Uwielbiam wspominać. Często łapię się na rozmyślaniach o dawnych spotkaniach ze znajomymi, minionych przygodach, podróżach, imprezach, po prostu o momentach, w których byłam szczęśliwa. To było takie... super! Wtedy, gdy pojechałam do B. do Anglii i żywiłyśmy się 3 razy dziennie w fastfoodzie. Albo, jak spałam u M. i wybrałyśmy się na nocny spacer po polach. Albo, gdy złaziłam z A. cały Paryż na piechotę. Czad! Pan Mózg lubi też niestety podrzucać mniej ciekawe, wręcz traumatyczne wspomnienia. Zła wiadomość na koniec maja, po której przez kilka dni miałam wrażenie, że świat mi się zawalił... Stres w pracy, trudne projekty na studiach, kłótnie, strach, ciężkie momenty... Jak ja dałam radę? Byłam dzielna! Chyba nie podołałabym drugi raz.
Czy Wasze mózgi też mają tendencję do odtwarzania wspomnień w coraz bardziej drastyczny sposób za każdym razem? Do wywoływania coraz silniejszych emocji? Zarówno pozytywnych jak i negatywnych. W momencie, gdy dana sytuacja miała miejsce, owszem, podobało mi się i cieszyłam się, że jestem akurat w tym miejscu z tymi ludźmi, ale nie wydawało mi się to być oszałamiająco ekstraordynaryjne. Z perspektywy czasu tęsknię za tamtymi momentami i biorę je za wspaniałe przygody, na dodatek mam wrażenie, że nie przydarza mi się nic więcej równie ekscytującego! Za parę miesięcy będę oczywiście podobnie reflektować na temat bieżących wydarzeń.
Złe wspomnienia? Myśląc o niektórych wydarzeniach naprawdę pytam się, jak ja to przetrwałam. Wtedy jednak nie było czasu na takie rozmyślania, trzeba było wziąć się w garść, zacisnąć zęby i działać. I co? Jakoś poszło, udało się! Teraz jednak Pan Mózg twierdzi, że to naprawdę był hardkor: pamiętasz, jak było ci smutno? jak płakałaś? jaka czułaś się bezsilna? nie wiedziałaś, co masz robić... Takie myśli mnie stresują - znów wydaje mi się, że jak przydarzy mi się coś złego, to nie podołam sytuacji... a podołam!
Tęsknię za liceum, podobnie jak spora część moich znajomych. Brak mi tych ludzi, niektórych lekcji, luźnej atmosfery, zabawnych sytuacji, które miały miejsce na co dzień... A przecież będąc w liceum nie uważałam wcale, że jest tak super - rozłam z 'przyjaciółką', połowa przedmiotów do bani, wf w piątek o 16. Jak to się dzieje, że zawsze nam czegoś brakuje? Że wydaje nam się, że 'najlepszy okres' mamy już za sobą? Przywołując wspomnienia pewnych okresów czasu wymazujemy gorsze momenty z pamięci i przykładowo dochodzimy do wniosku, że liceum było SUPER. Rozpamiętujemy wypad do Nantes z uśmiechem na ustach i pozwalamy Panu Mózgowi ignorować smutne momenty, rozczarowania i dobijanie się do czyjegoś domu o 7 rano po nieprzespanej nocy.
Uwielbiam wspominać... a mój mózg za bardzo się tym ekscytuje.
Ja mam tendencje do nadmiernie częstego wspominania tego, co było. Niestety, przybiera to masochistyczne formy: kiedy jest mi smutno, wspominam różne fajne wyjazdy itp., o których wiem, że raczej się nie powtórzą, wspominam fajnych ludzi, których już nie spotkam...Najczęściej kończy się płaczem. Nie wiem, dlaczego tak robię, to po prostu wina mojego niezrównoważonego charakteru...
OdpowiedzUsuńMój "musk" ma taką tendencję, że owszem, pamiętam dobre rzeczy. Całą masę dobrych rzeczy i super cudownych historii. Ale mój mózg zdecydowanie bardziej lubi wracać do tych przykrych. Sado-maso. A przed snem, obowiązkowo jakaś migawka z horroru który widziałam między palcami - tak, żebym nie mogła zasnąć.
OdpowiedzUsuńA kiedy próbuję jakoś to odwrócić - tak jak walka z Boginem w Potterze - to wychodzą mi kwiatki pokroju mojego Narzeczońskiego z taką oto twarzą: http://boskiateista.files.wordpress.com/2010/10/egzorcysta-egzorcyzmy-egozrcyzm-demon-wywiad.jpg
no siema, oczywiście że zasnę... -.-
Ja właśnie uważam, ża najlepsze dopiero przede mną - ale to po studiach :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie pomyślałam,że najlepsze mam za sobą, myślę,że to musi być wstrętne i bolesne uczucie.
OdpowiedzUsuńMój mózg lubi przywoływać najładniejsze wspomnienia np. z jakiegoś miejsca, gdy akurat jestem daleko i muszę się uczyć. I pokazuje: zobacz Zu, jak tam fajnie było, pojechałabyś sobie tam, co? ale nie, nie, ty musisz się uczyć, chociaż właściwie, co to jest ta biologia przy takim ładnym widoku... i weź tu się ucz!
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam wspominać. Powiem Ci, że między innymi dlatego mój blog ma taką formę. Lubię fotografować, ale jakoś tak człowiek nie zawsze ma możliwość przejrzeć cały folder z fotkami albo wracać do tych nagranych na płytkach. Dlatego lubię bloga za to, że mogę sobie w każdej chwili za pomocą jednego kliknięcia przypomnieć czym żyłam pół roku temu i np. poprawić sobie tym humor. Uwielbiam utrwalać dobre wspomnienia. Złe, które przecież budują ponoć nasz charakter zdarza mi się jednak wypierać. Nie wiedziałam o tym, dopóki pewien zupełnie obcy mi chłopak nie zapukał do moich drzwi i powiedział: "Hej, jesteś Inochi, prawda? Chciałbym z Tobą pogadać o I. Przyjaźnię się z nim i bardzo się o niego martwię". Zdębiałam. Nie znam faceta, a ten przychodzi do mnie do domu, wie co nieco o mojej przeszłości i zna pseudonim, którego wtedy tak otwarcie nie używałam. Nie wzbudziłoby to mojego większego zainteresowania, gdyby nie to, że I., o którym wspomniał był kiedyś moim facetem, psycholem i socjopatą zarazem. Ów przyjaciel zdawał sobie sprawę na razie tylko z tej pierwszej rzeczy. Byłam tej rozmowy bardzo ciekawa, ale... wiesz jak trudno było mi nagle przypomnieć sobie szczegóły tego, co I. mi wyrządził? Wyparłam wiele rzeczy. Ale kiedyś też myślałam, że się z I. nigdy nie wyleczę. A dałam radę na co dowodem była ta rozmowa, która nie wzbudziła we mnie już żadnej emocji.
OdpowiedzUsuńZdarza się przywoływanie wielu wspomnień. I tych lepszych, ale też i gorszych.
OdpowiedzUsuńnie ty jedyn tak masz .;) zawsze jest tak ze wydaje nam sie ze teraz nic takiego nie robimy ,a potem jak to wspominamy to wydaje nam sie ze wtedy bylo tak super.;)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że zakończyłam już edukacje w liceum, było koszmarnie nie ze względu na ludzi, ale na atmosferę tam panującą, ciągle dążenie do dobrych ocen, wyścig szczurów i nauczyciele, którzy nie umieli zainteresować swoim przedmiotem.
OdpowiedzUsuńMój mózg twierdzi, że liceum było do bani i najlepszy okres życia właśnie się dzieje - czyli jednak nie każdy tęskni za tym, co minęło ;)
OdpowiedzUsuńja mam dość przeszłości, która ostatnio uprzykrza mi dnie. Trzeba doceniać, to co się ma :))
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam wspominać :D
OdpowiedzUsuńNiestety od tego co było nie uciekniemy. Jeśli nie my to rozpamiętujemy to znajdzie się osoba, miejsce, rzecz, która nam o tym przypomni.
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam wspominać... czasami jednak to boli, wtedy zagłuszam wspomnienia muzyką.
Lubię wspominać dobre chwile. Te złe najczęściej same się wspominają, za każdym razem coraz mniej wyraźniej, ale mocniej.
OdpowiedzUsuńWspomnienia są czymś wspaniałym, ale warto jest się skupić bardziej na teraźniejszości...
OdpowiedzUsuńZdarza mi się wspominać, ale raczej te złe momenty. O wiele szybciej zapominam o tych dobrych... Na szczęście co do tych złych mam zwykle na odwrót niż Ty - w danej chwili mocno coś przeżywam, a im więcej czasu dzieli mnie od tego wydarzenia, tym bardziej emocje opadają.
OdpowiedzUsuńtez lubię wspominać, ale gł te dobre chwile.. :)
OdpowiedzUsuńJa z chęcią powtórzyłabym wiele akcji, chociaż kiedy się działy, odliczałam tylko do ich końca. :D Po miesiącach czy latach ich złe aspekty wyleciały mi już z głowy. Co ciekawe, chwile, które wspominam najlepiej, mam nieudokumentowane. Taka ironia losu. Zawsze robię mnóstwo zdjęć i staram się wszystko opisywać, ale kiedy chcę sobie po roku powspominać wyjazd do Berlina, okazuje się, że nic się z tego okresu nie zachowało.
OdpowiedzUsuńczasami tez wspominam, zwłaszcza jak rodzina spi a jamysle co by było gdyby...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy JA lubię wspominać, ale mój PAN MÓZG na pewno :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze masz sporo racji ... też tęsknię za czasami technikum - choć wtedy chciałem je jak najszybciej skończyć. Zwykłe chwile z biegiem czasu rosną do rangi wspaniałych momentów, których życzę Tobie i sobie jak najwięcej!
Oj, ja również mam nadmierną tendencję do wspominania, porównywania teraźniejszości z przeszłości. Tęsknię za tym, co było i już prawdopodobnie nigdy nie wróci. Masz rację, że z biegiem czasu bardziej coś doceniamy. Nawet jak w tym momencie nie za bardzo coś mi się podoba, to później sobie myślę, że jednak było naprawdę super. Warto mieć piękne wspomnienia, lecz potrafią też ranić, niestety. A liceum już mi brakuje, mimo że jeszcze w nim jestem, ostatnie pół roku...
OdpowiedzUsuńNo i cudne jest to zdjęcie :) W ogóle widzę, że niu imidż nastąpił u Ciebie.
Usuńmnie bardzo często bierze na wspomnienia, gdy są przyjemne to potrafię tak długo siedzieć i rozmyślać. wiele razy zastanawiam się nad tym, co mogłam zrobić inaczej, gdzie popełniłam błąd. ale czasu nie cofnę, więc o tych negatywnych sprawach staram sie nie myśleć, lecz gdy się to zdarzy to zamykam oczy, otrząsam się i kończę z tym. zawsze ta teraźniejszość wydaje sie być nieatrakcyjna, monotonna, zła, nieprzyjemna, ale gdy staje się przeszłością, zaczynamy dostrzegać jako coś fajnego, przyjemnego, zapominając o wszystkim co powoduje negatywne emocje. ale moim samolotem ekscytuje sie już od lipca, nadal nie przechodzi. wystarczy, że popatrze na niebo i lecący samolot, i twarz się cieszy sama do siebie :D wspominanie jest super, ale trzeba znaleźć optymalny poziom, żeby się nie zatracić, bo to co się dzieje teraz jest ważne ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie mamy skłonność do idealizowania przeszłości. "Za naszych czasów to było lepiej..." - typowe. Z drugiej strony, gdyby było na odwrót i pamiętalibyśmy tylko złe chwile - zwariowalibyśmy, wpadli w depresję czy coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńJa np. przedszkole i podstawówkę wspominam bardzo dobrze, ale gimbazjum najgorzej na świecie. Ciekawe, jak to będzie, gdy skończę liceum... Tak się narzeka na wszystko, na tych kretynów z klasy, męczących nauczycieli, naukę, nudne lekcje...
Wspominanie.. nie raz mi się przytrafia tonąc we wspomnieniach, szczególnie tych z podstawówki. Bo chociaż nie przeżyłam wiele, to krok milowy w porównaniu do tego paskudnego gimnazjum. Ugh.
OdpowiedzUsuńZawsze jak uaktywniam te dobre wspomnienia to zaraz wplątują się te złe i jakoś wprowadza mnie to w przygnębiający nastrój. -.^
OdpowiedzUsuńHmm, wspominanie tych miłych chwil, np. wakacji jest wspaniale i zawsze poprawia mi nastrój, nawet jeśli łezka w oku się zakręci. Szkoły nie lubiłam i z ulgą ją zakończyłam. Odżyłam dopiero na studiach, to były wspaniałe czasy! Natomiast idealizowanie przeszłości i myśli, że to, co najlepsze już za Tobą to jakieś kosmiczne nieporozumienie! Żyj pełnią życia, łap chwilę i patrz w przyszłość,bo tam czeka to, co najlepsze :))...a może już trwa...
OdpowiedzUsuńUwielbiam wspominać! Jednak mój Pan Mózg zdecydowanie czasem trochę przerysowuje wydarzenia przez co silniej odczuwam emocje. To nie jest dobre, zdecydowanie nie .
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
Czasami nagle w mojej głowie pojawiają się traumatyczne przeżycia z dzieciństwa - musiały one tak bardzo silnie oddziaływać na mózg, że pozostały w nim na trwałe.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mój mózg dramatyzuje, ale dzięki Twojemu wpissowi przypomniało mi się kilka przemilych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam wspominać... szczególnie z osobą, której wspomnienia dotyczą... wtedy jest normalnie pięknie!
OdpowiedzUsuńTak, też tak mamy, że mózg z sam z siebie nakręca niektóre wydarzenia. Ewentualnie je przygasza. Ostatnio się złapałam na pozytywnym myśleniu o "Awanturze o Basię", którą czytałm dopiero może jakiś rok, dwa lata temu. I nie wiem, czemu wydawaje mi się nie głupia, skoro zaraz po przeczytaniu książki naskrobałam negatywny komentarz na jej temat :P
OdpowiedzUsuńUff, jak dobrze, że mnie nie brakuje liceum. Jakoś nigdy nie przepadałam za tamtymi ludźmi, może tylko kilka osób będę miło wspominać, a poza tym to zmarnowane 3 lata. Z perspektywy czasu wiem, że szukałabym jakiegoś technikum reklamy, grafiki, coś w ten deseń.
Mózg to bardzo dziwne stworzonko ;p
Ano, w końcu u mnie jakiś sensowny szablon ;)
UsuńI tak, ołówek bardzo, ale to bardzo do mnie pasuje :D
Też tak mam (mamy);) Im więcej miesięcy mija od naszej wyprawy z M. na Ukrainę tym wspanialej wspominam tamtejsze plaże i bliny;) O Tajlandii ostatnio stale rozmyślam i wspomnienie tamtejszego ryżu z warzywami i krewetą przyprawia mnie o ślinotok. Wtedy to było dobre a teraz wydaje się najbardziej wykwintnym daniem co z tego że żarcie na ulicy przy plastkikowym stole:):) Przypominam sobie te wszystkie super rzeczy które tam robiłam i które zwiedziłam. Są też wspomnienia na które reaguję tak jak Ty HARDCORE. Wtedy szybko zaczynam myśleć o czym innym np.o praniu, zakupach i że przydałoby się zmienić ręczniki, im bardziej przyziemny temat tym lepiej, łatwiej zmienić tor rozmyślań.
OdpowiedzUsuńWidzę znów zmiany na blogu ładniutko zwłaszcza podpis w nagłówku;)
Wiem! Sama się też często zastanawiam jak oni to robią, no ale. W poprzedniej dramie o której pisałam, dziewczyna udawała swojego brata i wyglądała jak chłopak. Było gdzieś nagranie, gdzie wszyscy z tamtego "zespołu" przebrali się za dziewczyny i gdyby ktoś nie wiedział, to by pomyślał, że to na serio dziewczyny.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale czekoladę już zjadłam. :D
OdpowiedzUsuńteż mnie czasami bierze na wspomnienia :D
OdpowiedzUsuńKażdego bierze czasami na wspomnienia ;))
OdpowiedzUsuńAle tu się fajnie zrobiło! Ja zawsze lubię wyciągnąć zdjęcia z poprzednich lat i obejrzeć sobie z rodzinką czy przyjaciółką. Gdy widzę małą siebie to mam głupawkę - norma!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Bulwa.
<3 ach wspomnienia... szkoda mi niektórych chwil które juz minęły ale trzeba isć dalej :):)
OdpowiedzUsuńkarolina-life-and-fashion.blogspot.com
Tak chyba już jest... Znaczy się, mam podobnie, czasami łapię się na tym, że tyle już przeszłam "jakim cudem?!" i zastanawiam się jak bym postąpiła, gdybym znowu musiała się z tym zmierzyć. Czuję paraliżujący wręcz strach, no ale, kurde kiedyś już przez to przechodziłam, więc czemu teraz miałoby się to nie udać?! Pan mózg jest dziwny, a Ty nie smutaj, jesteś najpozytywniejszą osobą w sieci, na którą się natknęłam! Wydajesz się być silną osobą:) Lubię Cię!:)
OdpowiedzUsuńPs. Nieźle Ci tutaj nasłodziłam:P Ale napisałam, to co myślę :)
Ps2. NIE ZAPOMNIJ O "WYZWANIU" będę Cię bombardować wiadomościami "przypominajkami " na fejsie! haha :P
Twój blog jest magiczny! Zupełnie inny od całej reszty! Wywody warte zawrotu głowy! Piszesz niesamowicie ciekawie - wciągająco! Każdą notkę muszę doczytać do końca! A co do wspomnień - owszem im częściej o tym myślimy tym mocniejsze są emocje...ale może dlatego że na "siłę" próbujemy odtworzyć przeszłość?
OdpowiedzUsuńZ chęcią zostaję na dłużej (bloglovin + GFC) I czekam na więcej!
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Na mnie chyba te złe i te dobre wspomnienia działają podobnie - wzmacniają w pewnym sensie. Tak jak piszesz - jak się człowiek zastanowi - jak ja to zrobiłem ? Jak dałem radę? I okazuje się, że jakoś poszło, bo po prostu jestem zajebista to na duchu to podnosi oj podnosi bo nieważne co by się nie wydarzyło zawsze jest jakieś wyjście, i guess. chociaż różnie to bywa, ja wspomnienia uwielbiam, cenię, kolekcjonuję i uczę się każdego dnia na nowo z tego co było i jak było. a bywało ciężko i to nawet nie tak dawno temu. Lubię wspominać (:
OdpowiedzUsuńale, tu teraz ślicznie u Ciebie! Mega mi się podoba!
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
o tak mój mózg rozpamiętuje do usrania wspomnienia (że się tak wyrażę) Wkurza mnie czasem jego melancholijna postawa -.-
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam wspominać !
OdpowiedzUsuńOstatnio myślałam, że takie ciche byłyśmy hehe jak się spotkałyśmy xD
OdpowiedzUsuńJa chcę jescze raaaaaaaaaaz !
OdpowiedzUsuńTęsknię :*
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest! też łapią mnie momenty, gdy zaczynam roztrząsać złe chwile z przeszłości i mówię sobie, że drugi raz tego nie przeżyłabym. głupie myślenie ;) a za ludźmi z liceum też strasznie tęsknie i chyba gdy byłam w lo, to aż tak tego nie doceniałam..
OdpowiedzUsuń''Każde marzenie (...) jest uczciwe. Samo słowo m a r z e n i e jest uczciwe. Nieuczciwe mogą być myśli, pragnienia, dążenia, lecz marzenie pozostanie, czyste, nawet wtedy, kiedy inni wdepczą ci je w błoto... '' M. Hłasko
OdpowiedzUsuńa tam, emocje to złe potwory są, bo ujawniają się nie wtedy, kiedy tego oczekujemy >.<
OdpowiedzUsuńMój mózg też często mi nasuwa zarówno te miłe, jak i niemiłe wspomnienia, ale i tak przeważają w nim myśli nieodpowiednie. Zresztą jestem z tym, co za dużo analizują. Powinnam z tym walczyć i postarać się wprowadzić więcej luzu i spontanu, ale jakoś mi to nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że to przetrwałaś! Jesteś kobietą z tzw. "jajami". Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. To jedno z moich mott życiowych, które się w większości przypadków skopania mojego tyłka sprawdza.
A tu się tak bardzo zmieniło. Cieszę się, bo mnie trochę w oczy gryzł ten fiolecik i purpura. Teraz mogę to napsiac. Kapitalny pomysł na te bazgroły. Nie ma to jak dystans do siebie! :D Ja jednak wolałabym tego u siebie nie stosować, bo serio by nikt mnie nie rozczytał. xD
napisać*
Usuńpaznokcie raczej mi się nie łamią, jedynie kciuki co jakiś czas i mnie to strasznie wkurza, bo głupio tak chodzić z jednym krótkim paznokciem ;/ m. in. dlatego trochę je teraz ścięłam i wyrównałam ;p
OdpowiedzUsuńJa mam raczej odwrotną tendencję do tego, że z czasem zapominam o tych emocjach jakie mi towarzyszyły itd. Owszem są takie ekstremalne wydarzenia, które zapisały się w mojej pamięci na zawsze i je wyolbrzymiam trochę później, ale to własnie musi być coś wyjątkowego ;d
mój mózg jakoś dziwnie o wszystkim zapomina, a o emocjach to już w ogóle... nie wiem chyba coś ze mną nie tak
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam wspominać. Szczególnie, kiedy jestem z przyjaciółmi :D
OdpowiedzUsuńmądre słowa, lubię czytać Twoje wpisy :3
OdpowiedzUsuńja też tęsknie... ;P
OdpowiedzUsuńAn ten AutoCAD :P w ogóle w tym roku mam zajęcia z ArchiCADA i jak to ułatwia życie! Ustawiasz sobie na początku ścianę - nazwa i wszystkie jej warstwy i potem za jednym pociągnięciem masz wszystko! <3 w autocadzie wszystko trzeba było robić po kolei, kreska za kreską i w ogóle mój stary komputer mi prawie wybuchł przez to xD
OdpowiedzUsuńNo książka jak dla mnie słaba, nigdy się nie zdarza żebym tyle miesięcy czytała jedną pozycję (a staram się kończyć zaczęte książki, wyjątkiem jest 2 część Greya, Sierotka Marysia, Pachnidło i Krzyżacy xD). Ale o dziwo właśnie na lubimyczytac.pl ma bardzo dobre oceny
Kto nie lubi wspomnień, jednak zawsze lepiej i milej są widziane te dobre wspomnienia, oby było ich jak najwięcej :) Zawsze trzeba być dobrej myśli, czasem wiara czyni cuda, a czasem to kwestia naszego podejścia do sprawy i tego że trzeba wziąć się w garść, aby później można było to tylko wspominać a nie zamartwiać się.. :)
OdpowiedzUsuńWspominanie jest pierwszą oznaką starzenia się, ale cóż każdego nieuchronnie czekają siwe włosy na głowie, pomarszczona skóra i gromadka wnuków. Tak to prawda, ja wspominając szkołę, myślę o samych dobrych rzeczach, wymiana do Niemczech, fajni ludzie, zabawne sytuacje, a wredni nauczyciele z perspektywy czasu wcale tacy źli nie byli. ;) Pozdrawiam i dziękuję za tak ciepły komentarz u mnie. ;)
OdpowiedzUsuńPS Musiałaś długo uczyć się języka wyjeżdżając zagranicę? Nie żałujesz podjętej decyzji? Studiujesz tam czy pracujesz? Odpowiesz u mnie, ok? Z góry dzięki. :)
Wspomnienia zawsze mnie wzruszają :)
OdpowiedzUsuńniby teoretycznie to, co było kiedyś, powinno odchodzić w niepamięć, a tymczasem staramy się o przeszłości coraz bardziej pamiętać i jak najczęściej wspominać. taki paradoks życia. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa tez chwytam się wspomnień, choć mam świadomość, że nie warto rozpamiętywać przeszłości to często to robię. Ale do liceum bym nie wróciła.
OdpowiedzUsuń