Ostatnio pod prysznicem (mam sentyment do mojego prysznica, to właśnie tam pojawiają się najciekawsze refleksje i pomysły - właśnie obserwując lecącą wodę wymyśliłam kilka miesięcy temu zarys podróży stopem, zakończonej niecałe dwa miesiące temu sukcesem!) zaczęłam zastanawiać się nad kłamstwami. O kłamaniu jako takim i syndromie "nie skłamałam, po prostu nie powiedziałam całej prawdy" już pisałam [zapraszam], teraz ograniczę się do mojego najnowszego przemyślenia, uważajcie.
Czy możemy próbować kłamać, starać się świadomie wyprowadzić kogoś w pole, ale niechcący powiedzieć prawdę? Bina, za dużo myślisz, znajdź sobie lepsze zajęcie, bo to ci kiepsko wychodzi. Chwila, już mówię, o co chodzi.
Jakaś wieśniara z waszej klasy/grupy/pracy/celi organizuje jutro urodziny/bankiet/posiadówę/czarną mszę. Pyta, czy zaszczycicie ją swoją obecnością. Nie chce wam się, nie macie najmniejszego zamiaru tam iść, ale jakoś głupio wam szukać wykrętów, mówicie więc, że oczywiście wpadniecie. Planujecie nie iść i znaleźć potem jakąś wymówkę: choroba/kac/skleroza/śmierć złotej rybki. Już macie zostać w domu i włączyć kolejny odcinek Plotkary/HIMYM/Walking Dead/Ukrytej Prawdy, aż nagle dzwoni wasz kumpel, który oznajmia, że na ową imprezę się wybiera i życzy sobie, żebyście również poszli. Zaczyna wam się podobać ten pomysł, we dwóch pogadacie/ponabijacie się z gości/popijecie/potańczycie i zleci miło. Ostatecznie wybieracie się na spotkanie.
I CO?
Skłamaliście czy nie? Powiedzieliście, że będziecie i byliście. Jednak mówiąc to, nie zamierzaliście tam iść.
Z punktu widzenia obserwatora z zewnątrz powiedzieliście prawdę, jednak wy już szykowaliście sobie wymówkę, by nie iść na imprezę.
Tak, wiem, że ludzie na tym świecie mają poważne problemy a ja stoję pod prysznicem i zastanawiam się nad dziwacznymi kwestiami moralnymi, ale mnie to naprawdę zaczęło nurtować. Pójdę zrobić wywiad środowiskowy na ten temat.
październik w obiektywie ~ zobacz zdjęcia
październik w obiektywie ~ zobacz zdjęcia
Zdarzyło mi się to... Moim zdaniem jednak się skłamało, bo przecież kłamstwo odnosi się do naszego sumienia. Zresztą kłamstwo chyba odnosi się do "tu i teraz", a przecież powiedziałam, że przyjdę, choć nie miałam zamiaru. Wyszło inaczej? To już inna sprawa. To trochę łagodzi sytuację i może zamiast piekła z powodu tak ogromnego grzechu dałabym czyściec. ;)
OdpowiedzUsuńNie znoszę prysznica! Niech żyją wanny!
Dziękuję za odpowiedź. :) Warto mieć dwie opinie zamiast jednej. ;) Zapytałam, bo nie dowierzałam tym słowom z filmu. I słusznie. ;) Jak można woleć deszcz od słoneczka!?
Usuńoj Bina, pomieszane z poplątanym :D weź się lepiej nie kąp!
OdpowiedzUsuńmoja odpowiedź na pytanie "Skłamaliście?" brzmi: Potencjalnego organizatora imprezy - nie, samego siebie - tak.
Ja pod prysznicem miewam różne olśnienia i dobre pomysły, akurat przemyślenia mnie w tym momencie nie nachodzą.
OdpowiedzUsuńHmmm, z tym niezamierzonym powiedzeniem prawdy...Ciężki to przypadek, sama nie wiem, jak go rozpatrywać. Gotowa jednak jestem przychylić się do zdania Kasi-jeśli nie chcę iść, a powiem, że przyjdę, to bez względu na efekt (czy się podobało czy nie) będzie to kłamstwo względem siebie. Postępowanie wbrew sobie. Staram się nie robić takich rzeczy, ale czasami może się zdarzyć...
tez lubie myslec pod prysznice.! ;)
OdpowiedzUsuńtak naprawde nie oklamujemy innych ,ale samych siebie wiec wedlug mnie jak juz samych siebie oklamujemy to co dopiero innych.;p
A ja jestem dziwna i w ogóle nie kłamię. Zawsze mówię szczerze i otwarcie z czego jestem znana, nie wiem dlaczego, ale od dziecka się jeszcze z tego nie wyleczyłam.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie tylko ja rozkminiam w życiu takie dziwaczne rzeczy!
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że to kłamstwo, bo w chwili wypowiadania nim było. Tego typu sytuacje powtwierdzają tylko, że kłamstwo nie zawsze ma krótkie nogi i nie zawsze musi wyjść na jaw.
Moim zdaniem nadal jest to kłamstwo, bo w końcu w trakcie mówienia tego kłamaliśmy, a to my wiemy lepiej co zrobiliśmy niż nasze otoczenie :D No ale to tylko moja opinia.
OdpowiedzUsuńWidzę, że prysznic wyzwolił u Ciebie tyle różnych myśli... :D
OdpowiedzUsuńO matko i córko - nie wiem czy to kłamstwo. A nawet jeśli, to i tak było po to, by kogoś nie urazić, więc się nie liczy. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś na religii ksiądz opowiadał taką wymyśloną historię o mężczyźnie, który planował okraść jakąś kobietę ze sklepu. Wszystko dokładnie sobie zaplanował, poznał jej rozkład dnia, wiedział kiedy będzie miała kasę przy sobie, co do minut wiedział co będzie robić itp. Dnia, którego miał ją okraść, przeszedł przez połowę planu, ale w ostatniej chwili znajomu ją podwiózł do domu. ksiądz powiedział że ten facet i tak miał grzech. To dla mnie dziwne, bo ale. Tak wiec chyba jeśli powiedziałaś że bedziesz z myślą, że nie bedziesz, a jednak byłaś, to wiesz, przygotowywałaś się, że cię nie bedzie.
OdpowiedzUsuńW chwili gdy oznajmiałaś, że przyjdziesz na imprezę, myślałaś, że tego nie zrobisz, więc kłamałaś. A że się później plany zmieniły, to już inna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńAnia
Za duzo myslisz!!! Co to sie teraz dzieciakom w glowie robi od tego dobrobytu!! Jakbys musiala sobie wody na kapiel ze studni naniesc to by Ci takie glupoty do glowy nie przychodzily heh;)
OdpowiedzUsuńno tak, prysznic jest najlepszym miejscem na rozważania :D a co do tego wielkiego problemu, to nie miałam jeszcze takiej sytuacji, dlatego dziś pod prysznicem sobie o tym pomyślę :D
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie było to kłamstwo, ale w końcu i tak poszliśmy, więc trudno stwierdzić.
OdpowiedzUsuńja często jestem kłamcą , ale z braku czasu tylko i wyłącznie :))
OdpowiedzUsuńDla mnie sprawa jest prosta- jeżeli po tym pierwszym kłąmstwie mam wyrzuty sumienia, a mam zawsze, gdy coś takiego nakombinuję, to od tychże wyrzutów nie uwolni mnie fakt, ze ednak poszłam, bo swoje już przeżyłam. Przeżyłam to-czyli to było kłamstwo. Proste. Tylko kłopot w tym, że czasami w takich sytuacjach nie ma dobrego wyjścia, jest tylko mniejsze zło.
OdpowiedzUsuńMnie też największe rozkminy życiowe dopadają pod prysznicem!
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam i widzę w tym samą siebie :D Ileż to razy wymyślałam niestworzone wymówki, byle tylko zostać w domu... Najczęściej kłamałam, że mama mnie nie puściła (zrobiłam z niej potwora przez znajomymi, wstyd), ale już jestem za stara na tę wymówkę :( Chociaż wczoraj wymigałam się od zakupów z koleżanką stuprocentowo szczerze! Zawsze o jedno kłamstewko mniej.
to była prawda;) bo w końcu stała się faktem;)
OdpowiedzUsuńoj różne sa losy ludzkie, czasem jest nawet odwrotnie, ale kto to ogarnie;d
Oj, rzeczywiście za dużo myślisz;) Najlepszą odpowiedzią jest świadomość, jak Ty się z tym czujesz.
OdpowiedzUsuńMnie też najlepsze rozkminy nachodzą pod prysznicem. Jednak tak jak kiedyś się zmagałam się właśnie z tym problemem, co zrobić jak nie chce mi się iść, to teraz odpowiadam "Nie przyjdę, bo The Walking Dead". Dlatego nie mam znajomych, a niewielka grupka przyjaciół, tych najlepszych zawsze odpowiada "A, to spoko, to jutro."
OdpowiedzUsuńKiedyś tak robiłam, teraz mówię jasno , że nie idę i tyle :) Ostatnio tak zrobiłam, ale przyjaciółka ostatecznie mnie wyciągnęła na połowinki, a koledze powiedziałam, że na 100 % nie idę haha :D
OdpowiedzUsuńkażdemu się to zdarza, wydaje mi się, ze jest to naturalne. zazwyczaj jest tak, że jak ktoś gdzieś Cię zaprasza, to głupio jest odmówić, więc się zgadzasz. aż tutaj nagle w domu twierdzisz, że jednak nie masz na to najmniejszej ochoty i najzwyczajniej knujesz plan wywinięcia się... zawsze tak robiono i tak już chyba zostanie.
OdpowiedzUsuńnie no, ja pod prysznicem to zazwyczaj się myję :D
To się chyba każdemu przydarzyło. Ale w ostateczności jeżeli wygrywa prawda to wg mnie problemu nie ma ; D
OdpowiedzUsuńAaaa ja tam mam wannę i tam czasem przychodzą większe rozkminy o których nie odważyłabym się u siebie pisać ;p
nie raz mi się tak zdarzyło :) ale co zrobić ...
OdpowiedzUsuńSkłamaliśmy, ale naprawiliśmy to - takie jest moje zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńmnie też zbiera na różne rozkminy pod prysznicem :p
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie mówię '' spoko, wbiję'', następnie szykując sobie wymówkę. Od razu walę 'nie'' lub '' >tutaj jakaś wymówka< ''.
OdpowiedzUsuńSoł lajar, lajar !
Na szczęście mnie nikt mnie nigdy nigdzie nie zaprasza, soł, zazdrość mi.
#forever alone
No i teraz będę się nad tym pół nocy zastanawiał...ciekawa sprawa, nigdy nie myślałem o tym ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co, po prostu uwielbiam Twoje posty.
OdpowiedzUsuńKłamstwo jest zjawiskiem już tam bardzo utartym w społeczeństwie, że mało kto zwraca na nie uwagę. Ja zwracam. Możemy spotkać się z nim na każdym kroku. To chyba najbardziej denerwuje mnie w życiu.
Ludzie, bądźmy szczerzy, no proszę, nakłaniam, zachęcam :C
xwelcome-to-my-circusx.blogspot.com
skłamaliśmy, szczególnie we własnym odczuciu, lecz nikt "nie padł ofiarą" naszego kłamstwa, bo ostatecznie zrobiliśmy tak, jak powiedzieliśmy, czyli dla nich postąpiliśmy prawdziwie. Fuck, to nie ma sensu xd
OdpowiedzUsuńTo cudowny przykład dyplomacji, czyli lawirowania i eleganckiego sposobu by zostwić sobie zawsze otwartą furtkę. Niektórzy uczą się tego latami! Nawet kłamstwa mają różne odcienie ;))
OdpowiedzUsuńdobrze, że pod prysznicem, a nie na kiblu ;)
OdpowiedzUsuńmam koleżankę która zawsze mi to robi. Umawia się ze mną choć wiem, że wcale nie chce przyjechać, a w ostatniej chwili wymyśla pretekst. Wkurza mnie zwłaszcza gdy słyszę, że wieku 24 lat mama jej nie póściła. Mogłaby się bardziej postarać.
Najciekawsze pomysły i rozważania powstają pod prysznicem :)
OdpowiedzUsuńCoś takiego uznałabym za kłamstwo, ale ludzie mogą różnie do tego podchodzić.
Bina, co Ty masz w tej glowie xD
OdpowiedzUsuńDobry wywód, ale mindfuck gwarantowany po tej notce i nie wiem jak się do tego odnieść! :D
OdpowiedzUsuńStara, co Ty masz pod banią? Haha nigdy nie wpadłam na taki pomysł, pomimo, że jestem blondynką xD Ale nie wydaje mi się to kłamstwem, tylko hm "zmianą zdania" ? Nie wiem, zamotałaś mi we łbie ;D
OdpowiedzUsuńmózg rozjebany... MASAKRA nigdy przenigdy bym nie wymyslila takiej kminy ;o
OdpowiedzUsuńktoś kiedyś mi powiedział że człowiek który zawsze mówi prawdę nie musi nic pamiętać
OdpowiedzUsuńZa dużo myślisz! ALe nigdy bym nie wpadła na to. Zawsze czułam aką ulgą, że "nie skłamałam" ale przecież tu o intencje chodzi. Oj Bina, jeszcze wrócą do mnie wyrzuty sumienia przez te Twoje wpisy ;)
OdpowiedzUsuńMózg roz... No każdy wie, o co chodzi :D Co ja Ci mam powiedzieć? Sama cholera nie wiem! Wieśniara o niczym nie wie, więc ujdziemy za osobę prawdomówną. A to, że plany się zmieniły w naszym postrzeganiu to już inna sprawa :D
OdpowiedzUsuńDla mnie nie powiedzenie całej prawdy jest równoważne z kłamstwem. Ludzie mają problem ze szczerością i przez to wielu ludzi się gubi, a szkoda. Zamiast się pogrążać, powinni ponieść konsekwencje i tyle... Prawa cała w końcu wychodzi na jaw...ja pod prysznicem nie umiem myśleć :D
OdpowiedzUsuńA wg mnie to nie kłamstwo. Bo podjęcie tamtej decyzji było takie, a nie inne a może przez to że miałaś gorszy dzień, lewymi nogami wstałaś, kot cię wkurzył, dostałaś okresu i byłaś na nie, ale nie chciałaś sprawić przykrości, ale jak przemyślałaś, to poszłaś.. :D
OdpowiedzUsuńNo no no ale rozkminy. Sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńjak dla mnie, to nie kłamstwo ;p
OdpowiedzUsuńTak, przynajmniej jest na co popatrzeć na przerwach haha ;D
OdpowiedzUsuńA daj spokój, to espresso już mi uszami wychodzi, cholery idzie dostać, ale praca ogólnie bardzo fajna, więc nie wydziwiam, bo jej potrzebuję ;D A lepsze to od telemarketingu.
Binko. Ja najlepsze pomysły co robić, żeby się nie nudzić i żeby się nie narobić to miewam w pracy:) Potem w domu to nie mogę sobie przypomnieć co ja wymyśliłem:)
OdpowiedzUsuńA prysznic to bardzo lubię i wolę niż wannę. Przypomniałaś mi tym KŁAMSTWEM co mam skłamać. Dostałem zaproszenie na kolejne spotkanie klasowe. Nie chce iść bo TO JUŻ RUTYNA a rutyna zabija. Się siedzi, żre i opowiada co się robiło od ostatniego spotkania. Jakoś to mi nie odpowiada. Ale zawsze mogę skłamać, że do Gdańska muszę jechać:):)
Najfajniejsze było pierwsze spotkanie klasowe.
Nie skłamię, że pozdrawiam i skłamię, że jestem nie w pidżamie.
Vojtek
Masz bardzo czepliwy charakter... byłby z Ciebie świetny adwokat! ;D
OdpowiedzUsuńjak mi te krem nie pomoze co mam teraz to napewno sprobuje.;)
OdpowiedzUsuńTeoretycznie tak =D
OdpowiedzUsuńAle co się przejmować, wszyscy przecież kłamią.
W sumie filozofowie też zaczynali od takich pytań :)
OdpowiedzUsuńŁeeematko, ale rozkmina. Prawie wymiękłam :D Czemu to miałoby być kłamstwo? Nie pytała się z jakiego powodu przyjdziesz, ale czy przyjdziesz. Nie doszukujmy się drugiego dna :D
OdpowiedzUsuńJa tam lubię Twoje wywody;) ale dobrze rozkminiasz;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, słońce daje wiele pozytywnej energii, a ponura pogoda potrafi zdołować, jednak nie warto jest się w tym pogrążać tylko robić coś, by temu zapobiec :)
OdpowiedzUsuńja też dużo myślę i czasem dochodzę do takich konkluzji jak Ty ;) ale to dobrze, lepiej być człowiekiem myślącym niż nie być nim wcale:
OdpowiedzUsuńMyślę, że ten mem na samym początku doskonale odzwierciedla to co chciałam napisać w komentarzu xD
OdpowiedzUsuńCzasami male klamstewka sa nieszkodliwe :P:P:P ale trzeba dzialac w dobrej wierze hehheehe :P
OdpowiedzUsuńBina no coś z motocyklisty mam! Po tatusiu przeszła na mnie miłośc ;) a tatuś jeździ konkretna maszyną... ;) może byc? :D
Zdarzyło mi się tak kiedyś... sama nie wiem czy to można nazwać kłamstwem. Skoro w myślach planowaliśmy nie iść a jednak poszliśmy więc postąpiliśmy tak jak obiecywaliśmy. Gorzej jeśli powiedzielibyśmy że nie możemy iść bo coś tam mamy zaplanowane.. a ktoś kto nas zapraszał zobaczyłby że jednak nic poważnego nie robimy, tylko nam się nie chciało.. to już poważniejsza sprawa :D
OdpowiedzUsuńdlaczego ja nie mam prysznica? haha. mnie rzadko nachodzi na rozmyślania na różnorodne tematy, ale jak już będzie, to konkretnie dumam :D
OdpowiedzUsuńtak na prawdę, to ostatecznie wyszło, że się wybrano na spotkanie, tak? a jeśli nie na siłę, czyli z własnej woli, po prostu ludzie są zmienni... i to bardzo... ale czasami zdarza się nie do końca powiedzieć prawdę. albo zatajać. zdarza się, że to nawet lepiej. ale nie powinno tak być, byleby nie przegiąć, bo przecież czy chcielibyśmy zadawać się z kłamcami i zatajaczami, jeśli jest takie słowo? bądźmy tacy, jak chcielibyśmy żeby nasi przyjaciele byli.
Właściwie to nie skłamaliśmy, wobec organizatora imprezy powiedzieliśmy jednak prawdę, a chyba nie można powiedzieć, że okłamaliśmy samych siebie, bo w myślach byliśmy ze sobą szczerzy. Jeju, ale to zagmatwane! :D
OdpowiedzUsuńŻycie opiera się głównie na przemyśleniach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
hmmm... przez Ciebie też się zaczęłam nad tym zastanawiać i nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie...
OdpowiedzUsuńNie, to chyba nie jest kłamstwo :D Rozkmina na wieczór. :P
OdpowiedzUsuńheheh jestem ciekawa wywiadu środowiskowego ;D
OdpowiedzUsuńCzęsto jest tak, że gdy czujemy mdlącą niechęć do wyjścia, bajecznie się bawimy - spróbuj i myśl dalej ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://wieczkodagmara.blog.pl/
Zagadka za sto punktów. Chyba jednak kłamstwo, bo w intencji było działanie inne od tego, o którym się mówi, ale to temat na głębszą rozkminę :)
OdpowiedzUsuńSytuacja bardzo typowa :)
OdpowiedzUsuńJa bym był skłonny powiedzieć, że osobie zapraszającej powiedzieliśmy prawdę - a okłamaliśmy sami siebie. To chyba takie kompromisowe rozwiązanie ... w każdym bądź razie kogoś okłamaliśmy. A przecież często oszukujemy sami siebie.
haha, uwielbiam Twoje przemyślenia! mi zdarza się wykręcać, ale to wynika raczej z tego, że brak mi ostatnio czasu na cokolwiek.. ;)
OdpowiedzUsuń