wtorek, 11 października 2016

Nie gadaj tyle


Mam marzenie i doskonale wiem, co z nim robić,
Systematycznie rzucam sobie kłody pod nogi.
I z radością odwlekam realizacji termin,
W końcu o czym miałbym marzyć gdybym kiedyś je spełnił?

Ludzie są niesamowici. Potrafią siedzieć zapierdziani na kanapie i myśleć, jak to zazdroszczą ludziom, którzy spełniają swoje marzenia.

Aktualnie sama znajduję się na kanapie, siedzę trzecią godzinę przed kompem, mam na sobie menelską koszulę i gacie oraz zastanawiam się, czy iść do sklepu knajpy (niedziela na Malcie, ech) po browar, czy nie. Słabo? Może i tak, ale ja jestem z siebie jak najbardziej zadowolona. Właśnie odbyłam podróż przez swoje wspomnienia podróżnicze, wspomaganą starym dziennikiem oraz zdjęciami. Jestem szczęśliwa! Odkrywanie świata to moja największa pasja. Byłam już w paru niesamowitych miejscach, a przecież udało mi się zobaczyć zaledwie maleńki skrawek kuli ziemskiej. Jest jeszcze tyle do zrobienia, poznania, zwiedzenia i skosztowania, że czuję dreszcz emocji na samą myśl. Z tym właśnie wiążą się plany (goddamn, jak ja nie lubię tego słowa) na następny rok.

 ta zapakowana w hijab skwarka na środku pustyni to ja jak spełniam marzenia.
Yazd, Iran, sierpień 2015

Kiedyś marzyłam, żeby jeździć konno. Cóż, byłam gówniarą i musiałam chodzić do szkoły, rodzice na szczęście tego dopilnowali. Jak dorosłam, okazało się, że konie interesują mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg i wcale nie zamierzam poświęcać im swojego czasu. Niespełnione marzenie? Ono się po prostu przedawniło, nie było okoliczności, żeby je spełnić, a gdy pojawiła się możliwość, marzenie już dawno wyparowało. Nie żałuję tego oczywiście, każde dziecko ma setki marzeń, które są niemożliwe do realizacji, a potem życie je weryfikuje. Chciałam mieć mnóstwo zabawek, pieska, chomika, prawdopodobnie masę innych zwierząt, kolekcję kalendarzy (!), mnóstwo kolorowych kosmetyków i innych pierdół. Gdy jesteśmy duzi i w końcu możemy sobie pozwolić na ogromny domek dla lalek albo własne mieszkanie, w którym będzie można pisać po ścianach i mama nie nakrzyczy, to okazuje się, że wcale nas to już tak nie rajcuje. Co jednak dzieje się z marzeniami, które pojawiają się później, wtedy, kiedy możemy już działać, a my i tak odkładamy je do lamusa z tyłu głowy, nigdy ich nie spełniamy i żałujemy?

Coraz częściej myślę: popatrz,
Biegniemy za szczęściem, choć nie możemy go dopaść
Wciąż ucieka nam, bo nie znamy prawdy o nim,
Po co łapać króliczka, skoro tak przyjemnie się go goni?

Może to przyzwyczajenie z dzieciństwa? Może świadomość własnych ograniczeń? A może wymyślanie sobie ograniczeń pod wpływem swoich kompleksów, niepewności albo otoczenia? Dorośli, dojrzali ludzie chyba przecież też mają marzenia. Mają też zazwyczaj jakieś oszczędności, które często przydają się przy spełnianiu marzeń, dlaczego by więc nie pojechać w miejsce, o którym się marzy? Dlaczego by nie zaoszczędzić, zainwestować pieniędzy w siebie, w osiąganie celów? Dlaczego by w końcu nie rozpocząć wymarzonego kursu/studiów, nie zmienić rutyny życia, pracy, tylko siedzieć i patrzeć, jak życie przelatuje przed nosem?

Jakby tego wszystkiego było mało,
Ja z tym marzeniem prowadzę pewien dialog
Ba, dyskusję całą, nie żadne pogaduszki drobne,
Bo trzeba wiedzieć, że to bydlę jest rozmowne

Często słyszę, że ktoś mi zazdrości. Kurde, czego? Tak, to prawda, moje życie jest super, ale nie włożyłam w to relatywnie dużego wysiłku. Wymarzyłam sobie podróż dookoła świata i do niej dążę, obecnie jestem na etapie gromadzenia oszczędności. Ludzie marudzą, że nie mają kasy. Przecież nikt nie ma kasy, kasa się nie bierze znikąd, trzeba ją sobie skombinować. Można na przykład totalnie na pałę przylecieć po raz pierwszy w życiu na Maltę, złapać pracę w knajpie i odkryć, że oszczędzanie tutaj to bajka. Inni nie mają czasu. To zrób sobie czas! Rzuć studia albo je skończ, zmień pracę, nie wiem, cokolwiek. Jest tyle opcji. Ludzie na siłę szukają ograniczeń. Nie rozumiem tego i w pewnym stopniu mnie to smuci. Nie jestem związana małżeństwem, kredytem ani innymi przyziemnymi kulami u nogi, świat stoi przede mną otworem. Niektórzy chyba za wcześnie zaczynają poważne życie. Może najpierw trzeba było spełnić kilka marzeń, żeby teraz umieć się wszystkim cieszyć?

Żeby spełniać mnie gdy ja mam szansę na rozwój?
Pozwól, że to nazwę, to jest najzwyklejszy rozbój!
Ja jestem jeszcze nazbyt mgliste,
Więc zamiast spełniać mnie,
Naucz się cieszyć moim towarzystwem,
Proszę ciebie

Natakhtari, gruziński browar. Marzenie piwno-podróżnicze spełnione
Kutaisi, Gruzja, lipiec 2015
Zawsze chciałam mieć życie na chillu i pracę bez stałego grafika, bo nie cierpię rutyny. Doprowadziłam do tego. Marzyłam o podróży do Gruzji, na Bałkany, do Iranu. Zrobione. Napiłam się piwa na Oktoberfeście, zwiedziłam muzea w Watykanie, podbiłam Paryż. Teraz marzę o Nowej Zelandii, Kirgistanie, Malezji... To w przyszłym roku. Na liście są jeszcze Stany, Brazylia, Jamajka, Afryka Południowa i wiele innych. Wszystko w swoim czasie.
 
Mamy marzenia, zresztą każde z nich tętni,
Lecz zamiast je spełniać uprawiamy z nimi pogawędki
To nic, że ominiemy każdy w szczęściu azyl,
Przynajmniej wiemy, jak pięknie jest marzyć.

Masz marzenia? Masz. Proszę iść je spełniać. Jeśli nie możesz, to zastanów się dlaczego. Wymień, przeanalizuj przyczyny. Może jednak da się coś z tym zrobić? Szkoda byłoby zmarnować szansę.

Teraz na przykład marzę o browarze. Idę spełnić to marzenie.

28 komentarzy:

  1. I to sie nazywa mieć ..power!
    Super!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wpis był mi cholernie potrzebny żeby w końcu spiąć poślady i zacząć oszczędzać na najlepsze wakacje życia. Ciągle tylko się czymś wymawiałam, unikałam oszczędzania no i marudziłam, że nigdy nigdzie nie pojadę bo mnie nie stać..
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i super! Przybij uroczystą PIĄTECZKĘ!
    Ogólnie u mnie z marzeniami sprawa wygląda ciutkę inaczej. Wiele moich marzeń było blokowanych przez złe okoliczności, które musiałam po prostu przetrwać i sobie teraz odbijam i jaram się tym jak cholera. Wiele moich marzeń dojrzewało, tak, że spełniając je teraz, jestem w pełni świadoma, co i jak - jak np. kupno e-czytnika czy pójście na koncert Rammsteina, pomalowanie włosów na zielono czy mieszkanie we Wrocławiu. Niektóre moje marzenia nigdy się nie spełnią... w sumie chyba mam tylko jedno takie - zostanie pilotem akrobacyjnym. Zdrowie nie dopuściłoby mnie nawet do ubrania munduru żołnierza "naziemnego", ale dążę do tego, by móc kiedyś zadrzeć głowę do góry i wiedzieć, że coś tam lata mojego - nowy materiał, nowe rozwiązanie specjalnie dla mojego ukochanego lotnictwa, ale niekoniecznie chcę to zrobić od razu po studiach... kto wie co będzie za rok. Można różnie się spełniać. Grunt by to robić i nie blokować siebie nigdy. I o tym chciałam napisać przy okazji relacji z wyjazdu na Korfu... ale pewnie mi trochę zejdzie, więc nie będzie przypsu, że plagiatuję P:

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo marzenia trzeba spełniać, a przynajmniej próbować je spełniać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja Ci nie zazdroszczę :P Moja poznańska stancja jest zbyt kusząca, a stare wydanie Trenów zbyt interesujące, by porzucać je i jechać do kraju, w którym ludzie mówią w jakimś pogańskim języku i nie czytają Herberta. W zasadzie często przypominam sobie o marzeniach za późno- często spełniam je, i jednocześnie nic nie czuję, bo się już przedawniły, a spełniam je tylko po to, by być człowiekiem "teoretycznie spełnionym". Chyba wolę spokojne podążanie jedną ścieżką, robienie tego, na co akurat ma się ochotę, marzenia najwyżej o pączku z posypką. I tak jestem człowiekiem o ponurej osobowości ze skłonnościami do depresji, więc choćbym żyła w raju, i tak często będę mieć doła. Choćbym spełniała nie wiadomo jakie marzenia, i tak będę mieć doła. Jak się człowiek z tym pogodzi to się robi łatwiej :P

    OdpowiedzUsuń
  6. już dawno nie czytałam tak dobrego tekstu. I napiszę Ci, że lekko mnie zmotywowałaś -ostatnio mam naprawdę sporo wymówek do wszystkiego. Chyba za bardzo na powaznie chcę brać życie, a po co?
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja od wczoraj intensywnie się zastanawiam czy lecieć do Indii czy Tajlandii :D I za cholerę zdecydować nie mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piedolenie. Ja tam sobie będę mazać po ścianach jak będę miała mieszkanie w tym popierdolonym kraju, bo na mieszkanie+ się nie załapię xDDDDDDDDD Jamajka, Malezja, Nibyladnia, Narnia czy co tam chcesz, ale do PL wpadnij do mnie na Śląsk, musimy się nawalić razem xDDDDD ZAPRASZAM.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu łatwiej jest narzekać niż działać. ;)
    Wysłałam Ci zaproszenie na mojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. I widać, że jesteś w życiu spełniona :) Z tym piwem o dziwnej nazwie, na "swojej" Malcie ;) I o to w życiu chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludzie gadają i nic nie robią, bo tak jest łatwiej. Ja sama mam wrażenie, że czasami mówię więcej niż robię, ale jednak robię tylko i idę do przodu, ale bardzo małymi krokami. To chyba nie jest ważne jak szybko idziesz, ale to, że to robisz. Mam jedno marzenie, życzenie, cel, jakkolwiek bym tego nie nazwała dążę do niego cały czas, choć nie jest to akurat prosta droga, bo pomiędzy wszystkim wydarza się mnóstwo rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Stara, ale dobrze to napisałaś. Wszystkie komentarze sa tu zbędne. Chciałam jechać do Londynu - pojechałam. Chciałam na dziennikarstwo - poszłam. Teraz chce tatuaż, ale się boje, że będzie boleć ( a wytrzymała na ból nie jestem ani trochę). Proszę mnie tak ładnie zmotywować, żebym nie siedziała na dupie i nie ględziła, że chce tatuaż ale się boje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ludzie zazdroszczą innym, bo sami nie mają odwagi spełnić swoich marzeń. Każdy jest inny. Ja np. nie miałabym odwagi przejechać autostopem świata.

    OdpowiedzUsuń
  14. Super wpis Bina, u mnie też podobne przemyślenia dzisiaj. Myślę sobie, że nie wszyscy mają marzenia od tego, żeby je spełniać. Niektórym wystarczy, że one są i tak naprawdę samo myślenie o nich starcza za całe wrażenia. Nie rozumiem tego, ale obserwuję to i widzę, że tak jest. Cóż...

    OdpowiedzUsuń
  15. zdecydowanie się z Tobą zgadzam! zwłaszcza, że gdyby spełnianie marzeń było łatwe i tanie, to często marzenia nie byłyby marzeniami, to czas oczekiwania czyni je niezwykłymi :) :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten cały lęk przed zmianami, próbowaniem nowych rzeczy i spełnianiem marzeń zaszczepili we mnie rodzice. Ale pieprzyć ich, jestem dorosła, powoli szukam nowej pracy, a w czwartek w końcu będę bawiła się na koncercie Delain w hiperodległym Krakowie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Moje marzenia są trochę że tak powiem majestatyczne jednak gdzieś tam jest nadzieja że je spełnię. Natomiast wymarzona przeze mnie praca czeka w warszawie, więc niewiele brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Własnie, za szybko większość z nas zaczyna żyć "na poważnie". Podczas, gdy ja siedzę przed serialem, napychając się popcornem i planując z facetem wycieczkę, wrzucając do świnkowej skarbonki hajs na podróże, moje koleżanki prowadzą dzieci do przedszkola, spłacają kredyty hipoteczne. Nie chcę takich ograniczeń, za dużo mam marzeń.

    OdpowiedzUsuń
  19. To jak, poszłaś w końcu po tego Ciska?

    OdpowiedzUsuń
  20. Grunt to dobra organizacja i wszystkie marzenia można ziścić :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem pod wrażeniem twojego podejścia do życia. A przeczytałam dopiero ten jeden post. Ty jakby... pływasz po życiu, latasz. Nie stąpasz po nim twardo i niczego nie budujesz, po prostu ledwo go dotykając fruwasz tu i tam, bawiąc się życiem... A jednocześnie wykorzystując go w 100%. Takie odebrałam wrażenie po tym poście i postanawiam zostać na tym blogu na dłużej ^^.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bina jak tak sobie to czytam, to mam nieodpartą chęć napicia się z Tobą maltańskiego piwa! Ja tymczasem pije niemieckiego browarka również na emigracji zarobkowej. Chociaż nie mam tu w Dolnej Saksonii tak dobrego klimatu jak Ty na Malcie ale też pracuję na marzenia. Marzenia z którymi rozmawiam najczęściej podczas pracy. I masz rację, one potrafią być bardzo rozgadane i uwielbiam z nimi dyskutować. Do zobaczenia kiedyś przy piwie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzisiaj napisałam post, którego sedno pokrywa się z tym co czytam u Ciebie. Jak dla mnie to wszystko jest proste. Nie porównuj się z nikim, miej odwagę i żyj, bo życie nie zaczeka. Tobie to idealnie wychodzi.

    OdpowiedzUsuń
  24. może niektórym nie zależy tak naprawdę, sama dążę do tego na czym mi zależy najmocniej, mniejsze marzenia realizuję gdy np. nadarzy się sposobność

    Tobie życzę spełnienia tych wszystkich małych i dużych marzeń:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wow, wpadłam w ten wpis po przeczytaniu "about me", wydajesz się bardzo ciekawą osobą :)

    Myślę, że powinnaś się cieszyć, że potrafisz to wszystko ogarnąć i mieć takiego powera do organizowania sobie życia według siebie, ale z drugiej strony to nie jest tak, że jest tyle opcji. Niektórzy są w czymś dobrzy, inni niekoniecznie - i odwrotnie. Tak samo jest z tym czasem, pieniędzmi itd. Po prostu nie wszystkim to na tyle dobrze przychodzi - jest to smutne i złe dla nich, ale też nie wiemy dokładnie wszystkiego, więc nie możemy osądzać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Elo, ja też do Ciebie dotarłam :-D Trzymam kciuki za Wasz trip, a Ty trzymaj za nas, jesteśmy na etapie zbierania siana, ale jak już uzbieramy to też wymyślimy coś szalonego.

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM