Na pewno jeszcze nie znudziły Wam się posty o podsumowaniach, przedstawiam więc mój. Jest on wynikiem otwarcia słoika ze wspomnieniami, które skrzętnie zapisywałam przez cały rok. Przydarzyło się coś dobrego? Na kartkę, i do słoja. Robiłam to już rok temu, w celu zapoznania się ze słoikowo-wspomnieniową akcją 2013 zapraszam tutaj.
2014 obfitował i w niezwykłe, niezapomniane przygody, będące wynikiem działań, na które wcześniej bym się nie odważyła, jak choćby pamiętna miesięczna podróż stopem po Bałkanach. W 2013 roku odbyłam krótszą autostopową wycieczkę, a w 2015 planuję oczywiście jakąś jeszcze bardziej ambitną. Wracając do minionego roku, cieszę się, bo udało mi się być od pewnego momentu szczęśliwą i pewną siebie, tak jak planowałam. Zawsze starałam się taka być, ale czasem nie wychodziło. W drugiej połowie roku udało mi się odblokować i zacząć przenosić góry. Najeździłam się trochę i nalatałam, zdobyłam kolejne bezcenne autostopowe doświadczenia, poznałam niezwykłych ludzi, zobaczyłam wiele fantastycznych miejsc, o których istnieniu wcześniej miałam mgliste pojęcie. Udało mi się, może nie na długo i nie w dużym stopniu, ale jednak, dotrzeć do Azji, czyli zrealizować plan pod tytułem "postawienie stopy poza Europą", o czym od dawna marzyłam.
Z losowych statystyk, odwiedziłam w tym roku 15 państw, nie licząc Polski i Francji, przeczytałam 13 książek, czyli pobiłam statystycznego Polaka na głowę, ale i tak nie czuję się dobrze ze swoim wynikiem, a także wypiłam chyba z milion browarów, co mogło przyczynić się do faktu, że przytyłam 4 kilo, więc wyglądam mniej jak kościotrup.
Nie brakowało dramatów (first world problems), które skumulowały się późną wiosną, ale wszystko dzielnie zniosłam i "odbiłam" sobie w kolejnych miesiącach. Ten rok był też rokiem inspiracji, odkryłam mnóstwo rzeczy, które mi się podobają, przygód, których chciałabym kiedyś posmakować, zaprojektowałam kilka wielkich podróży, które zacznę realizować w drugiej połowie 2015. 2014 podsumowuję jako dość burzliwy, ale niesamowicie pozytywny rok, pełen cudownych i emocjonujących doświadczeń.
Dobra, konkrety.
Zgromadziłam aż 73 karteczki, czyli o 6 więcej niż w zeszłym roku. Sukces. Ten rok miał być lepszy, no i był! Licząc świstki papieru (oraz bilety, banknoty, metki, paragony i cały inny syf, na którym notowałam) nie byłam pewna, czy faktycznie będzie ich więcej niż w 2013. Czytanie przysporzyło wielu uśmiechów: "a no taaaak!", "haha rzeczywiście!", "jak mogłam zapomnieć?!" "jeeeej, to było ekstra!". Przypomnienie sobie wszystkich maleńkich sukcesów i uśmiechów z minionych 365 dni to rewelacyjny moment. Wydarzyło się mnóstwo niesamowitych historii, jako najwspanialszy miesiąc zapamiętałam oczywiście sierpień (11 wspomnień). Wtedy właśnie 4 tygodnie spędziłam przedzierając się stopem przez Bałkany, co samo w sobie jest niezwykłym wspomnieniem, ale zdecydowałam się wybrać kilka konkretnych momentów z podróży i zakonserwować je w słoiku. Część szczęśliwych wspomnień z 2014 roku stała się z perspektywy czasu nieistotna albo wręcz w pewien sposób bolesna, ale są one rekompensowane przez morze wspaniałych momentów spędzonych z cudownymi ludźmi oraz podczas podróży.
Kolejny słoik, oznaczony oczywiście 2o15, już zawiera kilka karteczek. Postaram się pobić kolejny rekord! I oby każdy kolejny rok był lepszy od poprzedniego.
Dobra, bo ja sobie to obiecuję od 2 lat. Może w końcu założę taki słoik, noo. Bo starość nie radość, pamięć już nie ta - muszę to ogarnąć jakoś :D
OdpowiedzUsuńAż sobie coś takiego założę na 2015.
OdpowiedzUsuńZawsze mi się podobał ten pomysł, ale chyba mojej dzikiej duszy sie nie uda tak skrzętnie notować, no i trzymanie w pokoju słoika zapewne bardzo zdziwiło by i rozśmieszyło moją mamę :D
OdpowiedzUsuńRaczej będę notować fajne moemnty w notesie, który sobie ostatnio kupiłam, i który jest tak gustowny i delikatny, że do niczego innego się nie nadaje :D poza tym, od wielu lat zbieram bielty, autografy i inne takie świstki w albumie na zdjęcia-mam już dwa. Taak, jestem strasznym zbieraczem wspomnień.
No, to aby kolejny rok był równie udany pod każdym względem :D
pozdrawiam
ja w tym roku też zrobiłam słoik szczęścia ;)
OdpowiedzUsuń15 państw? :) no ładnie :) miałaś interesujący rok :) swojego słoiczka jeszcze nie otworzyłam, ale dużo w nim wspomnień z 2014 roku :) wszystkiego dobrego w 2015 :)
OdpowiedzUsuńjaka fajna pozytywna notka Bina .. podziwiam Twoje wojaże .. zuch dziewczyna .. serdeczne gratulacje i życzę wielu nowych inspiracji i zawsze szczęśliwych powrotów do domu w Nowym Roku
OdpowiedzUsuńpozdrawiam bardzo ciepło :^)
Muszę sobie zrobić taki słój koniecznie ;DDD to jest grnialne ! :))
OdpowiedzUsuńi rozwalila mnie ilosc wypityuch piw haha < 3 to ja sie nie dziwie ze juz masz urojonego kaca ;DDD
odgapiłam słoik! pewnie już widziałaś na insta ale tak się jaram, że musiałam :DDD
UsuńOmatko, aż chyba ściągnę pomysł ze słojem. Bo ja zawsze tak na siebie narzekam, że nic nie zrobiłam przez ten rok. A może jak poczytam takie kartki pod koniec 2015 (ech, jak to dziwnie brzmi...) to zrozumiem, że zrobiłam tyle, ile byłam w stanie ;) tak czy inaczej - dziękuję Ci bardzo za podsunięcie pomysłu! <3 Ojj, Ty naprawdę przenosisz góry! Z tymi podróżami.. ach, chciałabym tak! Ale może w tym roku się uda. Czas zbierać pieniądze na moje biedne, czternastoletnie konto... może Francja? Londyn na pewno, w ferie! A może Austria? Podobno zielono tam...
OdpowiedzUsuńOby 2015 był równei wspaniały, co 2014, a nawet lepszy <3 tego Ci życzę!
Idę szukać słoika. Teraz
OdpowiedzUsuńU mnie rolę takiego słoika pełnią zdjęcia. Takie totalne od czapy, albo mojego buta na drodze, albo mojej ręki dotykającej ściany jakiegoś ważnego dla mnie miejsca. Oglądam sobie i przypominam co pięknego przyniósł mi los.
OdpowiedzUsuńEch, ten słoik jednak nie jest dla mnie, próbowałam w zeszłym roku, ale jakoś niezbyt mi się to spodobało, nie wiem. Wolę mój dziennik :D
OdpowiedzUsuń13 książek... nie wiem, ja bym chyba nie wyrobiła, gdybym czytała jedną na miesiąc, bo po tygodniu bez książki czuję się bardzo źle, a jedna zajmuje mi średnio 4 dni XD I czasem czuję się przez to jak nolife XD
Miażdżysz mnie babo z tym podrozowaniem:)
OdpowiedzUsuńNie skądże. Nie znudziły się... :)
OdpowiedzUsuńNo i właśnie dlatego chcę mieć taki słoik!:)
OdpowiedzUsuńNie miałabym ani tyle konsekwencji, ani opamiętania, by uwieczniać na karteczkach nawet te najważniejsze chwile. Nie kataloguję ich; uwieczniam, zapamiętuję, pielęgnuję i pomagam im rozkwitać na nowo podczas publicznych bądź prywatnych wspomnień, ale jestem stanowczo przeciwna wrzucaniu ich do słoiczka :))
OdpowiedzUsuńFajny rok miałaś!
OdpowiedzUsuńTaki słoik to genialna sprawa... Szkoda, że nigdy na to nie wpadłam, byłoby co wspominać. :)
OdpowiedzUsuńFajna sprawa z tym słoikiem. Chyba sama zrobię sobie taki. Gratuluję, że udało Ci się zwiedzić tyle państw w tak krótkim czasie i życzę podwojenia tej liczby w 2015! :)
OdpowiedzUsuńO proszę, autostopowiczka! Przybijam stopową piątkę! Gratuluję, że udało Ci się zrobić tyle rzeczy :) Też założyłam słoik, a raczej pudełko. Zobaczymy co z tego wyjdzie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSentymentalny słoik wspomnień. Za parę lat, będzie smakował jak konfitury, potem jak słodkie wino... Najlepsze jest przeglądanie takich pamiątek przy przeprowadzkach. Człowiek o wielu rzeczach zapomina. Natomiast przypomniane budzą uśmiech i ciepło na sercu... Eh :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym słoikiem! Ja też sie szczerzę do paragonów czy różnych karteczek z którymi mam miłe wspomnienia :D
OdpowiedzUsuńMój rok też był fajny i coś mi sie wydaje, ze 2014 był ogólnie jakiś taki miły dla ludzi :D
Oby 2015 nie popsuł passy :D
Ten słoik to wspaniały pomysł i chyba też taki założę. Właśnie z tego względu, że o wielu rzeczach się zapomina... Twój rok był cudowny. Sama miałam mały niedosyt w 2014, ale za 2015 biorę się pełną gębą.
OdpowiedzUsuńJa też przytyłam, ale 6 kg. 4 kg jednak już zrzuciłam, bo to przy moim wzroście bardzo dużo. :D
Gratuluję! Dla nas obu 2014 był super, pozostaje tylko życzyć powodzenia w obecnym!
OdpowiedzUsuńAha, w zasadzie bardzo możliwe, że się w tym roku uprę i też zwiedzę kawałek świata stopem! Więc jeśli się uda, to z góry dziękuję, bo masz w tym swój udział :D
Warto zbierać dobre wspomnienia, wróć... Warto zbierać każde wspomnienia. nawet do słoja ;)
OdpowiedzUsuńto musiał być ciekawy rok, odwiedzonych 15 państw w ciągu roku, musisz mieć pasjonujące życie
OdpowiedzUsuń15 państw w ciągu roku? Dziewczyno... napisałabym, że zazdroszczę, ale może właśnie trzeba by było ruszyć dupsko i też zacząć zwiedzać :D Tylko, że ja kompletnie nie wiem, jak się za to zabrać :P
OdpowiedzUsuńI świetny pomysł z tym słoikiem ^^ Życzę Ci, by ten z napisem 2015 zapełnił się samymi dobrymi wspomnieniami!
świetnego masz bloga ! ♥
OdpowiedzUsuńjestem u Ciebie chyba po raz pierwszy prawda?
Ale na pewno nie ostatni ! :*
zapraszam do mnie ;)
Jejku, jejku, takie podróże to istne marzenie! Chyba trzeba mi wziąć z Ciebie przykład, bo jak na razie widziałam tylko 3 zagraniczne kraj, a to mnie kompletnie nie zadowala, w porównaniu do tego o czym piszesz.
OdpowiedzUsuńA ten słoiczek ze wspomnieniami to genialna sprawa! :D Moze nawet sama coś takiego zrobię.
Pozdrawiam cieplutko! ;)
Karteczka z kotem - lubię! :D Co na niej było? Jeśli mogę wiedzieć oczywiście ;)
OdpowiedzUsuń15 krajów? Łomatko...Ja w 2014 roku zbyt daleko dupska nie ruszyłam i tak sobie myślę, że może chociaż ruszę 100 km od swojej dziury w tym roku, chociaż kto wie :) I w ogóle genialny pomysł z tym słoikiem, chyba go ukradnę w 2016, bo teraz wszelkie ważne rzeczy, wydarzenia w pamiętniku zapisuję.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :*
A ja poniekąd żałuję, że nie wpadłam na taki pomysł ze słoiczkiem... Myślałam, że wiele chwil zapamiętam, a jednak. uciekły i być może momentami sobie będę o nich przypominać...w tym roku chcę, żeby to wyglądało zupełnie inaczej :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa z Ciebie globtroterka i szczęściara - nie każdy ma tak kolorowe życie :)
OdpowiedzUsuńRuszam na poszukiwanie słoika, albo nawet już mam gotowy zamknięty! O, wykorzystam skarbonkę i kiedy pod koniec roku podliczę zaoszczędzone moniaki, wszystko będzie w jednym miejscu! Zaczynam od dzis, bo mam juz co zapisać ;>.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Też miałam taki słoik ale to był tak smutny i przykry dla mnie rok, że stwierdziłam, iż nie chcę go wspominać.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci w tym roku samych cudownych chwil, żeby było co wspominać ;)
Bardzo ładnie. Poza tym chciałabym zauważyć, że odkąd na FB pojawiło się wyzwanie ze słoikiem szczęścia, moim znajomi masowo spamują mi aktualności fotkami swoich słoików. Istna paranoja :D Ja z kolei powiedziałam sobie, że ten rok będzie należał do mnie. I mam zeszyt - biblię, w którym codziennie coś notuję. Aż mi przyszło teraz do głowy zanotować piosenki, które aktualnie przewijają mi się przez playlistę średnio jedna na 3h :D
OdpowiedzUsuńBina, Kochana, już Cię lubię <3 A raczej lubię Cię bardziej, bo zawsze Cie lubiłam :D Napisz mi na aiwlys93@gmail.com swój adres do korespondencji! Podejmę się wyzwania i napiszę jako pierwsza! Ha!
UsuńPomysł ze słoikiem bardzo dobry :)Ja przez cały 2014 zapisywałam wszystkie fajne chwile i to co udało mi się już zrobić na kartce schowanej na wewnętrznej stronie drzwiczek mojej szafy :D
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł ze słoikiem:) Ojejku, 15? Ja już odliczam do 18, jeszcze rok i można ruszać! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam w Tobie tą odwagę! tyle świata zwiedzić, zazdro naprawdę!!!
OdpowiedzUsuńSabinka napiszę, ze człowiek staje się pewnym siebie pokonując własne ograniczenia. Ty tak masz i cieszę się, że tutaj trafiłam podczas Twoiej podróży autostopem w 2013 - życzę Ci samorealizacji spełnienia wszystkich życzeń ze słoika
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Taki słoik to rzeczywiście świetna sprawa. Mozna dzięki niemu przypomnieć sobie wiele miłych chwil. Postanowiłam sobie w tym roku coś takiego założyć,tylko w moim wypadku to będzie uszka wspomnien,bo akurat taka puszkę mam na zbyciu. Z resztą...kto twierdzi,że słoik musi byc koniecznie słoikiem
OdpowiedzUsuńTen słoik to ostatnio bardzo modny się zrobił. Ciągle tylko o nim słyszę :D Ale to faktycznie fajny pomysł, żeby sobie później powspominać :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńksiazkoteka.bloog.pl
Czyli rok bogaty w doznania...a teraz hajda, pracować na kolejne :D
OdpowiedzUsuńłał, taki słoik to świetna sprawa chyba jest dobry moment na założenie takiego ;) najlepsze na pewno jest w tym słoiku otwieranie go i przeglądanie tych wspomnień :) ja mam takie pudełko ale z całego zycia :D i za każdym razem kiedy go otwieram przypominają się nowe historie i nowe wspomnienia
OdpowiedzUsuńeeeej, te karteczki to megaśny pomysł! szkoda, że ja jestem taka nudna i pewnie nie zgromadziłabym nic :D w każdym razie powodzenia z tą stopą poza europą, no nie? :D
OdpowiedzUsuńA mi przypomniałaś jak zazdroszczę Ci tych autostopowych wypraw :D odwagi przede wszystkim :D
OdpowiedzUsuńta wycieczka po Bałkanach była odważna, ale też i świetna.. super :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego!
Super podsumowanie. Bije na głowę każde inne, takie mi się jeszcze nie znudziły. :) Super słoik, w sumie ja tyle rzeczy zapominam, że powinnam sobie coś takiego zrobić, może takie karteczki byłyby czymś, co by mi o super wydarzeniach przypomniało? Chociaż nie wiem, czy bym jakoś specjalnie kojarzyła potem ;D
OdpowiedzUsuńJa na stopa nigdy bym się nie odważyła;>
OdpowiedzUsuńSamych sukcesów w 2015:)
Ale się zjeździłaś. Nowy Rok nowe wyzwania. Ciekawa jestem, gdzie jeszcze postawisz stopę.
OdpowiedzUsuńJakie "za ambitne", Bina!? Ty planujesz tripy po Europie! Z tym poradziłabyś sobie raz-dwa. :) No tyle, że fakt - pieniędzy idzie w to za dużo...
OdpowiedzUsuńA co do wagi: wiesz, Ty masz modelkową sylwetkę, nie jesteś też kurduplem tak jak ja i Tobie te cztery kilogramy nie zaszkodzą, tym bardziej, że jesteś bardzo szczuplutka. A u mnie ewidentnie poszło w oponkę na brzuchu i tyłek, tak, że to się naprawdę czuło. :)
Super jest ten słoik, ale ja pewnie zapominałabym to wszystko zapisywać xD
OdpowiedzUsuńI: Na swoim blogu piszesz o czym tylko zechcesz, więc nawet nie pytaj. Filozofuj! Bo gadanie o miłości jest trochę jak bawienie się w filozofa...
Powodzenia :D
Bo zmieiałam jakiś miesiąc temu adres bloga, pomyslałam sb, a co mi tam? Im szybciej tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńJest dokładnie tak jak piszesz, a jakie wredne potrafią byc :o
Taak, przeczytaj Cmętarz!To jest cudowna książka, moja pierwsza Kinga ahhh te wspomnienia :') zarywałam noce bo nie mogłam się oderwać. Chyba nawet przeczytam ją jeszcze raz. A te cytaty nie wszystkie są smutne! ^^
OdpowiedzUsuńCo do Miasteczka Salem to mi się strasznie ten wątek z wampirami nie podobał i wcale nie miałam wrażenia, że czytam książkę Kinga... wielkie rozczarowanie. No ale przecież nie każda jego książka będzie tak świetna jak np Lśnienie, skoro tyle ich napisał :)
Mi ludzie dają 12-13 lat i czasem mam wrażenie, że jak mi pomagają albo coś, to z litości, bo myślą że jestem w podstawówce XD
Liczyłam po cichu, że znajdę jakiś nowy post :P
OdpowiedzUsuńBluza prosto to prezent który dostał kilka tygodni wcześniej na święta :P
Ja do 100 jeszcze nie dobiłam i jeszcze mi trochę brakuje.
OdpowiedzUsuńJednak warto podjąć wyzwania czytelnicze haha.
Co do wesela,to nie lubię chodzić, te zabawy, starsze towarzystwo to nie moje klimaty!
Moim wyzwaniem na przyszły miesiąc jest zrobienie wszystkiego żeby pojechać na koncert Queen! Kolejne wspomnienie do puszki!
I 15 państw może się teraz pochwalić, że mieli Binę na swoim terytorium ^^
OdpowiedzUsuńDzięki, że do mnie wpadłaś. Ten wpis o wojsku dałem "dla potomności" :) Po prostu jak to wyglądało. Przecież nie tylko ja w wojsku byłem.
OdpowiedzUsuńPiękne podsumowanie. Żyjesz pięknie i swobodnie. Tak bym to określił. Jesteś przykładem dla osób zamkniętych w 4 ścianach i walących w klawiaturę 24 godziny na dobę bez opamiętania. Ale to nie o sobie piszę :)
Ja w tym roku zaliczyłem poważną wpadkę. Kiedyś o tym napiszę.
Ponieważ branża motoryzacyjna jest mi bliska to tak Ciebie określę.
"Sabina z turbosprężarką i doładowaniem nitro z napędem na cztery koła" I jednak chyba jesteś kabrioletem.
Vojtek