czwartek, 11 grudnia 2014

Be strong, girl


Jestem z siebie dumna. Uwielbiam dawać sobie powody do wypowiedzenia tego zdania. Ja. Sama. Bo któż inny mógłby sprawić, że będę z siebie dumna?

Mój hedonizm, regularnie podlewany i karmiony najlepszymi nawozami rośnie w zastraszającym tempie. Zawsze o niego dbałam, ale on ostatnio wystrzelił w górę, wypuścił listki i obsypał się tęczowymi kwiatkami. Przemierzam życie w poszukiwaniu szczęścia i mogę śmiało powiedzieć, że udaje mi się to. Obecny okres jest najlepszym w moim życiu. Zaczęło się w te wakacje. Podróż, znajomości, przygoda, potem powrót na studia, wysiłki nad pracą licencjacką, obiecujący projekt, plany kolejnych wyjazdów, kwitnące przyjaźnie, nowe i stare. Wszystko jest tak, jak być powinno.

Przeglądam blogi, fejsbuka, nawet instagram i cztery razy na godzinę spadam z krzesła i leżę na podłodze przygnieciona grubą warstwą mułu, smutku i niedoli, która wylała się na mnie z ekranu laptopa. Z trudem wstaję, idę zmyć z siebie te wszystkie cierpienia, by potem znów zasiąść do kompa i dać się zdołować. Zaraz, nie, nie daję się zdołować. Zastanawiam się jednak, dlaczego Wy to wszyscy robicie.

Rzadko jestem smutna. Czasem mi się zdarza, no cóż, są lepsze i gorsze powody. Z roku na rok ogarniam jednak coraz bardziej, że nie warto się dołować - wpływa to negatywnie na nasz nastrój, ciągnie nas na dno niczym kotwica, a na nic nie ma dobrego wpływu. Słaby interes. Nie umarł ci nikt bliski? Komornik nie odebrał mieszkania? Nie wywalili cię z pracy? No to nie zamulaj! Jest dobrze. A nawet, jak wywalą cię z pracy, to przecież znajdziesz sobie nową. Lepszą. Potrafisz, prawda?


Jestem silna. Muszę być, inaczej nie poradzę sobie w życiu. Usiądę, i zacznę płakać, bo z prawej i z lewej polują na mnie źli ludzie i szatan. Ostatnio przydarzyło mi się dużo dobrego. Przydarzyło? To brzmi tak przypadkowo. Ja to sobie załatwiłam. Dostrzegłam wspaniałą okazję, wzięłam w rękę kij, szturchnęłam ją, żeby zobaczyć, co z tego będzie. Okazja zachowała się dokładnie w taki sposób, w jaki bym chciała, więc zabrałam się za nią gołymi rękami. Wykorzystałam ją (perfidne słowo!), sama się uszczęśliwiłam. Przeżyłam jeden z najwspanialszych tygodni swojego życia, bo, wbrew obawom niektórych ludzi, pokierowałam swoim losem w dość szalony sposób. I jestem spełniona. A moja okazja zaprocentowała najbardziej niezwykłą (i cudowną) znajomością, jaką mogłam sobie wymyślić.

Sabina, jesteś pewna? Przecież to ryzykowne. Uważaj. A co, jak to nie jest takie, jak ci się wydaje? Hahahaha, upadłaś na łeb? Zastanów się, dziewczynko.

No to patrzcie. Zastanowiłam się... Nie, właśnie nie zastanawiałam się. Poszłam za ciosem. Wyczułam zapach szczęścia gdzieś daleko i postanowiłam się w tamtą stronę udać. Zrobiłam coś niekonwencjonalnego i teraz chodzę z olbrzymim bananem na ryju. Silna i szczęśliwa, lecę zdobywać świat.

37 komentarzy:

  1. Moje życie często nie jest takie jakbym chciała, ale to nie jest powód do smutku i ciągłego płaczu. Może nie podejmuje radykalnych i ryzykownych kroków, robię krok po kroku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też przeważnie się uśmiecham i staram się cieszyć z każdej pierdółki. Ale za to jak już złapie mnie dół, to potrafię ryczeć jak wół sama nie wiedząc dlaczego.
    Zdobywaj świat i daj znać jak Ci idzie! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, ja rozumiem, że ludzie chcą się pozbyć tego smutku, dlatego wylewają go w internecie, ale kurczę... to przecież rodzi błędne zapętlenie, jeśli się nie robi tego umiejętnie, jeśli się nie ma świadomości tego... Jak dopadają mnie takie dni, to staram się po prostu zmienić myślenie, w końcu są ludzie, którzy cierpią bardziej, mówię sobie "nie użalaj się nad sobą, bądź silna" i daję radę. Budzę się do życia. Nie zawsze działa od razu, ale zawsze to lepsze - ta walka z samym sobą - niż użalanie się, smęcenie na blogu, fejsie, forach... Chciałabym by na świecie (i w tym internetowym światku) było więcej uśmiechu. Żyłoby się każdemu lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest takie smutne, że Ty uczciwie zarabiasz sobie pieniążki, a taki ZUS przychodzi, wystawia łapkę i oddawaj część kasy. Skoro tak dobrze Ci idzie to zapłać. Wstrętne darmozjady! Jeszcze jakby ten podatek był jakiś sensownie logiczny. A tu płacisz jak zarabiasz, ale jak nie zarabiasz też placisz, sic! I dodatkowo ostatnio jakaś mondra inforgrafika poinformowała mnie, że od czasów Tuska podatek wzrósł o ponad 50%. Biedni panowie i panie przedsiębiorcy.
    Gdybym ja miała takiego dżina... Hm, czemu cały czas przypomina mi się odcinek z Once Upon the Time (serial), gdzie dżina król kochany uwolnił, a ten dżin zakochał się w jego żonie i potem go zabił... Takie spojlery! Trzy życzenia? To może nie prosić o hajs w dużych ilościach tylko o hajs napływający regularnie do końca życia. Taka wypłata co miesięczna :D O, i to by było fajne.

    Brawo Bina! Tak trzymaj! Ja od jakiegoś czasu tryskam szczęściem, jestem chodzącym optymistą, staram się dostrzegać dobre strony wszelkich sytuacji (w zasadzie tak mam już 3 miesiąc), ale widzę, że wiele osób woli usiąść i narzekac, narzekać, jeszcze raz narzekać. A skoro ja nie narzekam, to trzeba nade mna jęczęć i mnie przekrzykiwać, bo żyję w jakimś nieralnym świecie. Nic bardziej mylnego. Cieszę się Twoim szczęściem! Tylko czemu nie zdradziłaś cóż to? Skojarzyłam, że może dostałaś angaż w firmie modelingowej i zaczniesz zarabiać hajsik na pozowaniu, byciu ładną i jeżdżeniu po świecie.

    I dziękuję za komentarz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmy, ja się często smucę. Ale to wynika z charakteru i ze słabości. Łatwiej być dla mnie smutną, mijać wszystko z depresyjną obojętnością. Za to takie rzeczy, jak utrata czegoś ważnego, kłopoty, dodają mi tylko siły i determinacji, bo wiem, że zawsze jest jakaś mozliwosć rozwiazania ich. Nawet jeżeli jednak nie ma, to nie popadam w depresję, bo jeszcze mam siłę, zgromadzona na pokonywanie pzreciwkośći. Najgorszą depresje mam, gdy wspominam dawne, nie najlepsze czasy mojego życia, albo jestem zmęczona, chora, bo wtedy nie mam sił się uśmiechać...
    Ale wystarczy jeden człowiek, który opowie mi nowy głupi dowcip o Żydach albo kopnie mnie, żebym nie spała i będę mogłą człowieka ochrzanić... I zaraz mi lepiej.
    Tak, gdy ja podejmuję jakąś dziwną, nieprzemyslana decyzję, to też zawsze wychodzi mi to na dobre, hehe. Dziwny ten los.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż trudno mi uwierzyć, że kiedyś byłam jedną z tych osób, które dawały się zdołować. A może raczej już byłam zdołowana zanim zaczęłam w danym dniu korzystać z internetu. Myślę,że po prostu brakowało mi jakiegokolwiek pozytywnego myślenia. A najlepsze jest to,że nie miałam żadnych konkretnych powodów,żeby odczuwac taki smutek. Moje problemy były błahe, miałam dach nad głową i rodzinę. Chyba od tego czasu juz się zmieniłam. Teraz już nie martwię sie z takich głupich powodów. Są wzloty i upadki, ale tak każdy ma. To jest normalne i nic tego nie zmieni.
    Niekonwencjonalne rozwiązania...kiedyś o nich pisałaś. Chyba będę musiała i ja takiego spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz, coś w tym jest co napisałaś. Jednakże my Polacy zazwyczaj mamy tendencję do marudzenia jak to mamy źle w życiu, a zapominamy doceniać to, co mamy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie uważam, aby zbyt częste dzielenie się tym jak się czujemy było dobre. Ale niestety sporo osób lubi takie rzeczy czytać, wiedzieć. A potem narzekają, że też źle się czują ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem silna dziś i to bardzo. Wstaję rano, nie działa komputer. Na komputerze wszystko mgr, zdjęcia....myślałam, ze mnie szlag trafi. Wracam do domu z zajęć obmyślając jakby wybrnąć z tej akcji...DZIAŁA. Także Bina bądź dzielna i silna!

    OdpowiedzUsuń
  10. za dużo smutku i biadolenia daje mi kopa w dupę do działania. to wbrew pozorom niezbyt łatwe uczucie, kiedy się jest z siebie tak PO PROSTU zadowolonym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zdobywaj świat! rzeczywiście jak tak na to wszystko popatrzę, to gdyby tylko przestać narzekać już żyłoby się lżej i lepiej :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdobywaj! Zdobywaj! :D
    Wiesz.... Ludzie uwielbiają narzekać, płakać i chcą być pocieszani... Dlatego ja wolę unikać takich smutasów :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Mistrzostwo! :D
    To takie genialne kiedy wszyscy wokół wydają sie ponurzy i wieje od nich szarością, a ja mam wrażenie, ze sunę gdzieś ponad nimi i to ze wyrwałam sie z kanonów dotyczących życia jestem teraz szczęśliwą osobą, która kocha to co robi i przede wszystkim jest kochana. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie z tym smutkiem i ze szczęściem wygląda to nieco inaczej, ale to nie jest na forum publiczne :D W każdym razie - gdy czuję się chociaż trochę zadowolona, radosna i szczęśliwa, trzymam się tego jak najdłużej ;) I bardzo nie lubię ludzi wiecznie na coś narzekających, wiadomo, że każdemu się zdarza, ale takie wieczne marudy zdecydowanie przesadzają.

    OdpowiedzUsuń
  15. Powinnaś prowadzić zajęcia motywacyjne, bo z Twojego bloga zawsze wychodzę z duszą lżejszą o kilka kilogramów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A a podsumuję to jednym zdaniem, w sumie:) To, że potrafisz zdobywać świat i chcesz, że masz na to właśnie siłę, świadczy przede wszystkim o umiejętności bycia szczęśliwą. Bo bierne stanie cóż...nigdy nic nie daje:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oh, natchnęłaś mnie... Idę dać się ponieść moim hedonistycznym pobudkom. A co!

    OdpowiedzUsuń
  18. No tak jedno jest pewne!! Jeśli sama nie zawalczysz troszkę w życiu o swoje szczęście no cóż...nikt tego za Ciebie nie zrobi:) Dobrze że potrafisz iść za głosem serca!:) PS. Ostatni weekend stycznia zaklepany:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zazdroszczę pogody ducha i tego nastawienia :) choć przyznaję, że ostatnio i ja widzę wszystko pozytywniej, ale już czekam na pogorszenie :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie jest trudne być szczęśliwym. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że sami wkręcają sobie zły nastrój. Tak jak piszesz - trzeba swoje życie wziąć we własne ręce, nie zastanawiać się nad tym jakie negatywne konsekwencje będzie miało nasze działanie, bo jeśli nawet to się wydarzy, to z naszą pogodą ducha damy sobie z tym radę w moment. :) Trzeba dać sobie szanse być szczęśliwym. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie naprawdę ciężko o smutek :) Dla innych wyglądam pewnie jak psychopatka, która siedzi w tramwaju i uśmiecha się pod nosem/idzie ulicą i nagle wybucha śmiechem :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiesz, że mogłabym się podpisać pod tą całą notką? Sama również sobie mówię, że jestem z siebie dumna :D bo kto inny miałaby mi to powiedzieć ha :D i też jestem szczęśliwa... mimo niektórym smutnych dni

    OdpowiedzUsuń
  23. Trzymam za Ciebie kciuki, ale to przecież wiesz. Miło Cię widzieć szczęśliwą i z bananem na...buzi :))

    OdpowiedzUsuń
  24. kurcze, zazdroszcze tego nastawienia! chciałabym tak czytać to i myśleć 'o, ja też tak mam', ale nie. staram się i staram, ale niektóre sprawy, w sumie błahe w porównaniu do problemów i tragedii które się zdarzają ludziom wywołują smutek. ale fakt,. trzeba uwierzyć w siebie, to jest klucz. tylko weź tu jeszcze uwierz

    OdpowiedzUsuń
  25. Uuu, tęczowe kwiatki powiadasz? To jakiś dobry nawóz faktycznie musisz mieć :P
    Dobre nastawienie to podstawa sukcesu, ale wiesz, że narzekanie jest mniej pracochłonne (jeśli mogę tak powiedzieć) niż wzięcie się w garść. Energooszczędnosć jesienią i zimą to podstawa dla niektórych :P A że niektórzy pozostają przy tym przez cały rok, to już inna sprawa...

    /Evanescence w dalszym ciągu lubię, mimo że ich czasy świetności chyba skończyły się wtedy, kiedy zaczęły ^_^ I w porządku - wiem, że nie wszystkim może się spodobać muzyka, jaką ja lubię, więc nic nikomu nie zrobię z tego powodu, że ma odmienne zdanie niż ja :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jestem jednym z tych ludzików, które rodzą się z melodią melancholii w sercu. Zawsze byłam trochę "smutna", choć w moim odczuciu to smutek nigdy nie był. Bo to nie jest to samo, co czuję np teraz, gdy szykuję się na pogrzeb dziadka. To nie to. Ale właśnie często mam wrażenie że ludzie lubią wmawiać sobie smutek i depresje - może to łatwiejsze od wzięcia się garść?

    Szczęściem jest dla mnie gdy mogę być sobą i mogę to odkrywać na nowo. Gdy kolejny raz przesuwam granicę mojej odwagi - czyli tak jak u Ciebie, lub podobnie. Choć z usposobienia jesteśmy bardzo odmienne.

    Pokusa i strach to najlepsze motywatory do ciekawego życia :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cieszę się, że humor dopisuje.
    Ja ostatnimi czasy stwierdziłam, że wolę być ignorantem niż czytać o smutnych wydarzeniach na świecie. Za mocno to na mnie oddziałuje...

    OdpowiedzUsuń
  28. dobrze jest być z siebie dumnym, ja rzadko bywam. A co do szczęścia to też aktualnie jestem i myśle że to mój czas !! tu i teraz! Po 8,5 roku pracy się zwolniłam i teraz leże i nic nie robie (dzis pierwszy dzień) A od 1 marca Holandia :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Przeczytałem i dochodzę do wniosku, że chętnie wybrałbym się z Tobą na piwo. Albo dwa.

    OdpowiedzUsuń
  30. Super tekst, podoba mi się Twoja szczerość w nim i pewność siebie. Taka nie-polska, bo u nas przecież ceni się tylko skromność i schylone nisko głowy. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie od dziś wiadomo, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana :D Mega pozytywny post, za to Cię lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie wiem, czy to kwestia "trzrzrz..cionki"?... czcionki, ale wpis jest cudny!!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo mądrze! Niech ludzie w końcu przestaną być mazgajami i myśleć tylko"to nie dla mnie", " nie uda mi się" , "jestem grubasem i nigdy nie uda mi się schudnąć więc nie będę próbować " itp. trzeba brać życie w swoje własne ręce. wyznaje zasadę 100% odpowiedzialności za to kim jestem, bo wszystkie dobre i złe rzeczy mamy w większości na własne życzenie :) Pozdrawiam i więcej takich postów silna Sabino! :*

    OdpowiedzUsuń
  34. gdzie to szczęście? Też chcę się w jego stronę udać..

    OdpowiedzUsuń
  35. Piąteczka! Jak ja nie cierpię tego wiecznego narzekania na wszystko. Trzeba się ogarnąć ludzie i przestać płakać nad swoim marnym losem, od tego się nic nie poprawi. Nie ma, że "nie umiem"! :)

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM