Wiosna! Niebawem. Kalendarzowa, bo astronomiczna nadeszła już jakiś czas temu. Ciepło, słońce, kolory... Motywacja do zadbania o siebie, podjęcia nowych działań, zrobienia porządków w pokoju (tak, jasne).
Nie do końca rozumiem ideę postanowień noworocznych. Jesteśmy wtedy w nie najlepszej kondycji i raczej nie podchodzimy ochoczo do realizacji własnych błyskotliwych pomysłów. Zająć się własnym ciałem... po co? I tak będziemy jeszcze przez co najmniej 2 miesiące tonąć w wielkich zimowych ciuchach. Uczyć się, spędzać produktywnie czas, robić cokolwiek? Nie, bo zimno, szaro, ponuro, lepiej zagnieździć się w fotelu z programem telewizyjnym i czekoladą. Wiosna jednak wygląda inaczej: nie da się ukryć, wszyscy tęsknią za lekkimi ciuchami, opalenizną i dekoltami. Trzeba zrobić manicure, pójść do fryzjera, odświeżyć szafę, zaimponować innym samicom. Ok, kończę bredzić. Wiadomo przecież, że nie zrobię żadnej z tych rzeczy, ale mimo wszystko wiosna działa na mnie motywująco. Robię brzuszki regularniej niż do tej pory i szukam pierwszych promieni słońca. Paryż zaserwował nam ostatnio piękny dzień, ubrana jedynie w leginsy i jeansową koszulę udałam się na zakupy. Tak, pogoda była piękna! Nie zmienia to faktu, że poszłam do amerykańskiej knajpy, zamówiłam gigantycznego burgera z bekonem i pożarłam go szybciej niż Samiec Alfa, który po raz kolejny zwątpił w moją kobiecość.
nie, to nie TEN burger, o którym wspominałam. tego ze zdjęcia serwują tutaj, w Warszawie. polecam wszystkim!
Wiosna, takie preludium dla lata, upału, plaży, spoconych ciał w autobusie. Tęsknię za tym. Zeszłego lata nie przyswoiłam za dużo promieni słonecznych, więc teraz bardzo mi tego brakuje. Nie mogę się doczekać. Teraz jestem zmotywowana: praca nad samą sobą. Nie nad wyglądem fizycznym, ale nad osobowością. Ulepszanie się. Dla innych. Nie, nie jestem Matką Teresą, ale nie chcę uprzykrzać życia tym, których kocham. Zdarza mi się zachowywać jak debilka, bywam drażliwa i upierdliwa. Najgorzej było tej zimy. Może to po prostu ta aura... Teraz jest lepiej. Widzę to ja, widzą to inni. Pojawiająca się powoli zieleń i promienie słońca pozytywnie na mnie działają.
Życzę wszystkim dobrej energii!
Ja pierdzielę, w życiu nie dałabym rady zjeść TAKIEGO (albo większego) hamburgera! Myślę, że to jest Twój talent!
OdpowiedzUsuńA co do ulepszeń wiosennych, to do fryzjera się nie wybieram (jak nigdy z resztą), manicuru se nie zaplanuję (jak nigdy z resztą), szafę to mogę odświeżyć poprzez jej pomalowanie (to byłoby nawet przyjemne), a innym samicom to ja imponuję nieustannie ;P Ale, żeby nie było, kupiłam sobie krem samoopalający, którego działanie bardzo mnie zdziwiło, bo już po drugim dniu moja skóra 'się opaliła' i wyglądam trochę debilnie :D
Zgodzę się, faktycznie tęsknię za lżejszymi ubraniami, cieplejszym wietrzykiem i długimi dniami, choć nie mówię, bo dni się wydłużają i cały czas to zauważam. Dużo dobrej energii się przyda! Zwłaszcza, że w dalszym ciągu staram się coraz więcej brać z dnia. A teraz to jeszcze bawię się origami!
OdpowiedzUsuńOkey, Lidlowa torba mnie zmyliłam. I też nie miałam nigdy do czynienia z typowymi francuzami, więc nie mam porównania. I mam zamiar pisać często. Teraz nawet zaczynam odnajdywać swoją tematykę, na pewno będę pisać jak coś robić, od czego zacząć, więcej sztuk plastycznych! Jestem jak najbardziej pozytywnie do tego nastawiona! :) Może jakiś sklep plastyczny rozpocznie ze mną współprace :D Ha ha ha!
burgerek yummy <3
OdpowiedzUsuńale w moim przypadku tylko z rybą - mięsa nie jem :D
www.classicorcool.com
obiecałam sobie wiosenne bieganie, niestety w Polsce zaspy po kolana i oczywiście moje lenistwo wygrało, a może rozsądek haha w moim przypadku złamanie nogi to rzecz oczywiste, bo łamaga ze mnie okropna haha ;D wiec czar wiosennych postanowień prysł ;D
OdpowiedzUsuńmm zjadłabym burgera hi hi
OdpowiedzUsuńu mnie wiosna chyba się gdzieś zgubiła ;P
Oj emocjonalnie mi Zimą blisko do ciebie .w lutym już sama z sobą ledwo wytrzymywałam , a inni musieli znosić moje humory. Biedni :(
OdpowiedzUsuńJestem słońcozależna , a mieszkam w kraju gdzie go niewiele :(
Postanowień noworocznych nie robię , w szał sprzątania wiosną nie wpadam . Wpadam czasem ale nie ma nic to wspôlnego z pora roku . Zimą bardziej toleruję odrosty , a na siłkę czy bieżnie idę by całkowicie nie popaść w marazm . Zimą lubię pierzynkę , kakao i dobrą książkę i od zawsze uważałam ,że hipernacja to świetne rozwiazanie :) a może w poprzednim wcieleniu byłam zwierzęciem hibernującym ??!!
Dziś w każdym razie zimno , ale Słonecznie , krokusy wystają spod śniegu ... Będzie lepiej !!!
Pozdrawiam
A.
u mnie za oknem śnieg napierdala niczym z procy, a ja się wkurzam. bo podróż mnie czeka na trasie wwa-łódź, w przyszły weekend. i wiosna w pełni ma już być.
OdpowiedzUsuńa do mr. pancake'a mam zamiar się wybrać na śniadanko, dobre jedzonko tam jest!
Hoho, jeśli u ciebie jest ciepło i słonecznie to z całego serca zazdroszczę, bo u mnie to zima jakiej jeszcze w życiu nie widziałam. Dosłownie.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie na cytat: "Teraz jestem zmotywowana: praca nad samą sobą. Nie nad wyglądem fizycznym, ale nad osobowością. Ulepszanie się. Dla innych. Nie, nie jestem Matką Teresą, ale nie chcę uprzykrzać życia tym, których kocham. Zdarza mi się zachowywać jak debilka, bywam drażliwa i upierdliwa. Najgorzej było tej zimy. Może to po prostu ta aura..." - dokładnie taki sam mam zamiar. Ostatnio wydaje mi się, że jestem dla innych nieznośna. Momentami tak, momentami nie. Dlatego chcę sobie popracować na jak najlepszy charakter. Ciału z resztą też nieco ćwiczeń nie zaszkodzi, marzy mi się płaski brzuch i szczuplejsze uda :) I będę już w pełni szczęśliwa <3
Nie wiem czy życzysz sobie tego typu powiadomień, ale jeśli tak to zapraszam do mnie na nowy wpis ;)
Myślę że tej zimy to wiekszość była upierdliwa i uciążliwa.
OdpowiedzUsuńZ kim bym nie rozmawiała to każdy mówi, że okres zimowy był dla niego beznadziejny.
Mnie by się zdało popracować nad sobą w każdym calu...
ja też nie robię żadnych z rzeczy, które wymieniłaś, ale wiosna i sam fakt, że wstaję rano i widzę niebieskie niebo - BAJKA!
OdpowiedzUsuńNigdy o postanowieniach nie myślałam w ten sposób, ale muszę przyznać Ci, ze i w tej kwestii masz racje. Słońce dodaje niezwykłego powera ;)
OdpowiedzUsuńmnie co wiosnę chwyta taka energia, że mogłabym z buta przejść pół Europy :) Bina!!! Miałam Ci pisać, miałam ostatnio w pracy taką misję we Francji koło Paryża, mój kierowca stał dobę, bo wszystko było zablokowane, chyba dopadła Was niezła śnieżyca :)
OdpowiedzUsuńMoże to odrobinę dziwne, ale ja za jako taką ładną pogodą aż tak nie tęsknię - lubię zimę, wiosna jest okej i na pewno nie mam zamiaru narzekać, ale po niej jest lato, którego szczerze nienawidzę, więc ten tego ;)
OdpowiedzUsuńjezu, mnie nic nie motywuje hahahaha. :D
OdpowiedzUsuńM. to wszędzie by chętnie jeździł xd
Haha, zajebista kanapka. No Wiosna, cza sie zakochac <3
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj tak zmarzłam, tak mnie wywiało jak nigdy dotąd przez całą zimę! Chcę w końcu już ciepło, bo oszaleje. Zastanawia mnie jak miałabym ugryźć tego burgera xD
OdpowiedzUsuńkurcze to Cię w Paryżu wiosna rozpieszcza :D wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPodchodzę do okna, a tam ŚNIEG. Z łaski swojej nie rób mi ochoty na Twoje słońce;( mwhuahahaha kobiecość. Bina, przecież, Ty rasowy facet jesteś, jaka znowu "kobiecość"?:D
OdpowiedzUsuńWpierniczając takiego burgery, to na pewno wypracujesz i utrzymasz sobie świetną linię :D
To może też napisać Ci list?:)
Usuńi prawidłowo! Facet to nie ma być jakaś tam pipa, tylko mocarny knur!:D Nie mam adresu, to na skrzynkę mailową mi wyślij;)
Usuńjej dzięki:D
UsuńJa jutro mam zamiar zabrać się za porządki w ciuszkach hahah :D
OdpowiedzUsuńjak patrzę na to zdjęcie robie się głodna, choć ostatnio się strułam i raczej podziękuję za fast fooda ;p
OdpowiedzUsuńwiosna...tylko gdzie ona jest Za oknem znów sypie śnieg!
No nie! Daj trochę ugryźć :) ;D
OdpowiedzUsuńDobrze by było zjeść takiego burgera...na szczęście jutro zjem w końcu obiad w domu u mamy :)
OdpowiedzUsuńM.
opalenizna - a fe!
OdpowiedzUsuńkurde, ja mam dosc tego sniegu :( i kurtki! nie lubie kurtek.
i na maxa zrobilas mi ochote na burgera i piwo. Szkoda, ze u mnie takich nigdzie nie ma ;/ u mnie jest tylko kotlet, bulka i musztarda... czesc i czolem - w domu zrobie lepszego.
Zdarza mi się zachowywać jak debilka, bywam drażliwa i upierdliwa. - tez tak mialam, teraz na szcescie juz rzadziej :D
Według mnie jeżeli ktoś chce się zmienić to powinno to byś robione dla siebie a nie dla innych, na pokaz. Ja przed ściągnięciem kurtki/płaszczyka mam zamiar schudnąć, ponieważ zima robi swoje :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym takiego burgera wciągnęła...a i ja mam ogromny spust i często wygrywam z facetami ;)
OdpowiedzUsuńmam na szybie 20 cm śniegu (napadało w dwa dni, zaspy w pół uda), proszę nie mówić do mnie o wiośnie
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci paryskiej pogody, a tak poza tym to wiosna tak na mnie nie działa, ani nowy rok, ani nic. Jeśli chcę coś zrobić, to po prostu to robię. Do fryzjera nie chodzę, do manikiurzysty też ;) powodzenia Bina!
Wychodząc dziś z domu prosto w około metrową zaspę śnieżną pomyślałam sobie (pomijając krótkie, wyraziste przekleństwo) że fajnie byłoby nabyć jakąś motywację do czynów (jakichkolwiek) i wiosna nadawałaby się do tego idealnie.
OdpowiedzUsuńAle bym takiego zjadła !!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńJa też Ci życzę dużo pozytywnej energii :)
A co do pozytywnych zmian siebie to też mnie ostatnio naszły takie pomysły, nie wiem czy związane są z wiosną, bo do Wrocławia jeszcze nie dotarła, ale na pewno są jakimś nowym dobrym pomysłem :)
całusy :*
Również życzę wiele pozytywnej energii, choć sama na razie jej nie mam.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę oczywiście wiosny, która u nas niestety nie śpieszy się zbytnio. Jak na razie gromada śniegu za oknem i -10 optymistycznie nie nastawia. Ale motywuję się tym, że (chyba) w końcu wiosna tutaj zabłądzi :D
ja zawsze mam postanowienia ale nigdy ich nie dotrzymuję :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
No i muszę jechać po burgera, bo się głodna zrobiłam. Jeśli chodzi o fast foody, to potrafię wchłonąć więcej niż jakikolwiek znany mi facet, ale i tak uważam, że "kobiecość" to mit.
OdpowiedzUsuńJa na wiosnę mam większą chęć do ćwiczenia jakichkolwiek social skills, które u mnie przez większość czasu nie żyją. Czasem jest to pozytywne. :D
Boże, a u mnie spadło ponad metr śniegu... o.O Moja kobiecość umarła po jedzeniu burgerów i hot dogów... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zazdroszczę pogody !
OdpowiedzUsuńBo osobiście mnie dobija już ten śnieg za oknem, a ten wypizdów co był dzisiaj to z chęcią wysłałabym pingwinom, bez pozdrowień.
Wiosna to jak dla mnie najlepsza pora roku. Bo lato nieco przytłacza gorącem.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w zmienianiu się :)
Uwielbiam wiosnę choć początki bywają trudne! Chce mi się wszystko i nic zarazem. Czuję się blada, moja skóra zawsze się przesusza po zimie i szczypie na całym ciele, smaruję się balsamami ale to przez jakiś czas nic nie daje więc chodzę wkurzona.W szafie nic mi nie pasuje więc zazwyczaj się poddaję wybierając jeansy i trampki i spaceruję, spaceruję w słońcu łapiąc piegi:)
OdpowiedzUsuńPrzyda się!
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna, ach to ty... Marzę już o tym, by na zewnątrz wychodzić w samym sweterku (bez tej kurtki okropnej i szalika!).
Z postanowieniami masz całkowitą rację. Też nigdy tego nie rozumiałam, bo to nie jest zbyt logiczne. Zwłaszcza, że tylko jakieś 20% z tych wszystkich ludzi spełnia te swoje postanowienia (a może nawet mniej?)
Konkurencję z samicami pora zacząć! Rozwaliło mnie to xD Ale bardzo trafnie to ujęłaś. Kiedyś chciało sie wypięknięc dla ogółu facetow i powodzenia, a teraz bardziej martwimy się o to, że możemy być gorsze od innych panienek. Paranoja, ale cóż.. Jesteśmy kobietami :)
P.S Zdałam prawo jazdy 13tego :PP
Wiosno przychodź...!
OdpowiedzUsuńBycie upierdliwym, hm, nie żebym skądś to znała xd ;p
Jaki hamburger. Mój brzuch właśnie zaczyna wariować, zaraz zacznie mi burczeć w brzuchu niesamowicie. Zastanawiam się tylko jak coś takiego zjeść ;d
OdpowiedzUsuńo bosz umarłabym za takiego hamburgera :D
OdpowiedzUsuńOj brakuje tych dekoltów, brakuje;-)
OdpowiedzUsuńAż zgłodniałam patrząc na to zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam jakim sposobem jadłaś tego burgera ze zdjęcia :D
OdpowiedzUsuńto była KARTA PODARUNKOWA! a to zdjęcie jest z tegoo dnia! xD
OdpowiedzUsuńOch, z miłą chęcią przywitałabym już wiosnę. Mam dość tej pogody -,-
OdpowiedzUsuńWiosno- nakurwiaj :D
Pozdrawiam :)
jaka sznitaaaa :) zjadłabym tą kanapke, jej rozmiar jest w sam raz dla mojego głodu w tej chwili. na gastro również oraz na nocne pory poimprezowe hee. ślinotoku dostałam teraz ej :/
OdpowiedzUsuńdobra dobra juz
http://www.youtube.com/watch?v=MTpiJuHuazg
Też się nie znam xD Lubię po prostu ich głosy i muzykę jaką tworzą.
OdpowiedzUsuńJa już od dłuższego czasu nawet nie oszukuję się, że zacznę się odchudzać, przestanę niezdrowo jeść i tak dalej. Fajnie jest tylko przez pierwszy dzień, a później jak zwykle idę Twoim śladem wcinając wielkiego kebaba lub burgera właśnie :)
OdpowiedzUsuńI tak Ci zazdroszczę zimy w Paryżu :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam xD Ich znam bo już dość długo słucham tych zespołów, ale jakbyś mnie zapytała o resztę członków to nie wiem, albo lekko kojarzę dopiero jak ktoś po powie nazwisko a tak to ciemna masa ze mnie. Mój chłopak bardziej jest ogarnięty w tym. Nie zapomnę jego reakcji jak dowiedział się, że nie wiedziałam że wokalista Blur i Gorillaz to jeden i ten sam koleś xD
OdpowiedzUsuńMój leżał i płakał ze śmiechu jak powiedziałam "ale jak to ten sam?". No przecież to nie jest takie oczywiste, więc nie rozumiem co w tym śmiesznego było!
OdpowiedzUsuńEj chyba "był mógł" i "mógł był" ma sens! xD
to chyba dobrze. :D
OdpowiedzUsuńa weeeeź Bina ja od 1,5 roku dopiero uzywam a prędzej tez nie używałam pudru :D więc spoko jesteśmy razem w tej ekipie :P
OdpowiedzUsuńja nigdy nie skladam sobie noworocznych postanowien tylko po prostu jak coś chcę zrobic to to robie od razu ;)
wow! nie było mnie tu w sumie z 2 tyg a widzę, że masz już o 10 tyś wejść więcej! ładnie szalejesz! widzę, że Twój blog cieszy się wsród ludzi! Co za szczęścieee, że ta beznadziejna zima niebawem się skończy....
OdpowiedzUsuńwidze,że wszędzie praktycznie poruszany jest temat wiosny :))
OdpowiedzUsuńRacja, cudowne zwierzaki. Moja mama była troszkę negatywnie do nich nastawiona - zjadły jej cały ogródek, no poza pietruszką. :D
OdpowiedzUsuńWiosna to moja ulubiona pora roku. Wszystko budzi się do życia, ja również. Widzę wtedy świat w kolorowych barwach. Zima mnie zawsze dołuje.
ze wszystkiego, co wymieniłaś - zdecydowanie nie tęsknię za tymi spoconymi śmierdzielami w komunikacji miejskiej :D
OdpowiedzUsuńja najbardziej tęsknię za letnimi ciuchami, tak bardzo chcę już wyjść na samej bluzie na dwór i żeby nie było mi w niej zimno *-*
OdpowiedzUsuńnie da jej sie już uratować :<
Tęsknię za wiosną!
OdpowiedzUsuńWczoraj musiałąm odśnieżać podjazd, żeby wyjść z domu :/
hahaha okej okej.,;)
OdpowiedzUsuńw kwestii postanowień noworocznych , w 100% się z Tobą zgadzam ! :)
OdpowiedzUsuńwiosno - gdzie ty jesteś ?
oj tak , na pewno w przyszłym roku wybiorę się na łyżwy :)
u mnie słońce napierdziula, a dalej mi się nie chce dupy z łóżka ruszyć. chyba testuję stan nieważkości czy coś. jezuuniuuu, marudzę tylko. ćwiczyłam przez dwa tygodnie, sumiennie, byłam nawet z siebie dumna, ale stwierdziłam, że za bardzo się męczę (wow, odkryłam Amerykę). muszę coś produktywnego robić, muszę, bo zwariuję leżąc (przynajmniej moje simsy ćwiczą, zdrowo się odżywiają itepe). daj mi mocy, DAJ!!
OdpowiedzUsuńale mi smaku narobiłaś tym hamburgerem:D
OdpowiedzUsuńWiosna?! WIOSNA?! Gdzie w Polsce wiosna?! JAKA WIOSNA?! Mam za oknem pół metra śniegu, a nie wiosnę i gdzie nie gdzie są takie zaspy...że ostatnio mój facet mnie musiał w nie powrzucać po drodze do domu bo jakże inaczej :P?!
OdpowiedzUsuńNo mi się jakoś niekoniecznie chce uczyć do tej matury, ale mus, to mus...szkoda, że nie owocowy.
Hamburger i piwko. Boziu... I pomyśleć, że zaczęłam sobie "liczyć kalorię", a tak serio od dzisiaj będę ćwiczyć, więc muszę zapomnieć o tak cudnych i smacznych rzeczach. Żegnajcie fast foody, żegnaj piwo, żegnajcie niezdrowe żarcia ;(
jaki ogromny burger : O
OdpowiedzUsuńjej.. aż zrobiłam się głodna!
OdpowiedzUsuńchcę takiegoo teraz zjeść, ślinka już mi cieknie poprostu;)
bardzo fajny blog!
zapraszam do mnie;)
powiedz mi więcej o zachowywaniu się jak debilka, byciu drażliwą, upierdliwą i w ogóle ;d z tym, że u mnie to wszystko jest jakby... poza moją kontrolą. czasem po prostu dostaję wścieku macicy i dopiero po fakcie jestem jak "what the fuck did just happen?!"
OdpowiedzUsuńw sumie u mnie to też będzie najlepszy czas, bo zrobię wszystko to, co chciałam zrobić odkąd pamiętam.
fokle to weź mi pokaż jakieś zdjęcie Borisa, swoje i Borisa, cokolwiek!
Śliczny Blog ♥ .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://vizualny-swiat.blogspot.com/
Obserwuję i licze na rewanż ; *
O matuleńciu, nigdy bym nie dała rady zjeść takiego burgera O,o To znaczy- tak... technicznie rzecz biorąc. Jakby go rozdziabać na dwa to bym wtranżoliła :D Mam nadzieję, że był dobry! ( zgłodniałam )
OdpowiedzUsuńMnie też wiosna motywuje bardziej, niż nowy rok. Tylko nie myślę o niej, jak o zapowiedzi lata, którego nienawidzę!
'zaimponować innym samicom' ahhahahahahahahahhahahaha, padłam :D ale cos w tym jest :D
OdpowiedzUsuńTaki burger byłby dla mnie istnym samobójstwem, staram się zdrowo odżywiać (dla siebie), dzięki temu mam lepsze samopoczucie, jestem w dobrej formie.
OdpowiedzUsuńChcę wiosnę, chcę bezproblemowo wstawać rano z łóżka (taaaa), móc ubierać luźne koszulki, a nie tylko grube swetry..
omomom jaki burger <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJaram sie kanapka.
OdpowiedzUsuńPromienie słońca motywują najbardziej ♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie prowadzisz bloga ^^
Też tęsknię za wiosną ... latem właściwie.
OdpowiedzUsuńAle co z tego skoro pogoda robi mi na złość i zsyła na mnie 50 cm śniegu.
Przynajmniej jak przeczytałem Twoje wpisy to jakoś lepiej mi się zrobiło. I narobiłaś mi smaka na burgera ! :P
Pozdrawiam
Czarno-Biauy :)
Wiosna motywuje najbardziej. :D
OdpowiedzUsuńno pogoda jest coraz lepsza a co do postanowień jak najbardziej się zgadzam ! :)
OdpowiedzUsuńOj przyda się trochę tej pozytywnej energii;D
OdpowiedzUsuńAmbitne masz plany na ulepszenie się. Mnie wiosna często paradoksalnie pozbawia wszelkiej energii, ale w tym roku jestem jakoś wyjątkowo spragniona słońce. Chyba zaszaleję i pomaluję paznokcie, haha:)
OdpowiedzUsuńpłatki chocapic i mleko :D
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńod wiosny po prostu zaczyna się życie :D
OdpowiedzUsuńCzekamy na Wiosnę i słońce. :) Może w końcu obudzimy się rano, spojrzymy przez okno.. I śniegu nie będzie! :D
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej brakuje słońca. Jak jest słońce, pojawia się u mnie od razu chęć do życia. Nie żebym jakieś radykalne zmiany wprowadzała, ale nawet nauka staje się znośna ;D
OdpowiedzUsuńno weź, dobijasz nas tą wiosną! ;d u nas od ponad tygodnia temperatury na minusie.. Jedynie słońce wyszło w weekend i jakoś lepiej się zrobiło człowiekowi ;d
OdpowiedzUsuńWiosna, zima, jesień, czy lato - w moim przypadku postanowienia zawsze te same. Ale chyba wynika to z tego, że gdy tylko zafunduję sobie jakąś przerwę w pierwotnie założonym planie, to szlaf trafia wszystko i po kilku miesiącach zaczynać muszę od początku. Dlatego staram się działań aktywnie na bieżąco, niezależnie od żadnych zewnętrznych motywacji.
OdpowiedzUsuńOh tak , energia przyda się chyba nam wszystkim, zwłaszcza ,że u nas zima daje nam jeszcze nieźle popalić :) Piękne to danie, sama mam traz ochotę iść do kuchni i zjeść coś podobnego.
OdpowiedzUsuńPostanowienia noworoczne mają też to do siebie, że często są niezapamiętane... bo jak można zapamiętać coś, co się powiedziało w szale sylwestrowej libacji? Wiosna jest piękna. Wszystko odżywa, więc nic dziwnego, że i nam zaczyna się chcieć żyć :) Wielki ten burger, aż nie wiadomo, od której strony się za niego zabrać ;D
OdpowiedzUsuńW tamtym roku miałam postanowienia, które zrealizowałam. Naprawdę mi się udało, ale wykonałam listę i pamiętałam o niej przez cały czas. Teraz nie mam listy postanowień. Postanowiłam tylko jedno: tworzyć listę osiągnięć (tych dużych i małych) w ciągu roku. Jestem jakoś optymistyczniej nastawiona, mimo że za oknem biało, bo w nocy znów napadało mnóstwo śniegu. W marcu miałam u siebie już kawałeczek wiosny, potem jesień i na nowo jest zima. Ale nie narzekam. Mam w sobie od czasu założenia mojego bloga (naprawdę!) więcej energii. Wzięłam się ostro za robotę. Zarobiłam więcej niż dotychczas (moja praca polega na własnej organizacji czasu, co bywa trudne, kiedy dookoła w domu tyle rozpraszaczy - piszę artykuły), napisałam też w dwa dni cały rozdział do licencjatu, zaczęłam już kolejny i w sumie 1/3 pracy mam za sobą w trzy dni (chyba że się rozpędzę tak jak w przypadku tego komentarza i wtedy wyjdzie, że to nawet 1/5 nie jest...). ^^' Zgłosiłam się do dwóch ważnych prezentacji i... zgodziłam się na napisanie artykułu, który moja kochana pani doktor chce opublikować (oby się nie rozmyśliła!). Ale jeśli chodzi o ciało... Przestałam się obżerać i zapisałam na zumbę. To dlatego, że czułam się źle po jedzeniu zbyt chemicznych produktów, a na zumbę namówiła mnie Na. Ostatecznie Na. zumbić nie może, bo pracuje, ale ja się w tym rodzaju fitnessu zakochałam! Zima mi służy. ;)
OdpowiedzUsuńTylko z tyłu głowy jedna myśl chodzi, która nie pozwala na pełne szczęście: na cholerę dziewczyno brniesz w kierunek (pedagogika), który nie da Ci dobrej przyszłości... Pamiętasz? Pisałam Ci, że architektura wnętrz mnie bardzo interesuje. Chciałam spróbować... Zabili mnie na samym początku, bo okazało się, ze choć mnie interesuje, to to nie wystarczy: portfolio - dokładne omówienie swoich prac, następnie egzamin wstępny praktyczny - cztery godziny malowania, rysowania, projektowania; egzamin teoretyczny i... potem jeszcze konkurs świadectw... A ja nawet akrylami malować nie potrafię... I mnie to jakoś troszkę dobija, bo nie wiem co dalej.
Wiesz, chciałam teraz po licencjacie z pedagogiki uderzyć od nowa, właśnie w architekturę wnętrz. Ale po prostu jak czytałam informator to miałam wrażenie, że oni chcą ludzi po szkołach plastycznych lub osób niezwykle utalentowanych, które "ogarniają" już coś więcej niż tylko podstawy. To mi trochę podcięło skrzydła, bo studia mają już w zasadzie nie uczyć, a pozwalać szkolić swój warsztat: tworzyć własnoręcznie meble, które się zaprojektowało, rysować plany i takie tam. Na egzaminie wstępnym już jest szkicowanie modela i martwej natury - nie potrafię tego robić więc od razu uznałam, że nie posiadam nawet predyspozycji. A egzamin jest na początku czerwca, niewiele czasu zostało. Nawet nie wiedziałabym co do portfolio dołączyć. ^^ To po prostu chyba nie dla mnie. Chęci to czasem za mało. :)
OdpowiedzUsuńCo do zumby, polecam jeśli lubisz ruch i latynoskie klimaty. Jednak trzeba trafić na dobrego instruktora. Ja byłam u dwóch. Jedna dziewczyna jest świetna, bo stawia na zabawę, zatem zostałam u niej. Druga za bardzo cisnęła, żeby wszyscy powtarzali jej ruchy. Ja akurat nie miałam problemów, bo lubię tego typu zajęcia i od początku łapię wszystkie kroki, ale jedna dziewczyna tak się zestresowała, że wyszła już po dwóch kawałkach... I wcale jej się nie dziwię, bo przecież nie chodzi o to, aby od początku sobie radzić. Zresztą to ma być też zabawa.
ja zazwyczaj wypisuję sobie sto tysięcy postanowien po czym lista gdzies się gubi ,albo nawet do niej nie zaglądam. W tym roku tez wypisałam ze trzy kartki i oczywiśćie nie mam ochoty zaglądac. Niech wszystko idzie na spontan;d
OdpowiedzUsuńMimo , że też regularnie staram się ćwiczyć brzuszek i dbam o wygląd swojego ciała to takim burgereem jak na zdjęciu bym nie pogardziła . A ten z bekonem też musiał być smakoowity :)
OdpowiedzUsuńwww.caramel-curls.blogspot.com