Przeprowadziłam ostatnio, niespecjalnie zresztą, pewien eksperyment. Wylądowałam w środku miernej imprezy w stanie zupełnej trzeźwości i zmuszona byłam przeczekać pewien czas - osoba mająca mi towarzyszyć niestety się spóźniała. Biorąc pod uwagę deszcze niespokojne za oknem, postanowiłam poczekać w środku. Nie zamówiłam nic do picia, zdecydowałam się wytrwać do przyjścia towarzystwa. Kontemplacja melanżu z punktu trzeźwego obserwatora była bardzo pouczającym intrygującym doświadczeniem.
Pech chciał, że był piątek, melanżu początek, toteż w barze pełno było pozornie różnorodnych, a jakże do siebie podobnych samców, znanych szerzej jako sharks, o czym kiedyś mówiłam tutaj. Pech chciał, że znajdowałam się akurat w takiej dzielnicy Paryża, gdzie roi się od knajp, do których przychodzą głównie przyjezdni/ludzie z erazmusa/turyści, a jeśli są tam jacyś miejscowi, to głównie tacy, którzy chętnie poznaliby jakąś miłą dziewczynę zza granicy, bynajmniej nie po to by prowadzić z nią filozoficzne dyskursy. Pech chciał, że muzyka była okropna, bo przecież pozornie nikt nie zwraca szczególnej uwagi, jaki szajs leci w tle.
Usadowiłam się w napięciu przy stoliku. Od razu uderzyła mnie ogólna brzydota ludzi. Będąc pod wpływem się tego tak nie zauważa - melanżowy punkt dla alkoholu. Moją uwagę zwróciły szczególnie ruchy i mimika imprezowiczów - ożywione, a jednocześnie nieskoordynowane, intensywny acz zamulony wyraz twarzy wyrażający dogłębną ekstazę muzyką, smętne spojrzenia łowców poszukujących ofiar. Będąc pod wpływem zauważamy tańczących ludzi, świetną zabawę. Trzeźwy obserwator widzi, jak bardzo źle to wygląda. Alkohol coraz bardziej potrzebny.
zdjęcie z pewnego pamiętnego baru, który właściciel zmienił w sklep vintage
Po jakimś (niezbyt długim) czasie moja postać zaczęła wzbudzać zainteresowanie. Na trzeźwo jeszcze szybciej zorientowałam się, które rekiny zechcą podpłynąć. Nie czekałam długo - losowy okularnik przeparadował obok mnie, teatralnie zawrócił i zapytał, czy się nudzę. Odparłam, bynajmniej, czy wyglądam na znudzoną? To nie tak wygląda się na imprezie? Okularnik nie należał do wytrwałych i odpuścił. W następnej kolejności wysoki pajęczak, któremu mój mózg natychmiast nadał kryptonim Ben Stiller, po rzuceniu kilku ukradkowych spojrzeń zdecydował się zapytać mnie, dlaczego nie tańczę. Odrzekłam, że na kogoś czekam. Ben wpatrywał się we mnie otępiały, po czym kontynuował jakiś bzdurny small talk. Stwierdziłam, że takie gadki i obserwacja ludzi to fantastyczny materiał na artykuł. Postać Bena nie była jednak zbyt interesująca, ale jej miejsce szybko zajął pewien brodaty amant, który zagrał w ten oto sposób: zagadał do pana pajęczaka, sprytnie udając przyjaciela, na co pajęczak musiał zareagować sztucznym entuzjazmem. Potem jednak zaczął nagabywać mnie. Pozycja jego ciała delikatnie zmieniała się, subtelnie acz skutecznie wyłączając Bena z dyskusji! Ach, te samcze zagrywki! Fantastyczne! Ujęło mnie to. Zamyśliłam się, zastanawiając się, czy naprawdę nie powinnam napisać o tym wywodu, a Człowiek Brodacz zaczął imitować moje pseudo inteligentne spojrzenie w przestrzeń, żartując, że chyba dobrze się bawię. Postanowiłam więc podjąć rękawicę i faktycznie rozpocząć eksperyment - odrzekłam, że prowadzę badania. Takiej odpowiedzi widocznie się nie spodziewał - melanż w średniej klasy baro-klubie nie wydawał się odpowiednim miejscem na prowadzenie badań, podobnie jak piątek wieczór nie był stosowną porą. Moja powaga i determinacja zaintrygowały go jednak, niestety nie byłam chętna udzielić mu detali dotyczących przedmiotu eksperymentu. W momencie, gdy zaczynałam mieć trochę dość, brodaty amant został odeskortowany przez, jak się miało okazać, swojego kumpla Okularnika (cóż za mordercze spojrzenie!) do wyjścia, celem szukania wrażeń gdzie indziej. Moja wesoła kompania na szczęście wkrótce w końcu do mnie dołączyła i mogłam zakończyć badania i oddać się melanżowi - zamienić się we własną mysz doświadczalną.
Umiem bawić się bez alkoholu, nie ma problemu. Problem pojawia się, gdy wszyscy są wstawieni/pijani, a ja nie. Wtedy mogę co najwyżej prowadzić badania, ale nie brać udział w imprezie... Poziom nietrzeźwości powinien być stały, wszelkie anomalie od razu są zauważane i osoby wyróżniające się są postrzegane albo jako nudne, albo zbyt zrobione. Najlepiej jest zakamuflować się i krakać jak wszystkie pozostałe wrony.
To niesamowite, jak alkohol wpływa na postrzeganie pewnych rzeczy/sytuacji. Ostatnio też miałam okazję być jedyną trzeźwą w towarzystwie.. Siedzę, słucham tego paplania, potulnie przytakuję, próbuję wtrącić słówko w potok rzucanych bezmyślnie zdań.. Po 2 godzinach (kiedy ilość wypitego alkoholu zaczęła się przekładać na kolejne próby prawidłowego artykułowania wyrazów) odpuściłam, poszłam do domu. To nie na moje nerwy...
OdpowiedzUsuńPo Twoim opisie osoby pijanej na imprezie, chyba już nigdy się nie napiję xD
OdpowiedzUsuńJa tam mimo wszystko zaryzykuję : )
UsuńCiężko przetrzymać takie warunki... A może po prostu brakuje mi cierpliwości... ;-)
OdpowiedzUsuńJak widać każdy musi to przerobić na własnej skórze ;))
OdpowiedzUsuńJak wszyscy pija...a ja nie to po prostu nie moge zniesc moich przyjaciol:))
OdpowiedzUsuńjakoś nigdy nie wpadłem na to żeby obserwować imprezę na trzeźwo jednak chyba będę musiał spróbować i porównać z Twoimi spostrzeżeniami
OdpowiedzUsuńto prawda, alkohol bardzo wpływa na to, jak odbieramy daną sytuację. choć jeszcze nigdy nie byłam nie pijącą wśród pijanych ;)
OdpowiedzUsuńOj, idzie się czasem porządnie pośmiać. I tak, ludzie po alkoholu to idealny materiał na badania. Można powiedzieć, że całkiem niedawno doświadczyłam ich, z tym, że sharks mieli lat 40+. Hm. :))
OdpowiedzUsuńNo tak, po alkoholu można zupełnie inaczej odbierać ludzi i odwrotnie.
OdpowiedzUsuńO toto!!! Kidyś z Michem wylądaowaliśmy na pewnym zlocie, kolejnego dnia musieliśmy jechać dalej więc nie było opcji melanżowania. Za to impreza się rozkręcała!!! Stwierdziliśmy że jak człowiek trzeźwy to nie powinien brać udziału w zabawie bo nawet nie można mowy pozostałych imprezowiczów zrozumieć;) Co do rekinów napotkałam kiedyś żarłacza który odpuścił dopiero w momencie gdy z całej siły wbiłam mu obcas w stopę, nie bywam agresywna ale był już naprawdę męczący;) Ale wiesz co? Do dziś pamiętam jak krzyczał wydał z siebie ryk godny króla lwa!;)
OdpowiedzUsuńSama przeżyłam kilka imprez gdzie bawiły się zarówno osoby niepijąca jak i pijące- miałam okazję zaliczać się (na różnych imprezach of course) do każdej z grup. Nasuwają mi się 2 wnioski- ludzie naprawdę zachowują się dziwnie pod wpływem alkoholu i nie są tego do końca świadomi a po drugie pijący z niepijącym chyba nigdy się nie dogadają.
OdpowiedzUsuńJa mam dopiero 14 lat i gdy jestem zapraszana na "gimnazjalne melanże" odprawiam pytających donośnym śmiechem. Gimazjalne imprezy : alkohol, rzyganie, dobra, idziemy spać. Interesujące.
OdpowiedzUsuńJa też umiem bawić się bez alkoholu; "melanże ostateczne" mam daleko już za sobą, nie żałuję, aczkolwiek teraz wolę się lekko stopować ;). Fakt, najlepsze obserwacje pojawiają się z punktu widzenia osoby trzeźwej, po alkoholu ludzie pokazują swoją prawdziwą twarz ;p
OdpowiedzUsuńdlatego właśnie ja jestem pełna podziwu dla mojej licealnej koleżanki, która przetrwała z nami wszystkie najbardziej szalone imprezy i w ciągu tych 3 lat ani razu nie piła :D
OdpowiedzUsuńi dokładnie - zabawa bez alkoholu spoko, pod warunkiem, że wszyscy są trzeźwi ;)
Osobiście pije rzadko, na domówkach lubię czuć szum w głowie.
OdpowiedzUsuńW klubach/barach nie lubię tego stanu za dużo w jednym miejscu samców alfa i równie napalonych samic xd. Dlatego mogę usiąść przy stoliku i obserwować ich tańce godowe! Ubaw po pachy ;d!
A znajomi się dziwią,że bardzo dobrze bawię się bez procentów we krwi.
Co w tym dziwnego nie wiem ;d
Co alkohol z ludźmi robi... :D ja nie znoszę być osobą trzeźwą na imprezie, bo od razu mam ochotę wszystkich pozabijać, denerwują mnie haha.
OdpowiedzUsuńDogłębna analiza zjawiska bardzo na plus! Również miałam kiedyś okazję spędzić CAŁĄ kilkugodzinną imprezę w klubie na trzeźwo. Boże, to było straszne. Uśmiałam się czytając ten wpis, szkoda, że nie wkręcałaś Brodacza dalej, trzeba było przeprowadzić jakąś ankietę czy coś :D
OdpowiedzUsuńjako piętnastolatka nie mam pojęcia jak skomentować post... aczkolwiek widziałam parę razy osoby pijane, zachowywały się co najmniej dziwnie i nienaturalnie. podobno alkohol sprawia że ludzie są szczerzy, ale z moich obserwacji wcale to nie wynika, wręcz przeciwnie O.o
OdpowiedzUsuńTo musiało być takie zabawne, kiedy okularnik spotkał brodacza siedzącego obok Ciebie :D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie czasem lubię być trzeźwa i nabijać sie z tych co trzeźwi nie są, ale rzeczywiście jeśli człowiek chce sie pobawić z innymi najlepiej być na równym poziomie upojenia :)
Podziwiam ponieważ gdy ja jestem trzeźwa i widzę pijany ludzi, którzy nie daj Boże mnie zaczepiają mam ochotę zabić (to sam mam gdy jestem pijana, a ktoś jest trzeźwy ;p)
OdpowiedzUsuńNie mając procentów we krwi zupełnie inaczej sie postrzega ludzi.
OdpowiedzUsuńNiedawno też zauważyłam,że upici myślą,że jest świetnie, a trzeźwi maja inne spojrzenie. Zawsze jednak uważałam,że można się dobrze bawić bez alkoholu, pomimo tego,że jest się trzeźwym, a inni sa pijani. Jak widać byłam w błędzie, bo wychodzi na to,że taki układ nie jest dobrym pomysłem, a pijący i niepijący się nie za bardzo dogadują
I weź tu się cholera wyróżnij :P
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że wciągnął mnie ten temat. Ale faktycznie, gdy jesteśmy trzeźwi - patrzymy na pijanych z politowaniem. A z kolei gdy sami jesteśmy wstawieni, to wówczas uważamy to za takie zajebiste. :P Krótko mówiąc - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś no i podoba mi się wszechogarniające piwo po bokach. :D
Długo mnie u Ciebie nie było. szablon zmienił się całkowicie, ale na szczęście nadal piszesz tak samo dobrze;) Nie chodzę ostatnio właściwie na żadne imprezy, ale jak już jestem to lepiej napić się pod humor, niż tylko obserwować rozochocone towarzystwo. Pijany z trzeźwym nie dogada się nigdy. Nawet nie chce myśleć jak ja bym wyglądam wstawiona w oczach jakiejś obcej trzeźwej osoby ;p
OdpowiedzUsuńO matko, jakie to jest dla mnie... Dziwne. Nie byłam w żadnej imprezowni nigdy, ale już wiem, że w tych paryskich bym umarła XDDD
OdpowiedzUsuńAle ciekawa forma bloga:)
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem fanką ni imprez, ani alkoholu - może mi się to zmieni, kto wie, ale na razie wolę zostać w domu ;D
OdpowiedzUsuńBina alkoholiczko, that's exactly WHY ja juz nie chce takich imprez, bo z bolesnej nudy zaczynam pic a pozniej sie czuje bleh. Zle. Gdzie te obiady czwartkowe, gdzie ci mezczyzni...a propos brodaczy i picia 'I drink to make other people more interesting.' rzekl niejaki Hemingway.
OdpowiedzUsuńCiekawy post,nie lubie jak pijane typy się do mnie doczepiają na imprezie i bełkoczą coś nie zrozumiale,mam ochotę wtedy zabić takową osóbkę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam fanką imprez, klubów i ogólnego picia. I w zasadzie tak mi zostało, nie czuję się z tym źle. Ale nie powiem, bo kilka razy zdarzyło mi się bywać na tego typu "wydarzeniu", bo przykładowo była to 18-nastka kumpeli, przyjaciółki. Jedną imprezę wspominam całkiem miło, ponieważ w całości przegadałam ja z ludźmi, których ostatni raz widziałam np. w gimnazjum. Innych właśnie obserwowałam, co też z nimi alkohol zrobił. Parkiet to nie mój żywioł, jakoś tańczenie w takim towarzystwie nie jest w moim guście. Po takich imprezach na ogół wychodzę bardzo trzeźwa i bardzo rozbawiona obserwując znajomych i to, jak próbują ustać prosto, mówić z sensem :D
OdpowiedzUsuńSchlewanie się do zgona to nie moje klimaty. Albo piję mało, albo wcale. To musi być ciekawe doświadczenie, jak trzeźwa osoba obserwuje pijących. Ciekawe, jak by zareagowali, gdyby tak ich wyczyny się nagrywało. Potem by się im pokazało, jak wytrzeźwieją, i ciekawe, czy nadal byłby fun :D
OdpowiedzUsuńZnam to...też kilka razy byłam trzeźwa gdy wszyscy dookoła nie (ostatni sylwester) i to było straszne....przede wszystkim męczące po dłużej chwili
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego kto jaki jest po alkoholu. Znam wiele osób, które pod wpływem procentów po prostu są bardziej gadatliwe i można się świetnie bawić w ich towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńja to jak jestem trzeźwa a obok mnie wszyscy po % to normalnie tylko wyczekuję, aby się stamtąd zmyć... nudzę się, a ludziom się języki rozwiązują i nie zawsze mówiąc z sensem. Nie raz są aż za bardzo upierdliwi, im to nie przeszkadza, a mi się chcę spać. O!
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem ludzi, którzy bez alkoholu bawić się nie umieją! :D Alkohol to przecież tylko dodatek, którego trzeba używać z umiarem :P
OdpowiedzUsuńJa sie chyba za wiele horrorów naoglądałam, bo oglądając naprawdę jestem do wszystkie sceptyczna i mówię często: skoro nie potrafisz myśleć i tam polazłaś, to teraz sobie zgiń. Niewiele już robi na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńChodzi o kalorie, ponieważ chcę schudnąć z głową, to nie mogę jeść ich 476745687549 dziennie, chyba logiczne ^^
OdpowiedzUsuńSłuchawki mam, problem w tym że nie mogłam znaleźć mp4 a z jakością na telefonie to raczej jest słabo. Ale kilka godzin temu przekopałam wszystkie ubrania w szafie i znalazłam! ♥ Moja radość teraz nie zna granic, serio :D Urządzenie wielkości dwóch kostek czekolady, a sprawia że mam milion razy lepszy humor. To się nazywa magia.
PS A Zielona Mila jest genialna, zaczęłam trzy dni temu i jestem co prawda dopiero na 190 stronie, ale jestem zakochana ♥ W ogóle King to mój mistrz i ciężko mnie póki co przekonać, że inni pisarze też istnieją, choć nie tylko jego mam na liście książek do przeczytania... ale gdy mam wybrać King vs. inny autor to wiadomo, po co sięgnę ^^
UsuńHahahahaha, doskonałe badania, Milordino ♥
OdpowiedzUsuńRzeczywiście na trzeźwo można wiele zaobserwować. Najbardziej podoba mi się ta część program, kiedy owy nietrzeźwy osobnik usiłuje się wypowiedzieć :D
Też zrobiłam kiedyś eksperyment trzeźwości na imprezie, wzięłam specjalnie auto,żeby mnie nie kusiło by wypić i powiem szczerze, że miałam podobne uczucia co Ty, po wypiciu wiele rzeczy nam umyka, tak jak chociażby muzyka czy zachowania ludzi. Czytając to rozbawiłaś mnie, a to duży plus, bo nie każdy potrafi;p
OdpowiedzUsuńKurde az głupio sie przyznac, ale jak na razie byłam na jednej imprezie (nawet teg imprezą nie mozna nazwać), na której nie piłam, bo prowadziłam i to było po prostu nudne xDDD Nie można sączyć coli tak co 5 sekund i nie wiem masakra xD też się umiem bawić bez alkoholu, ale to ważne, że ktos jeszcze też nie pije xDD
OdpowiedzUsuńJa w celu oszczędzania trzustki zostałam abstynentem. Przyznam jednak, że bawić się bez alkoholu nie potrafię. Chociaż nawet po alkoholu nie wyjdę na parkiet;)
OdpowiedzUsuń