piątek, 9 listopada 2012

Nie cierpię Sylwestra!


Kolejne wydarzenie w grudniowym ciągu, które nie budzi we mnie entuzjazmu. Sylwestra planujemy (ok, przypadek moich rodziców) nawet we wrześniu, żeby potem delikatnie zastanawiać się nad strojem i innymi zagadnieniami, potem pozwolić się przygnieść bożonarodzeniową atmosferą by dopiero gdy ona minie, około 27-28 grudnia, zacząć w pełni martwić się imprezą. Kobiety planują schudnąć, rezerwują rekordowo drogie wizyty u fryzjerów "na czesanie", szukają w outletach wspaniałych kreacji... Chcą czuć się pięknie, wyjątkowo. Najważniejsza noc w roku? No nie wiem. Dla mnie chociażby urodziny (czy moje, czy kogokolwiek znajomego) są o wiele ciekawsze i bardziej pociągające. Jakieś... luźniejsze.

Podstawowy problem Sylwestra polega na tym, że wszyscy go obchodzą. Każdy ma jakieś plany. Jeśli zdecydujesz się wyprawić imprezę, musisz liczyć się z tym, że nikt na nią nie przyjdzie (oprócz Twojej zaufanej garstki BFF), bo każdy gdzieś się wybiera. Robiąc imprezę bez globalnej okazji zazwyczaj możemy liczyć na dobrą zabawę - każdy zaproszony, nie mający alternatywnych planów chętnie przyjdzie. Na Sylwestra nie - czasem aż do 31 grudnia o godzinie 18 (mój standardowy przypadek) nie wiemy, dokąd idziemy, po czym wybieramy najgorszą możliwą opcję. Yeah! Zawsze (nie, tym razem nie o rodzicach, którzy zazwyczaj ogarniają jakiś bal w hotelu) mam do rozważenia domówkę u jednej z koleżanek (na której nikogo nie będzie, bo każdy coś już zaplanował), jakiś podejrzany studencko-akademicki melanż, na którym spotkam hordę wieśniaków z jakiegoś dziwnego wydziału, którego się boję, lub opcję 3: siedzenie pod kocem ze słodyczami i telewizyjną Dwójką. Nie, nie jestem tak przykra, żeby kiedykolwiek wybrać ten wariant. Normalnie kończy się na imprezie u kogoś w domu. Ma to ciekawą cechę - wszyscy zastanawiają się do ostatniej chwili, dokąd pójść i podejmują spontaniczne decyzje, więc na tych domówkach nie ma nigdy połowy oczekiwanych gości, a wpraszają się nagle tłumy znajomych znajomych, którym ktoś odwołał posiadówę.

Na Sylwestra wszyscy się stroją, zamiast wrzucić na luz. Nawet, gdy siedzimy w domu z grupką 10 osób, zakładamy sukienki, obcasy, błyszczące dodatki. Nie ogarniam. Sylwester wymusza takie zachowania. Jakbym przyszła w jeansach, to byłoby dziwnie. Podczas Sylwestra MASZ się dobrze bawić, wszyscy znajomi mają się dobrze bawić, cały kraj jest zobowiązany do przeżycia rewelacyjnej imprezy. Jak zwykle się wyłamię ze stwierdzeniem, że wolę spontan. 31 grudnia jest przytłaczający. Dla niektórych nawet tak bardzo, że nie są w stanie dotrwać do głównej atrakcji: północy.
Jestem dziwna?

75 komentarzy:

  1. No, bo ten Sylwester to dobrze pomyślał: 'Jak świętować imieniny, to od razu na skalę światową' ;) W umiejętny sposób się zareklamował, i proszę - cały świat bawi się tego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze jak się tak nasatwiam na jaką imprezę to wychodzi z niej kompletna porażka, albo klapa. Najlepsze imprezki sa spontaniczne! Dlatego sylwestra spędzam zazwyczaj ze znajomymi, nie wydaję fortuny na sukienkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, jesteś.
    Nie no dobra, zgadzam się z tobą, Sylwester jest dziiwny.
    Ale myślę że jeśli pójdziesz na studencko-akademicji melanż to będziesz się niesamowicie i wyjątkowo bawić :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Siema, Yo, wuzzap :)
    Nominowałam Ciebie w Liebster Blog. jak chcesz to zapraszam do zabawy :) szczegóły u mnie na blogu

    ciao bambino ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No i tych Świąt to i ja nie lubię. Wszystko zawsze na siłe robione! W tym roku w chałupie zostaję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj nie lubię tego strojnisiowania i paniki, że jak nigdzie nie pójdę, to się załamię. ;) W tym roku siedzimy w domu, bo jeszcze w Norwegii nie mamy tylu znajomych, żeby imprezy robić, a jakoś knajpiane sztywne imprezy mnie nie bawią. Zatem będzie wyprawa do centrum na fajerwerki. I fajnie. :) Rok temu byłam na fajnym Sylwestrze - maraton filmów w kinie z poczęstunkiem o północy. Fajna sprawa. Na luzie, fajni ludzie. Polecam taki wieczór! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maraton filmow moze by niezly - chociaz bez spiny! dzieki za pomysl :)

      Usuń
  7. ja zawsze niemal w ostatniej chwili decyduję co będę robić w tę fascynującą noc ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nieee, nie jesteś dziwna! :)
    Mnie też jakoś średnio leży Sylwester. Zaczynając od prześladujących pytań już w połowie listopada: "Gdzie idziecie na Sylwestra?", poprzez fazę presji: "Przecież musisz gdzieś iść!", do podjęcia decyzji ("Dobra, idę, bo spotka mnie środowiskowy ostracyzm..."), aż po godzinę zero, kiedy dopada mnie kryzys egzystencjalny ("Co udało mi się osiągnąć w tym roku?") i depresja ("Cholera, nic!"). O masie kompromitujących (dla niektórych ;)) zdjęć i nagrań z tego dnia nie wspominając! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i najgorsze: oby ten rok byl lepszy od poprzedniego i gorszy od nastepnego! :O

      Usuń
    2. Nie zważając, że ten rok może być tym ostatnim :D

      Usuń
  9. ja sie nie stroje na sylwka bo przewaznie spedzam go w domu! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię sylwestra i zwykle spędzam go z moimi znajomymi coś na wzór zwykłej imprezy z dodatkiem fajerwerek o północy ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. dokładnie.! ujęłaś całą prawdę o sylwestrze. niestety już chyba tak musi być :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie jesteś dziwna! :D ja mam podobnie, teraz trochę rozmkniam, co będę robić, ale nie zdziwię się, jak zostanę polsatem :D w sumie to nigdy nie wiem, do 30.12, co będę robić... :D

    ej, branża: "Zarządzanie zasobami ludzkimi"... co to znaczy, ej? :d

    OdpowiedzUsuń
  13. hahahaha, bo ja to studiuję, dlatego spytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja się na sylwestra nie stroję i zazwyczaj spędzam go w domu z rodzinką hi zresztą to tylko kolejne święto z głupimi postanowieniami, które i tak nie dochodzą do skutku ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego ja nawet nie próbuję niczego postanawiać ;)

      Usuń
  15. mój Sylwester od lat spędzam z telewizją.;D

    OdpowiedzUsuń
  16. ja sylwestra spedzam z grupką koleaznek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Haha! Awesome post, dear!:-)))
    Happy weekend!:*

    xxx

    http://www.bonnie23blog.blogspot.ru/

    OdpowiedzUsuń
  18. hahaha, ja kiedys tez nie cierpiłam sylwestra, głupotą było dla mnie obchodzenie straty kolejnego roku życia . a teraz ? sama nie wiem, mam obojetne odczucia co do tego, ale sam "obrządek" i obchodzenier sylwestra przez niektore osoby mnie rozwala...

    OdpowiedzUsuń
  19. ja lubię sylwestra. Pisałam, że pokazywałam ją wcześniej, ale nie w całości ;dd

    OdpowiedzUsuń
  20. ja jeszcze nie wiem co bede robił

    OdpowiedzUsuń
  21. nie doczekamy Sylwestra;p koniec świata będzie;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Też nie lubię sylwestra!!! Nienawidzę jak ktoś mi coś narzuca!!! W tym przypadku mam wydać kasę zarąbiście się bawić no i najlepiej wyglądać jak milion dolców, ubrana na sztywno!!! A i oczywiście co najmniej 2 miesiące przed powinnam już wiedzieć na co mam ochotę tego 31!! To jakaś totalna głupota! Nic w tym roku nie planuję!!! mam to w nosie!!! I Krushyna nie strasz już tym końcem świata bo dopiero co moje szczęście odnalazłam!!Wię jakoś żal by mi było!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak rzeczywiście się skończy, to nie będzie Ci żal. :D

      Usuń
  23. Chyba chciałaś napisać 'cały świat' ;)

    A tak swoją drogą - dzięki, nie miałam pojęcia, że jestem przykra ;p Jakoś mnie to nie rusza, ale myślę, że wolny wybór pozostania w domu można też nazwać 'umiłowaniem świętego spokoju' ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to będziesz się wyłamywać od światowego obowiązku? :O

      Usuń
  24. A ja myślę, że wszystko przede mną xd

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja nigdy nie ubieram się idealnie, nie stroję, nie robię fryzur - idę na jakiś melanżyk z paroma przyjaciółmi i tyle XD A najczęściej strój wybieram godzinę przed imprezą a potem i tak przygotowuje się w domu Oli, lol.
    Ja tam zawsze traktowałam to jako miłą okazję to spotkania się ze znajomymi przy akompaniamencie pięknych fajerwerków, a nie jako najważniejszą noc w życiu.
    Sin.
    (www.Sinka-Nah.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  26. tak, jesteś dziwna, bo ja w życiu nie miałam na sobie sukienki na sylwestra xd a tym bardziej obcasów! na każdej imprezie byłam w jeansach i t-shircie, zazwyczaj bez butów.
    sylwester to piękna okazja do podziwiania mojego kolegi, który ucieka jak bity pies przed fajerwerkami, napicia się i odbierania 87618745745 telefonów o północy. z naciskiem na to pierwsze xd

    OdpowiedzUsuń
  27. ja sylwestra najbardziej lubię spędzać w domu, najlepiej sama albo ostatecznie z moimi kilkuletnimi kuzynkami bo one po 22 idą spać ;D

    OdpowiedzUsuń
  28. w takim razie dzięki za niecodzienny komplement i za życzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  29. mamy początek listopada a ty już o sylwestrze a wcześniej o świętach :D dla mnie sylwek jest przytłaczający, ale bez przesady, do północy wytrzymuję :D chodzi raczej o to, że dla mnie to nie jest jakiś radosny dzień, bardziej dołujący, że kolejny etap się kończy a czasami wcale tego nie chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  30. jak ja nie lubię sylwestra... za to lubię Twoje wywody (;

    OdpowiedzUsuń
  31. Do sylwestra jeszcze masę czasu, więc nawet o nim nie myśle, nie planuje co będę robić w ten dzień, pewnie jak zwykle w domu :(

    OdpowiedzUsuń
  32. moja po zasadzeniu z nasionka kompletnie nawet wykiełkować nie chciała. aż do teraz i mam nadzieję że szybko to nadrobi :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie zauważałam sylwestrowych absurdów, do momentu kiedy przestałam pić. A w tym roku naszło mnie olśnienie - toż to zwykła posiadówa, w dodatku taka, do której zmusza nas presja społeczna (niewypowiedziane teksty "Nie no serio spędziłaś sylwka w domu??). Dlatego ogłaszam bunt i wszem i wobec oznajmiam, iż w Nowy Rok wejdę siedząc pod kocem u Lubego i oglądając po raz nie pamiętam który reżyserską wersję LOTR (więc jeśli Ty jesteś dziwna, to ja też, a jeśli jesteśmy obie, to nie ma co się zmieniać ;*)

    OdpowiedzUsuń
  34. co roku aż do ostatniej chwili nie wiem gdzie pójdę... i niestety tak ja Ty wybieram najgorszą opcję;<

    OdpowiedzUsuń
  35. zgodzę się z tobą, ale ja nie cierpię tylko nie przepadam.
    Na ten rok nie mam żadnych planów związanych z sylwestrem, ale jak jakieś będą to pewnie spontanicznie.

    OdpowiedzUsuń
  36. mimo wszystko lubię sylwestra, troche luzu po tej całej spinie ze świętami... a jeśli chodzi o stroje sylwestrowe, to stwierdziłam ostatnio że musze mieć w sobie cygańską krew :D kocham cekiny, świecidełka i inne pierdoły. Oczywiście w dość gustownym wydaniu, a nie jak z imprezy wiejskiej w pizdowicach dolnych. A planów na sylwestra jak narazie nie mam i pewnie będzie tak, jak to opisałaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahhaha impreza w Pizdowicach Dolnych mnie rozwalila :D

      Usuń
  37. nie mam planów na sylwestra i właśnie mnie szlag trafia, bo co wejdę na facebooka, to cała tablica zawalona sylwestrem... :/ noc jak noc, tyle że raz w roku
    też raczej pójdę do kogoś spontanicznie, choć nikt z moich znajomych nie chce tej imprezy urządzić ;d
    uwielbiam Twój styl pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też nie przepadam za golfami, wszystkie gryzą mnie w szyję, ale mam kilka w szafie i zakładam od święta ;p

      Usuń
  38. o widzę, że nie tylko ja się dowiaduję, że idę gdzieś na imprezę o 18... ale ostatnio poszłam spać jakoś o 0:10, bo akurat mój luby był kierowcą całej rodziny i ok. 3-4 ich musiał zewsząd pozbierać, także miło było

    OdpowiedzUsuń
  39. ciekawe, co ja stwierdzę :D

    OdpowiedzUsuń
  40. planów nie mam i na plany się chyba nie zapowiada. ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. dziękuję:)
    boja nocny marek jestem i po 4 zasnęłam i dlatego do 14 spałam;]

    OdpowiedzUsuń
  42. ja tam dosyc lubie sylwestra..:)

    OdpowiedzUsuń
  43. i bardzo dobrze! hahaha :D
    ja też nie lubię sylwestra to święto jest bezsensu i tle ;o

    OdpowiedzUsuń
  44. no i jest tylko mój *_*
    dlaczego to zaleta? XD

    OdpowiedzUsuń
  45. wg mnie wcale się nie wyłamujesz, moi znajomi, mój TŻ, ja --> też wolimy spontan... coraz więcej ludzi ma takie podejście do Sylwestra. Słusznie! :)))

    OdpowiedzUsuń
  46. w moim przypadku akurat jest tak, że grono moich znajomych nie przywiązuje zbytnio uwagi do tego, w co jesteś ubrana/ubrany, więc nie ma potrzeby strojenia się, a atmosfera nie jest przez to taka napięta ;d

    dziękuję za taki miły komentarz ;*

    OdpowiedzUsuń
  47. dotychczas lubiłam sylwestra, ale faktycznie czasami bywa on przytłaczający.

    OdpowiedzUsuń
  48. Zostałaś nominowana do Liebster Award.:) Więcej u mnie na blogu.:33

    OdpowiedzUsuń
  49. Więc znowu witam w gronie dziwacznych postaci, ponieważ ja także jak i Świąt, nie lubię Sylwestra i uważam go za przereklamowaną, słabą imprezę, na której wszyscy czekają na fajerwerki, jak w Święta Bożego Narodzenia na prezenty. Nie czaję, nie jaram się i ja akurat jestem na tyle przykra, że potrafię go przespać lub przesiedzieć w łóżku w piżamie lub dresie,z miną konającej gołębicy i dołem na 2 metry. Za to już 2 dni później, kiedy wszyscy przechodzą ponowną,trudną adaptację do życia łącznie z pracą, ja brykam rozradowana, jakbym trafiła 6 w totka. No ale cóż, 21 grudnia to koniec świata z tego, co wiem, więc jeszcze nic nie wiadomo o Sylwestrze :)

    OdpowiedzUsuń
  50. STRASZNIE MNIE ŚMIESZĄ DZIEWCZYNY Z BROKATEM W WŁOSACH. WYSTROJĄ SIE JAK STRÓŻ Z BOŻE CIAŁO A IDĄ NA ZWYKŁĄ BALANGE (TAKĄ JAK JA CHODZE CO TYDZIEŃ) ROZWALA MNIE TO HAHAHA
    ROZUMIEM GWIAZDY - SĄ SŁAWNE TO I NA IMPREZY CHODZĄ INNE, POKAZAC SIE MUSZĄ Z NAJLEPSZEJ STRONY ALE MY ?

    JA NA SYLWKA ZAKŁADAM COŚ CO JEST WYGODNE - NAJLEPIEJ JEANSY I T-SHIRT ALE TAKI BARDZIEJ NIECODZIENNY ;)
    MAM NADZIEJE ZE W TYM ROKU TRAFI SIE COŚ CIEKAWEGO. JA MOGE BYC NAWET W NAJGORSZEJ SPELUNIE W MIESCIE BYLE Z SWOIMI ZIOMKAMI I Z RAPEM W TLE

    OdpowiedzUsuń
  51. W tym roku mój sylwester jest najgorszym jaki mogłam sobie wyobrazić !! :( _

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM