środa, 1 sierpnia 2012

Cel życia

Nie chcę zaczynać bloga od jakichś śmiertelnie poważnych tematów, ale akurat to mi się nasunęło na myśl. Spoko, nie zamierzam zagłębiać się z jakieś ponure kwestie - prowadzę typowe naiwne obserwacje i właśnie to będę tu publikować... Nie cierpię blogów! Ostatnio przypomniało mi się, że jako zagubione 14-letnie dziecko prowadziłam taki oto internetowy pamiętnik. Nie bez trudu odnalazłam na niego namiar i zaczęłam czytać swe mądrości. Urzekło mnie! Jednym z niewielu zagadnień w moim życiu była szkoła (cel życia, ha?). Innym treningi jiu jitsu. Na tym się w zasadzie kończyło. Ach, sorry, jeszcze "mój chłopak:):*".

Czytanie mojej jakże szerokiej perspektywy przyprawiło mnie o łysienie, jednak bloga prowadziłam przez prawie 3 lata (hoho), więc zauważyłam niemały progres. Mając 15 lat uciekłam z zakiszonego środowiska gimnazjum, poznałam nowych ludzi, przestałam obawiać się opinii innych na temat mojego stylu, muzyki której słucham i zainteresowań.. Rozkwitłam, czy to to słowo? Ok, dość smutów. Po prostu czytając to poczułam nieodpartą chęć ponownego pisania w internecie. Jak zwykle super anonimowo, wątpię żebym zamierzała to kiedykolwiek pokazać znajomym. Tak jak poprzednio, blog jest dla mnie... Oj, dobrze mi się pisze. Jak zwykle 'na temat'! Cel życia... Szczęście? Szczęście. Egoizm, który wszyscy od zawsze mi wypominają a ja wreszcie przyznaję im rację. Chcę być po prostu szczęśliwa! Podróżując, będąc wśród ludzi, próbując nowych rzeczy... Przygody! Nie zniosę siedzenia w jednym miejscu.

Od roku, po 19 latach spędzonych w WWA, jestem w Bagietolandii. Opanowałam kolejny język, zdobyłam przyjaciół i nowe zainteresowania... Poznałam kilka aspektów życia, pobawiłam się. I jest wspaniale. Ale siedzieć tu zawsze? To nie ja. Mam nadzieję że plan szczęśliwego podróżnika (lub innego szczęśliwego człowieka) uda się zrealizować. Bo czym innym jest życiowy cel? Pieniądze? Oczywiście. Chcę żyć dostatnio i móc zafundować sobie wszystko o czym zawsze marzyłam. Jednak jako bogacz na pewno stwierdzę, że pieniądze stały się jedyną wartością którą posiadam, blabla i będę nieszczęśliwa. A więc co? Przyjaźń? Miłość? Przychodzą, odchodzą... Obecnie jestem bardziej niż zadowolona, ale wszystkie przyjaźnie które obecnie pielęgnuję zawarłam w ciągu ostatnich max. 5 lat.. Jak to robią ci, którzy mają przyjaciół przez całe życie? Któregoś razu się zawiodą. Czy celem życia jest założenie rodziny, osiedlenie się, znalezienie odpowiednio płatnej pracy, odchowanie dzieci i przejście na spokojną emeryturę? Bitch, please! Są ludzie, którzy do tego dążą, bo... tak trzeba (?). Bo tak robili rodzice. Dziadkowie. Wujkowie. Znajomi rodziny. Przyjaciele. WSZYSCY. Ale czy to daje szczęście? Ja będę starała się żyć tak (uwielbiam sformułowanie "całe życie przede mną"), abym mogła opowiadać /szukam określenia/ kosmiczne historie wszystkim. Co przytrafiło mi się w Los Angeles, że jeździłam TIRem, byłam na koncertach największych żyjących (i nie tylko! może wpadnę na hologramowego 2paca!) raperów, zrobiłam kurs nawetniewiemczego... Jest tyle do zrobienia. Będę do tego hedonistycznie dążyć.
____________
Czytając bzdury sprzed 5 lat miałam mieszane uczucia. Ale 15-letniej Binie postawiłam diagnozę 'retarded'. Napisałam wtedy, że nie jestem dziecinna! Tak się czułam? W każdym poście wspominałam o tym, że widzę się "chłopakiem:):*". Jedynymi zmartwieniami były 'laski za brak ćwiczeń'. Niee, nie jest dziecinnie. Ha, mam nadzieję, że za kolejne pięć lat będę podobnie zażenowana czytając powyższy tekst! Pozdrawiam 25-letnią Binę.. ugh.

Hahahaah przepraszam, zbyt poważnie jest.

4 komentarze:

  1. super, podoba mi się <33

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj, dzięki za komentarz na mojej stronce. Fajnie piszesz, będę zaglądać. Nie jesteś odosobniona w tym co piszesz. Na szczęście trzeba zarobić, ze świecą szukać dobrych przyjaciół, a kasa to podstawa w tych czasach. Wszyscy jesteśmy egoistami, każdy dąży na swój sposób aby osiągnąć swoje szczęście. Bagietolanie pozdrawia Republika Bananowa :D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Republika Bananowa! <3 no to ja pozdrawiam z Czarnego Lądu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, że miałam podobnie? Jako 22-latka czytałam kilka wpisów, które zamieściłam mając 14 lat. Również sądziłam wtedy, że nie jestem dziecinna... Matko, ale te formy zdań, te "zmartwienia" i opisy przeżyć, które dziś nawet nie nadawałyby się na określenie "przeżycie"... :D

    Jednak zaobserwowałam coś innego, pozytywnego. Jako 16-latka prowadziłam opowiadanie - taki fanfick o Harrym Potterze. Wtedy panował szał w związku z tym. Podobało mi się to, więc także pisałam. Nie skończyłam, prowadziłam może rok, ale teraz dostrzegłam tę ogromną przepaść miedzy mną 14-letnią a mną 16-latką. Nie pokazałabym teraz nikomu tego opowiadania, bo było dość ckliwe, ale zjadliwe, całkiem logiczne, nawet ładnie ("po polsku") napisane. :)

    Rozbroiłaś mnie tym "Pozdrawiam 25-letnią Binę)" ;)

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM