KABOOM! Długotrwałe sugestie, bym w końcu (jak prawdziwa kobieta) coś ugotowała, w końcu wniosły jakiś rezultat.
Tym razem nie są to ani płatki z mlekiem [chekt it out] ani też gofry czy jakaś burgerowa miernota [tutaj].
Tym razem są to wielkie, profesjonalne BURGERY.
140 gramów mięsa wołowego, cheddar, pomidory, roszponka, bekon, awokado, sos jogurtowy. Jak każdy oczywiście doskonale wie, kucharz ze mnie jak z koziej dupy trąba, nie wiedziałam więc za bardzo, jak się za to wszystko zabrać, ale ktoś wszedł mi na ambicję. Zakasałam rękawy i pokazałam światu, że nie tylko wchłaniam wielkie ilości burgerowej ambrozji, jestem też w stanie ją stworzyć.
Kucharz prawdziwy siedzi [tutaj], ale Bina również ma dziś dla Was przepis! Hmm, raczej opowiastkę, historyjkę.
Z mięsa ulepiłam burgery właściwe. Powinnam była posolić i popieprzyć, ale zapomniałam. Usmażyłam na patelni. Powoli, spokojnie, dając sobie czas na pokrojenie awokado i pomidorów w plasterki. Na osobnej patelni usmażyłam bekon, nie mając pojęcia, ile powinien na niej przebywać. Na szczęście udało się, wyszedł idealnie chrupiący. Bułki do burgerów (sklepowy szit, rozmiar max) wrzuciłam do piekarnika rozgrzanego do jakiejś losowej temperatury. Cheddar nie chciał się rozpuścić na odwróconych kotletach, wrzuciłam więc patelnię do piekarnika razem z bułkami (mama nie widziała, mam nadzieję, ze ominie tę część tekstu - ciekawe, czy czyta uważnie). Ser roztopił się perfekcyjnie. W międzyczasie do miski wlałam trochę jogurtu, trochę majonezu, wsypałam trochę oregano i wymieszałam. Gdy wszystko było gotowe, zmontowałam to w jedną wielką pyszną całość i przypieczętowałam wieeelką wykałaczką.
Wyszły dobrze.
Tyle komplementów. Byłam wzruszona.
burger z avokado, nie wpadłabym w sumie na to ;d aż mi się jeść zachciało..
OdpowiedzUsuńTylko jak to ugryźć? :D
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie :)
Chrupiący bekon - niebo w gębie :D
OdpowiedzUsuńDa się to zjeść? Takie duże..?
OdpowiedzUsuńJa bym się zastanawiała, czy po ugryzieniu (tak właściwie to z której strony najlepiej ugryźć?) całe arcydzieło się nie rozpadnie :D Ale wyglądają naprawdę pysznie ;)
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie :D wyślij mi kawałek :P
OdpowiedzUsuńKurczę, nigdy nie jadłam awokado. Nawet nie widziałam w sprzedaży. Czuję sie głupio.
OdpowiedzUsuńWrzuciłaś do pieca CAŁĄ patelnię? A miała plastikową rączkę? Moja by się nawet nie zmieściła.
Próbowałąm robić kiedyś tortillę, w sensie specjalny naleśnik z warzywkami w środku, kupiłam warzywka i naleśniki (i tak nie jem mięsa, mam prościej) tylko teraz pytanie- najpierw naleśniki nadziać i zwinąć, czy najpierw do pieca? Obojętnie, jak robiłam, i tak zawsze naleśniki twardniały i łamały się w rękach. I tylko mi to smakowało. Nie mam szans na powtórkę :(
Jadłam! Pycha! I jakie śliczne! Oblizuję się na samo wspomnienie :)) szkoda, że tak rzadko ktoś wchodzi Ci na ambicję.... Poproszę dokładkę! :))))))))))))
OdpowiedzUsuńlitości, jestem mega głodna, a rosół mi się dopiero gotuje. Zaczynam lizać monitor
OdpowiedzUsuńhttp://www.tylkoprogramy.pl/screen_prog/licing_dog_screen_clean3.jpg
ALE ZGŁODNIAŁAM :)
OdpowiedzUsuńburgeroholiczka :D
OdpowiedzUsuńJestem głodna, nie chce mi się iść do sklepu a Ty tu taki posty!
OdpowiedzUsuńAjjj, zjadłbym! :)
OdpowiedzUsuńI ogólnie to miło się czyta, że nie tylko ja jestem " kucharz ze mnie jak z koziej dupy trąba" xD
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie robiłam bekonu :D
OdpowiedzUsuńA hamburgera jadłam lata temu bo ten c McDonalda się nie liczy.
jej wygląda wyśmienicie! mniaaam!
OdpowiedzUsuńMi na początku też zdarzało się zapomnieć o soli :P
OdpowiedzUsuńDojdziesz do wprawy, jestem dumna :D
Wow, ale mi zrobiłaś apetyt:)
OdpowiedzUsuńAż mi narobiłaś ochoty na jakiegoś fast fooda haha
OdpowiedzUsuńJej, jaki on wielki, jak to ugryźć :)
OdpowiedzUsuńa mnie miło się czyta, ze nie tylko ja zapominam doprawić mięso^^
OdpowiedzUsuńŁaaa robi wrażenie :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D ja jak robiłam szaszłyka z kurczaka i sera to też płakałam... niestety nie ze wzruszenia, tylko tak szybko się spalił, że aż w oczy szczypało :D ale potem było TYLKO LEPIEJ :D
OdpowiedzUsuńburgera w życiu nie robiłam, bo nie umiem go jeść - zawsze większość ląduje na mnie aniżeli w brzuchu ;P
ale bym zjadła takiego, nawet jak nie masz zdolności kulinarnych;)
OdpowiedzUsuńno i co mama na to;)?
zjadłabym burgera twojej roboty! serio, wypasiony :D
OdpowiedzUsuńSpecjalnie wyszukałam opinii Twojej mamy powyżej w komentarzach. ;) Widzę, że naprawdę wyszły dobrze. ;) I pięknie wyglądają.
OdpowiedzUsuńKurde, mimo że jestem wegetarianką to narobiłaś mi ochoty na coś do jedzenia tymi burgerami ;p
OdpowiedzUsuńo łaaaaaaaa.............szczena opada, ślina do pasa:D pycha!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńmniam, jadłabym :)
OdpowiedzUsuńOjej! To może w końcu Errol dotrze z tym listem z Hogwartu! Jakby innej sowy nie było... Musieli wysłać właśnie jego? Tylko tak można wytłumaczyć to, że list jeszcze nie dotarł...
OdpowiedzUsuńzjadłabym takiego burgera :)
OdpowiedzUsuńwygrałabyś Master Chefa! sama uwielbiam robić swoje własne burgery ;)
OdpowiedzUsuńtak smakowicie wyglądają! może kiedyś, jak już nie będę na wiecznej diecie, to zrobię<3
OdpowiedzUsuńpychota , wlasnie zglodnialam ;)
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi tylko ochoty na burgera! :D
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze mówi, że z koziej dupy trąby się nie zrobi, ale jak widać udało się! :D
OdpowiedzUsuńZeżarłabym <3
Musiałabym to rozłożyć na dwie kanapki 8D No i wyrzuciłabym awokado. Niedobre to to. Albo po prostu nie umiem tego przygotować do jedzenia xd
OdpowiedzUsuńList wyślę na pewno jutro! Wróci, tylko ogarnie swoje życie studenckie :)
OdpowiedzUsuńTwoje życie, to burger :D
UsuńJa nie będę robiła burgera, jak się spotkamy, to mi taki przyrządzisz, bo nie wyjdzie taki jak Tobie. :D
UsuńJakie ładne! Ostatnio też się wzięłam za gotowanie, nawet spektakularne i podobno niektórym smakuje :) Chociaż mnie mniej. I nie wiem, czy są szczerzy czy tylko mili :P
OdpowiedzUsuńZjadłabym :D szczególnie, że to Twoje dzieło ;)
OdpowiedzUsuńSiamanko :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cie do Liebster Blog. Jak chcesz to zapraszam do zabawy. Pozdro
Bina pisze o miłości swojego życia XD
OdpowiedzUsuńHehe, za niedługo przyjadę, to mi takie zrobisz :D
OdpowiedzUsuńCiekawe gdzie ci te burgery się mieszczą i odkładają ;O
OdpowiedzUsuńŁał. Ślinka cieknie, uwielbiam taki domowe burgerowe kompozycje. :)
OdpowiedzUsuńOhhh ale mi apetytu narobiłaś!!!!;)
OdpowiedzUsuńWygląda super smakowicie i pewnie też tak smakuje, uwielbiam home-made burgery i pizze (:
OdpowiedzUsuńWygląda bosko!!!:) Tylko że brakowałoby mi jednak przypraw w mięsie;)
OdpowiedzUsuńAż chyba sobie dzisiaj coś podobnego zmontuję :)
OdpowiedzUsuńBina na kucharza!:) kurcze lepiej, żeby mama z tą patelnią ominęła.
OdpowiedzUsuńOsobiście nie uważam, że kobieta MUSI umieć gotować. Jak nie chce, nie musi, moim zdaniem:) Ja na przykład w ogóle się do tego nie palę.
OdpowiedzUsuńBurger wygląda apetycznie, gdyby nie mięso, zjadłabym od razu! A może wykorzystam zamiennik? Pomysł z awokado jest świetny, zawsze to coś nowego, ożywczego! Dalszych sukcesów na tym polu życzę:)
no tak wchodze do Biny i co widzę?
OdpowiedzUsuńBURGERYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!
dawno nie bylo a Bina bez burgerów to nie Bina ;)
on jest piękny... żarłabym
OdpowiedzUsuńzjadłabym...ale chyba nie dałabym rady go ugryźć ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że udało mi się sprawić Ci przyjemność :)
OdpowiedzUsuńMnie paczuszka również się podoba :) a breloczek już wisi przy kluczach :D
Przepraszam, ze dopiero teraz się odzywam, ale Ksawery zafundował mi nieco więcej wrażeń z cyklu "po co ci prad?" :P
Binko. Dobrze wyglądają naprawdę. I nawet jest taka dziedzina fotografii. FOTOGRAFIA KULINARNA.
OdpowiedzUsuńTylko, że ja mam problemy z jedzeniem takich wielkich kanapek!
Mam po prostu za mały otwór gębowy. Że się tak wyrażę :) ja ostatnio robię szybkie dania. Najczęściej makaron z pesto + podsmażona jakaś wędlina :) I popijam napojem z jabłek antonówek.
Smacznego, Vojtek w pidżamie. Przepraszam.
matko! proszę Cię jak to wygląda apetycznieeee :)))))
OdpowiedzUsuńWygląda bosko, nie to co te pseudo-burgery z maca. :)
OdpowiedzUsuńJaki kolorowy ten burger, a ja uwielbiam takie aż bym zjadła ;D
OdpowiedzUsuńz wielką chęcią zjadłabym takiego burgera
OdpowiedzUsuńpychotka ♥
OdpowiedzUsuńJak patrzę na burgeera to nie dobrze mi xd
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam, ale mój chłopak zapewne byłby zachwycony :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńksiazkoteka.bloog.pl
ulala. poszalałaś!
OdpowiedzUsuńGratuluję!
Nie łączyłam jeszcze awokado i burgerów, ciekawe! Chociaż ja muszę zabić trochę naturalny smak awokado czymś, bo az tak wielką jego fanką nie jestem :)
Wygląda fantastycznie !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://linde-lo.blogspot.com/
Wygląda super :)))
OdpowiedzUsuńGratulacje kochana :***
Też muszę kiedyś wziąć się za burgery :D
mmmmmmmmmm ale apetyczny
OdpowiedzUsuńmaybe not
UsuńPatrząc na składniki wygląda to na zdrowe żarcie. W sam raz na regeneracyjny posiłek po zimowym treningu.
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo smacznie, choć za burgerami nie przepadam, ale tego zjadłabym z miłą chęcią.
OdpowiedzUsuńZranilas mnie :P od niedzieli do niedzieli. Dlatego 8 xD
OdpowiedzUsuńjakie pyszności! zjaadłabym z ochotą ;D
OdpowiedzUsuńŁo Boże, żeby takowe na dworcu sprzedawali! Ale, sknery jedne, nie tylko każą sobie płacić 5 zeta, to jeszcze nie potrafią dosmażyć mięsa a ich cheesburger to zwykły hamburger z maciupeńkim kawałkiem sera (nie muszę chyba dodawać, że za to wspomnienie sera trzeba dopłacać?) Paskudna ta kuchnia na dworcu. Jednocześnie w domu też mi nie wychodzi- moja tortilla przeszła do historii :) (Patelni w piekarniku jeszcze nie próbowałam, ale na pewno wypróbuję przy kolejnej tortilli!)
OdpowiedzUsuńŁo Boże, żeby takowe na dworcu sprzedawali! Ale, sknery jedne, nie tylko każą sobie płacić 5 zeta, to jeszcze nie potrafią dosmażyć mięsa a ich cheesburger to zwykły hamburger z maciupeńkim kawałkiem sera (nie muszę chyba dodawać, że za to wspomnienie sera trzeba dopłacać?) Paskudna ta kuchnia na dworcu. Jednocześnie w domu też mi nie wychodzi- moja tortilla przeszła do historii :) (Patelni w piekarniku jeszcze nie próbowałam, ale na pewno wypróbuję przy kolejnej tortilli!)
OdpowiedzUsuńJak już słyszę "mięso" to bierze mnie na wymioty. Nie lubię burgerów...
OdpowiedzUsuńhaha, mnie by mama zabiła pewnie za tę patelnię w piekarniku xd
OdpowiedzUsuńa ten burger wygląda smacznie, ale jak go ugryźć? to mój podstawowy problem zawsze przy jedzeniu burgerów ;d czy sztućcami czy w łapki
Boże, jesteś geniuszem!
OdpowiedzUsuńŁaaa, profesjonalne burgery, jestem z Ciebie dumna! Burger wygląda pysznie, zdrowo, z warzywami, cacy! I jest w nim dużo wszystkiego! A nie ten shit grubości 3 cm sprzedawany w lokalnych budkach za bzdurnie wysokie ceny. Także cacy!
OdpowiedzUsuńwczoraj to ja jadłam burrito w moim wykonaniu, początkowo miało być zdrowo...ale myślę KIJ, burrito nie może byc z warzywami, ma być takie, jakie ma byc, a na pewno nie na zielono...
OdpowiedzUsuńdzisiaj za to jadlam hot-doga w wykonaniu mojego M. Do tego od kilku dni mam rozwalone kolano, nie moge cwiczyc, a jem takie tuczace rzeczy, ze moja trzustka zacznie wołać o pomstę do nieba xD
jadłabym *.*
OdpowiedzUsuńale bez mięsa poproszę! :D
więc zażywajmy TRAN! :D
mrr smakowicie ... tlyko,że ja bez mięsa poprosze :P
OdpowiedzUsuńhttp://lukaszmakeup.blogspot.com/
co prawda nie lubię mięsa, ale wygląda bardzo apetycznie :D
OdpowiedzUsuńJak zapewne ostatnio widziałaś, ja też zabrałem się za robienie burgerów :D ogólnie zajebista sprawa, tylko te beznadziejne rozsypujące się bułki, fuck!
OdpowiedzUsuń