Są takie tematy, które po prostu nie działają. Poprawka. Oczywiście, że działają, ale tylko w określonym (wąskim) towarzystwie. Towarzystwie, które nie przejmuje się tym, co ludzie powiedzą.
Jak to jest, że o większości czynności wykonywanych przez 100% społeczeństwa, takich jak jedzenie, picie, sen, ubieranie się, słuchanie muzyki, czy przeglądanie się z uwielbieniem w lustrze można normalnie gadać, a o innych nie? Już nie powiem o jakich, bo jeszcze ze zgorszenia uciekniecie z mojego bloga i nigdy tu nie wrócicie.
No dobrze. Jednak zacznę. Jednym z tych tematów jest oczywiście seks. Słowo na dźwięk którego stare baby w autobusie zatykają sobie usta (bo jak można wypowiedzieć je w miejscu publicznym!), a dzieciaki się śmieją, choć oczywiście nawet nie wiedzą z czego. Seks, który jest tak naturalny, jak picie wody, przygotowywanie obiadu, kładzenie się do łóżka i sikanie (o nie!!! kolejny zakazany temat). Rodzice rzadko z nami o nim rozmawiają, bo nie wiedzą jak, zresztą przecież i tak dowiemy się w szkole. Nie, nie na lekcji przyrody w IV klasie, prędzej na korytarzu.
Są też rzeczy, których NIE WYPADA robić. Nie możemy się zachować tak lub inaczej, bo to nam NIE PRZYSTOI. Nie znoszę tych określeń. Dziewczynie nie wypada usiąść w rozkroku. Nie wypada jej też za głośno się śmiać. A co dopiero całować się z nieznajomym. Ludziom powyżej ok. 13 roku życia nie wypada przesiadywać na placu zabaw. Poważnym biznesmenom nie wypada się wygłupiać. Nikomu, ale to nikomu nie wypada się upić. A dlaczego? Bo... Co ludzie powiedzą? Całe osiedle patrzy. Sąsiedzi będą gadać.
ludzie w tramwaju będą gadać
Zauważyłam (z niemałą pomocą), że nawet, jeśli zrobimy coś z tych zakazanych czynności z akapitu wyżej, to ludzie nie będą gadać, jeśli tylko my sami mamy do tego odpowiednie podejście. Łapiąc się drastycznego przykładu (i ocierając się o tematy nierówności i niesprawiedliwości), dziewczyna, która przespała się z typem na imprezie uchodzi za łatwą. Why? Bo marudzi potem wszystkim koleżankom, że dała się wykorzystać, że on nie dzwoni. Że była pijana. Że żałuje. A co robi typ? Typ, który jest dokładnie w takiej samej sytuacji - również przeleciał osobę, której nie zna, więc też powinien uchodzić za łatwego, puszczalskiego itd? Otóż typ nie przejmuje się takimi pierdołami i nie kreuje wokół siebie aury pokrzywdzonego, więc automatycznie ludzie mają do niego większy szacunek.
Wykluczenie ze społeczeństwa to największa kara dla człowieka. Wszyscy mamy potrzebę akceptacji, nawet przechodząc okresy buntu. Nikt nie jest samowystarczalny i tak czy inaczej będzie musiał współpracować z innymi ludźmi. Chcemy być lubiani, a żeby być lubianym, nie można za bardzo odstawać. Chyba, że zamiast bycia lubianym przez wszystkich, wybierzemy bycie lubianym przez określoną, wąską grupę ludzi. Ludzi, którzy nie boją się gadać o tym, co z różnych religijno-tradycyjno-zaściankowych powodów jest Wielkim Tabu.
Trafne spostrzeżenia!
OdpowiedzUsuńDlatego nie ma co stawać przed ludźmi w pozie "babulki proszulki" i robić z siebie ofiary. Nie ma też się cho przechwalać, że sie wyrwało typa na imprezie i się go zaliczyło, albo że się miało romans i się to wydało i że zona kociaczka przyjechała i zrobiła awanturę na parkingu. Pewne sprawy lepiej trzymać dla siebie i wtedy ludzie nic nie powiedzą :) Bo przecież nie opowiadamy koleżankom jaką to dużą kupe zrobiłyśmy rano :)
OdpowiedzUsuńJa wychodzę z założenia, że w autobusie stare baby zawsze będą gadały, choć oczywiście nie wszystkie. Ostatnio została mi zwrócona uwaga przez jakąś Ukrainkę/Rosjankę [bliżej niezidentyfikowana xD] że za głośno rozmawiam w pociągu, choć rozmawiałam jak wszyscy, wyszłam pewnie poza tabu ... U mnie na szczęście na klatce schodowej jest jakoś inaczej, jest tylko jedna baba, która wie wszystko o wszystkich i z każdym rokiem aktualizuje swoją wiedzę, ale tak to nikt raczej się niczym nie interesuje :D
OdpowiedzUsuńGłośne rozmowy w pociągu to zwyczajnie brak dobrego wychowania. nie wszystkich obchodzi co będziesz jadła na obiad lub z kim się umawiasz. Po prostu nie interesuje mnie to , wiec nie zmuszaj mnie do wysluchiwania! tego!!!
Usuńseks????????? sikanie??????? OMG... JAK TY MOŻESZ TE TEMATY NA BLOGU PORUSZAĆ!? WSTYDŹ SIĘ BINA! WSTYDŹ! CO LUDZIE POMYŚLĄ1?
OdpowiedzUsuńA tak właściwie, to masz rację. Ludzie często nie poruszają wielu naturalnych tematów, bo boją się reakcji otoczenia. Ale myślę, że bardziej niż karcącego wzroku pań z autobusu/tramwaju/innegoczegośprzewożącegomasowoludzi boją się reakcji rozmówcy na swoje stanowisko w tym temacie (jeśli chodzi o bardziej poważne tematy).
Myślę, że to też zależy od pokolenia. Bo wiesz, kiedyś było inaczej, teraz jest inaczej. Kiedyś o seksie wiedziało się tyle, ile miało się doświadczenia po ślubie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Teraz, ten temat już tak bardzo tabu nie jest, choć starsze panie może szokować, że ludzie tak otwarcie o tym mówią.
Ja nie rozumiem tej skrytości... strachu w mówienie o tym itp. Wg. mnie niektóre zachowania choćby tych przytaczanych przez Ciebie babek, ale nie tylko, są całkowicie niezrozumiałe. Masz rację, że każdy oczekuje, chciałby być akceptowany. Ale przyznam, że ogólnie jeżeli mam swoje zdanie a ktoś się z nim nie zgadza, a potem gada że ja to powiedziałem, zrobiłem "coś takiego", albo że jestem taki, to szczerze mówiąc mam to gdzieś. Następnie słucham tego, a jak spotkam taką osobę to spoglądam z... politowaniem :)
OdpowiedzUsuńWszystko jest kwestią mentalności danej jednostki.
OdpowiedzUsuńA ja nie lubię rozmawiać o tematach tabu. Nie bo ,,co ludzie powiedzą" ponieważ ludzka opinia nic a nic mnie nie obchodzi, na zasadzie ,,obojętnie jak mówią, byle by mówili". Po prostu nie mam potrzeby dzielenia się swoim życiem z całym światem. Ba, nawet z przyjaciółmi. Nie znaczy to, że rumienię się jak mała dziewczynka i daję nogę, wysłuchuję spokojnie rajcujących się znajomych ,,no, jak już nie macie nic ciekawszego do obgadania..." i tyle...
OdpowiedzUsuńNie jestem biznesmanem, ale generalnie to jestem strasznie zdemoralizowanym człowiekiem :D Robię/robiłam wszystko co zakazane :D Wracam do blogowania, choć teraz w innym miejscu! :))
OdpowiedzUsuń"robić co się podoba i olewać innych' oni po prostu zazdroszczą, live your life, be freeeeeee:) Twoje życie, twoje decyzje, nikomu nic do tego, czy tabu czy nie tabu;D
OdpowiedzUsuńDziewczynkom z dobrego domu jeszcze nie wypada robić sobie tatuaży bo to robią sobie tylko źli panowie z więzienia ;)
OdpowiedzUsuńA co do tematu tabu... wydaje mi się, że świat idzie do przodu, tematyka filmów, książek i materiałów w mediach idzie do przodu i ludzie starszej daty jakby powoli się z tym oswajają i nie próbują cie zamordować wzrokiem kiedy padnie słowo 'seks' czy kiedy dwie dziewczyny rozmawiają w autobusie jak to ich koleżanka się upiła ;)
Zazwyczaj to wynika z wychowania. Jeśli w domu seks był tabu, taki będzie dla osób, które się w tym domu wychowały. Jeśli jesteśmy karceni w dzieciństwie za to, że głośno mówimy o tym, że chcemy iść siku, a zamiast tego mamy wychodzić bez słowa lub mówić, że idzie się do toalety, no to też będziemy się tego w przyszłości krępować. Sikanie w kiblu, w którym jest kilka osób w różnych kabinach też będzie krępujące - bo przecież słychać. :) Owszem, niektórzy mają taki temperament i taką osobowość, że jednak rodzice na nich nie wpłyną jakoś znacznie. A jeśli wpłyną, to jednak nie jest to proces zupełnie nieodwracalny. Można nabrać dystansu wtedy, gdy zacznie się przebywać w takim towarzystwie, które nie uznają tych tematów za tabu. :) Fajny temat. :)
OdpowiedzUsuńsam zwrot 'nie wypada' budzi we mnie agresję. Kieruje się sercem i sama wiem jak się zachować. :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj bylam w pracy, i była akurat parodia 50 twarzy greya wystawiana. Ludzie ida zadowoleni, nastepnie jest przerwa. Jakas grupa ludzi (moze lacznie okolo 10 osob) zgorszona wychodzi. Pytam dlaczego. "takie sceny publicznie pokazywac!" "na takei tematy rozprawiac" "jestem zgorszona". Zaplacili 130zl i wychodza.....whatttt. To jest jeszcze jakas grupa osob ktora po 1 nie wie na czym polega fabula 50 twarzy greya po 2 naprawde na slowo seks reaguje tak jakby nigdy tego nie robila? ze juz o wydanych pieniadzach nie wspomne...
OdpowiedzUsuńChciałam poruszyć kwestie chorób związanych z kobiecymi drogami moczowymi (mam w tym doświadczenie i trochę przydatnych informacji, wartych uświadomienia, bo myślę, że mało kto zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji!) Po wpisie wprowadzającym i komentarzach typu "JAK W OGÓLE MOŻNA pisać o takich rzeczach?" - porównujące, że opisywanie tego to jakbym pokazała co najmniej całej blogosferze swoje krocze - stwierdziłam, że świat i ludzie, pomimo mówienia o sobie jako "oświeceni", "nowocześni" i "rozumiejący"nie są gotowi, by wyzbyć się Tabu, nie tylko tego przez przez duże T.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mieściłam się w ramach powszechnej akceptacji.
OdpowiedzUsuńWyjaśnie Ci dlaczego:
1) Nie interesuje się życiem innych, bo mam własne do przeżycia;
2) Popełniam błędy i tylko ja mogę jej naprawić
3) Jeżeli respektuję punkt 1) nie pozwalam innym na odstawanie od tego punktu...
Każdy kto przeczytał "Ferdydurkę" Gombrowicza, wie czym grozi wciskanie w ramy społecznej akceptacji.
Zgadzam się z Tobą, że dzieciakom jest trudno żyć według własnej drogi, bo każde z nich potrzebuje akceptacji. Wynika to z zaniku kultu jednostki i sugerowanie społeczeństwu, iż samotnik to "Odrzutek". Jako jednostka świadoma mówię nie:
- NIE OCENIAJCIE
- NIE ZAGLĄDAJCIE
Dajcie żyć!!!
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Zawsze miałam "problem" z owym nie wypada bo po prostu..nie uznawałam i nie uznaję często żadnego tabu. Nawet mój Mąż nieraz bywa przerażony, z jaką lekkością mówię o rzeczach, o których niby nie powinnam. A przecież on jest najbardziej przyzwyczajony.
OdpowiedzUsuńUważam po prostu, że nic co ludzkie nie jest mi obce i żadne społeczne łańcuchy tego nie zmienią. Nie mam się czego wstydzić, więc do wszystkiego przyznaję się głośno. Nie ma tematu na który nie można poprostu nawet ogólnikami porozmawiać.
Czy źle na tym wyszłam? Może parę razy. Ale nigdy nie żałuję:) I nie rozpowiadam właśnie w ten sposób:D
W ogóle tu kojarzy mi się znajomy, który ma 165 cm wzrostu i marudzi wszystkim dziewczynom, że jest niski. Tak żadna by tego nie zauważyła, a tak zyskał już ksywę jamnik :D
'Co ludzie powiedzą' - na to zjawisko coś mnie trafia. Póki krzywdy się komuś nie robi, to kogo obchodzi, kto się czym zajmuje. No i ważna jest kwestia odpowiedniego podejścia ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u mnie w domu nie ma tematów tabu i znajomych też mam takich, z którymi mogę pogadać na każdy temat.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie bardzo przejmuję się tym co ludzie powiedzą złego o mojej osobie. Najważniejsze, że kilka osób na których mi zależy wie o mnie tyle ile powinno i że dla nich moje zachowania są akceptowalne mimo że 'mi nie przystoi':)
OdpowiedzUsuńA ja lubię rozmawiać z ludźmi na wszystkie możliwe tematy, również na te, które mogłyby być uznane za "niewygodne", niemoralne itd. Wiadomo, że nie zawsze zachowuję się tak samo jak moi rozmówcy, podejmuję inne decyzje, mam inne priorytety, ale nie sprawia mi najmniejszego problemu o tym dyskutować.
OdpowiedzUsuńA ludźmi nie warto się przejmować. Zawsze wiedzą lepiej. Rzekomo...
Powiem ci dziewczynko czego nie wypada bo najwyraźniej tego nikt cie nie nauczył - nie zaśmieca się autobusu swoimi pożal się boże "relklamami" więc bądź tak miła i posprzątaj te swoje paskudne naklejeczki z 520.
OdpowiedzUsuń"Sąsiedzi będą gadać" - uwielbiam to stwierdzenie. W końcu moje życie to też ich życie.
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że każdy temat jest odpowiednim tematem do rozmowy, nie ma czegoś takiego jak temat tabu. Sądzę, że również mija era kiedy jest tylko kilka tematów do rozmów i właśnie tylko te starsze pokolenie zakrywa uszy :)
Zastanawiam się, czy siedziałam w tym samym miejscu, które jest na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńRegularna pasażerka linii 145 ;)
Znam ten szereg 'nie wypada' - jako jedyna kobieta w dość licznym męskim gronie notorycznie byłam pouczana, co powinnam, a czego nie. O dziwo - nie wyrosłam na ladacznicę :D
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię kierowania się i podporządkowania życia temu co wypada a co nie. Po co utrudniać i komplikować sobie życie?
OdpowiedzUsuńNajbardziej irytują mnie stereotypy w kwestiach damsko - męskich. 'Miej porządek, bo nie wypada by dziewczyna żyła w bałaganie'... Nie wiem czy śmiać się czy płakać...
UsuńJak zwykle trafne, życiowe spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńNie byłoby nic złego w niektórych kwestiach, gdyby nie było pewnej przesady. Jeśli ktoś lubi rozmawiać na tematy tabu to niech rozmawia. A ja czasami nie chcę o tym gadać. Po prostu nie mam takiej potrzeby
OdpowiedzUsuńzgadzam się, dużo jest takich tematów, których nie należy poruszać.. ale kiedy już ktoś się na taki ruch szarpnie okazuje się,że większość ma coś do powiedzenia na temat swoich doświadczeń, czy spostrzeżeń. nic co ludzkie w końcu
OdpowiedzUsuńja po prostu uwielbiam twoje posty ! zawsze są takie szczere i na temat :)
OdpowiedzUsuńco wypada a co nie, powinniśmy sami oceniać:)
Co do seksu - panowie również miewają kaca moralnego.
OdpowiedzUsuńHm, w sumie ja dość często rozmawiam ze swoimi przyjaciółmi o seksie, posuwamy się nawet dalej, bo mój przyjaciel jest gejem :D W sumie, nie spotkałam się tak bezpośrednio z takimi uwagami, że np. kobiecie nie wypada siedzieć w dużym rozkroku czy coś takiego :D Za to w dużym stopniu właśnie i często spotyka się opinie, co do tego, że kobiety po seksualnych przygodach są łatwe. To smutne.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że nie każdy lubi gadać o seksie. Sama nie jestem skłonna do zwierzeń bo uważam że to tak intymne że powinno zostać pomiędzy osobami których się to tyczy. Ale wiadomo niektórzy patrzą na to inaczej więc jak mi się kumpela zwierzy to posłucham;) Miałam kiedyś kumpla który nawijał o tym stale, także przy obiedzie więc się zastanawialiśmy czy u niego nie poszło to czasem za daleko;);) Haha!! Ale masz dużo racji no i spojrzenia matek polek w środkach komunikacji bezcenne;)
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest, chociaż szczerze przyznam, że nie chciałabym słuchać gadki osób o seksie jadących w busie.. :D
OdpowiedzUsuńa po alkoholu różne rzeczy się wyrabia i chyba to jest głównym tematem, niż samo upicie się..
nie wiem, są tematy tabu i nie tabu, choć z tego co widzę wszystko się zmienia :)
Kiedyś nie wyobrażano sobie reklam w tv o podpaskach, wkładkach etc, a teraz wymyślają z tym nawet piosenki.. :D
Także myslę, iż świat idzie do przodu :)
To prawda, wiele zależy od naszego podejścia i tego, w jaki sposób my sami myślimy, jak się kreujemy. :-)
OdpowiedzUsuńStarszym Paniom w autobusie nigdy nic nie pasuje - zawsze znajdą coś by zatkac uszy albo zwrócić uwagę. Co do kwestii seksu na imprezie - moim zdaniem trafiłaś w same sedno. I dokładnie jak zostało napisane,że ludzie nie będą gadali, o ile MY podejdziemy odpowiednio do tego, co robimy. Ale ludzie za bardzo przejmują się wszystkimi, którzy ich otaczają i nie myślą. Choć przyznam,że są rzeczy, których moim zdaniem naprawdę nie wypada:p
OdpowiedzUsuńWłaśnie też trafia mnie szlag na określenie "nie wypada" - po prostu białej gorączki dostaję... Bo to takie stereotypowe myślenie zawsze, na które ja mam uczulenie, o. A co do dzieciaków, które nie wiedzą co to seks - nie byłabym taka pewna, czy są takie niewinne i nieświadome :D Ja ostatnio byłam świadkiem tak zawziętej dyskusji grupki dzieciaczków, że zastanawialam się, w którą stronę patrzeć nie wiedząc, czy się śmiać, czy płakać XD
OdpowiedzUsuńpisząc tę notkę pewnie miałaś nieodpartą ochotę łamania konwenansów, co do rozmów o seksie nie mam nic przeciwko osobom, zwłaszcza dziewczynom gdy o tym rozmawiają o tym np. w autobusie, zawsze lubię posłuchać, może czegoś nowego się nauczę, sam nie rozmawiam na takie tematy, to by było trochę dwuznaczne jakbym rozmawiał z płcią przeciwną na ten temat, konwenanse można łamać ale trzeba liczyć się z konsekwencjami tego, nie mam nic przeciwko pijanym jak już to wkurza mnie ich zachowanie po alkoholu
OdpowiedzUsuńCo do tego kolczyka to dolna warga z lewej strony :D
OdpowiedzUsuńNie wypada, nie wypada... a później wypadamy sami z własnego życia.
OdpowiedzUsuńtak naprawdę jakby się tak wszystkiego czepiał to by nic nie można było zrobić, powiedzieć itp.
OdpowiedzUsuńJa mam swoje tematy tabu.
OdpowiedzUsuńZ seksem jest u mnie na przykład tak, że o ile na luzie mogę o nim rozmawiać, to raczej tylko do tego momentu, do którego jest to taka ogólna rozmowa. Na przykład nie lubię słuchać czy nawet samemu mówić o tym, jak to super było wczoraj. Nie chodzi o to, że mnie coś krepuje. Po prostu jakoś nie wiem, zwyczajnie tego nie lubię. Tak, to pewnie przez to, że mam tak strasznie małego. :'))
Ale jest temat, który powinien być tematem tabu a nie jest. Gadanie o pogodzie. No nienawidzę szczerze i hejtuję w tym właśnie miejscu. Takie wyjście awaryjne, akt desperacji. No człowieku, jak nie masz o czym ze mną rozmawiać, to NIE ROZMAWIAJ. Ja naprawdę umiem siedzieć z drugą osobą w ciszy. Jak się nie odzywam, to pewnie nie chcę z tobą rozmawiać. I nie musisz rozpaczliwie szukać tematu do rozmowy ze mną.