Zdołałam ustalić, że wśród współczesnych blogerów mieszkających na Blogspocie jest znaczna rzesza przybyszów z Onetu... Zaczynaliśmy kilka lat temu pisząc różnorodne głupoty, często jakościowo gorsze niż to, co tworzymy tu i teraz (a przynajmniej tak nam się wydaje). W moim przypadku był to pamiętnik Sabb, datowany na lata 2005-2009. Miło wspominam erę onetowych blogów, postanowiłam więc we współpracy z Bobikiem zapisać parę wspomnień dotyczących blogów z tamtej epoki.
______________________________
Komentarze były powszechnym i ogólnodostępnym środkiem płatności. Głównym powodem była niezwykle istotna rubryka Statystyka, w której oprócz liczby wyświetleń widniała liczba komentarzy. Nie istniał taki wynalazek jak obserwowanie, więc popularność mierzona była w komentarzach. Blogi na Onecie (przynajmniej te, po których ja się poruszałam) należały w większości do moich rówieśników, którzy (a raczej: które! 100% dziewczyn) byli na komcie bardzo łasi. W dobrym stylu było informowanie na innych blogach o swoim nowym wpisie (u mnie new notka;)))), jeżeli nasz internetowy znajomy nie zdążył napisać nic nowego w międzyczasie. Zastanawiałam się ostatnio, czy zmieniły się czasy czy pula blogów, które odwiedzam, bo kiedyś wszystkim zależało na statystykach, pisało się krótko i nudno i spamowało ile wlezie. Spam był wszechobecny, co więcej był doceniany (+1 do komci w statystyce!). Teraz prawie nie ma takich blogów. Oczywiście, nie brakuje ludzi proszących o obserwowanie bez czytania posta, ale ten problem wydaje mi się o wiele mniejszy w porównaniu do starych dobrych czasów na Onecie. Od 2005 podniosła się jakość blogosfery, to pewne! Miałam przerwę od 2009, powróciłam w 2012 na innej platformie i od początku byłam pozytywnie zaskoczona.
Powrócę do komentarzy. Wpisanie w pole komentarza jednego znaku (konkretnie cyfry) i podwójne kliknięcie "publikuj" zajmowało ułamek sekundy, a zapewniało dwa komentarze za jednym zamachem! Żeby opublikować ich więcej trzeba było sobie samemu odpowiadać. Podwójny komentarz był ceniony nawet przy zwykłej opinii dotyczącej posta notki. A dlaczego akurat cyfry? Komentarze z cyframi oznaczały nagrodę bądź zapłatę = profit! Mogły być z wymianki, powszechnego zjawiska polegającego na dosłownym wymienianiu się komentarzami po wcześniejszym ustaleniu ich liczby. Kiedy były nagrodą? Oczywiście po wygraniu konkursu! Najlepiej konkursu na naj bloga. Naj. Nie wiadomo co naj. Po prostu naj. Mam olbrzymi sentyment do takich eventów. Zgłaszasz się do konkursu, głosujesz (na siebie! niestety, nie możesz liczyć na rzeszę fanów, wszystko w twoich rękach), przechodzisz do kolejnego etapu, powtarzasz proces, wygrywasz... i odbierasz słodką zapłatę w postaci 100 komentarzy. Profit dla organizatora i dla ciebie. Sama kiedyś na jednym ze swoich blogów zorganizowałam taki oto konkurs. Walczyłam wtedy z bezsensownym nabijaniem statystyk, jako nagrodę przewidziałam więc 100 sensownych komentarzy na temat bloga. To był brzemienny w skutkach błąd. Arrgh.
Oprócz komci istniała ówczesna wersja blogrolla, niezbyt finezyjnie nazywana linki. Znalezienie się na czyjejś liście linków było niemałym wyróżnieniem. I tu dziwna sprawa: ktoś coś powiedział, inny powtórzył i się rozeszło... Linki funkcjonowały jako rodzaj niemęskoosobowy, liczba mnoga słowa linka. Dafuq?! Na Onecie ludzie dodawali do linek, nie do linków. Bolało mnie to w oczy, ale niestety nie zdołałam samotnie przekonać wszystkich do swoich racji.
Blogi ogólnie dzieliły się na pamiętniki i blogi z instrukcjami, obrazkami, tekstami piosenek, wymiankami, konkursami, zamówieniami... Ocenialnie (tak, to był fenomen! i stres), blogi-gazetki (ploteczki, wywiady ze sprzedajnymi blogerami... Bobik nawet kiedyś jednego redagowała) i blogi muzyczne (oraz wszystkie inne) stanowiły mniejszość. Żeby zaistnieć trzeba było mieć naprawdę dobrego bloga z zamówieniami. O co chodziło? Blogerki proszą o wykonanie szablonu na ich bloga, płacąc oczywiście komentarzami (my precious!). Nagłówek, avatar [bo bez avatara, który może być udostępniany przez inne blogi (tak, jasne, marzenia) nie istniejesz], o mnie (oczywiście zdjęcie w 'o mnie' było po prostu fragmentem nagłówka, podobnie jak pozostałe elementy szablonu)... Przy zamówieniu całego zestawu obowiązywały zniżki. Nigdy nie doszłam do wysokiego poziomu wprawy nagłówkowej, zaprezentuję jednak kilka swoich fotoszopowych zamówień z czasów onetowego blogowania. Enjoy (możecie się śmiać. ja się śmieję. bardzo).
[hahahahahahahahha kasia-siurcia. czego ci ludzie nie wymyślą.]
Bardziej utalentowani graficy i właściciele popularnych blogów musieli zmagać się z plagiatem. Instrukcja "jak dodać status gg na bloga" czy "jak podpisywać się bez tyldy (~)" były na każdym blogu z instrukcjami, słowo w słowo takie same. Nie brakowało też postów z... modelkami do nagłówków i free layami! Zdjęcia modelek, z których można potem robić szablony były cenne w środowisku obdarzonym brakiem umiejętności wyszukiwania obrazów w Google Grafika. Free laye były obrazem dobroduszności blogera-grafika. Obdarzone oczywiście podpisem - adresem bloga. Popularne było korzystanie z takich stron, jak xx.pl, tworzenie nowych adresów, by na swoich pracach móc pisać na przykład nag-mon.xx.pl zamiast naglowki-monisi.blog.onet.pl.
______________________________
Rozpisałam się, a to dopiero początek! Spodziewajcie się drugiej części wspomnień onetowego wędrowcy. Wiem, że mam z kim się nimi dzielić!
Ej, ja też byłam chyba w jakiejś gazetce, nie jestem pewna :D Ale na pewno OCENIAŁAM, nawet z bobikiem przez to przeszłyśmy. Komcie, komciaczki, jajć :D
OdpowiedzUsuńno ze mną byłaś w gazetce! TY GŁĄBIE! w CLICKNEWS! i tam była ta cała... Poir?! :D
Usuńbyłyście wszystkie w gazecie?:O fejmusy!!!
UsuńJa i tak czegoś takiego nie umiem zrobić. :D
OdpowiedzUsuńTeż jestem przybyszem z Onetu, jednak w żadne ocenialnie i zamówienia się nie bawiłam :D Pamiętam jednak dobrze walkę na komcie. I irytujące wchodzenie na wszystkie blogi w linkach, by czcigodnie poinformować o nowej notce. Wrrr. Dlatego zdziwieniem dla mnie było, gdy przeniosłam się na Blogspot, że ludzie sami do mnie lgną ;D
OdpowiedzUsuńJa również kiedyś miałam blog na onecie (ba, nawet kilka!), jednak przeniosłam się na blogspota, w sumie sama nawet nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńOd zawsze nie przemawiały do mnie te 'nagrody' w postaci komentarzy lub "płatność" za zrobiony nagłówek ale cóż.. :D
Ojej widzę, że dużo mnie ominęło :P
OdpowiedzUsuńCzasem czuję się jakbym była z jakiegoś innego pokolenia :D
OdpowiedzUsuńominęły mnie totalnie "onetowe" blogi, na pomysł swojego wpadłam dopiero jakiś rok temu :D
A pamiętnik to zawsze pisałam w zwykłym zeszycie :P i nawet pamiętam nie tak odległe czasy, kiedy komputera nie miałam, a do znajomych i rodziny z innych miast pisało się listy - takie prawdziwe :D
kurde, ale się staro poczułam ;p
pozdrawiam :**
Ciekawa notka:)
OdpowiedzUsuńteż swego czasu gościłam na onecie. o mamo, co to były za piękne czasy podstawówkowej beztroski!
OdpowiedzUsuńStare, dobre czasy...
OdpowiedzUsuńteż miałam bloga na onecie haha z tego co pamiętam temat przewodni -psy - eh, doprawdy stare dobre czasy, blogspot w sumie nie jest zły, ale na początku wgl nie mogłam się połapać jak obsługiwać bloga :)
OdpowiedzUsuńNie pisałam nigdy na onecie ;dd
OdpowiedzUsuńdodawać do linek. ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńJa też prowadziłam kiedyś bloga (raczej foto-bloga) na onecie ale miałam stałe grono czytelników i żadne spamy i konkursiki do mnie nie do docierały. Czyli było bardzo poważnie bez żadnych wymian, nagród itp. Po prostu takie tam sieciowe kumpelskie relacje. Mnie najbardziej wkurzają laski co przyjdą wyżebrać obserwację i nigdy więcej się już nie pojawią. Jak dla mnie żenada. Miłego dnia Bina:)
OdpowiedzUsuńNormalnie łezka w oku mi się kręci! :D To były czasy! <3 Nie pamiętam czegoś takiego 'dodawania do linek', pamiętam 'do linków'. Najpierw pisałam własne opowiadanie, a potem oceniałam i poprawiałam od innych. Haha, od czasów blogaska na Onecie wiedziałam, że będę korektorem! ;]
OdpowiedzUsuńNigdy nie pisałam na onecie, miałam 6 lat w 2005, więc raczej nie ogarniałam takich rzeczy.
OdpowiedzUsuńCiekawie tak poczytać o historii polskich blogów, jako, że nic nie wiedziałam, teraz wiem dużo!
Hahaha, podwójne komentarze.
Pozdrawiam serdecznie!
Ja się nigdy onetem nie umiałam posługiwać! :P Moja pierwsza styczność z blogami była w 6 klasie podstawówki (!) i na portalu mylog. O ile tych blogów było! xD Z koleżkami wspólnie też. I był coś a'la pamiętnik. Były z dwa czy trzy opowiadania. Miałyśmy fan klub RONALDINHA! Mwahahaha. Była ocenialnia, szablonarnia. Oj dużo tego było!
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z onetem zaczęła się w 2004 roku. Wszystko co tu opisałaś nie jest mi obce. Niemniej jednak nieco mnie to bawi, byłam wszak dzieckiem... a dzieci w sumie wprowadziły idee prowadzenia blogów. Teraz Ci sami, prowadzą je dalej ale już jako dorośli ludzie i pojawiają się nowi. Widać zmiany: kiedyś były instrukcje, itd teraz głównym motywem przewodnim blogów jest moda. Ja od niedawna ponownie zaczęłam prowadzenie bloga ( od roku jestem na blogspot.com ale wprowadziłam i prowadzę pamiętnik - ale tylko dla siebie, zablokowałam możliwość oglądania i komentowania ). Wielkim zaskoczeniem były właśnie linki.. bo tam gdzie pojawiają się nowe posty ( notki ), to ten link wysuwa się na pierwszą pozycje ( mistrzostwo! że też kiedyś tego nie wynaleziono, by nie trzeba było tyle blogów informować! ). Stare dobre czasy...
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam bloga na onecie. Kiedyś prowadziłam coś takiego jak photoblog, tylko, że tam wrzucało sie fotki, podpis był niewielki, zazwyczaj niezrozumiały dla ludzi, którzy mnie nie znają :)
OdpowiedzUsuńkuurde, a ja zawsze szukałam na onecie kogoś, kto zrobi mi taki superekstrafajowy nagłówek. WHERE HAVE YOU BEEN ALL MY LIFE?! :D
OdpowiedzUsuńno i miło tak powspominać :)
Szczerze mówiąc właśnie dzięki takim różnym głupotom odechciało mi się kiedyś prowadzenia bloga :)
OdpowiedzUsuńTeraz jest zdecydowanie lepiej :)
A tak odbiegnę od tematu i zapytam się Ciebie czy mogłabyś polecić jakieś dobre rapowe ekipy z Francji ? ;>
Pozdrawiam
http://czarno-biauy.blogspot.com/
Hahhaha, chyba kazdy mial blogaska na onetku XD
OdpowiedzUsuńLovely !
Wgl predzej bym cie widizala na dziennikarstwie.
OdpowiedzUsuńFajna notka. Kiedyś próbowałam zacząć na onecie, ale miałam wtedy strasznie nudne życie, więc zrezygnowałam ;p
OdpowiedzUsuńJestem blogowym kotem, bo latem będzie drugi rok jak piszę, najpierw na Onecie, rok później na Blogspocie. To co piszesz jest jednak dla mnie totalną magią. W życiu nie pomyślałabym że istniały takie praktyki, a zaglądałam na cudze blogi od kiedy miałam stałe łącze w domu.
OdpowiedzUsuńGdy zaczynałam pisać, myślałam że piszę sama dla siebie i że po jakimś czasie mi się to znudzi. Jaka była radocha, gdy okazało się że są osoby, które mnie podczytują i zostawią jakieś słowo od czasu do czasu. Chcesz to się śmiej ze mnie, ale jestem tak jeszcze ze wszystkim do tyłu, że nawet nie wyczaiłam o co chodzi z tym obserwowaniem;)
O, tak. Sama całkiem niedawno przeniosłam się z Onetu na Blogspota i również byłam miło zaskoczona zupełnie inną atmosferą panującą tutaj, o niebo lepiej. Wydaje mi się, że wszyscy ci, którzy tam walczyli o komentarze i jak największą statystykę - dziś stali się dojrzalszymi, bardziej inteligentnymi ludźmi i zmieniły im się priorytety :). Sama często zastanawiałam się, czemu ludzie tak różnie piszą te linki, dość często widziałam obie wersje.
OdpowiedzUsuńOjoj! Te wszystkie zasady, niuanse i niuansiki blogowania na onecie są dla mnie jak z innej planety;)
OdpowiedzUsuńKasia siurcia XDDD
OdpowiedzUsuńMoze to nazwisko, ej XDD
Btw, o spottowaniu, na jakim profilu na fb dodaja te zdjecia ? xD
to jest mój pierwszy blog i właściwie dopiero od roku wiem o istnieniu blogów...wcześniej zupełnie sie tym nie interesowalam ;)
OdpowiedzUsuń"Let me take you on a trip down through memory lane!"
OdpowiedzUsuńFajne czasy były widzę na onecie :) . Wtedy jeszcze gimbus mode był ustawiony na on ;) . Nabijanie statystyk :D . Skąd ja to znam? ;) . Czekam na część 2 i jakąś konkluzję :D
Pzdr :)
P.S. Beyonce świetna chyba sobie na tapetę strzelę xD
pozwól, że ja Onet zostawię za sobą hahahaha. masakra, aż wstyd się przyznać co się tam robiło :D
OdpowiedzUsuńOnet, oł je!
OdpowiedzUsuńAle u mnie zawsze dodawało się do "linków". Również posiadałam bloga z konkursami, ale wiesz? Jeśli o mnie chodzi, posiadałam bloga o mandze i anime i miałyśmy (tak, same dziewczyny) jakieś takie fajne grono, że naprawdę nie głosowałyśmy (tylko :D) na siebie. Choć faktem było, że jeśli jedna stała czytelniczka zagłosowała na mnie 20 razy, to ja poczuwałam się do tego, aby potem oddać to w następnym konkursie, do którego ona się zgłosiła. Ba... i nawet sama reklamowałam banery czy avatary osób. No, ale istniała też zasada "odwdzięczenia się". Cała reszta się zgadza, potwierdzam!
Ale wiesz? To były czasy. Było kilka bloggerek, z którymi się trzymałyśmy "internetowo". Nie było naszej klasy i facebooka, więc blogi pochłaniały głównie nasz czas. Teraz już po nich słuch zaginął, a nawet jeśli mam trzy z nich na facebooku w znajomych, to raczej się nie pisze - okazjonalnie tylko na święta, i to nie zawsze.
P.S. Jeden z moich blogó, ten mangowy, wciąż jest na onecie, ale notki są bardzo wyselekcjonowane. Blog ma ponad 7 lat.
Ach, czasy onetu... Kompletnie zapomniałam o blogach oceniających, a przecież sama miałam taki! Był nawet w miarę popularny, nie wiem, czemu ludzie tak bardzo chcieli być ocenieni... ;)
OdpowiedzUsuńWow, nie wwiedziałam że blogosfera już wtedy tak prężnie działała :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na dalszy ciąg!!! Jako kompletnie początkująca w 'tej branży' chciałabym wiedzieć jakie niebezpieczeństwa na mnie czyhają :D
o mamo mamo pamiętam to i mój blog nadal tam jest istnieje, choć calkiem go zapomniałam!
OdpowiedzUsuńto był typowy pamiętnik, płakalam przez chłopaków, że hoho, a oni tam wchodzili!!!! nie wiem jak znaleźli mój blog, ale to oni byli! i komentowali, że im smutno i że przepraszaja, że mnie tak skrzywidzili, eh dżentelmeni, aż zajrzę tam, dzieki za przypomnienie:D
obrazki super ;)
OdpowiedzUsuńblog na onet hmm też kiedyś miałam hahaha
ja pamiętam swojego bloga:D swoją drogą wtedy to było inaczej:D chyba nawet fajniej:D
OdpowiedzUsuńahaahahah no to mi przypomniałaś ;d ja mialam bloga o emmie watson, a potem z poradami i robilam emblematy, bannery i takie różne :D mój blog na onecie nazywał się :" niebo zozolinki" hahahaha i tam robiłam instrukcje na gify itp :D
OdpowiedzUsuńJa jestem oryginalny i miałem kilka blogów na onecie! Przed recenzjami filmów był blog o zespole BLOG27 hahahaha :D Takie mam wspomnienia :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Operacja Argo"! :D
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam bloga na onecie, ale nic już z tych czasów nie pamiętam :D
OdpowiedzUsuńDżizas, przypomniałaś mi o zasadach obowiązujących na moim starym onetowym blogowym pamiętniku :D Piękne czasy ;D
OdpowiedzUsuńJezu. Pamiętam to. Wstydzę się, bo uczestniczyłam w tych niecnych procederach XD Ale tłumaczę się, że byłam wtedy dzieckiem XD Mimo wszystko łezka się w oku kręci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Hej Binko!
OdpowiedzUsuńJa na Onecie nigdy bloga nie miałem. Nawet nie wiem dlaczego.
Dzięki blogowaniu poznałem realnie wielu fajnych ludzi.
To też jest plus blogowania. Tutaj jesteśmy właścicielami mediów, dyrektorami zarządzającymi i kom chcemy być:)
A rzeczywistość może być zupełnie inna:)
Pozdrawiam serdecznie
wstyd przyznać, ale tez zaczynałam od bloga na onecie i też walczyłam o 'komcie'. Wiele z tych błędów popełniłam i czuję się zażenowana.. xd
OdpowiedzUsuńJa z onetu odeszłam w sumie niecały rok temu, ale jakoś nie pamiętam, żebym robiła takie myki z komentarzami - może jakieś siedem lat temu, haha :) Za to rzeczywiście strasznie często to widziałam.
OdpowiedzUsuńCo do szablonów to ja zawsze brałam jakieś gotowe i miałam swięty spokój ;D
I trzeba przyznać, że jednak blogger jest milion razy lepszy i nie wróciłabym teraz na nasz "ukochany" onet.
O matko, jak się uśmiałam. Wszystko perfekcyjnie! Sama ostatnio przypominałam sobie tamte czasy :)
OdpowiedzUsuńJa jako ośmiolatka prowadziłam bloga o Harrym Potterze. Na zasadzie: kopiuj wklej informacje o bohaterach z wikipedii. I pamiętam te godziny spędzone na wymianie komentarzy. Ach, to były czasy! :D
Pamiętam te onetowskie czasy :) Wymianki, wstawianie bannerów za komentarze.. :D
OdpowiedzUsuńO jejuńciu, przypomniałaś mi to wszystko! :D Pierwszego bloga założyłam 7 lat temu (na onecie oczywiście :D) i prowadziłam go w latach 2006-2008 gdzieś tak :D Jak sobie teraz przypominam te głupie zabawy, konkursy i robienie szablonów za komentarze to zbiera mi się na śmiech :D Nie wyobrażam sobie powrotu do Onetu :D
OdpowiedzUsuńZastanawiam się tylko czy zawsze wracałam na te same blogi czy zawsze trafiałam na inne :D
Pamiętam, że zawsze wchodziłam na bloga mojej guru, która wszystkich okłamywała pokazując zdjęcia wzięte z internetu i opowiadała, że jest np. na Hawajach w 5* hotelu. A później pokazywała swoje zdjęcia na których wiła się po piasku - i nic więcej nie było widać. Chwaliła się piaskiem, bo nigdzie nie wyjeżdżała :D No i oczywiście za paręset komentarzy można było kupić u niej szablon :D
Jejku, już czekam na dalszą część rozważań nad onetem :D Aż mi się prawie łezka w oku kręci :D
A ja pamiętam, że pierwszego swojego bloga miała na wp. Ale zawsze "marzyłam" o takim typowym, ze ślicznym szablonem, blogu onetowskim. :) Kurczę, rzeczywiście te wszystkie "komcie" czy "new notka" wydają się z perspektywy czasu takie durnowate!:D
OdpowiedzUsuńO stronie typu xx.pl nie słyszałam, więc nie wiem o co w tym chodziło? Ale za to tzw. Ocenialnie - nigdy nie miałam na tyle odwagi, by poddać się ocenie:)
Ciekawy temat:D W ogóle chciałabym tu wpadać częściej, więc będę obserwować:)
Aaa, onet <3 Pamiętam jak tam zakładałam i usuwałam pełno blogów. Nawet raz w między czasie próbowałam na blogspocie, ale też mi się nie podobało. Teraz blogowanie mi się wkręciło i myślę, że jeszcze trochę pomęczę innych bloggerów. ^^
OdpowiedzUsuńjeju ja na onecie miałam blog mojego zespołu:D to było ładnych parę lat tem a do dziś pamietam login i hasło:D haha młoda i głupia byłam:D + zajrzyj do mnie, i weź udział w CANDY. Do wygrania odlotowa sowa:) ZAPRASZAM I POZDRAWIAM:*
OdpowiedzUsuńhahahahah, ja miałam glitery XD!
OdpowiedzUsuńhaha, no widzę nowe przezwisko.. ;)
OdpowiedzUsuńwracam, wracam, a obiektyw już mam :)
Zacznę od cytatu: "(a przynajmniej tak nam się wydaje". Mi się nie wydaje, ja to wiem, że tak było!:D Ciekawa jestem. Kurde pamietam, z emiałam poczte na onecie:D ej sprawdze. Może jeszcze jest ten blog.xD Ale by były jaja jakby był.
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam rozbawił mnie najbardziej fragment "Zgłaszasz się do konkursu, głosujesz (na siebie! niestety, nie możesz liczyć na rzeszę fanów, wszystko w twoich rękach)". Ja to wszystko pamiętam:d Raz nawet wygrałam takie komcie. Polewka z tego, że o jeja! I też raz zorganizowałam taki konkursić na komcie. :D Czekam na kolejnego posta z utęsknieniem. Możesz zrobić taki o najpopularniejszych blogach też. Mogą być polewki.xD
Bina pastwiąca się nad ludźmi, Ty sadystko :D
UsuńPostaram się leprze pisać posty:*
"leprze" jhahahahahhahahahahaha ale dowaliłam :D lepsze*
Usuńrzućmy studia, bądźmy ninja xD
OdpowiedzUsuńOjej wszystko mi się przypomniało po tej notce :) też oczywiście miałam bloga na onecie, za czasów gimnazjalnych! :) prowadziłam bloga o Jeżycjacie Małgorzaty Musierowicz, i naprawdę nie wiem z czego ja brałam tematy na codzienne posty - przecież to bądź co bądź jedna seria kilkunastu książek. wymyślałam charakterystyki, opisywałam mieszkania, pokoje, nieustanne drzewa genealogiczne, wyszukiwałam ciekawostki, pierwowzory itd. miałam natomiast bardzo wierną grupkę komentujących dziewczyn prowadzących podobne blogi i tak blog się rozwijał, komentując sobie nawzajem:D konkursy na komcie też doskonale pamiętam :d świetny pomysł na notkę myślę ze nie jednemu przypomniałaś stare dobre czasy !;D
OdpowiedzUsuńJeżycjadzie* ;)
Usuńto mamy tak samo :DD:
OdpowiedzUsuńna onecie wg. mnie jest nudno..
OdpowiedzUsuńtak, też tak uważam :) jako wielkiej fanki siebie nie postrzegam po prostu lubię ich muzykę (no dobraaa.BARDZO) :D
OdpowiedzUsuńTeż przez bardzo długi okres czasu blogowałam na ocenie i podobnie jak ty po przerwie już tam nie wróciłam tylko pojawiłam się tutaj. Sama brałam udział w tym spamowaniu i w ogóle i sama też się bawiłam w robienie szablonów. Blogspot wygląda całkiem inaczej albo mi się tak wydaje bo staram się szukać innych blogów
OdpowiedzUsuńSama byłam chwilę na onecie ;d Jakoś w 2008 pisałam tam taki pamiętnikowy blog;DD
OdpowiedzUsuńHaha no wiem właśnie, że są boskie, takie mrrrr i to do tego sukienki, a nie koszulki (Co mnie ZDZIWIŁO, ale ok)
OdpowiedzUsuńTeraz odnośnie Twojego zacnego jak zawsze wpisu.
Hm hm. Szczerze to ja też miałam kiedyś na onecie bloga, jeszcze za szczawika, czyli conajmniej 6lat temu xD i fakt, to co tam ludzie wypisywali to totalne brednie. Teraz tez da się trafić na takie dzieci, którym ledwie nogi z tyłków powyrastały, a już udają MHOOOOCZNYCH ludzi, interesują się WAMPIERZAMI i innymi ZOMBIAKAMI oraz słuchają BMTH i myślą, że metal jedzą pośladami... No i w sumie tyle. Idę dalej tuczyć się pyszną pieczenią :D
Myślę, że blogi po niewątpliwym zachłyśnięciem się niemal nieograniczoną możliwością publikowania ,nie wiele odbiegającą od gazety, i to jeszcze nawet za darmo, obecnie stały się bardziej dojrzałe i bardziej profesjonalne. Coraz rzadziej można spotkać bezsensowna pisaninę, a coraz częściej rzeczową informację, dobrą relację, wyśmienity przepis czy po prostu dużą dawkę dobrego humoru i zabawy. Nawet pamiętniki pisane w odcinkach są jak serial, w którym czeka się z zaciekawieniem na następny wpis. Dziś jesteśmy ostrożniejsi w komentowaniu blogów. Nie szastamy nimi na lewo i na prawo. Komentujemy tylko to, co nam się podoba, a nie to, co nam się nawinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ahoj:)
Zacznę od grafik, bo koniecznie chcę napisać, że ta "rainbow" jest ciekawa!
OdpowiedzUsuńAch, pamiętam jak to bywałam na onecie i szczerze wkurzał mnie spam, komentarze, które świadczyły o niczym więcej, jak tylko o tym, że ich autorki nie czytały nawet wpisu. Dlatego często je usuwałam, co się ludziom nie podobało.
Pamiętam za to wszechobecne fan-fiction (jedno sama zresztą pisałam i z sentymentu- dobre wspomnienia z czasu pisania, bo nie robiłam tego sama- zostawiłam.
A, no i te ocenialnie! To było czasami naprawdę mega- kupa śmiechu przy czytaniu jak jeden analfabeta ocenia drugiego.
no tak, Bina niszczy system i woła wiosnę banerem, hahaha, tak też można! :D
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie lubiłam blogów na onecie. :D Ale nawet śmiesznie tam było. :P
OdpowiedzUsuńJestem przybyszem z Onetu! Rany, pamiętam mojego pierwszego bloga. Mam wrażenie, że więcej tam było emotikon niż samego tekstu. + Obowiązkowy, dokładny co do minuty, opis dnia.
OdpowiedzUsuńja nawet nie chcę wspominać mojego pierwszego bloga o...Orlando Bloom'ie ;D myślę, że nie muszę już tego komentować;D
OdpowiedzUsuńJa również jestem przybyszem z Onetu!
OdpowiedzUsuńPamiętam swój pierwszy blog założyło na lekcji z Panem Tomaszem, który czytał moje zapiski i komentował:P
Ja szalałam na onecie z grafiką. Piękne czasy. :D To podniecenie, kiedy jakaś gazetka o tobie napisała, to nerwowe sprawdzanie przyrostu komentarzy i sklejanie obrazków w photoshopie. Magia po prostu.
OdpowiedzUsuńja poza avonem również tego unikam, bo jestem niecierpliwa ;d
OdpowiedzUsuńchce juz wiosne ;c
OdpowiedzUsuńnie nie nie. brzydka strasznie ;p
OdpowiedzUsuńfluffffyy ;d
OdpowiedzUsuńSporo osób czyta . Ale przecież nie każdy daje komentarz.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłem z Arkadii z zakupów.
Zjadłem dwie porcje flaków i trochę odpoczywam:)
Czego i Tobie życzę. Popieram transparent u Ciebie WIOSNO NO CHoDŹ JUŻ! Mam dośc zimy i braku słońca!!!!!!!!!!!
Vojtek
To zaraz do Niej pójdę. A sam zakupów generalnie robić nie lubię. Ale na razie szam muszę. Często mi się potem w domu to co kupione nie podoba:)
OdpowiedzUsuńHej:)
mnie jakoś nigdy nie "ciągnęło" do Onetu. :DD
OdpowiedzUsuńOnet :D <3 Ile ja tam blogów miałam xD Pewnie kilka jeszcze się gdzieś poniewiera po resztkach onetowskiej blogosfery, bo o nich zapomniałam xD Masakra!
OdpowiedzUsuńGra o tron jest świetna! (Zresztą, o którym serialu który oglądam tak nie mówię? xD)
ehhh.... nie mogę się doczekać już wiosny... a to dopiero miesiąc do tej astronomicznej .... szybko zleci :)
OdpowiedzUsuńJa to chyba już stary jestem;-)
OdpowiedzUsuńOj, ja też.
OdpowiedzUsuńpamiętam za czasów liceum miałam blog na tenbit (czy coś koło tego ;) ale wiem, że serwer został usunięty
OdpowiedzUsuńno mi też bylo smutno, że juz jechac musialam:( ale cóż ..
OdpowiedzUsuńja nie miałam bloga na onecie i jakoś ni żałuję ;)
OdpowiedzUsuńBina wex no co Cie pudry moje niepokoją? :P
OdpowiedzUsuńnic mi nie zrobiły... :P
Masz rację, rzadko kiedy doceniamy coś co mamy... Tak Ci zazdroszczę tego Paryża! Kiedyś na pewno tam pojadę, MUSZĘ!! :)
OdpowiedzUsuńfakt, nie ma tego tyle co na onecie, ale ten problem nadal istnieje i jest dosyć spory
OdpowiedzUsuńooo pamiętam te czasy onetu :D mimo wszystko było zabawnie trochę, jak to sobie teraz wspominam. ja miałam nawet ze 3-4 blogi. jednego takiego normalnego, a 3 z opowiadaniami. ech, jest co wspominać :)
OdpowiedzUsuńhahah, za późno, już ich polubiłam XD może niekoniecznie muzykę w sumie, ale są nawet przystojni, a szczególnie Zayn :D
Ja też jestem wędrowcom z onetu, ale chyba za mało się angażowałam, bo nie pamiętam tych akcji :D
OdpowiedzUsuńłiiiiiii wiosnę też chcę, ale moze te moje Rijowe letnie foty się kwalifikuja;)?
OdpowiedzUsuńa no pal licho znajomych, moi chłopcy to czytali O_o
jeeeju, to tak dawno było! ;o
OdpowiedzUsuńswoją drogą, gdyby ilość komentarzy wciąż miała znaczenie, to mój blog byłby całkiem popjular! xd
aczkolwiek ja więcej czasu na mylogu spędziłam. do tej pory mam jakiś sentyment, ale jednak blogspot to jest "to" ;d
Serdecznie zapraszam Cię do wzięcia udziału w rozdaniu jakie organizuję:)
OdpowiedzUsuńPo szczegóły zajrzyj na mojego bloga.
Naprawdę do wygrania atrakcyjne nagrody!:)
No właśnie nie :( Mam jedną, jedyną pocztówensję z Francji, może w systemie mój adres to jest ten, który nigdy nie może być wylosowany przez nikogo z Francji. Nikt nie pisze do mnie po francusku, a miałam nadzieję, że chociaż w ten sposób poćwiczę sobie język- ALE NIE!
OdpowiedzUsuńTeż się nimi jaram! Należały się! :P
OdpowiedzUsuń