Lubimy żyć w przekonaniu, że złe rzeczy nam się nie przydarzają. To zawsze inni ludzie chorują na raka, to innym umierają bliscy, to innym w ciągu minuty wali się całe życie, to inni trafiają w metrze na degeneratów.
Serce podeszło mi do gardła... Choć nie od razu. Jechałam do pracy, kierunek: Roland Garros. Odrobina zaparcia pozwoliła mi zdobyć ciepłą tenisowo-hostessową fuszkę na 2 tygodnie, ale o tym opowiem następnym razem. Moich podejrzeń nie wzbudził fakt, że coś ociera się o moje pośladki. W metrze był taki tłum, że nie dało się wcisnąć przysłowiowej szpilki (dlaczego używam powiedzonek mojej mamy?!), zapewne ktoś, kto stoi za mną, musi mnie muskać swoją teczką. Zdarza się, ja ciągle zahaczam ludzi i nie zdaję sobie z tego sprawy. Gdy jednak tych dotknięć było o 3 za dużo, by móc uznać je za przypadkowe, odwróciłam głowę na tyle, na ile pozwalał mi napór ludzi i ujrzałam wpatrzonego w sufit kolesia, około 45-letniego, w okularach, z zaciśniętymi wargami - ewidentnie pogrążonego w swoich problemach. Z powrotem się obróciłam. Od tej pory nic już nie gnębiło moich pośladków, kontynuowałam więc podróż bez żadnych obaw. Zbliżała się stacja, na której planowałam wysiąść... i właśnie wtedy serce podeszło mi do gardła. Poczułam dłoń, która bez żadnych skrupułów złapała mnie za tyłek. Kompletnie zesztywniałam... z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk, choć przecież powinnam krzyknąć. Na tym się nie skończyło. Obleśna dłoń przesunęła się na moje biodro, dołączyła do niej druga i zboczeniec przyciągnął mnie do siebie. Poczułam na pośladkach jego wzwód. Kompletnie mnie sparaliżowało. Drzwi właśnie się otwierały. Wyleciałam niczym wystrzelona z armaty, biegłam jak opętana, niemal tratując ludzi. Wygrzebywałam się już na powierzchnię, gdy usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Obejrzałam się, nawet się nie zatrzymując... Myślałam, że padnę za strachu. Okazało się, że to tylko jeden z moich współpracowników, zwyczajnie spóźniony, tak jak ja zresztą. Nie zatrzymałam się mimo to. Moje nogi nie zamierzały zwolnić.
Jakieś przemyślenia, wnioski? Skoro ten zbok miał czelność macać obcą dziewczynę w metrze, strach pomyśleć, co do tej pory zrobił innym. Dlaczego on pozwala sobie na takie akcje? Bo my nic nie robimy. Nie reagujemy. Udajemy, że nic się nie stało. Przecież on złapał mnie za tyłek o godzinie 9 rano w metrze przepełnionym ludźmi. Moja czujność była bardziej niż wyłączona. Jasne, nie chodzę samotnie ciemnymi uliczkami po północy, ale kto by się spodziewał czegoś takiego wśród tłumu, w biały dzień? Teraz wiem, że uważać trzeba zawsze i wszędzie... Nie zmienia to faktu, że nie zareagowałam. Nie krzyknęłam. Nie spoliczkowałam go. Dzięki temu pewne jest, że zrobi to również następnej lasce. Jak to się dzieje, że strach paraliżuje nas do tego stopnia? Zgwałcone dziewczyny nie mówią nikomu. Zebranie się w sobie i wyznanie prawdy zajmuje im miesiące, a w tym czasie ofiarą gwałciciela pada kilkanaście innych dziewczyn. Mi tak naprawdę nie przydarzyło się nic złego, ale bałam się. To było obrzydliwe. Dlaczego głos uwiązł mi w gardle? Po wysłuchaniu, co miała na ten temat do powiedzenia pewna osoba, która nie lubi być określana mianem Samiec Alfa, wystraszyłam się jeszcze bardziej. Koleś mógł być szaleńcem gotowym zadźgać mnie nożem w momencie, gdy dam coś po sobie poznać. Teraz nawet dla mnie brzmi to głupkowato, ale nigdy nie wiadomo... Takie historie również się zdarzają i to dużo bliżej, niż nam się wydaje.
Co gorsza, to wcale nie jest koniec. Następnego dnia jechałam kilka minut wcześniej, wsiadłam do tego samego wagonu. Pomyślałam "ha, a co, jeśli spotkam zboczeńca?", ale błyskawicznie odrzuciłam od siebie tę myśl. To jest metro, odjeżdża co 3 minuty, jaki niefart trzeba mieć, by znów wpaść na tego samego typa? Z lekkim rozbawieniem pomyślałam o Slendermanie, którego nigdy się nie spodziewasz, a on w najstraszniejszym momencie okazuje się stać za tobą... Porównuję gry do życia. Bina, przestań. W pełni uspokojona wcisnęłam się w tłum. Naprawdę, chciałam myśleć, że mam zwidy, ale znów poczułam coś na pośladku. Błagam, niech to będzie ktoś, kto niechcący dotyka mnie torebką. Odwracam się, niczym ta wystraszona dziewczynka ze Slendera. I nagle dźwięk gongu, mgła, paraliż... to ON. Slenderman. Zboczeniec znów stoi za mną i znów mnie obmacuje. A ja znów milczę. Płatki z mlekiem podchodzą mi do gardła. Drzwi się otwierają. Wysiada sporo ludzi. Dlaczego nie ja? Dlaczego nie uciekłam? Bo jechałam do pracy "na styk", nie mogłam sobie pozwolić na czekanie 3-4 minuty na kolejne metro i spóźnienie. Pogratulujcie mi. I wyjaśnijcie, dlaczego dziewczyny w obliczu zagrożenia nie potrafią logicznie myśleć, aby dosłownie ratować swój tyłek? Wszystkie jesteśmy takie same. Nie wysiadłam, ale oczywiście nie zostałam w zasięgu rąk degenerata. Nie jestem masochistką ani idiotką. Staliśmy na stacji i zawartość metra właśnie częściowo się mieszała. Korzystając z tego faktu przepchnęłam się przez tłum i stanęłam 2 metry dalej. Przykleiłam swój drogocenny tyłek do drzwi po przeciwległej stronie i utkwiłam swoje agresywne spojrzenie w Slendermanie. Nigdy nie zapomnę tej gęby. Obserwował mnie z pewnym zdziwieniem. Miał okulary, przez które wydawało się, że ma olbrzymie oczy. Gapiłam się na niego z nieukrywaną nienawiścią, dopóki nie dojechaliśmy do następnej stacji... Wysiadł. Poprzedniego dnia dojechał dużo dalej. Nie wiem, co o tym myśleć.
Uważajcie na siebie. Wszystkie. I wszyscy.
Matko. Czułam się, jakbym była na Twoim miejscu, mnie też pewnie sparaliżowałby strach. A takim zboczeńcom trzeba co nieco uciąć ;x
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że facet prędzej czy później skończy w pace, albo z obitą buźką. Takich ludzi powinno się leczyć i izolować!
OdpowiedzUsuńM.
Niestety tacy ludzie chodzą po ziemi.
OdpowiedzUsuńJezusie... Aż poczułam się w Twojej skórze. Tak jakby to mnie złapał ktoś za tyłek. Ja pieprze, jacy ludzie są obleśni. Ale jak to możliwe, żeby mieć takie 'szczęście' i trafić na tego samego palanta dwa razy? Uważaj na siebie.
OdpowiedzUsuńDo szkoły średniej chodziłam w miejscowości oddalonej od mojej ok. 17 km. Musiałam dojeżdżać autobusem... Raz zdarzyło mi się natknąć na faceta, który przyczajony obok przystanku autobusowego, gdzie o tej porze kręciła się niemal sama młodzież, robił sobie dobrze. Byłam w szoku. Też nic nie zrobiłam. Poszłam po prostu dalej. Do wieczora jednak męczyły mnie mdłości.
OdpowiedzUsuńSkąd się biorą tacy ludzie?
To straszne ale pewnie zareagowałabym tak samo, po prostu strach by mnie sparaliżował.
OdpowiedzUsuńOkropność! Też by mnie sparaliżowało i wiałabym przy najbliższej możliwej okazji. Nie wiem czemu tak jest, że nie reagujemy.. chyba ze strachu?
OdpowiedzUsuńMiałam kilka strasznych sytuacji. Raz gdy spacerowałam z koleżanką po hiszpańskiej nadmorskiej miejscowości jakiś kolo chwycił mnie za tyłek. Moja reakcja była natychmiastowa ręka sama wystrzeliła i wylądowała na jego całkiem przystojnej gębie. Gościu niedowierzał. Nazwałam go dupkiem nieważne że nie zrozumiał. To była najmniej groźna sytuacja. Innym razem było gorzej na szczęście szybko zareagowałam i nie dałam się zaszczuć, ale koleżanka która ze mną była stała jak wmurowana, musiałam ją dosłownie za szmaty ciągnąć. Znajoma która trenuje MMA rozmawiała z trenerem, gość stwierdził że laski to urodzone ofiary, zwłaszcza w Polsce. Od małej mamy wpajane że mamy być grzeczne, ciche i ułożone. Najgorsze że to nasze matki nam to wpajają. W momencie zagrożenia mamy się drzeć, tłuc wszystkie możliwe szyby także te w samochodach i demolować co popadnie. Sama się zastanawiam nad jakimś kursem samoobrony czy coś! Wiesz sądzę że miałaś dużo szczęścia. I po prostu unikaj tego kolesia, wychodź wcześniej z domu albo coś. Po co się narażać!
OdpowiedzUsuńCo za koszmar! Strach paraliżuje i ciało i zdrowy rozsądek, wszyscy jesteśmy mądrzy dopóki na się coś takiego nie przydarzy. Miejmy nadzieję, że bazyliszkowy wzrok wystraszył jego bezkarność zboczeńca.
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie!!!!
Ciekawe co w tej sytuacji zrobiłby facet? Dał mu w mordę? Cóż trudno powiedzieć, co jest najodpowiedniejsze w takiej sytuacji. Wrzask i narobienie rabanu? Może więcej by tego nie zrobił, a może przyczaił na ciebie i... Może oglądałam zbyt dużo horrorów o mordercach, ale nie ulega wątpliwości, że psychika ludzi bywa mroczna i nielogiczna.
OdpowiedzUsuńKilka lat temu miałam podobną (?) sytuację, w szkole. Zamiast obmacywania, dotarł tylko do gróźb. Zostałam uratowana, przez kolegę "napastnika" i wdzięczna, cicho uciekłam. Szczerze to nie wiem czy żałuję tej konkretnej sytuacji, bo nigdy więcej się do mnie nie zbliżył i nie próbował. A nie wiadomo czy nie zechciałby się zemścić, gdybym narobiła rabanu? Z drugiej strony, nie wiem czy inna jego "ofiara" miała takie szczęście. I tu włącza sie poczucie winy.
Uważać, masz rację. Ale czasem to nie wystarczy.
Są niestety takie zaburzenia seksualne jak to... niektórzy ludzie osiągają satysfakcję TYLKO poprzez ocieranie się o kogoś i nie ma bata, nie uda im się to inaczej. Potocznie ludzie nazywają ich froterkai, ale rzeczywiście większość traktuje ich jako nieszkodliwych, tak samo jak ekshibicjonistów. Im chodzi tylko o ocieranie się, ekshibicjonistom o pokazanie się - jednak najbardziej na świecie boją się wyśmiania i potraktowania niepoważnie. Nie są w stanie, i nie chcą zrobić nikomu krzywdy, nie zaatakują, nie zgwałcą. W takiej sytucji najlepiej zwrócić komuś uwagę przy wszystkich - a spali się ze wstydu. Nie trzeba się bać ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam podobnej sytuacji i nie wiem jak postąpiłabym na Twoim miejscu ale na 100% była bym przerażona :o Co śmieszne- ja uwielbiam jazdę metrem..
OdpowiedzUsuńJa sama bym umarła ze strachu w takiej sytuacji...masakra. I tak byłaś dzielna, ja pewnie bym nie pojechała na drugi dzień tym metrem.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam coś podobnego.. będąc w autobusie facet napierał na mnie i to było obleśne.. uch, nienawidzę takich sytuacji!
OdpowiedzUsuńSpołeczeństwo bardzo lubi wmawiać dziewczynkom, żeby nie zachowywać się "nieracjonalnie", żeby nie krzyczeć bez powodu, a jak się coś dzieje, to po prostu to przecierpieć. Czytałam kiedyś wypowiedź jakiejś ofiary gwałtu, która mniej więcej tak to uzasadniała.
OdpowiedzUsuńJaaaaaa. Okropne, i to jeszcze jakiś stary oblech. I najgorsze że nie wiadomo co zrobić, a głos faktycznie więźnie w gardle. Mam nadzieję, że nie spotkasz go więcej! Jeśli jednak Ci się nie poszczęści: uderz dziada torebką, to go otrzeźwi może.
OdpowiedzUsuńZawsze jak gdzies wychodzę, to rodzice mówią żebym na siebie uważała, najwięcej jak zbliża się wieczór, jest to oczywiste i jasne dlaczego, nawet nie mam do nich o to pretensji, bo wiem że to z troski. jestem z miasta, gdzie nie ma komunikacji miejskiej, a autobusami między wsiami nie jeżdże, bo mieszkam w centrum, nigdy nie zdarzyło mi się nic podobnego, niebezpiecznego, dzięki Bogu. obyś więcej się z tym nie spotkała! to okropieństwo, że w ciągu dnia, w tłumie ludzi można się spotkać z czymś takim, okropieństwo że takie coś w ogóle się dzieje. myślę, że nie jesteś jedyną osobą, która w takiej sytuacji panikuje i nie krzyknie, bo paraliżuje strach. a co do tematu gwałtów, coraz więcej zgwałconych kobiet zaczyna głośno mówić, w telewizji, jednak wciąż jest to temat, na który kobiety nie chcą rozmawiać bo się boją, bo się wstydzą. cieszę się, że w telewizji są poruszane takie tematy, żeby uświadamiać Polki jak powinno się reagować, że nie powinno się tego zostawiać. jeden przykład, że telewizja może się do czegoś pożytecznego przydać. okropność, trzeba uważać, zawsze.
OdpowiedzUsuń:O:O też miałam, kiedyś taką porąbaną akcję! Człowiek czasem nie wie, jak ma zareagować, ale jedno jest pewne trzeba KRZYCZEĆ!!!
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam takiej sytuacji,a le na pewno bardzo bym sie bała :
OdpowiedzUsuńwow, niezla mialas przygode, nie zazdroszcze . ja nie mam pojecia jak bym sie zachowala w takiej sytuacji . ale fakt faktem nigdy nie wiemy co nas spotka i uwazac musimy zawsze.
OdpowiedzUsuńDroga Bino .. proszę Cię nie pozwalaj na taką bezkarność dewiata .. proszę spoliczkuj go następnym razem albo i mocniej i głośno powiedz kim jest wszytkim wokół w metrze .. inaczej będzie się czuł bezkarny .. tacy ludzie żerują na strachu .. serdeczne pozdrowienia i uważaj na siebie
OdpowiedzUsuńO rany, tragiczne przeżycie. Z jednej strony powinno się reagować, a z drugiej to jest to sytuacja tak zaskakująca, że pewnie nie wiadomo co powinno się właściwie zrobić. Mam nadzieje, że dewiant zmieni swoją trasę albo co lepsza popełni jakiś występek, za który zostanie na długo ukarany i odcięty od społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńSytuacji nie zazdroszczę. Czytając Twojego posta czekałam na moment, w, którym napiszesz: wtedy zaczęłam krzyczeć. Uważaj na siebie! ;)
OdpowiedzUsuńwybrakowany i niedowartościowany debil!
OdpowiedzUsuńu mnie na osiedlu jest koles ktory wyskakuje w plaszczyku a pozniej go otwiera i swieci klejnota
OdpowiedzUsuńmam z niego ubaw :P
To byłaby dobra creepy pasta, gdyby to nie wydarzyło się naprawdę O_O
OdpowiedzUsuńAż sama mam dreszcze
aż mi się wierzyć nie chce, że ktoś miał na tyle odwagi by złapać obcą dziewczynę za pośladki, że w ogóle posunął się do takich czynów.. ręce opadają, dobrze jedynie, że nic złego Ci nie zrobił.
OdpowiedzUsuńWspolczuje. :( mnie kiedyś napadł facet. Cudem się obronilam w ostatniej chwili. Fizycznie nic mi się nie stało. Psychicznie - miazga. To było 17 lat temu (bosz! Jaka ja stara! ;)), a do dziś nie lubię po zmroku tamta droga chodzić.
OdpowiedzUsuńBardzo to przykre, o czym piszesz. Szczęście, że nic Ci się nie stało. Niestety, okazje takie jak metro w wielkim mieście stwarzają okazje dla takich osobników. Należałoby z tym walczyć, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie można milczeć w takich przypadkach. Takie milczenie tylko powoduje, że ucierpią następne osoby.
Życzę Ci, byś nie musiała już nigdy przeżywać takich sytuacji i bać się, że jeszcze spotkasz tę osobę.
Co za oblech. -,- A żaby go ktoś znokautował za takie coś. Padalec jeden. Czasem jak wracam do domu późno dość i się ktoś zatrzyma to uciekam jak dzika sarna. Masakra jakaś. :(
OdpowiedzUsuńAż mnie wzdrygło jak to czytałam serio. Obym nigdy nie musiała czegoś takiego doświadczać, no i żeby u ciebie się to więcej nie powtórzyło!
OdpowiedzUsuńAleż trza mieć zrytą psychę by bawić sie w takie rzeczy jak ten gość. Oblech....
OdpowiedzUsuńDlatego wiesz co? Paralizator. 60 - 150 tys Volt o natężeniu 10mA w zupełności wystarczy by powalić 7 tonowego słonia. Nabędziesz go legalnie i legalne też jest posiadanie takiego sprzętu i legalne jest obrona nim.
Czujesz gościa wyciagasz zabakę tak żeby nie spostrzegł się że to broń, przykładasz pajacowi do jajec, (on święcie przekonany o innym) zwalniasz blokadę i Bzzzzzzzzz i jeszcze raz i jeszcze raz. Gość pada jak kłoda i przez 5 minut ma sparaliżowany system nerwowy. Jest zamieszanie przyjeżdżają służby, spisują zeznania, gościa zwijają i koniec. Nie ma że 'bo spóźnię się do pracy'
Ta historia jest w pewnym sensie historią prawdziwą. Kiedyś w przepełnionym 17m autobusie byłem świadkiem podobnego zdarzenia. 2metrowy gość padł jak kłoda po tym jak pozwolił sobie posmyrać jakąś kobitkę. Przyjechała Policja. Zeznania, wyjaśnienia; oczywiście cały autobus (w tym przypadku około 300 osób) stał murem za ową dziewczyną przed Policją. Zawinęli gościa do 'suki' zaraz po tym jak się ocknął.
Z tym trzeba walczyć bo będzie coraz gorzej. Dziewczyny nie walczą, nie mówią o tym głośno, a zboków coraz więcej...
Kobieta jest niezwykle łagodną i wrażliwą istotą ale to nie znaczy że nie może się broić...
http://www.bron.pl/shopbron/product/ARTYKULY-OBRONNE/Paralizatory/Paralizator-KOLTER-GUARD-POWER-MAX/1390
Oby Ci się to już nigdy nie przydarzyło, ani żadnej z Was, dziewczyny!
3maj sie ciepło.
pozdrawiam.
Trochę mnie rozbawił ten post, w sensie te porównania do slendermana i w ogóle jakoś tak. Ale generalnie no kicha.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co tu komentować bo są tacy ludzie i już. I to nawet nie o to chodzi, że nie reagujemy. Dewiacje są różne. Mnie na przykład rozdupia jak widzę jakiś wypadek czy coś i ludzie to kręcą na telefony i się zbierają gapie i obserwują jak komuś z głowy kałuża krwi ubarwia asfalt na czerwono i oni się zachowują jak na meczu. Kibicują czy co? Nie wiem, obrzydlistwo. Też nikt nie reaguje i kicha.
Ale historia creepy, nie ma to tamto. Dobrze, że tu nie
ma metra a ja nie jeżdżę komunikacją miejską.
Ha, masakra, takich powinno się po prostu leczyć, najlepiej tępym narzędziem i wiadomo w jaki sposób...
OdpowiedzUsuńWyposaż się w kosę. Od razu poczujesz się lepiej. Trust me.
OdpowiedzUsuńStraszna historia. Ilu jest zjebów na ulicach, w pociągach, w metrze itd? Co Ci ludzie myślą robiąc takie rzeczy? Dobrze, że skończyło się to jak skończyło, bo mogło być o wiele gorzej, Samiec Alfa ma rację. Trzymaj się.
Tak od 10 minut siedzę po przeczytaniu Twojego wpisu i stwierdzam, że sama nie wiem co powiedzieć... Takie patologie dzieją się teraz z tymi ludźmi, że to przechodzi ludzie pojęcie. Skoro bez przypału owy mężczyzna w metrze zmacał Ci tyłek to pewnie zdarza Mu się robić gorsze rzeczy kiedy wokół nie ma tylu ludzi... Strach pomyśleć.
OdpowiedzUsuńCałe życie powtarzam, że noszę gaz pieprzowy. NOŚCIE WSZYSTKIE do jasnej ciasnej. Oszczędzicie sobie nerwów i nie będziesz biegła aż Ci nogi z dupy wypadną. :D
OdpowiedzUsuńStrasznie Tobie współczuję, bo to musi być straszne przeżycie!
OdpowiedzUsuńW sumie jak tak myślę, to zboczeńców nie brakuje. Jak wiesz pomiędzy nami jest delikatnie ujmując dosyć duża różnica wieku. A pamiętam jak jakieś 2 tygodnie temu mi również serce podeszło do gardła, choć moja sytuacja była zdecydowanie bardziej delikatna. Ale przechodząc do kwestii, byłam z mamą w lewiatanie, na jednym osiedlu po chleb i coś do żarcia. Ponieważ w sklepie nie było żadnych smakołyków spytałam się mamy czy mogę się przejść do jakiegoś innego kiosku i zobaczyć ofertę. Wszystkie sklepiki łączył jakby pasać, można to porównać do prymitywnej galerii. Szłam, więc sobie kupić łakocie, gdy zobaczyłam jakiegoś gościa, który wchodził na drabinę by coś tam pomalować. Miał dobre 1,90cm wzrostu. Zirytował mnie sam fakt, że bezczelnie się na mnie gapił, choć czasami nasz zwrok się spotykał. Gdy wkońcu postanowiłam go zignorować rzucił jakiś zboczony tekst a propos mojego biustu (biustu dziecka!?) i dalej się na mnie gapił. Ponieważ z drugiej strony zauważyłam jakiegoś pijaka popędziłam do mamy. Oczywiście, gdy szłam z nią tylko przelotnie spojrzał.
I chociaż tak samo jak Ty nie zareagowałam i nic nie powiedziałam teraz stwierdzam, że to głupie. Ale czy i tak mogłabym coś poważnego zrobić? Raczej nie.
Pozdrawiam! be-a-huminka.blogspot.com - nowy post :).
Michu radzi gaz pieprzowy!
OdpowiedzUsuńco za tyo w ogóle, ja to bym mu pierdolnęła glanem w krocze..
OdpowiedzUsuńmiałam podobną sytuację, tyle, że koleś złapał mnie za cycki na koncercie, nie zawachałam się użyć mojej tajnej broni - glanów <3
uwazaj na siebie kochana <3
Straszna historia... :< Gaz pieprzowy! Scyzoryk, korkociąg! Błagam noś coś przy sobie bo już się o Ciebie boję!!!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś taką sytuację, że idąc do hipermarketu szedł za mną facet, ale nie zobaczyłam niczego specjalnie dziwnego. Ot facet, ot hipermarket. 10 minut piechotą. Ale on na mnie CZEKAŁ. Przez kasami. Zobaczył mnie i ruszył za mną. A ja... sandałki na obcasach i spódniczka mini. W tym się nie da biegać, choćbym chciała. Cud, że mieszkam na strzeżonym osiedlu i udało mi się jakoś dobiec do domu (chociaż 30 sekund stania na czerwonym było chyba najdłuższym w moim życiu). Więcej go nie zobaczyłam, ale od tej pory nie noszę tej kombinacji odzieżowej. Biały dzień a za mną facet biegnie, masakra.
Bina, ogarnij, lokiec w zebro i wpierdolic. Uwiez mi, jak tylko przyjechalam do holki, sweet 13 ( serio, kto chce sie ocierac o 13-letnia blondyneczke metr 60 ? O_O) to co chwila ocieral sie o mnie jakis turasek, murzynek albo inny zmazaniec. Serio,grr, kababs go home.
OdpowiedzUsuńNie obwiniaj się! Wszystkim, którzy to czytają siedząc wygodnie przed monitorem, łatwo się mówi : "reaguj". Nie wiemy, jak zachowamy się w danej sytuacji. Jasne, że wymarzoną reakcją jest mieć na tyle siły, by walnąć gościa prosto w jego obleśną gębę i kłaniać się do oklasków ludzi. Ale czasem strach jest zbyt paraliżujący.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że więcej tego zboczeńca nie spotkasz. Uważaj na siebie, zaopatrz się w jakiś gaz czy chociażby perfum :) Trzymaj się!!!
W pysk takiemu.
OdpowiedzUsuńw pełni rozumiem twój brak reakcji... miałam podobną sytuację, tylko byłam sporo młodsza (9-10 lat wtedy miałam). ale nie najgorsze było to, że jakiś stary facet mnie dotykał, ale to, że stojący obok gówniarze (18-19 letnie szczyle) śmiały się w głos, a mi łzy kapały po policzkach. to jest właśnie błąd w szkołach, że dzieciom nie tłumaczy się, że ktoś może zrobić im krzywdę uśmiechając się i udając, że nic się nie stało.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
omg uważaj na siebie, serio!
OdpowiedzUsuńna szczęście nie miałam podobnej sytuacji, ale w innych okolicznościach paraliżujący strach doprowadza mnie do ogromnej irytacji. tak samo jak brak reakcji otoczenia. damn you, społeczeństwo. ogarnij się.
Być może poza macaniem w metrze nie robił nic innego. Po prostu psychola to podnieca. Jakby było mniej ludzi by tego nie zrobił. Prawdopodobnie gdybyś zaczęła krzyczeć udawałby, że to nie on albo że robił to niechcący.
OdpowiedzUsuńDziewczyny boją się o tym mówić, bo czują się upokorzone, bo boją się że znów im się to przydarzy, że ten łajdak je znajdzie.
Nigdy nie wiadomo kogo mijamy na chodniku, nie dam ręki sobie uciąć czy kiedyś nie otarł się o mnie jakiś gwałciciel albo morderca.
OOO ja też miałam raz tego typu przygodę to jest straszne ;p wiesz jak co to patrz z spod byka :D
OdpowiedzUsuńja pier.ole :O czytam to i oczom nie wierzę jacy ludzie potrafią być perfidni i obleśni, dlatego ich tak bardzo nienawidzę! Trzymaj się Binku w tym Paryżu, nie daj się!
OdpowiedzUsuńO jejciu .. ja bym chyba takiemu w pysk dała od razu i awanturę zrobiła... bez przesady, ale kurde tak nie można robić.. mnie nic takiego nie spotkało, ale jak mówisz, wydaje nam sie, ze innym sie przydarza...
OdpowiedzUsuńTrudno jest się stawiać na Twoim miejscu i mówić jakby się postąpiło... Mam nauczyciela, który na laboratorium czasem dotyka włosów, ramion dziewczyn... Żadna nie zareagowała, bo to niby takie żarty i nic wielkiego...
OdpowiedzUsuńUważaj na siebie.
Jaki oblech! Współczuje. Znając mnie, zachowałabym się podobnie. ;/ Obyś go już więcej nie spotkała, ale widocznie masz do niego "szczęście" :|
OdpowiedzUsuńMatko..twoje przeżycie z Slenderem mnie przeraziło..No tak łatwo jest mówić "ja bym na twoim miejscu dała mu w twarz"w końcu nigdy wcześniej nas nic takiego nie spotkało przez co łatwo nam tak "odpysknąć".Uważaj na siebie Binka!
OdpowiedzUsuńMnie kiedyś złapał za tyłem chłopak w klubie. Obejrzałam się wściekła i widziałam ich pięciu, każdy patrzył w przeciwną stronę, po prostu zmieniłam miejsce. W innym miejscu jakiś koleś koło 30 łapał mnie non stop za talię. Miał dwa metry i był wielki. Bałam się zareagować i po prostu się odsunęłam. Trudno zareagować w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńto jakaś masakra, nie zazdroszczę! mi na szczęście nic takiego sie nigdy nie stało
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
Wyobraziłem sobie całą sytuację dosyć dokładnie ... i powiem Ci, że akcja na tyle niespodziewana że ciężko na to racjonalnie zareagować. Więc wcale Ci się nie dziwie.
OdpowiedzUsuńCo ci ludzie mają w głowach .... nie ogarniam.
"drogocenny tyłek" - yeah! :)
Przesiądź się może na rowerek Sabinka ?
Pozdro, czekam na maila :D
no i weź tu cżłowieku jedź metrem! ;p
OdpowiedzUsuńa;e tak na serio, to musiało być straszne, ja nienawidze jak jest tłok i tkos sie o mnie ociera, aco dopiero takie coś ;/
az mi sie słabo zrobiło, juz sobie go wyobrazam, obrzydliwy, stary , oblesny zbok, ktorey trzyma jedna reke w kielni i wali konia ;o tak mi sie kojarzy, fe,fe...w spolczuje. sama nie wiem co bym zorbila. Keidys mnie stary dziad za cycka zlapal i powiedzialam tylko "niehc pan tego nie robi" ui tak sobie pomyslalam, "kurwa, jak ktos jecsze keidys mnie tak dotknie to pojda piesci" pewnie bym tegio bnie zrobila ;o ale na sczescie juz mnie nikt nigdy tak nei obmacał. no chyba, ze wlasnie w jakims scisku,a le na szcescie to nie to samo ;o
Prawda jest taka że gdy dochodzi do takich sytuacji to ciężko jakkolwiek zareagować bo nigdy się nie zastanawiałaś co zrobię gdy znajdę się w takiej sytuacji bo każdy myśli że taka sytuacje nie może spotkać jego samego. Można by mu strzelić w pysk i nazwać zboczeńcem to może pomyśli dwa razy zanim znów to zrobi.
OdpowiedzUsuńNominowałem Cię do Liebster blog. Naprawdę przepraszam :D
No cóż... wzrost adrenaliny jest czasem przydatny... ale to chyba słaby plus.
OdpowiedzUsuńwcale Ci się nie dziwię, że nie byłaś w stanie wydusić ani słowa... pewnie na Twoim miejscu też byłabym sparaliżowana.
OdpowiedzUsuńAgrh... i weź tu się nie wkurzaj na ludzi albo nie uważaj, że część z nich powinna byc skrzętnie zamknięta w ilozatce co by nie dokonywać morderstw -.- ja też bym pewnie zareagowała tak samo jak i Ty... zresztą raz miałam taką sytuację w szkole, ale to chłopak był psychiczny trochę i mnie też złapał za dupę.. ja byłam w sozku i jesteś jedyną osobą która o tym wie ;ooo ale kurdeee... tak na prawdę to powinnyśmy się drzeć, walić prosto w ryj i potem ejszcez raz żeby spuchło najmocniej jak się da
OdpowiedzUsuńJeny... aż mi się dziwnie zrobiło jak to przeczytałam. Na szczęście nie miałam podobnej sytuacji, ale jestem pewna, że zachowałabym się tak jak Ty. Nie zareagowałabym. Byłabym w wielkim szoku i przestała racjonalnie myśleć. I znając mnie, zachowałabym coś takiego tylko dla siebie. Wstydziłabym się o tym komukolwiek powiedzieć, bo tak już mam. Podziwiam osoby, które potrafią mówić o takich zdarzeniach.
OdpowiedzUsuńSkoro pamiętasz jak on wyglądał, bo pisałaś, że się na niego patrzyłaś, powinnaś to gdzieś zgłosić? Nie może być tak, że taki typek sobie chodzi i obmacuje dziewczyny!
Co do podróży autostopem, to baaardzo bym chciała ale - boję się!
OdpowiedzUsuńA co do serialu, to tak i nie. Tak bo nowy sezon, nie bo długo czekałam na ten sezon ;p
Chorwacja to plany. Jeszcze nie pewnik. Do drugiej połowy września jeszcze sporo czasu. W każdym razie takie mamy plany. I bardzo ważne z kim się jedzie. Jak obie osoby odbierają takiego samego bluesa to bardzo dobrze! I się wtedy po prostu razem fruwa :)
OdpowiedzUsuńWysoko nad Ziemią:)
Binko. Strach, totalne zaskoczenie paraliżuje czasami nie tylko kobiety. Nie będę się wymądrzał co powinnaś zrobić bo to by było głupie.
Po prostu to był paraliż i zaskoczenie. I dobrze, że tak się tylko zakończyło.
Takie osoby robią to nie pierwszy raz i wiedzą jak się zachowa 90% kobiet.
Nawet nie wiem co Ci wiecej napiosać bo i tak po fakcie jest.
W każdym razie na drugi raz ZAREAGUJ. To znaczy puścić facetowi "kulturalną wiązkę" I to głośno i dobitnie. Tym bardziej, ze sama nie byłaś.
Przypomniało mi się jak kiedyś w Anglii byłem i pracowałem(za komuny). Pocałowałem na przywitanie młodą dziewczynę w rękę polskim obyczajem.
I potem mi wuj powiedział: "Vojtek u nas tak się w rękę nie całuje. Mogą pomyśleć, że jesteś zboczeniec bo tu kioedyś taki grasował"
Więc dla tego między innymi "teraz tak całując w rękę nie grasuję :) "
Ale dobrze, e taki życiowy tekst dałaś. GRATULACJE!
Ojej Bina sorry! Nie pomyślałam że Ty do Hiszpanii lecisz jak Ci o tym zboczeńcu pisałam! Wiesz nie martw się, od tego czasu byłam tam dwa razy i już nikt mnie nie zaczepiał w tak ordynarny sposób. Zawsze sobie tłumaczę że to dlatego że miałam blond włosy( i swoją drogą lepszą figurę) i to dlatego;)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie proszę nie martw się!!!
Wydaje mi się, że jeszcze nie komentowałam tej notki...
OdpowiedzUsuńEj, mnie nikt nie obmacał, ale jeszcze w gimnazjum jak byłam i jechałam z dziewczynami to sie na mnie taki oblech gapił i chciał mój numer. O ja walę, to było straszne! -.-
Bo jesteś lamą :P
Łooo.xd No niezła akcja!
OdpowiedzUsuńTu masz mojego maila w sprawie wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńtoudii69@gmail.com
Okropne! Nigdy nie miałam takiej sytuacji i mam nadzieję że mi się nie przytrafi, na całe szczęście jestem po kursach samoobrony może to w razie co pomoże..
OdpowiedzUsuńeh..., a kiedy ty byś chciała jechać? Ogólnie to moje wielkie marzenie - ale trochę się boję ... Jeszcze z obcymi ludźmi... DUŻA PRÓBA CharaktERU ;)
OdpowiedzUsuńo matko, współczuję Ci! ja chyba jednak bym nie wytrzymała... chociaż w sumie sama nie wiem, nie znalazłam się nigdy w takiej sytuacji. na pewno jednak nie chciałabym się znaleźć. mam nadzieję, że to było Twoje ostatnie spotkanie z tym gościem.
OdpowiedzUsuńtrzymaj się! :*
O ja pierdolę... :O Ja rozumiem, że byłaś sparaliżowana, pewnie na twoim miejscu tak samo by mnie strach obleciał i by mi serce do gardła podeszło. Na pewno trudno jest się zebrać w sobie i zacząć działać. Powinnaś mieć ze sobą jakiś gaz pieprzowy, cokolwiek do obrony i mu psiknąć. Dobra wiem, miał okulary, ale chociażby z łokcia mu wywalić. Cokolwiek. Trzeba się bronić. Jak pech to pech. Ja bym się bała nawet spojrzeć na tą jego parszywą gębę. Weź zrób mu zdjęcie dyskretnie i idź z tym na policję. :/
OdpowiedzUsuńCzytałam o podobnej sytuacji u J., której to samo się przydarzyło. (http://mniszek-pospolity.blogspot.com/2012/12/okropnosci.html). W sumie, to niepotrzebnie dałam link, bo właśnie widzę, że tez tam komentowałaś. Coś okropnego. Później znowu miał miejsce incydent kolejny tym razem na przystanku jak była z koleżanką, ale to wiesz, bo też czytałaś ten post.
Co na to wszystko B., jak zareagował?
To Simon Neil z zespołu Biffy Clyro.
UsuńNa którym mamy takie same grymasy i z poważaniem?:D Też się bardzo cieszę z tego spotkania. W życiu mi się nie śniło, ze przez internet poznam tylu wspaniałych ludzi.
No pewna, ze prześlij chętnie się zapoznam. Jak fajnie, że się znaleźli chętni i nie będziesz sama w tym brała udział. Będę spokojniejsza Napisz, kto konkretnie będzie z Tobą podróżował. :) Czyżby Toudi też?:>
Oj to faktycznie słabo;/ Teraz musisz być jeszcze bardziej czujna niż zwykle.
UsuńMama stwierdziła, że jak siostry na nich wyglądamy.xD
W Japonii są wyznaczone specjalne stresy na ulicy, dla takich ludzi.
OdpowiedzUsuńJesteś lamą. Mój chomik to potwierdza. PRAWDY SIĘ NIE WYPRZESZ.
OdpowiedzUsuńMój chomik nie jest lamą. Mój chomik jest kaczką. PODSKOCZYSZ?
OdpowiedzUsuńWspółczuję :D
OdpowiedzUsuńO kurde. A co je? Banany z mlekiem??
OdpowiedzUsuńO, matko niebezpiecznie w tym metrze, ale wszędzie można na takich trafić, mam nadzieję, że nie będę mieć w życiu takich sytuacji.
OdpowiedzUsuńNiestety nie byłam i nie mieszkałam w Japonii ;c. Kiedyś gdzieś wyczytałam te informacje, a koleżanka która interesuje się kulturą tego kraju potwierdziła informacje ;). Japonia to najbardziej zboczony kraj na świecie.
OdpowiedzUsuńjej,dobry post. obserwuję !
OdpowiedzUsuńoh... ja też pamiętam miałam taką sytuację. i zareagowałam tak jak Ty... milczenie. Obwiniam się o tą kluskę w gardle już łądnych parę lat. dlaczego nie zaczęłam krzyczeć? Dlaczego Ty nie zaczęłaś krzyczeć? dlaczego zamilkłyśmy..
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Współczuję ci strasznie... sama nie wiem co zrobiłabym w takiej sytuacji, pewnie też ze strachu uciekałabym gdziekolwiek, gdzie jest pełno ludzi i w razie czego ktoś mnie obroni. Albo zaczęłabym się drzeć najgłośniej jak potrafię, to zawsze działa. Może gdyby ktoś wreszcie zareagował to dostałoby mu sie za takie akcje.. strach gdziekolwiek iść, ktoś wygląda w porządku a nagle może się okazać że wcale tak nie jest.
OdpowiedzUsuńja przyznam szczerze, że trochę ludzi mam na tym fejsie... ale część mam bardziej dlatego, że fajnie czasami się dowartościować, patrząc na to, co takie gimbuski wypisują. jednak muszę w końcu zrobić ostrą selekcję... ;)
OdpowiedzUsuńBina a u mnie dziś nie ma czerni!!!! :D:D:D
OdpowiedzUsuńludzie ja bym chyba zwariowala z taka akcją ;/
ale sama byłam kiedyś w sytuacji tego typu tyle, że ja stałam się ofiarą fetyszysty.... w tramwaju usiadl za mną i...grzebał i macał moje włosy ;/ myślałam, że zejdę ;/
a kiedyś dawno temu koleś fjutka pokazał mi na ulicy :D oblech jeden! :P
Jeśli mogę polecić jeszcze jedną świetną (jedną z wielu) to jest to "Violent Pornography". ten zespół jest niesamowity. ja liceum się nie boję, choć trochę się obawiam jak to będzie, jest to oczywiste, ale mam nadzieję, że będzie to na prawdę świetny okres mojego życia :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, do usług! :D moje cudem nie zwiędły...
Binko. Ja też pewne rzeczy, sytuacje opisuje ku przestrodze. I uważam, że dobrze. To znaczy, ze nie piszemy tylko dla siebie i ku swojej chwale :)
OdpowiedzUsuńKomuś to się może przydać.
Jest 3.54 cichutko w domu i nad dworze:) To sobie po ciichu robie rózne rzeczy.
Widziałem cyfrówkę, która zamierzam kupić. Ma zoom 30 krotny.
I marki nie zmienię. Czyli Sony musi być.
Pozdrawiam po cichu
Vojtek
x_X to jest po prostu OBRZYDLIWE. Powinnaś zacząć nosić ze sobą gaz pieprzowy... Mówię serio. I może zapisać się na jakiś kurs samoobrony czy jakiejś walki (choć wiem, że to kosztuje).
OdpowiedzUsuńA tak poza tym jak sprawy sercowe? Trzymasz się?
Mi się układa różnie - jeżeli chodzi o serce to okej, za to wszystko inne się wali po kolei. Będę uwięziona w tym mieście na wieki!
Ja też nie wiedziałabym co w takiej sytuacji zrobić :/
OdpowiedzUsuńHm... chcę szczegóły, może to mnie nakręci :P
OdpowiedzUsuńellie.273@gmail.com
:)
ale masakra, sama nie wiem jak bym się w takiej sytuacji zrobiła...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co by było, gdybyś zaczęła krzyczeć. Nie byłam nigdy w takiej sytuacji, nie wiem co bym zrobiła, ale czytałam, że właśnie oni mają satysfakcję z tego, że się nie reaguje. Wysiadł wcześniej, bo zobaczył, że nie odwracasz wzroku i okazujesz jakieś emocje. Piszesz, że potem pojechał nieco dalej. Co jeśli nie tylko jest zboczeńcem, który upatrzył sobie metra, ale jeśli on upatrzył sobie właśnie Ciebie? Nie chcę straszyć. Jesteś inteligentna, nie pozwolisz sobie głupio zrobić krzywdy, ale przy okazji jesteś jeszcze ładna... Może wyjeżdżaj wcześniej...?
OdpowiedzUsuńPamiętam, że moją dziewczynę również spotkała kiedyś podobna sytuacja. I również nie zareagowała. Opowiadała mi o tym po jakimś czasie i sama nie potrafiła zrozumieć, dlaczego pozostała bierną. Mówiła, że czuła się tak zaskoczona i zszokowana, że zupełnie wyłączyło jej się myślenie.
OdpowiedzUsuńCzasami to przeświadczenie, że wszystkie złe rzeczy dzieją się wszystkim, tylko nie nam może nas zniszczyć...
OdpowiedzUsuńNie obwiniaj się za swoją reakcję. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak się zachowa w kryzysowej sytuacji.
Zawsze kiedy wracam ostatnim autobusem muszę przejść przez ciemny wąski zaułek i gdyby nie muzyka w moich słuchawkach byłoby gorzej. Każdy szelest czy jakikolwiek odgłos przyprawiają mnie o zawał, a nie daj boże jakaś ciemna sylwetka majaczy się w oddali... a ja podobnie jak Ty, zawsze na styk. :P
OdpowiedzUsuńWspółczuję ze musiałaś przeżyć coś takiego... Mi w dniu ostatniej matury, kiedy wychodziłam ze szkoły po drodze trafił się ekshibicjonista machając pisiorkiem na lewo i prawo, no masakra jakaś .
Jest to dość nagminne, dzieje się tak, bo dziewczyny albo nie reagują, albo im się to podoba i same biorą w tym udział... Jak trafi wam się taka sytuacja i nie jesteście w stanie nic powiedzieć, to wystarczy chociaż od razu się odsunąć, zasłonić torebką itp. (nawet w dużym tłoku taki manewr jest zwykle możliwy) lub zrobić groźną minę...
OdpowiedzUsuń