Wegetarianie krzyczą, na to nie-wegetarianie odkrzykują jeszcze głośniej. Wielbiciele zwierzaczków wymachują swoimi zielonymi transparentami, a mięsożercy bombardują ich swoimi krwistymi kontrargumentami. A ja jak zwykle stoję i patrzę. Słucham. Zacieram ręce. Podobnie jak na wojnę ateistyczno-religijną. Zabawie nie ma końca.
Zawsze uważałam, że bycie wegetarianinem, bo się kocha zwierzątka, jest po prostu głupie. Sorry. Nie zmienię zdania. To, że odmówisz zjedzenia swojego kotleta nie sprawi, że mniej świnek umrze. Bekon skwierczy. Na patelni. Mojej.
Hejtuję większość wegetarian, bo oni sami tak naprawdę nie wiedzą, o co im chodzi, a na dodatek nie uważają za stosowne zainteresować się dietą i żywieniem, zanim zaczną litować się nad zwierzątkami. Gdy jednak spotkam jakiegoś roślinożercę, który ogarnia temat, to jestem pełna podziwu. Mięso jest wynikiem obleśnych procesów, produkowane przemysłowo i bóg wie jak. Konserwanty i wszystkie inne świństwa, którymi mięso z supermarketu jest traktowane, z pewnością nie są dla nas dobre. To oczywiście nie tyczy się tylko mięsa, ale wielu innych taśmowo produkowanych specjałów. Zrezygnowanie ze śmieciowego żarcia jest wielką sztuką, ale znam żywy (i niezwykle zdrowy oraz tryskający pozytywną energią!) przykład na to, że nie jest to niemożliwe.
No właśnie, mięso wcale nie jest nam potrzebne. Tak, czas na wytrącenie broni z ręki ludziom, którzy drą japę, że w mięsie są wartości odżywcze, których nie da się zastąpić niczym innym. Białko? Jest chociażby w zdrowej soczewicy, warzywach strączkowych. Żelazo? Żelazo jest wszędzie, nawet w twardej wodzie, którą masz w kranie. Poza tym... Natura. Spójrzcie po prostu na człowieka. Czy widzicie w naszej budowie cokolwiek, co sugerowałoby, że jesteśmy mięsożercami? Jakieś pazury, kły, silne łapy, cokolwiek? Nie. Człowiek został za to obdarzony niesamowicie rozwiniętym mózgiem i powinien wiedzieć, co dla niego dobre. Szkoda, że ten mózg tak łatwo daje się poddać praniu.
niezwiązane z tematem, niedawno wywołane lomo.
Reims, luty 2o15
Wegetarianie nie mają łatwego zadania. Muszą skomponować sobie dietę, która będzie zrównoważona i bogata we wszystko, czego nam trzeba, nie używając mięsa (chociaż mięsożercy wcale też nie mają takiego oczywistego zadania). Jak jednak wspomniałam akapit wyżej, produktów, którymi mięso można zastąpić, jest dużo. Warto rzucić okiem chociażby na dania "biedy", najniższych klas społecznych w przeludnionych albo ubogich krajach, jak chociażby w Indiach albo na Karaibach. Ryż. I czerwona fasolka. Nie ma tam mięsa. I nie będzie, bo nie jest potrzebne. Ryż z fasolą dostarczają nam wszystkiego, co potrzeba do zdrowego funkcjonowania. Jasne, wieje nudą i monotonią, ale urozmaicanie diety to już jest nasza (zresztą bardzo przyjemna) fanaberia.
Ludzie często robią coś bez sensu. W supermarketach na półce są dania: soczewica z kawałkami kiełbasy. Białko. Z białkiem. Brawo.
Ludzie często robią coś bez sensu. W supermarketach na półce są dania: soczewica z kawałkami kiełbasy. Białko. Z białkiem. Brawo.
Nie zrezygnuję z mięsa. Bo jest zdrowe? Niezbędne? Nie. Mogłabym bez niego żyć. Ale nie chcę. Bacon tastes good. Pork chops taste good. Mięso po prostu mi smakuje i uważam, że to jest świetny argument, aby dalej je jeść.
A teraz zrobię popcorn i zobaczę, co macie do powiedzenia na ten temat.
lubię mięso bo mi smakuje, nie będę robiła z siebie wielkiej wegetarianki i zakładała skórzane buty/kurtkę :) nie jestem hipokrytką
OdpowiedzUsuńJa też lubię mięso. Jak za długo go nie jem to mi brakuje tego smaku np. schabowego:D Kocham zwierzęta, ale nie jestem w stanie zrezygnować z mięsa. Nawet nie próbuje. Bo nie chcę.
OdpowiedzUsuńZa dużo od Twoich poglądów nie odbiegnę. Też lubię mięso i nie przestanę go jeść. Kolejnym argumentem za mięsem jest to,że szybko i na długo możemy doświadczyć uczucia sytości. Przyrządzone w kaloryczny sposób nie tylko jest pyszne ale i konkretne, a ja potrzebuję zjeść konkretnie właśnie :P
OdpowiedzUsuńJak ktoś nie je mięsa, to niech nie je - nikt go nie zmusza, ale jak już wspomniałaś całego świata tym nie zbawi. Jedynie może sobie zaszkodzić anemią jak zamiast podejść do tematu poważnie i ogarnąć przyzwoitą dietę afiszuje się na fejsie czy insta, że chroni małe krokodyle i inne tego typu wynalazki.
tez lubie mięso haha i osobiście nie zrozumiem nigdy wegetarianów i weganów itd. ale nawet nie chcę w sumie ;) Dla mnie to jest okej niech nie jedzą, więcej dla mnie no halo hahaha ja tlyko nie lubie kiedyś ktoś chce mi coś narzucać albo krytykować mnie za to, że ja jem mięso no pffff dla mnie to już jest przesada milion -.- każdy ma prawo do własnych poglądów ktoś może nie jeść nawet pomidorów i papryki i to jest okej dopóki nie zacznie mi ględzić, że też nie powinnam bo przecież to takie złeeeeeeeeeeeee xD haha to tak jakbym miała sie kłoćić z siostrą bo ja się maluje a ona nie.. i nie wiem malować ją na siłe w nocy jakimiś permanentnymi żeby w końcu się przekonała xD każdy ma własny mózg ale nie umiemy ich używać, jak już wpsomniałaś zresztą ;D
OdpowiedzUsuńA ja stoję w opozycji i mięsa nie jem :D Na to stwierdzenie zazwyczaj zwracają się na mnie przerażone oczy z wypisanym ,,o nie, fanatyczka, teraz będzie nam godzinę pieprzyć o biednych zwierzątkach". Dlatego z góry ostrzegam, nie jestem wegetarianką ideałową! Jako porządne dziecko ze wsi nie widzę w większości zwierząt nic oprócz kawałka mięcha. Tyle ze go nie lubię. Mięso większości zwierząt mi nie smakuje, nie cierpię miękkich, tłustych kawałków, grubych kotletów czy żeberek. Czasami robię wyjątek dla usmażonego na węgiel drzewny kurczaka w mocnych przyprawach, żeby pod żadnym pozorem nie było czuć w nim mięsa.
OdpowiedzUsuńNo i na wycieczce szkolnej lepiej zgłosić wegetarianizm, bo te kawałki czegoś czerwonego które oni nazywają mięsem nadają się tylko do trucia szczurów....
Ja spotykałam takich "fanatyków" i też bym właśnie tak pomyślała :D
UsuńAle wiadomo - fanatyzm w jakiejkolwiek dziedzinie jest zgubny.
Ja też nie znoszę bardziej tłustych kawałków czy z jakimiś chrząstkami. Po prostu nie. Jadam tylko chude i to najczęściej drób :)
UsuńNie jestem wegetarianinem, ale z drugiej strony nie jestem mięsożercą. Mięso jeść jem,ale jakoś umiarkowanie. Nie lubię zbyt dużej ilości :)
OdpowiedzUsuńOd dziecka nie przepadam za mięsem. Aktualnie zdarza mi się zjeść kotleta drobiowego, czy duszone mięso, które ktoś zrobi na obiad. Nie jem wędlin. Ryby mi nie smakują. Ostatnio próbuję gotować różne wegetariańskie dania (z soczewicą / ciecierzycą), które mi bardziej smakują :D
OdpowiedzUsuńO, to bardzo podobnie do mnie. Wolę drób, ale i tak mało jem mięsa. Za rybami też nie przepadam :)
UsuńA nie wydaje Ci się, że to po prostu kwestia duchowej zgodności z własnym sumieniem? Wiadomo, są paranoicy, ale wielu ludzi nie je mięsa (albo podejmuje inne lotne inicjatywy) nie po to, by ocalić pół prosiaka na rok, ale by nie mieć później wyrzutów, że robi coś wbrew sobie. Jeśli nie chcą - niech nie jedzą. Dopóki nie narzucają swojej woli innym, jest OK. To działa również w drugą stronę :)
OdpowiedzUsuńNie jem mięsa 12 lat, a nawet więcej. Nigdy nie lubiłam, jest dla mnie niesmaczne i w ogóle nie czułam nigdy potrzeby jego jedzenia. Nie reaguję jednak na widok kiełbasy z obrzydzeniem. Mój pies je mięso i ja to mięso muszę mu ugotować, bo na tym co jem ja...raczej żyć nie będzie. Szkoda mi zwierząt, szkoda mi tej całej masakry, jaką muszę przeżywać idąc na śmierć. Naprawdę mnie to boli i wzrusza. Jednak mam też świadomość, że to jest wybór jesz, nie jesz. Nie jem, bo nie lubię, nie smakowało mi nigdy, nie jem, bo za bardzo boli mnie...to co się dzieje na świecie. Wiele powodów. Ale ja nigdy nikogo nie namawiałam do wegetarianizmu, nigdy nie krytykowałam za jedzenie mięsa. Nie mam prawa.
OdpowiedzUsuńMam do powiedzenia tylko tyle, że niech każdy je, to co uważa za słuszne :P To, że ktoś przy tym jakoś nie myśli np. mówiąc, że mięso jest nam koniecznie potrzebne, to już jego sprawa :D Co do samego mięsa - raz jem, raz nie. ;)
OdpowiedzUsuńMięsożerca z gatunku wybrednych.
OdpowiedzUsuńLubię kurczaka, indyka też - jak się pomylę w sklepie(tak, da się pomylić indyka z kurczakiem i zorientować się tylko po rachunku...)
Nie lubię czerwonego mięsa, ale jajecznicy na boczku nie odmówię.
NIE dla usilnego przekonywania innych co POWINNI jeść.
A!
I najlepsze stwierdzenie jakie usłyszałam od wege-fanatyka(podoba mi się stwierdzenie Bukowiny, powinniśmy dzielić osoby na wegetarian i wegetarian-fanatyków:P), to że mięsa w sklepach są tak przerabiane, że jemy w sumie samą chemię i płyn do garów. Nie no sałata też jest pierwszej klasy, prosto z ogródka szefa marketu! :)
Ja też nie zrezygnuję :) Bo lubię
OdpowiedzUsuńBle, nie lubię mięsa. Lubię parówki. Ale one nie zaliczają się do mięsa. A poza tym jestem mendą i nie umieram na zawał słysząc, że ktoś je mięso albo nosi ubrania ze skóry zwierząt. Bo i tak wiem, że mój bunt przeciwko temu nic nie da, i bunt nie wiadomo ilu osób też nic nie da. Ale rozumiem wegetarian. Trzeba mieć o co walczyć, warto mieś jakieś idee. Tylko że moją akurat nie są zwierzęta.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Chyba nie będę po raz drugi nieprzewidywalna, jeśli powiem, że znowu podzielam Twoje zdanie. I to chyba nie po raz pierwszy. Niestety nie jestem wielką fanką mięsa, bo w dużej mierze mówię, że go nie lubię,a le to nie prawda. To takie tam kłamstwa wyssane z palca. Po prostu jem je rzadko i wtedy, jak mam na nie ochotę. Ale dawno nie jadłam boczku... A za mną od dawna chodzi. Dokładnie. Niejedzenie mięsa nie sprawi, że zwierzyna nie będzie ginąć z rąk ludzi. Musieliby wszyscy konsumenci, ale to absolutnie wszyscy zrezygnować, aby ten popyt na mięso zlikwidować, a to jest awykonalne zadanie. Zwierzęta nie od dziś idą na stracenie w tym przypadku, tylko po to, aby zaspokoić zachcianki i pragnienie kubków smakowych. W erze kamienia łupanego, kiedy ludzie byli jaskiniowcami już wtedy polowali, więc to nie od dziś zaspokajane są ludzkie fanaberie smakowe. Trzeba się tylko cieszyć, że nie jest się na miejscu tych niewinnych zwierzątek i nie wylądowało się na cudzym talerzu tudzież w bułce z McD. Sad but true.
OdpowiedzUsuńMam koleżankę wegetariankę, ba wegankę nawet, ale ona po prostu nie lubi mięsa, więc w sumie jakby nie patrzeć - nie jest to wyrzeczenie z jej strony. Dobra, nieważne. Ale weź tu się z taką umów i gdzieś wyjdź - do restauracji, pizzerii itd. NIE DA SIĘ, bo ona nie je mięsa, produktów mlecznych, mąki (nie wiem, czy czegoś nie pomyliłam, ale się na tym nie znam), więc zawsze przychodzi na spotkania najedzona. I głupio nam tak z dziewczynami objadać się czymkolwiek, a ona tak siedzi, patrzy i "jej to nie przeszkadza". Osobiście do takich przypadków jak mój nic nie mam - to był jej świadomy wybór, a że nie próbuje na to "nawracać" innych to w porządku :D
OdpowiedzUsuńAle śmieszni są ludzie, którzy deklarują się jako wierni wegetarianie, a skrycie (albo i mniej skrycie) marzą o schabowym albo kurczaczku raz na jakiś czas, bo dlaczego nie mogą... Chyba nie na tym ma to polegać, ech :D
POPCORN????? Och Bina, tylko nie popcorn, to sam tłuszcz!!!!!!
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie.
ja tam nie mam zdania. to znaczy mam, wiem na pewno, że wegetarianką nie zostanę w najbliższym czasie (who knows co będzie za 10 lat), bo nie wyobrażam sobie wyrzucić z jadłospisu kurczaka XD nie potrafię też sobie wyobrazić moich braci w wegetarianiźmie, bo dla nich posiłek (a zwłaszcza obiad) bez mięsa to nie posiłek. Także to po prostu kwestia gustu, a na ich temat się nie dyskutuje, bo po co.
Prawda, zwierzątka będą ginąć, nawet jeśli nie kupimy tej biednej kaczki na obiad. W sumie działa to na takiej zasadzie jak "zjedz, bo dzieci a Afryce głodują" - no przepraszam, jeśli nie zjem to będę głodować bardziej? A jak zjem to mniej? Aha...
Dobra. Odpalmy wszyscy Google. Może pójdźmy do biblioteki i odnajdźmy egzemplarz Biologii. I znajdźmy ekologię i ewolucję lub funkcjonowanie zwierząt. Człowiek jest wszystkożerny. Jego zęby i układ pokarmowy są do tego przystosowane. Nie trawimy celulozy, bo w naszych kiszkach brakuje bakterii rozkładających ściany komórkowe roślin, jak u np. krów. Ale też nasze jelita są dłuższe, a zęby "mniej agresywne" niż u mięsożerców. Czyli co? Prawda leży pośrodku.
OdpowiedzUsuńMożemy zrezygnować z mięsa. Albo z warzyw. Albo owoców. Albo zbóż. Ludzie żyją na kroplówkach, potwierdzam info. Tylko trzeba uważać. Żelazo jest w twardej wodzie. Ok. Co z tego, skoro Twoje ciało go nie przyswoi? Przecież zamiast ziemniaków nie nakładamy sobie gwoździ do obiadu. Soczewica, soja itp - świetne źródło białka, ale trzeba uważać z podawaniem ich zwłaszcza chłopcom, bo fitoestrogeny mogą skutecznie zanurzyć ich gospodarkę hormonalną. Ale u każdej plci w każdym wieku mogą to zrobić.
Ja po prostu nie lubię ludzi, którzy starają się na siłę dopisać do swojego stanowiska jakąś wielką filozofię. Nie jesz mięsa, bo nie lubisz? Luzik! Nie jesz mięsa, bo dzięki temu nie przykładasz ręki do cierpień zwierząt? Ok, tylko że jest to czysty egoizm i żadnemu zwierzęciu nie jest przez to lepiej.
Nie jestem wegetarianką ani zdeklarowanym mięsożercą. Jem to, co akurat czuję, że potrzebuję. I tyle :)
lubię mięso, koniec kropka.
OdpowiedzUsuńco prawda najbardziej drób i sorka, ale życia sobie nie wyobrażam!
Binka. To, ze mnie nisie(nie zawsze tam gdzie powinno nosić) to nie moja wina czy zasługa. Taki ssie urodziłem.Nie wystarczy mi do życia laptop, komórka i Internet. Ani 100 Internetów, 100 komórek i 100 laptopów. To odpowiedź na Twój komentarz u mnie.
OdpowiedzUsuńJa specjalnie do jedzenie wagi nie przywiązuję. Choć lubię wiedzieć co jem i też zjeść lubię. Dlatego "w tym temacie wymądrzał się nie będę" Jakiś czas byłem wegetarianinem mimo woli a nie dla idei. Stołowałem się w barach mlecznych :) I sobie to chwale i milo wspominam. W naszym barze mlecznym specjalnością były pierogi ruskie i chłodnik z jajkiem. Jak wracałem z basenu to zamawiałem: PODWÓJNE RUSKIE I CHŁODNIK Z DWOMA JAJKAMI. Smacznego!
Hej
Narobiłaś mi ochotę na bekon, omnomnom... Jestem zdania, że niby jedna osoba świata nie zmieni, ale może już większa grupa mogłaby coś zwojować, jednak przemysł mięsny, to kupa kasy, więc te wszystkie osoby, które czerpią z tego zyski, nie pozwoliły, aby coś się zmieniło. Mam nadzieję, że moje przydługawe jedno zdanie jest w miarę czytelne :P
OdpowiedzUsuńJestem wegetarianką, dla idei. I nie, nie atakuję ludzi z tego powodu. To znaczy zaczynam dyskutować dopiero wtedy, gdy ktoś podsunie mi śmierdzący kawał szynki pod nos z pytaniem "nie tęsknisz?" czy nazwie mnie z tego powodu ześwirowaną wariatką. Ewentualnie popatrzy z politowaniem i powie "biedactwo". Ale tak to siedzę cicho. A wegeburgery z warszawskich Krowarzyw są nawet lepsze od normalnych :D
OdpowiedzUsuńTo powiedz mi - co w takim razie myślisz o weganizmie? :)
OdpowiedzUsuńJa jestem podobnego zdania. Mam znajomych wegetarianów i wewnętrznego wylewu dostaję jak mi ktoś zwraca uwagę, że jem mięso, bo zwierzęta cierpią. Osobiście szanuję ich decyzję, ale ja po prostu mięso lubię - nie każde, rzecz jasna, ale po prostu je lubię. A jak lubię to nie zamierzam rezygnować, bo jak sama podobnie napisałaś - to, że ja nie zjem mięsa z tej świnki, to nie znaczy, że ktoś inny tego nie zrobi.
Szczerze nigdy nie myślałam dłużej nad tym co opisujesz. Nie wnikałam w to dlaczego ktoś nie je mięsa, bo to kogoś sprawa. Nawet jeżeli nie je, bo szkoda mu zwierzątek, okej. Niech sobie żyje według własnych zasad, ja nikogo toku myślenia nie chcę zmieniać. Bardziej mnie śmieszy gdy ktoś zawzięcie nazywa siebie wegetarianinem, a po cichu wpieprza wszystko co mu się po drodze nawinie. Ale to już inna bajka :D
OdpowiedzUsuńTo po co by hodować wtedy część zwierząt? Te gatunki wymarły by całkowicie... a chyba lepiej jest trochę pożyć i skończyć jak kotlet, niż nie żyć w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńA, Binka, bo mam takie pytanko z rzyci - jaki masz/jaki polecasz plecak? Z góry spasiba :D
OdpowiedzUsuńMail w profilu ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLudzie którzy nie jedzą mięsa, bo tak i kompletnie o siebie nie dbają są idiotami, fakt. Sama jestem wegetarianką, bo uważam, że skoro mogę z czegoś zrezygnować ratując życie ok 200 zwierząt (statystycznie tyle człowiek może uratować nie jedząc mięsa) to czemu by nie?
OdpowiedzUsuńJa nie jestem wegetarianką ale nie potępiam tych ludzi, każdy ma prawo do własnych decyzji i swojego życia. Potępiam za to fanatyków np weganów. Może zacznijmy żreć kamienie, bo jak słyszę, że rośliny też mają uczucia i wiedząc, że zaraz będą zjedzone wydzielają specjalne płyny (czytałam taką bzdurę!) to mnie szlag jasny trafia.
OdpowiedzUsuńHej, faktycznie jesteśmy rodzeństwem! Ja też mam ogromne zaległości filmowe, właściwie prawie nigdy ich nie oglądam. Na "Into the Wild" trafiłam niechcący, w tv, ale ja w takie przypadki nie wierzę... To było mi pisane, ha!
OdpowiedzUsuńKoniecznie obejrzyj. Zwłaszcza jeżeli jesteś Włóczykijem. :)
Co zaś się mięsa tyczy to nie dla mnie - ja go po prostu nie lubię.
Dyskusja między fanatykami nigdy nie będzie merytoryczna i tak jest też w wypadku fanatycznych wegetarian i idiotów w stylu ''moje żarcie s*a na Twoje'' lub ''rośliny czują, wegetarianie jedzcie kamienie''. Ale takie uogólnianie, że większość wegetarian coś tam jest bez sensu... ja nie znam takich wegetarian. Jedna jest trochę marudna, ale to wszystko, nic poza tym. A znam łącznie z 8 osób na tej diecie. No i argument o kochaniu zwierząt akurat ma sens, bo im mniejsze zapotrzebowanie na dany produkt, tym jego produkcja będzie mniejsza, więc im więcej wegetarian, tym mniejsza produkcja mięsa, tym mniej zwierząt zabitych. Proste i logiczne ;-). Ja akurat mięso jem, ale zdecydowanie popieram ekologiczne metody hodowli.
OdpowiedzUsuńNie potępiam wegetarianów, choć trochę ich nie rozumiem,ale niech sobie robią co chcą. To ich zasady. Ale uwżam,że zeczywiście mięso ma więcej wartości odżywczych niż rośliny. Człowiek bardziej się naje mięsem niż roślinkami, co nie oznacza,że dobranie właściwej diety jest niewykonalne. Owszem,można sobie dobrać dietę wegetariańską,ale trzeba wiedzieć jakie składniki dobierać i co czym uzupełniać. Sama na wegetarianizm raczej nigdy nie przejdę. Nie jest mi to do szczęścia potrzebne, lubię mięso. Jeśli chodzi o zabijanie zwierzątek to nie widzę w tym nic strasznego, jak to moja ciocia zawsze mi tłumaczyła "to normalny łańcuch pokarmowy". Więc dlaczego mam się użalać nad zwierzętami? Człowiek jest wszystkożerny, a ludzie polują od wieków. Tak, to normalne,że jemy mięso
OdpowiedzUsuńpowinniśmy jeść wszystko co jest a nie wybrzydzać, marnowanie jedzenia to grzech, nie chcesz kupić mięsa nie kupuj ale nie wyrzucaj jak już masz na talerzu, poza tym moja Natalia coś już zaczęła mi wspominać o wegetarianizmie i nie wiem skąd ma dużą książkę z przepisami dla wegan, mam nadzieję, że nie szykuje się to co mi i wam teraz chodzi po głowie
OdpowiedzUsuńPrzybijam Ci mentalną piąteczkę. Wolę obrobić grillowany schab, aniżeli przyjąć soczystą dawkę witamin B w dupsko. Gdzieś w czeluściach internetów znalazłam niegdyś słodyczą cieknący argument- nasze jedzenie sra na wasze jedzenie- przypieczętowane zdjęciem z oddającą kał na trawę mućką.
OdpowiedzUsuńTa sama kwestia dotyczy futer. Zwierzęciu obcinają łeb dla mięcha, zaś futro ląduje na taśmie produkcyjnej, czyż to nie lepszy los, aniżeli śmietnik?
Mało który wegetarianin tak namiętnie wpierdalający jaja zainteresuje się skandaliczną sytuacją odnośnie kurzego chowu, gmo, i całej reszty badziewnego gnoju powoli przestającego nadawać się do spożycia. Tylko widzisz, Droga, łatwiej drzeć łacha wystawiając oskarżycielski paluch, niźli zadać pytanie.
Zgadzam się kochana po całości. Tez jem mięso a kocham zwierzeta ponad życie, jeśli przestali by je zabijać to owszem przestała bym je jeść ale wiem że ja sama świata nie zmienie a one dalej będą zabijane :(
OdpowiedzUsuńjj
OdpowiedzUsuńJestem tego samego zdania. Kocham zwierzeta ponad życie i gdyby mi ktoś powiedział że mam je przestac jeść to przestaną ginąc to owszem nigdy nie tknęłabym mięsa. Skoro jednak leżą na półkach w sklepie to albo ja je kupie albo kto inny. Niestety sama świata nie zmienie ani nawet jak by nas było +1000 też nic sie nie zmieni. Wciąż będą je zabijać :(
OdpowiedzUsuńZawszę cisnąłem bekę z wegetarian właśnie z powodu tego argumentu o ratowaniu zwierzątek. Co z tego że ktoś nie je mięsa jak reszta świata to robi.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu myślę o przejściu na wegetarianizm, ale to jednak będzie trudne :) Już pominąwszy trucie rodziny, bez ryb nie mogę się obyć. A te całe wojny dwóch przeciwnych obozów uważam za dziecinadę. Powinno się po prostu rozmawiać :)
OdpowiedzUsuńKotlecika? ;))
OdpowiedzUsuńja tam zawsze miałam zdanie,że niech ludzie robią co chcą, póki a) nie krzywdzą innych b) nie narzucają swojego stylu zycia, wyborów itp. innym to wtedy moga robić co chcą. Jak byłam mała uwielbiałam kurczaczki i kurczątka na wsi, ale tak czy siak kocham filety z kurczaka. Kwestia taka,ze jakbym miała swoją kurkę to pewnie bym jej nie zabiła xD ale co racja to racja, i tak będą zabijać i tak. A zresztą - moj facet umarłby i uschnął jakbym powiedziala,ze przechodzę na wegetarianizm a on miałby czesto takie obiady bez mięcha xD
OdpowiedzUsuńMięso jest zwyczajnie smaczne. Szanuję wegetarian, wiedzących czego chcą i co robią.
OdpowiedzUsuńJa mięso jem w bardzo małych ilościach :)
OdpowiedzUsuńSama byłam wegetarianką 5 lat. Jednak..mi to zaszkodziło, co może cię zdziwi. Ale to też dlatego, że na wegetariaznim uparłam się gdy miałam...13 lat. I mam trochę specyficzny organizm. Mięso musiałam zacząć jeść, wtedy zeszłam się ze swoim Mężem i do dziś wspomina, jak płakałam 3 godziny nad rybą z puszki ( pojechaliśmy na biwak i specjalnie, skubany, wziął tylko konserwy mięsne). Obecnie..wpierdalam jak wtedy, gdy byłam dzieckiem, surowe mięso. I czuję się z tym świetnie.
OdpowiedzUsuńPowiem po prostu- wszystko jest zdrowe i dla ludzi, tylko kwestia, jakie są ich indywidualne potrzebny i czy pewne rzeczy robią rozsądnie:) I tyle:)
Mam przyjaciółkę wegetariankę i szczerze mówiąc - podziwiam ją. Nie potrafiłabym jeść mięsa przez trzy lata. Chociaż z mięsa jem tylko drób, schabowego to nie jadłam już od lat kilku (nastu), bo po prostu nie lubię, nie leży mi :)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie - niech nikt nikomu w talerz nie zagląda :)
'Niech żyją przypały!" - to motto mojego życia :D
OdpowiedzUsuńojtam, takie są prawa natury, że większe osobniki pożerają mniejsze, gdzieś tam jest też i człowiek, który pożera kurczaczki, a tak samo może człowieka za przeproszeniem tygrys wpierd.lić. :D
OdpowiedzUsuńa ja tam jestem zdania, że każda ze stron powinna zostawić tą drugą i żyć własnym życiem, a nie zaglądać komuś do talerza, ot co! :)
OdpowiedzUsuńA Bina jak zawsze kontrowersyjna:) Ja jadam mięso sporadycznie. Po prostu od jakiegoś czasu mnie od niego odrzuca. Wyznaję zasadę, że najlepiej słuchać organizmu. On sam powie Ci, czego potrzebuje. Tym bardziej, że w obecnych czasach dziwnie mięsa w mięsie ubywa i mam wrażenie, że już nic nie jest tym, czym się wydaje.
OdpowiedzUsuńRacja, racja i jeszcze raz racja! Ja sama kiedyś rok nie jadłam mięsa, ale nie z powodu biednych zwierzątek, tylko dlatego, że zbrzydło mi ono tak bardzo, że nie byłam w stanie na nie spojrzeć. Ostatecznie dorobiłam się problemów zdrowotnych (mimo, że niezbędne składniki starałam się dostarczać organizmowi) i w końcu to mięso zaczęłam znowu jeść. Nie w wielkich ilościach, ale coś tam sobie jem :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakieś tam swoje zdanie i tyle. Każdy wybiera swoją własną drogę i to jego własny wybory. Myślę tak samo jak Ty. Nie jestem może jakąś mięsa, ale jem od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje zdanie, ja uwielbiam mięso, zwłaszcza kurczaka i w życiu z niego nie zrezygnuję! Jak to powiedział mój ukochany pan o historii literatury (paradoks!) "kura żyje po to bym ja mógł ją zjeść" :D
OdpowiedzUsuńNie jestem wegetarianką i zapewne nigdy nią nie będę. Mięso jadam, ale sporadycznie, kiedy tylko mam ochotę.
OdpowiedzUsuńA to, co kto je, to już kwestia indywidualna, może też i poglądowa. Tak daleko jednak nie zagłębiam się...
Dawno się nie wypowiadałam, mimo że wpadam i czytam (zazwyczaj hurtowo- systematyczność nie zalicza się do moich zalet), tak więc teraz się wypowiem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że większość wegetarian nie wie co, jak i dlaczego. Była nawet chwila, gdy było to po prostu modne... Eh. W liceum miałam też koleżankę, która była W. ale systematycznie jadała parówki. W sumie racja, bo w parówkach prawdziwego mięsa brak :P
Ja osobiście rozważałam przejście na wegetarianizm po tym jak katowałam się informacjami na temat uboju zwierząt i przetwórstwa mięsnego.
Aktualnie staram się zdrowo odżywiać, więc stawiam na ryby i od czasu do czasu gotowaną pierś z kurczaka. Wiem jedno- mięsa z królika nie ruszę nigdy. Skacze mi takie żywe po domu i zachowuje się prawie jak kot, a wiadomo że domowych pupilów się nie spożywa na obiad, prawda? Ani na kolację czy śniadanie.
Co do wegetarian i weganów Śmieszy mnie np. to,że są wegetarianami, nie jedzą mięsa, ale produkty zwierzęcego pochodzenia i ryby (bo przecież to nie zwierzęta) jedzą. Taka troszkę hipokryzja.Albo np. jest semiwegetarianizm, który dopuszcza jedzeie kurczaka i ryb (niby ja jestem semiwegetarianką) - o co kaman?! jesz mięso albo nie i tyle. Masz racje, bez mięsa da się żyć, sama próbowałam jak miałam w głowie za dzieciaka "nie jem mięsa, więc ni zabiją zwierząt".
OdpowiedzUsuń