Pobyt w Iranie na początku mi się nie podobał. Dwójka nieogarniętych studentów iz Polszy nieznających języka farsi skazana jest na porażkę w kwestii zamówienia czegokolwiek, zapytania o drogę, załatwienia jakiejkolwiek sprawy. Ludzie na ulicy ciągle nas zaczepiali ze swoim łelkam tu iran i ewentualnym pytaniem, czy mogą się z nami sfotografować, ale na tym ich angielski się kończył. Zaskoczyło mnie, że w Iranie jest tak mało turystów, przecież czytałam wiele podróżniczych blogów, relacji osób, które odwiedziły to państwo. W każdym razie spotkałam się z totalną egzotyką. Nic nie było tak, jak w Europie, a ja byłam atrakcją dla miejscowych. Dopiero po poznaniu localsów podróż nabrała kolorów.
Iran: pustynia, pustynia, pustynia, a potem wielomilionowe miasto. mało jest zieleni, skupiona jest głównie na północy kraju
Iran od czasów rewolucji islamskiej jest państwem muzułmańskim, co w praktyce oznacza wiele rzeczy, chociażby to, że na ulicach i w miejscach publicznych obowiązuje etykieta islamu i hijab, czyli restrykcje dotyczące stroju. Najswobodniejszy ubiór męski to długie spodnie i t-shirt, zaś damski to również długie spodnie, bluzka zasłaniająca dekolt, ramiona do łokci i tyłek oraz chusta na głowę zakrywająca tył głowy. Nie, nie trzeba przebierać się za dementora by wyjść z domu. Jedynie bardziej konserwatywne kobiety zasłaniają całe włosy oraz noszą czador, czyli czarne szaty do samej ziemi. Przed przyjazdem bałam się, że się ugotuję w jeansach i chuście na bani. Nie wiem, czy to kwestia autosugestii, może po prostu pogodziłam się z tym, że nie mogę nic w tej kwestii zmienić, ale w Iranie wcale nie było mi tak gorąco. To znaczy jasne, było, ale nie bardziej niż w Armenii. Temperatury z reguły nie przekraczały 40 stopni w cieniu, więc nie było tragedii. Nie zapuściliśmy się nad Zatokę Perską, gdzie słupek rtęci sięga 50 kresek.
W Iranie wbrew pozorom stosunkowo dużo jest ludzi niewierzących. Oficjalnie są muzułmanami, nie obnoszą się ze swoimi poglądami, gdyż w Islamskiej Republice Iranu za odstąpienie od religii grozi kara śmierci. Kary cielesne wymierzane są również za posiadanie alkoholu lub telewizji satelitarnej. Internet i inne media są mocno cenzurowane, każdy ma jednak sposób, by mimo wszystko zalogować się na Facebooka. Rząd chce utrzymać ludzi w niewiedzy, jednak coraz więcej osób ma dostęp do informacji ze świata i pragnie uwolnić się z Iranu. Nie jest to jednak łatwe. Olbrzymie koszty i skomplikowana procedura wiążąca się z wyrobieniem paszportu a także obowiązkowa dla mężczyzn dwuletnia służba wojskowa sprawiają, że większość Irańczyków nigdy nie opuszcza kraju. Podczas podróży spotkałam mnóstwo osób w moim wieku, które chciałyby podróżować, zwiedzać, kształcić się za granicą. Europa (funkcjonująca jako jednolita idylla) oraz Stany to ich największe marzenia. Szczerze trzymam za nich kciuki. Po raz kolejny doceniłam, że urodziłam się w Polsce. Znam mnóstwo ludzi, którzy narzekają na fakt urodzenia się w naszym nadwiślańskim grodzie. Jasne, mogło być lepiej. W każdym razie wierzcie mi, mogło być gorzej. Oraz o wiele gorzej.
ruiny Persepolis, starożytnego miasta Persów
W Iranie oficjalnie nie ma alkoholu, bo Koran surowo tego zabrania. Wiedziałam jednak, że prędzej czy później trafię na jakąś imprezę - w Iranie jest rozrywkowa młodzież, jak wszędzie indziej. Przemierzając kraj dostaliśmy zaproszenie na urodziny, które były dla mnie niemałym przeżyciem. Sporo osób pędzi nielegalnie bimber albo kupuje mocne trunki przemycane zza granicy. Spożywanie alkoholu to spore ryzyko, nie jest on ogólnodostępny, w związku z tym alkoholowa impreza to poważny temat. Młodzi ludzie nie jedzą nic przez cały dzień, by wujaszkowy koniak ich potem mocniej klepnął. Wróćmy jednak do oficjalnej społecznej abstynencji. Brak klasycznych polskich rozrywek w stylu pójścia na browar zmusza ludzi do alternatywnego spędzania czasu. Z używek dostępny i legalny jest tytoń, nie brakuje osób, które odpalają szluga od szluga. Niezwykle rozpowszechniona jest fajka wodna, na którą nie mówi się shisha (co w farsi oznacza palenie haszyszu), ale jest tym, co u nas określa się właśnie mianem shishy. Wieczna trzeźwość sprawia, że wszyscy nadają się do prowadzenia auta i nie ma dylematów, kto kogo będzie odwoził z imprezy. Irańskie miasta są olbrzymie a benzyna jest niezwykle tania (około 1.20 zł za litr), tak więc niemal każdy ma swój samochód i chętnie z niego korzysta. Furą jeździ się zawsze i wszędzie. Zbiera się na przykład ekipę znajomych i jedzie do miasta tylko po to, by zjeść lody, wrócić i grać w karty popijając herbatę.
browary w irańskim sklepie? bezalkoholowe, w większości owocowe
Spotkałam naturalnie również bardzo wierzących ludzi, którym nigdy nie przyszło do głowy próbować alkoholu, bo Koran tego zabrania. Jako osoba niewierząca, co więcej niechrzczona i defaultowo nieznająca tekstu żadnej modlitwy, nie zawsze odnajdowałam się w Iranie wśród pogrążonych w religii ludzi. Czułam się po prostu nieswojo, przynajmniej wtedy, gdy nie byłam u nikogo w domu i musiałam nosić chustę na łbie. Dużo rozmawiałam na temat różnic kulturowych, Islamu, chrześcijaństwa i tego, czy ty po prostu nigdy nie zastanawiałeś się, jak smakuje bimber? Jak wspominałam w poprzednim irańskim wpisie, spotkałam mnóstwo życzliwych, ciekawych ludzi. Nie spadła mi na głowę żadna bomba, a w Iranie nie czułam się mniej bezpiecznie niż w jakimkolwiek miejscu, w którym do tej pory byłam. Nie lubię faktu, że spora część ludzi wrzuca cały Bliski Wschód do jednego worka i przyczepia do niego etykietki #Terroryści #Wojna #PrzemocWzględemKobiet. To ignorancja. Znam muzułmanów, którzy nie przejawiają żadnej agresji względem kogokolwiek. Powiem więcej, znam tylko takich muzułmanów.
klimat Yazd, jednego z najstarszych miast świata
Irańczycy pytali: why the fuck did you choose to travel to Iran?! No właśnie. Słyszałam o tym kraju dużo dobrego, zweryfikowałam to. Podróż do tego miejsca szczerze polecam wszystkim, którzy są otwarci na nowe znajomości, nie mają za dużo w portfelu, chcą zwiedzić starożytne miejsca, interesują się historią, są tolerancyjni, ciekawi innych kultur i gotowi na przygodę. Jeśli lubisz wypoczywać nad basenem z drinkiem z palemką, Iran nie jest państwem dla ciebie.
Podróż do Iranu wiele mnie nauczyła i jeszcze bardziej rozpaliła moją chęć do podróżowania. Poczekajcie, aż zobaczycie, co wywinę następnym razem.
Ja to się boję twoich pomysłów. Ciekawa jestem gdzie cię jeszcze wywieje. :D U mnie Iran znajduje się gdzieś daleko na liście miejsc do odwiedzenia jednak całkiem możliwe, że kiedyś się tam wybiorę.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o stereotypy - też znam tylko takich muzułmanów :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że obraz Iranu będzie odbiegał od tego, ktory głoszą niektórzy :D Bezalkoholowe browary, ale jaki wybór! ;)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy bym tam nie chciała pojechać, dlatego tym bardziej Cię podziwiam i podziwiam! :) Mimo wszystko, widoki piękne ;)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny dzięki Tobie poznaję zakątki świata, o których miałam do tej pory mgliste pojęcie, i do których pewnie nie dotrę, super! Dzięki! ❤️
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że tu o żadne 'przebieranie za dementora' nie chodzi. W sumie, szczerze mówić, bałabym się odsłaniać tak dużo ciała, jak to (niestety?) mam w zwyczaju robić w naszym czy sąsiednich krajach, ale... stosowne ubieranie się to przecież oznaka szacunku dla czyjejś kultury, nie?
OdpowiedzUsuńpowinnaś jakieś ostrzeżenia pisać na początku tych wpisów, nadrobiłam trzy na raz i jakoś tak za bardzo mi się rozmarzyło ♥ i w ogóle mam wrażenie, że ostatnio wszyscy się cieszą, że urodzili się w Polsce, nie wiem co to za wysyp patriotów, ale chyba tak jest, że im więcej widzimy, tym bardziej potrafimy docenić to co nasze. a to fajne i chociażby po to, warto czasem ruszyć się gdzieś dalej (i pisz godzinami, ja mogę godzinami czytać, PLIS)
OdpowiedzUsuńNo proszę, i to mi się podoba. Czysta prawda na podstawie własnych doświadczeń, a nie stereotypów i tego, co mówi tefałen.
OdpowiedzUsuń"Nie spadła mi na głowę żadna bomba" - uwielbiam Cię ♥
Tak, spotkanie było bardzo udane. Porozmawialiśmy sobie. Twoja mama to wygląda jak Twoja siostra. Poważnie. No ja też w Warszawie a byłem w Krakowie. Ale tam mi nie wyszło i nie wiem czy opiszę to.
OdpowiedzUsuńGratuluję fantazji i odwagi za podróż do Iranu. ja bym na to nie wpadł. I bardzo podoba mi się stwierdzenie, że dobrze, że w POLSCE SIĘ URODZIŁAŚ. Przecież mogło być znacznie gorzej :)
Pozdrawiam serdecznie Vojtek z Polski rodem
Tak, spotkanie było bardzo udane. Porozmawialiśmy sobie. Twoja mama to wygląda jak Twoja siostra. Poważnie. No ja też w Warszawie a byłem w Krakowie. Ale tam mi nie wyszło i nie wiem czy opiszę to.
OdpowiedzUsuńGratuluję fantazji i odwagi za podróż do Iranu. ja bym na to nie wpadł. I bardzo podoba mi się stwierdzenie, że dobrze, że w POLSCE SIĘ URODZIŁAŚ. Przecież mogło być znacznie gorzej :)
Pozdrawiam serdecznie Vojtek z Polski rodem
W sumie nigdy nie brałam Iranu pod uwagę rozważając plany wyjazdowe, BO TO IRAN, you know what I mean, ale skoro mówisz, że jest bezpiecznie i nie wrócę bez ręki/nogi/głowy, to łaj not. Kiedyś. Na razie wypadałoby zwiedzić kilka bliższych destynacji.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Niby trochę relacji na blogach jest, ale jednak wcale nie ma tam wielu turystów. Myślę, że wyjazd do Iranu jest niesamowitym przeżyciem kulturowym.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie mam wielkiego doświadczenia z muzułmanami, nie mam żadnej zaprzyjaźnionej osoby tej religii, więc trudno jest mi się wypowiedzieć. Jednak całe życie wychodzę z założenia, że nie obchodzi mnie z kim śpisz, co robisz, w co wierzysz póki nie krzywdzisz drugiego człowieka dla mnie jest ok :)) Nie wiem czy chciałabym bujnąć do Iranu :) Jednak znając mnie wszytko się może zdarzyć.
OdpowiedzUsuń"Młodzi ludzie nie jedzą nic przez cały dzień, by wujaszkowy koniak ich potem mocniej klepnął. " Kocham cię :D Podziwiam cię, że chce ci się ruszać dupę z domu i wypierdalać w dzikie miejsca. Wyobrażam sobie ciebie samą siedzącą w pokoju, dzwonisz po ludziach, nikt nie odbiera, nie ma czasu ,a ty - A CHUJ JADĘ KURWA DO IRANU. xD
OdpowiedzUsuńchyba Twoim celem jest/ będzie zwiedzić cały świat:) i tego Ci właśnie życzę :)
OdpowiedzUsuńBoże... w takim upale w długich spodniach! Nie wytrzymałabym.
OdpowiedzUsuńWspółczuję tym młodym ludziom z Iranu, że są 'zamknięci' w granicach swojego kraju. Ja zawsze się cieszyłam, że urodziłam się w Polsce. A takie informacje napływające z innym państw tylko mnie w tym utwierdzają. Jak jest tak jest, ale przynajmniej panuje wolność i swoboda.
Podziwiam Ci i zazdroszczę, że wybrałaś się stopem aż tam. Czekam na dalsze relacje ! Chociaż ja jak wyjdę na ulicę to mam Turcję i Arabię w jednym no ale, temperatura tylko nie ta xD
OdpowiedzUsuńNo to gdzie za rok? Może Mongolia? :D
OdpowiedzUsuńNie Mongolia, tylko Indonezja, cnie Bina :D
OdpowiedzUsuńMoże dobrze, że jakiś czas mnie nie było, to te trzy posty przeczytałam sobie na raz.
Miałam okazję w ten sposób jeść z Kurdami, do dziś pamiętam jajka smażone na wysokim oleju - zajebiste!
Najbardziej mnie rozwaliłaś gruzińskimi Djami i wyrzucaniem płyt przez okno ;D I sumując najlepsze zdjęcie z Gruzji, z tą chatką/sklepikiem i górami w tle i Yazd <3
PS. dobrze, że żyjesz, haha ;D
Dobrze było się dowiedzieć, jak wygląda życie w Iranie w rzeczywistości, bo jedyne co wiem o tych krajach to mocna teoria ze studiów.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że bardzo mnie to zainteresowało i chciałabym sama doznać podobnego uczucia. Przemierzanie nieznanego i to za nieduże pieniądze.
A z tym alkoholem to ja lubię powiedzenia niektórych muzułmanów. Niektórzy piją wieczorową porą albo gaszą światło, tłumacząc to "jest ciemno, Allah nie widzi" lub "wieczorem Bóg śpi". :D
jestem pełna podziwu dla Ciebie i mimo, że piszesz tak 'ładnie' o Iranie to ja bym się bała. Wiem, że niewiedza to niewiedza. Ale jednak islam, inna religia,kultura, trzeba sie pilnować ze wszystkim [tak mi się wydaje?]
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś, ale jeszcze nie teraz:)
Właśnie czytam książkę o Iranie i zdecydowanie uważam, że nie jest to już miejsce do którego chciałabym pojechać. Jednak podziwiam Cię za odwagę i determinację z jaką dążysz do osiagania swoich celów :)
OdpowiedzUsuńJuż Ci pisałam, że jak dla mnie Iran właśnie w ogóle nie jest popularnym krajem do zwiedzania, więc nie wiem, skąd Ty wytrzasnęłaś relacje o nim na blogach XD
OdpowiedzUsuńI mimo że jednak raczej nie chciałabym, żeby mnie tam wywiało, to fajnie poczytać o czyichś przygodach :)
Ciekawe miejsce do odwiedzenia, chociaż ja, mimo wszystko, miałabym pewne obawy :) Chciałabym zobaczyć je ze względu na tą odmienność właśnie, całkowicie inną kulturę, ludzi którzy myślą inaczej. Piszę z muzułmaninem na fb i czasem mnie zadziwia to, że nawet rzeczy, które są faktami naukowymi, są zupełnie inne u nas i np. w Algierii :D U nas się zawsze mówi, że powinno się jeść 5 posiłków dziennie, a gdy mu o tym powiedziałam, to zasypał mnie artykułami muzułmańskich uczonych, którzy twierdzili, że lepsze dla zdrowia jedzenie dwa razy dziennie :D Przykładów jest mnóstwo, zawsze mnie to zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńNie dziwota że byłaś atrakcją dla miejscowych :)
OdpowiedzUsuńa ja chyba niedługo do Rzymu uderzę :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię <3 chce wiecej, chce czytać wydaj książkę o sowich przygodavh i przemysleniach prosze :3
OdpowiedzUsuńniezwykła przygoda, dobrze się czyta, a zdjęcia podbijają klimat opowieści, dawaj kolejne wpisy:)
OdpowiedzUsuń