Kumpel zwrócił mi ostatnio uwagę na ten temat... Kiedy możemy stracić szacunek do siebie? To oczywiście zależy od naszych wewnętrznych granic i przekonań. Niektórzy nie wybaczą sobie najdrobniejszych przewinień i nieuczciwości, będą gryźć się z myślami postępując niezgodnie ze swoją etykietą moralną. Inni wypracowali cudowną zdolność uciszania sumienia i pozwalania życiu układania się łatwiej (damn, jak słucham muzyki i piszę posta to mam straszne problemy ze składnią). Oczywiście poczucie winy daje się łatwo zagłaskać, przecież to nie my jesteśmy źli, to było tylko cudze niedopatrzenie...
Taka oto sytuacja: kupujecie kawę w centrum handlowym, przy takim "stoisku". Zamawia się przy mikro barze, gdzie kłębi się mnóstwo strudzonych zakupoholików, a spożywa w "ogródku" w środku galerii, pomiędzy sklepami. Grycan zazwyczaj tak wygląda. Nieważne. Wybieracie swoją kawę, chcecie zamówić. Tłum rozochoconych bab zagradza wam drogę, więc lekko poirytowani zaczynacie machać ręką do pana, który tam pracuje - bo zanim te baby się namyślą to minie wieczność. Barista ma w zwyczaju przyjąć zamówienie, odebrać zapłatę, wydać paragon, poprosić o 5 minut cierpliwości, a następnie zawołać nieszczęsnego klienta, aby odebrał swój napój. W końcu udaje wam się dopchać do lady, zabiegany barman was zauważa i przyjmuje zamówienie. O dziwo jednak nie bierze od was tej dychy, którą rzekomo wart jest zamówiony napój - krzyczy "Kryśka, duże latte!", Kryśka zabiera się do roboty, a nasz rozkojarzony barista zwraca się do kolejnych klientów, od których oczywiście bierze należną zapłatę. Stoicie zakłopotani... Prawdopodobnie po chwili weźmie od was hajs. Barman jednak biega jak opętany obsługując różnych ludzi. Czekacie chwilę, aż wasza kawcia się pojawi, koleś podaje ją szybkim ślizgiem po ladzie, nawet na was nie patrząc i ponownie rzuca się w wir pracy... Co robicie? Mówicie "yyy przepraszam, ale ja nie zapłaciłam..." i dajecie należność roztrzepanemu facetowi, czy korzystając z okazji, z pokerową twarzą, wsuwacie wasze monety z powrotem do kieszeni, zaciskacie dłoń na kubeczku, powoli się odwracacie i maszerujecie z powrotem do stolika (oczywiście gdyby barman ogarnął i was zawołał, ochoczo zawracacie łapiąc się za głowę, ojej, rzeczywiście nie zapłaciłam, jak to możliwe, gapa za mnie, oto należność... przepraszam)? Barman jednak nie zauważa tego faktu i prawdopodobnie nie zda sobie z tego sprawy już nigdy. No więc, co wy byście zrobili? Od razu odpowiedzcie sobie na pytanie, co zrobiła Bina [haha, a Kamson twierdzi, że pisanie o sobie w trzeciej osobie to przejaw braku akceptacji dla siebie]. Przeprowadziłam ankietę wśród znajomych/rodziny: wyniki były dość ciekawe. Wszyscy mężczyźni, od kumpli aż po mojego tatę, uśmiali się, i stwierdzili, że skoro pan barman jest gapą, to jego strata, a moje szczęście. Znaczna większość przedstawicielek "płci pięknej" pokręciła głową i powiedziała, że sumienie nie pozwoliłoby im czegoś takiego zrobić. Że to nieuczciwe i hmmm, gorszące? Cóż, odpiera Bina, trzeba jakoś przetrwać w tym materialistycznym świecie. Każda zaoszczędzona dycha (lub darmowa kawa, jeśli wolicie ten punkt widzenia) to krok naprzód w naszym krwiożerczym otoczeniu. Czy wykorzystanie roztargnienia barmana było poniżej pewnych norm? Godności osobistej? Gdzie jest ta granica? Ja swoją wyznaczam w zupełnie innym miejscu. "Self-respect" jest jak dla mnie silnie związany z relacjami kobieta-mężczyzna. Zbyt skąpe ubrania, nachalne podrywanie facetów, upijanie się, whore attention-seeking, foty z cycami na wierzchu i zaliczanie facetów są dla mnie upadkiem moralności i utratą szacunku do samej siebie na zawsze. Przynajmniej z punktu widzenia dziewczyny - tak, mimo wszystko jestem laską. O dziwo, istnieje jednak mnóstwo panienek, które albo to akceptują, albo po prostu nie odczuwają potrzeby szanowania siebie. Rzucam na nie pogardę... Na drobne "wykroczenia", takie jak sytuacja w kawiarni, przymykam jednak oko - cóż, tak już mam. Czy istnieje ktokolwiek, kto nie wykroczył poza prawo choć raz w swoim życiu? Przypominam, że przechodzenie na czerwonym również jest niezgodne z kodeksem prawnym.
Czy zatrzymanie dużej sumy pieniędzy (bez precyzji, po prostu to, co uważacie za dużo kasy) znalezionej na chodniku, zamiast odniesienia na komisariat, jest w porządku? Nie, ja tak nie przyfarciłam, po prostu jestem ciekawa, co o tym myślicie.
Godność to jednak coś czego granice faktycznie sami wyznaczami. Jednak czasem są sytuacje w życiu kiedy możemy sobie ją wsadzić w kieszeń bo na nic się nie zda. CO innego z honorem. Każdy powinien zastanowić się kilka razy zanim zrobić coś, co może splamić go na całe życie.
OdpowiedzUsuńzawinięcie napoju nie splamiło mnie na całe życie, mam nadzieję :)
Usuńeeee nie mówie o takich rzeczach:D Tak tylko porównałam honor do godności:D Bo wydaje mi się, że to 2 rzeczy:D
Usuńok, tak tylko piszę :D
UsuńBina z jakiej częsci wawy jesteś jeśli mogę zapytać?:D Przed Wisłą, czy za ?:D
Usuńprawa strona :p
Usuńja przekroczyłam niestety tą linie :( nie mam szacunku do samej siebie od kąd związałam sie z człowiekiem który go dla mnie nie ma a głupota moja sprawiła ze dalej z nim jestem. Nie popełniajcie takich głupot!! szanujcie sie!
OdpowiedzUsuńczas na porządne przemyślenie zalet i wad tej sytuacji, może lepiej będzie coś zmienić? czasem trzeba znaleźć siłę na zmiany!
Usuńmam podobnie. Tylko że czasem nie da się tak po prostu zakończyć koszmaru. Łatwiej jest go ciągnąc kiedy są wspólne zobowiązania czy nawet wspólne mieszkanie
Usuńhaha właśnie ja przez te słowa Kamsona stwierdziłam, że lepiej będzie zmienić formę opisu "o mnie" w pierwszej osobie, a nie trzeciej jak to z porządku miałam:D Hmmm ja bez wahania wzięłabym kasę, spojrzałabym kto przede mną idzie, jeśli nikt, to hmmm nie wiem, ale raczej bym poszła na komisariat... Na pewno bym poszła gdybym znalazła portfel, ale pierw bym poszukała jakiś informacji typu dowód osobisty, jakiś dokument świadczący o tożsamości i gdybym znalazła jakieś informacje, to po prostu starałabym się tą osobę znaleźć albo po prostu zaniosłabym na komisariat :) Natomiast moje zdanie n.t. starty szacunku do siebie jest identyczny jak Twój, tak więc podzielam zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za docenienie!:)
zgadzam się, portfel z dokumentami należy zwrócić, sama byłabym oczywiście niezwykle wdzięczna komuś, kto zwróciłby mi mój portfel, dzięki informacjom, które tam znalazł. a co do jakiejś bezpańskiej sumy... hmmm
UsuńAh ten Kamson :)
UsuńBardzo fajna notka. Daje do myślenia.;D
OdpowiedzUsuńhm, nigdy nie znalazłam większej sumy. przygarnęłam tylko 5 złotych leżących przy stoisku z bułkami w Biedronce, ale nie miałam specjalnych wyrzutów sumienia z tego powodu :P
OdpowiedzUsuńhahahahahah :D
UsuńBardzo ciekawe przemyślenia. Wychodzi z niej wg Twojej ankiety, że mężczyźni, mają słabsze morale i wyrzuty sumienia, świetnie umieją sobie wszystko wytłumaczyc (powiało feminizmem, ale jak widac potwierdzonym naukowo!) więc i nie mają problemów z różnymi ekscesami. Mówisz, o laskach i braku szacunku- oki, ale Czy faceci nie są bez winy? Czy jeśli im laska robiąca loda czy idąc do łóżka z inną i zdradzając partnerkę/żonę to mają szacunek do siebie, do najbliższej osoby? Im przychodzi to z łatwościa, mam wrażenie, tak samo, jak z tym, żeby zabrac kawę i nie zapłacic.
OdpowiedzUsuńCo do sumy. Jeśli znjadziesz bezpańskie na ulicy, to myślę, że spoko. Chyba, że byłaby to ogromna suma- to może jednak dowiedzic się, czy nie ktoś nie zgubił? Zawsze należy postawic się w sytuacji odwrotnej - osoby, co zgubiła. Karam jest, więc dobry uczynek będzie wynagrodzony, a nagroda przypada od darowizny. Nie można bogacic się na cudzym nieszczęściu, z tego wychodzę.
jakoś męski punkt widzenia bardziej mi odpowiada... co do puszczania się - oczywiście, że facet wyprawiający takie rzeczy, zaChowuje się jak dla mnie nagannie, ale reakcją społeczeństwa będzie albo cisza, albo wręcz szacunek... tak już jest i my raczej tego nie zmienimy.
Usuńgdybym znalazła portfel z dokumentami, to bym zwróciła.
Właśnie, najgorsze to, że u mężczyzn to szacunek im więcej zaliczy;/ A mnie jak facet mówi na pierwszym spotkaniu czy randce z iloma sypiał i był, to od razu game over u mnie i spalony, bo gdyby szanował to by się nie przechwalał. ;/
UsuńPortfel jasne, to już osobiste, tak jak telefon czy dokumnety
no wlasnie, i wzbudza respekt kumpli... dziewczyny tym gardza, ale i tak nic nie poradzimy. i tak mam wrazenie, ze jakos coraz mniej tych macho jest, na szczescie.
UsuńJa podzielam kilka pierwszych zdań, które napisałaś. Dla każdego z nas granica rozsądku jest zupełnie inna.
OdpowiedzUsuńTylko bez przesady, w miarę norm...
o własnie, odmienna opinia! :)
UsuńPrzeczytałam, że bardziej odpowiada Ci męski punkt widzenia - to tak jak mi. :) dlatego lubię spędzać czas z facetami :D
Usuńsą jacyś przyjemniejsi w obejściu :D
Usuńoczywiście, że wzięłabym tą kawę za darmo 8D właściwie, nie miałabym żadnego dylematu. mam wrażenie, że moje zasady moralne już dawno legły w gruzach.
OdpowiedzUsuńkiedy znajduję pieniądze, to też się nie zastanawiam zbytnio nad tym, co z nimi zrobić.
a może po prostu nie jestem dobrym człowiekiem ><
jak ja. hi5
Usuńja bym pieniedzy nie oddal jak bym znalazł ^^ haha!
OdpowiedzUsuńja bym zawołała że zapomniałam zapłacić bo.. tak jakoś głupio by mi było nie zapłacić. dużą sumę pieniędzy też bym oddała. to co dobre dajemy zawsze do nas wraca :)
OdpowiedzUsuńTaa największe moje znalezisko to dycha na chodniku, no cóż ale grosików mam pod dostatkiem ;P
OdpowiedzUsuńja nie wiem czy bym zaufała policji, to byłby mój główny problem...
OdpowiedzUsuńa z tą kawą to różnie bywa, jak jakiś sprzedawca niezbyt mi się spodoba to nie powiem nic i mam go i jego gapiostwo gdzieś, ale jak ktoś jest miły i uprzejmy to zawsze zwracam uwagę i płacę :)
ja znalazłam kiedyś 50 zł w galerii na podłodze ;d oczywiście nie zwróciłam się do ochrony, tylko je przygarnęłam ;)
OdpowiedzUsuńcóż - kawę bym zatrzymała ;)
i dyszkę też ;d
Usuńpiona :D
UsuńCZEŚĆJESTEŚŁADNA <3
OdpowiedzUsuńhihi.
hihi.
Usuńja kiedys znalazłam 80 zł , ale wstydzilam sie podniesc, bo myslalam, ze ktos kto to zgubil zobaczy ^^ mialam jakies 11 lat -dodam:D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie znalazłam większej kasy niż jakieś drobne :c
OdpowiedzUsuńNo i ja jestem z pewnością osobą, która nie potrafi uciszyć sumienia, a nawet więcej: przerasta mnie w pewnych chwilach.
Sin.
(www.Sinka-Nah.blogspot.com)
ej no, żyjemy w trudnych czasach, dycha to sporo :D jeżeli mam ją zatrzymać w kieszeni to dla mnie w ogóle pytaniem retorycznym jest, czy sama z siebie przypomniałabym o zapłacie ;p zresztą, niech ktoś znajdzie mi człowieka moralnego, nie ma szans.
OdpowiedzUsuńZnalazłam kiedyś telefon. Oddałam :), myślę, że nie ma co się z tym kryć. Większość postąpiła by podobnie. Na przykład dam siebie, kiedy Pani z kasy za wiele mi wydała, mimo wszystko, nie wróciłam :) ach studenckie życie!
OdpowiedzUsuńważne żeby mieć szacunek do samej siebie :D
OdpowiedzUsuńCzyjaś strata - mój zysk. Lajf iz brutal. Tyle jeśli chodzi o znalezienie pieniędzy. Co do dokumentów, to sytuacja jest trochę inna. Wiem ile nerwów może kosztować utrata tych kilku kwitków, więc gdybym miała taką możliwość, to zwróciłabym je.
OdpowiedzUsuńMoralność innych... Wyznaję zasadę - dopóki mnie nie krzywdzisz, rób co chcesz, nawet jeśli oznaczają obnażone wymiona na fotce. Chyba, że mówimy o skrajnych przypadkach godzących w moje poczucie estetyki.
Dziękuję bardzo za odwiedziny i cieszę się, że panda zdobyła Twoje uznanie :)
wymiona, trafne określenie. masz racje, strata dokumentów i kart płatniczych boli...
UsuńHa, ja bym poszła, wypiła kawę i jak by się zrobiło luźniej koło baru podeszłabym i zapłaciła "bo pan zapomniał zainkasować, a był taki ruch, to teraz, proszę..." Jeśli pomyli się automat kawowy to spoko, moje szczęście, ale człowieka byłoby mi szkoda.
OdpowiedzUsuńa mi nie :c zła Bina!
UsuńMiłe to było, że coś tam o mnie wspomniałaś :) Dokładnie w 37 linijce Twojego felietonu :)
OdpowiedzUsuńOkej do konkretów!
Wychodzę, z założenia, że tak naprawdę zależy jak leży. Czy połączyć to z godnością osobistą eee, chyba nie do końca. Myślę, że naruszeniem Twojej godności byłoby, gdybyś sięgnęła ręką za bar i wyciągnęła mu chamsko 10zł z kasy. A tutaj mamy ewidentnego padalca, który jest zaangażowany w swoją pracę. Napisałaś, że barman być może już nigdy się nie skapnie. Może się zorientował kiedy liczył pieniądze i może tej gotówki jakoś mu brakowało (jeśli wystawił np. paragon fiskalny).
Tak czy inaczej, osobiście bym przypomniał, że nie zapłaciłem, ale to z tego powodu, że pracowałem w gastronomii i czasami oszukany zostałem przez klientów, oczywiście przez nawał pracy i niestety fajne nie jest dopłacanie z własnej kieszeni.
Ale nie upomnienie się nie jest wg mnie gorszące w jakikolwiek sposób.
Amen.
hmm, też się nad tym zastanawiałam, ale to była sugestia kumpla: powiedział, że gdyby cokolwiek ukradł (a to w końcu, w pewnym sensie, była kradzież) to straciłby szacunek do siebie. :p stąd mi wynikł taki temat.
Usuńja akurat nigdy nie pracowałam w gastronomii, więc to do mnie nie przemawia - ale mając pewne doświadczenie w ulotkach, teraz zawsze biorę je od każdego...
nie amen.
;)
OdpowiedzUsuńTa notka daje do myslenia ;3
OdpowiedzUsuńZnalazłam kiedyś 10 zł i przecież nie pójdę na komisariat, bo mnie wyśmieją, ale gdyby to było np. 10 tysięcy to już bym się zastanowiła.
OdpowiedzUsuńJeżeli gościu w kawiarni nie ma głowy na karku, to już jego problem.
ja zawsze mówie ze dobro do nas wraca, tak samo jak wyrządzone zło, nawet najmniejsze- z taką samą siłą wróci.
OdpowiedzUsuń♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
pozdrawiam:*
Ola
poprzeklinajmy razem! siusiak, pupa, FUJARAAA! :D
OdpowiedzUsuńkibelek!
UsuńOO to koleżanka potrafi skopać tyłek :D
OdpowiedzUsuńTo jedna z niewielu rzeczy które potrafię.
OdpowiedzUsuńbrzmi jak moje zajęcia z etyki na studiach :D
OdpowiedzUsuńjak dobrze, ze tego nie mam ^^
Usuńja bym chyba oddała, bo predzej czy pozniej moje sumienie nie dałoby żyć ;)
OdpowiedzUsuńMnie by pewnie taka sytuacja skołowała i nawet nie dla uczciwości, ale "odruchowo" chciałabym zapłacić. Miałam kiedyś podobną sytuacje - zahaczyłam o skarpetki w sklepie i później się specjalnie wracałam, żeby je oddać xd.
OdpowiedzUsuńDla mnie osoba, która nie szanuje siebie, to ktoś to ma gdzieś swoje zdrowie, życie i po prostu nie zależy mu na sobie. Takie dziewczyny, które np. robią sobie zdjęcia z biustem na wierzchu chcą właśnie się spodobać i jest to raczej oznaką próżności, więc według mnie na swój sposób szanują siebie. Co nie zmienia faktu, że ludzi, których opisałaś raczej nie uważa się za zbyt ciekawych :-).
ciekawe spostrzezenie :) ja bym powiedziala, ze takim ludziom jest po prostu wszystko jedno...
Usuń