Siedzenie i zastanawianie się zazwyczaj kiepsko mi idzie. Najlepsze pomysły i przełomowe idee rzadko są wynikiem długotrwałych przemyśleń. Błyskotliwe koncepcje oświecają mnie zazwyczaj znienacka. Ja po prostu nie umiem skupić się i czegoś wymyślić wtedy, kiedy bym tego chciała. Refleksja zawsze mnie zaskakuje... najczęściej pod prysznicem. Albo w pracy. Albo w metrze.
Metro uspokaja, pod warunkiem, że nie driftuje między stacjami z głośnością stu pięćdziesięciu decybeli. Twarze ludzi pochłoniętych rozmową (albo właśnie rozkminą) skłaniają do refleksji, myśli same dokądś uciekają. Tak bardzo, że zastanawiając się, jak zgrać spotkanie z promotorem i zajęcia/ile waży śpiwór i jak dużo miejsca zajmie/czy 3 browary na pusty żołądek to będzie za dużo, budzę się o stację za daleko.
@ work. Praca jest miejscem, gdzie rodzi się u mnie kreatywność. "Pochłonięta" monotonnymi, powtarzalnymi zajęciami włączam autopilota i myślę o wszystkim, co chcę, niezależnie od wykonywanych czynności. To właśnie w pracy tworzę wielkie plany na życie, analizuję swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, zastanawiam się, czy wyrobię się ze wszystkim, co powinnam zrobić w niedalekiej przyszłości. Nie znoszę się nudzić, w pracy pozwalam więc swoim myślom błądzić. Czasem dzieje się to do tego stopnia, że wręcz irytuję się, że ktoś do mnie podchodzi i czegoś chce - czy ta osoba życzyłaby sobie, żebym zaczepiała ją w momencie, gdy ta obmyśla akurat kolejną stronę pracy licencjackiej podróż życia?
A poza tym, jak już niezwykły pomysł przyjdzie do głowy, czas nagle zaczyna lecieć wolniej. Skupiamy się na swojej idei, chcemy iść do domu, ale nie możemy. Druga połowa dnia, która teoretycznie powinna lecieć szybciej, zacina się i czas przestaje się ruszać. Szkoda, że ta reguła nie dotyczy na przykład wyjazdów czy przyjemnie spędzanego czasu..
Istnieją jeszcze 'moments of sudden clarity', często w łóżku po paru piwach... Prysznic jest jednak ulubieńcem. Gdzie powstają plany wyjazdów stopem? Rozwiązania problemów? Niezwykłe zajawki?
Wanna zamula. Prysznic oświeca! Wiem, że nie jestem osamotniona w wielbieniu prysznicowych rozkmin. Pomysły spod prysznica mają na mnie jakiś niezwykły wpływ. Jak już wpadnie mi coś znakomitego do głowy, to czuje się zobowiązana przystąpić w trybie pilnym do realizacji. Strumień ciepłej wody przeplatanej z lodowymi niespodziankami albo nagłą powodzią lawy kreuje niesamowite idee, plany na życie...
Nie wiesz, jak sobie z czymś poradzić? Idź pod prysznic.
powinnam zamieszkać pod prysznicem...
OdpowiedzUsuńMi nic błyskotliwego nie przychodzi do głowy pod prysznicem :( może dlatego że woda zawsze jest zimna? Odkręcenie ciepłej coś da?
OdpowiedzUsuńNajlepsze pomysły/rozkminy itp zawsze przychodzą mi do głowy gdy jestem pod wpływem albo w nocy gdy leże gapiąc się w sufit i słuchając smutnych rapsów.
Czy tylko ja nie mam prysznicowych rozkmin? Prysznic pomaga mi tylko w pozbyciu się negatywnych emocji, ale nie tworzą się wtedy żadne plany czy pomysły. Aczkolwiek mam tak, że gdy tylko potrzebuję coś zapisać, to nie mam na to warunków...
OdpowiedzUsuńjednak wolę rozmyślać w wannie ;D
OdpowiedzUsuńJa najczęściej rozmyślam przed snem,wpadam na jakiś genialny pomysł w półśnie,a rano zapominam o co mi chodziło,nie polecam tego sposobu :D
OdpowiedzUsuńNie wiem,czy pamiętasz,pewnie nie,ale kiedyś prowadziłam bloga i odwiedzałyśmy siebie nawzajem,dziś wracam i zapraszam do siebie :)
Łazienka ogólnie jest dobra do przemyśleń, ale ja największe swoje życiowe plany jednak obmyślam wieczorami/w nocy w łózku, nie mogąc zasnąć
OdpowiedzUsuńChyba za szybko biorę prysznic, bo moje rozkminy dopadają mnie duużo później ;))
OdpowiedzUsuńmi najlepsze pomysły i rozwiązania przychodzą do głowy podczas podróży autobusem lub w kościele, myślę, że na rozmyślanie dla mnie jest akurat lepsza wanna niż prysznic
OdpowiedzUsuńHm...ostatnio brak mi czasu na rozkminy...tak wiem brzmi to strasznie ale albo zamulam w pracy albo odsypiam albo biegam i w popłochu zbieram do kupy szczątki mojego życia osobistego;) W sumie z chęcią poleżałabym w wannie i porozmyślała albo w busie ale na mojej wsi wszędzie blisko to też się mija z celem no a jak się położę do łóżka to ono mnie wciąga i momentalnie zasypiam;);) Bina gdzie planujesz wakacje w tym roku i czy znowu autostopem?
OdpowiedzUsuńW wannie czytam książki, ale pomysły przychodzą do mnie we śnie. Zupełnie jakby zdawały sobie sprawę, że nie potrafię się przed nimi obronić... Kreatywność dopada mnie, kiedy wydaje się mi, iż jestem całkiem bezbronna...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę najlepszych map myślowych...
Zostań kartografem własnego życia
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
U mnie z pomysłami jest podobnie. Nie przychodzą wtedy kiedy myślę o nich. Najczęściej wpadają i do głowy w pracy. I wtedy się martwię, żebym je zapamiętał. Też wole prysznic niż wannę. A gdzie i jak pojadę na urlop to jeszcze przede mną. W każdym razie urlop mam w drugiej połowie września. Aura w sam raz na ciepłe kraje. Pozdrowienia z nad Wisły.
OdpowiedzUsuńBina, odnośnie podróży, w tym roku gdzie jedziesz? :)
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem, droga Binko, czy pomysł na post o pomysłach też nawiedził Cię podczas prysznica.
OdpowiedzUsuńnie, to akurat było w pracy.
Usuńa ja ciekawa jestem, kim jesteś!
wanna zamula, prysznic oświeca <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wspaniałych wakacji ! :)
Anru,
Nigdy nie rozkminiam pod prysznicem :P Jestem zbyt skupiona na tym, żeby nie zajmować go więcej niż pół godziny, bo rodzina zaczyna dobijać się do drzwi. A dla mnie pół godziny to naprawdę mało, gdybym jeszcze miała myśleć (mama mówi, że gdybym miała radio w łazience, to bym zamieszkała pod prysznicem...)
OdpowiedzUsuńJa rozkminiam rzeczy jadąc pociągiem (najlepiej na długie trasy), chodząc w kółko albo maszerując prostą, nieskomplikowaną drogą, czasami grając w badmintona. Ogólnie, żeby uruchomić mózg, muszę zająć czymś pozostałe kończyny, inaczej to nie działa, dlatego martwi mnie fakt, że na maturze ustnej trzeba siedzieć, a nie można chodzić w kółko :C
Pod prysznicem to ja się skupiam żeby nie śpiewać (rodzina mogłaby tego nie przeżyć) i nie wpaść w stany lękowe kiedy będę musiała zamknąć oczy. Ponieważ nie mam wtedy okularów, czuje się bezbronna i uruchamiają mi się jakieś dziwne instynkty. Polecam za to myślenie w pociągu i na wszystkich totalnie lekcjach, a także u lekarza. Nigdy nie nudzę się w poczekalni...Chodzenie też świetnie się sprawdza, jeżeli droga nie jest zbyt ciekawa i nie rozprasza. W najgorszym wypadku - w kółko po korytarzu :D
OdpowiedzUsuńdobrze, że te pomysły dopadają pod prysznicem, a nie na klopie ;)
OdpowiedzUsuńśmiechłam
UsuńMam z prysznicem taki sam związek. Większość moich grafomańskich zapisków urodziło się tam, abym minutę później gnała do kawałka kartki, robiąc kałuże i powiewając ręcznikiem.
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej działa jazda na rowerze, albo wykład na uczelni ;D
OdpowiedzUsuńmam to samo, uwielbiam prysznice, zawsze wpadam wteyd na genialne pomysły, a jak mam problem to stoję is toje a woda leci i nie to, że się myję czy coś po prostu stoję haha xD masakra mogłabym mieć wizyty u terapeity ale ja bym musiala byc pod prysznicem haha *kinky*
OdpowiedzUsuńi tak jak u Ciebie metro ja uwielbiam busy, pociągi i autobusy (tak to jest jak nie ma metra haha) ale wtedy to też kmina za kminą ;)
btw poproszę o obserwację !
OdpowiedzUsuńzjedz mnie :*
Zgadzam się, moja najgenialniejsze pomysły powstają zawsze albo pod prysznicem, albo przed snem :D A szczególnie wtedy, gdy muszę wcześnie zasnąć, bo rano muszę wstać wcześnie. O tak, wtedy zamieniam się w małego Einsteina.
OdpowiedzUsuńTrafione w 100%, pod prysznicem przychodzą do głowy najlepsze pomysły! :)
OdpowiedzUsuńTa, ja mam tak samo! Ale pod prysznicem częściej miewam jakieś odświeżające refleksje życiowe, a w pracy... w pracy wymyślam całe opowiadania, albo miejsca do wyjazdów, robię listy zakupów, zastanawiam się nad serialami, książkami, filmami, rozkminiam jakie chciałabym mieć zwierzątko i jak bym je nazwała. Ostatnio z koleżanką wymyślałyśmy tortury dla nielubianych przez nas pracowników. Kto by pomyślał, że taka robotyczna praca ma tak kreatywny...wpływ na człowieka :d
OdpowiedzUsuńJa tak nie mam. Przeważnie myślę o głupotach i rzeczach płytkich, a pod prysznicem to już w ogóle :P
OdpowiedzUsuńCo innego na balkonie. Balkon to magiczne miejsce. Z mojego widać wszystko, bo mieszkam na czwartym piętrze, z widokiem na główną autostradę w stronę Szczecina. Widzę i słyszę wszystko, chociaż to, co słychać, najczęściej zagłuszam hard rockiem.
Chyba jestem jakaś dziwna, bo często słyszałam o przemyśleniach pod prysznicem, a na mnie to kompletnie nie działa. Działa za to, jak u Ciebie, że kiedy chcę coś przemyśleć, to nic, a kiedy biorę się za naukę, coś monotonnego i nudnego, to burza mózgów :D
OdpowiedzUsuńhaha mój profesor architektury twierdził, że najlepsze pomysły i rozwiązania przychodzą mu do głowy pod prysznicem;p
OdpowiedzUsuńA że ja to tak kolokwialnie ujmę - jedni rozmyślają pod prysznicem, ale na kiblu też się da, jak w słynnej piosence The Billa :D
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam, szczególnie z drugą częścią. Kiedy już wpadnie mi jakiś kosmiczny pomysł do głowy, który wydaje mi się genialny, chcę go zrealizować jak najszybciej. Szkoda tylko, że najczęściej nie mogę. Bo zawsze coś. ;)
OdpowiedzUsuńjeżu jak mnie tu dawno nie było <3 jeszcze nie zdążyłam dotrzeć do Ciebie w trakcie nadrabiania zaległości, a tu już Ty dotarłaś do mnie :*
OdpowiedzUsuńU mnie najciekawsze pomysły również przychodzą w pracy oraz zaraz przed zaśnięciem, jak już leżę w łóżku, dawno powinnam spać, bo jutro pobudka wcześnie rano, a tu niee. Mój mózg nagle zaczyna podsuwać mi mnóstwo obrazów, pomysłów itd. Jakiś czas temu zaczęłam to wszystko zapisywać, bo zdarzało się, że rano już tego nie pamietałam :D
PS Piwowe tło rządzi :D
Pomysł rewelacyjny tylko nie wiem, czy moja kieszeń przetrzyma takie stanie pod prysznicem i zastanawianiem się co dalej z moim życiem :) jednokrotnie jednak spróbuje;p
OdpowiedzUsuńmi takie myśli najczęściej na wykładach przychodziły. w wannie zazwyczaj śpiewam, więc nic odkrywczego do głowy mi nie wchodzi XD
OdpowiedzUsuńPrysznic jest najlepszy. Do myślenia. Do pomysłów. Kiedyś do wierszy. Polecam prysznic :D
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa i miłych wakacji! :*
hah a potem prysznic zamiast trwać 5 minut trwa 30 minut ;D
OdpowiedzUsuńZgłasza się miłośniczka brania prysznicu! Pjona. Prócz wiecznego bujania w obłokach rozmyślając o wszystkim i o niczym (konkretnym), to lubię się w przerwie relaksować stojąc pod cieknącym ze słuchawki wodospadem wprost na moje plecy. Zamykam oczy i odpływam. Istny niebiański błogostan, czyli coś co lubią najbardziej tygryski. ;D Ktoś tu wśród komentujących wspomniał o klopie. Hello! Tam też wpadają całkiem ciekawe i sprytne pomysły. Bina, no proszę, powiedz,że Tobie też! Nie chcę czuć się wyalienowana.xD
OdpowiedzUsuńZapomniałam wspomnieć o radzie, abyś najlepiej w takich tramwajach/metrach,etc. nie rozstawała się z notatnikiem/kalendarzem. Kiedy zechcesz już wkroczyć na tory pisania w myślach swojej pracy licencjackiej, to będziesz miała pewność, że nikt Ci nie przeszkodzi, a Ty nie zapomnisz, na czym skończyłaś. ;) Zresztą, przecież Ty wszędzie, gdzie tylko masz możliwość notujesz nawet pomysły na posty.
Usuń