"Ten, no", czyli wtrącenie, którego używam non stop. Niezbyt wyrafinowane, już lepiej nic nie mówić, niż w ten sposób wyrażać swoje zastanowienie, ale ten, no, "ten, no" ciągle wyrywa się z moich ust. Kiedyś tak nie było. Umiałam szybko i porządnie sklecić zdanie, nie musiałam sama sobie przerywać jakimiś bezsensownymi sylabami. Ten, no, wkurza mnie to. Ciągle brakuje mi słów. Ostatnio zapytana, jak ma wyglądać okładka do pracy na podstawy projektowania mebla, powiedziałam "no taka przezroczysta z taką jakby plastikową listewką spinającą wszystko". Wszystko jest takie, ten, jakby, nie wiadomo jakie... Zdarzają się momenty, gdy chcę rzucić jakąś błyskotliwą myśl lub ciętą ripostę i zamiast sklecić normalną wypowiedź, wybucham z "No ten! Ten! Ten, ten...", po czym żałuję, że w ogóle zdecydowałam się coś powiedzieć. Siostra czasem patrzy na mnie, gdy próbuję się wyrazić i mówi: "zastanów się, co chcesz mi powiedzieć, a potem zacznij mówić". PORAŻKA.
Zawsze byłam dobra z mówienia, miałam spory zasób słów, umiejętnie dobierałam język rozmawiając z ludźmi starszymi i poważniejszymi ode mnie, a teraz wyrzucam z siebie rozmaite sylaby, na dodatek czasem wypowiedziane w bardzo pokraczny sposób. Mama stwierdziła, że zaczęłam seplenić, co bardzo mnie ugodziło, więc w jej obecności przesadnie artykułuję i wypowiadam się nadzwyczaj wyraźnie. Byłam jakiś czas temu u mojego kumpla w Warszawie. Jego mama podsłuchiwała słyszała naszą rozmowę z pokoju obok i powiedziała, że z mojego bełkotu wyłapuje poszczególne samogłoski. Kumpel rzucił "ale się Francuzeczka zrobiła!" a ja zaczęłam się zastanawiać...
Mówię szybko, ale to się nie zmieniło. Z moją najlepszą przyjaciółką od kilkunastu lat wymieniamy aktualności niczym torpedy, słowa są wypowiadane z prędkością światła. Ludzie czasem gubią wątek, gdy nas słuchają. Teraz nawet ja, aby nadążyć, zjadam fragmenty wyrazów, nie kończę wypowiedzi, a w pustkę wrzucam jakieś tam ten inne wyrazy. Po każdym fragmencie tego posta siadam z podpartą brodą i zastanawiam się, jak złożyć kolejne zdanie. Na koniec czytam to wszystko i zastanawiam się, jak mogłam powtórzyć jedno słowo siedemset razy, napisać tak dziwaczną odmianę lub niedorzeczne składniowo zdanie...
~offtop~ Panie i Panowie, dawno nie było burgerów! przedstawiam Big Fernand. Ponoć najlepszy w Paryżu, nie zgodziłabym się... choć przyznam, że pyszniutka cebulka i niebieski ser klasyfikują go wysoko.
Najgorsze jest to, że ja wcale nie jestem Polką, która opuściła swój kraj wieki temu i na co dzień posługuje się obcym językiem, więc zapomina mowy ojczystej. Jestem we Francji od niecałych 2 lat, mieszkam ze swoją rodziną [polską of course (no i wszędzie wtykam english words as you can see, na dodatek mnie to jara. frencza też wstawiam, ale to mi się mniej podoba)]. Chciałam napisać "jem polskie jedzenie", ale to już by powiało siarą. Zmierzam do tego, że posługuję się językiem polskim na co dzień, piszę ze znajomymi, piszę tutaj... A po francusku wcale nie mówię jak mistrz. Nie mam już z nim problemów, ale nigdy nie będę mogła na dłuższą metę udawać, że jestem Francuzką - musiałabym bardzo popracować nad akcentem i rozmaitym słownictwem (żeby na wszystko po kolei nie mówić "coś"/"rzecz". Francuzi tak robią, ale ja jednak muszę w końcu ogarnąć, jak się mówi... no właśnie, nawet nie wiem co, bo w momencie, gdy siedzę przed translatorem google zapominam wszystkiego, co chciałam sprawdzić).
Marudzę trochę, jakiś żałobny wywód. Hmm, nie chcę mówić po polsku jak wieśniak, a mój level elokwencji ewidentnie leci na ryj.
______________________________________
61 days left
Nie wyjechałam, w Polsce przebywam od urodzenia, a (w moim przypadku) "i ten" wkrada się dość często. Jednak właśnie w rozmowach ze znajomymi. Jakoś udaje mi się nie wtrącać tego podczas rozmowy z wykładowcą, sąsiadem, szefem... W sumie, dziwne. :D
OdpowiedzUsuńTen, no, nowy wpis, no ten ten ten! ;-)
OdpowiedzUsuń"Także tego" ... nienawidzę tych wstawek. Wole milczeć, a właściwie lubię oglądać miny ludzie kiedy zamiast używać tych upychaczy zdań robię pauzę na zebranie myśli.
OdpowiedzUsuńPisalam komentarz, ale niepotrzebnie coś wcisnęłam i mi się skasował... No nic, spróbuję jeszcze raz. Ja mam tak jak chcę na przykład zabłysnąć jakimś elokwentnym stwierdzeniem przed rodzicami mojego chłopaka. Zazwyczaj wychodzi coś w stylu "no ostatnio ja ten... No mialam takie cos, że no... Eee... No wlaśnie" i potem sobie myślę "po co się w ogole odzywam...". Zawsze jak się staramy to nie wychodzi, tak już jest ;p
OdpowiedzUsuńMam koleżankę która w ciąg ten ..y...tego wplata tylko pojedyncze sylaby, KOSZMAR!! Czasem mam ochotę krzyknąć no co!!? Takie zawiechy powodują że muszę bardzo wytężyć wyobraźnię by się domyślić o co jej chodzi.
OdpowiedzUsuńHahahaha, moja mama mówi do mnie tak samo, jak Twoja siostra do Ciebie :D Albo "Mówisz jakbyś miała kluchy w gębie!"...
OdpowiedzUsuńJa, jak się stresuję to wtedy mój język leci na łeb na szyję (mój język ma łeb i szyję, spoko). Plątam się, jąkam się, ten no, także tego, i tak dalej...
Ty mi to mówisz? A co ja mam powiedzieć. Tak strasznie mi słowa umykają, że to coś okropnego. Czasem zastanawiam się bardzo długo nad prostym słowem. Zapominam np. słowa "śrubokręt", "młotek", "widelec" w momencie, kiedy tego tak bardzo potrzebuję;/ To jest coś okropnego, wtedy jestem taka sfrustrowana i poirytowana (hah +10% do elokwencji, tak bardzo się łudzę, że to mi coś pomoże :>) tym faktem. Wkurzam sie sama na siebie i na innych przy okazji też, bo wtedy zazwyczaj jest zwrot "no wiesz, ten, noooo... Jak możesz nie wiedzieć, parzcież wiesz! Jak możesz nie pamiętać?!" tak od innych wymagam, kiedy ja sama jestem nie lepsza. -_- Już nawet staram szukać synonimów, żeby doprowadzać innych i tym samym siebie do sedna sprawy. W każdym razie chciałam jeszcze dodać, że wcale nie bełkoczesz, a do Francuzeczki zdecydowanie Ci baaaardzo daleko i nigdy nią nie będziesz, toż to Polska krew w Tobie płynie! :D Btw. Ten burger wygląda obrzydliwie. ;/ Jak to "niebieski ser" o.O? Patrz na co własnie natrafiłam: http://testowanie-recenzowanie.blogspot.com/2013/07/pizza-rogal.html
OdpowiedzUsuńTo wygląda pysznie.
UsuńNo weź, aż wstyd, że nawet widelec potrafi umknąć;/ W ogóle to wiedziałam, ze o czym,ś zapomnę napisać. Mianowicie o tym, że to tło Ci teraz mega pasuje, o! :) Gdzie takie fajne znalazłaś?:)
UsuńI miała racje, ale ja nie byłam na tyle odważna, by Ci to napisać.xD
UsuńSzkoda tylko, że potem nie pomyślałam o tym i jak dureń czekałam na sms'a i się wkurzałam.xD
Usuńi dzięki :*
Usuńja zapominam szybko języki;P hehe osz to pech!:D
OdpowiedzUsuńNajlepszym sposobem na poszerzenie swojego słownictwa to czytanie :) Słowa, wyrażenia, zwroty same wchodzą wtedy do głowy i nieraz można zabłysnąć w rozmowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
~Niekonwencjonalna ma racje, więcej czytaj... ale ja bym się ten no tak bardzo nie przejmowała. Nie robisz przerywniku ku,.. co słowo, zatem uboga nie jesteś.
OdpowiedzUsuńMnie starczy wyjechać na dwa tygodnie do Niemiec i jak wracam to zapominam polskich słów... A burger nie wygląda za dobrze, ale i tak bym go spróbowała ;p
OdpowiedzUsuńNie jest z Tobą jeszcze tak źle, w postach nie widać, żeby brakowało Ci słów:)
OdpowiedzUsuńWszamałabym coś takiego :) No i zawsze podobał mi się francuski. :)
OdpowiedzUsuńWyjadę do Walencji. :)
UsuńMoi rodzice właśnie wrócili z Barcelony, bawili się genialnie :)
UsuńA ja w Walencji już byłam, mieszka tam moja przyjaciółka. Uwielbiam to miasto. :)
Kurcze, narobiłaś mi ochoty na takiego francuskiego burgera! Hmm.. Ja chyba nigdy nie dojdę do levelu : wypowiadaj się składnie, logicznie i krótko :(
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
Nie lubię burgerów. Nie wiedziałam, że mieszkasz we Francji. Nie wpadłabym na to nawet. Powiedz mi, czy oni tam faktycznie jedzą żaby i ślimaki? Można je znaleźć w menu?
OdpowiedzUsuńJa zawsze śmieję się z mojej mamy, bo to co do mnie mówi brzmi mniej więcej tak: 'Podaj mi ten tamten, leży tam na stole. Nie tam, tam!'
OdpowiedzUsuńA ja zauważyłam u siebie, że odkąd zaczęłam studia, to coraz częściej trudno wysłowić mi się w ojczystym języku. Nagle okazuje się, że znam tyyyle pojęć w języku angielskim, a polska języka kuleje... Ale co tam, to nie odbiera mi chęci nauki kolejnych języków!
Jak dla mnie to jest fioletowy.xD
OdpowiedzUsuńOj będę smsować :D
UsuńJa to w ogóle mam problemy z komunikacją międzyludzką, zawsze zaczyna brakować mi słów ale również samych tematów. Ale podobno "dobrze się ze mną milczy" więc chociaż tym się mogę pochwalić.
OdpowiedzUsuńA kysz z tym burgerem, już ze dwa lata miną od kiedy ostatnio takiego jadłam.
Dobrze chociaż, że zauważasz taki problem. To już coś i pewnie pracując nad tym - minie. Może nie chodzi o ilość lat poza granicami kraju, tylko po prostu o sam fakt, że tam jesteś i odzwyczajasz się? Moja siostra mieszkała w Niemczech. Też codziennie mówiła po polsku, pisała do nas, etc. A mimo to do dzisiaj (teraz mieszka we Francji) nie potrafi najprostszych słów napisać poprawnie.
OdpowiedzUsuńPociesz się tym, że niektórzy są anty-elokwentni całe życie, bo po prostu mają to gdzieś.
Język francuski jest fajny, szkoda, że znam tylko kilka słów ;p
OdpowiedzUsuńAle, się u Ciebie jaśniutko, wakacyjnie i przyjemnie zrobiło :-) Jak zwykle siedzę w pracy, a u Ciebie takie pyszności (muszę się pocieszyć zupką chińską i to jeszcze wyprodukowaną w Polsce, więc nawet w wyobraźni nie przeniosę się w żadne magiczne miejsce.)
OdpowiedzUsuńPo raz miliardowy napiszę, żeby na siebie uważała :-)
weronikarudnicka.pl
Hmmmm to pisz CZĘŚCIEJ ;D od tego zaniedbywania bloga, języka w buzi zapominasz i ten no... :P
OdpowiedzUsuńDon't worry, na blogu jesteś wystarczająco elokwentna, więc nasz szlachetny, polski język jeszcze ci z głowy nie uleciał. ;d M
OdpowiedzUsuńja też szybko gadam, tratalala.
OdpowiedzUsuńJakie tu u Ciebie pyszności. :D
OdpowiedzUsuńTrzeba częściej pisać, to się słów nie zapomni. O! :D
czasami jest tyle do powiedzenia ,ze trzeba paplać jak katarynka ;D
OdpowiedzUsuńja mieszkam w Holandii tez od niecalych 2 lat ,a mam dokladnie to samo i cholernie brakuje mi slow ,a wale takie bledy ortograficzne ze szkoda gadac. i od pewnego czasu zauwazylam ze nie poprawnie odmieniam mase slow i co raz wiecej trudnych slow nie rozumiem.;o czasami potrafie powiedzie takie 'ten no' z 10 razy ,a potem i tak zapomne co chcialam powiedziec. a w domu tez mowie po polsku ,ale boje sie pomyslec jak bede mowic za kilka lat.;)
OdpowiedzUsuńJa też jakoś ostatnio nie mogę się wysłowić, paplam bezsensu.
OdpowiedzUsuńE tam, marudzisz. Mi się Twój obecny szablon bardzo podoba, nie narzekaj! :D
OdpowiedzUsuńCzytając Twoje posty, czasami (hmm czasami często!) mam wrażenie, że jesteśmy do siebie podobne pod względem takich dziwacznych rzeczy. Ja też czasem tracę wątek, zapominam jakiegoś słowa i wtedy zastępuje to "no wiesz, wiesz o co mi chodzi, no jak to się nazywało", jednak to nie jedyny minus moich wypowiedzi. Gadam jak szalona, nie dość, że dużo to też szybko i zazwyczaj niewyraźnie. Mój chłopak już ma chyba tego dosyć, bo ciągle mi zwraca uwagę, że mam mówić wolniej i wyraźniej, bo on nic nie rozumie. No i jeszcze często mi się plącze język z tej mojej szybkości i wtedy gdy coś mówię i poplątałam ze sobą słowa to zaczynam gadać jakieś dziwne słowa typu "blyblybly", "pfepfepfe" i wychodzę na głupka :D no, ale cóż. przyzwyczaiłam się xDDD
Chętnie zwiedzę z Tobą USA, why not? :P
OdpowiedzUsuńMi się też ostatnio zrobiło, że nie potrafię np. czegoś nazwać, brakuje mi słów, może to dlatego, że chcę wyprzedzić swoje myśli.
w pracy mamy laske ktora naduzywa zwrotu "no wiec tak"
OdpowiedzUsuńna dluzsza mete jest to irytujace
co do nalecialosci w mowie ojczystej to ja po tygodniowych wakacjach w anglii czy w egipcie slyszalam u siebie dziwny akcent xD
na ogół jak czytam Twoje posty to śmieję się jak głupi do sera. Powinnaś pisać książki Francuzeczko :D
OdpowiedzUsuńniebieski ser, czy źle przeczytałam? wow
a tak poza tym, też tak często robię, że wstawiam do zdania jakieś dziwne bełkoty, zamiast dokończyć poprawnie słowa... to chyba już ten wiek.
Znam to skądś. If you know what I mean...
OdpowiedzUsuńLudzie mówią, ze to strasznie irytuje. Cóż ich problem. Ja to lubię ;P
Ostatnio się 'dopolszczam' Kupiłem sobie Cyfrowy Polsat i oglądam poslką TV. Dużo się można nauczyć ;)
3maj się Bina ciepło.
ps. Babok (w angielskim zapisie: Babock :P ) to mistrz świata i okolic ;)
A najeczki hmmmm, miło mi że się podobają :)
W końcy wiesz: są najeszki, są dupeczki :D:D
Pozdrawiam!
Ja również mam ostatnio wrażenie, że mój zasób słów w narastającym tempie wciąż maleje... -_-. Nadomiar złego staję się dyslektykiem xD.
OdpowiedzUsuńJa również, przy wymowie frencza czuję, że brakuje mi akcentu. A wiesz co najgorzej mówię? 'tu' et 'non'. Nie wiem czemu, niby najprostsze słówka :D.
Pozdrawiam!
Ps. Widzę, że na Ciebie na blogu lato też zawitało :).
Usuńulalal jakie zmiany blogowe :) te marynarskie paski przypadły mi do gustu! Ja myślę, że cokolwiek nie powiesz i jakbyś tego nie zrobiła to jest to baaardzo urocze, bo świetna z Ciebie dziewczyna :) :*
OdpowiedzUsuńTo chyba dość normalne - moja siostra wyjechała już jakiś czas temu i też ma problemy z sensownym składaniem zdań etc. Zresztą nawet ludzie siedzący w Polsce często mają z tym niestety problem...
OdpowiedzUsuńNigdy nie potrafiłam mówić i wplatanie dziwnych słów, wyrażeń, sylab nie jest mi obce. To jest straszne... I jeszcze język mi się plącze.
OdpowiedzUsuńA za granicą nigdy nie byłam ;))
haha ja też mam takie wyrażenia, których za często używam,ale już tak z przyzwyczajenia :D i ten no (:D) to stosunkowo nie długo tam jesteś, ale fajnie i tak:)
OdpowiedzUsuńAle serio wygląda jak fioletowy, ale taki pastelowy.xD
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się... Ja coraz częściej powtarzam "co to miałam powiedzieć... " i to dopiero jest siara ;)))
OdpowiedzUsuńA mamy słuchaj! Jak mówi, że seplenisz to seplenisz i już;)))
Rozszyfrowałem gdzie się teraz znajdujesz:)
OdpowiedzUsuńOczywiście przy okazji uściskam. Otylię oczywiście.
A ponieważ tematy wakacyjne to się Ciebie spytam jakie miejsce byś chętnie odwiedziła w Europie jak być miała możliwość. Czyli i czas i pieniądze.
Ja bym na przykład chciał pobyć na Korsyce, Sardynii i chodzić tam własnymi ścieżkami. I może jeszcze Alpy latem, Wiedeń???
Pytam i jednocześnie pozdrawiam :)
Binko!
U mnie jest tak, że za dużo chcę powiedzieć od razu. I wtedy mówię niewyraźnie. I powtarzają "VOJTEK MÓW WOLNIEJ!"
Teraz czasy się zmieniają na naszych oczach i technika. Częściej się rozmawia przez komunikatory, SMS itp. To i zasób słów się zmniejsza. A jeśli chodzi o naukę języka to najszybciej języka angielskiego uczyli się Ci co nie rozmawiali w domu po polsku pracowali z Irlandczykami.
Jak chcę coś opowiedzieć na przykład w pracy to zapalam światełko: MÓW WOLNIEJ!
Pisze prawie wyłącznie klawiaturką. To tez jak mam napisać tradycyjnie na przykład w urzędzie to robię gryzmoły. I w banku kazała mi urzędniczka podpisać się jeszcze raz.
Podoba mi się natomiast, że jesteś samokrytyczna. Bo to cecha nie jest częsta.
Pozdrawia GENIALNY VOJTEK
Też jestem samokrytyczny :)
Wiesz, że ja ostatnio też tak mam i dopiero teraz sb to uświadomiłam. Po twoich notkach widać że masz duży zasób słownictwa.
OdpowiedzUsuńmmmmmmmmmmmmmm, przepiękny hamburger <333
OdpowiedzUsuńten, no fajny post ;)
OdpowiedzUsuńteż tak czasami mam ;) ;D
a jeszcze co do hamburgerów, to ja chyba jadłam tylko takie z mc donalda :D
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam. ;) Też mi ostatnio słowa uciekają. Zwalam to na permanentny ból głowy.
OdpowiedzUsuńMożecie mówić tylko kawałkami wyrazów, w końcu przyjaciele rozumieją się bez słowa, prawda? :D
OdpowiedzUsuńJa mam podobny problem! Otóż istnieje we mnie pewna ćwiartka poligloty, dlatego z języków obcych (niemiecki (który nienawidzę, a i tak mam 5) i angielski) mam same wzorowe oceny. Angielski ubóstwiam, więc nauka jego sprawia mi czystą przyjemność. Czasem zapomnę jak coś jest po polsku i słyszę komentarze "oo... wielka angielka", lecz po prostu tak mam. Ostatnio jak rozmawiałam z przyjacielem powiedziałam, że mam ochotę na "fish & chips", to popatrzył na mnie jak na idiotkę. Ryba i cipsy, on po prostu nie wiedział, że to popularne danie to ryba i frytki. Cóż..
OdpowiedzUsuńlekkiebzdury.blogspot.com
Przynajmniej masz świadomość, a to już krok w lepszą stronę, bo zadziwia mnie jak łatwo ludzie zapominają języka w którym mówią od urodzenia. Miejmy nadzieję,że niedługo nie zaczniesz pisać po zagramanicznemu:)
OdpowiedzUsuńo mniam
OdpowiedzUsuńkurna, wiesz, że mam dokładnie to samo? ten, taki, tamten, tego - atakują mnie zewsząd, znaczy z moich ust i nawet nad tym nie panuję...
OdpowiedzUsuńOj, i mi mimo tego, że siedzę w Polsce od zawsze, ostatnimi czasy, brakuje słów. Czasem wolę się przymknąć i nie rozkręcać :D
OdpowiedzUsuńTeż to mam. Zauwazyłam, że przestałam się poprawnie wypowiadać jak zrobiłam przerwę w czytaniu książek, a bardziej zajęłam się przesiadywaniem przed komputerem albo innymi badziewiami. Nie używam "ten, no" , ale plączę słowa, sklejam je ze sobą a czasem wychodzą mi całkiem nowa słowa. Nie wspomnę, że jak chcę coś powiedzieć szybko to więcej pluję i seplenię niż cokolwiek przekazuję ;D ale tak jak mówiłam, u mnie to skutek odstawienia książek ; <
OdpowiedzUsuńKurde, dawno u Ciebie nie byłam, a przez ten zrobiło się tu tak... jasno xD
Bina! co za zmiany!:D
OdpowiedzUsuńU mnie już chyba wszyscy przywykli, że ciężko mnie zrozumieć :d
OdpowiedzUsuńprzeginasz Bina, ja wiem,że Ty się dobrze bawisz i wgl.. , ale ja czekam na nowy wpis. no :D
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Ty mnie namawiasz na niezdrowe jedzenie xD
OdpowiedzUsuńo Binka nowy design:)
OdpowiedzUsuńszczerze.... to mam to samo, a jestem w Polsce, jestem Polką i na dłużej niż 2 miesiące nie wyjeżdzałam stąd, a mam to samo...
wydaje mi się, że to wszystko przez tą nasza cywilizację. makdonaldyzacja spoleczeństwa, globalizacja, to całe umasowienie, żyjemy szybko i nieskaldnie. niedlugo wymyślimy jakiś język sylabowy żeby było szybciej....
musisz ćwiczyć język.
OdpowiedzUsuńotoz to.;) hahah szkolne dyskoteki chyba najgorsze co moze byc ,ale jednak kazdy je lubi.;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, denerwują mnie te angielskie wstawki. Do wytrzymania są jedynie u inteligentnych, mówiących tak dla zabawy osób. Ale najgorsi są ci, którzy dzięki wstawianiu 'rejczel' lub 'łaj not' w co drugim zdaniu chcą wydawać się lepsi od reszty.
OdpowiedzUsuńNiestety, po tatusinym rozpuszczalniku są znowu przeciętne jak setki innych ;D Ale nie narzekam, przynajmniej są odratowane! ;D
OdpowiedzUsuńTak, powinniśmy tworzyć własne słowniki, łatwiej byłoby się z nami porozumieć ;D
Dzięki. U nas pogoda piękna, letnia, marzyliśmy niedawno o takiej. Czyli wszystko zobaczyć po trochu. Mam podobnie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze wszystko naraz chcę powiedzieć w krótkim czasie.
Teraz jak w publicznym gronie mam coś powiedzieć. To sobie muszę zrobić mały plan:)
Wybieram się nad Wisłę tam gdzie są fontanny. Ale dopiero po 20 tej.
Musze sobie na spokojnie i samotnie przemyśleć parę rzeczy.
Ale coś mi myślenie opornie idzie.
Też myślę na raz o wielu sprawach.
Akurat trafiłaś jak myślę. Masz fart. Nie często mi się to zdarza........ :)
Francja, elegancja. Tak się kiedyś dość często mówiło zamiast słowa "fajnie"
To już sobie pójdę.........
Binko.
OdpowiedzUsuńTo jest Sony aparat. Mój trzeci z kolei. Ale nie lustrzanka. Nie lubię lustrzanek. Są za wielkie i za ciężkie.
Teraz powoli się oglądam za nowszym aparatem. Następca mojego Sony ma zoom 30 to krotny! Ale jest jeszcze inny Sony. Jakby coś pośredniego między compaktem i lustrzanką. To mnie też interesuje. Za szybko kupić nie chcę. Bo chodzi mi, żeby wybrać na prawdę przydatny a nie szpanować.
Nad Wisłą w Warszawie przy fontannach jest chłodno.....
I sobie przy szumie fontann może jakoś spokojnie przemyśle różne sprawy.
Hej!
Ps. Zasubskrybowałem Twoje posty. Zobaczymy czy dostanę powiadomienie
Binko. Lustrzanka tez przeszkadza gdy chcesz zrobić fotkę szybko z ukrycia. Na przykład na Pradze Północ. Tam już nie raz drogie lustrzanki wyrywali z rąk fotografującego.
OdpowiedzUsuńA ja sobie z kieszeni wyciągam małe pudełko i pstrykam i chowam od razu:)
Zobacz jaki filmik na Pradze nakręciłem moim Soniaczkiem :)
http://www.youtube.com/watch?v=kkycw-pSBJ0
Sfilmowałem od tyłu dwóch hersztów z ulicy Brzeskiej :)
kiedy chciałam podejrzeć jak będzie wyglądał post wyskakiwał mi błąd, że nie można wyświetlić. Nie chciał mi się też zapisać. Potem się zorientowałam, że nie wpisałam tytułu, może to jest powód i faktycznie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Bardzo fajnie się czyta. <3 :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.!
Pozdrawiam.
N.
Jak ty to robisz ze wpierdzielasz burgery i jestes taka szczupla ? O_O
OdpowiedzUsuńMacie we Francji Frikandele ?
No tak. Czasem mam podobnie, jak siedzę za długo poza Polską, to sobie nieświadomie do moich wypowiedzi włączam słówka po włosku czy tam po angielsku. I tam sobie gadam pół na pół, a nikt nie rozumie o co chodzi. Albo mam multum myśli w głowie i nie zdążę opowiedzieć o jednej, a zaczynam opowiadać o drugiej. Tak bywa :D
OdpowiedzUsuńZjadłabym takiego burgera!
Ale pyszność;D
OdpowiedzUsuńBinko. Też kupię kamerkę tylko do filmów. Żeby jakość ich była jeszcze lepsza. I montaż poprawię i ogólnie. Jak byś kiedyś chciała Pragę zobaczyć to służę swoim towarzystwem :)
OdpowiedzUsuńNie zamęczam Ciebie więcej filmami ale zobacz jeszcze tan. Chyba najbardziej obrazuje warszawską Pragę.
I w związku z filmowaniem przeżyłem ciężką chwilę. Filmuje idąc z góry na dół "piękna " klatką schodową a tu nagle do góry idzie grupa młodych, łysych ludzi gęsto potatuowanych. Serce mi zamarło a jeden z nich do mnie: "dzień dobry panu!"
Widocznie mnie z kimś pomylili. Na szczęście!!!
Praga to niestety po prostu getto. I nikt się specjalnie tym nie przejmuje.
Piękna pogoda, siedzę sobie przy oknie szeroko otwartym. Dałem nowy FOTOEKSPRES......
Pozdrawiam Binkę
A propos Francji to mi się kiedyś bardzo podobały Citroeny z serii DS. Nazywaliśmy je ŻABAMI :)
Zapomniałem dać ten link do filmu o Pradze.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=zSCj-rA9vZ8
Tylko to jeszcze zobacz.
jak zobaczysz na własne oczy to też robi wrażenie.
Kuzynka z USA jak Jej to pokazałem to wiesz co powiedziała?
"Vojtek to chyba makieta do filmu! Niemożliwe, żeby tu ludzie mieszkali"
Pozdrawiam serdecznie
BURGEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEER <3 :D:D:D:D
OdpowiedzUsuńweź, ja bym tak bardzo chciała posługiwać się jakimkolwiek obcym językiem w takim stopniu, jak Ty ogarniasz francuski, bo na pewno potrafisz się dogadać :D a jaa... ja się wstydzę, nawet jeśli chodzi o polski :D
OdpowiedzUsuńten no!
Nie masz co się martwić, ja mieszkam w PL cały czas i też się zacinam, wplatam angielskie zwroty i wszystkich wkurzam :D No cóż, żyjemy w dobie globalizacji, ludzie muszą się przyzwyczaić. Ostatnio zamiast "badass" zaczęłam mówić "złodupiec", aby wytłumaczyć absurd przekładania wszystkiego na polski ;)
OdpowiedzUsuńMieszkam w Polsce całe życie i często wtrąca mi się jakieś niepotrzebne wyrazy w zdanie, co nie bardzo mnie cieszy, a najczęściej jest "no i wiesz", jak chcę coś szybko powiedzieć albo jestem czymś podekscytowana, to potrafię dosłownie co kilka wyrazów używać tego zwrotu, co mnie strasznie irytuję... ech!
OdpowiedzUsuńBinuś, słońce... Ty nic nie dygaj, mnie też się to zdarza:D a jak mam gorszy dzień, to jeszcze słowa przekręcam, i to naprawdę po mistrzowsku :)
OdpowiedzUsuńbuuuziaki, francuzeczko! :)
http://www.glossybox.fr/
OdpowiedzUsuń:P
Usuńoby jak najszybciej zamienila sie w braz.;D hahaha nie to jest ziemniak na patyku .;D a wypad byl udany.;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie po przeczytaniu tej książki stworzyłam sobie nowe marzenie - wyrzucić w morze list w butelce. Jeszcze nie wiem co będzie w tym liście, ale zrobię to! :D
OdpowiedzUsuńkażdy ma czasami problemy z wysłowieniem się ;p
OdpowiedzUsuńTeż mam takie wyrażenia które wplatam w wypowiedź, gdy nie wiem od czego zacząć :D Czasami możemy sobie pozwolić na takie "roztargnienie" czy zbyt wiele informacji, niektóre sytuacje są tego warte :D nie wiem czemu nigdy nie lubiłam burgerów :o
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przyjmę kartkę z Paryża *.* podam Ci na e-mail swój adres jeśli nie zmieniłaś zdania, jeśli chcesz ode mnie kartkę to podaj swój :)
Ja jak coś mówię to mówię zazwyczaj szybko i czasami niektórzy ludzie mnie nie rozumieją (a konkretnie to o czym mówię - bo po co mówić długo, skoro można skrótami - już pomijam fakt, że tylko ja je rozumiem..) :D
OdpowiedzUsuńNo i co Ci nie pasuje, że się obżeram xd
OdpowiedzUsuńkurcze, ale Ty tak robisz po jakims czasie spedzonym w innym kraju, a ja tak robie, chociaz mieszkam w Polsce na co dzien! xD ostatnio jeszcze doszlo mylenie wyrazow i zamiast 'standardowy', to powiedzialam 'sztandarowy'.
OdpowiedzUsuńjak tak dalej pojdzie, to nie bedziemy mogly sie dogadac, jak przyjedziesz :x
a co do postu z opo, to przez przypadek go usunelam wraz postem testowym, bo jestem malym geniuszem.
OdpowiedzUsuńno w końcu będę musiała, tylko nie lubię takich miejsc w stylu 'budka z burgerami' a jakoś u mnie nie ma innych knajp :D
OdpowiedzUsuńTy przynajmniej mówisz, ja mieszam śląski z polskim.. Czasem się zastanawiam jak coś się mówi poprawnie, a jak "po naszemu" i odwrotnie xd A między tym angielskie wstawki xdd ;d
OdpowiedzUsuńa ja nie byłam nigdy za granicą, a czasami też zdarza mi się powiedzieć siedemset razy "ten, no" i zapomnieć wyrazu, który chciałabym koniecznie wpleść w swoje zdanie. a kiedy w pobliżu pojawia się jakiś fajny chłopak, to już w ogóle! :D ale nie przejmuj się, podejrzewam, że mówisz o wiele lepiej, niż niejeden Polak. a w dodatku piszesz rzeczowo i przyjemnie! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie widzę, ale nie przeszkadza mi to. Paseczki w każdym wydaniu są świetne! :P Dziękuję i z mojej strony - miłego wypadu do Hiszpanii. :)
OdpowiedzUsuńJa po gimnazjum utraciłam jakąś część mojego bogatego zasobu słownictwa - sad but true. Kiedyś umiałam się lepiej wysłowić, dzisiaj już z tym jest większy problem. Też mówię szybko i dość niewyraźnie, przy tym cicho, więc niektórzy mają problem z wyłapaniem słów. Nie martw się, taki problem jak ty ma wiele osób. Ty masz trochę gorzej, bo na co dzień musisz posługiwać się innym językiem, ale zawsze możesz swoje problemy z polskim zniwelować. To tylko od ciebie zależy, co z tym zrobisz. :)
świetny wpis :)na prawdę bardzo mi się podoba!! :)))
OdpowiedzUsuńpychota:))
OdpowiedzUsuńCiekawie:)
OdpowiedzUsuńja czasami mam problem żeby sie wysłowić porządnie, nie jąkam się, ale mówię bardzo szybko i zdarza się, że ciężko mi znaleźć na bieżąco od razu odpowiednie słowo, dlatego też lepiej piszę niż mówię, choć i z tym bywa różnie hah. ty tak masz mieszkając za granicą, a ja mieszkam w Polsce, lool. nie lubię wstawek po angielsku, irytuje mnie to, ale w sumie już przyywkłam, globalizacja, swag itd. smakowity burger
OdpowiedzUsuń