Mamy tendencję do używania kwantyfikatorów... O czym mowa? 'Tego nikt nie lubi!', 'Zawsze, gdy widzę truskawki, to mam na nie ochotę.', 'Nigdy bym tam nie poszła'. Uwielbiamy generalizować i podpinać wszystkie nasze akcje pod ogólne przypadki. Skąd to się bierze? Cóż, łatwiej i fajniej powiedzieć 'nigdy mi to nie wychodzi!', 'zawsze mi się to przytrafia!', 'każdy mnie olewa'. No bo jak w ogóle brzmi 'w 80% przypadków mi to nie wychodzi!', 'często mi się to przytrafia!', 'znajomi z wyjątkiem X, Y i Z mnie olewają!'? Kwantyfikatory są po prostu atrakcyjniejsze.
Nigdy nie mów nigdy to chyba najpopularniejsza fraza zbudowana z kwantyfikatorów. Pozornie bezsensowna, w oparach swojego absurdu kryje sens. Wszyscy zawsze mówią nigdy, a to przecież nie ma żadnego sensu! Skąd możesz wiedzieć, co stanie się za kilka lat? Albo chociaż miesiąc? Nigdy nie wsiądę na konia. Nigdy nie pogodzę się z ojcem. Nigdy nie skoczyłbym na bungee. Serio? A skąd wiesz? Nie blokuj sobie możliwości... Mówiąc nigdy zaczynasz w to wierzyć, a to cię ogranicza.
Zawsze. Nigdy nie ma zawsze! Nic nie jest zawsze i na zawsze! Kwantyfikatory to pułapka, można wpaść w niezłe zapętlenie, forever/never/ever loop. I jak tu z tego wybrnąć? Czy to jest nielogiczne, czy może właśnie zbyt logiczne?
Może powinnam głosić zaprzestanie używania kwantyfikatorów? Nie, to nie ma sensu, każdy ich używa i tak zostanie na zawsze. Osobiście bardzo je lubię, dodają smaczku moim błyskotliwym wypowiedziom. Podobnie jest z olbrzymimi liczbami i odcinkami czasu: 'czekałam w tej kolejce tysiąc lat!', 'masz z milion par jeansów!', 'zanim on wyjdzie spod prysznica to minie rok'. Brzmią zabawnie, zwłaszcza ubarwione moją gestykulacją w stylu naćpanego Sycylijczyka. Lubię się wypowiadać z rozmachem, ale niektórzy tego nie czają (widzicie, staram się unikać kwantyfikatorów!). Nie rozumieją ironii*, na tekst 'to za daleko, mieszkam 3 lata świetlne od tej knajpy' mówią 'hrrhrrhrr .... ... to... daleko'. *poprawka: oczywiście, ze rozumieją ironię, ale z jakiegoś powodu nie łapią fazy.
"Nic mi się nie chce". A ja jednak myślę, że coś by się znalazło, chociażby bezczynne siedzenie na dupsku. Ciekawa sprawa z tymi kwantyfikatorami, tym ciekawsze, że naprawdę każdy się nimi posługuje, nawet traktujący wszystko dosłownie matematycy: dla każdego x równego...
Właśnie ostatnio też o tym myślałem, gdy znajomy powiedział ,,kopę lat się nie widzieliśmy!"...zaraz, przecież tak mogliby powiedziec nasi dziadkowie, a nie my :) No, ale siła przyzwyczajenia...:)
OdpowiedzUsuńhaha, nie wiem czy to dobrze, ale bardziej niż nad znaczeniem kwantyfikatorów w naszym życiu i rosnącej tendencji do ich nadużywania w codziennej mowie, zaczęłam się zastanawiać jak wygląda naćpany sycylijczyk:D
OdpowiedzUsuńbum!
o matko! :D
OdpowiedzUsuńnienawidzę matematyki a tu nawet matematyka do życia się wkrada :D
chętnie i też tobie zrobie! :)
Wczoraj przeprowadziłam na ten temat wyjątkowo burzliwą dyskusję z osobą, która ich nie używa i ubolewa, że ja robię to tak często :D
OdpowiedzUsuńja zazwyczaj mówię o pierdylionie lat czy czegoś takiego. W sumie nie wiedziałam że coś takiego się jakoś nazywa. O... Twój blog uczy!
OdpowiedzUsuńZ kwantyfikatorami mowy jest ten problem,że są po prostu jedną z wielu blokad komunikacji a to prowadzi do ruiny życia towarzyskiego. Na terapiach rodzinnych/małżeńskich jest to jeden z pierwszych punktów do naprawienia ;)
OdpowiedzUsuńhah ja nawet nie zracalam uwagi ze ich uzywam .xd
OdpowiedzUsuńkurde wsumie to ta notka jest mega ciekawa .;pp
OdpowiedzUsuńKolejne ciekawe spostrzeżenia, uwielbiam to :)
OdpowiedzUsuńI jedyny komentarz, jaki nasuwa mi się na myśl to: http://i1.ytimg.com/vi/kWvcvILSDa4/hqdefault.jpg
OdpowiedzUsuńHahaha, nadużywam zbyt często. Nigdy, zawsze, wszystko - moje top 3!
OdpowiedzUsuńPamiętam, że tematem pierwszej lekcji matematyki w liceum były właśnie kwantyfikatory... :D
OdpowiedzUsuńJa też często mówię: "Nie widziałam cię od 100 lat!" (w znaczeniu - 2 dni), "Czemu w tej szkole nigdy nie ma papieru toaletowego?" (dobra, czasami jest rano) czy "Zawsze muszę się skompromitować" (częsty przypadek).
Teraz sie będę łapać na tym, że ich używam :D
OdpowiedzUsuńKAŻDY używa takich słów i myślę, że jest to dość normalne i nie do przebrnięcia ;D Swoją drogą uważam, że powody ich używania mamy podobne ;D
OdpowiedzUsuńFaktycznie :-) I ja, dosyć często też gadam "zawsze", "za każdym razem", "nigdy". Muszę się chyba oduczyć :-)
OdpowiedzUsuńNie patrzmy na temat z jednej strony! czasami naprawdę lepiej dla społeczeństwa było by,gdyby jak najwięcej osób powiedziało nigdy lub zawsze. "Nigdy nie zabiję człowieka...", "Zawsze bedę segregować śmieci" , "Nigdy nie okradnę sklepu". Takie zapowiedzi by mnie raczej nie martwily.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam tytuł notki, od razu nasunęło mi się pytanie: O czym?! Teraz mi to już ładnie rozjaśniłaś :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie zastanawiałam się nad tym tematem... teraz zaczynam zauważać, że bardzo często używam kwantyfikatorów. ale przecież każdy ich używa, nie da się ich wyeliminować, można jedynie ograniczyć, próbować :D
OdpowiedzUsuństaram się nie używać słowa 'nigdy', bo zycie bywa zaskakujące
Właśnie uświadomiłaś mi jak bardzo je uwielbiam! Bo ja ZAWSZE WSZYSTKO wyolbrzymiam :D
OdpowiedzUsuńOjj prawda ))
OdpowiedzUsuńZAWSZE lubiłam kwantyfikatory, choć NIGDY nie mówię NIGDY ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co? ZAWSZE rozczula mnie ta scena ze Snapem. Uwielbiam ją (a co tam, jednak raz sobie zaprzeczę) NIGDY nie przestanę uwielbiać tej postaci. ;)
hahaha idealny wpis! no zresztą jak zawsze:P
OdpowiedzUsuńA Ty widzę wiecznie uśmiechnięta i zawsze mogę tu wpaść - kwantyfikatory się nazywają, faktycznie tekst upiększają- haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Ja ich używam na nadmiarze, zdecydowanie! I w większości bezwarunkowo. Ale ja mam tendencję do wyolbrzymiania, przesadzania i dramatyzowania - kwantyfikatory świetnie się w to wpisują ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że o matmie będziesz pisać i aż weszłam z ciekawości. :D
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że stosowanie tego "zawsze", "nigdy" i ogólne dramatyzowanie to niemalże cechy właściwe nastolatkom.
Nie wiedziałam, że to ma taką nazwę.
OdpowiedzUsuńI ciekawa jestem Twojej gestykulacji naćpanego Sycylijczyka:D
Mi się wydaje, że to zawsze, czy nigdy to nic innego jak zaokrąglenie, jeśli błąd statystyczny jest bardzo mały, albo wyolbrzymienie, które nadaje wypowiedzi nacechowanie emocjonalne. Czyli nic w tym złego ;)
OdpowiedzUsuńFajny temat. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam:)
OdpowiedzUsuńczęsto słowa mają wielką moc!:)
OdpowiedzUsuńhmm nie zastanawiałam się nad tym do tej pory :)
OdpowiedzUsuńŁatwo się w tych kwantyfikatorach zapętlić :D
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia powodzenia, daję radę, dobrze jest mi w mojej nowej szkole. :) Sorry, że dopiero teraz odpisuje, ale mam takiego lenia, jeśli o bloga chodzi...
OdpowiedzUsuńCiężko byłoby obyć się bez kwantyfikatorów. Nie wyobrażam sobie tego... Są tak głęboko zakorzenione w świadomości ludzkiej, w języku, że raczej ciężko byłoby się ich ot tak pozbyć. Ale czy pozbycie się ich wyszłoby nam na dobre?
Ciekawe ile razy dziennie używam tych słówek ;D
OdpowiedzUsuńJa się boje słów kiedyś, zawsze, nigdy... bo pierwsze słowo nas ogranicza albo się coś chcę natychmiast albo kiedyś.. Mówimy też często kiedyś to było lepiej, to czemu z tego kiedyś nie zrobimy teraz? by potem za parę lat mówić, że okres w którym narzekaliśmy był i tak lepszy? Zawsze i nigdy to już sama wyjaśniłaś w notce, i staram się ich nie używać jak ma to jakiś ważny (wartościowy przekaz). Np nie zamierzam być kurą domową i nie powiem przez to ' nigdy nie będę ... ' by nie kusić losu.
OdpowiedzUsuńinteresujące! Szczerze mówiąc, "nigdy" się nad tym jakoś nie zastanawiałam, używa się tych słów, na poczekaniu bez zwracania na nich jakieś szczególnej uwagi. Rozłożyłaś to na "części" pierwsze;p gratuluję bardzo ciekawego wpisu!! ;)
OdpowiedzUsuńA Bina nasza kochana jak zwykle zmusza nasze zastałe mózgownice do myślenia:) dobry post:) tak jak wyżej nie zastanawialam się nad tym::)
OdpowiedzUsuńNIGDY bym nawet nie pomyślał, że mógłbym nie mówić ZAWSZE.
OdpowiedzUsuńCzęsto połączenie takich kwantyfikatorów ocierają się o absurd. Często bywają nielogiczne ... ale logika sama podpowiada nam by ich używać.
Cześć duża! Ale, mnie tu u Ciebie nie było, ale tak to jest już jak człowiek się szlaja po szpitalach.
OdpowiedzUsuńHehe, swoją drogą choć chciałabym się wypowiedzieć na poruszony temat bo jest mega ciekawy to i tak nic wysoce konstruktywnego nie wymyślę ze względu na miażdżący ból głowy.
weronikarudnicka.pl
Genialny post! Zgadzam się z każdym słowem :)
OdpowiedzUsuńzaczelam sie zastanawiac czy i mi sie zdaza naduzywanie tych kwa... jakis tam i chyba nie
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak kocham Twoje wywody!
OdpowiedzUsuńW mojej przerwie od blogowania zdecydowanie mi ich brakowało. Ale wróciłam i zapraszam na mojego nowego bloga: http://teyilai.blogspot.com/ :)
To jest właśnie zboczenie ludzkości. Za dużo sobie wmawiamy, za mało kierujemy się sercem. To takie proste, a tak wielu nie ogarnia.
Też mam tendencję do "wypowiadania się rozmachem" jak to ujęłaś ;) Nie ma co ukrywać - lubię pewne rzeczy wyolbrzymiać ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że ludzie używają kwantyfikatorów głównie dlatego, że tak jest po prostu szybciej. Poza tym ludzie często próbują przekonać innych do swoich racji, więc wtedy "wszyscy" i "nikt" też często są używane. Może po prostu taka ludzka natura i przyzwyczajenie? ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie,
Lina
http://zchmurki.blogspot.com/
tak czytając Twój post, to faktycznie masz rację. mi samej często zdarza się używać kwantyfikatorów czy jak one się tam zwą;D
OdpowiedzUsuńPodkreślają, wyolbrzymiają i zwracają uwagę. Oczywiście, czasami są już przesadnie używane, ale mnie to nie przeszkadza ;) Sama ich używam często.
OdpowiedzUsuńoj ja uzywam i to często :D
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie wiedziałam, że to tak mądrze nazwali :)
OdpowiedzUsuńHaha ! U mnie to podstawa, od ZAWSZE i na ZAWSZE :D
OdpowiedzUsuńkapitalna notka Bino! .. aż chce się do Ciebie tutaj zaglądać ..'zawsze' ;^))) ...
OdpowiedzUsuń.. a wiesz, że to 'zawsze' Profesora Snape .. tak bardzo dobrze zrozumiałem .. bo i ja też przeżyłem takie niespełnione 'zawsze' :^) ... i wiem, że 'czasem' 'zawsze' istnieje ;^)) .. .. ktoś mógłby z przymrużeniem powiedzieć że tylko coś niespełnionego może być 'zawsze' :^)
słoneczne pozdrowienia
Matematyka nie ma wszędzie zastosowań... ;o
OdpowiedzUsuńTez byłem zdziwiony dobra organizacją i spokojem manifestacji. Nie przeleciała byś się Binko tym helikopterem. Bo on ma rozpiętość około metra! :) I gołym okiem go nie widać prawie. To fotka z teleobiektywu aparatu. Mam dwa aparaty MADE IN USRR. I wszystkie są sprawne. Jak my mówiliśmy na radzieckie wyroby: GNIOTSA, NIE ŁAMIOTSA SIĘ :):):) W poniedziałek jade na urlop do Gdańska. Będę około 12 dni. I może wreszcie zobaczę jak wpada Wisła do morza bo nie widziałem :) I spotkam oczywiście O. Przypadkiem tam mieszka.
OdpowiedzUsuńWpis nowy dam w weekend przed wyjazdem.
Przyznaję się, że nie wiedziałem co to KWANTYFIKATORY :) Ale teraz wiem:) Jedna osoba powiedziała mi , że NIGDY i tak dalej.
Ale jak przeczytałem Twój tekst to jest jednak nadzieja. Bo napisałaś, że tego się nie da przewidzieć to NIGDY
Pozdrawiam Ciebie ZAWSZE :):):)
Vojtek na 6 dni przed wylotem autobusem do Gdańska
No i jeszcze mnie nie znalazłaś? Ehhh! Kiepska w tym jesteś! Mgłybyśmy się spotkać, to byśmy się pobawiły. W chowanego, w berka, podchody, dwa ognie!
OdpowiedzUsuńWięc udaj że nie czytałaś tego posta i nie krępuj się! Bierz do ust rękę umarlaka!
OdpowiedzUsuńczęsto sobie nie zdajemy z tego sprawy, że ich tak używamy. ba, ja sama nie wiedziałam, że te słowa mają tak mądrą nazwę :x
OdpowiedzUsuńKwantyfikatory zawsze spoko! :D
OdpowiedzUsuń"Mówiąc nigdy zaczynasz w to wierzyć, a to cię ogranicza.", tak mi się to skojarzyło z "Potęga podświadomości" o.O opowiadałam Ci właśnie coś w ten deseń ostatnio na hangoucie.
OdpowiedzUsuńPotrzeba mi naprawdę odpoczynku. Od pracy, rodziny, tego co widze na co dzień. Potrzebuję też zapomnienia od pewnych spraw i wydarzeń. Mam zamiar pojeździć od Helu do Łeby. Puck, Krokowa, Dębki, Jastrzębią Góra, Ostrowo, Rozewie itp.
OdpowiedzUsuńA Propos autostopu jeszcze. W podstawówce śpiewaliśmy piosenkę: "jedziemy autostopem do kibla i z powrotem"
Mądre to nie było ale było :)
Kwantyfikatory na zawsze kojarzyć mi się będą z logiką na pierwszym roku. Szczęśliwie na egzaminie trafiłem do grupy, gdzie kwantyfikatorów nie było. Mój problem polegał na tym, że to jedyna w toku tych studiów materia, której nie da się nauczyć na pamięć. Ale że kwantyfikatory to również pojęcie z zakresu posługiwania się językiem - to już nie wiedziałem. Rozwijasz mnie :D
OdpowiedzUsuńdzięki za ten post, zapaliłaś mi coś w głowie i normalnie mi lepiej. dziękuję, naprawdę.
OdpowiedzUsuń