Bina, o co ci znowu chodzi, znów używasz niezrozumiałych słów do zatytułowania swojego posta. Cóż, o lomo było tutaj, a o podróży do Nantes tu. Dla nieuważnych czytelników i nowych gości: Nantes jest miastem na zachodzie Francji, do którego niedawno pojechałam stopem na weekend, a za pomocą aparatu lomograficznego robię przedziwne zdjęcia.
Wcześniej nie słyszałam o Nantes. Umiem wymienić kilka(-naście?) francuskich miast, ale to do nich nie należało. Prosty powód: "tam nic nie ma", więc o mieście nie jest głośno. Po co odwiedzać miejsce, w którym nic nie ma? Właśnie dlatego!
Paryż: Mona Lisa, Łuk Triumfalny, Pola Elizejskie, Wieża Eiffela. Kraków: Wawel, Sukiennice, Smok Wawelski, Kościół Mariacki. Barcelona: Sagrada Familia, Muzeum Gaudiego, Opera Liceu, La Rambla. W każdym turystycznym mieście jest kilka punktów, w którym gromadzi się cała ludność pragnąca spędzić tam wakacje. Ciężko usłyszeć miejscowy język, wszędzie tylko czapeczki, parasolki, mapy i aparaty. Powódź turystów, która skutecznie psuje klimat i odbiera chęć do zwiedzania. Nie można się normalnie przejść, bo zaczepiają nas naciągacze zdający sobie sprawę z naiwności przyjezdnych. Nie zjemy regionalnego posiłku, trafimy najwyżej do turystycznej, absurdalnie drogiej, masowej knajpy wybudowanej po to, by wyżymać portfele biednych obcokrajowców. Możemy jeszcze skoczyć do McDo, na pewno ich nie zabraknie w okolicy. Globalizacja. W miastach wyposażonych w atrakcje turystyczne uciekam jak najdalej i szukam ukrytych miejsc, gdzie można poczuć prawdziwą atmosferę miasta, a nie zginąć w motłochu, ale o tym już wiecie.
Nantes ma niezwykłą dla mnie zaletę: brak turystów. Oznacza to brak dostosowywania miasta do potrzeb tłustych Amerykanów i naturalną, luźną atmosferę. Bardzo podobało mi się chodzenie po małych, ale tętniących życiem uliczkach, pozytywne nastawienie miejscowych i /uwaga, odzywa się polaczkowy ból dupy/ korzystanie z darmowych atrakcji - wjazd na najwyższy budynek w mieście z tarasem widokowym i ogród japoński na wyspie - w Paryżu policzyliby co najmniej po 8€ za wstęp.
Nie mam już parcia na stolice, teraz Bina explorer zamierza eksplorować miejsca, które nie rzucają się w oczy, gdy patrzymy na mapę.
***
Czas na moją żałosną relację fotograficzną. Znów bawiłam się lomo, znów liczyłam na inny efekt, niż uzyskałam. Starałam się świadomie uzyskać multiekspozycję, ale, podobnie jak ostatnio, wyszedł kompletny random. Niektóre fotki nie nadają się do niczego, inne znów wyszły dość... interesująco. Zapraszam do obejrzenia i uważnego czytania podpisów, inaczej może być ciężko...
Przypominam, tu nie ma Photoshopa, te zdjęcia po prostu jakoś tak wyszły.
z pociągu, którym jechaliśmy za Paryż, szukając miejsca do łapania stopa.
w okolicy zamku, który jest w centrum Nantes. udało mi się nawet być na tym zdjęciu, brawo ja
hmmm, budynki. frencz arkitekczer. widać tu trochę efekt rybiego oka.
porywająca 'sklejka' znad rzeki. drzewa, niebo, woda...
jedno z normalniejszych zdjęć - widoki z okien domu Couchsurfera, u którego się zatrzymaliśmy. industrialna część miasta
Nantes w całej okazałości, na zdjęciu nie widać nic, ale i tak bardzo mi się podoba.
próby uzyskania świadomości, celowe nie zrobienie 4 zdjęć w miejscu jednego.
nie popłaciło. tak teoretycznie powinny wyglądać wszystkie moje zdjęcia,
ale to jest nieudane, bo Bina Geniusz zrobiła je trybem nocnym w dzień.
przedstawia (hej, nawet to widać!) naszą autostopową podróż
z powrotem do Paryża. widoczny fisheye
zmęczeni, ale zadowoleni autostopowicze kończą swoją podróż pociągiem
podmiejskim do Paryża. podoba mi się ten nasz uśmiechnięty karton.
nie mam pojęcia, skąd wziął się ten pomarańczowy 'brokat' na zdjęciu.
___________________________________
Po przejrzeniu kliszy wydaje mi się, że tym razem naprawdę zrozumiałam, jak to działa i następnym razem uzyskany efekt nie będzie odbiegał od moich wyobrażeń. Wydaje mi się.
Też bym chciała mieć aparat lomograficzny, cudowne efekty są :D
OdpowiedzUsuńJa w każdym razie umrę głupszy niż jestem bo coś mi się pogarsza :)
OdpowiedzUsuńA dziś piękne słonko!!!!!!!!!! Byłem nad Motławą. A po południu jadę do znajomych. A jutro chyba kierunek hel i Władysławowo.
Myślę jak tu na Ciebie wpaść? :)
Hej!!!!!!!!!!!!
Binko. Ni wyszło źle. Mnie to przypomina dzieciny kalejdoskop. Prywatne firmy takie produkowały jak byłem mały. Przykładało się taka lunetkę do oka i się oglądało symetryczne obrazki w lustrach :) Ale pięknie w Gdańsku o tej porze!!!!!!!!!!!!!!!!! Wieczorem dam fotki w fotoekspresie
Też miałam taki kalejdoskop:) Binia może te zdjęcia nie są takie jakbyś chciała ale jak dla mnie są bardzo interesujące, właśnie przez to że takie dziwne to całkiem magiczne:):)
UsuńCiekawe jakby wyglądała sesja plantofelkowa okiem Biny;):)
Bardzo fajne efekty, kocham lomo. Tak samo jak miasta, w których nic nie ma. Mnie zawsze pozytywnie zaskakują. :)
OdpowiedzUsuńzdjecia bardzo ciekawe wyszły :)
OdpowiedzUsuńCzyli wypad udany :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia mi się bardzo podobają :D
Ja lgnę od dawna do miejsc, w których turyści to rzadki okaz. Niestety miejsca, które chcę zobaczyć to też te bardzo oblegane przez lud. A czasami zastanawiam się jakby to było w takim Paryżu czy Barcelonie zrobić zdjęcie, na którym nie ma połowy ludności świata, tylko to co chce ująć;)
OdpowiedzUsuńCóż za paskudna zazdrość mnie chwyta! Moim marzeniem są podróże, między innymi właśnie te tereny. Może kiedyś... Jakimś cudem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie, jeśli oczywiście masz ochotę. (Sinusoida-Emocji)
Świetne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńNo właśnie;/ ale nawet nie było tak źle, jak się spodziewałam:)) A dziękuję, ale to zasługa Kariny:)
Ale może właśnie to jest aktualny klucz do miło spędzonego czasu / dnia / wakacji. Małe miasteczka, odkrywanie jego tajemnic, ludzi, legend, historii. Szukanie ciekwych miejsc, magicznych, cichych. Bina, jak najwięcej takich!
OdpowiedzUsuńA jestem przekonana, że trafisz do jakiegoś podręcznika fotografii jako nieświadoma tworząca sztukę! Brokat to mogą być jakieś światła. Jesteśmy the best baby artisty :D Ha ha ha :D
Takie niepopularne miejsca są najlepsze! A zdjęcia lomo są genialne, bardzo mi się podoba to, że są jak to napisałaś "interesujące", nie do końca przedstawiają, to, co przedstawiać mają.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten spokój wsi i małych miast - tylko tam można na prawdę poczuć atmosferę jakiegoś kraju. Małe miasteczka, często owiane jakąś tajemnicą, miejscowy klimat, pyszne jedzenie i sympatyczni ludzie... Jestem po prostu zakochana w takich miejscach :)
OdpowiedzUsuńGrubi Amerykanie są najlepsi :>
OdpowiedzUsuńJa nie ogarniam działania tych zdjęć, ale efekt (znowu) fajoski!
Nie znoszę turystów! Miejsca, w których jest ich wielu (patrz: Paryż, wspominam to okropnie), nie zawsze muszą być lepsze. Mniejsze miejscowości też mają swój urok!
OdpowiedzUsuńLomo...Interesujące efekty. Przez cały czas człowiek uczy się czegoś nowego...Tak jak teraz. Czekam na więcej takich zdjęć, te są świetne!
Zdjecia są mega odjazdowe!:D
OdpowiedzUsuńskromna, bo chwalić się nie ma czym ;p
OdpowiedzUsuńm. in. przez brak turystów tak polubiłam Cypr :) zero tłumów, co bardzo cenie. A zdjęcia są boskie! niezły klimat
Czy się nic nie stało z moim samobójcą to jeszcze nie wiem, ale żadnych dramatycznych nagłówków w regionalnej nie było, wiec chyba odechcialo mu się harakiri. Jakoś nie sadzę, że zastosował się do mojej rady.
OdpowiedzUsuńProszę, wstawiaj wiecej zdjec, jestem najwierniejszą fanką Lomo. TAK proste scenki a TAK niesamowicie wygladają. Dla podobnego efektu musiałabym godzinami przerabiać zdjecia w kompie, i jeszczse by wyszło sztucznie. Zdjecie pierwsze tak idealnie oddaje atmosferę pociągu, te oddalanie się... Już widze w wyobraźni mnóstwo podobnych kadrów... Chyba poproszę o Lomo na osiemnastkę, tata coś mówił o lustrzance, ale to fajniejsze! Albo jak kiedyś będę bogata...
Czy się nic nie stało z moim samobójcą to jeszcze nie wiem, ale żadnych dramatycznych nagłówków w regionalnej nie było, wiec chyba odechcialo mu się harakiri. Jakoś nie sadzę, że zastosował się do mojej rady.
OdpowiedzUsuńProszę, wstawiaj wiecej zdjec, jestem najwierniejszą fanką Lomo. TAK proste scenki a TAK niesamowicie wygladają. Dla podobnego efektu musiałabym godzinami przerabiać zdjecia w kompie, i jeszczse by wyszło sztucznie. Zdjecie pierwsze tak idealnie oddaje atmosferę pociągu, te oddalanie się... Już widze w wyobraźni mnóstwo podobnych kadrów... Chyba poproszę o Lomo na osiemnastkę, tata coś mówił o lustrzance, ale to fajniejsze! Albo jak kiedyś będę bogata...
nie mogę się napatrzyć na te zdjęcia, są takie świetne *o*
OdpowiedzUsuńKochana Bino, to zdjęcie, gdzie włączyłaś tryb nocny wyszło równie świetnie jak reszta :D
Takie "oklepane" miejsca są strasznie nudne.
OdpowiedzUsuńWidoczki też są dobre! ;)
OdpowiedzUsuńRany, jakim cudem wyszły Ci takie zdjęcia?! ;o Nie ogarniam. ;d
super fotki ;D
OdpowiedzUsuńmagiczne zdjęcia wiesz? możesz zostać fotografem, nadaję Ci ten tytuł :D
OdpowiedzUsuńBoskie te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńtakie nieznane miejsca idealnie oddają urok danego kraju, okolicy. można poznać prawdziwie wszystko, bez stoisk z pamiątkami obok. zupełnie inny klimat :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia są oryginalne, trzeba przyznać. mają w sobie coś interesującego.
widok z okien, naturalna sklejka i to ostatnie najbardziej mi się podoba :D
Pilates jest ciężki, ja również nie jestem rozciągnięta, ale początki zawsze bywają trudne, podobno, lol. po pierwszych zajęciach nie byłam przekonana, ale stwierdziłam, że pójdę kolejny raz i pomimo wszystko, zupełnie coś innego, ale fajne i odprężające zajęcie :D
Miło mi :D tak, najpierw były klapki x2 z tego co pamiętam, a teraz winogrona, bo wychodzi mi nieparzyście czasami :D
Ciekawe te zdjęcia, nie wiem czemu, ale wywołały uśmiech na mojej twarzy. Chyba coś mi przekazałaś w tym poście. Faktycznie, odwiedzając miejsca typowo turystyczne, nie poczujemy prawdziwego klimatu kraju. Nie zmienia to jednak fatku, że chciałabym odwiedzić Paryż, jednak na dłuższy pobyt o wiele chętniej wybrałabym się do jakiegoś mniejszego miasteczka, w którym mogłabym zobaczyć jak naprawdę wygląda francuskie życie. A tak, tak, chcę pojechać do Francji, jednak moim marzeniem jest podróż do Afryki :)
OdpowiedzUsuńA tak właściwie, mam pytanie :) Jak długo już mieszkasz we Francji? Tęsknisz za Polską? Oj, to już dwa pytania :)
xwelcome-to-my-circusx.blogspot.com
Rozbroiło mnie: "Nantes w całej okazałości, na zdjęciu nie widać nic, ale i tak bardzo mi się podoba." :D No to czekamy na kolejne opisy binowych podbojów. :)
OdpowiedzUsuńznowu Ci zazdroszczę! mega, mega, mega! a zdjęcia są miażdążce, jak uzyskałaś taki efekt?!
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Wow, świetne zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie wolę te mniejsze miasteczka.
Też uwielbiam zwiedzanie bez turystów! Jesteś tylko Ty i ta specyficzna atmosfera miejsca ; )
OdpowiedzUsuńZdjęcia są świetna! ; ]
Pozdrawiam i w wolnych chwilach serdecznie zapraszam do mnie ; >
thedoorsofimagination.blogspot.com
Fajniaste te zdjęcia :D też wolę te miejsca, w których nie ma tłumu turystów i sama znajduję sobie interesujące mnie obiekty...
OdpowiedzUsuńWOW po przeczytaniu mogę rzec: jesteś niesamowita! ;)
OdpowiedzUsuńZwiedzanie z turystami może być, dlaczego nie, przecież w konkretnym miejscu wyjazdowym też nim jestem, ale z przewodnikiem lub nie daj bóg z całą grupą? NEWER. Sami sobie zawsze świetnie przewodnikujemy.
OdpowiedzUsuńMagiczne są te zdjęcia. Instagramem takich nie zrobisz ;P
OdpowiedzUsuńA co do zwiedzania - najlepiej zajeżdżać w nieznane miejsca. Ale... fajne jest też mieć okazje zobaczyć bardziej znamienite atrakcje. W każdym razie ja wychodzę z takiego założenia i raz na parę lat decyduję się na przepychanki między turystami ;P
Czuję, że spodobałoby mi się w Nantes! Lubię miejsca, gdzie nie ma tłumów dzikich i skopanych. A zdjęcia po prostu genialne.
OdpowiedzUsuńKlimatyczne zdjęcia :DD
OdpowiedzUsuńNie mogę napatrzeć się na te zdjęcia! Świetne są. Mają coś w sobie. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o Nantes, nie słyszałam nigdy o lomo. Słyszę jednak w głowie głos mojej intuicji: musisz się bliżej poznać z tematem!
OdpowiedzUsuńUśmiechnięty karton, taaak, to jest to xd Haha
OdpowiedzUsuńA ja Ci się pochwalę, że też znam kilka(naście?) francuskich miast - między innymi Nantes też ... grałem FC Nantes w Fife 2002. Byli wtedy zajebiści haha.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć to najbardziej mi się podoba to ostatnie - jest w nim jakiś tajemniczy element :) Najmniej niestety to na którym Ty jesteś - wybacz :D Ale i tak brawo Ty!
Pozdrawiam
zdjęcia maja swój urok:)
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę odwiedzać te mniejsze miasta, które nie są wypełnione turystami i różnymi "atrakcjami", które kompletnie mnie nie interesują.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia i efekty są ciekawe :D
takie mało znane i turystyczne miejsca są najlepsze:) uwielbiam takie fotografie):
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe są te fotografie, bardzo świeże, interesujące, przyciągają wzrok :D Zaciekawiłaś mnie tym Nantes, może kiedyś się tam wybiorę :D
OdpowiedzUsuńJa to w sumie lubię każde miasto, które nie jest zapchane turystami, bo tam to mogę poznać klimat i prawdziwe życie mieszkańców danego kraju, bez tego przyzwyczajenia do tłumu i do turystów, i tym podobnym. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję. :D
OdpowiedzUsuńo nantes dowiedziałam się z piosenki beiruta, lata temu, lecz nigdy nie przyglądałam się bliżej temu miastu :)
OdpowiedzUsuńwłaściwie muszę się zgodzić z tym co piszesz, często też spotykam się wśród znajomych z takim 'obskakiwaniem' lokalnych atrakcji - byleby postawić nogę na starówce, zrobić sobie focie z ręki i można chwalić się znajomym, że gdzieś się było. dla mnie w podróży chodzi o 'zagłębienie się' w dane miejsce, a nie tylko beznamiętne zaliczanie.
'nantes' polecam do przesłuchania, piękna piosenka! :D
UsuńKraków ma same zalety :D
OdpowiedzUsuńJak tak piszesz o tych wszystkich autostopowych wypadach, to aż mi się zachciewa gdzieś pojechać! I have itchy feet! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
mi się takie klimatyczne zdjęcia, podobają dużo bardziej od tych cyfrowych :) :*
OdpowiedzUsuńOstatnio się właśnie bliżej zainteresowałam lomografią i szukam aparatu dla siebie. Efekty są niesamowite, bardzo klimatyczne. :)
OdpowiedzUsuńracje masz z tymi miejscami malo znanymi... . Chociaz dla mnie wyjatkeim ejst Krakow, mimo ze o kazdej porze roku duzo w nim turystow to dla mnie wlasnei dlatego jest urokliwe :). A mzoe to porpstu sentyment?Możliwe
OdpowiedzUsuńWspaniałe są, noo! Muszę koniecznie sięgnąć po swojego Fiszaja, bo obecnie leży zakurzony...też chcę takie cudeńka wyczarować!
OdpowiedzUsuńLomo zawsze wygląda dobrze, bo oryginalnie:)
OdpowiedzUsuńEfekt zdjęć jest genialny! Oraz to, że znowu postawiłaś na oryginalne miasto i spontaniczny trip! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy tylko ja to widzę ale zdjęcia mają postać bombek - świąteczna forma miasta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
One - te zdjęcia - wyglądają cudnie!
OdpowiedzUsuńMam trochę tyłów w "blogosferze", ale Twoje posty przerobiłam, żeby nie było....;) A zdjęcia to są niezwykłe i takie jakieś art ;)
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz, że ja też doceniam miejsca bez turystów.