Uwielbiam to uczucie. Niektórzy stresują się, zwłaszcza przed pierwszym wzbiciem na wyżynę. Mnie to od początku ekscytowało, chciałam spróbować... Nie rozumiałam ludzi, którzy myśleli, że coś nam może grozić. Przecież wiadomo, że będzie fajnie. Uspokajałam koleżanki, dla których to również było pierwsze starcie. Dajcie spokój, nic się nie stanie. Uwierzcie mi, będzie super. Dalej marudzicie? Ok, mnie nie zniechęcicie. Chociaż, tak naprawdę, skąd mogłam wiedzieć?
Pojawiłyśmy się w ściśle sprecyzowanym miejscu o określonej godzinie. Mnóstwo ludzi... a dla nas to pierwszy kontakt. Ale trzeba odkrywać! Wszystko jest dla ludzi. Jedna z dziewczyn odmawiała modlitwy i kupiła miniaturową buteleczkę wódki, żeby się odstresować. Jeeej... Tego się nie łączy. Nie chciałam jednak jej tego mówić, była ewidentnie zestresowana. Inne laski również były poruszone, podekscytowane. Nie codziennie robi się takie rzeczy. Było nas 6: dwie już nie były nowicjuszkami, dwie kolejne się denerwowały, a ja i B. jarałyśmy się na maxa. Nie mogłyśmy się doczekać.
Nie do końca pamiętam, co się działo. Gdy zobaczyłam to wreszcie na oczy, wiedziałam, że chcę spróbować. Przygoda się rozpoczęła... Magia. Nie mam pojęcia, co niektórzy ludzie widzą w tym złego. Mi to uczucie spodobało się od razu. Takie jakby... przyspieszenie. Dostajesz kopa, czujesz, że możesz wszystko, a nawet więcej. Wiesz, że zaraz będzie jeszcze lepiej... wystarczy tylko trochę poczekać. Zaraz zacznie się prawdziwy odlot. W zasadzie już nie masz kontaktu z ziemią, ze światem... I po paru sekundach czujesz taki dziwny ucisk. Ludziom zdarza się skrzywić, jęknąć... Ja nabieram powietrza i czuję, że żyję. Jeszcze chwila i zostawię wszystko za sobą. Napawam się coraz bardziej, ekscytacja rośnie. Czas się porządnie zatracić, pokonać warstwę problemów i wylecieć wysoooko... Nagle otwierasz oczy i zdajesz sobie sprawę, że naprawdę odpływasz. Jesteś... hm... ponad chmurami. Ziemski świat jest na dole. Ty na górze, odcięty od rzeczywistości, mogący kontemplować tą chwilę do woli... Albo chociaż przez najbliższe dwie godziny.
***
09.06.2010, Warszawa - Londyn
pierwszy lot samolotem
pierwszy lot samolotem
co, myśleliście, że sobie jaram? xD
byłam pewna do pewnego momentu ze mówisz o jaraniu,haha :D ja się boje latać :)
OdpowiedzUsuńJa od początku przeczuwałam, że będzie o samolocie, chociaż w połowie tekstu zaczęłam się zastanawiać, czy to aby nie skok na bungee :D
OdpowiedzUsuńja sama z miłą chęcią przeleciałabym się jakimś samolotem :D i pewnie jakby się o tym dowiedział ktoś, kto się mną troszczy to: a bo pewnie się rozbijecie (taa, na bezludnej wyspie) i będą problemy podczas lotu. no przecież takim pechowcem nie jestem, kurka no! kiedyś chciałam szybować. jedyne co teraz muszę spełnić to skok spadochronowy z samolotu, który znajduje się na liście pod numerem 2.
OdpowiedzUsuńno i mnie zdemaskowałaś, tak dokładnie o tym myślałam :D nieźle manipulujesz słowami :D Ja jeszcze nigdy nie leciałam samolotem, pewnie bym się trochę obawiała, bo ja lubię czarne scenariusze mieć w głowie, ale chyba bym się odważyła tak z ciekawości. Np. obawiałam się, że będę wymiotowała jak będę płynęłam łodzią, ale mój pierwszy raz był bardzo fajny, w ogóle nie zbierało mi się na pawia :)
OdpowiedzUsuńTak, myślałam że sobie jarasz :) Ale okazało się że nie, że tutaj chodziło o pierwszy lot samolotem.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie korzystałam z tego rodzaju transportu ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję ;)
Jezu ja naprawdę przez cały czas jak czytałam to myślałam o jaraniu ;o. ja raczej nigdy nie zdobęde się na odwagę zeby kiedykolwiek polecieć samolotem ;) http://polcia2704.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńahaha, ale to jest najlepsze! takie spontaniczne. ;)
OdpowiedzUsuńja na przykład nie mam zamiaru się wgl uczyć. ;d liczę na farta. :D
Uwielbiam latać. Szczególnie start i lądowanie. ;) Serio. Aż mnie gilga w brzuchu. :) I nie sposób sie nie uśmiechnąć do samej siebie. Frajda na całego. Lepsze niż karuzela. ;)
OdpowiedzUsuńSuper post. Bèdę zaglądać tutaj częściej.
OdpowiedzUsuńOjej... ja mam leki przed "tym" lataniem:)Chyba wolałbym paralotnie. Wielkie mechaniczne ptaki po prostu strasznie mnie przerażają. Zaraz mam przed oczami katastrofę. Nie lubię też schodzić pod ziemię z tego samego powodu. Latać jak najbardziej ale najlepiej w snach. O... Tam jest bezpiecznie:)
OdpowiedzUsuńJa latania samolotami już nie lubię bo mnie męczą. 9 godzin na tyłku, dostaje zawsze klaustrofobii, nie mogę spać bo normalnie nie da się spać w samolocie, a potem jeszcze mln odpraw na lotnisku, kolejki. Blee
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałam, że będzie o locie samolotem ewentualnie, że skok ze spadochronem :P
OdpowiedzUsuńHahaha ale zamieszanie :D . Dobra wkręta, bo wydaje się jakbyś miała zaraz o jaraniu się rozpisać , a tu zonk!
OdpowiedzUsuńPropsy! :)
Ja też myślałam że postanowiłyście razem coś spalić heh;);) Druga myśl to skok ze spadochronem. Kiedyś spróbuję to moje wielkie marzenie:)
OdpowiedzUsuńA samolotem uwielbiam latać!!!
Myślałam, że chodzi i skok na bungee, ale potem się kierunki poprzestawiały, więc nie byłam pewna. :D
OdpowiedzUsuń______________________
U mnie tempo czytania zależy od danej książki. Kiedy książka mi się podoba, potrafię właśnie pochłonąć ze 100 stron w nieco ponad godzinę, ale książki nietrafione wertuję, wertuję, czytam i strasznie mi się ciągnie, denerwują mnie i co chwilkę patrzę ile mi jeszcze zostało do końca. Nie wiem czy bym 30 stron chociaż w tę godzinę przeczytała... Są po prostu książki, po których się płynie, a są i takie które nie trafiają w nasze gusta, ale chce się je skończyć "dla zasady". Przynajmniej ja tak mam. :)
pamiętam mój pierwszy lot samolotem i te miliony obrazów przesuwających się w głowie, że wpadnę do morza, że terroryści, że polecę za wysoko... oh... na szczęście to już za mną :D
OdpowiedzUsuńno ja jeszcze samolotem nie leciałem, ale to jeszcze przede mną.:)
OdpowiedzUsuńwłaściwie sok z czarnego bzu. Dolewany do ciepłej herbaty smakuje całkiem dobrze :) Lepiej dolewać go z umiarem, żeby nie przesłodzić ;p
OdpowiedzUsuńwłaściwie sok z czarnego bzu. Dolewany do ciepłej herbaty smakuje całkiem dobrze :) Lepiej dolewać go z umiarem, żeby nie przesłodzić ;p
OdpowiedzUsuńe tam nie wydaje się ,ze jarasz ha ha ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy jeszcze nie leciałam samolotem i w sumie wątpię, że kiedykolwiek polecę. To musi być naprawdę zajebiste uczucie! :D
OdpowiedzUsuńo tak, lecieć samolotem... Uwielbiam to uczucie. Co z tego, że leciałam tylko raz. Mogłabym latać zawsze <3 I co z tego, że w uszach coś kuje czy nie wiem jak to opisać, podczas wznoszenia się. Latanie samolotem jest genialne <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że i Tobie mogę oddać trochę moich cycków ;pp
Haha ja również o dosłownym lataniu nie myślałam :D
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz leciałam w 2009 roku, bałam się, jednak bardzo mi się podobało :D uwielbiam to
Na początku samolot nawet nie przyszedł mi do głowy haha;DD A jak juz to nie taki w dosłownym sensie;p
OdpowiedzUsuńjejku chciałabym, ale nie mogę się przełamać. Boję się polecieć samolotem, mimo że nigdy do niego nawet nie wsiadłam :D. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNie sądzę, że wsiadłabym do samolotu :D
OdpowiedzUsuńteż mam w sobie trochę strachuu, ale myślę, że kiedyś trzeba będzie go przełamać! extra opisałaś to wariatko ;D
OdpowiedzUsuńHahaha, a wiesz, pomyślałam, że jarasz! Cholera :D
OdpowiedzUsuńja myślałam o skoku z samolotu hehe, albo ,że wziełaś jakieś pigułki :) ładnie napisane! :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie ja się na te mapy patrzę to przypominają mi się rysunki map dawnych podróżników.
OdpowiedzUsuńA nauka to potęgi klucz:) To jeśli chodzi o Twój komentarz u mnie.
Ja myślałem, że strzelasz sobie jakąś Marychę czy coś podobnego:)
Ludziom szczęśliwym co wiedzą czego chcą to dopalacz nie potrzebny:)
Opisywane przez Ciebie uczucie to miałem jak po raz piewszy w życiu na główkę skakałem z trampoliny. Bałem się, ale jednak bardzo chciałem! I skoczyłem i czułem się jak ptak!
Teraz tez bym poskakał sobie.. A najfajniejsze uczucie jak się wody dotyka...
Pozdrawiam z dopalaczem w postaci podróżowania w fajnym towarzystwie.
Vojtek
no, a teraz latasz co któryś tydzień między Paryżem a Warszawą!
OdpowiedzUsuńlubię latać samolotem, chociaż do tej pory leciałam tylko raz. no, pomijając lądowanie, kiedy myślałam, że pękną mi bębenki i płakałam jak głupia ze wszystkimi dziećmi na pokładzie.
ej, ja się poczułam jakaś wybrakowana przy tej Anastasii. ona jest jak dziecko, któremu wystarczy pokiwać palcem, aby zaczęło się śmiać. masakra. on jeszcze nie zdąży przejść do rzeczy, a ona już dziesięć razy zdąży dojść.
ja się tak tego boję, że nie wiem czy kiedykolwiek się odważę - podobno to nic strasznego. ale mi można tłumaczyć i tłumaczyć. przecież ja wiem lepiej :D
OdpowiedzUsuńooo chciałabym tak wznieść się nad ziemią!! :D Byłby odlot hah:D
OdpowiedzUsuńjakby patrzeć z tej storny to rzeczywście :) zresztą leciałam samolotem jako dziecko,wiem , że wtedy płakałam i generalnie-wielka panika. Pewnie teraz bardziej umiałabym docenić uroki lotu,mimo strachu:)
OdpowiedzUsuńniesamowity opis lotu samolotem:D
OdpowiedzUsuńJa byłam przekonana, że sobie jarasz haha :D
OdpowiedzUsuńOo miło mi, że przywędrowałaś do mnie :) Dziękuje za komentarz ♥
OdpowiedzUsuńwspaniały opis, ja pamiętam swój pierwszy lot. I przygodę z bramkami na lotnisku, śmiechu warte. Patrzenie na świat z góry, niesamowite uczucie :)
Heheheheheh :)
OdpowiedzUsuńNiedobra, Ty. Już myślałem, że wiesz... Że jednak.
Latanie samolotem jest zdecydowanie niebezpieczniejsze ;)
ja jeszcze nigdy nie leciała samolotem :o. hahah :D
OdpowiedzUsuńMnie każde takie ekstramalne doświadczenie pobudza na długo, długo przed. A że mam bardzo wrażliwe serce to stres, czy lęk sprawia, że adrenalina działa dużo mocniej na mój organizm :D mam naturalny haj przed każdym wejściem na ważniejszy egzamin, i odczuwam to jak skok z samolotu bez spadochronu ;)
OdpowiedzUsuńmi na myśl przyszły skoki na bungee hahah xD
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to jakiś skok ze spadochronem, modlitwa... wódeczka... A latania samolotem tak nie przeżywałam. W zasadzie.. lubię to xd
OdpowiedzUsuńJestem za pojechaniem i sprawdzeniem czy Albania istnieje :D Nie zobaczę - nie uwierzę :D
OdpowiedzUsuńJa najpierw zobaczyłam zdjęcie, więc od razu wiedziałam, że samolot :D Nigdy jeszcze nie latałam i podejrzewam, że nieprędko się to stanie ;D
Zwykle boję się nowych rzeczy, bo nie wiem co mam zrobić, co będzie potrzebne i co właściwie mogę, a czego nie - nie poleciałabym bez osoby, która już to przeżyła, bo pogubiłabym się po kilka minutach :D
jak ja bym chciała polecieć do Londynu :)
OdpowiedzUsuńna ostro
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Z-zL_paDVTc
dobrej nocy życzę :-)
Mam taki głupi zwyczaj, że zanim zacznę czytać, zjeżdżam w dół posta (nie wiem dlaczego, naprawdę. chyba sprawdzam długość, ale kiedy zacznę czytać urywa mi się film;D)...
OdpowiedzUsuńwięc siekłam se spoiler;/
hehe napięcie rosło :)
OdpowiedzUsuńja tylko jeden jedyny raz lecialam samolotem i nie wspominam tego za dobrze, moze dlatego ze bylam mala..:D
OdpowiedzUsuńswietniee..! do samego konca nie wiedzialam o co chodzi..:) 1000 mysli na sekunde, oczym bys mogloa pisac.. hahaha..:D
Nie leciałam samolotem ale bym chciała! ;D
OdpowiedzUsuńJarać może nie, ale procenty, któż tam wie xd ;p
wiesz, że nigdy nie leciałam?:D
OdpowiedzUsuńo, skubana. ;d szkoda, że u mnie tak to nie działa. ;p
OdpowiedzUsuńchyba prędzej z kimś się przelecieć. xD
OdpowiedzUsuńJa nie pomyślałam o jaraniu, tylko właśnie o locie samolotem, choć swój pierwszy raz mam już dawno za sobą:)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak porządny odlot....
OdpowiedzUsuńz zapartym tchem czytałam ą opowieść. wiedziałam, że nie chodzi o jaranie ;p na początku myślałam e chodzi o skok na bungee, a potem się domyśliłam, że samolot ;D
OdpowiedzUsuńbabahahahhaha jaka wariatka przeklęta!!! myślałam to samo co wiekszośc hahahah :D:D:D lotów Ci się zachciewa :P
OdpowiedzUsuńricz bicz tiaaaa siostra slucha.... eheeee... ;] na bank Ty masz całą listę takich przbojów :P
Wiem jak uwielbiasz wszelkie TAGi więc zaprosiłam Cię do kolejnego ;) :D
OdpowiedzUsuńKiepskie by to było połączenie z moim lękiem wysokości, więc podziękuję. Choć widoku z góry zazdroszczę. Ale jeśli mam wybierać miedzy twardym podłożem, a pięknymi fotami, no to cóż - dziękuję, postoję :D
OdpowiedzUsuńhahhahahahah popłakałam się ze śmiechuu :D:D:D czyli rapujesz szejken bejbe szejken :D mada faka raka fą maka :D szejken bicz dla Biny! :D:D:D kuźwa hicior gotowy!
OdpowiedzUsuńweeeeeeź, że niby mogłabym wystąpic w kranizacji :D:D:D: łoooohoooo :D z Grejem? yo wee... jeszcze by mnie związał i zostawił :P
Haha, dziękuję za komentarz:)Jesteś ze mnie dumna? To miło,że ktoś jednak jest:)Mnie się w tym roku kroi sporo lotów, o ile wszystko pójdzie gładko. Jednak noc przed wylotem zawsze mam w głowie nawałnicę wszelkich lotniczych katastrof. Dopiero w samolocie mi mija:)Brrrrr
OdpowiedzUsuńMi się marzy skok ze spadochronem:)
OdpowiedzUsuńja z kolei zliceum nic nie wynioslam, pewnie dlatego, ze mnie tam prawie wogole nie bylo ;p muahaha
OdpowiedzUsuńmuahaha, nie no, to nei sa smutne zainteresowania ;p moze troche, dziwne ;pp
omg, muahaha... no, w sumie nie pomyslalam o tym, ze jarasz sobie, ale to calkiem mozliwe ;p haha
jesli tak jest, to jaraj wiecej ;p lubie czytac twoje notki ;pp
swoja droga, to ja nigdy nie latałam i naleze do tych osob, ktore sie boja ;p na bank musialabym sie nawalic wczesniej,z eby to jakos pzrezyc ;pp
dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńobrazek jest ok, ale wielki czerwony napis!xD
OdpowiedzUsuńoo tak, jak najbardziej się zgadzam :d dlatego ja kolekcjonuje, a zapalam te zwykłe ;p
OdpowiedzUsuńmyślałam, że skoczyłyście ze spadochronem;D
OdpowiedzUsuńpóki nie muszę, zapieram się rękami i nogami przed lotem ponad chmurami ;)
OdpowiedzUsuńBinko!
OdpowiedzUsuńTeraz to się raczej nie zaleca skakania na głowę. Bo jednak jest sporo wypadków z uszkodzeniem kręgosłupa.
Z trampoliny tez lubiłem skakać w ten sposób, że się kładłem na trampolinie na wznak głową na końcu trampoliny. Potem nogi do góry tak jak się świecę robi i przewrót i do wody leciało się na nogi. Ale wydawało się, że to basen się obraca a nie ja!
Fantastyczne uczucie. Teraz jednak to bym się tego chyba bał?
Pozdrawiam serdecznie!
gdybym miała okazje, to mimo strachu bym sie nie zawachala. na Malediwy!!:D
OdpowiedzUsuńBałam bym się. ;D Pewnie leciałabym z zamkniętymi oczami. xD
OdpowiedzUsuńNie zabrzmiało jak jaranie, ale LSD, i owszem, hahahaha XDDD
OdpowiedzUsuńNigdy nie leciałam samolotem, no i pewno nie będę, ale chciałaaabym!
Sin.
(www.Sinka-Nah.blogspot.com)
ja pomyślałam, że skaczesz ze spadochronem, hahaha
OdpowiedzUsuńale miałam uczucie podobne do Ciebie, tak się jarałam! nie rozumiem jak można się bać
ja nie wątpię:D
OdpowiedzUsuńbardzo bym chciała i pewnie kiedyś się uda:D
No muszę Ci przyznać, że wygląda to jak opis zupełnie INNEGO odlotu :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o samoloty, to masz rację, niesamowite przeżycie. Leciałam kilka razy i uwielbiam to :)
Wow! Zupełnie przypadkowo trafiłam na Twojego bloga i postanowiłam zostać tu na dłużej.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo ciekawie piszesz :) Widać, że masz tzw. dar 'lekkiego pióra' :)
Ja nigdy nie leciałam samolotem, ale nie mam obaw przed tym i bardzo chciałabym polecieć! :)
Ja leciałam raz samolotem, ale najbardziej podoba mi się... wszystko:) Przyspieszenie, adrenalina, i ten mały świat w obłokach chmur:)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje ,że dobór słow był naprawdę niesamowity udało Ci się Mnie naprawdę zaciekawić opowieścią o samolocie;d
OdpowiedzUsuńJeśli będę miała okazję polecieć to będziesz pierwszą osobą, o której sobie przypomnę ;D Ty i Twoja samolotowa opowieść ;D
OdpowiedzUsuńJeju, ale ja Ci tu spam robię ;D
Hahhahahahaa, Tak. A co ? Nie ? :D
OdpowiedzUsuńMarzy mi się Australia:D
OdpowiedzUsuńno tak, tak, możemy. ale nie lubię miec infantylnych problemów, a mam je częęęęęęsto;p
OdpowiedzUsuńi właśnie o to chodzi , że nasze wady stają się naprawdę widoczne z chwilą kiedy zaczynamy na nie narzekać;)
OdpowiedzUsuńWłasnie zauważyłam ,że na blogu jest sporo naprawdę ciekawych osób z ,których nie mogłabym w żadnym stopniu poznać w rzeczywistośći np Ty lubię Cie czytać bo wyrażasz też swoje poglądy i opisujesz różne sytuacje ze swojej perspektywy. To jest jakaś częsć człowieka przeniesiona do sieci;)
To miłego lotu w zimowym krajobrazie. I oby tym razem go nie odwołali:)
OdpowiedzUsuńNo proszę, postaram się jeszcze więcej ich dodawać ;pp
OdpowiedzUsuńha ha ucieknę do Azji ;D
OdpowiedzUsuńHmm zapłacę gdy nastąpi mój koniec ostateczny :D
Jesteś starsza, więc na pewno masz rację ;x
OdpowiedzUsuńBardzo zgrabna i wciągająca zabawa słowem. Chociaż moje pierwsze skojarzenie nie było związane w żadnym stopniu z jaraniem. W głowie stworzyłem natomiast obraz jakiegoś zbiorowego, sekciarskiego oczyszczania dusz ;-)
OdpowiedzUsuńEkihem... bardzo ciekawie, niejednoznacznie opisane ;D
OdpowiedzUsuńJakim cudem zrobiłam takiego faila, otworzyłam dwa okna i napisałam komentarz do Ciebie u kogo innego...-.-
OdpowiedzUsuńChciałam powiedzieć, że WITCH było zajebiste! i byłam Cornelią, bo zawsze miałam długie blond włosy hahaha ;DDD
Ta kobieta ubrana była w barwy biblioteki i wyszła ze stafrumu, więc wg mnie mogła mieć równie dobrze napisane na plecach "w czym mogę pomóc" :P dziwne to było...
Zdaj relację z pierwszego lotu, bo też nie leciałam a prawdopodobnie czeka mnie lot samolotem. :P
OdpowiedzUsuńNie musiałaś odpowiadać na pytania. :P Ale dziękuję bardzo.
HAHHAHHA. Dobra, do ostatniego zdania myślałam, że chodzi o narkotyki. Gratulacje. *__*
OdpowiedzUsuńnie myślałam nic... staram się myśleć w ten sposób, żeby niczego z góry nie zakładać i nie oceniać ;) poza tym sama czasem piszę w wieloznaczny sposób ;d
OdpowiedzUsuńwidzisz cuda da się zrobić, jeśli się chce ;)
byłam przekonana ze piszesz o jakimś skoku na bungee czy czymś takim! super tekst ! naprawdę bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńale to chyba nie są wszystkie moje komentarze? Wydaje mi się, ze więcej pisałam!
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że piszesz o skoku ze spadochronem :)
OdpowiedzUsuńMówisz o serialu? To ja tego nawet nie oglądałam, bo mi psuło wizję:D czytałaś komiks? miał piękną grafikę, w dodatku sam pomysł był ciekawy (problemy dorastania itd, pierwsze miłości, przyjaźń i magia zmieszane razem:D). Duchowo nadal czuwam gdzieś w Heatherfield <3.
OdpowiedzUsuńNie złapałaś mnie na szczęście! Przez przypadek zobaczyłam zdjęcie nieba w telefonie... To chyba oszukiwanie.
OdpowiedzUsuńPaaaaryż! Zazdroszczę. Na prawdę. Ja nawet nie mogę powiedzieć, że mieszkam w Londynie. Na szczęście w marcu jadę tam z wycieczką szkolną. Nie mogę się doczekać!
W realu byl zajebisty ! <3
OdpowiedzUsuńA co, nie jarasz ? xD
Binko. Z butlą to ja nie nurkowałem też. Ale rurek nie używam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w tej chwili bez butli, rurki i skafandra:)
I jeszcze a propos Twojego HIGH.
High Street to jest główna uliczka w Anglii w miasteczku Cranbrook, hrabstwo Kent. Mieszka tam moja ciocia Joyce:)
Robiła mi do pracy super śniadania. Wszyscy mi zazdrościli i patrzyli co ja dziś będę miał w pudełku:)
Smacznego
Vojtek
nie, u mnie to bylo tak nie chodzilam do liceum i go nie skonczylam... :D
OdpowiedzUsuńchcoiaz nie powiem, bo mialam szanse,a le stwierdzilam,z e mi sie nie chce... no i wyszlo jak wyszlo ;p
wiem, wiem wlasnie, ze najbezpieczniejszy,a le i tak bym sie bala, w sumie najbardziej to chyba bałabym ze cala droge bede rzygac, a zawsze sie boje rzygac, bo wydaje mi sie, ze sie udusze i umre ;p tyle... ;p
Świetnie to opisałaś;D Jeszcze nigdy nie latałam, ale chciałabym;) Dzięki za odwiedziny:*
OdpowiedzUsuńOch, więc bądź miszczem mym! Ufam Ci nade wszystko:D
OdpowiedzUsuńja mam w planach kiedyś w końcu polatać :P
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć hajs na takie spontaniczne decyzje!
OdpowiedzUsuńkurcze no, wiadomo, mam 2 tygodnie ferii, więc czas się znajdzie! ale że z Borisem, czy 1/1? bo wiesz, to mogłoby być szalenie krępujące, jako że mój angielski ssie w kontaktach z innymi ludźmi 8D
szczerze, to właśnie myślałam, że to o zielsko chodzi hahaha xD też chciałabym kiedyś polecieć samolotem ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie tak robiłam, ale mi nie chciało się zmienić o.O nie ogarniam tego już... xd
bo wypadki drogowe nie są tak 'spektakularne' jak samolotowe i o nich się tak nie gada w tv.. mnie się jeszcze marzy lot helikopterem <3 kiedyś chciałam zostać pilotem, póki się nie dowiedziałam ile to kosztuje ;p
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja Cie powinnaś pisać ksiązki tak stopniujesz napiecie;pp
OdpowiedzUsuńa ja od pierwszego lotu kocham samoloty:)
Nie znoszę latać. Mam fobię. Przed pierwszym lotem łyknęłam aviomarin, pamiętam, że jak byłam mała to po tym spałam i popiłam dwoma drinkami. Gdy weszłam do samolotu byłam całkowicie trzeźwa i spanikowana. Cały lot patrzyłam w oczy stewardessom i doszukiwałam się oznak paniki. Cały urlop miałam spieprzony, bo cały czas myślałam o czekającym mnie locie powrotnym.
OdpowiedzUsuńZ dwojga złego to już chyba wolę zielsko;)
ja chcę do Londynu...
OdpowiedzUsuń