piątek, 13 czerwca 2014

Teoria a praktyka


Uwielbiamy kreować pewien obraz siebie. Mieć wspaniałe przemyślenia, dyskutować na wielkie tematy, dawać ludziom do zrozumienia, że jesteśmy kimś wyjątkowym. Każdy ma potrzebę akceptacji, oczywiście nie wszyscy odczuwają ją jednakowo mocno, ale ona zawsze jest. Szkoda jednak, że często nie jesteśmy tą osobą, którą chcielibyśmy być.

Nigdy bym tego nie zrobiła... Nie chcę krzywdzić bliskich... To nie w moim stylu... Nie uderzyłabym kogoś... Nie jestem z tych, którzy się mszczą... Ja bym na pewno tak nie postąpiła! Powtarzamy sobie różne kłamstwa, bo chcemy być osobą, którą teoretycznie jesteśmy. Teoretycznie, w wyobrażeniach. W własnoręcznie stworzonym przez nas opisie, zatwierdzonym i podpisanym przez nas, z naszą pieczątką. Inni go czytają i spodziewają się, że faktycznie jesteśmy taką wspaniałą personą. Gdy łamiemy swoje zasady dziwią się - przecież nie tak miało być! Przecież ja nie jestem "taka"...

Blogi są miejscem, gdzie kreuje się teoria. Wielkie słowa, świetne pomysły, morze pochwał, wsparcie ze strony czytelników. Za siłę, pozytywne myślenie... A potem okazuje się, że autorka miewa myśli samobójcze i tak naprawdę z niczym sobie nie radzi. Ile razy pisałam różne motywujące posty o szczęściu, nieprzejmowaniu się? Tyle inspiracji, tyle radości, tyle powera, wow. Na koniec jednak, często półprzezroczystą czcionką, pisałam "chcę w to wszystko uwierzyć"...


Nie wszystko ostatnio idzie po mojej myśli. W takich momentach najtrudniej uwierzyć w swoje własne słowa z książeczki pod tytułem "teoria". Praktyka jest dużo cięższa do zrobienia. Wszystko wygląda prosto, gdy nie angażujemy się emocjonalnie. Problemy przyjaciół zawsze wydają się błahe i banalnie, a my od razu mamy dla nich gotowe rozwiązanie, zwłaszcza, jeśli chodzi o "sprawy sercowe". Szkoda, że nie radzimy sobie z własnymi, bo emocje odcinają zdolność trzeźwego myślenia.

Dobra, wystarczy tych smętów, Bina ogarnij się, niedługo napiszę o wielkiej wspaniałej wakacyjnej teorii, czyli moich sierpniowych planów, które nabierają coraz bardziej konkretnych kształtów.

37 komentarzy:

  1. ...to jest jeden z artów Banksy'ego, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje studia nauczyły mnie tego, aby nigdy nie udzielać nikomu żadnych rad, szczególnie jeśli chodzi o rady sercowe. Bo tak jak piszesz, dla nas często problemy innych są błahe ... I w ogóle Twój post jest taki... prawdziwy

    OdpowiedzUsuń
  3. Banksy:) Oj tak ludzie potrafią błaho traktować nasze problemy, pisać/mówić nie martw się, jesteś super/śliczna/mądra a z tym gościem/dziewczyną zrób tak lub inaczej albo on nie był ciebie wart...czasem chciałabym żeby ktoś tak naprawdę mnie wysłuchał nie mówiąc zdawkowo "nie jest tak źle" (często to słyszę od wydawałoby się bliskiej osoby) no i koniec tematu. Czasem chciałabym żeby ktoś choć raz mi poradził bo to zazwyczaj ja jestem oparciem dla innych i słyszę że sobie świetnie radzę. Fajnie by było też gdyby ktoś wysłuchał tak jak ja to robię. Słucham daję się wygadać...tak robiła pewna moja znajoma studiująca psychologię, mówiła że to taka autoterapia bo jak można komuś w spokoju opowiedzieć to człowiek się oczyszcza, nabiera dystansu i czasem sam wpada na rozwiązanie problemu. Bina taka smutna jesteś i ja Tobie nie będę radzić bo tak jak piszesz sam sobie człowiek czasem nie radzi ale dam Tobie na otuchę stwierdzenie że z czasem wszystkie sytuacje się rozwiązują i to co dziś nas dusi za jakiś czas będzie tylko pewną przeszkodą którą wyminęliśmy/przeskoczyliśmy i możemy zostawić w tyle...dobra ściskam i już nie filozofuję, idę sadzić kwiaty na balkon:) Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to zawsze mówię, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Koleżanka może nam powiedzieć, zostaw tego dupka, nie zasługuje na Ciebie itp. A za jakiś czas głupio się zakocha w jeszcze gorszym dupku i głucha będzie na wszelkie dobre rady.
    Staram się nie udzielać rad. Chyba, że przez coś podobnego przeszłam. Jeśli udało mi się coś fajnie załatwić, chcę się tym podzielić aby i komuś ulżyć w kłopocie. Jeśli wpadłam w jakieś gówno, to chciałabym, żeby ktoś nauczył się na moim błędzie. Ale wiadomo, każdy musi popełniać własne błędy i po swojemu je naprawiać.
    I jeszcze jedno. Smęcić a odczuwać smutek z jakiegoś powodu to są dwie skrajne sprawy. Bo smęci maruda, a prawo do smutku ma każdy i nawet trzeba z tego korzystać, bo tłumione emocje przynoszą dużo krzywdy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od teorii do praktyki jest daleka droga. Niektórzy mówią, że zachowaliby się w jakiś sposób, ale gdy przychodzi co do czego, zachowują się jak cała reszta... I nici z teorii...

    OdpowiedzUsuń
  6. W teorii zawsze jest wszystko prostsze. Wiesz jak powinno się coś zrobić, teoretycznie a praktycznie okazuje się, że nie jest tak łatwo. Po prostu życie... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Można sobie wyobrazić, że postąpimy tak czy srak w danej sytuacji, a jak już przyjdzie co do czego, to robimy co innego. Życie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Zawsze największe autorytety popełniały największe błędy życiowe, ci co uczyli nie słuchali swoich rad, żony lekarzy umierały na przeziębienie, nauczyciele nie potrafili niczego się nauczyć i tak dalej... To tak jak te wszystkie psychoanalizy w młodszych klasach (i teraz tez czasami...): zawsze wybierałam najlepsze rozwiązanie (były tak naiwnie pisane, że odgadywałam to bez trudu) i wychodziło, że jestem cholernym ideałem. A jak zastanowiłam się głębiej i zaznaczałam prawdziwe odpowiedzi, wychodziły same wady..

    OdpowiedzUsuń
  9. W teorii zawsze wszystko wydaje się być prostsze :) Gorzej jednak, kiedy już przychodzi co do czego...

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo chcemy być idealni, a w głębi serca wiemy, że bardzo daleko nam do ideału ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze tak jest, że "dobrych rad" są miliony, ale nie tak łatwo wprowadzić je w życie, ba, nawet w nie uwierzyć, choćby nawet były logiczne i mądre.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ludzie często pocieszają, mówią to nudne słowo: będzie dobrze, zobaczysz. To nudne. Właśnie, brakuje często szczerej, mocnej rozmowy pomiędzy ludźmi. Ale prościej jest wymówić tylko trzy puste słowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozumiem Cię i zgadzam się z Tobą, łatwo jest mówić, gorzej i trudniej jest to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że po prostu sami sobie stawiamy wygórowane cele, chcielibyśmy być lepsi... i ja nie mówię, że to źle, tylko po prostu jeśli nie zaakceptujemy, że mamy wady, to będziemy stać w jednym miejscu. Ja jestem w momencie swojego życia, kiedy często płaczę, bo jestem taka a nie inna i staram się to zmienić, tylko że jest to długa i trudna droga...
    A emocje utrudniają logiczne myślenie, ale chyba jeszcze gorzej jest, gdy próbujemy racjonalizować i wytłumaczyć sobie ludzką psychikę - tego się po prostu zrobić nie da.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeciwności losu, problemy, błędy. Wszyscy na nie napotykamy i wszyscy je popełniamy. Ważne jest jak sobie z nimi radzimy, dopiero wtedy okazuje się jacy naprawdę jesteśmy ( co bywa odkrywcze dla nas samych). A każde takie doświadczenie nas wzmacnia. I pamiętaj, że masz koło siebie ludzi, na których zawsze możesz liczyć i którzy kochają Cię taką jaka jesteś naprawdę!

    OdpowiedzUsuń
  16. "Problemy przyjaciół zawsze wydają się błahe i banalnie, a my od razu mamy dla nich gotowe rozwiązanie, zwłaszcza, jeśli chodzi o "sprawy sercowe". Szkoda, że nie radzimy sobie z własnymi, bo emocje odcinają zdolność trzeźwego myślenia." - o to to! lepiej bym tego nie ujęła.

    OdpowiedzUsuń
  17. w teorii zawsze wszystko jest bardzo proste, gorzej już z praktyką...

    OdpowiedzUsuń
  18. Między teorią o praktyka jest pewna różnica. Łatwiej coś powiedzieć, trudniej to zrobić. I masz rację, nasze problemy wydaja się banalne naszym znajomym.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo trafiłaś w tym momencie w to co się teraz dzieje w moim życiu. Emocje i radzenie odnośnie związków, no właśnie. To tylko w teorii jest łatwe, a kiedy nagle znajdujesz się w środku okazuje się, że możesz nie ogarniać.

    OdpowiedzUsuń
  20. co jak co, ale tak w naszym życiu jest. sama nieraz łapię się na tym, że ja tego bym nie zrobiła, a później przychodzi czas, gdzie a jednak!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ot, "tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono..."
    Zawsze praktyka jest dużo trudniejsza, ale od czegoś trzeba zacząć - zwykle zaczyna się od teorii. Wszystko na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  22. oh Binka, serducho to moim zdaniem organ, ktory przeszkadza w życiu, bo gdybysmy się nie angażowali wszystkoo byłoby takie banalne!
    a co do kłamstw.
    niektóre powtarzane wciąż, może stają sie prawdą, często tak się zdarza

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja napiszę nie zdawkowo, niestety niezbyt pozytywnie - jedyne co możemy zrobić to dojrzeć kim naprawdę jesteśmy, znaleźć swoje słabości i ciężko nad nimi pracować. Można zmienić siebie, można wypracować charakter. Żadne rozmowy z bliskimi, żadne teorie ani rady nie pomogą jeśli nie uwierzy się samemu w siebie i nie zakasze rękawów. Tak naprawdę nic innego nam nie pozostaje. Życzę wytrwałości i wiary w siebie, tylko tak można coś osiągnąć. Piąteczka, Bina. Nie znamy sie, ale jakoś rozumiem co chcesz przekazać i wiem, ze nie zawsze jest łatwo. Jedynie sami sobie możemy pomóc. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ktoś tu się zapomniał przelogować :D

    Masz całkowitą rację. Dlatego, Binka tyle razy kasowałam posty na blogu i zaczynałam od nowa, bo czułam, że to po prostu kłamstwo było. Na blogu słońce, w życiu huragan. Jednak jest na to rada. Trzeba zważać na słowa i nie paplać językiem w samych ochach i achach, tym bardziej, jeśli nie jest to podparte doświadczeniem. I nie wierzyć w "ja nigdy..." :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Twoje doświadczenia, które za i jeszcze przed Tobą uczynią z Ciebie człowieka, być może jakim nigdy nie pomyślałaś że mogłabyś być. Życie na prawdę uczy. Ale nie ma radości bez smutku, więc choć to wciąż teoria to jednak wiele rzeczy doceniamy po czasie. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  27. zazwyczaj ludzie podają się za kogos kim nie są ale gówno wczesniej czy później wypłynie ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam jak piszesz. Często czytam i mysle sobie "tez bym to tak wyraziła gdybym umiała" ale zanim ja bym się wygadała to uuuu...

    OdpowiedzUsuń
  29. Akceptacja jest nawet dość wysoko w piramidzie potrzeb człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie studiujesz czasami psychologii? ;) Mam wrażenie, że doskonale znasz wszelkie zachowania człowieka :)

    OdpowiedzUsuń
  31. hm, chciałabym, żeby tak nie było, żebyś nie miała racji ale niestety masz. sama czasem piszę, jakbym chciała siebie przekonać do jakiejś wizji świata. A z drugiej strony wiele blogów/wpisów właśnie dlatego mnie motywuje, że sprzedają mi kopniaka/jakiś pomysł. I gdybym wiedziała, że piszący je autor ni cholery się do nich nie stosuje, to pewnie bym się rozczarowała. Skoro nie mogę tego sprawdzić, jest mi lepiej :P
    Jestem Tutaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Cała, calusieńka prawda, lepiej tego ująć nie można!

    OdpowiedzUsuń
  33. Bina wiesz, że masz rację? Myślę, że nie jedna wspaniała blogerka poza blogiem jest wrakiem człowieka, bo nie radzi sobie ze swoimi problemami, a blogowanie jest jej odskocznią...

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM