Wielkimi krokami zbliża się podróż życia.
Głównym celem pobytu na Malcie było zaoszczędzenie pieniędzy na jeżdżenie dookoła świata. Zarys był dość konkretny - pracować do wiosny 2017, a wczesnym latem wyjechać. Niedługo stuknie rok na Malcie, czas leci jak szalony. Do powrotu do Polski zostało dwa i pół miesiąca, a do początku podróży trzy z ogonkiem. Jestem podekscytowana.
Do autostopowej wycieczki do Azji i Oceanii przymierzam się nieśmiało od paru lat, ale teraz mam oszczędności, ogar i znakomitego towarzysza.
Wyruszamy w połowie czerwca. Jedziemy przez kraje bałtyckie na północ, do Finlandii dostaniemy się promem z Estonii. Pierwszy dzień lata zamierzamy spędzić robiąc ognisko z Finami w okolicach Helsinek. Stamtąd udamy się na wschód. Zwiedzimy Sankt Petersburg i Moskwę. Niestety omijamy wschód Rosji, ale wbijamy się do Kazachstanu, podziwiać jeziora i góry. Następnie będziemy napawać się kirgiskimi krajobrazami. Stamtąd wkroczymy do tajemniczych Chin, które napawają mnie pewną dozą niepokoju. Potem udamy się na południe i odwiedzimy kraje takie jak Tajlandia, Wietnam, Kambodża, Laos. Następnie znajdziemy się w Malezji, Singapurze i niesamowicie zróżnicowanej Indonezji. Gdy zakończymy część azjatycką, poszukamy transportu do Australii. Moim największym marzeniem i chwilowo ostatnim miejscem na liście jest Nowa Zelandia.
Podróż zajmie co najmniej pół roku. Ruszamy wczesnym latem, żeby mieć dobre warunki atmosferyczne w Europie wschodniej. Kirgistan będzie przyjemny w sierpniu i wrześniu, Chiny jesienią. W Azji południowo-wschodniej wypadałoby się znaleźć w późnym październiku, a nawet w listopadzie, po porze deszczowej. W Australii lato jest w grudniu i styczniu. Chcemy podążać za słońcem.
O tej podróży myślę o tak dawna, że niemal na pamięć znam średnie warunki klimatyczne w różnych miejscach, przykładowe ceny jedzenia w dalekiej Azji, znam techniki łapania stopa w różnych krajach oraz widzę siebie zwiedzającą Rygę, błąkającą się po Moskwie, maszerującą dookoła górskich jezior w Kirgistanie, kupującą pająki na straganie w Kambodży i uciekającą przed wszystkim w Australii. Ułatwia mi to fakt, że ktoś to już zrobił. Asia i Adam z Na nowej drodze życia wybrali się 3 lata temu w podobną podróż, z której jeszcze nie wrócili. Zwiedzili te kraje, które my mamy w planie oraz o wiele więcej. Nie byli zresztą pierwszymi ani ostatnimi, którzy zrobili tę trasę stopem. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że chcę to zrobić. Bo to fantastyczny pomysł. Bo można.
Podróże to moja największa pasja. Połączenie autostopu, namiotu, tanich hosteli, miejscowego jedzenia, couchsurfingu, zaprzyjaźniania się z localsami i podróżnikami to moja ulubiona kombinacja. Przejechałam już w ten sposób dwukrotnie Europę zachodnią, podbiłam Bałkany, zwiedziłam Gruzję, Armenię i Iran. Teraz czas na spełnienie wielkich marzeń, zobaczenie Kirgistanu, Tajlandii, Nowej Zelandii. Na trasie morza, góry, jeziora... Plan jest nieco rozmyty, ale chyba już wszyscy wiedzą, że ja się nie nadaję do planowania. Mam pojęcie o tym, co chcę zobaczyć na początku naszej trasy, natomiast kompletnie nie wiem, jak będzie wyglądała podróż po Chinach czy Indonezji. Nie martwię się. Autostopowe doświadczenie podpowiada, że brak planu to najlepszy plan - wtedy łatwiej skorzystać z przypadkowej okazji na trasie, dać się ponieść i zwiedzić niezwykłe miejsca, o których byśmy się nie dowiedzieli ślepo ufając papierowemu przewodnikowi.
Nieśmiało zaczęliśmy przygotowania do wielkiej podróży. Czy zorganizowanie czegoś takiego to wielki problem? Cóż, wypadałoby się zaszczepić na kilka paskudztw, trzeba załatwić ubezpieczenie oraz wizy do Rosji i Chin (Kazachstan zniósł obowiązek wizowy od początku bieżącego roku, a pozostałe państwa na trasie nie wymagają wizy albo da się ją łatwo wyrobić w podróży). Musimy kupić termoaktywne gacie w Decathlonie, wojskowe karimaty składane w kostkę, coby nieporęcznych rulonów nie wozić, porządne skarpety, wodoodporne pokrowce na plecaki i inne pierdoły. Ja się jeszcze rozglądam za tabletem, żeby mieć normalny dostęp do bloga. Organizacją transportu nie trzeba się zajmować, gdyż będziemy się przemieszczać autostopem. Zakwaterowanie? Namiot, profil na couchsurfingu i oszczędności na hostele młodzieżowe. Wszystko na spontanie.
Jeszcze przez ponad dwa miesiące będę cieszyć się życiem na Malcie, ale coraz więcej czasu będę poświęcać dumaniu nad podróżą. Z pewnością poinformuję, co ze sobą zabieram oraz będę przybliżać koncept w miarę tego, jak będzie się tworzył. Jesteśmy w kontakcie. A ja nie mogę się doczekać.
A ja nie mogę się doczekać Twojej relacji z tak niesamowitej podróży. Szkoda, że nie masz już instagrama, który pozwoliłby śledzić regularnie jej przebieg. Liczę chociaż na wpisy na blogu:)
OdpowiedzUsuń"Chcemy podążać za słońcem" <3 piękne zdanie <3
OdpowiedzUsuńJa na lato planuję wybrać się w bardziej chłodne rewiry świata, ostatnie upały dały mi za bardzo w kość. Wzdycham głośno gdy czytam o Twoich planach, a raczej o waszych i życzę wam przygód i podróży życia :) Będę czekać na relacje :)
PS. ja teraz urzęduję w Warszawie więc może uda nam się spotkać jak już odhaczysz wszystkich przyjaciół i rodzinę :)
Upewnij sie tylko, czy granica kirgizgo chinska jest otwarta dla zach turystow. Za moich czasow byl tylko maly ruch graniczny i musialem nadrabiac przez Khorgos (kazahstan). Dsanhedrin
OdpowiedzUsuńŚledząc blogi podróżników przeczytałam, że niejedni mieli lekkie "opóźnienie" związane z tą granicą", ale się udawało - w określonych dniach o określonych porach. Najwyżej faktycznie nadrobimy przez Kazachstan. Dzięki za radę :)
UsuńAle piękny plan! Na pewno będzie świetnie!
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest kiedyś zrobić taki plan i móc go zrealizować! Cieszę się razem z Tobą :) Nie mogę się doczekać relacji!
OdpowiedzUsuńJejku teraz to i ja nie mogę się doczekać tej Twojej podróży. :D No i jakiś tam, może nawet skromnych ale relacji. :) Na pewno będzie genialnie, już trzymam kciuki. ^^
OdpowiedzUsuńKibicujemy, podziwiamy i troszeczkę zazdrościmy ;) W ubiegłym stuleciu, czyli za naszej młodości;) rzeczywistość była taka szara i ograniczona, że podobne pomysły nawet nie rodziły się w naszych głowach, choć udało nam się wakacyjnie dotrzeć za koło polarne, i do południowej, egzotycznej Francji na winobranie i do pracy w sadzie....;)) Gen podróżnika w nas kiełkował by rozkwitnąć u Ciebie! ❤️
OdpowiedzUsuńWow. Zazdroszczę i podziwiam, bo dla mnie to chyba by było zbyt duże wyzwanie. Jestem pewna że to będzie przygoda życia, której nigdy nie zapomnisz.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, i tak trochę zazdroszczę, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)
OdpowiedzUsuńwygląda to coo najmniej imponująco! liczę na zdjęcia i na super relację, i życzę wam szerokiej drogi! a póki co cieszcie się tymi planami i jeszcze tą chwilą na Malcie. ach pięknie zapowiada wam się druga połowa roku <3
OdpowiedzUsuńMoje plany (i chyba marzenia?) o dłuższej podróży przepadły (niestety). Może jeszcze kiedyś zbiorę się na ponowne planowania aczkolwiek nie nastawiam się na to zbyt optymistycznie.
OdpowiedzUsuńPewnie za wcześnie to pisze ale życzę udanej podróży :)
Wow, podziwiam i zazdroszczę. Świetna wyprawa z dreszczykiem emocji i wyzwań. Ale super. Mam nadzieję,że zamieścisz relacje z tej podróży. Liczę na dużo zdjęć!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz jestem tutaj i bardzo mnie zaciekawiłaś tą swoją wyprawą. Tak różne kraje! Mnie najbardziej interesuje własnie pobyt w tych, które nie są znane za bardzo, czyli Kazachstan oraz kraje nadbałtyckie. Podoba mi się również wizja spędzenia czasu w Finlandii. jest bardzo zaciekawiona kulturą krajów skandynawskich. Mam nadzieje, że opiszesz szczegółowo wszystkie te zakątki. Pozdrawiam i życzę miłego załatwianie rzeczy potrzebnych na podróż.
OdpowiedzUsuńale się jaram! ; i nie mogę się już doczekać twoich wpisw z podróży i to jest niesamowite, pół roku w podróży minimum! a jak napisałaś o tej parze co poejchali 3 lat temu to takie woooooow
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak będę ci zazdrościć tej przygody. Ja sie Autostopa jednak boję i pewnie w ten sposób nie było by możliwości podróży dla mnie.
OdpowiedzUsuńWow zazdroszczę takich planów :) ciekawa jestem ile finansowo to wszystko wyniesie? Może kiedyś rzucę prace i pojadę na pół roku. Ajj szkoda ze teraz moje życie już jest takie zaplanowane i niewiele można zrobić :((
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za odwagę, naprawdę :) Ja również uwielbiam podróżować, ale autostop czy spanie w namiocie, to zdecydowanie nie mój klimat. Za mało we mnie chyba tej spontaniczności, o której piszesz. Dla mnie wszystko musi być zaplanowane od a do z, z niewielką przestrzenią na improwizację. Mam nadzieję, że tablet w podróży się sprawdzi i będziesz nas na bieżąco informowała o postępach po drodze. Czekam razem z Tobą :)
OdpowiedzUsuńAaaa no i cieszę się, że zachęciłam do książki :)
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć wiele odwagi na coś takiego! :D Trzymam kciuki aby wszystko się udało! :)
OdpowiedzUsuńdreamerworldfototravel.blogspot.com
Jezus.. ja zawsze mówię o podróżowaniu, a gó**o w tym kierunku robię..
OdpowiedzUsuńTy za to wiesz co chcesz i działasz- jesteś dla mnie przykładem!
Trzymam kciuki za podróż! :*
Termoaktywne gacie brzmią dobrze :D Sama nie pojechałabym na taką wyprawę nawet gdyby mi za to zapłacili, ale jestem niezwykle zainteresowana Twoimi wrażeniami. Właśnie wróciłam z gdyńskich kolosów i odkryłam, że uwielbiam, gdy ktoś fajnie opowiada mi o swoich podróżach. Sama zadowalam się łażeniem po górach, ale gawędy i opowieści kocham :D
OdpowiedzUsuńCała ta wyprawa - brzmi super! Nie mogę się doczekać, aż będziesz nam zdawać relację :)
OdpowiedzUsuń♥ pięknie to brzmi. mam nadzieję, że ogarniesz ten tablet i będziemy mogli zwiedzać razem z Tobą!
OdpowiedzUsuńJa chcę jechać z Wami! Marze o takiej podróży <3
OdpowiedzUsuńMega! Mam znajomego, który w grupie z kumplami przejechali na motocyklach Jedwabny Szlak (16 tys km) mówił, że największy problem był właśnie z wizami, bo niektóre były praktycznie na godziny od do i mieli obawy, że nie zdążą, a po drugiej stronie żołnierze z karabinami (raczej nie mieli ślepaków). Ogólnie świetne rzeczy opowiadał. Oni jakoś załatwili sobie pomniejszych sponsorów, co termoaktywne gacie i śpiworki im kupili :D może nie dużo, ale zawsze to bonus dla budżetu.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i tyle wspaniałych krajów do zwiedzenia...Chociaż osobiście bałabym się podróżować autostopem.
OdpowiedzUsuńBrzmi fantastycznie - podoba mi się pomysł "podążania za słońcem", jest bardzo romantyczny i zwiastuje niesamowitą przygodę. Nie jestem typem zapalonego podróżnika, ale Rosja, Kirgistan, Kazachstan to zdecydowanie miejsca, które chciałabym zobaczyć. I republiki kaukaskie bo stamtąd pochodzi moja rodzina. :)
OdpowiedzUsuńŁał! Zapowiada się naprawdę podróż życia :) Dobrze to wymyśliłaś, mi też spodobał się motyw "podążania za słońcem". Będę śledzić w takim razie!
OdpowiedzUsuńCo prawda ja już autostopa nie praktykuję - kiedyś próbowałam, ale przeszło mi, bo zmienił się mój poziom komfortu i bezpieczeństwa - ale nadal chętnie o tym czytam. Imponujący plan, na który ja bym się nie odważyła, lecz podziwiam.
O matko, podziwiam i okropnie zazdroszczę! Będę obserwować poczynania i trzymać za Was kciuki w podróży <3 W swoim życiu odbyłam tylko jedną taką wiekszą autostopową podróż - dwutygodniowe penetrowanie Hiszpanii od Barcelony po Gibraltar. Tę przygodę zapamiętam już na zawsze!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za odwagę i pasję :) Nasze podróżowanie ogranicza sie na razie do Europy - tym bardziej podziwiam :) Podoba mi sie plan, nazwję go "w pogni za słońcem" :) mam nadzieje, ze wszystko Wam sie uda ! ;) i bede czytac dalsze notki :)
OdpowiedzUsuńSzczęka mi opadła. SUPER!!! Trzymam kciuki i dodaję do obserwowanych, a za parę lat mam nadzieję powtórzę twoją podróż :D
OdpowiedzUsuńPo opowiadaniach mojej siostry chcę Ci powiedzieć, że Chin nie ma się co obawiać. Przeżyła tam rok i nie spotkało ją tam nic niefajnego. Natomiast była strasznie pozytywnie zaskoczona działaniem tamtejszej policji, która okazuje się niezmiernie pomocna. Także polecam! - a właściwie moja siostra :D
OdpowiedzUsuńomg ale ja Ci zazdroszczę ! I to w pozytywnym znaczeniu. Tej odwagi, chęci i spontanu najbardziej ! Jak ja bym chciała się wybrać w taką podróż.. spać w namiocie, łapać stopa. Oczywiście, że ja też mogę (bo zaraz ktoś to napisze) ale chyba za bardzo jestem uwięziona jak to się mówi w "strefie komfortu i dorosłym życiu " . Bo praca, bo kasa potrzebna, bo trzeba gdzieś mieszkać. A dni urlopowych tak mało. Gdzie z moją połówką o autostopie mogę pomarzyć... Mam wrażenie, że życie mi ucieka przez palce... no nie ważne. Ciesz się, masz partnera na taką podróż. Podziwiam Cię za taką odwagę ! Mam nadziej że będziesz nam relacjonować co i jak i że będzie trochę więcej zdjęć niż zazwyczaj ;p;p A i może jakieś pocztówki dla wiernych czytelników heheh ??:D:D
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię w tych autostopowych kwestiach :)
OdpowiedzUsuńChiny, Japonia... To dla mnie wymarzona egzotyka. Wierzę, że kiedyś zobaczę i dotknę tej niesamowitej kultury :)
OdpowiedzUsuńJestem tak podjarana Waszą podróżą, że sama nie mogę się doczekać, aby poznać relację!
OdpowiedzUsuńPodróże również są moją największą pasją. Niestety nie mam wystarczająco pieniędzy i doświadczenia na takie dalekie podróże :(
OdpowiedzUsuńCzekam na zdjęcia :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Już się jaram :) :D
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Będziesz relacjonowała podróż na blogu czy wszystko zależy od Internetu? ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę jak nie wiem co!!!
OdpowiedzUsuń