Welcome back. Pamiętacie posta Portugalczycy? I tak wiem, że nie. Jest to post analogiczny (witam po niezapowiedzianej i nieuzasadnionej nieobecności) zbierający moje obserwacje na temat mieszkańców ojczyzny (z czego słynie Dania?!) dannish butter cookies.
Duńczycy są spoko. Nigdy wcześniej nie byłam w Skandynawii, ale niedawno pracowałam ze sporą grupą Szwedów i Duńczyków, a teraz wylądowałam na parę dni w Kopenhadze. I w Malmö. Ludzie z północy wydawali mi się stosunkowo zdystansowani, przynajmniej w porównaniu do Francuzów. Uprzejmi, ale bez przesady. Mili, ale bez włażenia w tyłek. Bezstresowi. Spokojni. Nie okazujący zdenerwowania. Niepunktualni. Olewający system, opieprzający się w pracy i bardzo wyluzowani. Jasne, nie każdy Szwed czy Duńczyk będzie oddawał obraz moich spostrzeżeń, ale poczyniwszy wstępne obserwacje postanowiłam zweryfikować swoją świeżutką opinię. Nie myliłam się. Przeciwieństwo Francuzów.
Duńczycy są zdrowi i piękni. Dobrze się odżywiają, jeżdżą na rowerze (uwaga, lecę ze statsami, 55% mieszkańców Kopenhagi dojeżdża codziennie rowerem do szkoły/pracy), biegają (i to bardzo szybko), kupują żarcie BIO (które wcale nie jest dużo droższe od zwykłych produktów), fajnie się ubierają [ale bez świecenia cycami (pewnie dlatego, że tam jest zazwyczaj -27935692 stopni)], mają stosunkowo ostre, ale atrakcyjne rysy twarzy. Są tacy.. wyciosani. Dziewczyny są ładne (aczkolwiek Dunki bardziej od Szwedek, bo Szwedki chodzą wszędzie w syfnym dresie).
Skandynawowie mówią świetnie po angielsku. Zawsze robiło to na mnie wrażenie. Posługują się językiem, jakby to była oczywista oczywistość, znają mnóstwo słówek, slangowych powiedzonek, normalnie 'Murica. W stosunkach międzyludzkich są zachowawczy, stosunkowo nieśmiali. Podobno to dziewczyny w barach hit on guys a nie odwrotnie. Ludzie są bogaci, zdrowo odżywieni i szczęśliwi. I wysocy.
W Kopenhadze spędziłam kilka dni. Odwiedziłam ważne punkty, połaziłam po mieście, pogadałam z ludźmi, wypiłam kilka dobrych piw, zgłębiłam sekrety hipisowskiej osady w centrum miasta /najciekawszy punkt wycieczki, kto by się spodziewał niemal autonomicznej wioski wygrodzonej w środku czystego, spokojnego miasta? dzielnica christiania, założona przez squattersów w latach '70, dziś zamieszkała przez około 1000 osób. wszystko robią sami, mają nawet swoją flagę. cudowna atmosfera, szczęśliwi ludzie. wszystko pomalowane na kolorowo. zakaz biegania, bo bieganie oznacza, że nadjeżdżają psy. zakaz fotografowania. integracja. beztroska. dragi. mogłabym napisać książkę/. Miasto mi się podobało, choć nie wiem, czy chcę tam wrócić. Stopem pojechałam do Malmö. Magia! Most między dwoma państwami. 15 minut drogi. Podróż samochodem - około 40€. Pociąg - ponad 20€. Stop? Sami wiecie. Mieliśmy szczęście, wsiedliśmy niemal od razu. Wjeżdżam do Szwecji, a tam IKEA. Niestety spędziłam w tym kraju zaledwie około 20 godzin, zatrzymam się więc przy Duńczykach. Fajna podróż była.
w barze. w kiblu
przekraczając most. do Szwecji
nailed it.
Turning Torso, Malmö. Najwyższy budynek w Skandynawii. I największa mgła.
Sama chciałabym pojechać do Kopenhagi. Kiedyś nauczycielka angielskiego opowiadała nam o tej wiosce hipisów i była to jedyna lekcja która była ciekawa. :D
OdpowiedzUsuńpowiem Ci,że zaciekawiłaś mnie... nigdy nie miałam z nimi styczności, ale ja Ci to już kiedyś mówiła,światowa z Ciebie kobitka dużo widziałaś i zapewne zobaczysz nie wspomnę o ludziach,których poznajesz ;-) będziesz miała co opowiadać dzieciom w przyszłości.pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńciekawe, ciekawe ;) nigdy tam nie byłam, więc czuję nieco dokształcona ;) podziwiam, że na takie wycieczki jeździsz stopem, ja bym się bała :P no ale raz się żyje :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam post o Portugalczykach! Do Danii w ogóle, w tym do Kopenhagi, wybrać bym się nie chciała, ale pobytu w Szwecji zazdroszczę! Miałam okazję poznać (młodych) Skandynawów i zrobili na mnie super wrażenie, sympatyczni, pomocni, wyrozumiali, itp., itd. A jeśli chodzi o ich wyjątkowy poziom angielskiego, to jako widz żużla nasłuchałam się niejednego z nimi wywiadu w tym języku. Super! Poza nielicznymi wyjątkami gadają tak, jakby angielski znali od kołyski...I zawsze będę pod wrażeniem tego.
OdpowiedzUsuńParę razy miałem do czynienia ze Szwedami, niestety wydali mi się chamscy i nieokrzesani...
OdpowiedzUsuńA co do Skandynawii - planuję ( w czasie bliżej nieokreślonym) wyprawę na Bornholm :)
Te Bina, podróżniczko! Umiesz zachęcić do podróży - chcę się tam wybrać! Zresztą zawsze ciągnęło mnie na Skandynawię (mimo tego, że nie cierpię zimna). Musi tam być pięknie (chodzi mi o tę naturę nie dotkniętą przez człowieków). Wszędzie rowery, jak nie w Holce to i w Danii, a niebawem i u mnie w mieście będą otwierać wypożyczalnię rowerów, by na zajęcia jechać a nie iść z buta/jechać autem/autobusem.
OdpowiedzUsuńFakt, angielski mieszkańców Skandynawii jest świetny. Pamiętam jednak, że o ile u Duńczyków i Norwegów akcentu albo nie ma wcale, albo jest bardzo delikatny, o tyle Finowie zaciągają i "śpiewają" jak po fińsku. Może to wynika z ojczystych języków.
OdpowiedzUsuńA ta znowu pojechała w podróż, nie za dobrze Ci? xd
OdpowiedzUsuńAle za to znowu przywiozłaś Nam piękne wspomnienia, zdjęcia i spostrzeżenia na temat zwiedzonego kraju - to lubię!
Tym razem przyjeżdża nasza Kaa i wbijamy albo do Martosławy na pidżama party, albo do mnie! :D to dopiero będzie bibson.
OdpowiedzUsuńAle zobaczysz, kiedyś wbijemy do Ciebie, trochę daleko, ale damy radę haha, BKWA zdolne do wszystkiego :D
Również byłem i w Malme i w Kopenhadze. Pisałem o tym u siebie. Są to nawet fajne miejsca. Z Malme 50 minut jazdy do stolicy Danii. Co do Duńczyków wg. mnie są bardzo w porządku. Choć trudno mi zrozumieć ostatnie sprawy związane z ich ogrodami zoologicznymi. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW Norwegii jest praktycznie tak samo jeśli chodzi o ludzi, ich zachowanie itp.
OdpowiedzUsuńpodobno Duńczycy uczestniczą bardzo w wyścigu szczurów, czy to na uczelni, pracy, czy gdziekolwiek.. Nie wiem czy to prawda, ale tak słyszałam.. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tanich Bio <3
Duńczycy <3 Moje love. Uwielbiam ich styl i podejście do życia :) Właśnie dlatego zakochałam się w Danii na zabój.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje relacje z wycieczek!:))) " I wysocy" :)
OdpowiedzUsuńchciałabym zobaczyć tą hipisowską osadę, tylko szkoda, że fotek robić nie można :(
OdpowiedzUsuńBina dawaj do mnie na stopa! :)
Dunki są zazwyczaj niesamowicie zgrabne przez zdrowy tryb życia i zdrową żywność .. często widziałem kobiety mocno dojrzałe o figurze 20/30 :^) .. pracowałem tam przez wiele miesięcy i zauważyłem też, że to bardzo liberalne społeczeństwo z pełnym równouprawnieniem kobiet
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam z żadnym Duńczykiem do czynienia puki co.
OdpowiedzUsuńOO ile rowerów ;D
OdpowiedzUsuńPodobni do norwegów - tak wynika z Twojego opisu. :) Faaaajnie tam. :)
OdpowiedzUsuńChristiania - myślę, że mogłoby mi się bardzo spodobać! Albo osiedle się kiedyś w takim miejscu albo wyląduję w jakiejś pustelni.
OdpowiedzUsuńZ tego co piszesz to bycie Duńczykiem jest wporzo... mają "życie jak w Madrycie" - tylko, że w Kopenhadze. Nice :)
PS.
Jeśli chodzi o mojego posta, to ja też nie jestem "świeżo" zakochany, ba - ja w ogóle nie jestem zakochany. Sam sobie zadałem to pytanie w tym tekście - i miało to byś pytanie retoryczne sugerujące, że to w żadnym razie nie chodzi o "zakochanie" :)
Pozdro Sabinka!
Ciekawy post. I pomyśleć jak dużo można się dowiedzieć z samej obserwacji :).
OdpowiedzUsuń"zakaz biegania, bo bieganie oznacza, że nadjeżdżają psy" mnie rozwaliło ;D. Fajnie fajnie. Pewnie byłabym zdziwiona, jeśli na widok mnie biegnącej, wszyscy zaczęliby nerwowo kręcić głowami w poszukiwaniu radiowozu :D.
A przez taki most chętnie bym przejechala! W tak krótkim czasie, nad samiutkim morzem, do innego kraju, wow!
Po Twoim poście teraz też uważam, że Duńczycy są spoko :D 'hit on guys' hahah
OdpowiedzUsuńAż chce się tam pojechać :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy do czynienia z Danią
OdpowiedzUsuńmoja babcia urodzila sie w Dani :D to tak jak w Holce wszyscy wszedzie na rowerach ;)
OdpowiedzUsuńRowery rowery rowery,ale jak równo poukładane. Wow ! Ta wioska mnie mega zaciekawiła, spędziłabym tam kilka dni, aka kuc- hipis. :D
OdpowiedzUsuńjak nigdy skandynawia mnie nie kręciła, tak teraz bym się tam wybrała :) znam jednego duńczyka i przypomina trochę tego z Twojego opisu ;d
OdpowiedzUsuńa sorry, nie. Ja znam Norwega xd
UsuńAle jak to "Skandynawia nie kręci"! *sztylet w serce*
Usuńnie kręciła :D
UsuńSzczytem rozpusty byłoby pojechać specjalnie do Szwecji na zakupy w Ikei :D w tym semestrze mam taki przedmiot -> nordycki krąg kulturowy, dużo na nim jest mowy o usposobieniu skandynawów. Jako ciekawostkę z dziś napiszę Ci że znaczek Bluetooth to runiczny podpis Króla Sinozębnego - króla Danii, wikinga, dla którego najważniejszy był rozwój infrastruktury aby ułatwić komunikację na dużym terenie ;) koniec ciekawostki. Fajna sprawa z tymi rowerami :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie!!! Pojechałabym tam z chęcią. Czasem są jakieś loty w atrakcyjnej cenie, to może weekendowo bo na stopa brak czasu;(
OdpowiedzUsuńChyba będę musiała się tam kiedyś wybrać, zaciekawiłaś mnie. Trzeba dodać do listy miejsc, które koniecznie trzeba odwiedzić ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że następny raz nie będzie w pojedynkę. A każda nawet krótka podróż czegoś uczy. Przynajmniej mnie :)
OdpowiedzUsuńBinko. Podoba mi sie styl w jakim ten tekst napisałaś. Dania prawie zawsze pierwsza jest w rankingu pt. "W JAKIM KRAJU SIĘ NAJLEPIEJ MIESZKA" Chodzi o świat oczywiście. I rozpatrywane są różne punkty. Nie będę wymieniał. W Kopenchadze mieszka i pracuje córka mojej kuzynki wraz z mężem. Od ponad dwóch lat. Dobrze sobie radzą, mają wyższe wykształcenie. Mąż kuzynki zajmuje się odrestaurowywaniem i konserwacją dzieł sztuki. A córka kuzynki jest po ASP we Wrocławiu i zajmuje się projektowaniem, czyli to się teraz nazywa DESIGNEM?
Z Asią się spotkałem tydzień temu w Warszawie to mi opowiedziała i o Danii i o tym co słychać u Jej córki. Bo wracała właśnie z Kopenhagi.
Pozdrawiam z Warszawy
Bardzo zaciekawił mnie ten post i nabieram ochoty na podróż :)
OdpowiedzUsuńDania kojarzy mi się jedynie z syrenką, nieświadomie nie zaliczam tego kraju do skandynawskich, choć wiem, że niby taki jest. O Duńczykach do tej pory wiedziałam tyle co nic. Jedyny Duńczyk, jakiego "znam" to Czesław Mozil, choć on urodził się w Polsce i dopiero później wyemigrował z rodziną do Danii... Ale wiesz... nie mogę sugerować się Twoją opinią o mieszkańcach Danii, bo moja może być całkiem inna, jak już poznam kogoś stamtąd :P
OdpowiedzUsuńnie interesowałam się tym wczesniej, dzięki tobie przynajmniej coś już o nich wiem, ale muszę przyznać twój post mnie zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze bardziej nie będziesz wiedziała o co biega w najnowszym poście ;pp Zazdroszczę Ci tych podróży :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę moją ogromną miłość do Skandynawii to choć nie miałam okazji tego sprawdzić, z przyjemnością się z Tobą zgodzę. Ja chcę tam na dłużej...
OdpowiedzUsuńTak zabawnie o Danii to chyba jeszcze nikt nie napisał :) aż przyjemnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńZ twojego postu wynika, że Dunczycy to bardzo sympatyczni i wysportowani ludzie, bardzo interesujaca jest ta hipisowska osada.
OdpowiedzUsuńladne zdjęcia :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO nie Bino, ja pamiętam post o Portugalczykach bardzo dobrze i wreszcie jest kontynuacja, bawmy się. To strasznie kłuje, gdy ktoś realizuje Twoje marzenia, więc jestem tak zazdrosna, że aż zła. Marzę, MARZĘ o podróżach po Skandynawii, oddam wiele chociaż za parę godzin. "Wyciosani" mnie zabiło. Strzał w dziesiątkę z tym określeniem, swoją drogą, mój ulubiony typ urody.
OdpowiedzUsuńDzięki za ten post. ;)
Znam tylko jednego Skandynawa i to słabo. Fajny wpis, lubię dowiadywać się czegoś o innych narodowościach - nawet jeśli są to spostrzeżenia z podróży a nie np. z mieszkania X-lat wśród jakiegoś narodu.
OdpowiedzUsuń(wybacz mi moją polszczyznę, ale jestem dzisiaj jakaś...ten)
Nie miałam okazji poznać żadnego Duńczyka więc ciężko mi się wypowiedzieć :) Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie :) Ps. Ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKopenhaga mi się bardzo podobała. Duńczycy fajni, bo byliśmy na coachsurfingu z Miśkiem jakoś 4lata temu. Dali nam klucze do swojego mieszkania (wtf??). Najbardziej zapamiętałam Christianię i piękne duże zielone zoo, tak różne od tego w Gdańsku, i które tak bardzo straciło w moich oczach po serii zabójstw zwierząt. Szkoda, że nie wiedziałam że lecisz, wiem, że jest zimno ale poza Kopenhagą jest piękne muzeum sztuki nowoczesnej gdzie idzie się pięknym malowniczym parkiem jakieś 3km. :))) Szwedzi są też fajni choć bardziej zamknięci w sobie. Mam tam rodzinę która jest dziwna :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tam był zakaz fotografowania ;____;
OdpowiedzUsuńChętnie zobaczyłabym to miasteczko *o*
Niestety nie znam żadnych Duńczyków. Może kiedyś poznam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
wiesz.. tak z innej beczki... od dawna zastanawiałam się do kogo jestes podobna.. jest taka aktorka i jestescie mega podobne...
OdpowiedzUsuńRozczulają mnie u nich przede wszystkim rowery. Może kiedyś poznam jakiegoś Duńczyka. :)
OdpowiedzUsuńPo Twoim opisie sądzę iż mogłabym tam zamieszkać na zawsze! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Skandynawię więc wpis pochłonęłam z przyjemnością
Kopenhagi jeszcze nie odwiedziłam, ale moje obserwacje na temat ludzi z północy są bardzo podobne
Ciekawy post:)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Nie mam jakiś specjalnych wyobrażeń, stereotypów na temat Duńczyków, no może z wyjątkiem Gangu Olsena ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie ich opisałaś, fajnie czytało się ten post :)
Ja wybieram się do Danii w maju więc sprawdzę co i jak u nich na własne oczy ;)
OdpowiedzUsuńojacie! Dania moim marzenie, , zawsze mnie ubiegniesz! :-)
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
W sumie teraz, to mam na to wywalone, ale kiedyś miałam wiele razy wielką ochotę wrócić do Ganzera. Ale teraz mam the letter. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to jest fajne, ze każdy widzi początek wiosny inaczej. Dla mnie to nie tylko kwitnące drzewa, ale także-a raczej przede wszystkim-mruczące motory!:-) Wiem, jestem nienormalna. Tez sie cieszę, ze w końcu coś ruszyło, bo było już cokolwiek nudno. Wreszcie jest czym sie emocjonowac.
OdpowiedzUsuńNigdy nie ciągnęło mnie do Danii i...nadal nie ciągnie. Do Szwecji też nie. Ani do innej Norwegii czy Finlandii. No ale Tobie chyba się podobało i to się liczy.
OdpowiedzUsuńZdjęcia dobre, ale ja dziś nie o tym. Masz bardzo ciekawy styl pisania. Z jednej strony zabawny, z drugiej zaś zadziorny. A przy okazji nie gubisz treści. Propsy dla Ciebie. ;)
Dlaczego ja Ci tak bardzo zazdroszczę? :)
OdpowiedzUsuńjeszcze tam nir bylam, ale przekonam się o tym co piszesz, na pewno!
OdpowiedzUsuńJa się najwięcej ciesze jak zobaczę coś po raz pierwszy. I na pewno jeszcze zobaczę. W Warszawie po raz pierwszy byłem na ulicy PRZYCE. na Woli, która znika szybko....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zaś z Żoliborza :)
A podróże kształcą. lepiej niż niejedna uczelnia.
Hej
Ja się najwięcej ciesze jak zobaczę coś po raz pierwszy. I na pewno jeszcze zobaczę. W Warszawie po raz pierwszy byłem na ulicy PRZYCE. na Woli, która znika szybko....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam zaś z Żoliborza :)
A podróże kształcą. lepiej niż niejedna uczelnia.
Hej
Ludzie mieszkający w Belgii są bardzo podobni :) Danie chciałabym odwiedzić na pewno :) pozdrawiam pięknie ! buziaki
OdpowiedzUsuńTo nie to co my polacy i otyłość na każdym rogu ulicy. Zdrowe odżywianie? Tylko w blogosferze, nigdzie indziej go nie widze. O masakro
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam w Skandynawii, a jest tam zupełnie inaczej. a wcale nie tak daleko...
OdpowiedzUsuńMega zdjęcia, ale zazdrościmy przede wszystkim Kopenhagi :) To świetne, że ludzie mieszkający tam, dbają o siebie i przy okazji o środowisko :) Szkoda, że polska mentalność jest taka jaka jest...
OdpowiedzUsuń