Oksymoron zawarty w tytule to całkiem niezłe podsumowanie moich przemyśleń dotyczących zbliżającej się nieuchronnie podróży... O moim autostopowym wypadzie wiedzą już niemal wszyscy (a jeśli nie, to można się podszkolić tutaj, zapraszam!): cały blogspot, wszyscy znajomi, nawet Babcia. Od paru dni wiedzą faktycznie wszyscy, bo w końcu wtajemniczyłam dwie ostatnie, ekhm, dość ważne osoby: rodziców. Reakcji taty się nie obawiałam - on rzadko okazuje jakiekolwiek emocje. Wytacza jasno granice, ale wiedziałam, że nie dostałby ataku serca na wieść o mojej eskapadzie (finalnie jadę z przyjaciółką, co stanowczo łagodzi okoliczności). Bałam się powiedzieć mamie... W końcu poprawiłam kieckę, zacisnęłam pięści, wstrzymałam oddech i rozpoczęłam konfrontację. Poszło... lekko! Mama chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, na wieść o tym, że jej starsza córka zamierza przez 2 tygodnie szlajać się po Europie w towarzystwie przypadkowych kierowców zareagowała nadzwyczaj entuzjastycznie. Przypomniały jej się czasy młodości i uraczyła mnie paroma opowieściami, Well, mój pomysł został nie tylko zatwierdzony, ale nawet poparty. Czas na kolejny krok... Przygotowanie się do drogi!
Wyjeżdżam już za 5 dni. Jestem w trakcie ogarniania noclegów u Couchsurferów, co nie zawsze jest takie proste, ale nie mogę się poddawać. Niedługo skompletuję listę kontaktów i tak zabezpieczona, ze świadomością, że mam u kogo spać na kolejnych etapach podróży będę mogła spokojnie dopiąć plecak i ruszyć w drogę. Spreparowałam listę rzeczy do zabrania:
Prawdopodobnie głowicie się, co ja do cholery nabazgrałam, więc pozwalam sobie przybliżyć kilka punktów.
Zdecydowałam się prowadzić dziennik podczas mojej podróży. Nie mam w zwyczaju zapisywać rzeczy na gorąco, ale w ten sposób nic nie powinno mi umknąć i parę dni (tygodni, miesięcy, lat, wieków) później będę mogła sobie przypomnieć wszystkie detale i emocje towarzyszące wyprawie. Biorę też kabel do telefonu i pendrive, by móc na gorąco zgrywać zdjęcia, jeśli ktoś z gospodarzy pozwoli mi się dorwać do swojego komputera. Nie wiem, czy dam radę blogować na bieżąco, ale na pewno po powrocie możecie liczyć na obszerne fragmenty dziennika podróżnika... Haha, zobaczymy, jak to będzie wyglądało.
5 "zestawów ubraniowych" - miejsce jest ograniczone i nie chce mi się dźwigać nic szczególnego. Będę prać ciuchy w Berlinie i Amsterdamie, bo tam spędzę aż po 3 noce.
Parasol został rozsądnie zamieniony na kurtkę przeciwdeszczową.
Trochę myślałam nad tą listą. Dodalibyście coś? Wydaje mi się, że nie potrzebuję nic więcej do przetrwania. Aha, jadę oczywiście w najeczkach.
____________________
49 days left
Rozbawiły mnie "inne obciachowe rzeczy, których tu nie wymienię". :) Co można dodać? Nic nie przychodzi mi do głowy, ale jak sobie przypomnę to obowiązkowo wpadnę poinformować. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że rodzice Cię poparli. ;)
A dziennik to ponoć podstawa w bagażu podróżnika.
podziwiam Cie za to .!;) i juz nie moge sie doczekac notek z wrazenia z tej szalonej podrozy.;D
OdpowiedzUsuńBędę niecierpliwie czekać na relacje z podróży :)
OdpowiedzUsuńZabierz mnie ze sobą! Moi rodzice słyszeć o tym nie chcieli, co drugie słowo to było "zboczeńcy", "gwałt", "dziecko", a pomiędzy nimi "zboczeńcy", "gwałt", "dziecko". Także ten, będę z nimi miała ciężko ;D
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze, czekam na relacje z podróży! ; *
lista swietna :)
OdpowiedzUsuńDobry plan to podstawa! Ależ to szybko zleciało, że już niedługo jedziesz...Zazdroszczę spotkania z Nath, sama chętnie poznałabym kilku swoich ulubionych blogerów.
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio artykuł z Twoimi wypowiedziami na temat cuochsurfingu, bardzo mi się podobał:)
PS. Bez problemu odczytałam Twoje "bazgroły". Nie martw się, są ludzie z gorszym charakterem pisma-ja zawsze wiele się nasłuchałam od mamuśki, że bazgrzę jak nie wiadomo co:)
OdpowiedzUsuńDodałabym kurtkę przeciwdeszczową najlepiej jakąś lekką co zabiera mało miejsca, buty na zmianę też jakieś lekkie bo jak Ci nogi zmokną to Cię szlag trafi, coś na komary żeby Cię nie żdżarły żywcem i klapki bo czasem łazienki przerażają! Staram się wyrwać z roboty ale może być ciężko:(
OdpowiedzUsuńOj, też zawsze robię podobne listy :)
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi - i oby się udało z noclegami!
Ruda Frela
szkoda, że nie mogę jechać, jakbyś jakimś cudem wylądowała w okolicy Jeleniej Góry to daj znać :))
OdpowiedzUsuńCały blogspot nie tylko wie o Twojej eskapadzie, ale i trzyma za Ciebie kciuki! ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz poparcie rodziców, może nie z lżejszym plecakiem, ale serce ruszysz w drogę!
Zazdroszczę Ci tej podróży, naprawdę... Kiedyś też w taką wyruszę!
OdpowiedzUsuńLista długa i według mnie wystarczająca (jeśli przyjdzie Ci przejść kawałek pieszo, to nieprzyjemnie będzie dużo dźwigać :D)
Powodzenia i udanej wyprawy życzę. Czekam na relację z niej ;)
Wypełnia mnie zazdrość! Świetny, ale to świetny pomysł, który nie wymaga dużego nakładu pieniężnego! Gaz pieprzowy dodałabym do ważnych rzeczy, oczywiście! :)
OdpowiedzUsuńlekkiebzdury.blogspot.com
CZEKAM KOCHANA ! :*
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę nad tym gazem pieprzowym i doszłam do wniosku, że gdyby (odpukać) ja znalazłabym się w jakiejś niefajnej sytuacji, to zanim bym go użyła minęłyby wieki... :)' Aaa, poczekaj panie oprawco, muszę moimi trzęsącymi się rękoma zdjąć nakrętkę z gazu, chwila, chwila, w którą stronę to pryska? W tą? Aaa, odwrotnie, okej, możemy zaczynać!' ;)
OdpowiedzUsuńCóż widzę, że chyba o wszystkim pomyślałaś. Życzę powodzenia na tym wyjeździe i czekam na późniejszą relację ;3
OdpowiedzUsuńale suuuper ;D aparat wez !!! bo nie widze go na liscie ;o i kazdy dzien amsz udokumentowac ;DDD
OdpowiedzUsuńJa też się pakuję, ale na spokojny wyjazd nad morze, więc nie ma spiny! Dziennik z podróży - świetna sprawa. Zawsze obiecywałem sobie, że wszystko spiszę jak tylko przyjadę, a potem okazywało się, że jednak jest coś ważniejszego i gdy przychodziło co do czego - już nie pamiętałem wszystkich szczegółów. Od ostatniej wycieczki zapisuję wszystko skrzętnie i jest git!
OdpowiedzUsuń+ Dopisz się kogoś kto będzie Ci ten plecak nosił z tymi wszystkimi rzeczami xdd
OdpowiedzUsuńnajcudowniej by było gdybyś zabrała ze sobą kamerę i nam to potem wszystko pokazała! :)
OdpowiedzUsuńŁaaaaa, zazdroszczę, mega zazdroszczę! Sama planowałam coś takiego, ale niestety na tym etapie to się skończyło...
OdpowiedzUsuńWierze, że kiedyś jeszcze mi się to uda! :)
Trzymam kciuki i uważaj na siebie, wariatko:)
Plastry do portfela :D ale jajca, naprawdę sobie jedziesz! JESTEŚ PRZE-WIELKA! Mnie zawsze nerwica przed wyjazdem bierze, chybabym zeszła przed takim wyjazdem :D
OdpowiedzUsuńHaha oj coś w tym jest, że mamuśki nigdy nie przestaną nas zaskakiwać.Moja robi to na okrągło!:)
OdpowiedzUsuńDługopis? Torebka? Aparat? Słuchawki? Wyjeżdżam w piątek w nocy i się jeszcze nie spakowałam ;< Moja mama by mnie pewnie skrzyczała, chociaż nie wiem. Miłego podróżowania. A, i czemu liczysz dni? Na początku myślałam, ze to dni do Twojej wycieczki.
OdpowiedzUsuńTen plan jest genialny :) Oby to była dla Ciebie niezapomniana przygoda!
OdpowiedzUsuńjakbym byla twoja matka to w zyciu bym ci na to nie pozwolila
OdpowiedzUsuńbym cie przywiazala do kaloryfera bys ino nigdzie nie jechala :P
Bałabym się jechać sama, także będę czekała na relację z wojaży :D
OdpowiedzUsuńZapewne przeżyjesz niezapomnianą przygodę, niemniej ja bym się chyba nie zdecydowała na tak odważny krok jak podróżowanie z obcymi ludźmi. Niemniej trzymam kciuki aby wszystko się udało łącznie z pogodą ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tym dziennikiem, no i uwielbiam te momenty, kiedy osoby, które znają się z internetu mogą się wreszcie spotkać. :)
OdpowiedzUsuńJeju, pozazdrościć. Chciałabym się wybrać na takie coś, ale hajsu by mi pewnie brakło, a w sumie nie mam z kim się wybrać na taki EuroTrip. Życzę Ci udanego wypadu i przede wszystkim bezpiecznego i żebyś wróciła cała i zdrów ;* No i żeby pogoda też była w sam raz :-)
OdpowiedzUsuńHaha lista mnie rozwaliła :D "inne obciachowe rzeczy których tu nie wymienię". "chustka na łeb" :D Zazdroszczę Ci tej podróży :) Niestety jednak życie ułożyło mi inne plany i w sobotę wybywam na obóz z osobami niepełnosprawnymi :)
OdpowiedzUsuńBoże ja tak Ci zazdroszcze tej wyprawy i tego, że się spotkacie z Nath!!! Róbcie focie i pokażcie się na naszej tajnej grupie :D Ja chyba już niczego bym nie dodała oprócz scyzoryku :D
OdpowiedzUsuńkurczę... fajnie Ci! :> mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić, a gaz pieprzowy będzie niepotrzebny! :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę. Jazda autostopem, spanie u couchsurferów, podróżowanie z przyjaciółką... No po prostu bardzo chcę kiedyś odbyć taką podróż. Póki co nie wchodzi to w grę, bo nie jestem pełnoletnia, a moja mama na pewno nie da się tak łatwo przekonać jak Twoja:) Poza tym większość moich koleżanek nawet nie chce słyszeć o jeździe autostopem, więc będę musiała szukać towarzystwa gdzieś indziej. No ale przecież mam czas:) Pozostaje mi życzyć Ci udanej podróży i mnóstwa niezapomnianych przygód:)
OdpowiedzUsuńJa planuje Londyn-Berlin.Tyle, ze sama nie chce bo wiadomo co.Bede tu zagladac:-)
OdpowiedzUsuńJejku, już nie mogę doczekać się twoich relacji z tej podróży! A ten dziennik to świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to dobrze czy źle, dziwnie czy nie, ale to dobrze, że Twoi rodzice tak zareagowali! w sumie, nie jesteś małą dziewczynką i nie jedziesz sama, więc wiesz. dobrze jest zrobić taką listę, mniejsze prawdopodobieństwo, że czegoś zapomnisz. myślę, że wszystko zapisałaś. będziemy czekać na relacje z podróży, oby udanej w 100%!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, lot był cudowny, a wspomnień wiele jak i zdjęć, trochę wątpliwej jakości, ale co tam LOL :D
weź sobie jeszcze coś na wypadek spieczenia się na słońcu. Widzę na liście krem do opalania ale to czasami może nie wystarczyć :) i koniecznie jakąś czapkę lub kapelusz ;) żebyś nie dostałą udaru.
OdpowiedzUsuńpowodzenia!!! uwazaj na zboczencow w tirach :* wez gaz pieprzowy :)
OdpowiedzUsuńHa ha ha, faktycznie, rodzice mogą zaskakiwać. Ale Twoja mama mnie zagięła :D Pewnie sama szusowała autostopem będąc młodą.
OdpowiedzUsuńDziennik rzecz święta, aparat również. Oczekujemy od Ciebie szczegółowej relacji, co gdzie i z kim. Nawet jak masz się zamiar podrapać w tyłek to też to zanotuj! Nigdy nie wiesz co się przyda. A jak Cię okradną i zabiją, to policja będzie przynajmniej wiedziała, że ostatnią rzeczą było drapanie się w tyłek. I może to tym sprowokowałaś bandytów. Albo jest to szajka antydrapiących się. I łatwiej ich będzie znaleźć :D
Okey, koniec wywodu, bo mi chyba bije na dekiel. Za dużo kawy z rana xD
A jakaś maszynka jednorazowa? Ewentualnie plasry z woskiem? Chcesz się zapuścić przez tę podróż? :D
A tak to nie wiem, co byś mogła zabrać. Długopis. Aby mieć czym pisać w dzienniku. Ładowarkę do aparatu, ew. baterie. Zapisać sobie gdzieś na boku numer do mamy, taty, tak żeby w razie czego nie zapomnieć. Stres itd., lepiej dmuchać na zimne.
A tak życzę miłej podróży, ładnej pogody, dobrego humoru i kapitalnych ludzi na drodze. I nie kładź się na jezdni! Czytałam wczoraj artykuł, jak autostopowicze jechali na Woodstock, nikt ich nie chciał wziąć, położyli się na jezdni, żeby wymusić zatrzymanie auta i ich Niemiec przejechał...
Kurde szkoda że urlopu nie dostałem bo miałem ochotę pojechać :(
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać relacji!
OdpowiedzUsuńkurcze, moi rodzice za cholerę by się nie zgodzili, mimo że mam 23 lata xD
Czekam na relację i zdjęcia! Miłej podróży, uważaj na siebie ;) i wpadnij do Rotterdamu, bo z Nath czekamy tu na Ciebie xo
OdpowiedzUsuńNo podziwiam Cię! Czekam na relacje, zrób mnóstwo zdjęć. ;)
OdpowiedzUsuńOoooo, kurde!! Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę! I podróży i przede wszystkim odwagi. No i tak wyrozumiałych rodziców, bo moi chyba by mnie w piwnicy zamknęli, gdybym im oznajmiła na takim wyjeździe :) Czekam na relacje, baw się dobrze i oczywiście wracaj cała i zdrowa!:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo osób w te wakacje stawia na autostopowe wyprawy :D Życzę udanej podróży i mnóstwo szczęścia :)
OdpowiedzUsuńAle super! Moi rodzice oboje zaeszli by na atak serca jakbym im o takiej wyprawie z moim udziałem powiedziała. Fajnych masz rodziców! :D
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
noo spis masz niezły, same niezbędne rzeczy, chyba niczego bym nie zmieniła:D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż wrócisz i dodasz posta z relacją. Pewnie będzie kilometrowy :)
OdpowiedzUsuńOgólnie plan bardzo dobry :) Może tych "kosmetyków" jest trochę za dużo ale ja patrzę inaczej z perspektywy faceta :)
OdpowiedzUsuńTak, parasolka jest chujowa - trzeba ją zamienić na przeciwdeszczówkę - zdecydowanie!
Mimo tego, że rzeczy nie jest zbyt dużo i tak urośnie to rozmiarów przewyższających szkolne przyzwyczajenia i jakieś 10 kg będzie ważył. Więc życzę Ci lekkiego plecaka, wygodnych butów i szerokiej drogi!
Pozdrawiam, trzymam kciuki i czekam na relację :*
Widzę, że przygotowania pełną parą. :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż zamieścisz tutaj te swoje "obszerne opisy" z dziennika. <3 Nie jestem dobra w planowaniu podróży, dlatego nie dopiszę niczego do twojej listy. Niemniej życzę ci udanej podróży i samych pozytywnych wrażeń! :) Oby cię nikt nie porwał/zgwałcił/zabił!
OdpowiedzUsuńSzalona kobietka z Ciebie, no ale w końcu do odważnych świat należy! :-)
OdpowiedzUsuńBinko!
OdpowiedzUsuńGratuluje Ci bardzo. I gratuluję dziennika podróży. Tak jak byś była odkrywcą, odkrywczynią:)
Popieram takie wariactwa. Ciesz się, ze masz rodziców wyrozumiałych. Ja pamiętam autostop z PRL. Też to był bardzo dobry sposób na super wakacje. Nie wszystko co było kiedyś było złe. Wstawka NIEZBĘDNE bardzo fajne!
Lubię ludzi oryginalnych, zakręconych i nieprzeciętnych. Ty taka jesteś. Jeden znajomy mi opowiadał na jakich fajnych był wakacjach w hotelu nad Morzem Czarnym w Bułgarii. 'Super wakacje, ALL INCLUSIVE, można było żreć do oporu!!!!!!!!!!!"
Rzygać mi się chciało jak to opowiadał.
Życzę Tobie szerokiej drogi, szczęśliwej podróży, super pogody i fajnych ludzi.
Pozdrawiam serdecznie oprócz tego:)
Bina zazdraszczam Ci bez kitu! :D marzę o spontanicznym wyjeździe w nieznane (chyba za dużo się naczytałam cejrowskiego) :D prowadz dziennik! wydasz książkę :F
OdpowiedzUsuńPOWODZENIA!!!! MEGAA
OdpowiedzUsuń✭ ✭ ✭ ✭
pozdrowienia z Gdyni:*
Ola
Kosmetyki, kosmetykami ale chyba warto byłoby sklecić podręczną apteczkę: apapy, nospy, jakiś bandaż czy środek antyseptyczny. Nigdy nie wiesz kiedy może Ci się coś takiego przydać.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci ogromnie spotkania z Nath <3 też zwykle robię takie plany gdy gdzieś się wybieram, ale w końcu i tak połowy rzeczy zapominam :D
OdpowiedzUsuńGaz pieprzowy mnie powalił na łopatki, ale to dobrze, ma być też bezpiecznie! :) Mam nadzieję, że będziesz (-cie) się świetnie bawić. Widzę, że wszystko skrupulatnie zaplanowałaś, więc nie powinno być żadnych problemów! Przygodo, hey!
OdpowiedzUsuńoma, oma, świetny pomysł :D zyczę powodzenia i oby nic Ci się nie stało! uważaj na siebie! Miłej zabawy!!! Czekam na relacje! :D
OdpowiedzUsuńkurdaszki, muszę Cie rozczarować, gdyż nie będzie mnie w Berlinie przez najbliższe dwa miesiące ;_; zostaję w Polsce i pracuję, niestety.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci tej wyprawy, oooo! :D
a dziennik to fajna sprawa, potem będzie kupa śmiechu :D
ps. jakiś aparat bierzesz? :D
UsuńGoog luck Bina! :> Mam nadzeję, że będziesz tu często zaglądać, bo już się nie mogę doczekać zdjęć. Chociaż już czuje jak bardzo będzie mnie zżerałą zazdrość :D
OdpowiedzUsuńja bym się trochę bała takiego podróżowania :D ale trafiłam kiedyś na wątek autostopowiczek na wizażu bodajże i wszystkie pisały jaka to świetna przygoda, więc Tobie też takiej życzę :) taki dziennik to później będzie świetna pamiątka :D
OdpowiedzUsuńteż chce na taki wypad ;)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że ja nie jadę :D naprawdę. Ma nadzieję, że będzie tu masa zdjęć.
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi i czekam na efekty dziennika z podróży:)
OdpowiedzUsuńLepiej bym tej listy nie sporządziła;) Bina jesteś wielka;) Baw się dobrze, ale bądź też ostrożna!
OdpowiedzUsuńhahahhahahhaha moja lista byłaby bardzo podobna :D Zazdroszczę ;> Uważaj tam na siebie ;)
OdpowiedzUsuń