niedziela, 14 października 2012

A ja dalej o podrywie!

Ostatnio trochę zaczęłam reflektować nie na temat, jak zwykle zresztą. Tym razem spróbuję napisać o podrywie ogólnie, z punktu widzenia dziewczyny. Jak lubimy być podrywane? Nie mam pojęcia, prawdopodobnie im bardziej oryginalnie, tym lepiej. Jak typowa Polka (zazwyczaj się od tego odcinam, ale tym razem chyba wykazuję cechę charakterystyczną dla rodaczek) uciekam od facetów, którzy bez ogródek zaczynają nawijać jakieś kwaśne teksty o ładnych oczach, włosach, czy, o zgrozo, nogach... Nie mam pojęcia, dlaczego oni mówią takie rzeczy na pierwszym spotkaniu, albo lepiej - w pierwszych sekundach znajomości. A może to po prostu działa, a ja jestem dziwna.
Uaktywnia się mój męski mózg - mimo, że uważam zdobywanie facetów za dno dna, to nie umiem odgrywać roli księżniczki. Zapytanie faceta słodkim głosikiem "hihi, mógłbyś mi z tym pomóc?" wykracza poza moje kompetencje. Podobno mężczyźni lubią czuć się potrzebni, ja wolę być samowystarczalna. Co więcej, paradoksalnie jara mnie brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Nie mówię oczywiście o sytuacji ustatkowania, ale o takich choćby głupotach: kiedy jadąc autobusem wypatrzyłam jakiegoś przyjemnego dla oka mężczyznę, zaczynałam go delikatnie obserwować. Nasze spojrzenia w końcu się spotykały. Gdy dojrzałam w jego oku iskrę i zaczynał mnie obczajać, przerażało mnie to, odwracałam się i zwiewałam.
Gdy z kolei obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem i bez żadnych emocji odwracał wzrok w stronę okna, strasznie mnie to kręciło. Nie wyczyniałam cudów, żeby zwrócić na siebie uwagę, bo to kompletnie nie w moim stylu, nie powinno się tak robić, a poza tym, tak jak wspominałam ostatnio, raczej wykluczam znajomości "z ulicy". Fakt ignorancji mimo wszystko na mnie działał. Dziwne.
Osobiście gloryfikuję trwałe związki, które są zbudowane na mocnych fundamentach, więc siłą rzeczy nie zaczynają się od klepnięcia w tyłek na ulicy, ociekającego seksem spojrzenia na imprezie, czy najlepiej,  wspólnej nocy po pijaku. Pisałam o tym tu. Dziewczyny, które łapią się na słodkie teksty, lądują w łóżku z nieznajomym, a potem dziwią się, że nie dzwoni, nie mieszczą się w moim zakresie tolerancji.
Gadałam z pewnym francuskim ekspertem, powiedział, że jest mnóstwo technik na podrywanie dziewczyn w klubie. Zaciekawiona posłuchałam: ponoć taniec nie działa nigdy. Jeśli zaczniesz tańczyć przed dziewczyną, nic z tego nie będzie. Musisz zacząć od gadki, gdy ona zmęczona pójdzie sobie przysiąść. Postawienie drinka daje ci oczywiście 472396 punktów na starcie. Inna metoda: intensywnie obserwujesz laskę. Właśnie to, co mnie przeraża, ale podobno w przypadku ogólnym sprawdza się. Dziewczyna na początku boi się, zastanawia, o co chodzi... Chowa się, ale jednak sprawdza, czy koleś dalej się na nią gapi. Gapi się. Ofiara rozpoczyna pojedynek wzrokowy, który przegrywa. Zainteresowanie faceta skupia jednak jej uwagę i w końcu zaczyna iskrzyć... Hmmm.
Dziewczyny przyklejające się do kolesi, chichoczące jak kretynki, na parkiecie wymachujące tyłkami w okolicach krocza potencjalnej "zdobyczy", pokazujące cycki po spożyciu tajemniczej ilości alkoholu, szukające towarzysza "dla rozrywki"? Poniżej krytyki.
Rzucam pogardę na te wszystkie podrywy! Co o tym myślicie?

61 komentarzy:

  1. Z podrywem w klubie nigdy się nie spotkałam, bo nigdy w takim miejscu nie byłam (nie żałuję i nie planuję tego zmieniać), ale myślę, że jest żenujący do potęgi.
    Z resztą, ja w ogóle nie lubię być podrywana, w żaden możliwy sposób więc lepiej wypowiadać się nie będę... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem całkowicie tego samego zdania co Ty. "Obczajanie" przez faceta zdecydowanie mnie odrzuca. A dziewczyny, jak to ładnie napisałaś, cytuję: "przyklejające się do kolesi, chichoczące jak kretynki, na parkiecie wymachujące tyłkami w okolicach krocza potencjalnej "zdobyczy", pokazujące cycki po spożyciu tajemniczej ilości alkoholu, szukające towarzysza "dla rozrywki"" nie mają do siebie po prostu szacunku. A potem, po jednorazowej nocy, dziwią się, dlaczego nie został na śniadanie. O zgrozo.

    OdpowiedzUsuń
  3. oczywiście zgadzam się. tani podryw jest żałosny, nędzny, totalne dno dna. odwołam się do mojego wczorajszego komentarza, bo w tej kwestii nic się nie zmieniło. jak nie ma chemii, zainteresowania, po prostu fajnego faceta to żadne wygibasy czy to na parkiecie (no proszę Cię! męski taniec godowy? ;) chyba umarłabym ze śmiechu! ;)) czy to przy barze nie dadzą rady, żaden taniawy bajer, biceps czy gruby porfel nie przebije inteligencji i zrozumienia, podobnego spojrzenia na pewne sprawy (dziewczyny, które na to lecą to inna liga ;)). ale w tym wycofywaniu się, o którym piszesz na początku coś jest. jak facet jest mega fajny, boję się tego. wolę się wycofac niż coś schrzanic. co innego gośc 'połkretyn' stosujący tanie chwyty. on: klepnięcie w tyłek = ja: klepnięcie w twarz lub tania obelga, która najlepiej trafi w jego nędzny intelekt. nieeee no, generalnie to w ogóle nie uczestniczę w takich sytuacjach, typu proponowanie drinków czy jakieś tanie podrywy - traktuję to jak muchę latającą koło nosa, zbędny wydatek energetyczny na wypowiedzenie dwóch słów czy zabieranie przestrzeni wokół mojej osoby. dziwi mnie tylko, że niektórzy faceci (tak jak i niektóre kobiety) nie czują jakiegoś wewnetrznego wstydu, że są tak prymitywni... ale nie, oni chyba tego nie mają. chyba nie przeszli o krok dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najciekawsze jest to, że to rzeczywiście działa na część dziewczyn! O.o

      Usuń
  4. Hm? Też jestem dziwna, bo mnie takie coś nie kręci. Ja sama nauczyłam się, że nie ma co polegac na facetach i umiec samej sobie radzic. Nie umiem udawac słodkiej idiotki, a kiedy koleś mnie irytuję, inteligentnie jade mu;p oczywiście dyskretnie;)
    Mnie to pociąga... inteligencja. Może byc brzydki, ale jak ma to COŚ- to mnie kręci;) Dziwne to jest, ale tak. Sama osobiście nie umiem podrywac- łatwiej mi pisac, niż w realu. Nie lubię dotyku od razu itp. Nie umie udawac słodkiej idiotki.
    Więc dziwic się, że nie mam nikogo? Chyba nie;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trafi się jeszcze, zobaczysz :D zapewniam, że oni zawsze nadciągają z najmniej oczekiwanego kierunku.

      Usuń
  5. MNie takie podrywy śmieszą:D ale potem jest co wspominać ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Najfajniejszych facetów poznaje się przez znajomych :) wtedy wiadomo, że łaczy chociaz jedna rzecz :) Kiedy koleś podbija na ulicy i chce za wszelką cenę wyrwać mnie na pizzę, nie ma takiej opcji. Bo zaraz wydaje mi się, że to podejrzane ;D heehe.

    OdpowiedzUsuń
  7. racja, tez wole byc samowystarczalna :D co do tych męskich podrywów o nogach, oczach etc. to osobiscie sie z tym nie spotkalam :D moze i dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ja stanowczo wolę być samowystarczalna, podobnie jak Ty ;d i też mnie niesamowicie kręci ignorowanie mnie niestety
    to dziwne, wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. coś Cię wciągnął ten temat.;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdyby jakiś facet wyskoczył mi z takimi tekstami o oczach, nogach na pierwszym spotkaniu, to chyba bym go wyśmiała. Zero kreatywności, a przede wszystkim rozumu.

    OdpowiedzUsuń
  11. znowu temat na który nie jestem w stanie się wypowiedzieć. jest mi to obojętne :D
    w zyciu nie poznalam fajnego faceta pod wzgledem tym, o ktorym Ty piszesz, wiec raczej nie mam doswiadczenia w tych sprawdzach.
    + oby mi sie udalo jakos przetrwac ten tydzien. bylabym bardzo wdzieczna :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja na wszelki przypadkowy podryw mówię stanowcze NIE. Osoba, żeby zacząć dziewczynę podrywać musi ją znać, przynajmniej z widzenia albo z 'cześć', a nie zobaczyć pierwszy raz w życiu. Po zobaczeniu pierwszy raz w życiu może najwyżej nawiązać znajomość, przedstawić się, normalnie porozmawiać: ale nie zaczynać od podrywu./
    Sin.
    (www.Sinka-Nah.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tani podryw także tyczy się kobiet, tylko, że one podchodzą tak bardziej pod k*rwy, o których pisałem na swoim blogu :)
    Aczkolwiek, mam podobne zdanie jak Bobik. Są kobiety, którym odpowiada taki podryw, a jeśli im odpowiada, to już ich problem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja też nie lubię takiego podrywu wprost na ładne oczy, nogi i inne bajki, o matko bleh!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha, także nie rozumiem takich radosnych podrywów. Są poniżej godności i za nic bym się nie zniżyła do łapania faceta "na cycki".

    OdpowiedzUsuń
  16. hahaha uwielbiam Twoje posty! Aaaaa mnie nikt nie podrywa:D Znaczy tak mi się wydaje:D A poza ja mam w sobie chyba więcej cech męskich niż damskich i bardziej myślę jak facet. Ale generalnie nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś mnie "wyrywał"...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja też reaguję źle kiedy ktoś na ulicy próbuje mnie zaczepić jakimś tekstem, bo nie mam pewności, czy jest miły i ma dobre zamiary, czy zwykłym chamem popisującym się przed kimś. Dla bezpieczeństwa wolę zachować dystans. Zwłaszcza, że obecnie nie szukam nowych znajomości :P

    OdpowiedzUsuń
  18. hahha;) super post, mówimy nie takim podrywom!
    pozdrawiam:*

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  19. Jezu, takie słodkie idiotki to najgorsze, co może być! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. haha, te teksty na początku o ładnych oczach, nogach itp. działają chyba tylko na plastiki :D ja się tak zastanawiam właśnie czego oczekują dziewczyny, które idą do łóżka z jakimś kolesiem poznanym na dyskotece np. no bo chyba nie trwałego związku...mam takie samo zdanie o tych dziewczynach z końca akapitu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki za miłe słowa :) Światowo to mocno powiedziane, bo ja chciałbym na prawdę żeby tak było narazie :) chyba nie wybijam się poza przeciętność...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierze! :) Po prostu ostatnio mam pewne obawy i wątpliwości czy to co robię jest takie jak trzeba :)

      Usuń
  22. Wiesz chodzi mi o to, że uczę się i jeszcze sporo przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Najgorsi są Ci kleiści ! o.O'

    OdpowiedzUsuń
  24. świetny tekst:)

    nie cierpię takich podrywów:)

    OdpowiedzUsuń
  25. haha ja lubię podrywy, ale nie lubię podrywu w stylu popisania się :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja uważam, że to chłopak powinien się starać o dziewczynę. Tak wiem, jestem staromodna. Ale no naprawdę, to jest takie urocze, jak to chłopak wykazuje zainteresowanie, stara się... Ale też bez przesady. Oczywiście żyjemy w XXI wieku, więc tutaj, gdyby dziewczyny tylko czekały na księcia z bajki, to by się nie doczekały, więc dziewczyna też może chłopaka podrywać. Ale bez przesady, masz rację!

    OdpowiedzUsuń
  27. Eh, próbowałam kilka razy być słodka, ale ja po prostu nie mam takiego charakteru. A co do tych, którzy nas olewają - święta prawda. Teraz jestem dość 'ustatkowana', ale przed moim teraźniejszym związkiem grałam w coś w stylu 'wyrwij najbardziej niedostępnego faceta na świecie'. Rzecz jasna księża odpadali, ale trochę tych facetów było. Oczywiście bawiłam się w to tylko do momentu, kiedy zobaczyłam, że się mną interesowali, potem zmieniałam obiekt ;) No bo jak już jest jasne, że się mu podobasz, to zaczyna być nudno, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
  28. Zapraszam bardzo serdecznie na bloga o zdrowym odżywianiu, odchudzaniu, diecie, skłądnikach odżywczych... To dopiero poczatek, ale gwarantuję że nie będziesz nie zadowolona! Zachęcam do brania do obserwowanych, bo planuję stworzyć kompedium zdrowia z świetnymi artykułami - oraz będziesz mogła zoabczyć moje wyniki w odchdzaniu się! Właśnie na diecie jak najbardziej zdrowej i naturalnej! Zapraszam :)

    http://posluchajswojegociala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Żeby koleś miał nieziemską bajerę, wygląd, czy co tam jeszcze liczy się w relacjach męsko-damskich - dla mnie najważniejszy jest mózg. Jak go nie ma, to może spadać na drzewo. Kiedyś, gdy byłam jeszcze młoda i głupia (bo teraz jestem stara i głupia ^^) wydawało mi się, że ładna buźka wystarczy. Miałam chęć na ładnego chłopaczka ze średnim intelektem. Wytrzymałam kilka dni i przeprosiłam.
    Nie mam określonych metod podrywu. Stawiam na spontaniczność. Na pierwsze spotkanie z moim Lubym zaplanowałam wypad do knajpy, które nie było szczytem szaleństwa, za to wracając o świcie wyciągnęłam go na plac zabaw. Innym razem włamaliśmy się na szkolne boisko, robić orzełki na śniegu. Twierdzi, że właśnie to kręci go najbardziej - coś, co robię nieświadomie. Tak więc uważam, że naturalność jest najważniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spotkania o świcie na placu zabaw > wyjście do restauracji

      Usuń
  30. mam podobnie.. lubie byc olewana tzn. nie do końca. Ale jak widze w kolesiu ze mu sie podobam to traci on na atrakcyjności. Dla mnie dobry podryw to nie komplement - absolutnie! Może jestem głupia ale wole jak chłopak powie mi coś niemiłego ale żartem ;) jeśli jest dowciapny i sprawi uśmiech na mojej facjacie to wtedy ma dużego + :) mAło jest takich którzy są inteligentni i zabawni w jednym. Przewaznie typy co słuchaja rapu są mega ogarnięci w róznych tematach i to mnie jara. A tacy dyskotekowi to moga się schować.. a niby muzyka nie świadczy o charakterze - A WŁASNIE ZE TAK

    lubie twoje notki dziołszka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ŚWIADCZY.

      zgadzamy się! rap>disco, to jasne. niemili faceci mają to coś...

      Usuń
  31. Mnie obecnie drażni temat chłopaków i wszystkiego, co z nimi związane. W ostatnią sobotę zobaczyłam coś, czego chyba nie powinnam widzieć, ponieważ znowu zaczynam uważać, że faceci to.. wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  32. Szczerze to mamy równouprawnienie ;)
    Niekoniecznie trzeba odgrywać księżniczkę, ale zrobić pierwszy krok, podchwycić flirt, czy coś? Zauważałam, że czasem mi się to zdarza całkiem nieświadomie ;) i jest nawet sympatyczne.

    Aczkolwiek też wolę być zdobywana. Tak wykształciła już nas kultura i chyba żadne feministki tego nie zmienią ;)
    Ciekawa notka
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. zgadzam się z tobą. takie dziewczyny nie mają szacunku do siebie.!

    OdpowiedzUsuń
  34. no gra, nawet dzisiaj! obejrzyj sobie! może akurat im się coś poszczęści i wygrają :D

    OdpowiedzUsuń
  35. ja tam lubię poprosic chłopaka żeby coś za mnie zrobił, w pewnym stopniu mam takie samo zdanie jak ty, ale jestem te leniem ;p więc jak jest to może się przydac do czegoś ;p

    OdpowiedzUsuń
  36. Bina, a lubisz uwodzić czy byc uwodzona? W podrywie jest przecież coś z uwodzenia...
    Ten temat jak najbardziej mi się podoba:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. hahhah, ostatnie zdanie mnie powaliło! ;d
    mam podobne podejście do Twojego. Takie walenie bez ogródek działa na mnie odpychająco. Wolę być podrywana delikatnie, powoli i w oryginalny sposób ;)

    u mnie dzisiaj też już zimno i deszczowo ;(

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja niestety na podrywie się nie znam. I chyba nigdy nie byłam podrywana :C

    OdpowiedzUsuń
  39. Grr, nie lubię takich "księżniczek", jak taką widzę czy słyszę to się trzymam żeby jej w pysk nie dać, fee.. xd
    Ale z drugiej strony świetny "obiekt" żeby się pośmiać ;d

    OdpowiedzUsuń
  40. Otagowana :D http://zapisz-mysli.blogspot.com/2012/10/poznajcie-sekrety-mojego-bloga.html

    OdpowiedzUsuń
  41. Umieć podrywać z gustem to wielka sztuka. Ważne, żeby nie wyjść na idiotę. Ja przyjmuję pozę, ze ot ja mam być zdobywana, a nie ja zdobywać!:P Wychodzę z założenia, że kobieta jest tak "piękną"(pojęcie względne) istotą ludzką, że faceci powinni się starać o nas. Laski, które wyrywają facetów, to dna totalne;] Jak dla mnie takie zachowanie jest poniżej krytyki i nazywam to istnym ŻE-NA-DE!-.-

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM