Kręcą mnie Stany Zjednoczone. Jak wszystkich? Być może. Chcę, naprawdę chcę podróżować i zawsze gdy spotykam kogoś o podobnej pasji, wymienia mi on Argentynę, Australię, Indie, RPA... Ale nigdy Stany. USA zawsze były idyllą dla ludzi szukających bogactwa na zasadzie 'grass is always greener', ewentualnie gwiazdą nastoletnich marzeń o kupnie starego Cadillaca i przemierzeniu kraju wzdłuż i wszerz. A ja naprawdę chcę tam pojechać! Już od dawna, i jeszcze trochę mi to pewnie zajmie.
Zacznijmy od tego, że muszę mieć 21 lat, aby wozić się na legalu, hehe. Oh, Bina, you're so hilarious. Przepraszam za te wstawki po angielsku, nie mogę się powstrzymać. Od czego to się w ogóle zaczęło? Chyba od rapu. 2Pac, Snoop Dogg, Dr Dre a ostatnio Kendrick Lamar nawijający o Cali i LA w taki sposób, że widzę się tam od razu, uśmiechniętą, podziwiającą wszystko dookoła, jedzącą wieeelkie burgery i oglądającą się za gigantycznymi Murzynami w koszulkach Lakersów. Po prostu mnie to ciągnie, zaczynając od pogody, poprzez język, kulturę i muzykę, na obleśnym amerykańskim żarciu kończąc. Mogłabym po prostu usiąść w knajpie, zamówić coś bardzo ciężkostrawnego (właśnie, samo zamawianie w dinerze to już wydarzenie) i obserwować niezwykle różnorodnych ludzi. To wszystko, o czym słucham, co widzę w filmach, internecie... Bina Obserwator weryfikująca informacje. Na LA oczywiście się nie kończy. Wschodnie wybrzeże, od Nowego Jorku do Miami, południe, Route 66, wszystko! Chciałabym zobaczyć różnice między poszczególnymi stanami.
Uderzamy się ręką w czoło, że Amerykanie, jeśli już zdają sobie sprawę z istnienia Europy, to wyróżnią Paryż i Francję, Hiszpanię, może Włochy i Skandynawię. I blok komunistyczny. Sami jednak generalizujemy "Stany" jako jednolity kraj debili siedzących non stop w McDonald's lub przed telewizorem, a ja chcę sprawdzić, ile z tego to prawda. Poza tym sam fakt bycia otoczoną przez olbrzymie samochody i ludzi władających angielskim będzie super, taaak. Muszę tego w końcu doświadczyć!
Zacznijmy od tego, że muszę mieć 21 lat, aby wozić się na legalu, hehe. Oh, Bina, you're so hilarious. Przepraszam za te wstawki po angielsku, nie mogę się powstrzymać. Od czego to się w ogóle zaczęło? Chyba od rapu. 2Pac, Snoop Dogg, Dr Dre a ostatnio Kendrick Lamar nawijający o Cali i LA w taki sposób, że widzę się tam od razu, uśmiechniętą, podziwiającą wszystko dookoła, jedzącą wieeelkie burgery i oglądającą się za gigantycznymi Murzynami w koszulkach Lakersów. Po prostu mnie to ciągnie, zaczynając od pogody, poprzez język, kulturę i muzykę, na obleśnym amerykańskim żarciu kończąc. Mogłabym po prostu usiąść w knajpie, zamówić coś bardzo ciężkostrawnego (właśnie, samo zamawianie w dinerze to już wydarzenie) i obserwować niezwykle różnorodnych ludzi. To wszystko, o czym słucham, co widzę w filmach, internecie... Bina Obserwator weryfikująca informacje. Na LA oczywiście się nie kończy. Wschodnie wybrzeże, od Nowego Jorku do Miami, południe, Route 66, wszystko! Chciałabym zobaczyć różnice między poszczególnymi stanami.
Uderzamy się ręką w czoło, że Amerykanie, jeśli już zdają sobie sprawę z istnienia Europy, to wyróżnią Paryż i Francję, Hiszpanię, może Włochy i Skandynawię. I blok komunistyczny. Sami jednak generalizujemy "Stany" jako jednolity kraj debili siedzących non stop w McDonald's lub przed telewizorem, a ja chcę sprawdzić, ile z tego to prawda. Poza tym sam fakt bycia otoczoną przez olbrzymie samochody i ludzi władających angielskim będzie super, taaak. Muszę tego w końcu doświadczyć!
Ja tak marzyłam o Chinach i myślałam, że to się nie spełni. A jednak! Więc i Tobie życzę. A widzę, że Ty raczej będziesz podobną podróżniczka jak ja, poznającą kraj od podszewki.
OdpowiedzUsuńsuper! mi sie tk trafilo, ze jestem na stale w Paryzu... oby na tym sie nie skonczylo!
Usuńtez chetnie bym sie tam przejechała ;)
OdpowiedzUsuńWonderful beat ! I wish to apprentice at the same time as you amend your web site, how can i subscribe for a blog web site? The account aided me a applicable deal. I have been tiny bit familiar of this your broadcast provided shiny transparent concept.
OdpowiedzUsuńmnie też kręcą Stany. Wierzę że kiedyś tam jeszcze wyląduję :) Pierwszym moim marzeniem było odwiedzić Francję i się udało... liczę że kiedyś i USA się urzeczywistni :)
OdpowiedzUsuńtak, tak tytuł bloga jak najbardziej zainspirowany fiszem :)
uda nam sie!
UsuńMoja kuzynka też miała takie marzenie. Wywiesiła sobie flagę USA nad łóżkiem i tak wisiała przez 4 lata podczas jej studiów. No i Kaśka się zebrała, napisała do szkoły w Stanach i jest w NY aktualnie. Marzenia się spełniają czasami:)Powodzenia.
OdpowiedzUsuńsuper, tez pojade!
UsuńMnie za to kręci GB a szczególnie Londyn ♥
OdpowiedzUsuńhaha to moje ulubione miasto jak na razie! :)
UsuńTrzymam kciuki i powodzenia w spełnianiu marzeń.
OdpowiedzUsuńJa Stany też bym bardzo chętnie odwiedziła, ale najbardziej kręci mnie Japonia, a później Australia, na trzecim miejscu USA
:)
rowniez zycze powodzenia! :)
UsuńZapraszam do mnie : http://forever-young112.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDużo nowych postów liczę na komentarze; )
Ja również marzę o podróżowaniu. Szczególnie chciałabym zwiedzić Paryż i Londyn. ;)
OdpowiedzUsuńja chciałabym zwiedzić mediolan :)
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała zwiedzić cały świat, wszystko!
OdpowiedzUsuń