wtorek, 24 marca 2015

Uniesienia


Jestem zaskoczona, a nawet nieco zasmucona, jak wielu ludzi żyje bez przeżywania żadnych uniesień. Wewnętrznych doznań. Nie, nie mówię tu o rozmowach z panem bogiem i permanentnej nostalgii. Chodzi o te drobne momenty, które odróżniają życie od bezsensownej wegetacji.

Laska w pracy opowiedziała mi historię, w którą ciężko mi było uwierzyć. Zaczęło się grubo: nienawidzę jej! takiej jednej koleżanki! jest okropna! nie cierpię jej!. Zastanawiałam się, co może wyzwolić taki hejt i nie spodziewałam się jeszcze, że minutę później będę podzielać niechęć do nieznajomej dziewczyny. Niechęć, zdziwienie... współczucie. Ale od początku. Okazało się, że moja koleżanka z pracy była na wakacjach z grupą znajomych, wśród których była owa biedna dziewczyna. Leżeli wszyscy na polance pod gołym niebem. Jakie piękne!, zachwyciła się moja koleżanka. Ale co?, spytała tamta laska. Noo.. gwiazdy, odparła moja rozmówczyni. I tu zaczynają się jaja, bo jako odpowiedź usłyszała Eee.. no nie wiem.. nie zwracam na to uwagi. nigdy się nie przyglądałam. mam ciekawsze rzeczy do roboty. Trochę mi kopara opadła, nawet nie tylko dlatego, że piękno gwiazd jest niezaprzeczalne, że leżenie na plecach nocą na trawie sprzyja obserwacji, czy też, że sytuacja aż skłania do refleksji o kosmosie, wszechświecie i miliona innych rozkmin. Zrobiło mi się po prostu smutno, że skoro ta dziewczyna nie jest w stanie się zrelaksować i oddać na chwilę kontemplacji pięknego nieba (czil, jesteśmy na wakacjach, cieszmy się życiem!), będąc prawdopodobnie pochłoniętą przeglądaniem fejsowego news feeda na komórce, to w takim razie zapewne nie dostrzega mnóstwa innych rzeczy, które ją otaczają, a które mogłyby ją najzwyczajniej w świecie na chwilę uszczęśliwić.


Wystarczy promień słońca, abym się szczerze uśmiechnęła i automatycznie zwróciła w jego kierunku. Zwłaszcza teraz, po paru miesiącach burej paryskiej zimy, każdy skrawek błękitu wyzierającego zza chmur sprawia, że chce się żyć, myśleć o wakacjach w plenerze, przybywa energii, radość rośnie. Najwidoczniej jednak nie wszyscy podzielają moje podejście, czego im szczerze współczuję.

Ludzie biegną przez życie, w ogóle się nie rozglądając na boki. To chyba częściowo syndrom dużych miast, w których zawsze mieszkałam. Spuszczone spojrzenie, utkwione we własnych butach lub w ekranie smartfona. Posępna twarz, zgarbione plecy. Wyścig za autobusem lub pociągiem. Dołujący dzień w dołującej pracy, nie zapomnij tylko zasłonić rolet, żeby cię słońce nie raziło. Po powrocie obiad, i telewizja. 

Ja nikomu nie każę nic zmieniać. Ja się po prostu zastanawiam, czy to ludzie są smutni, zamuleni narrow minded i zamknięci w pudełku własnych problemów, czy ja się naćpałam życiem.

33 komentarze:

  1. ludzie są smutni i sfrustrowani, ale niestety nie dość, że zatruwają tym siebie, to jeszcze trują sobą otoczenie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich toksycznych ludzi lepiej unikać. A jeśli jesteś altruistą to posyłać do psychologów. Lub, jeśli masz takich w pracy czy w grupie na studiach - jakoś znosić.

      Usuń
  2. znam wiele osób które są ślepe na piękno które ich otacza (chociażby gwiazdy o których wspomniałaś) i raczej nikt ani nic w nich tego nie zmieni - smutne ale prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  3. Niektórzy w swoim jakimś pędzie nie zauważają pewnych drobnych i nie drobnych rzeczy, które warto by było w jakiś sposób celebrować. Choćby właśnie to, że wyszło słońce, jest błękitne niebo i można by się uśmiechnąć. Trochę to smuci, ale też może to wyznacznik obecnych czasów. Pozostawiam to do oceny własnej.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się dziwię ludziom, którzy nie doceniają wagi zmoknięcia na pierwszym ciepłym letnim deszczu xD Opisywany przez Ciebie przypadek to już chyba zachwianie wrażliwości. Bo jak można nie doceniać piękna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raz mokłam na takim deszczu z uśmiechem na ustach ale jak dotarłam do domu to prezentowałam się mniej więcej jak Severus Snape (na widok swoją fryzury śmiałam się dobre pół godziny).

      Usuń
  5. dzięki za cynk o linkach no i graty za podróż do IST. Jest tu gdzieś jakaś relacja...? nie chce utonąć w archiwum...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uwielbiam patrzeć na wschody słońca. Nie często mam okazję, bo jestem strasznym śpiochem, ale jak mam okazję zobaczyć wschód słońca, to zawsze patrzę na to najdłużej jak mogę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do odpoczynku to prawda, ludzie nie potrafią odpoczywać, chociaż podobno są tak bardzo zmęczeni! Co do małych rzecz, jak samo słowo wskazuje są zbyt "małe", jednak "większych " i oczywistych też nie dostrzegają .

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli człowiek zauważa pewne rzeczy to czasem wystarczy tylko zwykły szczegół napotkany w drodze z domu do pracy... wiewiórka śmiesznie skacząca po drzewku, staruszkowie trzymający się ze ręce czy uśmiech tajemniczej piękności idącej z na przeciwka w paryskim metrze ;) Wszystko można kontemplować i ze wszystkiego można wycisnąć coś przyjemnego, a patrzenie w gwiazdy, no cóż - kwintesencja takiej radosnej i beztroskiej chwili zapomnienia... Kurde, patrzyłbym!

    OdpowiedzUsuń
  9. Podzielam Twój tok myślenia,sama po może nie paryskiej,a polskie "zimie",bo niby ta pora roku,a jednak tylko była plucha,mimo wiszącej nad głową matury staram się chwytać każdy promień słońca.W zasadzie nie mówię tu tylko o tym prawdziwym soneczku,staram się czerpać radość z każdego dnia,bo każdy wnosi coś pozytywnego.Odnoszę wrażenie że w moim otoczeniu jest pełno szarości i ciszy,bo każdy w swój telefon wpatrzony.Nikogo oczywiście nie krytykuję,bo ja sama w ekran teefonu aż za często zerkam,ale to jedyny sposób komunikcji z lubym.Jednocześnie uważam że od czasu do czasu,każdy powininen oderwać wzrok od ekranu i spojrzeć świeżym okiem na świat który nas otacza.A jak na te chwilę,można dostrzec bardzo często znieczulicę społeczną w moim mieście,a wcale specjalnie duże nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sa slepi i sfrustrowani. Z Toba wszystko ok:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpiękniejsze w życiu są właśnie te momenty kiedy przystanie się na chwile, wciągnie powietrze głęboko w płuca i pomyśli się - Boże! Jak pięknie! :)
    Przynajmniej dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, jesteś naćpana życiem :D Inaczej nie robiłabyś tego, co robisz a przecież to, czego dokonujesz co wakacje jest wspaniałe.
    Jeśli chodzi o Laskę-Nie-Widzącą-Gwiazd, to gdybym ja usłyszała taki tekst, najprawdopodobniej wybuchłabym śmiechem. Tak po prostu. Bo, tak jak napisałaś, leżenie i gapienie się w nocne niebo prowadzi - można by pomyśleć - tylko do jednej czynności, jaką jest podziwianie gwiazd. A tu proszę, błąd w Matriksie; laska nawet nie wie, że gwiazdy są do tego, żeby na nie patrzeć. Czy to nie jest w jakiś irracjonalny sposób zabawne?
    Szczerze jej współczuję.
    A cd. ludzi z miasta: racja, większość patrzy w smartfony. Ale to raczej nie kwestia tego, że są 'zamknięci w pudełkach' tylko tego, że nie chcą utrzymywać kontaktu wzrokowego z innym człowiekiem. Bo mogę się założyć, że każda z tych osób w którymś momencie uśmiecha się do słońca, wystawy sklepowej, sikającego psa. To nie to, że ludzie są smętni OGÓŁEM, są tacy dla innych, zamykają się na ludzi wokół. (Znam z autopsji xD")
    Swoją drogą, trudno uśmiechać się do kogoś obcego; będzie się gapić albo weźmie cię za kolejną ofiarę jakichś proszków ;) Życie w mieście jest pod tym względem trudne. Ale jak dla mnie lepsze to, niż wieś gdzie wszyscy się znają, co niedzielę do kościoła latają a wielmożne moherki obrabiają tyłki wszystkim wokół.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tej laski nie zrozumiem nigdy. Toż to ja ubolewam że nie mieszkam na odludziu bez świateł, bo tak to gwiazdy nie są tak ładnie widoczne przez odbijające się światło z latarni i domów. Ale jak tylko coś lepiej jest widać to leżę na trawniku albo stoję jak głupia z zadartą wysoko głową i się szczerzę. Uwielbiam gwiazdy, uwielbiam też wschody i zachody słońca, a najbardziej to chyba żywię miłość do deszczu. I mi śmiesznie, jak wszyscy się chowają pod parasolami, a ja idę bez kaptura z głową zwróconą ku niebu. Jedyny mankament to to, że prędzej czy później kaptur muszę założyć, bo robi się zimno. Ale tak czy siak - deszcz mnie zawsze uspokaja, w czasie deszczu też mam najwięcej weny twórczej i piszę sporo. Deszcz jest najlepszy! W ogóle moje najgłupsze odpały działy się albo w deszczu albo pod gwiazdami, więc kocham przyrodę i tyle.
    A tak w ogóle - czy tylko ja marzę o zobaczeniu na żywo zorzy polarnej? *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. dla niektórych drobne rzeczy sa niezrozumiałe, dla mnie niezrozumiałe jest to , ze mamy TAK WIELE piekna wokół siebie i tego nie dostrzegamy/doceniamy!

    OdpowiedzUsuń
  15. W całej gamie moich niewesołych przypadłości, które, cóż, na co dzień przynoszą więcej smutku niż uśmiechu, nie wyobrażam sobie nie zwracać uwagi na piękno pączków kwiatów, promieni słońca czy gwiazd w nocy - to są chwile, które dają powód do życia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pieniądze to nie wszystko. Mnie bardzo uszczęśliwia muzyka. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. To ona przywołuje uśmiech na mojej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie potrafię postawić się w sytuacji tej dziewczyny, bo jej nie rozumiem, naprawdę! Leżeć napolanie pod gwiazdawi i nie zwracać na nie uwagi to jak jeść czekoladę nie czując jej smaku.

    OdpowiedzUsuń
  18. haha.. są ludzie i ludziska, ot co! :)
    lepiej żyć według siebie, nie przejmowac się opinią innych.. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdybym nie umiała doceniać tych wszystkich drobnych przyjemności chyba bym zwariowała. Chociażby sytuacja z wczoraj- jestem od 4:30 na nogach, do domu wracam padnięta dopiero po 23 i w gruncie rzeczy mogłabym narzekać, że pociągów znów się spóźnił, że musiałam tak wcześnie wstać, że spędziłam cały dzień na uczelni ale w gruncie rzeczy nie miałam na to ochoty- cały dzień uratowała mi piękna pogoda i cudowny zapach wiosny w powietrzu. Tak po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  20. No i oddałaś właśnie moje myśli sprzed kilku dni, kiedy zastanawiałam się czemu ludzie tak marnotrawią czas, zamykają się w rutynie codzienności i nic poza tym, co przyjmuje się za dopuszczalne, kompletnie ich nie interesuje. Bo ja mam właśnie, podobnie jak Ty, zdolność do zachwycania się tym, co mi życie i świat oferuje. Słońce wychodzi zza chmur i uśmiechnę się szczerze nawet do przechodnia. I tak rzadko ktokolwiek mi odpowie tym samym! Prędzej schowa nos w tablecie. Zamiast gonić za autobusem, przejdę się spacerem przez miasto. Inni ślęczą na przystanku, żeby zaraz dać się zgnieść w busie jak sardynki w puszce i patrzeć nienawistnie na siebie nawzajem. A gdy już się przyznam, że ja lubię spacerować, uśmiechać się, wstawać rano i wypić kawę na zewnątrz, kiedy miasto budzi się do życia, słyszę, że jakaś dziwna jestem.
    Nie dalej jak wczoraj spacerowałam po parku, rozmawiając przez telefon z przyjaciółką. Zaczęłyśmy rozmawiać o tym jaki dziś księżyc jest śliczny i jakie to niepojętne dla nas, że ja, znajdując się w Warszawie, a ona w Poznaniu - wciąż patrzymy na tę samą satelitę. Ludzie chyba nie do końca załapali mój zachwyt, bo patrzyli na mnie, jakbym się czegoś naćpała. Szczerze współczuję ludziom, którzy nie odczuwają szczęścia w codzienności. Ja bym nie umiała żyć inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ach, niesamowicie ciekawa musi być to osoba. Staram się właśnie takich ślepców życiowych unikać, bo może się udzielać. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Binko, Binko.
    Podpisuje się obiema ręcami! :D Sama mam w tej chwili odczucia dokładnie takie same jak i ty - te dotyczące współczucia "ślepym" jak i niewysłowiona wręcz radość - jak to najpiękniej pod słońcem ujęłaś - każdym skrawkiem błękitu! I każdy ten skrawek pragnę sfotografować.
    Boże, Boże, jak ja strasznie kocham świat i życie.

    Ogóle to ja uniesienia przeżywam non stop - niesamowicie i wciąż na nowo zachwycają mnie najdrobniejsze rzeczy, takie jak właśnie wschód słońca, dotyk kropli deszczu, zapach słonego powietrza, chmury wędrujące po niebie, zakwitłe w lesie zioła. To wszystko przejmuje mnie okropnie! Nie wspominając już o widoku gór czy nadmorskim piasku pod stopami.

    I ja również kiedyś powiedziałam do przyjaciela "zobacz, jakie piękne niebo!", a on odpowiedział "to jakie mamy niebo akurat najmniej mnie interesuje." Oh, jak zabolało. Ja takiej ślepoty nie zrozumiem nigdy.

    "Wystarczy promień słońca, abym się szczerze uśmiechnęła i automatycznie zwróciła w jego kierunku."
    Śliczna myśl.

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja mieszkam w małym mieście i tutaj każdy wszystko robi powoli. Spokojnie bez stresu. Czasem jest to wnerwiające, bo akurat pospałaś 5 minut dłużej (okej, 2 godziny ;D) a chcesz coś bardzo załatwić. Spokojnie, poczekaj to nie ucieknie... Ale znam też ludzi którzy nawet nie potrafią się zatrzymać i popatrzyć na otaczające ich piękno. "Ej zobacz jakie piękne czerwone niebo" - "aha, no, super" koniec.

    OdpowiedzUsuń
  24. Sytuacja z balonami - Ty tu widzisz tylko logikę. A ja widzę tu Binę - obrońcę sprawiedliwości :D Spodobało mi się, że "grubasek", który ewidentnie chciał byc lepszy od "malucha", chciał mieć tego konkretnego balona tylko dlatego, że ktoś inny o niego poprosił, dostał po nosie! Wczoraj widziałam filmik na FB, w którym w kolejce do kasy mały dzieciak nonstop wjeżdża wózkiem w nogi osoby przed nim. A matka stoi i nic. Po zwróceniu uwagi dziecku przez 'ofiarę", matka przytula jeszcze swojego pieszczocha i w zasadzie zachęca do dalszego zadawania krzywd! Finał jest epicki. Jeśli nie widziałaś, wrzuce Ci to na tablicę! I tak Ci to wrzucę!

    Ćpiemy życie, Bina :D
    No cóż, podzielam Twoje odczucia w stosunku do "nieczułej'. Szczerze jej współczuję podejścia. Mam nadzieję, że kiedyś jej się odmieni, bo ona nie wie, co traci.

    OdpowiedzUsuń
  25. Smutne, rzeczywiście lepiej bym tego nie ujęła. Ludzie z klapkami na oczach, ćpający ja popier... wszystkie newsu, ale nie będąc w stanie zatrzymać się na chwilę by dostrzec piękno w takich gwiazdach, nie mogą się skupić i rozluźnić. Nie wiem jak Ty, ale mnie nawet uszczęśliwia widok zazielenione młodej trawy po wyczerpującej siły zimie, jakaś stokrotka w samym środku gąszczu. Jak bardzo ciekawe musi mieć ta osoba życie. Osobiście jaram się, kiedy jestem u wujka i nocami mogę sobie wyjść na spacer i pogapić się w gwiazdy, poszukać wozu z dyszlem i innych takich. Dzięki temu chociaż na chwilę mogę odbiec od natłoku dręczących mnie myśli, pytań pozostawionych bez odpowiedzi i wszelkich trosk. Sporo ludzi teraz nie potrafi się skupić na czymkolwiek a już o skupieniu się na rozmówcy nie wspomnę. To jest bardzo dołujące. Takie życie "aby je przeżyć" be większych wspomniany „uniesień”.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja jestem jedną z tych osób, które potrafią się zachwycać dosłownie wszystkim ... począwszy od tych najdrobniejszych rzeczy a skończywszy na naprawdę ogromnych sprawach... I nie rozumiem ludzi, dla których tylko telefon jest ważny . Takie chwile zatrzymania są bardzo potrzebne

    OdpowiedzUsuń
  27. Na szczęście prawie wcale nie używam telefonu. Polecam :). Można zaobserwować wokół siebie wiele ciekawych rzeczy :). Masz rację, że większość ludzi żyje jak w jakimś amoku. Proponuję Ci przeprowadzić taki mały eksperyment. Gdybyś kiedyś zauważyła pełznące po chodniku jakieś stworzonko, powiedzmy ślimaka, zatrzymaj się na chwilę i zacznij je obserwować. Reakcja innych przechodniów może być ciekawa. Zapewne na wielu twarzach pojawią się miny wyrażające coś w stylu: "Stoi?! W środku miasta? Nie ma nic do roboty?" Wiesz, do czego zmierzam? Wszędzie dziś trzeba biec. I najlepiej nie myśleć - działać jak automat. No cóż... Każdy żyje jak chce ;).
    PS Pamiętasz "Przechowialnię" i nasze egzystencjalne dyskusje w komentarzach? He, he. Wróciłem. Teraz bardziej odkryty. Możesz zobaczyć, kim jestem :). Pozdro, Bina ;).

    OdpowiedzUsuń
  28. Kurcze, takich ludzi, którzy nie dostrzegają piękna małych chwil, gwiazd na niebie, zapachu wiosny, promieni słońca czy zachodów... I niestety to chyba staje się coraz "popularniejsze"

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak ja Cię rozumiem! Też pisałam o takiej amebie, ciśnienie wzrasta na samą myśl o podobnych osobnikach.

    OdpowiedzUsuń
  30. ;)) tu to Cię rozumiem w 100%!!!

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM