Nie od dziś wiadomo, że lubię piwo. Przewija się ono na moim blogu dość regularnie, gości nawet w tle. Wyjścia na lampkę wina dla mnie nie istnieją, a koktajle wybieram tylko, gdy jestem w wyjątkowo fancy nastroju i mam kaprys wydać sobie trochę pieniędzy. Poza tym - zawsze piwo.
Jak byłam mała (18 lat), nie znosiłam piwa. Uważałam, że śmierdzi oraz, że piją je tylko dziady i wykolejeńcy z poprawczaka. Browar kojarzył mi się z obleśnym lechem albo tyskim. Tata pił żywca, od którego też mnie kompletnie odrzucało. Potem chyba... dorosłam. Smak piwa po prostu powoli zaczynał mi odpowiadać, choć i tak przez długi czas nie uważałam go za nektar bogów. Potem stopniowo zaczęłam zwiększać swoją świadomość piwną.
Okazało się, że piwa są niesamowicie różnorodne. Od piw pszenicznych w kolorze jasnej słomy, przez złociste lagery oraz bursztynowe ales, aż po kruczoczarne portery. Są piwa mętne i przejrzyste. Jest cały wachlarz możliwości między wodnistymi, trzyprocentowymi sikaczami oraz dwunastoprocentowymi belgijskimi szatanami.
Mleczny stout jest często bardzo esencjonalnym przywodzi na myśl słodką kawę. Witbier jest orzeźwiający i lekki, znakomicie smakuje z plasterkiem cytryny. Belgijskie piwa klasztorne należy spożywać powoli i kontemplować ich głęboki, gorzki chmielowy smak.
Piwo jest bardzo praktyczne. W polskich realiach często jest najtańszym dostępnym w knajpie alkoholem, serwowane jest w półlitrowych szklankach, więc wystarczy na dłużej, niż jakiś drineczek albo kieliszek wina. Na dodatek jest po prostu pyszne.
Nasza ojczyzna niedawno odkryła tzw. piwa rzemieślnicze, a potem szybko się w nich zakochała. Cieszę się z tego faktu. W sklepach i barach można dostać różnorodne piwa i odkrywać nowe smaki. Oczywiście efektem ubocznym tego zjawiska jest narodzenie się szczepu piwnych hipsterów, którzy nie wejdą do pubu, jeśli nie ma w nim ich ulubionego uberchmielonego wędzonego stouta IBU666 z alternatywnego browaru w Pierdzisławcu.
Lubię piwo. Lubię, jak wprawia mnie w przyjemny nastrój, skłania do żartów, zachęca do słuchania muzyki i przytulania znajomych. Przyjemnie dyskutuje się przy browarze oraz fajnie się po nim tańczy. Nic nie smakuje tak dobrze po ciężkim dniu w pracy jak zimne piwo. Ono jest po prostu dobre na prawie każdą okazję.
Na deser galeria. Bina pijąca browary, 2014 - present.
Tak, nudziło mi się.
*EDIT* Nath przypomniała mi również o poniższym fenomenalnym zdjęciu sprzed 3,5 roku - Slayer, dziary i browary. Enjoy.
*EDIT* Nath przypomniała mi również o poniższym fenomenalnym zdjęciu sprzed 3,5 roku - Slayer, dziary i browary. Enjoy.
Rotterdam, 2013
Paryż, 2014
tak, na zdjęciu jest również olbrzymi słój musu jabłkowego.
Oktoberfest, Monachium, 2015
Warszawa/Lyon, 2016
Cheers!
Hahaha :D ja też miałam tak z piwem :) a teraz je uwielbiam w sumie :D tylko wiesz, co za dużo to nie zdrowo ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pale Ale, IPA mógłbym pić do wszystkiego! W ogóle jak dla mnie to im więcej IBU, tym lepiej :D
OdpowiedzUsuńPS. Reaktywowałem bloga, więc zachęcam do zaglądania :)
Okey, jako abstynent jestem poza tematem, ale potwierdzam, moi znajomi piją prawie tylko piwo i nie wyglądają na jakoś szczególnie przez to nieszczęśliwych :P
OdpowiedzUsuńJa tam od razu polubiłem się z piwem. Jedne z lepszych piłem chyba Brukseli... wiadomo gdzie :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię piwo :)
OdpowiedzUsuńJak spojrzałam na zdjęcie z Oktoberfestu to od razu pomyślałam - no przecież Ciebie nie mogło tam zabraknąć! :D
OdpowiedzUsuńJa lubię te ciemniejsze piwa, zawsze jak chodziliśmy ze znajomymi to oni brali te pszeniczne sikacze, a ja jako jedyna ciemniejsze piwo. :P A całą ich gamę odkryłam pewnego raz w jednej z warzelni. ^^
a ja zupełnie odmiennie - ostatnimi czasy przestałam sobie wmawiać, że piwo lubię i aktualnie pijam tylko wina. na butelki. w ogóle śmiesznie się złożyło, że w tym samym czasie poznałam grono piwnych wielbicieli (tak, takich od IBU666 i porterów czarniejszych niż smoła), więc każde wyjście na miasto muszę okupić przyjmowaniem dziwnych spojrzeń... ale już się chyba przyzwyczajają :D
OdpowiedzUsuńMoże jestem dziwna, ale ja lubię piwo tylko latem, w upalne dni na łące czy działce, ale w jesienne/zimowe wieczory nie ma nic lepszego od lampki słodkiego, czerwonego wina ♥
OdpowiedzUsuńJa ani lubię piwo, ani go nie lubię. :D
OdpowiedzUsuńW liceum pijałam głównie wino i drinki, bo miałam jeszcze hajs... Na studiach już go nie mam więc chcąc nie chcąc musiałam polubić piwo i jabola :D I wcale nie wyszłam na tym źle. Źle wychodzi na tym tylko mój pokój w akademiku, bo jako urodzony zbieracz kolekcjonuje każda wypitą butelkę. Często pije też na mieście, ale tam wszystko jest tak ekstremalnie drogie, że niejedną imprezę przesiedziałam trzeźwa jak świnia, żeby potem pić ze współlokatorką w akademiku :D
OdpowiedzUsuńJa smakoszem piwa nie jestem, ale często mam chęć żeby napić się jakiegoś smakowego :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tez lubię piwo :) Tak po prostu, lubię, a podobno kiedyś też tak miałam jak Ty, że nie umiałam się przemóc. W czasie jednak zakładania rodziny i przy dzieciach ograniczam i rezygnuję z takich smakołyków
OdpowiedzUsuńDo piwa dorastam tylko w upały;)) Na ochłodę nie ma niczego lepszego niż szklaneczka zimniutkiego piwka :)
OdpowiedzUsuń18 lat - mała? :D haha :) ja z piw jedynie radlery, ale Mateusz jest wiernym fanem i lubi poznawac nowe rodzaje:)
OdpowiedzUsuńMi piwo nie smakuje w żadnej postaci, zaakceptować jestem w stanie tylko jakieś smakowe, ale wymęczę tylko do połowy. Nie nadaję się na takie szaleństwa... :D
OdpowiedzUsuńA ja się kompletnie do piwa nie mogę przekonać. Próbowałam różnych rodzai, zwykłe; jasne, ciemne, smakowe i żadne mi nie smakują. Potrafię przez cały wieczór sączyć jedno dla towarzystwa. :P ale jeśli chodzi o alkohole potrafię wlać w siebie niebotyczne ilości wódki :P (oczywiście, nie upadlam się jak zwierze, mam umiar, ale i głowę do picia :P )
OdpowiedzUsuńJa za piwem nie przepadam :P
OdpowiedzUsuńA ja najbardziej jednak lubię Lecha :)
OdpowiedzUsuńJaka młoda siksa z Ciebie :D zazdroszcze. Ja piwa juz od 4 miesiecy nie piłam a niedługo rodze I potem 9 mcy urlopu :D moze na malte sie wybiore, jak pogoda ? :) pozdro !
OdpowiedzUsuńteż lubię piwo i w lutym idę na piwną biesiadę:D
OdpowiedzUsuńJa także. Najbardziej cenię je za to (o czym zresztą wspomniałaś), że wystarcza na długo:)
OdpowiedzUsuńPiwo jakoś nie smakuje mi za bardzo ;d
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
same fajne zdjęcia :) pozdrawiam i zostaję tu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak zimne piwerko w upalny dzień :) zimą lubię je trochę mniej, ale zawsze doceniam!
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że są te browary rzemieślnicze, bo to co produkują koncerny, to nawet piwem nie można nazwać. Niestety, nie wszędzie rewolucja piwna dotarła i docieram w Polsce w miejsca, gdzie w całej okolicy nie ma niczego, co piwem nazwać by można.
OdpowiedzUsuńLubię piwo w ciepłej porze roku, zimą zdecydowanie mniej, piwo wychładza organizm
Lubię piwo, choć nie jest moim ulubionym napojem alkoholowym. Z resztą uważam, że jest dobre piwo i jest sikawica, choć oczywiście w np. winie też można znaleźć podobne podziały. No i lubię piwo z sokiem, wbrew temu co się uważa, że to nie piwo, ale przynajmniej mi smakuje.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię piwo, chociaż przez moją dietę raczej nie mogę go za bardzo pić, ale zawsze znajdzie się jakaś okazja, podczas której rezygnuję z diety na te parę chwil przyjemności :D
OdpowiedzUsuńLubię poszukiwać nowych smaków piwa, ale jednak o wiele bardziej wolę wino :D
OdpowiedzUsuńZ piwem jak z kawą, do tego po prostu trzeba dorosnąć :) Ja dorastam coraz bardziej, a jednak wciąż gdy tylko mogę wybieram słodkie piwo. Nic nie smakuje tak dobrze jak piwo z pomieszanym malinowo-imbirowym sokiem :)
OdpowiedzUsuńJa do piwa i kawy się przekonać nie mogę :)
OdpowiedzUsuńGingerheadlife.blogspot.com
Ja lubię piwo od czasu do czasu i z pewnością nie znam się na nim tak jak Ty;p Dla mnie piwo nie może być zbyt gorzkie i mocne.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem jakąś wielką miłośniczką piwa. Lubię się napić od czasu do czasu, ale spokojnie mogłabym żyć bez tego trunku.
OdpowiedzUsuńJa nie piję piwa. Nie mogę sie przełamać i już. Nawet sam zapach mi się nie podoba, ale za to mąż lubi. Jak sie gdzieś wspólnie wybieramy do baru, to ja mojito, a on piwko :-)
OdpowiedzUsuńmam już pierwszych chętnych do agroturystyki. Cieszę się. w przyszły piątek tam jadę porobić więcej fotek i film, który będzie na FB.
OdpowiedzUsuńTak piwo kiedyś to się kojarzyło z MARGINESEM SPOŁECZNYM. Mówiło się "facet spod budki z piwem" Za komuny takie budki stały na mieście. I gdy klasa robotnicza ciężko pracowała to pasożyty społeczne piły piwo pod budką :) :)
na początku piwo wydawało się niesmaczne, gorzkie i jak można pić coś takiego! ?
Popijałem piwo z sokiem i cukrem. Najbardziej cenione było PIWO EXPORTOWE Żywiec i Okocim. Bardzo rzadko bywało w sklepach. Generalni piwa nie pijam bo za bardzo zamula. W każdym razie jest go pod dostatkiem. Kiedyś to się pytał jeden drugiego. "Nie wiesz w jakom sklepie jest piwo?"
Fotka pierwsza najładniejsza. To jest tatuaż czy henna?
Pozdrowienia z Browaru Warszawskiego :)
Musze przyznać, że również lubię piwo i bardzo się cieszę gdy mogę spróbować nowych gatunków. Przykre jest to, że nie raz piwo uważane jest za napój "typowego żula sklepowego" lub "janusza". ➥ przewrotowiec.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMi też piwo kiedyś wydawało się być śmierdzącym napojem i uważałam że nigdy go nie tknę :D później spróbowałam i posmakowało, ale nie jestem stworzona do jego spożywania bo ostatecznie wyszło tak, że od niedawna nie mogę go pić przez to, że zawiera słód jęczmienny co dla kogoś kto nie może glutenu jest dość bolesnym doświadczeniem :)
OdpowiedzUsuńKurcze, jaki fajny tekst o piwie :D Ja też lubię piwo, chociaż zdarzają mi się i romanse z innymi alkoholami. Podobnie jak Ty, cieszę się, że w Polsce jest coraz większy wybór i czasem stojąc przed półkami z piwem w sklepie, albo przeglądając menu mogę z czystym sumieniem się zastanowić chwilę dłużej, żeby wybrać coś dobrego. Bo naprawdę jest dużo więcej opcji niż "lane proszę", w porywach do "lane z sokiem malinowym" :D
OdpowiedzUsuńNo i muszę jeszcze na koniec - ale Ty jesteś ładna :D
ps Łonę uwielbiam!
UsuńO widzę że znalazłam bratnią duszę :D Nienawidzę whiskey, wódki, różnych specyfików zaś piwo mogłabym pić hektolitrami :p na prawdę! a w domu mam tyle soków do niego - że ustawa nie przewiduje :D
OdpowiedzUsuńuwieeeeeeeeeelbiam:D
zapraszam na konkurs - zestaw do wybielania o wartości ponad tysiąc złotych:)
Tak patrzę na zdjęcia i przypominasz szczuplejszą wersję koleżanki mojego lubego - nie cierpię baby, ale Ciebie dla odmiany lubię :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię piwo, ale ostatnio się popsułam i po dwóch zaczynam być niepokojąco pijana :(
Ślicznie wyglądasz!! Moja mam kocha piwo i codziennie pije po jednym! haha :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Moje ulubione piwa to zimne, darmowe i następne. ;)
OdpowiedzUsuńja przy mężu piwoszu często mam okazję pić różne nowinki (dla mnie nowinki :D), od czasu do czasu nawet coś mi wyjątkowo zasmakuje. jednak po piwo (a ostatnio w ogóle alkohol) sięgam od przypadku do przypadku :D co nie zmienia faktu, że w letni skwar nie ma nic lepszego niż lodowate piwo (jak to już ktoś wyżej napisał :D)
OdpowiedzUsuńpozdro ;D
Nie jestem piwnym hipsterem, ale fakt wolę napić się niefiltrowanego pszeniczniaka zamiast sikowego harnasia czy przereklamowanego Heinekena ;)
OdpowiedzUsuńChoć kiedyś lubowałem się w Karpackim Supermocnym 9% ... Ale to dlatego że dobrze poniewierał :D ostatnio próbowałem pokazać piękny świat rzemieślniczych piwek mojemu przyjacielowi który najbardziej uwielbia Żubry i będzie je pił chyba do końca życia ... i w bardzo przyjemnej bieszczadzkiej knajpie zaproponowałem że postawię mu piwo, nie ważne ile będzie kosztowało, mógł wybrać każde ... po wielkich trudach w przejrzeniu karty piw przyjaciel stwierdził że on sobie pójdzie do sklepu po zimnego leżaka bo tu nie ma nic ciekawego ... No cóż, więc poszliśmy po leżaka, nie chciałem się kłócić ^^
Nie jestem piwnym hipsterem, ale fakt wolę napić się niefiltrowanego pszeniczniaka zamiast sikowego harnasia czy przereklamowanego Heinekena ;)
OdpowiedzUsuńChoć kiedyś lubowałem się w Karpackim Supermocnym 9% ... Ale to dlatego że dobrze poniewierał :D ostatnio próbowałem pokazać piękny świat rzemieślniczych piwek mojemu przyjacielowi który najbardziej uwielbia Żubry i będzie je pił chyba do końca życia ... i w bardzo przyjemnej bieszczadzkiej knajpie zaproponowałem że postawię mu piwo, nie ważne ile będzie kosztowało, mógł wybrać każde ... po wielkich trudach w przejrzeniu karty piw przyjaciel stwierdził że on sobie pójdzie do sklepu po zimnego leżaka bo tu nie ma nic ciekawego ... No cóż, więc poszliśmy po leżaka, nie chciałem się kłócić ^^
A ja Harnasiem jebłem w stół. Nożyce ani rusz, nie drygły. Wnożet na dłoni męj wsio ryba co poznać po chlej mordzie. Lubić ten stan to kochać i niczym kijem w wodę rozproszyć się należy, taki stan...Wolny i lekki. POzdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń