czwartek, 8 maja 2014

Offline


Przeraża mnie współczesna potrzeba bycia online non stop. Ja też oczywiście w pewnym stopniu ją odczuwam, bo ona z upływem lat, a nawet miesięcy, złazi coraz niżej po piramidzie Masłowa. Ludzie są wiecznie podłączeni. Do fejsa, mejla, instagrama, twittera i snapa.

Ostatnio odkryłam, że internet w zasadzie jest mi niezbędny. Bez internetu w domu jest podobnie jak bez wody lub bez prądu - nic nie da się zrobić. Gdy chcę zabrać się za szkicowanie, okazuje się, że i tak muszę sprawdzić jakieś wymiary czy dane techniczne w sieci. Nie mogę się zacząć czegoś uczyć, bo materiały są na fejsbuku grupy studenckiej, a ja jestem odcięta. Nie pojadę nawet wywołać zdjęć, bo przecież najpierw muszę sprawdzić, czy sklep jest w tych godzinach otwarty... O tym już kiedyś pisałam, tutaj. Teraz chcę poruszyć troszkę inny, bardziej nowoczesny, aspekt.

PC jest powoli wypierany przez smartfony z różnorakimi funkcjami, głównie z aplikacjami umożliwiającymi nam przeglądanie portali społecznościowych gdziekolwiek jesteśmy. Przeglądanie to dopiero początek, zaraz po nim następują check-iny, uploady i snapowanie. Coraz mniej ludzi włącza kompa po powrocie z tygodniowego wyjazdu z dreszczem emocji: "ciekawe, ile mam powiadomień na fejsie? co się działo, jak mnie nie było?". Surfowanie po necie przestało być równoznaczne z siedzeniem w domu. Czy to dobrze?

mój mobil1

Ludzie powtarzają mi, że nie wyobrażają sobie, jak mogę żyć jak jaskinowiec, bez internetu w telefonie. Jak ja sprawdzę, gdzie jestem, gdy się zgubię? Jak załatwię milion pilnych spraw siedząc w autobusie? Well, skoro nasi starzy potrafili przetrwać bez telefonu, ja dam sobie radę bez mobilnego internetu. Nigdy nie miałam poważnych problemów wynikających z braku połączenia non stop. Zresztą zawsze koło mnie jest ktoś, kto jest online i może coś sprawdzić...

Korzystam z paru popularnych stron i serwisów, ostatnio również z tego, który teoretycznie służy do wrzucania zdjęć na zasadzie "co się aktualnie u mnie dzieje" - siedzę w knajpie, bam, fota żarcia. Jestem z kimś - wspólna focia natychmiast leci online! Uczę się? No to poukładam notatki i tabliczki czekolady w ładny stosik i pokażę ludziom, jaką jestę pilną studentką.

NIE

Żadnych czekinów onlajn.

Ludzie ostatnio zachowują się, jakby byli przypięci kablem i po utracie połączenia skazani byli na zgubę. Na spotkaniu z ludźmi coraz mniej gadamy, a coraz więcej pokazujemy innym więźniom internetu, co właśnie robimy i jak jest super. Wyćwiczony uśmiech, niech wszyscy wiedzą, że bawimy się wybornie.

Czy to ma sens? Nie lepiej cieszyć się spotkaniem a fejsa sprawdzić sobie po powrocie do domu? Czy wrzucenie zdjęcia nie może poczekać tych paru godzin?
Przez swój brak nieprzerwanego podłączenia mam opóźniony internetowy zapłon i wszystko widzę po czasie. Przyzwyczaiłam się. Dobrze mi z tym.

61 komentarzy:

  1. Też nie mam Internetu w komórce i jakoś żyję. Czasem wykupię sobie pakiet, jak mi coś bardzo potrzeba nagle sprawdzić, ale rzadko co mi działa poza FB i Twitterem, także mi się to po prostu nie opłaca. Ale jak w domu mam chwilowo "ograniczony dostęp do sieci", bo znowu coś robią, to mnie szlag trafia. Mimo że akurat wtedy nie korzystam z Internetu... Taka choroba XXI wieku :|

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, nie ma nic gorszego niż siedzenie w towarzystwie, gdzie połowa zajmuje się tylko i wyłącznie swoimi komórkami. Z kolei druga połowa próbuje ich jakoś odciągnąć: najpierw żartem, że są no-life, że komórki im przyrosły do dłoni. Potem festiwal pomysłowości co zrobimy jak cała grupa już wróci do realu, w co zagramy, normalnie jakbyśmy gadali z dziećmi. Potem czasami dochodzi do rękoczynów i wyrzucania telefonów przez okno, bo ile można? Czy naprawdę kolejna strona w internecie jest ciekawsza niż twoi- teoretycznie- najlepsi przyjaciele? Po takich akcjach człowiek zaczyna się na serio zastanawiać, czy nie poszukać przyjaźni gdzie indziej.
    Sama nie mam internetu w komórce (moja Nokia chyba jeszcze nawet nie wie, co to jest internet :D) i radze sobie wyśmienicie. Nie muszę sprawdzać godzin otwarcia żadnych sklepów, w końcu chodzenie nikomu nie szkodzi, przejdę się po kilku i zobaczę. Informacji szukam we własnej głowie, ponieważ mam ten staromodny nawyk zapamiętywania danych. Samodzielnie. własną głową. I często wychodzę na tym lepiej niż osoby które zamiast pracować, walczyły z zacinającym się internetem.
    Mam nadzieję, że ten trend w końcu minie... W końcu tak to jest w historii, dzieci zaprzeczają wartościom rodziców. Może nasze dzieci będą głosiły powrót do natury, zrywały kwiatki na łące i żyły w ogóle bez nowoczesnej technologi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic mnie tak nie wkurza jak ktoś wrzuca zdjęcia KAŻDEGO posiłku na facebooka. A nie, jest coś gorszego - zdjęcia z "dziubkiem" w jakimś tandetnym klubie (obowiązkowo pisanym przez "c").

    OdpowiedzUsuń
  4. coś w tym jest... spoglądając na klientów dużej kawiarni, w której pracuję widzę większość osób (poza 50+ choć są już wyjątki i zdarzają się spotkania 65+ z tabletem i oglądaniem zdjęć/filmów etc.) siedzi i pstryka na telefonie/tablecie. najgorsze jest jak jest to grupa młodych osób. tak oto świetnie spędzają ze sobą czas... albo parka na 'randce' gdzie jedno lub drugie pstryka na telefonie. nic tylko zazdrościć umiejętności dialogu i nawiązywania relacji!!!
    też czasem pstrykam, ale bez przesady, nie robię tego kiedy jestem w środku spotkania ze znajomymi. sprawdzę maila jeśli czekam na coś ważnego, mapkę jeśli się zgubię, tyle.
    to już chyba choroba tego pokolenia, że ludzie nie potrafią być offline kiedy są w normalnym życiu i zajmują się normalnymi sprawami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kosmiczne? Ty mama nie widziałaś, ale fakt, ten też jest taki dziwny. Zresztą, poza growl, oni chyba wszystkie teledyski mają dziwne ;)

    Ja mam telefon z dobrym dostępem do neta, smartfona, ale uwaga: dostęp do neta mam tylko tam, gdzie jest darmowe wi-fi, bo mam abonament w którym nie mam uwzględnionego internetu i nie chcę mieć kosmicznych rachunków. Wystarczy mi, że mogę słuchać muzyki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. to pokazywanie wszystkiego "co się aktualnie u mnie dzieje" na facebooku czy instagramie często mnie bawi i jednocześnie przeraża

    ogólnie wszystko fajnie dopóki mamy nad tym pełną kontrolę i w dowolnym momencie możemy się odciąć od internetu czy telefonu, tylko, że nie możemy.. jak odłożę gdzieś na kilka godzin telefon potem się okazuje, że akurat dzwonili z pracy itd.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam stary model samsunga. Nie ma internetu, instagrama miałam przez miesiąc, usunęłam. Nic ciekawego. Nie jesteś jedyną osobą, którą to wszystko przeraża. Nic nie da zrobić się normalnie, pogadam, bo już słit focie sobie cykamy, nie możesz się wygłupiać, że wygłupiać: bo to wiocha! Chore, nienormalne... Dziwię się cały czas, jakim cudnem ten świat jeszcze istnieje? Na przerwie w szkole jak to wygląda? Wszyscy wpatrzenie w te malutkie ekraniki, gdzie znajduje się cały świat, a nie zauważają właśnie, że on ich otacza, nic nie zauważają. Mam straszne nerwy na ten temat i chyba nasunęła mi się kolejna myśl, a raczej pomysł na szkolne przemówienie... Wolę już nie pisać, bo mogłaby długo, a zresztą nic by to nie dało. Pozdrawiam Cię bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wyszło z tego pośpiechu i emocji, że namieszałam w całym swoim tekście:) Małe sprostowania:
      * Dziwię się, jakim cudem ten świat jeszcze istnieje.
      * Nic nie da się zrobić normalnie, nie pogadam i nie spotkam się normalnie z ludźmi, bo już cykanie słit foci...
      * Wszyscy wpatrzeni w te malutkie ekraniki...
      * Wolę już nie pisać, bo mogłabym tak długo

      Usuń
  8. Chciałabym móc napisać, jaka to ja jestem poza mainstreamem, że mnie to wszystko nie dotyczy, że nie wiem, co to fejs i tłiter, ale byłoby to kłamstwo. Jest tak: nie wstawiam sama słit foci ani nie oglądam i nie komentuję słit foci rodziny czy znajomych, nie śledzę tłitera ludzi pokroju Seleny Gomez, mam za to słabość do tłiterów i instagramów moich ulubionych żużlowców, które to koniecznie muszę odwiedzać circa about dwa razy dziennie. Myślę jednak, że to niegroźne zboczenie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie jest czasem odłączyć się od internetowego świata. Ludzie jednak tego nie potrafią, wpadają w panikę gdy nie z niewiadomych przyczyn nie mogą się połączyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam jakiejś drogiej i nowoczesnej komórki bo po co? Nienawidzę jak ktoś w towarzystwie się tym chwali i gra w te gry typu POU.

    OdpowiedzUsuń
  11. No tak, najnowsze smartfonowe gry etc. Nie powiem mam dobry telefon, ale służy mi on w dużej mierze też do pracy. Co do informowania się gdzie jest to jest to niekiedy irytujące.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja mam ten problem, że siedzę w necie za dużo i marnuję czas, dlatego nie korzystam z neta w telefonie. Bo i tak przesiedzę tam 2-3 godziny po południu, co i tak jest za dużo. No cóż, ostatnio nie mam żadnych książek w zanadrzu, to siedzę i wgapiam się w monitor - a szczerze tego nie lubię, czuję się zbyt zmulona xd i najwyraźniej jestem za mało kreatywna, by wymyślić sobie inne zajęcia - smutne... :/

    OdpowiedzUsuń
  13. Widziałem kiedyś fotkę z pewnej knajpy, przed wejściem była informacja:

    "Nie mamy WiFi - rozmawiajcie twarzą w twarz"

    I to jest chyba esencja Twojego wywodu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.

      Co do mojego postu ... mi już nie chodzi o odkrywanie.
      I traktuje swoje problemy coraz poważniej - pytanie "Czy jestem zdrowy?" ... nie było żartobliwe.

      Usuń
  14. Kiedyś można było żyć bez internetu ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Sama nie mam w telefonie internetu z banalnego względu- szkoda mi na niego pieniędzy, pod tym względem jestem okropnym dusigroszem. Wolę iść ze znajomymi na piwo niż kupić pakiet internetu.

    OdpowiedzUsuń
  16. osobiście nia mam internetu w telefonie. Tzn mam i mam nawet w abonamencie ileś tam giga ale nie korzystam... nie potrzebuje az tak bardzo neta :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja nie mam internetu w telefonie i zyję :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Sobie czasem próbuję wyobrazić jak wyglądałoby życie bez tak zaawansowanych technologii... kiedyś nie było telefonów i jakoś ludzie żyli... ale jak to było w pracy, skoro teraz pracownik jest informowany co najmniej telefonicznie?

    OdpowiedzUsuń
  19. eureka! właśnie uświadomiłam sobie, co mój brat myślał, rysując w wieku trzech lat ludzi z kablem i wtyczką. dosłownie każdy człowiek miał u dupy kawał kabla zakończony kwadracikiem z dwoma bolcami. tacy jesteśmy. na szczęście ja również nie należę do osób, które muszą być online non stop. co prawda przychodząc do domu automatycznie mój SMARTFON (ekhem) łączy się z siecią wifi, ale nadal mnie to nie rusza. fejsa odkąd jestem w Berlinie sprawdzam raz dziennie, bloga sprawdzam od wczoraj i jestem dumna, że nie mam u dupy kabla z wtyczką. dziekuję. skończyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. taka prawda, internet jest w tych czasach niezbędny, a ludzie którzy wszystko muszą publikować na fejsie nie mają widocznie zajęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. I agree completly.
    Tylko z jednym się nie zgadzam, że PC są wypierane przez smartfony i tablety. To się nie stanie tak długo, jak smartfony i tablety nie wymyślą czegoś lepszego niż klawiatura. Ludzie nadal wolą odpisywać na maile na pc, bo jest wygodniej i szybciej niż na mobilnym urządzeniu bo to jest wkurzające. Ponadto PC nie wymrze, z tego powodu iż nadal jest więcej programów na kompa niż na tablety czy komórki.
    Boże ale walnąłem wywód. Za dużo się elką zajmuje chyba ostatnio. Jakby co to wcale nie jestem nerdem xD

    Wracając do tematu [back-on-track hehe] można zauważyć wzrost podwójnych żyć, jedno życie normalne, a drugie udokumentowane na fb. Na szczęście jest opcja blokowania znajomych z głupimi wpisami więc nie narzekam :D

    Pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Szczerze to ja zaliczam się do tych ludzi z internetem w telefonie, ale korzystam z niego głównie w przypadku, gdy wyjeżdżam na dłużej albo muszę coś szybko sprawdzić, a jestem np. w szkole (m.in. słowniki są wybawieniem np. na niemieckim, bo nauczycielka nie czepia się wykorzystywania telefonów w takim celu) z tym, że też kompletnie nie rozumiem zaśmiecania tablicy, ciągłych check inów czy innych rzeczy tego typu.
    W sumie z telefonu nie korzystam zbyt często, po prostu łatwiej jest mi ze świadomością, że "w razie gdyby" to mogę to zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie mi uświadomiłaś, jakim jestem no-lifem ;_; Dzięki, właśnie to chciałam przeczytac tego cudownego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
  24. Po miesiącu zrezygnowałam z internetu w moim smartshitcie. Właśnie dlatego że czułam się za bardzo dostępna. Teraz praktyczne wszędzie można złapać wi-fi w razie pilnej potrzeby. Nie można go złapać u mojej babci na wsi, dlatego często gdy u niej jestem nie sprawdzam poczty przez kilka dni. I jeszcze nigdy od tego nie umarłam.

    Bardzo nie lubię gdy umawiam się z kimś znajomym a on siedzi przy stoliku i słucha mnie jednym uchem, a drugim przewija strony na fb. Gdyby chociaż było tam coś ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  25. Masz sporo racji, zauważyłam to już wcześniej i z pełną świadomością odłączam się możliwie, jak najczęściej...
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  26. Cały czas się odgrażam, że zamieniam smartfona na starą nokię. No bo w sumie to czy ciągły dostęp do internetu aż tak jest mi potrzebny? No pliz, bez przesady.

    (A ten budynek z wieżą jest z Pragi, wlazłabym na nią i wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby rezydował tam jakiś zblazowany wampir♥)

    OdpowiedzUsuń
  27. Może jeszcze raz tam wpadnę. Zawodowi spotterzy to mieli jakieś radia ze sobą i tam słychać było rozmowy na lotnisku. I wiedzieli o której jaki samolot ma startować. Wczoraj byłem na wsi i trochę odpocząłem od warszawskiego zgiełku.


    Temat na czasie JAKBYŚ PISAŁA O MNIE :) Jak wróciłem z urlopu 10 dniowego urlopu czekało na mnie kilkaset maili! Nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Od miesiąca mam INTERNET MOBILNY. I niestety laptopa zabieram na wieś a także go miałem na ostaniom urlopie. I jeszcze nie tak dawno pisałem, ze na urlop jadę też po to, żeby od MEDIÓW ODPOCZĄĆ. Jak bym teraz to napisał to bym skłamał. Odpoczywam od TV ale nie od Internetu. Zawodowo też muszę śledzić pewne sprawy. Z sentymentem wspominam czas gdy większość z nas NIE MIAŁO W OGÓLE TELEFONÓW! Nie byliśmy przyklejeni do komórek. Pomodlę się może dzisiaj o to, żebym do wc nie chodził z laptopem. I może jeszcze film nakręcić i pokazać na FB? Na całe szczęście staram się aktywnie żyć bez Internetu. Natomiast Internet dał mi nowe znajomości, które się potem przekładają na poznanie osobiste itp. Ale nic na silę . To musi samo z siebie się stać. Pozdrawiam w tej chwili z laptopa:)
    Vojtek ON LINE :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ach co to były za czasy, bez laptopów, bez internetu, nawet bez telefonów! Pewnie bym nie uwierzyła, że tak było naprawdę, ale żyłam w tych czasach. Kontakty były bardziej spontaniczne, wpadało się do kogoś bez zapowiedzi, zdarzyło się zostać na dwa dni( w obrębie jednego miasta, oczywiście). Prowadziło się dom otwarty. Dziś bez internetu byłoby mi ciężko, utracenie czegoś, co ułatwia i uprzyjemnia życie nie przyszłoby łatwo. Za to FB to zupełnie nie moja bajka, nie rozumiem, nie bywam i się nie wybieram. :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja zawsze wolę mieć internet w telefonie, chociażby, aby porozumieć się z Aniołem przez fejsa, czy bramke sms jak nie mam nic na koncie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. ...najbardziej ciekawe jest to, że fala "nie jesteś online - nie istniejesz" przestała dotyczyć wyłącznie młodzieży. Coraz starsi ludzie pajacują (tak, to dobre słowo) w sieci, próbując dotrzymać kroku młodszym. Na szczęście nauczyłam się asertywności i mało mnie to interesuje - nie chcę marnować życia na internetową aktywność, która i tak nikogo nie wzrusza, a jedynie podbija jakieś tam cyferki. Świat nie ogranicza się jedynie do świecącej i dotykowej tafli, zwanej ekranikiem.

    OdpowiedzUsuń
  31. masz racje , ja wlasnie niestety jestem takim czlowiekiem , bez internetu w telefonie nigdzie nie ide , naprawde ostatnio zdalam sobie sprawe ze gdy nie mam i internetu w telefonie i nie moge non stop sprawdzac neta to czuje jakas dziwna puste (y) .. ,ale z drugiej strony ma to swoje plusy bo ja nigdy nie mam nic na koncie , wiec wrazie czego zawsze moge napisac wiadomosc na fejsie czy cos .;)

    OdpowiedzUsuń
  32. hmm.. szczerze się przyznam, że bloguje, studiuje-bez internetu nie miała bym życia..
    Skąd notatki, skąd inspiracje do gotowania?
    Ciężko mi to przyznać, ale fakt-zakrawa to już o uzależnienie.. :(

    OdpowiedzUsuń
  33. ja mam złoty środek :) posiedzę trochę na kompie...zrobię co mam zrobić i spadam na dwór, nic nie zastąpi świeżego powietrza i rozmowy f to f :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie mam interenetu w komórce i kicham na to. Bo nigdy nie miałam. Nie jestem przyzwyczajona, że wszystko mam TU i TERAZ, cały swiat pod ręką. To jest tylko kwestia przyzwyczajenia! Mój stary, lichy komputer nauczył mnie cierpliwości we wszystkim. Ba, umiem nawet korzystać ze słowników i ksiażek! :P Jako dziecko dłuugo nie miałam internetu, wiec dostęp do niego nie stał się moją naturalną potrzebą. Myślę, że nawet dzisiaj da się tak wychować dzieci.
    Siedzi sobie grupka znajomych i tylko internet i internet. Nic nie pogadają, tylko sobie pokazuja w telefonach. Przez to ginie koncept! Pan Zagłoba by się załamał dzisiejszymi ludźmi, którzy wszystkie riposty i dowcipy biorą z neta.
    Do tego nie umieją się nudzić. Nie umieją się wyłączyć i pomyśleć. Ciągle tylko telefon.
    Ale jednocześnie, zupełnie bez telefonu jest trudno...Moja przyjaciółka chwilowo nie ma telefonu- i wszyscy jej znajomi dzwonia do mnie, abym jej przekazała, że... :P Więc pod moje potępienie podchodzi głównie internet w telefonie, nie sam telefon. To tak spłyca.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja mam internet w telefonie i powiem szczerze, że u mnie się to sprawdza jeśli robimy w szkole jakieś karty pracy i trzeba sprawdzić jakieś informacje, których nie ma w podręczniku. Albo jadę autobusem i zamiast płacić za sms'y, piszę się z kimś na fb i umawiam się, bo jednak spotkanie twarzą w twarz to zupełnie co innego niż internetowe "klikanie" :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Mam telefon z internetem, ale nie siedzę przyklejona do niego non stop. Kiedy jestem w Polsce to nawet nie mam czasu, żeby sprawdzić co się dzieje w sieci, a przede wszystkim mi się nie chce, bo wolę ten czas spędzić z przyjaciółmi.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja nie mam neta w telefonie i nie jest mi z tym źle, a może nawet i dobrze? Tak jak napisałaś, obecnie ciężko o cokolwiek bez internetu, ale jak jest "mój" czas to odkładam telefon i po prostu żyję :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Z najnowszych telefonotrendów nie podoba mi się szał na snapchat. Mam nokię, wprawdzie nieco nowocześniejszą, ale i tak nie obsługującą właściwie żadnej z najpopularniejszych aplikacji, więc jestem "zwolniona" z używania, ale oglądanie koleżanek robiących na każdej przerwie głupie miny do telefonu, a potem rechoczące ze śmiechu i wstawiające fotki od razu do aplikacji, to istna męczarnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tzn. jest to coś strasznego, nie dlatego, że nie mogę tego robić, żeby nie było nieporozumień :)

      Usuń
  39. Kutwa czytam o sobie. Ostatnio na instagramika wrzucam wszystko, może kiedyś nawet kupę wrzucę inspirując się POU ubiorę ją ładnie. No ale na poważnie. W telefonie korzystam tylko z insta i google, bo wiadomo że czasem się to przydaje. Z fejsbuka staram się nie korzytsć bo mobilny mnie wkurza, a PC wkurwia za przeproszeniem. Tyle zmian że się zastanawiam nad usunięciem go. Znowu z drugiej strony nie mogę, bo grupa studencka na fejsbuczku jest, a maila nie mamy bo zawsze jakichś cieć kasował wiadomości...
    Technologia idzie do przodu, teraz jest inaczej jak kiedyś, więc trzeba się przyzwyczajać do tych nowinek. A nóż może kiedyś nam smartfon jajeczniczkę zrobi :D
    Mnie najbardziej przeraża to, że dzieci zbyt szybko dają się pochłaniać tej technologii.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie mam internetu w telefonie, ale online jestem często z racji tego, że pracuję na komputerze. Nie mam jednak ciśnienia na FB, bo zakładam, że wszystko co oglądamy jest i tak formą kreacji, a nie prawdziwym życiem.

    OdpowiedzUsuń
  41. Kupując ostatnio telefon, gdy ja widziałam możliwość posiadania dwóch kart, dwóch krajów w jednym telefonie, doradca widział w tym, telefon służbowy i prywatny. Ten pierwszy jako smycz, z możliwością wyłączenia po pracy. Najważniejszym parametrem była bateria... bo internet dużo "żre". Myślę, że miał racje, zwłaszcza czasu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Masz rację. Ja w ogóle nie używam internetu w telefonie... (No dooobra, łączę się czasem z domowym wifi jak nie chce mi się wyjść z łóżka.) Nie przepadam ze ślęczeniem godzinami na fejsie czy innym... dobra, nie mam konta na żadnej innej stronie/aplikacji tego typu. Bywa, że dużo czasu spędzam w Bloggerolandzie, ale to tylko jak siedzę w domu. Poza jego czterema ścianami mam wyrąbane na to, co dzieje się w internecie. Mam co innego do roboty; przytulanie się do tej jednej osoby i rozmowy z nią dają mi o wiele więcej frajdy niż sprawdzanie co ciekawego dzieje się u koleżanki, z którą od lat nie rozmawiam.
    Cieszmy się bliskimi, przyjaciółmi, spędzajmy z nimi czas fizycznie a nie wirtualnie. Jakie można mieć dobre wspomnienia z siedzeniem z nosem w komórce?
    Oto słowo Liny.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie mam internetu w telefonie i jestem z tego dumna. Ludzie niedługo przestaną sobie radzić z prostymi czynnościami, przyzwyczajeni, że wszystko robi za nich technologia. To jest straszne. Internet jest fenomenalny i szczerze, nie wyobrażam sobie bez niego życia, ale nie zamierzam być online non stop.

    OdpowiedzUsuń
  44. Częściej jestem online niż offline, ale jednak kiedy wyjeżdżam z dzieciakami i trzy tygodnie nie mam internetu, a zasięg telefoniczny jest tylko w określonym miejscu przy studni, jakoś niczego mi nie brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Też mnie to troszke przeraża, ale takie są efekty postępu. Ludzie kiedyś radzili sobie bez prądu, teraz to nie do pomyślenia. Tak samo Internet jest niezbędny. Bo tak jak sama mówisz, coś sprawdzić, coś poczytać, ugadać się z kimś. Póki co na mojej komórce korzystam ze Skajpaja, do FB nie mogę się przekonać, wole jednak duzy monitor komputera. Ale zapewne wszystko przede mną.
    Na szczęście moje spotkania ze znajomymi obywają się bez komórek i laptopów. Kawa w kawiarni, gdzie specjalnie nie ma WiFi i zasięgu, żeby nie kusiło! I można gadać bez liku. Także póki co moja komóra jest od budzenia mnie, sprawdzam pogodę, godzinę, dzwonię, smsowac mi nie wolno, bo mam durny abonament, gdzie sms kosztuje 20 gr. Dlatego się musze obywać. I ewentualnie gram w 2048! I to by było na tyle. No, czasem cyknę fotkę mojej pracy jak nie chce mi się aparatu szukać. Także na dzień dzisiejszy nie czuję jeszcze takiej potrzeby być cały czas online. Nawet w mieszkaniu czasem wyłączam laptopa, zakopuje się pod kocyk i czytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że ten post wspominkowy wywoła takie pozytywne emocje! :D Tak miało być! I glittery - zapomniałam o tej nazwie. Bad me!

      Usuń
  46. Niedawno, bo na przełomie października i listopada przez zamieszanie które zrobiła moja babcia ( długo by wyjaśniać) nie mieliśmy w domu internetu przez ponad dwa miesiące. I wiesz co? Wielkich różnic w swoim życiu nie zauważyłem. Ale swojej rodziny już trochę tak, bo młodszą siostrę jednak czasem trudno od kompa odkleić.
    Faktem niezaprzeczalnym jest, że internet przeniknął nasze życie. Rozumiem, że internet jest niezbędny ze wzglęu dajmy na to na konieczność komunikacji w pracy, pobierania materiałów na studia..ale przeraża mnie, że sieć u wielu ludzi zastępuje prawdziwe życie. Nic nie jest ważne póki nie zapostuję tego na fejsie. Przeraża mnie to, szczerze powiedziawszy i chyba naprawdę wyjadę kiedyś do kraju, gdzie internet działa gorzej xD

    OdpowiedzUsuń
  47. o cóż mamy XXI wiek , erę technologii która postęp;uje w zawrotnym tempie :) od tego nie uciekniesz, wszystko jest tez dla ludzi. Ja w sieci siedzę, instagramuję i fejsuję :D dobrze mi z tym aczkolwiek mam za złe sama sobie, że trwonię tak cenny swój czas...

    OdpowiedzUsuń
  48. Jak dla mnie to trochę smutne, że ludzie są w tak dużym stopniu związani z internetem. Sama nie mam dostępu do internetu w komórce i nie wydaje mi się, że to coś złego. Nie muszę zmieniać statusu na facebooku w chwili kiedy wychodzę ze znajomymi czy zaraz dodawać zdjęcia.

    xwelcome-to-my-circusx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  49. Dzięki netowi w telefonie dostałam zniżkę na kurtkę w Mountain Warehouse, więc nie uważam tego za coś złego... :D łatwiej mi włączyć wifi w telefonie niż odpalać mojego poczciwego rzęcha. Oczywiście nie przesadzam ze sraniem w banie na fejsie, instagrama nie mam, snapa, Twittera i większości tego czegoś... Ale Messenger czy GG wygodnie sprawdzić na komórce ;) no i gps się przydaje na wyprawach rowerowych.

    OdpowiedzUsuń
  50. Teraz to trudno zrozumieć jak kiedyś ludzie umawiali się na spotkania. No bo jak to bez smsów? Bez napisania, że się człowiek spóźni kilka(naście) minut?
    Jak nasi rodzice się umawiali na randki bez facebooka?! :D

    OdpowiedzUsuń
  51. Ja uważam, że to nawet przeszkadza... Idę zwiedzać i zamiast oglądać, robić pamiątkowe zdjęcia, to pstrykam i wrzucam na insta z z milionami hasztagów? No nie... Wracam, przeglądam zdjęcia i dopiero mam na to czas, nie zawracam sobie tym głowy podczas zwiedzania. To tylko jeden z nielicznych przykładów, ale m. in. właśnie dlatego nie mam internetów w moim telefonie :)

    OdpowiedzUsuń
  52. sama u siebie zauważam te tendencję, ale na szczęście nie jest to zaawansowane stadium... nie mam potrzeby dzielenia się każdą chwilą mojego życia, a siedząc ze znajomymi nie zwracam uwagi na telefon tak na prawdę i nie zaglądam do aplikacji w nim. a na instagramie to tak jak mam ochotę, cykne ładną foteczkę gdzieś, a jak będę miała chwilkę w domu to ją dodam na insta, bo przecież nie muszę szukać wifi wszędzie koniecznie, żeby teraz to wstawić. a robię to chyba głównie z tego powodu, że mam słabość do przerabiania zdjęć :D ale totalnie nie widzę sensu snapa, no po co to?XD

    OdpowiedzUsuń
  53. Ja też nie mam telefonu z internetem, w zasadzie teraz nie mam w ogóle telefonu i żyję. :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Mam telefon z internetem bo inaczej ten telefon nie miał by sensu, wszystko łączy się mu z netem, nawet kontakty... Ale jak można w czasie spotkania ze znajomymi wrzucać zdjęcia na fejsa czy gdziekolwiek to nie mam pojęcia?!

    OdpowiedzUsuń
  55. Fajny masz telefon :D Ja niby mam łaj-faj w komórce, ale jest ona na tyle starej daty, by przeglądanie na niej czegokolwiek, zupełnie nie miało sensu (i tak nic nie widać). I jakoś z tym żyję.

    Na lekcji, uczniowie, siedząc przed podręcznikiem, zamiast zajrzeć do niego, wolą poszukać odpowiedzi stukając w smartphona.

    Niedługo wszystkie urządzenia będą smart. A ludzie będą w czarnej dupie ze swoimi umysłami.

    Sorry za nieładne słowa.

    OdpowiedzUsuń
  56. rzadko korzystam z internetu na telefonie, a jak jestem w towarzystwie to wgl nie korzystam z internetu - wolę w domu na spokojnie, przecież jak mnie nie bedzie na fb 5 godzin to nic sie nie dzieje ^^ (przynajmniej mi nie xd)

    OdpowiedzUsuń
  57. Oj tak, wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu przywiązani do technologii, internetu, to wszystko tak bardzo uzależnia. Ostatnio zobaczyłam ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=AS7nmP6XZtU i tam jest to bardzo dobrze ujęte. Ja mam internet w telefonie, ale korzystam z niego tylko w domu, gdy akurat komputer jest zajęty. Nie sądzę, żeby był mi potrzebny gdy jestem poza domem, więc może to znak, że aż tak źle ze mną nie jest. :) To bardzo rzuca się w oczy, ludzie dokumentują każdą chwilę swojego życia, nawet te, które nie powinny być pokazywane i to jest przerażające.

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM