wtorek, 11 lipca 2017

Trip raport II - Estonia i Finlandia

Do stolicy Estonii dotarlismy z panem Piotrem z Gdanska, ktory zgarnal nas ze srodka lotewskiego lasu. Uciekalismy z deszczowej Rygi i trafilismy do chlodnego Tallinna. Temperatury nieco nas zaskoczyly, przeciez zaraz zaczyna sie lato, jak to 13 stopni? Ubralismy sie cieplo, spotkalismy sie z naszymi Couchsurfingowymi hostami i zaczelismy odkrywac.





starówka w Tallinnie

Estonia okazala sie byc niezwykle fascynujacym panstwem, kulturowo, jezykowo i historycznie zblizonym bardziej do Finlandii niz do Litwy i Lotwy. 50% powierzchni panstwa to las, 40% mieszkancow stolicy to Rosjanie (tak, jak w Rydze), narod liczy 700 tysiecy osob, a miast w calym kraju jest 16. Na czele listy jest oczywiscie Tallinn, liczacy nieco pond 300 tysiecy mieszkancow, a w drugim najwiekszym miescie jest mniej niz 100 tysiecy ludzi. Estonczycy przywiazani sa do przedchrzescijanskich tradycji, kochaja las, saune i naturalne produkty. Na wsiach ludzie wymieniaja sie dobrami bez udzialu pieniedzy. Wielu ludzi wlada jezykiem angielskim, proby porozumiewania sie po rosyjsku sa raczej niewskazane. Starowka Tallinna jest urokliwa, pelna starych kosciolkow, ktorych czesc zostala zmieniona na muzea. Zaledwie 14 Estonczykow deklaruje, ze religia jest wazna w ich zyciu.



Wszędzie kwiaty

Nie moglam nacieszyc sie Baltykiem. Wybrzeze bylo niezwykle, las zerkal do morza z kilkumetrowych klifow, plaza byla kamienisto-skalista. W Estonii, podobnie jak w pozostalych panstwach baltyckich rosnie mnostwo bzow. Piekne, fioletowe pachnace drzewa spotkamy w niemal kazdym parku i ogrodku. Wszedzie jest mnostwo roznorodnych kwiatow, drzew i wszelkiej roslinnosci. Krajobrazy sa fantastyczne, choc czesto monotonne.




Z Tallinna wybralismy sie na pierwsza podczas tej podrozy nieautostopowa wycieczke - poplynelismy promem do Helsinek. Do tej pory promy kojarzyly mi sie z syfiastym obiektem plywajacym wyposazonym w oblesna kawiarenke, kursujacym od jednej srodziemnomorskiej wysepki do drugiej. Okazalo sie, ze nie znam zycia - w drodze do Helsinek cieszylam sie luksusowymi knajpami, sklepami bezclowymi oraz muzyka na zywo. Moglam nawet wygrac (lub przegrac) miliony monet na automatach, ale odpuscilam.


Do Helsinek wybralismy sie, aby zobaczyc obchody najkrotszej nocy roku (Juhannus). Po skontaktowaniu sie z finskimi couchsurferami okazalo sie, ze stolica bedzie niezwykle pusta podczas tego weekendu, gdyz wiekszosc ludzi wyjezdza celebrowac na wies. Nie chcielismy jednak zaglebiac sie za bardzo w Finlandie, gdyz mielismy tylko 3 dni - pozniej nasze wizy do Rosji zaczynaly byc wazne i nie chcielismy stracic ani ani dnia. Udalo nam sie znalezc ludzi spedzajacych juhannusa w miescie. Zostalismy.

 Helsinki, godz. 23:00


Helsinskie przesilenie letnie to niekonczacy sie dzien. Slonce zachodzi tuz przed 23, a wschodzi o 4. Okolo 2 w nocy a ulicach jest dosc ciemno, ale niebo jest caly czas rozswietlone. Ludzie pala klkumetrowe ogniska, w ktorych tradycyjnie plonac maja stare przedmioty, wspolczesnie (oraz na poludniu Finlandii) uzywa sie po prostu drewna. Ognisko symbolizuje palenie zlych duchow, wiedzm, niedobrych zwyczajow. Ma oczyscic atmosfere i nastroic pozytywnie na caly rok.


Pobyt w Finlandii oczywiscie nie moglby istniec bez pojscia do sauny. Nie mialam z tego typu rozrywka przedtem zbyt wiele do czynienia, nastroilam sie bardzo pozytywnie i... myslalam ze umre. Po 10 sekundach w saunie nie moglam oddychac, czulam, ze plonie mi skora i myslalam, ze odpadnie mi twarz. W lekkim szoku patrzylam na ludzi, ktorzy sprawiali wrazenie bardzo zrelaksowanych. Pomieszczenie bylo przeludnione, bo wstep byl darmowy z okazji swieta. Ludzie sie przepychali, machali drzwiami w prawo i w lewo i dotykali mojej cierpiacej skory swoimi mokrymi dupskami. Sauna mnie pokonala. Jedynym ratunkiem byl zimny browar wypity na dworze na lezaczku. Oczywiscie w deszczu. Myslalam, ze juz nigdy nie pojde do sauny, ale na szczescie zmienilam zdanie. Nastepny dzien sprawil, ze sie przekonalam.


lato w Finlandii

Tym razem wybralismy sie na wielka budowe na wybrzezu. Kolezanka z Couchsurfingu zapewniala, ze prowadzi nas do sauny, aczkolwiek ciezko bylo w to uwierzyc. Ewidentnie bylo to miejsce dla wtajemniczonych. Maszerowalismy (oczywiscie w deszczu) przez dwadziescia minut brzegiem budowy... i nagle na horyzoncie ukazaly sie nagie poslady typa rabiacego drewno. Tak, w deszczu. Przy 12 stopniach celsjusza. Dotarlismy do hipisowskiej sauny, zbudowanej przez ludzi dla ludzi, do wspolnego wesolego uzytkowania. Wszyscy odpowiedzialni sa za organizowanie drewna oraz slodkiej wody do podlewania rozgrzanych kamieni. Po doswiadczeniach poprzedniego dnia nie mialam szczegolnej ochoty na ploniecie w saunie, ale alternatywa bylo siedzenie na paletach pod plandeka i podejmowanie prob osloniecia sie od zimna i deszczu. Przebralam sie wiec w kostium i ruszylam do piekla.


W saunie siedzialo kilkanascie osob, Finow oraz obcokrajowcow. Wszyscy sie zapoznawali, radosnie dyskutowali i przede wszystkim pili chore ilosci browarow. Wczulam sie w klimat. Udalo mi sie przetrwac nieprzyjemny moment na poczatku, oddychalam normalnie i cieszylam sie goracem. Po pewnym czasie trzeba sie bylo schlodzic - a co moze byc bardziej orzezwiajacego, niz kapiel w Baltyku? Od poczatku odrzucilam te opcje, ale stanie w deszczu lub pod plandeka rowniez nie bylo zbyt interesujace. Ku zaskoczeniu wszystkich (a przede wszystkim siebie) wlazlam do morza. Szescdziesieciotopniowe powietrze zamieilam na slona wode chlodniejsza o ok. 50 stopni. Po kilku sekundach wyszlam... i pomaszerowalam do sauny. Caly proces mial miejsce trzy razy. Poczulam sie wspaniale, a moja skora byla najgladsza i najbardziej miekka na calym swiecie.



Po ponad tygodniu spania na kanapach postanowilismy w koncu wybrac sie pod namiot. Naszym celem byl park narodowy Nuuksio niedaleko Helsinek. Nuuksio to piekny, gesty, roznorodny las. Mnostwo skal, grot, wzgorz oraz jezior ciasno otoczonch drzewami. Widoki byly niezwykle, a noc w namiocie byla swietna przygoda, jak kazda noc w namiocie po dlugiej przerwie. Nastepnego dnia przyszedl czas na autostopowa podroz do Rosji. Ruszylismy na wschod, uzbrojeni w kciuki i kartony.

12 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że Estonia nigdy nie należała do tych państw, które chciałabym kiedyś szczególnie zobaczyć, jednak te naturalne krajobrazy, kwiaty i morze wyglądają na prawdę fajnie. Poza tym nie spodziewałam się, że w Finlandii tak świętują przesilenie letnie. Nie wiem, czy po takim siedzeniu w saunie, weszłabym do wody. Park narodowy na ostatnim zdjęciu świetnie wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bzami zapachniało aż tutaj!
    Brawo za saunę, ja wymiękam zanim jeszcze wejdę...już mi jest za gorąco 💋❤️😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, to brzmi cudownie! Chyba właśnie odkryłam kolejny kraj, który chce zwiedzić, mimo mojej niechęci do wycieczek zagranicznych. Jednak najbardziej jestem ciekawa Rosji, bo to mój kraj numer jeden do zwiedzania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie, kiedy oglądam te fotografie, od razu chciałabym się tam znaleźć...Finlandia kręci mnie zresztą bardzo i od dawna, kiedyś chciałam nawet uczyć się fińskiego, bo jest tak cudownie pokręcony:) Czekam na następny post (pewnie z podsumowaniem rosyjskiej części wojażu?) i nie ustaję w obserwacjach instagramowych! Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale widoki! jestem strasznym zapiecuchem i domatorem, ale cholibka, te widoki są takie kuszące!

    a do takiej sauny jak ta na zdjęciach to i ja bym poszła, choć nie jestem fanką jakoś szczególnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O Estonii dotychczas nie wiedziałam nic ponadto, że leży nad Bałtykiem.. niewiele sie interesowałam tym krajem, ale po przeczytaniu Twojej notki mam bardzo wielką ochotę odwiedzić to państwo. Co do sauny - ja również nie umiem wytrzymać dłużej niż 10 sekund, podziwiam Cię, że za drugim podejściem Ci się to udało, a wejście do Bałtyku to w ogóle szał :)
    Czekam z niecierpliwościa na kolejna notke :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam wiele o tym właśnie, że Estonia jest bardziej zbliżona do Finlandii. Pięknie tam! I oczywiście śledzę Waszą wyprawę na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam to, ile można się dowiedzieć z Twoich notek! Estonia i Finlandia brzmią mega interesująco. Chociaż do sauny tak czy siak chyba mnie nie przekonałaś :) Czekam teraz z niecierpliwością na Rosję! Szczególnie, że mam do niej osobisty sentyment i zdecydowanie jest na mojej checkliście :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ta sauna to jakaś szalona historia hehe :) przymiotnik hipisowska - brzmi znajomo, bo mi czasami się takie sytuacje przytrafiają, że nikt by nie uwierzył :)

    Koniecznie muszę pojechać na wschód. A nie tylko oceany i oceany :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze jak czytam twoje RAPORTY XD to mam ochotę pojechać w dane miejsce. Ehh ja jak zwykle w blogosferze od czasu do czasu się obracam xD Znowu muszę nadrabiać zaległości w twoich postach, ale na bierząco śledzę cię na insta i na fejsie, nie jest źle 😉😉😉 Kochana, tylko pamiętaj, bezpiecznie tam! Uważaj na siebie. Btw. Ten gość z tobą na zdj to twój love? ❤😎

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze jak czytam twoje RAPORTY XD to mam ochotę pojechać w dane miejsce. Ehh ja jak zwykle w blogosferze od czasu do czasu się obracam xD Znowu muszę nadrabiać zaległości w twoich postach, ale na bierząco śledzę cię na insta i na fejsie, nie jest źle 😉😉😉 Kochana, tylko pamiętaj, bezpiecznie tam! Uważaj na siebie. Btw. Ten gość z tobą na zdj to twój love? ❤😎

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM