Uwielbiam jeść! O moim totalnym antyskillu w kwestii gotowania już pisałam i nie będę do tego wracać. Do wpisu o wiecznym głodzie zainspirowała mnie Kaa., wrzucając pewien obrazek na swojego bloga. Do jedzenia nie mam żadnego urazu, bo na szczęście wychowałam się w domu, gdzie obiad był przywilejem, a nie obowiązkiem. Żadnego zmuszania. Słodycze z kolei były ograniczone: w niedzielę mogłyśmy się z siostrą nawpieprzać batoników, cukierków, żelków i innych śmieci, aż wychodziło nam uszami, by potem przez cały tydzień nie mieć do nich żadnego dostępu. Wyniosłam dzięki temu dobre przyzwyczajenia żywieniowe z dzieciństwa, ale mam wielki pociąg do wszelkich słodkości, tak sumiennie wydzielanych jeszcze kilka lat temu. Żelkom nigdy nie powiem nie, a zestaw Nutella + łyżka to świetny antydepresant.
Do jedzenia nigdy nie trzeba mnie namawiać. Na co dzień jem dużo i zdrowo, a przynajmniej się staram. Śniadanie musi być (nooo, powiedzmy), nie dam rady przejechać całego dnia na 1-2 obfitych posiłkach. Nawet, gdy jestem usatysfakcjonowana jedzeniem, które przyswoiłam 15 minut wcześniej, na pytanie "masz ochotę na...?" zawsze odpowiadam twierdząco. Ludzie mają tendencję do odmawiania, gdy ktoś im coś proponuje. Ja z kolei jestem bardzo otwarta, jeśli ktoś chce mi wcisnąć połowę swojego batonika, kilka garści czipsów czy wafelki, które podgryza na wykładzie. Zawsze znajdzie się miejsce. To tak, jak z deserem. To jedna wielka pułapka - węglowodany spalają się najszybciej, więc pół godzimy po zapchaniu się słodyczami znów odczuwa się głód. Dlatego właśnie jestem tak wielką fanką mięsa - wielki, krwisty stek wystarcza na długie godziny. Moment, w którym baterie mi się wyczerpują jest bardzo łatwy do wykrycia: zwalniam. Dosłownie. Wlokę się 100 m za znajomymi ze zbolałą twarzą wypatrującą chociażby McDonalda. Przydałaby mi się umiejętność podobna do wielbłądziej - one magazynują wodę, ja bym chciała umieć to robić z energią.
Lodówka mnie wzywa. Muszę iść.
Smacznego!
Bina.
PS nie, nie ważę 289 kg.
Lodówka mnie wzywa. Muszę iść.
Smacznego!
Bina.
PS nie, nie ważę 289 kg.
No to ja mam odwrotnie. Jem, bo muszę. Ale jak coś mi bardzo smakuje, to pochłaniam. W ogóle teraz jestem zabiegana, nie jem - trochę głoduję, tracę energię i jest źle. Czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi Joey'a z 'Przyjaciół' ;)
Okej! <3 Z Tobą nigdy nie będę głodna chodzić! :D
OdpowiedzUsuńja też kocham jeść;p
OdpowiedzUsuńpewnie jest chudzielcem, który je kilogramy kurczaków z mc donalda ;) najfajniejsze jest dzielenie wszytskim na uczelni :) co studiujesz we Francji?
OdpowiedzUsuńja także nie mogę obejść się bez jedzenia, często nie umiem sobie czegoś odmówić i to jest mój problem :(
OdpowiedzUsuńmój teeeeeż omnom
Usuńteż zawsze jestem głodna ;p
OdpowiedzUsuńJa też bym cały czas coś jadł.xd
OdpowiedzUsuńmam tak samo. słodycze zawsze się do mnie uśmiechają :D a właśnie teraz wcinam chałwę :D
OdpowiedzUsuńpodziel się ;D
UsuńTeż jestem wiecznie głodna :D
OdpowiedzUsuńjake <333
OdpowiedzUsuńto ja tak nie mam :P ale tez umiejetnosci d ogotowania u mnie brak ^^, zawsze zazdroscilam osobom, które jadły i jadły , a w ogóle nie tyły:D
OdpowiedzUsuńheh mam koleżankę, która tak jak Ty jest wiecznie głodna;)
OdpowiedzUsuńnowy wyglad bloga? wyglada super!
OdpowiedzUsuńwidzę zmiany na blogu, fajnie :) fajnie jest umieć nie odmawiać kiedy się ma na coś naprawdę ochotę!
OdpowiedzUsuńWiecznie głodna -> Kaa. (www.be-neutral.blogspot.com) :D
OdpowiedzUsuńRozbroiłaś mnie swoim opisem bloga.xD
No dobra, ale ja mam wrażenie, ze połowę dnia tracę;(
ee tam, noc jest pożyteczniejsza :D
UsuńJa tam nie mam jakiegoś ogromnego parcia na słodycze... Nie wiem tylko jak się ma do tego czekoladowe ciasto stojące przede mną. :D
OdpowiedzUsuńdopieor teraz mi Kaa. powiedziała, że ją do tego posta zainspirowałaś, jaka skucha o fuck.xD
OdpowiedzUsuńJesteś niemożliwa.:D Tobie by się przydały chomicze poliki, w których jak w torbie magazynowałabyś zapas jedzenia na potem. Ja jakoś za słodyczami czy chipsami(choć po nie czasem częściej sięgam) nie jestem, ale jak tylko je ujrzę, to samoczynnie ręka sięga po nie.
OdpowiedzUsuńja jestem ciagle głosna!
OdpowiedzUsuńJa też ciągle jem, głównie słodycze, ale normalne normalne jedzenie też, no i picie też i... wszystko, dobra, wszystko. Ale jem mało. Bardzo często ale mało. No i mam szybką przemianę materii ;D
OdpowiedzUsuńSin.
(www.Sinka-Nah.blogspot.com)
Nawet ja Jej go opublikowałam na tablicy stąd go miała;D
OdpowiedzUsuńNiektórzy mają się fajnie, bo mogą jeść, a nie tyją ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie dzisiaj jadłam, jadłam, jadłam.. chociaż.. w sumie ciągle jem, tyle, że przed dietą była to czekolada, żelki i tak dalej a teraz np. serek naturalny ze słodzikiem. Pomimo tego, że jestem na diecie, dalej jem czekoladę, choć wiem, że nie powinnam.
OdpowiedzUsuńCo do płynu do płukania ust - Sachol jest dobry, jednak ja wolę powiew świeżości od Listerine i przy nim zostanę :)
oo, ja wybieram kombinajcę żelki + Listerine :D
Usuń'Gdyby Bóg był kobietą, nie pozwoliłaby żeby po jedzeniu się tyło. Nie istniałoby coś takiego, jak te s*ki kalorie!' :D
OdpowiedzUsuńoo, ładnie powiedziane :D
Usuńja żyje po to by jeść ;D
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE!:)
Usuńhahaha :D lubię jeść, ale kiedy mam ochotę i jestem głodna. jak ktoś wmusza we mnie jedzenie, to mam ochotę rozszarpać. odechciewa się wszystkiego. ze słodyczami już się uspokoiłam, choć raz na jakiś czas mam takie napady, że jem dużo i często. hmm, właściwie to zgłodniałam teraz :P
OdpowiedzUsuńdaj spokoj, w podstawowce mialam bardziej zgrana chociaz takie dzieciaki z nas byly -,-
OdpowiedzUsuńJa też kocham jeść ;dd
OdpowiedzUsuńJem dużo, ale nie widać. To zaś sprawia, że jem jeszcze więcej. Ale nie żadnych batonów czy czekolad (dziś pierwszy raz od 3 miesięcy miałem ją w ustach) ale biorę do ręki bułę, w drugą kiełbachę, na to plasterek sera, cola i można oglądać jakiś film :)
OdpowiedzUsuńa ja nie przepadam za jedzeniem... ogólnie jakoś nie czerpię przyjemności z pochłaniania wszelakiego rodzaju dań. jedynie słodycze (co widać po mojej wadze) :D
OdpowiedzUsuńświetny blog :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, kilka nowości m.in pierwsze intro mojej nowej piosenki "Bilet po szczęście" :)
Pozdrawiam
ja również pochłaniam niemalże wszystko, co mi 'stanie na drodze' i mam niedowagę ;/
OdpowiedzUsuńbyłam nawet u lekarza z tym, ale wszystko ok, więc tylko się cieszyć i jeść dalej <3
Masz bardzo fajnego bloga :) Będę zaglądac
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam jeść, ale przede wszystkim czekoladę :) i nie mam kompletnie żadnego umiaru :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaj się, że wiecznie palisz trawę i dlatego ciągle jesteś głodna, a nie jakieś takie wymówki ;)
OdpowiedzUsuńmac miller tez kocha najki, ma ich conajmniej 100 http://www.youtube.com/watch?v=bVvpHHAr9Js stąd wałek ci śle na dzień dobry, na pewno zaczniesz go dobrze słuchając dobrego gówna ;)
OdpowiedzUsuńa co do żarełka to chyba nikt nie jada wiecej niz ja :/ ale to akurat nie jest dobre, umre w wieku 36 lat bo wątroba nie wytrzyma. Gastro all day every day
FAJNY CIEKAWY BLOG OBSERWUJE I APRASZAM DOMNIE http://peaceandloff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmiło się czytało ;)
OdpowiedzUsuńHehe!! Też uwielbiam jedzonko! Jedzenie daje mi radość! Przepadam za makaronami i mięskiem a jeśli na horyzoncie widzę śliwki w boczku to się aż trzęsę - i słodkie i pożywne;)
OdpowiedzUsuńej no to, że wyglądałam jak pulpet nie oznacza, że jestem żarłokiem!xD Wprost przeciwnie. Jestem ostatniuo niejadkiem:P
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz pod moim przedostatnim postem! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobał.
Korzystając z okazji, chciałabym Cię zaprosić na konkurs
- do wygrania zestaw kosmetyków Green Pharmacy.
Pozdrawiam, miłego dnia. :)
a mimo to i tak pewnie jesteś chudzinką :) bo masz dobrą przemianę materii
OdpowiedzUsuńUwielbiam jedzonko i słodycze, nawet w tej chwili obżeram się cukierkami. ;p
OdpowiedzUsuńjedzenie :D
OdpowiedzUsuńJa też lubie czasami sobie pojeść ;D
OdpowiedzUsuńA obok mnie stoi właśnie nutella i łyżka ;p
ja jem dużo, ale najpierw jest selekcja:D
OdpowiedzUsuńmnie też nie trzeba namawiać do jedzenia
OdpowiedzUsuńa czego używasz? ;)
OdpowiedzUsuńjak możesz tak brzydko o sobie mówić?:O żaden bachor, tylko słodki dzidziuś! Byłam pulpetem to fakt oczywisty!:D
OdpowiedzUsuńw takim razie muszę kiedyś obczaić go ;d
OdpowiedzUsuńzapraszam do Polski do mnie, ale Ty stawiasz?;D
OdpowiedzUsuńo wypraszam sobie, ja nie byłam bachorem!:( bachory to dzieci niechciane :P
OdpowiedzUsuńkiedy byłam mała, strasznie nie lubiłam jeść, musiano mnie wręcz do niego zmuszać. jadłam więc bardzo mało. teraz jakoś jem więcej, tyle że w większych odstępach czasu, co wychodzi mi w sumie na dobre :) jednak słodycze pochłaniam kilogramami, niestety xd i również nie odmówię nikomu, kto częstuje mnie jedzeniem ;p
OdpowiedzUsuńTeż chcę jeść tyle i nie tyć! :P
OdpowiedzUsuńom om om ♥ jedzonko zawsze spoko :D
OdpowiedzUsuńA ja mam tak z piciem. Wiecznie mi się pić chce. Ledwo wyjdę z domu, a już szukam sklepu. I byle się czegoś napić. Jeść też lubię, ale ja mam huśtawki od dnia kiedy nie mogę patrzeć na jedzenie, do dnia z żołądkiem bez dna.
OdpowiedzUsuńmiło Cię poznać Sabino! :)
OdpowiedzUsuńoby następny był lepszy. oddałabym wiele, by tak było.
jedzonko <3
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńja mogę non stop jeść kiedy mam te nieszczęsne kobiece dni, ale zwykle kończy się jednak na czymś ekspresowym i średnio zdrowym niestety...
OdpowiedzUsuńja tez lubie duzo jesc! ^^
OdpowiedzUsuńmam ochotę na kebaba ! :(
OdpowiedzUsuńTez tak mam ; c A do tego tendencje to przbierania.
OdpowiedzUsuńa ja tak nie ma ;) jem tylko tyle, żeby zaspokoić głód, za to nigdy mi dosyć herbaty ;d
OdpowiedzUsuńnie jem mięsa wcale i jakoś nie odczuwam z tego powodu braku energii, wręcz przeciwnie, jestem jej pełna ;d
nie mam*
Usuńomomomo, kebab :):)
OdpowiedzUsuńaż zgłodniałam :D::D
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
też uwielbiam jeśc, ciągle coś wcinam ;) a nad zestaw nutella + łyżka przedkładam tylko masło orzechowe + łyżka ;)
OdpowiedzUsuń