nie, nie, nie. Czytałam "to" i "Miasteczko Salem" i to chyba dwie z najgorszych książek Kinga. WEDŁUG MNIE. Przynajmniej z tych, które do tej pory czytałam, a czytałam tylko kilka. Ale muszę zaznaczyć, że nie jestem wielką fanką tego autora.
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej podobał mi się "Bastion", który jest podobny objętościowo jak "To". Albo "Christine"!
Ale już sobie cię wyobrażam, jak wszędzie chodziłam z tym tomiszczem XD
Oczywiście, pierwsze "To" miało być też z wielkiej litery .____.
UsuńKing to mistrz! Moim marzeniem jest zgromadzić wszystkie jego książki :) świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńMnie sama grubość książki przeraziła, więc wiesz, dalej wolę oglądać filmy :P
OdpowiedzUsuńSpecjalnie Binka zrobiłam widok ze śmietnikami, takie ładne one xD
Cóż, to chyba bardziej trafia do czytelnika, kiedy 10-latek walczy z koszmarem, którego dorosły by się przestraszył. Mam kumpla, który na wszystkich dziecięcych scenach w horrorach zakrywa oczy. Dwumetrowy facet. ;) King wie, gdzie czytelnik ma słaby punkt.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy obejrzę byłoby zbyt mainstream? XD
OdpowiedzUsuńmuszę przeczytać, King jest genialny!
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Właśnie, Stephen King... jeszcze nie czytałam jego żadnej książki, a tyle osób go zna, że chyba wypada. Głębokie analizy psychologiczne lubię, więc może się zdecyduję, chociaż mam teraz w planie inne książki.
OdpowiedzUsuńJanusz Korczak i Robert Baden Powell (twórca skautingu), twierdzili, że jeśli potraktuje się dziecko poważnie i da mu odpowiedzialne zadanie, to zdolne może być do rzeczy o jakich by nikt dziecka nie podejrzewał. Ale sama juź niestety tez słabo pamiętam jak to jest być jedenastolatką.
Fajnie wiedzieć, że są ludzie, którzy nie dość, że czytają, to jeszcze zwracają uwagę na psychologiczny rys postaci. :)
OdpowiedzUsuńnie jestem niestety fanką Kinga.. Już bardziej wole Knootz :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam nigdy, ale sądze że w 4 dni dałabym radę, lubię czytac :)
OdpowiedzUsuńwooow, pokaźna ta książka! :D ale ciekawa fabuła.
OdpowiedzUsuńja też bym uciekła w wielu sytuacjach, które są przedstawiane w ksiązkach. ci bohaterowie są zbyt odwazni, no.
też wczoraj poznałam Lilię! :D (tzn. teraz dopiero przeczytałam Twój komentarz. i śmiesznie się złozyło XD)
Carrie przeczytałam i mialam mieszane uczucia... :) co nie znaczy, że po innego Kinga nie sięgnę - zrobię to na pewno :D on jest ogólnie specyficznym autorem
OdpowiedzUsuńksiążkę mam, leży w szafie i czeka aż łaskawie się za nią zabiorę :D ale film "to" widziałem
OdpowiedzUsuńNo właśnie chyba źle podeszłam do mojej pierwszej książki Kinga. Chciałam akcji, spodziewałam się straszności, a tam same.. obrzydliwości i analizy psychologiczne. Podobały mi się opisy ludzkiej psychiki, chociaż na samym początku mnie to nudziło. no ale jak się człowiek nastawi, nie podejdzie neutralnie, to tak właśnie jest (podobnie miałam z Murakamim, nastawiłam się na coś zupełnie innego, gdyby nie to może "Po zmierzchu" bardziej by mi się podobało). ale jak już pisałam, jeszcze na pewno sięgnę po coś Kinga :)
OdpowiedzUsuńI właśnie chodziło mi to po głowie, o czym napisałaś - skąd się pisarzom biorą takie rozkminy. Tematy nekrofilii, obrzydliwe opisy morderstw. Albo a.) fascynuje ich to, bo taka jest ludzka natura, albo b.) wyrzucają z siebie coś, czego nie mogą zrobić w praktyce (!?), a co chorobliwe i niepokojąco łazi im po głowie.
No bo np Agatha Christie wymyślała ploty, akcję, spiski, ale nie było niczego w stylu "ten flak leżał tam, a kawałek mózgu gdzieś z drugiej strony, zaraz koło uciętego palca". Czaisz o co mi chodzi, zmęczona jestem to nieskładnie piszę:D
zdecydowanie muszę wrócić do czytania Kinga, paroma jego książkami zachwycałam się, a potem nadeszła faza na skandynawskie kryminały i King poszedł w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńfajne te twoje wywody!:)
Jestem wielkim fanem pana Króla, naprawdę. Mało kto tak pisze- splatając często zawiłości ludzkiej psychiki tak naprawdę z niesamowitym klimatem horroru. A It....od dzieka boję się lalek i klaunów. Dlatego dla mnie ta książka była wyjątkowo przerażająca XD
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja z Twojej strony,jednak chyba nie sięgnę po ta pozycję, ba...nawet po tego autora,jakoś nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńAle to wiem też dzięki Tobie
Pozdrawiam ;))
Czytałam tylko jedną książkę Kinga i myślę, że najwyższy czas sięgnąć po więcej :) 1400 stron ? Brzmi zachęcająco ! :)
OdpowiedzUsuńzaczełam czytać tą książke i dzięki tobie chetnie do niej wroce, super ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gabrielakugla.blogspot.com/
Miasteczko Salem mam w domu, ale mam już tyle do czytania innych rzeczy, że za każdym razem te ksiażkę odkładam. muszę się zebrać i skończyć to co zaczęłam, iść po kolei i wziąć się za Kinga. ta ksiązka wydaje się być w sam raz dla mnie.
OdpowiedzUsuńja tak bardzo chciałabym czytać Kinga... ale tak bardzo się boję.
OdpowiedzUsuńjeszcze ten klaun, o którym wspomniałaś shit damnit...
kiedyś zaczęłam czytać jego książkę pod tytułem "Mroczna Połowa", i po 60 stronach myślałam, że.... no, w każdym razie wymiękłam.
ale teraz jestem o 4 lata starsza, już się tak bardzo nie boję klaunów...
więc kiedy skończę Marqueza, zabiorę się za Kinga - taka zmiana klimatu!
ale chyba zacznę od Cmętarza Zwieżąt ;) intrygujący tytuł!
Nigdy nie czytałam Kinga, bo jakoś nie mogłam się zabrać. Nie wiem czy to ilość stron mnie przerażała (choć to pewnie nie to, bo całą sagę Pottera udało mi się 'skonsumować' w tydzień), czy po prostu tematyka do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńBardzo miło napisałaś, przekonująco. Może się skuszę na Króla. ;)
Widziałam It dziś w księgarni. Wyobraź sobie moją rozpacz, gdy wyszłam bez książki ;-;
OdpowiedzUsuńa gdzie ty się podziewasz dziewczynko ?
OdpowiedzUsuńKsiążki zawsze są dla mnie zbyt krótkie... Zawsze jestem zawiedziony że to już koniec, że historia nie trwa dalej. Zwłaszcza że skończyłem niedawno trylogię Millenium... Na szczęście jest jeszcze czwarta część, więc mimo obaw przed nią mam nadzieję że się nie zawiodę i historia potoczy się dalej... Bo jakby zsumować te cztery części to ponad 2000 stro. Hmm... Dawno nie czytałem Kinga.
OdpowiedzUsuń