Wałkuję kolejny temat od ogółów do szczegółów. O ideałach zawsze rozmawiamy dużo, zazwyczaj kończąc wnioskiem, że nie istnieją. I że to dobrze, bo idealni ludzie byliby nudni. Z pierwszą częścią chyba się zgodzę. Jak pomyślę, ile cech musiałby mieć ów ideał, z których część oczywiście się wyklucza (ludzie zawsze mają zawyżone i udziwnione wymagania), to chyba rzeczywiście nie mógłby być prawdziwy. Inną sprawą są jednak ogólnie przyjęte "ideały", a inną nasze personalne odczucia na temat "idealnego chłopaka", "idealnego przyjaciela" etc. Takie społeczne ideały to porażka, nie da się zadowolić wszystkich za jednym zamachem. Każdy jednak ma zawsze wyobrażenia na temat drugiej osoby, bardziej lub mniej sprecyzowane, bardziej lub mniej realne. Poznajemy przyjaciół, kochanków (?!) (haha, uwielbiam to słowo) i nasze wyobrażenia spłaszczają się, dopasowują do ludzi, którzy faktycznie istnieją. Myślisz o opiekuńczym, postawnym kolesiu z sercem na dłoni, a zakochujesz się bez pamięci w chuderlawym draniu z niedopiętymi spodniami. Na dodatek odpowiada ci to - w tym momencie on jest numerem jeden i okazuje się, że wbrew pozorom, wcale nie tak daleko mu do tego ideału... Ma wręcz nad nim kluczową przewagę: istnieje.
Nie do końca umiem sprecyzować swój ideał. Tak, faceta, bo o kim ja mogę pisać. Oczywiście zawsze zaczyna się od wielkich słów, jak szczery, odpowiedzialny, troskliwy, kochający, inteligentny... Ok, inteligencję bardzo cenię, ale czy naprawdę chodzi tu o wymienianie wszystkich tych cech standardowo "wymaganych" w związku? Moim zdaniem, jeśli ktoś decyduje się na poważny związek (w którym partnerzy szanują się i wiadomo, że nie rozpadnie się to po miesiącu) to automatycznie MUSI być szczery z drugą osobą i otaczać ją troską. Chodzi po prostu o respekt i poczucie życia z kimś, a nie samotnie. Jestem największą egoistką w okolicy, a mimo to dla obiektu swoich uczuć jestem w stanie odjąć sobie od ust ostatniego naleśnika (czy nie w ten sposób okazujemy sobie szczere uczucie?). Uważam, choć być może to tylko moja filozofia, że rozpoczynając poważną relację z kimś decydujemy się na zatwierdzenie niepisanego kodeksu: nie kłamiemy, interesujemy się sobą nawzajem, pomagamy sobie, szanujemy się (od wierności po akceptację poglądów i opinii drugiej osoby). Tak postawione założenia w mojej głowie osiągnęły obecny kształt niedawno i ciągle ewoluują, więc jak to przeczytam za parę lat, to pewnie będę się śmiać ze swojego... idealizmu? Nawet nie wiem, jak to określić.
Ideał wolę kreować przez pryzmat cech pozornie mniej poważnych, a jakże istotnych. Kwestia wyglądu to sprawa osobista, zawsze jedni będą nam się podobać bardziej od innych i to jest czynnik grający znaczną rolę w pierwszym wrażeniu. Później jednak z łatwością neutralizowany jest przez kolejne obserwacje. Szukając ideału zwracamy uwagę na zachowanie w prozaicznych sytuacjach, różnice w postępowaniu w obecności różnych ludzi, gust muzyczny, sposób poruszania się i mimikę, cechy, które nas interesują/drażnią: bałaganiarstwo, PUNKTUALNOŚĆ, dbanie o higienę, rozrzutność, wszystko. Można wymieniać w nieskończoność. Gdybym potencjalnie miała mieszkać z kimś, kto szanuje moją osobę i ogólnie spełnia wszystkie podstawowe założenia, ale za to zostawia syfne naczynia wiecznie na wierzchu, słucha disco, jest wegetarianinem i pierze moje koronkowe bluzeczki ze swoimi farbującymi gaciami, dostałabym szału. A przecież to "wychodzi" dopiero po jakimś czasie, nie obnażamy się ze swoich zwyczajów przed nowo poznanymi ludźmi.
Ideał rzeczywiście byłby zbyt nudny... Umiem mniej więcej stworzyć jego obraz przed oczami (dwa ostatnie akapity mi to jakoś ułatwiły), ale życie nie miałoby smaczku, gdyby prawdziwi, nieidealni ludzie nie spóźniali się pół godziny, nie nosili dziwnych 5-letnich swetrów i nie obrażali się o głupoty. Ale podobno kocha się pomimo czegoś, a nie za coś.
Joł, ale poemacik.
Ja nie moglabym spotykac sie z mezczyzna o zupelnie odmiennym guscie muzycznym. Nasz gust moze sie roznic, ale nie do tego stopnia, ze on np. Slucha techno. Mam oczywiscie duzo znajomych, ktorzy sluchaja takiej muzy, ale przy blizszej relacji to nie zdaje egzaminu. Idealow nie ma ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie, pozornie sprawa nie najważniejsza, a jednak - kluczowa!
Usuńhue. fajna notka.;D
OdpowiedzUsuńnie ma człowieka idealnego, możemy tylko do tego dążyć i starać się zmieniać na lepsze :>
OdpowiedzUsuńZaglądają mi między nogi. Mi, małej dziewczynce : c
OdpowiedzUsuńMój słucha takiej samej muzyki jak ja,wiadomo, są zespoły które ja lubię a on nie, ale ogólnie, muza jest ta sama. No i jeśli chodzi o poglądy i takie sprawy to też jesteśmy na tej samej linii.
hi5!
Usuńhmm przeciwieństwa się przyciągają ale jak długo ze sobą wytrzymają??
OdpowiedzUsuńTego nie wiadomo hi
to prowadzi do spięć :<
Usuńno zgadzam się. kazdy tam jakiś swój obrany ideał ma- taka prawda :D:)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam wszystko co jest związane z hand made i DIY ;)
OdpowiedzUsuńJa nie wierze, że istnieje ideał ;c
OdpowiedzUsuń'a zakochujesz się bez pamięci w chuderlawym draniu z niedopiętymi spodniami' - ale się uśmiałam :D Jak słyszę słowo 'ideał' to zastanawiam się po co dążyć do bycia idealnym, skoro wiadomo, że jesteśmy tacy jak jesteśmy. Każdy ma inny charakter, po co to zmieniać? No chyba, że jest się chodzącą świnką. A kocha się za całokształt :)
OdpowiedzUsuń'pisz pisz, czytam uważnie' - no to masz moje bzdury :P
lubię takie komentarze :D a chodzące swinki tez muszą znaleźć swoje miejsce na tym świecie...
Usuńale z tymi ideałami bywa też tak, że "wymyślisz" sobie np. chłopaka i nie będziesz w ogóle zwracać uwagę na innych, bo będziesz czekać na ten ideał, który nigdy nie przyjdzie :c oo, zgadzam sie, że wiążąc się z kimś podpisujemy taki niepisany kontrakt, przecież takie rzeczy są aż tak oczywiste, że dla mnie dziwne byłoby ich nieprzestrzeganie.
OdpowiedzUsuńwłasnie dlatego trzeba przymknąć oko na te ideały ;)
Usuńnie ma ideałów :3
OdpowiedzUsuńU mnie jest taki problem, że wciąż uważam swojego faceta za ideał, ale jak pojawia się problem mam do niego wielkie pretensje, że nie sprostał...:(
OdpowiedzUsuńale czasami pozory mylą ;)
OdpowiedzUsuńRóżnie z tymi ideałami, co jednych drażni drudzy kochają ; p
OdpowiedzUsuńMądrze napisane, nie obnażajmy się, czy przed nowo poznanymi, czy juz wtedy kiedy nawet trwamy w jakimś tam związku. Rozwaliło mnie zdanie: "moje koronkowe bluzeczki ze swoimi farbującymi gaciami, dostałabym szału" - kocham! A tak jednym słowem mamy chyba podobne zdanie w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
no to piona! :) pzdr
Usuńw sumie ideały sa nudne, ale z drugiej strony powinny być tak idealne i miec tyle cech, które zabijały by tą nudność :D (sama tego nie rozumiem :D)
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem Twojej twarzy :) Jeżeli popiersie należy do CIebie, to wydajesz się być piękną kobietą ;)
OdpowiedzUsuńjaki słodki
Usuńdziekuje bardzo za życzenia :D:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie pięcioletnie dziwne swetry są idealne ;d świetny post od dziś zacznę okazywać uczucia za pomocą naleśników ;P
OdpowiedzUsuńogólnie to zgadzam się z tym, co tu piszesz :)
olimpiada polonistyczna o fantastyce
tak się właśnie okazuje uczucia :D
UsuńOjtam, czcionka jak czcionka, i tak już ją zmieniłam XD
OdpowiedzUsuńJa ideałów sobie raczej nie wymyślam i wydaje mi się, że tak jest dobrze. Z tym jest trochę jak z prezentacjami - przygotowywujesz się, a i tak może okazać się, że wyjdzie kompletnie inaczej.
OdpowiedzUsuńNie ma opcji, zawsze coś w kimś nam nie będzie pasowało, czasem to nawet masa cech, ale i tak chcemy z tym kimś się spotykać a w głowie sobie na niego ponarzekać ;)
OdpowiedzUsuńinaczej byłoby nudno!
UsuńDla mnie bez inteligencji ani rusz. Już kilka razy miałam sytuację prawie jak z filmu: budzisz się obok zajebistego kolesia, ale w momencie kiedy on zaczyna mówić, cały czar pryska... Całe szczęście, teraz mam mój własny prawie-ideał (skoro ideały nie istnieją), którego nie zamieniłabym na nikogo innego ;]
OdpowiedzUsuńhahahaha dobre :D rozmowa przede wszystkim.
Usuńczasami szukając idealu zostajemy sami, dosukując się wad u innych często nie dostrzegamy swoich, szukamy ideału a sami w swoich oczach jesteśmy dość przeciętni.
OdpowiedzUsuńo, tego nie poruszyłam :)
Usuńkochana kolejny swietny post- ideałów nie ma, zawsze jest kompromis:*:*
OdpowiedzUsuń☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆ ☆
pozdrawiam:*:*
Ola
też nie mam własnego ideału. w sumie i dobrze ;D
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny ideał.
OdpowiedzUsuńTe poemacik jest całkowicie w dechę! Dokładnie z takiego samego wychodzę założenia, tak więc podzielam zdanie ;)
OdpowiedzUsuńP.s. Aha! I szacuneczek za poemat. Lepiej bym tego nie ujęła :)
Usuńhahaha bardzo dziękuję ;)
UsuńDla mnie ważne są tylko trzy rzeczy. Tylko trzy cholerne rzeczy: szczerość, poczucie humoru i dawanie drugiej połówce wolności i swobody (a nie kontrolowanie na każdym kroku czy coś w tym stylu). Jeśli znajdę faceta spełniającego te trzy kryteria, to go sobie nie odpuszczę, haha ;D Będę za nim łazić aż kapituluje ;P
OdpowiedzUsuńAnia