wtorek, 10 września 2013

E-żal


Fala żałoby związanej z 1 września już zdecydowanie ucichła, więc dziś Bina rusza do rozdrapywania ran.

Może wybrzydzam, ale nie lubię odwiedzać blogów w okresie świąt, początku wakacji, rozpoczęcia roku szkolnego/akademickiego czy też śnieżycy trwającej do kwietnia, bo jedyne, o czym mogę sobie wtedy poczytać, to fakt, o którym wszyscy z góry wiedzą: mam już dość śniegu. jutro wigilia. nie chcę mi się iść do szkoły. są wakacje. Luuudzie. Przecież wiem. Duuuh!

Jak zwykle, nie o tym chciałam pisać. Stwierdziłam ostatnio, że chyba się starzeję (?), gdyż nie nadążam za niektórymi nowinkami w polskim systemie szkolnictwa... Mam na myśli coś, co bodajże zwie się e-dziennik. Hmmm, nowinkami? Teraz to jest już chyba standard, prawda?

E-dziennik to jakaś porażka. Przecież te biedne nauczycielki w ogóle tego nie ogarniają! To nie ich pokolenie, im 100x łatwiej byłoby pisać standardowym, oldschoolowym długopisem, niż wstukiwać cyferki na klawiaturze. Mają problemy. W szkole ciągle ucina internet. Przez pół lekcji nie da się sprawdzić listy. Wiem to wszystko od moich hajskulowych informatorów, bo sama na szczęście przechytrzyłam epokę elektronicznych dzienników.


Ok, mam gdzieś, że nauczycielki mrużą oczy i przez godziną próbują wpisać jedynkę w odpowiednią rubryczkę, ale coś im się tu nacisnęło i wszystko zniknęło. Chodzi o... o klimat! Gdzie klimat?! Gdzie ta adrenalina towarzysząca podkradaniu dziennika i dopisywaniu ocen? Gdzie "Kuba, zanieś dziennik do pokoju nauczycielskiego, tylko tak, by cię pani dyrektor nie widziała"? Gdzie dziennik uwalony rozlaną kawą polonistki? E-gówno psuje atmosferę.

Elektroniczne dzienniki, papierosy, co jeszcze? Te wszystkie E-żale to tragedia, gdzie się podziewa niesamowity klimat wykonywania pewnych czynności? Nie palę, potępiam palenie i palaczy, ale proszę, z papierosem można wyglądać stylowo, można go seksownie strzepnąć i zrobić jeszcze parę innych trików, a z e-tutką wygląda się jak osoba chora na astmę. Jedyną e-rzeczą, która wzbudza moją sympatię jest e-mail. Szybko, wygodnie, możesz w sekundę skontaktować się ze znajomym, sprawdzić różne oferty, odpisać pracodawcy i pracownikom... Nawet powymieniać newsy z Babcią, jeśli ktoś ma taką zdolną Babcię jak ja. Nie zmienia to faktu, że znika klimat - internetowe klikanie nie ma nic wspólnego z emocjami towarzyszącymi otwoeraniu koperty.

Zestarzałam się pisząc tego posta.
Idę po moje lekarstwa, a potem rozsiądę się na balkonie i będę obserwować sąsiadów.

79 komentarzy:

  1. Ej, wczoraj w Esce Rock mówili o e-dziennikach, nawet do nich napisałam, hahaha! Przypadek? Nie sądzę :D
    E-maile są fajne. Ale tyle :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie idź po lekarstwa bo jeszcze "wyzdrowiejesz" i nie będziesz tą samą "chorą" Biną :D To fakt, e-dzienniki to jakaś porażka ... na szczęście ja tego nie doświadczyłem, a i w mojej okolicy na razie to nie występuje. Ja za to miałem dwa dzienniczki ucznia - jeden na usprawiedliwienia od rodziców, drugi na uwagi od nauczycieli ha! A jeszcze co do papierosów, to rzeczywiście zwykły papieros daje dużo ciekawszy "klimat" samego palenia - ale e-papieros to też dobra sprawa, dzięki niemu łatwo można oduczyć się palenia :)

    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  3. W szkole,w której uczę nadal działa klasyka dziennikowa. System ocen internetowych ma ułatwić sprawdzanie ocen zwłaszcza rodzicom, coby pocieszy nie wrzucały klasówek jedynkowych do osiedlowego kosza na papier.

    OdpowiedzUsuń
  4. E-dziennik to rzeczywiście porażka, chociaż za e-indeks bym się nie obraziła, klimat znika, ale przynajmniej babka z dziekanatu nie grozi ci śmiercią, oraz urlopy prowadzących nie uniemożliwiają dostania wpisu :) + ja również uwielbiam otwieranie paczek, kopert. Ta niecierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. NO CO TY GADASZ ??!!! jak to e-dziennik. w sensie wpisują oceny przez internet? a co z standardowym dziennikiem i długopisem? wydaje mi się ze jestem bardziej staroswiecka i uwazam takie internetowe głupstwa za skomplikowane :/ nie chodze do szkoły juz prawie 10 lat no ale takich zmian się nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze, jeszcze troche a zebrania w szkołach beda przez skeypa... albo ma gg buahaha :)

    OdpowiedzUsuń
  7. najbardziej żal tego klimatu tak jak mówisz "Gdzie dziennik uwalony rozlaną kawą polonistki?"
    to było piękne :):):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale amsz 100% racje ;) Ja pamiętam okres kiedy pisałam listy z przyjacielem, nie wmielismy innego wyjścia bo to była jedyna forma kontaktowania się i to cozekiwanie na list w skrzynce i otwieranie czytanie, a potem suzkanie jakiegoś fajnego długopisu i pisanie głupot czy rysowanie rysunków na marginesie żeby się jakoś lepiej cztyało ;333

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze pójdź do kościoła i obgadaj kto jak się ubrał. :)
    A tak serio? To prawda, że elektroniczne cuda zabierają nam klimat. Ale cóż, nic się nie poradzi. "Góra" wie lepiej.
    Powiem Ci, że nie mam nic przeciwko postom na temat szkoły, świąt, śnieżycy, ale jeśli ktoś robi to z pomysłem i faktycznie ma to jakieś znaczenie dla tej osoby. I nie narzeka! Mnie tam dwa czy trzy zdania o wspomnieniu co się robi w niezbyt ciekawą pogodę nie zabierają cennego czasu. Ale przyznam, że lubię posty, dla których np. święta są tłem. No bo tak: biadolenie o tym, że trzeba rano wstać, że zimno, że za gorąco, że goście nielubiani - nie jest interesujące, z tym się zgodzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. pamiętam, jak kiedyś przez przypadek zabrałam dziennik do domu, ale była jazda :D dobrą sobie lekturę na noc wypożyczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja w takich okresach jak wyzej opisalas wchodzac na jakiegos bloga moge sie spodziewac co na nim zastana bo wtedy wszyscy pisza dokladnie to samo.xd

    a co do tych e rzeczy to ja nic nie mam ,ale z czasem pewnie juz wszystko bedzie e cos tam ,a wtedy to juz bedzie troche chore bo tak naprawde te e rzeczy sa gorsze od tych normalnych tylko teoretycznie sa lepsze .;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja cieszę się, że ominął mnie e-dziennik. Duża część starszych nauczycieli będzie miała problem, już widzę tysiące pomyłek. Mając na studiach wirtualny dziekanat wszystkie oceny końcowe dostaję z opóźnieniem i ile jeszcze jest przy tym błędów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ze wstępem tego wpisu podpisuję się obiema rękami.
    Ale czuję potrzebę obronienia godności biednych internetowych dzienników. Przynajmniej w mojej szkole sprawdzają się idealnie. U nas na początku trymestru podana jest punktacja, nauczyciele muszą się wywiązywać ze swoich obowiązków, oceny końcowe są jasne i sprawiedliwe, a co najważniejsze - dostępne! W każdej chwili mogę sprawdzić swoje oceny i zobaczyć jakie sprawdziany mnie czekają oraz to, czy mam usprawiedliwione nieobecności. To bardzo ułatwia.
    No ale to też zależy od tego w jakim systemie działa dziennik elektroniczny, bo w gimbazie rzeczywiście był beznadziejny...
    Ale, Bina, nie marudź! ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, tak teraz wszystko robią "e-". Słyszałam nawet ostatnio, że na którejś uczelni są e-indeksy... I gdzie w tym wszystkim ten urok i ta adrenalina, o której piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dokładnie, zwykły dziennik to jest klimat. Tak samo cieszę się, że mam papierowy indeks ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wkurza mnie takie coś jak e-dziennik,ale z trochę innego powodu. Przez całe gimnazjum jako wybrany rocznik miałam e-lekcje. To było straszne...z jednej strony nauczyciele mówią nam,żebyśmy nie siedzieli tak dużo przy komputerach, a sami zadają nam e-lekcje.
    Nigdy na to nie patrzyłam tak,ale chyba rzeczywiście masz rację. Zwykły papierowy dziennik ma taki klimat. Na szczęście u mnie tylko taki właśnie jest

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz rację, ja akurat doświadczam tego na własnej skórze.
    Nie wiem wprawdzie jak tam nauczyciele (starają się nie narzekać i trzymać fason :D), ale uczniowie jęczą przez cały czas.
    Nie chodzi im raczej o "klimat", tylko o to, że zrywać się nie będzie wolno, bo podobno od razu smsik do rodziców idzie z e-gówna (jak to pięknie nazwałaś).

    OdpowiedzUsuń
  18. I ja się pod tym podpisuję! :) E-booki też są be. Nie pachną. Nie można ich pomacać.

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdzie ta atmosfera:
    - Zaginął dziennik, oceny nieznane!!!!!
    W podstawówce, ktoś, nie wiem do dzisiaj kto, spalił dziennik naszej klasy i równoległej - groziło nam odpytywanie - szczęściem nauczyciele się zresetowali i przypomnieli wszystkie oceny - w takich sytuacjach pamięć działa błyskawicznie...
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  20. Z tymi e-dziennikami jest jeszcze taka zabawa, że w mojej szkole jeszcze nie podali nam do niego haseł i nie znamy swoich ocen/ew. nieobecności wpisanych przez przypadek - fajnie, no nie? :D
    A ten klimat był jednak niezastąpiony - bo laptopem albo monitorem już nie walnie się z całej siły o biurko, żeby uciszyć klasę :<
    Ale z tego co zauważyłam to te e-dzienniki wchodzą na razie tylko głównie do szkół średnich. A przynajmniej u mnie tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie całe szczęście jeszcze nie ma e-dziennika. :D Mam nie ma wglądu w moje oceny. Chyba, że po wywiadówce. :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgadzam się, że ten dziennik to kompletna porażka....

    OdpowiedzUsuń
  23. mnie chyba też ominie era e-dziennika, bo moja szkoła zacofana jest i chwała jej za to :3

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszystko powoli jest pozbawiane klimatu, przez tego typu nowinki właśnie. Niedługo sama szkoła będzie przez internet, więc nawet nie trzeba będzie wychodzić z domu...Szkoda

    ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  25. Co tam edziennik, u mnie na studiach są elektroniczne indeksy, to dopiero można się stęsknić za klimatem... Już nie będzie siedzenia po kilka godzin na korytarzu w oczekiwaniu na wpis albo dawania indeksów jednej osobie, która ogarniała co i jak powinno być wpisane... :(
    Już nie wspominając o tym, że elektroniczny indeks lubi się spsuć czy coś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Aa, zapomniałam, że jeszcze coś o papierosach chciałam dodać. To porównanie do chorych na astmę jest cudne :D Ja ogólnie myślę, że czasem zwykłe fajki dodają jakiegoś niewytłumaczalnego szyku, można palić w nonszalancki sposób, a jak ktoś wyjeżdża z efajką, no to już palenie traci klimat.

    OdpowiedzUsuń
  27. bo my jesteśmy e-społeczeństwo i niedługo wszystko będzie e...

    OdpowiedzUsuń
  28. Na szczęście w mojej szkole nie ma tych e-dzienników, a dziennik noszą uczniowie przez cały dzień, więc mamy ciąąąągły dostęp i długopis xdd
    A co do egzaminu, taaak, to hardcore, ale dobrze, będę się mogła przedtawiać technik logistyk Klaudia... xddd
    Ha!A potem trzasnę się inżyniera przed nazwiskiem ;p Hahaha

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja z e-dziennikami mam do czynienie. W sumie, ja mam ich jeden plus - w naszej szkole wystarczy wysłać librusową (e-dziennik) wiadomość o nieobecności i sorka to usprawiedliwia. A że mam dostęp do konta rodziców......

    OdpowiedzUsuń
  30. Szkoda mi trochę nauczycieli, bo jak nie ma internetu na lekcji (a zazwyczaj nie ma), to zapisują oceny i obecności na kartce, a potem muszą to wszystko przepisać do e-dziennika w domu, poświęcając swój prywatny czas. Takie trochę sranie w banie i zawracanie dupy. Gdyby wszystko działało jak należy, tj. byłby szybki, stały internet w klasach, a nauczyciele przechodziliby kursy obsługi, to taka elektroniczna wersja dziennika byłaby fajną sprawą. Łatwo, szybko i wszędzie można by zobaczyć swoje oceny, policzyć średnią, sprawdzić, kiedy są zebrania dla rodziców itd. Świat idzie naprzód, więc i dzienniki dopadła teraz ich unowocześniona wersja ;) Gdyby tylko wcielanie ich w życie nie było aż tak nieudolne...

    Pozdrawiam
    Ania z tripleAworks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. hahahahhahahahaha jebłam czytając tego posta, jesteś mistrz :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak, e papierosy to gówno, ale można szybko rzucić palenie xD Co do e-dzienników. Masakra, liczą średnią, nauczyciele nie mogą wystawiać ocen na oko i nic podciągać ;/

    OdpowiedzUsuń
  33. u mnie w technikum jak byłam to to dopiero wchodzilo do życia xd i ja się na to nie skusiłam fakt 20zł na semestr podajrze się płaciło, ale potem wszyscy tylko narzekali. nauczyciele, że nie mają czasu tego wypełniać, (bo na lekcjach była specjalna karta obecności, ktora potem byla skanowana do tego e-dziennika) i uczniowie tez narzekali, że maja oceny-nieobecności z kosmosu... w dzienniku papierowym było co innego a w e-dziennieku co innego... moze teraz sie to zmieniło, ale masz RACJĘ nie będzie już tego klimatu co kiedyś ;p

    OdpowiedzUsuń
  34. u nas na szczęście nie ma e-dziennika :p

    OdpowiedzUsuń
  35. Faktycznie to jakiś eeeeeeeeeeee....śmieć !haha Niedługo to wszystko będzie e

    OdpowiedzUsuń
  36. Angielskie szkolnictwo to kompletny e-żal. Punkty, oceny, poziomy, listy obecności, wszystko na komputerach. Jakoś się to trzyma, ale to pewnie przez to, że e-żal panuje tutaj od dłuższego czasu. Mają już doświadczenie w tej dziedzinie ;>

    OdpowiedzUsuń
  37. Musiałam :D Te łby serio mną wstrząsnęły jak je wrzuciłaś na timeline.
    This is not a coincidence. Definitely it's magic! :D To jak zroibsz już te swoje motywatory, to się nimi pochwal mi koniecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do e-szajsów to Ci napisze, że mój szwagier palił, nie umiał rzucić tego. Kupił sobie e-fajkę i rzucił palenie, potem wkurzył się i e-papierosa wrzucił do szafki w warsztacie, bo mu się olejek skończył. Oczywiście nie wrócił do papierosów. Pełen sukces. Aczkolwiek ostatnio widziałam, że wrócił do e-peta. Jedyny plus tego e-dziedostwa, to taki, ze przynajmniej te zapachy są przyjemne i jest szeroki wachlarz zapachu. :) Ja też potępiam palaczy i nie cierpię jak w moim otoczeniu palą i mnie duszą tym smrodem. :/
      Co do e-dzienników. Mnie na szczęście to ominęło, bo nie chciałam z tego korzystać. Lekcje miałam indywidualne, więc byłam na bieżąco w ocenach, poza tym za każdym razem zapisywałam je sobie na końcu zeszytu :)

      Usuń
  38. dobrze, że skończyłam szkołę w czasach kiedy nie było Internetu :D

    mini metamorfoza z dłuuugich na taką fryzurkę ;) musiałam aż pragnełam i dumna z nich jestem :D
    pomału tez mi się nudzi - z przesytu, to dlatego ^^

    OdpowiedzUsuń
  39. W klasie matrualnej jak byłam to w mojej szkole wprowadzili elektorniczny dziennik ale też jeszcze był ten normalny i szału można było dostać! Same problemy, bo nauczyciele musieli tu i tu wpisywać oceny, mylili się. Dziennik sam liczył średnią (oczywiście nie tak jak trzeba) i w ogóle był do kitu!

    OdpowiedzUsuń
  40. hahah mm e kon... nie będę dokańczać ;D
    mm może e gumy zrobią ;) lol

    OdpowiedzUsuń
  41. Na szczęście chodzę do na tyle małej szkoły że e-szajsu jeszcze nie wprowadzili, chociaż nie zdziwiłabym się, gdybym jednak tego doczekała. Jeżeli są jakieś e-indeksy na uczelniach, to z pewnością się tego doczekam. Eej nawet nie muszę nic dodawać, zgadzam się ze wszystkim co napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  42. Owszem będziemy uważali. ja nie szarżuję i nie szpanuję:) A to pytanie Otylii do Ciebie "Binko jakie są koszty zakupu u Ciebie płyty ZAZ

    Piękny tekst i życiowy. A my stopnie dopisywalśmy!
    Nauczycielka była w szpitalu a tu u nas same bardzo dobre stopnie! Jak wróciła to pytała tylko tych co mieli najlepsze stopnie. I zaraz im udowodniła, że nic nie umieją:) No i był OPIEKUN DZIENNIKA. To był wyznaczony uczeń. Ale można było go przekupić lub podkraść mu dziennik. To co było nie wróci a ducha zabije elektronika. DOBRZE TO JUŻ BYŁO :)

    OdpowiedzUsuń
  43. U nas na studiach wprowadzili elektroniczne indeksy i czuje się ofiara tego systemu. Połowa starszych wykładowców w ogóle tego nie ogarnia i musi prosić asystentów czy innych doktorantów o wpisanie ocen. Nie ma tez żadnego potwierdzenia na papierze, ze ocena widniejaca w indeksie jest prawdziwa. Zreszta co będzie, jak system się popsuje i nie będzie można odzyskać ocen? Zreszta elektronicznego indeksu, do którego miałam sentyment nie można przejrzeć w dowolnej chwili czy nawet powachac... Porażka, papierowy indeks to było jednak coś.

    OdpowiedzUsuń
  44. teraz już wszystko jest ,,E"...dawniej E, to był taki proszek :)

    OdpowiedzUsuń
  45. e-dziennik... nie miałam pojęcia o tym cudzie!
    Swoją drogą zawsze możesz mi pokazać swoje różowe skarpety - rozbawiasz mnie do łez, jak zawsze :)
    A ja lubię e-ksiązki. Ale na wyjazdy, kiedy ich ilość nie mieści się w bagażu. Na codzień wolę papier. Pzynajmniej nie ma płaczu, jak rozleję na niego herbatę.

    OdpowiedzUsuń
  46. To teraz mają e-dzienniki? Nawet nie wiedziałam. Ale zgadzam się z Tobą, upychanie wszystkiego do komputera, sprowadzanie do formy elektronicznej jest takie... bezduszne. Z nostalgią wspominam chwilę, kiedy nauczycielka tłukła dziennikiem o biurko, żeby nas uciszyć. I ta duma, kiedy leniwa wychowawczyni prosiła o wpisanie planu lekcji albo właśnie odniesienie dziennika...

    OdpowiedzUsuń
  47. Miałam taki w gimnazjum. Porażka totalna, nauczyciele nie ogarniali, a cały system jakiś taki nie do końca zrobiony :)

    OdpowiedzUsuń
  48. ja czasy szkolne w teorii mam za sobą a dziennik odlschoolowy ma wiele zalet np usprawiedliwianie sobie godzin podczas nieobecności nauczyciela

    OdpowiedzUsuń
  49. Patologia jest z tym elektronicznym dziennikiem, również tego nie pojmuję i uważam, że przecież papierowy dziennik to było coś, po cóż tak wszystko unowocześniać na siłę? Akurat teraz pracuję w orange na wsparciu technicznym telefonicznym - kilka razy już ze szkół do mnie dzwonili, że mają problem z internetem i w ogóle, nauczycielki zdesperowane awantury robiły i w ogóle, masakra... Cieszę się, że szkolne czasy są już za mną.

    OdpowiedzUsuń
  50. wszystko jest zastępowane przez komputery, nawet życzenia urodzinowe i e-kartki można wysyłać. zanika coś, co miało w sobie coś świetnego, klimat, radość z tworzenia takiej kartki, wypisywania czy cos. Co do e-dziennika to bardzo tego nie lubię. Mam z nim kontakt od 5 klasy podstawówki, lecz jeszcze do tego roku, czyli w gimnazjum był jeszcze też ten papierowy. Zawsze jakieś problemy, jeśli nie z librusem, to z komputerem lub z czymś tam i nauczyciele tylko się denerwowali. Teraz w szkole średniej nie ma papierowego, a co jeśli nagle coś się popsuje? ups, mamy problem, co teraz? Nie sprawdzą nawet listy obecności, jeśli nie spiszą wcześniej na kartkę. Beznadzieja, wg mnie. Ale jeden plus jest, jeśli ma się dostęp do konta rodzica to można sobie samemu wysyłać usprawiedliwienia, usunać z wyslanych i nikt sie nic nie zorientuje (zazwyczaj, u mnie zawsze sie sprawdzalo), nie chce zeby wyszlo, ze oszustka ze mnie, ale to jedyny plus tego e-dziennika. Współczuję nauczycielom, że tak się z tym trują. Ciekawe, czy mająć 60 lat też będą tak gapić się w te komputery i wpisywać oceny w takie krateczki, ale to tak juz na marginesie... pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  51. Jestem rocznik 93' i o dziwo natknęłam się w swojej szkole, leżącej w jakimś małym zadupiu. Tyle, że z tym że był i dziennik w formie papierowej jak i elektronicznej. W e-dzienniku od razu wyliczało średnie z każdego przedmiotu i od razu wiedziałaś co będziesz mieć np. na semestr. Tak samo znajdowały się uwagi oraz osiągnięcia. Jednak nie wpisywano tam punktów dodatnich/ujemnych za zachowanie :) Ogólnie tego nie popieram, tak samo jak te e-booki, które są chujawcze. Zdecydowanie stoję za tradycyjnym wydaniem papierowym. Jest co wąchać :D

    OdpowiedzUsuń
  52. kombinują z tymi dziennikami nie wiadomo po co, jakby stary tradycyjny sposób był zły. Na szczęście mnie też ominęła ta głupota.

    OdpowiedzUsuń
  53. Z wszystkim mogę się zgodzić, ale będę pilnować e-papierosów jak na razie. Może nie są taki seksowne i stylowe jak długie, cienkie fajeczki, albo cygaretki, ale sama osobiście kupiłam mamie "e", dzięki któremu praktycznie przestała palić (zeszła z paczki dziennie). Tak więc uważam, że prawdziwe papierosy są super na zdjęciach i w filmach, ale dla bliskich wolę coś innego.

    Ach ilekroć ja z dziennikiem śmigałam :D

    Dzięki za głos. Widzę póki co, że szanse mam małe, ale głupio by było skończyć z zerowym poparciem :D

    OdpowiedzUsuń
  54. Sama w LO miałam e-dziennik, teraz coś jak wirtualny indeks, zero papierków. Z jednej strony pozytyw bo nie musisz latać za prowadzącymi ale jak to wszystko pieprzenie to mogą zniknąć wszystkie moje oceny :/ a poza tym prowadzący, nawet ci starsi ogarniają w miarę system ale co z tego, jeżeli to co oni widzą w systemie jest inne od tego co my widzimy w systemie? Np. ja widzę, że mam wpisaną taką a taką ocenę a prowadzący wpisał inną i jak on loguje sie do systemu widzi inną ocenę. Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  55. Bina! Zabiję Cię! Ja tu walczę od rana z nałogiem, a Ty mi beztrosko opisujesz, jak to stylowo trzyma się papieros, powoli zaciąga i strzepuje .

    Ja jestem ogólnie nastawiona negatywnie do nowej techniki, jakbym była moherem, wiem. Ale jestem przeciwna, by komputery robiły wszystko, a człowiek nic, by tablety zastępowały książki w szkołach (mało mamy półanalfabetów?!), e-booki zapachu papieru książki oraz samochodów samo-jeżdżących.

    OdpowiedzUsuń
  56. Wszystkie te nowości technologiczne są pozbawione jakiegokolwiek klimatu. Mi też się to nie podoba. Nie nazwałabym tego starzeniem się, a byciem tradycjonalistą. Ja najchętniej żyłabym te 150 lat temu, kiedy była romantyczność i bliższy kontakt między ludźmi. A e-dziennika nie mam, gdyż moja szkoła, a raczej mikro szkółka jest zbyt biedna. Może to i lepiej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. dokladnie tak .! rowniez pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  58. Najgorsze są chyba e-znicze.
    Co do e-dzienników: bardzo mnie irytowały na praktykach. Lat mam dopiero dwadzieścia i problemów z komputerem zero. Jednak ciągłe wieszanie się, odłączanie, etc. dezorganizuje lekcje. Próbuję prowadzić a nauczyciel się wkurza, że nie sprawdziłam obecności i co go obchodzi, że system nie zadziałał. Moim zdaniem poroniony pomysł - naprawdę nie wszystko musi być skomputeryzowane.

    OdpowiedzUsuń
  59. miałam e-dziennik w liceum. Na dodatek to był JEDYNY dziennik szkolny, bo normalne papierowe już wykluczyli i powiem szczerze, że u mnie nauczyciele go ogarniali. Był wygodniejszy, w dodatku każdy uczeń miał podgląd do swoich ocen w każdej chwili :). Raz tylko była mała awaria, kiedy w jednej klasie usunęły się wszystkie oceny, ale jakoś dało się je przywrócić.
    Ale faktycznie, klimat szkolny powoli przez to zanika. Też odnosiłam kiedyś dziennik do pokoju, żeby nikt nie widział :D. Niektóre nauczycielki wkładały go nam nawet do reklamówek XD.

    OdpowiedzUsuń
  60. Dziennik w szkole to jak księga zaklęć ! W nim jest wszystko zapisane ! U mnie w LO za mojej kadencji też wprowadzano e dziennik i sama na niego nigdy nie weszłam. Po co zaśmiecać tym internet?

    OdpowiedzUsuń
  61. Po przeczytaniu tego wpisu(wczoraj)postanowiłam do Ciebie wrócić jak wstawię nowego posta (dzisiaj), w którym nie napiszę ani słowa o pogodzie;) Hehe!!
    Co do tych wszystkich e! Cieszę się że gdy chodziłam do szkoły nie było tego internetowego badziewia. Zawsze mogłam rodzicom pościemniać i "podrasować" kartę ocen;)
    E papierosy wcale mnie nie kręcą, bo jeśli nawet nie można się nikotyną podtruć to po co wogóle sięgać po coś co przypomina inhalator! Bzura;)

    OdpowiedzUsuń
  62. Dziennik szkolny to rzecz wręcz kultowa, szkoda, że nawet on poddał się presji czasów i stał się e-dziennikiem. Z drugiej strony prędzej czy później trzeba się było tego spodziewać. Też ostatnio często dochodzę do wniosku, że się starzeje a wszystkie e-nowości odbieram z dużym dystansem :)

    OdpowiedzUsuń
  63. Zgadzam się! Stuprocentowo zgadzam się dziś z Tobą! Dzisiaj wszystko musi mieć w swojej nazwie przedrostek ''E-''. Bo gdy 'e' zaczyna brakować, to wszyscy nagle zaniepokojeni, czy aby zbyt mało innowacyjni nie jesteśmy jak na dzisiejsze czasy. Wirtualizacja psuje klimat, to raz. Dwa, że przysparza jeszcze więcej problemów. Weźmy chociaż ten nieszczęsny USOS. Oceny zbieram w indeksie, na karcie ocen i w usosie. Wszystko fajnie, tylko że doktorki zapominają o wpisie elektronicznym i potem pojawiają się dziekańskie dwóje, a panie w dziekanacie kręcą nosem. To ja mam gdzieś taką innowację!

    OdpowiedzUsuń
  64. Jak to wszystko do przodu idzie... niedawno wyszłam ze szkoły, a tu takie dziwy!

    OdpowiedzUsuń
  65. niedługo będzie "e- życie" ;p ja tam nie wiem, ostatnio brak mi wyostrzenia zmysłów na cudaków technologicznych, jednak kto by nie wolał dostać prawdziwego listu, napisanego czyjąś ręką pod wpływem emocji zamiast kolejnego maila?

    OdpowiedzUsuń
  66. a tam, jesień też jest fajna :D

    OdpowiedzUsuń
  67. Jesień spoko!Można fajne fotki robić.Tak kolorowo ;)
    Zapraszam do siebie (miło jak zostaniesz moim obserwatorem i coś skomentujesz) ;)

    OdpowiedzUsuń
  68. Jak dobrze być na studiach i spać do południa 1 września :D

    OdpowiedzUsuń
  69. Ja również nie lubię w tych okresach odwiedzać różnych blogów :)
    U nas właśnie wprowadzili owe E-dzienniki i w sumie mam na ten temat takie samo zdanie jak ty. "E-żal"...pięknie powiedziane.

    OdpowiedzUsuń
  70. Ja mam już drugi rok ten e - dziennik i jak dla mnie jest nawet ok. Jedynym minusem jest to, że u mnie rodzice mogą sobie zaglądać do tego dziennika kiedy chcą >.< Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  71. Nie lubię dziennika elektronicznego. Nauczyciele rzeczywiście często mają z tym problemy, ale większość osób się cieszy, bo połowa lekcji mija na tym, jak rozpracowują poszczególne polecenia w e-dzienniku. Ja w podstawówce i w gimnazjum miałam jeszcze ten normalny, stary i dobry dziennik, nie narzekałam. Teraz jestem już pokoleniem które używa e-dziennika, jednak zwykle kończy się to na komplikacjach, na przykład podwojonych ocenach (zwykle tych gorszych, jak na złość..) albo innych pomyłkach.

    OdpowiedzUsuń
  72. ja jestem zdecydowanie za nowinkami technicznymi, ale też sądzę, że wiele rzeczy po prostu traci klimacik gdy towarzyszy im literka "e"

    OdpowiedzUsuń
  73. Zgadzam się! To już nie to samo. Na szczęście w mojej szkole jeszcze nie działa e-kapuś (dziennik elektroniczny, który wysyła smsa mamie, że dostałam 1).

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM