piątek, 29 stycznia 2016

Wiem, że nic nie wiem


Przeczytałam kiedyś w bardzo mądrej książce, że w dzisiejszych czasach (biorąc pod uwagę rozwój technologiczny i fakt, że ludzie odkryli już bardzo wiele, a poznali jeszcze więcej) jeden człowiek fizycznie nie mógłby posiąść całej wiedzy, którą dysponuje ludzkość. Wtedy nie ogarnęłam tego umysłem - jasne, wiem przecież, że nie będę nigdy dysponować wiedzą farmakologiczną albo chociażby prawniczą, ale gdybym się uparła, to mogłabym się nauczyć. Czegoś tam nauczyć. Jakoś tam nauczyć.


Cóż za wielki błąd. Ostatnio coraz częściej zauważam, że ja nic nie wiem. O niczym. Oczywiście wyolbrzymiam nieistniejący problem, bo tak naprawdę coś tam o czymś wiem. Po prostu szokuje mnie fakt, ile wiedzy posiadła ludzkość! Ile jest pojęć, których nie znam, dziedzin, z których istnienia ledwo zdaję sobie sprawę. Okazuje się, że coś, co pozornie jest jasne lub proste, skrywa w sobie meandry trudności, zawiłości, zagłębienie się w jeden problem wywołuje lawinę następnych zagadnień. Widząc skalę czuję się malutka i zagubiona. Chyba pierwszy raz doświadczałam tego, gdy uczyłam się matmy z tatą. Tatooo, umiem, nie tłumacz mi tego już. Gdy tata zaczynał jednak tłumaczyć, okazywało się, że ja wcale nie umiem. Że to pojęcie/metoda/równanie jest o wiele bardziej skomplikowane niż wydawało mi się w momencie, gdy przestudiowałam je po łebkach. Skrywa w sobie jakąś wielką głębię, a na dodatek, daje się je logicznie wytłumaczyć, dojść do niego (o, matematyko, królowo nauk!). Okazało się, że za faktem, że w punkcie przecięcia funkcji i osi x dla danego x funkcja f(x)=0 stoją sensowne argumenty. Gdy uczymy się na pamięć lub bez zrozumienia, tak naprawdę nie mamy pojęcia, co my w ogóle próbujemy pojąć. Trzeba posiąść wiedzę matematyczną, choćby podstawową, żeby zrozumieć, skąd się wzięły wzory skróconego mnożenia. Trochę bardziej rozbudowaną, aby ogarnąć całki.

Dość o matmie. Zauważam ostatnio, że istnieją dziesiątki dziedzin, które miały prawo istnieć gdzieś z tyłu mojej głowy, ale w ogóle mnie nie interesowały, nie zajmowały. Czytaj: nic o nich nie wiedziałam i w ogóle mnie nie obchodziły. Nagle zderzyłam się z rzeczywistością i zrozumiałam, że te rzeczy, ta wiedza, jest dla niektórych ludzi całym życiem, albo przynajmniej integralną jego częścią. Nie wiem, jak w praktyce wygląda życie w Etiopii. Jak się konstruuje samoloty. Albo chociaż wózki widłowe. Jaki jest ustrój polityczny w Hondurasie. Jak przebiegała rewolucja w... gdziekolwiek. Jestem słaba z historii. Nie wiem, jak się patroszy świnie. W jaki sposób działa komputer. Internet. W co wierzą mormoni. Gdzie jest Wąchock. Co PiS zrobi z naszym krajem. Nie wiem nic o otaczającym  mnie świecie, przyszłości i przeszłości, a niektórzy tym dziedzinom poświęcają mnóstwo czasu. Ostatnio delikatnie otarłam się o nomenklaturę związaną z polowaniem, jakieś koziołki selekcyjne, jałówki i inne pierdoły. Ja pierwszy raz w ogóle o tym usłyszałam, a dla pana Darka, który chodzi do lasu, strzela do jeleni i preparuje ich czaszki, to normalka. Kiedyś łapiąc stopa wsiadłam do fury z leśniczym - uzyskałam dziesiątki losowych informacji na temat tropów zwierząt, sporządzania mapy lasu i -uwaga- dowiedziałam się, po czym odróżnia się sosnę od innych drzew iglastych. Otóż sosna ma do połowy wysokości ciemny pień, a wyżej jasny. Niewierzących zapraszam do lasu w celu weryfikacji. Uderzyło mnie, jak wiele jest rzeczy, o których nie dość, że nie wiem, to w ogóle nie śmiałam spodziewać się, że istnieją. Że jest taka sfera życia. Zamknęłam się w swoim świecie, w którym zgromadziłam informacje dotyczące podróżowania autostopem, projektowania wnętrz, blogowania, picia browarów, wkurzania ludzi. I choć w każdej z tych dziedzin się odnajduję, okazuje się, że ja wciąż nic nie wiem! Czytałam ostatnio artykuł o gatunkach piw i różnicach między nimi. Przepadłam. Nie spodziewałam się, że tyle tego jest. Jestem lamusem. Z architektury wnętrz nadal nie wiem nic mimo teoretycznie ukończonych studiów, a jazda stopem na pewno jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Jest tyle informacji, do których nie mam dostępu, a pozyskując nową wiedzę, widząc kolejne odgałęzienia i komplikacje czaję, że ja serio nic nie wiem. Ten Sokrates to był mądry typ. Za jego czasów nie było przecież jeszcze tyle wiedzy historycznej, medycznej, technicznej... A on już wtedy wiedział, że i tak tego nie ogarnie.

Świat ciska w nas tysiącami informacji dziennie, a my skrupulatnie je ignorujemy. Gdy już zdecydujemy się w coś zagłębić, odkrywamy, że to wszystko jest tak rozległe i skomplikowane, że w ogóle szkoda na to czasu. Lekarze posiedli jakąś nieosiągalną dla mnie wiedzę dotyczącą chorób, ludzkiego ciała i lekarstw, za to raczej mają blade pojęcie o budowie samochodu. Ja wiem, co to jest <b> i /b, ale istnieje mnóstwo ciekawostek przeze mnie nieodkrytych, których nigdy nie poznam. Kończę, bo czuję się coraz bardziej zagubiona. Życzę wszystkim poszerzania swojej wiedzy. Z umiarem, wedle uznania.

24 komentarze:

  1. Jesteś meeega mądra i oczytana :D Trust me! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie przemyślenia świadczą moim zdaniem o dojrzałości ;) Nie ma nic gorszego niż syndrom studenta pierwszego roku prawa względnie stażysty w korpo, który myśli, że pozjadał wszystkie rozumy. Zresztą nie ma to jak zdobywanie wiedzy i odkrywanie nowych dziedzin, teraz czytam sobie o lean management i o genezie kryzysów finansowych, a przede mną jeszcze tyle do odkrycia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami dopadają mnie też podobne rozmyślania. Tyle tego wszystkiego jest! Ale powiem szczerze, że bardzo mnie to fascynuje, wciąga. Człowiek uczy się całe życie i to też jest bardzo prawdziwe powiedzenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlatego zawsze się śmieję z ludzi 'po' studiach. Każdy mam swoje zainteresowania i nie 'widzi' nic innego, dlatego ostatnio nie mowiłam,że mam borelioze- ludzie często są samozwańczymi lekarzami i jeszcze zle to zinterpretuje. Mnie też nie interesuję jakaś mechanika czy samochody, ciekawostkami na ten temat nie pogardzę :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się ta bardzo mądra książka i jak gdzieś ją znajdę to na pewno przeczytam!
    Mimo bycia ekspertem w danej dziedzinie można kogoś zagiąć nawet jakimś oczywistym pytaniem. A odnośnie rozumienia jakiegoś zagadnienia, to podobno nie rozumie się go, póki nie wytłumaczy się komuś innemu i ta osoba to zrozumie (ok)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co by człowiek zrobił z całą tą wiedzą, zakładając, że całą by posiadł? Zanudziłby się na śmierć ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Rok temu chodziłam na dodatkową matematykę do pewnego emerytowanego nauczyciela. Powiedział mi, że "Tylko człowiek inteligentny jest świadomy swojej niewiedzy. Ma świadomość, ile jest jeszcze rzeczy, których mógłby się dowiedzieć. Tylko idiota sądzi, że wszystko wie." I myślę, że coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja Ci powiem, że uświadomiłam sobie ile jest rzeczy, o których nie wiem dopiero jakoś na przełomie 3 i 4 klasy technikum. Od tamtej pory codziennie coś mnie zadziwia, a ja myślę sobie "kurcze, nie mam o tym bladego pojęcia, a inni mają z tego chleb". Daleko nie szukając, np. mechanicy samochodowi. Przecież samochód niby prosta rzecz, umiem go prowadzić, ale gdy coś się dzieje nie wiem o co chodzi. A taki pan w ogrodniczkach przyjdzie, popatrzy, posłucha, pozagląda i wie! Nawet mój tata... To nie do pojęcia dla mnie!
    Ale za to wiem też, że nie każdy wszystko musi wiedzieć i umieć, bo nie każdy do wszystkiego ma smykałkę. Każdy jest inny i dlatego powinien dysponować innym zakresem wiedzy. Przecież byłoby potwornie nudny, gdyby każdy wszystko o wszystkim wiedział!

    OdpowiedzUsuń
  9. Do tego postu przydałby się browar.
    A tak serio, chyba czasami kazdego ogarnia takie zagubienie a propo tej całej ludzkości. A potem mi smutno ze ja nie ogarniam nawet 0,0001% tego wszystkiego/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  10. Ważne jest wiedzieć to, co cię interesuje. Gdybyś pogłębiała wiedzę na tematy nieatrakcyjne dla siebie samej, marnowałabyś czas (czyli życie, hihi).

    Nie lubię wiedzieć za dużo. To, że ktoś wie na jakiś temat więcej ode mnie, potrafi być bardzo intrygujące - zwłaszcza, gdy jest to temat, który uważam za zarezerwowany dla mnie - wtedy taki ktoś zaczyna być KIMŚ.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale i tak znajdą się ludzie, którzy wiedzą wszystko na każdy temat. Najczęściej po spożyciu pewnego magicznego napoju, który ma ponad 40% ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. wiesz, myślę, że chyba całej wiedzy posiąść byśmy nie mogli- łeb by tego nie przetworzył.. Ale masz rację- wielu z nas ignoruje otaczające nas informacje, nie rozwijamy się, tylko ja te konie z klapkami na oczach idziemy przed siebie..

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz co...ja uważam, że jak ktoś wie wszystko o wszystkim, to tak naprawdę nie wie nic. To smutne, ale zdałam sobie z tego sprawę właśnie na studiach. Przyglądam się ludziom, którzy mają 5 ze wszystkiego, a tak naprawdę...no cóż. Życie :D Fajnie jest poszerzać swoją wiedzę, ale tak jak napisałaś-z umiarem. Pozdrawiam!

    ksiazkoteka.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiedzę zdobywać jest super, ale wszystkiego wiedzieć bym nie chciała, bo nie miałabym już czego zgłębiać ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sokratesa sama uwielbiam:) Znasz paradoks mędrca i głupca? Mędrzec głupszy jest od Głupca, bo Mędrzec wie, ile nie wiem. Bo im więcej wiesz, tym mniej wiesz, bo wiesz, jaką masz niewiedzę:D Także...jestem głupsza, niż większość głupców. Ale i pewnie mądrzejsza, niż niejeden mędrzec:) Interesuje mnie wiele dziedzin wiedzy ale choćby ekonomia albo pewne sprawy związane z unformatyką, wiedza o tym kto się z kim ożenił w świecie gwiazd..cóż, kuleję:D Wiem, że tu nic nie wiem:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mercedes przy mnie się całkiem dobrze prezentuje. Poza tym jestem bardzo skromną osobą.

    To jest najbardziej chyba znana sentencja w historii. I bardzo prawdziwa. Im więcej poznajemy tym bardziej przekonujemy się jak mało wiemy. Jest taka zależność i to jest logiczne. Co to znaczy, że Wszechświat jest nieskończony? Jak to logicznie wytłumaczyć???
    Sentencja Sokratesa zmusza nas do ciągłego poszukiwania i nauki. Ponieważ "nic nie wiem" to jest czego się uczyć i co poznawać.
    Wymądrzył się Vojtek
    Filozof z żoliborskiego podwórka

    OdpowiedzUsuń
  17. Również się zagubiłam podczas Twojego wywodu. Chociaż im więcej się dowiaduję o nowych dziedzinach - o fakcie ich istnienia, to tak bardzo chciałabym je zgłębić - a z góry jestem skazana na porażkę. Bo gdy skupię się na tych nowych, to prawdopodobnie porzucę stare dziedziny i znów ma wiedza się zatrzyma. :P Lepiej za dużo nie myśleć o tej kwestii, bo głowa może rozboleć.
    A mi się przyda poszerzanie wiedzy z nadzoru makroostrożnościowego i polityki pieniężnej, bo poprawkę wyczuwam. :P

    OdpowiedzUsuń
  18. W tym roku w ogóle nie było śniegu w Holandii (i mam nadzieję, że wcale go już nie będzie!). Było bardzo ciepło i poza paroma przymrozkami temperatura na plusie :)
    + jeśli chodzi o "wiem, że nic nie wiem" - też czasami tak mam. To zwykła ciekawość świata. Coraz częściej i bardziej zagłębiam się w tematy prawnicze, co jest niesamowicie potrzebne w pracy. W razie gdyby ktoś próbował mnie wykorzystać, zawsze znajdę jakiś argument. Albo wiedza, jak załatwić jakąś sprawę w urzędzie. Kiedyś mieliśmy od tego rodziców, dzisiaj trzeba zdać się na własną rękę. Zresztą, kto pyta - nie błądzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. O! Jakie odmienne stwierdzenie w czasach, kiedy zdaje się, że ludzie pozjadali wszystkie rozumy i wszystko wiedzą najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  20. W którejś Twojej wcześniejszej notce przeczytałem , że nigdy nie byłaś na polskim weselu :( . Teraz czytam o patroszeniu świni:D . Jeśli tylko wyrazisz chęć bez problemu takie eventy są w zasięgu ręki! Bezzwłocznie poinformuję Cię o najbliższych wydarzeniach. Może nawet założy się wydarzenie na fb :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Mój wykładowca z masażu dumnie twierdzi, że im bardziej czujemy, że "nic nie wiemy", tym mądrzejsi jesteśmy i to jest dobry znak. Okeeej, tylko mnie ta świadomość jakoś samooceny nie poprawia :D
    Druga sprawa, jak piszesz, z każdą dziedziną jest tak, że na początku wydaje się tylko kilka rzeczy do ogarnięcia, a tu wraz z wgłębianiem się dochodzą kolejne i kolejne, i końca nie widać.
    A trzecia, każdy ma tam swoje dziedziny, w których się dobrze czuje i COŚ wie. Ktoś Cię zagnie w zakresie polowania, a Ty kogoś w zakresie podróżowania. I to jest fajne :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Stęskniłam się! :D
    A swoją drogą, czasami lepiej nie wiedzieć niż wiedzieć. A najlepiej to wiedzieć, że się nie wie.
    Powoli nadrabiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Też mnie to zasmuca. Dlatego lubię czytać różne głupoty na necie i oglądać Seeker Network itp. Zawsze to się czegoś dowiem. Wiesz, co to jest Pantsula? :D hehehe

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM