poniedziałek, 29 grudnia 2014

Fenomen Wymyślonego Kaca, czyli parę słów o silnej woli


Większość z nas zna takie poranki. Obudziłam się i rozejrzałam dookoła. Ostatni okres obfituje w browarowe wyjścia i różnorodne posiadówy - jest wolne, można się w końcu spotkać z ludźmi. I napić. Ha, właśnie. Pierwsze 30 sekund po pobudce upłynęło fantastycznie, jestem w formie! Jasne, zawsze daję się na to nabrać. W trzydziestej pierwszej sekundzie wszystkie procenty przyswojone poprzedniego wieczoru dały się we znaki.

Suszy. Zgramoliłam się niezdarnie z łóżka, uważając, żeby nie zakręciło mi się w głowie, bo przecież nie chcę się poczuć jeszcze gorzej. Szklanka stoi. Pusta. No tak, przezorny zawsze ubezpieczony, wieczorem wypiłam całą wodę, żeby zniwelować mordercze działania porannego kaca. Szkoda, że niewiele to dało. Zwiędłą łapą złapałam szklankę i powlokłam się do kuchni. I nagle coś mnie tknęło.

Przecież ja wczoraj nic nie piłam. I położyłam się kulturalnie o 23. Podejrzane. To dlaczego się tak źle czuję? W tym momencie zorientowałam się, że wcale nie czuję się źle. Głowa mnie nie boli, a w gardle nie zaschło. Przeciwnie, jestem wyspana i pełna energii.

Wymyśliłam sobie kaca?!

Na to wygląda. Ciekawe, ile to może mieć wspólnego z ciążą urojoną albo jakimiś hipochondrycznymi zapędami. Przyzwyczaiłam się do kilkudniowego combo ciężkich poranków i mój mózg założył chyba, że tak musi już pozostać, nie słuchając mojego ciała.

browar i blog, blog i browar

O właśnie, słuchanie swojego ciała. Przeprowadziłam ostatnio fascynującą dyskusję z pewnym osobnikiem na ten temat. Nasze ciało wysyła nam sygnały, gdy coś jest nie w porządku, a my powinniśmy to uszanować i się o nie zatroszczyć. Dla swojego własnego dobra. Ciekawym aspektem jest używanie potęgi własnego umysłu do niwelowania bólu. Ha, gadam jak jebnięty naukowiec, ale to prawda! Nauczyłam się kontrolować swoje ciało do tego stopnia, że uśmierzam ból koncentrując się na nim. Gdy boli mnie coś, co nie powinno mnie boleć (bo wcale się nie uderzyłam ani nikt mnie nie pobił), na przykład głowa albo szeroko rozumiany brzuch, skupiam całą siłę woli na bólu. Walczę z nim. Ja kontra ból. Ból jest trudnym przeciwnikiem, nasila się, gdy się na nim koncentruję i rozpoczynam walkę. Po paru minutach pojedynku zaczyna jednak słabnąć, po czym całkowicie ustępuje. Win! Ciekawa jestem, co o tym pomyślicie, bo jak opowiadam tę historię na żywo, to większość ludzi patrzy na mnie dziwnie. To ich problem. Znacie się przecież na efekcie placebo. Ludzie biorą apapy i inne nurofeny, które w mgnieniu oka ich uzdrawiają. Jestem pewna, że większość z nich biorąc pigułki zrobione z cukru ale wyjęte z opakowania po ibupromie, odczułaby znaczną ulgę w bólu. Dlaczego? Przecież nie wprowadzili do organizmu żadnej substancji aktywnej. Ból jest w naszej głowie i możemy mieć nad nim władzę, jeśli tylko w to uwierzymy.

Dziękuję za uwagę, to tyle z niecodziennych mądrości na dziś. Życzę zawsze przyjemnej walki z kacem i bólem.

Niniejszym żegnam niezwykły rok 2014. Kolejny będzie fantastyczny, już to wiem. Niedługo zaprezentuję Słoik Wspomnień z 2014. Do zobaczenia w 2o15!!!!11one

44 komentarze:

  1. Też tak czasami mam, np po długim przeziębieniu budzę się kolejnego ranka zmęczona i jako po wejściu na Rysy w japonkach, a przecież odpoczęłam i wyzdrowiałam już. Złapałam się parę razy na tym dziwnym uczuciu. A co do niwelowania bólu - to działa. Choć stosuję trochę inną metodę, a mianowicie staram się o bólu głowy nie myśleć. Skupiam się na piosence, książce na czymkolwiek. Bardzo często przechodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z tym całym kacem mam identycznie. W przedostatni dzien wakacji na pewnym spływie wypiłam baaardzo dużo, chyba najwięcej w całym moim szalonym (haha) młodzieżowym zyciu. A na drugi dzień chrzest. Kiedy rano wstałam nadal bylam chyba jeszcze w połowie pijana, ale kiedy skoncentrowałam się bardziej udało mi się jakby wyprzec kaca, zawroty głowy, senność. Na jakis czas. Po tym strasznym chrzcie nie baczac na nic poszłam spac. Taka ze mnie chrzestna!

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale rzeczywiście masz racje. Kiedyś śniło mi się, że byłam na imprezie. Obudziłam się z potwornym kacem, myśląc, że urwał mi się film (bo przecież przed chwilą byłam w klubie) i poczułam się źle ;) Gdy sobie uświadomiłam, że nic nie piłam dnia poprzedniego, od razu sprawność i humor powróciły ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo tak naprawdę, nasze ciało i psychika ( czy też i dusza, jeśli ktoś w nią wierzy, to już kwestia indywidualna) są..jednym. Nie od dzisiaj wiadomo, że można przez hipnozę przeprowadzać bezkrwawe operacje, znany od lat jest efekt placebo, istnieją choroby psychosomatyczne, a jak się dobrze prowadzi psychoterapię w czasie choroby onkologicznej, to w kosmos podskakują słupki wyleczalności i przeżyć w przypadku niektórych nowotworów. Większości nowotworów, w sumie, nie mówimy o wybitnie zjadliwych potworach. I tak też cóż, ciało "nieszanowane" a z nim i psychika często dają nam takie...sygnały ostrzegawcze. Przyzwyczaiło się do kaca? To pewnie i przywykło do picia. Niestety, wielu z nas nie zauważa mowy ciała, nie słucha siebie samych, ba, nie słucha też otoczenia i pomija inne ważne kwestie, zatracając się nieraz w głupocie...różnie bywa, po prostu, jak to zawsze z człowiekiem. Bo najmędrniejszy przecież po szkodzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jakoś tak na przekór wszystkiemu, nigdy nie postanawiałam niczego w związku z nowym rokiem. W tym roku jednak zdecydowałam to zmienić, ale nie na zasadzie, że powiem sobie to teraz przechodzę na dietę, robię więcej grafiki, więcej rysuję, do czerwca robię się na bóstwo itd. W sensie nie postanowienia bez pokrycia! Chcę lepiej ogarnąć angielski? Ok, ale biorę mój planer i wpisuję w niego 3 - 4 razy w tygodniu chwilę na ogarnięcie tematu. Więcej grafiki? To samo. Z ćwiczeniami, aby popracować nad systematycznością, kontrolowałyśmy się z dziewczynami. Ja ćwiczyłam, one też. Musimy do tego wrócić.

    Bina, rozwaliłaś mnie xD Jeszcze chyba nie spotkałam osoby, która wymyśliła sobie kaca. Wygrałaś Internety. Gdy mnie coś boli to idę spać. Mam zasadę, że proszki łykam tylko w ostateczności, kiedy nie mogę sobie pozwolić na sen ew. kiedy umieram i to konkretnie. Hm, ale takie wyobrażenie sobie bólu jako upierdliwego sąsiada, który w końcu dostaje po łbie - genialne! Ciekawe czy skuteczene.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kac bez przyczyny....co za masakra!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej szczerze mnie zamurowalo po tym jak napisałaś, że kac, kac i w ogóle a zaraz, że nic nie piłaś i w ogóle o,.O Niezły minfuck pwostał w mojej głowie hahaha xD Zgadzam się z Tobą cod o efektu placebo.. mam dosłownie to samo i chyba wszyscy naokoło. Jeśli iorę lek który CUDOWNIE ZAWSZE działa to i tym razem zadziała, nawet widzę to na przykładzie mojej rodziny, kiedy coś kogoś boli, ja ago daję i mówię, że jest naprawdę genialny zaraz poczujesz się lepiej.. i faktycznie tak jest :D Zrobię kiedyś test dając zwykłe homeopatyczne ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się w stu procentach. Poza tym jestem rowniez zdania, ze jeśli czujemy bol czysto fizyczny...to jesst on spowodowany tym co się dzieje w środku nas;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O ciąży urojonej to ja słyszałam,ale o wymyślonym kacu? Nie, o tym pierwsze słyszę. Właściwie możesz mieć słuszność w tym co piszesz,choć nigdy nie opanowywałam sztuki kontrolowania bólu. Jakiś czas temu gadałam z koleżanką na temat tabletek przeciwbólowych. Otóż ta koleżanka powiedziała,ze tak na prawdę tabletki działają po 6 godzinach, a ludziom jest lepiej, bo się przyzwyczaili,że działają szybciej. To się rodzi w ich głowach, bo wierzą w to,że tabletka im pomaga szybciej. Ja mogę się z tym zgodzić,że umysł człowieka jest w stanie to kontrolować. Jedynie to mam wątpliwości co do tego,że tabletki działają po 6 godzinach.Ale właściwie to już jest rozmowa na inny temat. Przypomniał mi się jeszcze taki jeden odcinek dr House, w którym House dał jakiemuś pacjentowi rzekomo tabletkę na jakąś chorobę,a okazało się,że to był tik tak.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy przeczytałam o urojonym kacu to padłam :D
    Osobiście wierzę, że nastawienie, pod każdym względem to więcej niż połowa drogi do sukcesu, albo porażki. Mózg to takie skomplikowane urządzenie, ale w końcu jest nasz, więc chyba musi się słuchać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ostatnio tak głowa bolała, że moja silna wola nie chciała pozwolić mi wstać, aby iść po tabletkę, więc musiałam zasnąć z bólem. To chyba zalicza się do "walki z bólem"? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się schlałam raz w życiu i mi wystarczy ;D Ale leciutkiego kacyka czasem nawet trzeba mieć :D Również życzę Ci wszystkiego co najpiękniejsze w tym nowym roku! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczęśliwego Nowego Roku:)
    P.S. Ja zawsze staram się jakoś odwrócić uwagę od bólu. Są jednak leki przeciwbólowe na receptę (Ketonal jak dla mnie), które naprawdę działają.

    OdpowiedzUsuń
  14. co do bólu, próbowałam nieraz z nim walczyć, ale to tylko zwiększa jego nasilenie, wiec jak to robisz?? ja gdy czuję jakiś ból, mniejszy który nie uniemożliwia mi funkcjonowania, ale przeszkadza to udaję że go nie ma, tak jakby staram się go przyjąć, tak samo robię gdy mi zimno i to pomaga. ale gdy doskwiera mi mocniejszy ból nie potrafię sobie z nim poradzić to się męczę, a tabletki biorę w bardzo skrajnych przypadkach, bo nie chcę brać tabletek jednak zbyt wiele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i wszystkiego najwspanialszego na Nowy Rok życzę!

      Usuń
  15. Wymyślonego kaca nie miewam, bo w życiu nie miałam nawet takiego prawdziwego. :D Nie wiem nawet jak to działa. :D
    Słyszałam już to gdzieś z tym odsuwaniem się od bólu. Próbowałam o tym nie myśleć, wyłączyć się z bólu, ale i tak co miesiąc nie ma opcji żebym wygrała z bólem menstruacyjnym bez chemii. Z chemią mogę się chociaż podnieść z łóżka. Bez tego mogę medytować cały tydzień i bez skutku. ;) Nie psuje mi to nastroju, bo w czasie okresu trenuję, pracuję, uczę się. Ale dyskomfort jest ciągły. To dobrze, że na kogoś takiego rodzaju "medytacja" działa. Ja może jestem na to za słaba.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wymyślony kac? No tego jeszcze nie grali :D
    Szczęśliwego Nowego Roku :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Powodzenia w Nowym Roku ;)
    Pozdrawiam ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. taką walkę z bólem stosowałem gdy mnie bolały zęby, faktycznie ból po jakimś czasie stawał się mniej uciążliwy i bardziej znośny, na dłuższą metę jednak lepiej się leczyć tradycyjnie

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie bawię się w podsumowania, bo moim zdaniem, jedyne podsumowanie 2014 roku jakie mogłabym zrobić, to podsumowanie świetnych piosenek w kpopie jakie w tym roku zostały wydane ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. heh, no spoko masz "rozkminy" Ci powiem, jak zawsze :-) :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie słyszałam o takim urojonym kacu ^^ A co do jakiegokolwiek bólu, to ja preferuję całkiem odmienna strategię niż Twoja. Skupiam się na czymkolwiek innym i staram się zapomnieć, że coś mnie boli. Na ogół działa, chyba że to taki przeraźliwy ból, to wtedy tylko prochy pomagają. Chociaż i one czasem nie działają XD

    OdpowiedzUsuń
  22. Hmmm... Ja podobno nie pijąc mam dobrą fazę :P I mój nie raz się pyta "co piłaś, na pewno coś piłaś!" :) ale kaca jeszcze nie miałam :) Z resztą jestem niepijąca więc mogłabym tylko sobie go wymyślić...

    OdpowiedzUsuń
  23. Bina bardzo dziękuję za życzena u peregrino i to ja podziwiam Twoją odwagę i podróżę i serdecznie życzę wielu nowych inspiracji w 2015 !
    pozdrawiam bardzo ciepło :^)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ku...a zapomniałam o słoiku, miałam zrobić i zapomniałam a w tym roku tyle się działo! No nic...z tym bólem kacowym bez kaca niezła sprawa. Miałam czas ostrych melanży ale kac to był kac i takiej fatamorgany na trzeźwo nigdy nie miałam...ciekawy przypadek;) Słyszałam za to że jak coś boli to dobrze jest sprawić sobie nowy ból by o tym pierwszym zapomnieć hehe;);) A tak serio? Potrafię tak zwalczyć ból zęba z głową nie pomaga. Szczęśliwości !!! I do zobaczyska niebawem!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie znasz mego kręgosłupa, który na taką metodę by się nie nabrał :P Twardy zawodnik i mistrz... w utrudnianiu żywota.

    OdpowiedzUsuń
  26. Kaca też sobie czasami potrafię wmówić, np. dzisiaj, kiedy jechałam pociągiem z mnóstwem skacowanych ludzi ;) Ale to z bólem, jakoś na mnie nie działa, a w sumie zależy na jaki ból - bo czasami jest spoko i faktycznie skupienie się na tym pomoże, ale z migreną, to żaden sposób nie jest dla mnie wystarczająco dobry ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże, a ja mam taką ochotę na piwo... takie zimne *.*

    OdpowiedzUsuń
  28. a mi to się jeszcze nie zdarzyło wmówić sobie kaca ;-)

    OdpowiedzUsuń
  29. nigdy nie miałam kaca, nie wiem ile musiałabym wypić, a może ze mną coś nie tak:D
    wszystkiego dobrego!:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nasz mózg potrafi nam płatać figle. Jak widać można sobie wszystko wmówić. :)
    Wierzę, wierzę w to niwelowanie bólu. Jak się na czymś mocno skupimy i uwierzymy w to - tak się stanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Pewnie niektórzy sami do siebie sprowadzają ból myśląc o nim :D A sądzę, że trzeba robić zupełnie coś innego, czyli w ogóle się na nim nie skupiać za bardzo. Jakiś czas temu dostałam gorączki. Zamiast wyłożyć się na łóżku i ubolewać nad swoim losem, wzięłam polopirynę i poszłam sprzątać łazienkę :D Minęło pół godziny i gorączki nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Oszukany kac jest bardzo nie w porządku :) obyś więcej takiego nie doświadczyła :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Z tym bólem rzeczywiście tak jest, ale niektórzy ludzie są za bardzo ograniczeni, żeby w coś takiego uwierzyć :) Tabletki działają przez naszą wiarę w ich magiczne działanie, coś w tym jest :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Mi na przykład jest całkiem obce zjawisko kaca, czy oszukany czy nie, nie znamy się w ogóle:) Poimprezowe poranki zawsze mam przyjemne. Może to dlatego, że pijam tylko whisky i krąży mi jako zadomowiona w krwiobiegu :)

    Ściska w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
  35. Mnie się wydaje że nie istnieje coś takiego jak kac. To że po imprezie boli nas głowa to tylko i wyłacznie z zmęczenia bo mnie boli pomimo że nie pije alkoholu a jak go pije to zdarza się ze nie boli (jesli się wyśpię) tak więc nie wiem ale tak myśle :P

    OdpowiedzUsuń
  36. Robię dokładnie tak samo z bólem :D nauczyłam się tej metody w szpitalu, kiedy leżałam i zamulałam. Polecam wszystkim :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Trzy razy w swoim życiu miałam kaca, bo ogólnie nie przepadam za alkoholem. A co do tego bólu, to spróbuję tego przy okresie. Może co pomoże :P

    OdpowiedzUsuń
  38. z tym kontrolowaniem bólu to koniecznie muszę spróbować:) podobno jak się w coś mocno wierzy, to tak się dzieje:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ciekawa teoria na temat bólu. Muszę powalczyć tak z bólem głowy, który dopada mnie ostatnio dość często. :P
    Z kacem też będę tak walczyć. :D
    Czekam na słoik wspomnień!

    OdpowiedzUsuń
  40. hmm. nietypowe podejście do tematu. Ja mam zupełnie odwrotna technikę - staram się czyms zająć głowę, rozproszyć uwagę - żeby tylko nie koncentrować się na odczuciach mojego ciała.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  41. To dzień dobry w Nowym 2015 Roku! Wszystkiego dobrego życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Co do wyimaginowanego kaca to nigdy tak nie miałem. Ciekawe czy działa to w drugą stronę, np. chlejemy całą noc a po przebudzeniu zapominamy o tym i kaca nie ma. to by było coś :)
    Potęga umysłu vs ból - umysł wygrywa. racja, cały ból jest w naszej głowie i można z nim walczyć choć skutek zależy od stopnia intensywności bólu. Czytałem o operacja robionych bez znieczulenia, pod wpływem hipnozy a to podobne tematy raczej.

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM