Deditofobia - strach, że jest się od czegoś uzależnionym, lęk przed uzależnieniem.
Chciałam mądrze zacząć post o moi lęku przed uzależnieniami, wpisałam więc parę słów w googlach i otrzymałam tę piękną definicję. Depresyjną ciekawostką jest fakt, że strona, z której definicja pochodzi jest opatrzona sloganem znajdź nazwę swojej fobii. wszyscy mamy jakąś fobię. moja fobia pe el. No ludzie. Polały się łzy me czyste. Rzęsiste.
Ok, back on track. Nie wiem, czy mój lęk jest racjonalny, nie jest też prawdopodobnie tak silny, by faktycznie podpiąć go pod deditofobię. Nie zmienia to faktu, że od zawsze miałam jakiś uraz do różnorodnych uzależnień oraz do ludzi, którzy mówią, że nie mogą dnia zacząć od... albo muszą koniecznie zapalić/zjeść coś słodkiego/wypić kawę, bo już im się ręce trzęsą.
Nie. Ja nie jestem od niczego uzależniona. I nie zamierzam być.
no dobra, może ewentualnie jestem uzależniona od odkrywania.
ale mnie ciągnie gdzieś daleeej niż tu
Alkohol? Spoko. Wiecie, że nie odmawiam piwka, imprezki i wielkiego chillu, ale alkoholizm to bardzo groźna choroba społeczna. Papierosy? Fuuuuj. Nie znoszę ich, a poza tym moja przesiąknięta żydostwem i skłonnością do kalkulacji dusza płacze jak policzy, ile taki palacz wydaje na swój nałóg, chociażby w skali roku. Internet? Jasne, jest w moim życiu bardzo ważny, ale bez problemu mogę sobie zorganizować dzień lub tydzień bez odruchowego (!) sprawdzania fejsa i pisania do znajomych. I nie będzie mi tego brakowało. Słodycze? Jasne, wciągają, ale jedna myśl o tym, że moja dupa w końcu zacznie się rozrastać do jakichś karygodnych rozmiarów starczy, żeby się pohamować. Kawa? Nie piję. Nie smakuje mi. Od czasu do czasu skuszę się na poranne espresso, jeśli faktycznie jestem nie w formie. Ludzie uzależnieni od kofeiny zdają się nie zauważać jednak, że kawa przestaje ich pobudzać, ale po prostu staje się elementem niezbędnym do funkcjonowania. Kulą u nogi. Wyjście z tego uzależnienia jest proste, wystarczy przez parę dni nie pić kawy (co może być trudne, ale wierzcie mi, dacie radę), a nasz organizm ogarnie, że nie dostarczamy mu dziennej dawki kofeiny i sam musi radzić sobie ze zmęczeniem. I poradzi sobie!
Kolejne uzależnienie, może bardziej lajtowe, ale bardzo popularne ostatnimi czasy, to seriale. 95% ludzi, których znam, oglądają seriale, albo wiele, albo chociaż jeden. Ale zawsze od początku do końca. 20 odcinków. 6 sezonów. Obejrzysz jeden odcinek i automatycznie dajesz się złapać w pułapkę - seans kończy się oczywiście w najciekawszym momencie, włącza się najlepsza piosenka i... nic. Urywa się. Więc koniecznie musisz obejrzeć kolejny episode. Co gorsza, odcinek ten zaczyna się nudą, poprzednia część narobiła apetytu, który gdzieś w międzyczasie się ulotnił i na kolejny skok adrenaliny trzeba czekać aż do końca odcinka. I tak w kółko. Masakra.
A wiecie, co jest najgorsze? Uzależnienie od drugiej osoby.
A ja jestem wolna.
Ja tez jestem freskiem. Zgadzam się, ze najgorzej uzależnić się od człowieka.
OdpowiedzUsuńJuż gdy zaczęłam czytać nasunęła mi się myśl,że uzależnienie od drugiej osoby jest najgorsze, patrze, a jest na samym końcu. I moim zdaniem to najgorsza rzecz - uzależnienie od drugiego człowieka i nie chodzi mi tu nawet o miłość, ale chociażby przyjaźń.
OdpowiedzUsuńMasz rację najgorsze uzależnienie od drugiej osoby! Nie mylić z miłością;)
OdpowiedzUsuńKiedy byłam jeszcze nieletnia bardzo, ale to bardzo bałam się,że będę uzależniona. Chociaż nigdy nie paliłam i uciekałam od wszelkiego alkoholu. Doszłam jednak do wniosku,że takie nakręcanie samej siebie może doprowadzić do uzależnienie.
OdpowiedzUsuńAlkohol piję sporadycznie, fajek nienawidzę a po kawie chce mi sie bardziej spać, internet wykorzystuje tylko do kontaktów z przyjaciółką, która mieszka za granicą. Jedynym uzależnieniem z tej listy może być serial, wszystkie odcinki oglądam w ciągu dwóch dni wiec uzależnienie jest krótko trwałe hahaha.
A uzależnienie od drugiej osoby może być przyzwyczajeniem ?
Piosenka bardzo chwytliwa! Pozdrawiam
Viva la uzależnienia!
OdpowiedzUsuńPoranne kakałko na przykład ^^
ja czasami serio się boje, że też się od czegoś uzależnię.. ale tylko czasem :D
OdpowiedzUsuńO tak ! Uzależnienie od II osoby jest chyba najgorsze, masz rację. Ale niekiedy b. trudno to zmienić.
OdpowiedzUsuńOjjeny.. i nagle sobie uświadomiłam, że jestem uzależniona od tak wielu rzeczy... Internet, blog, komórka, czekolada, facebook, seriale, Przyjaciele i cola ;<< no i jeśli o ludzi to jestem uzależniona od każdego kogo uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJestem uzależniona od Internetów, choć może nie aż tak bardzo ,skoro na ładnych parę godzin zdarza mi się od niego oderwać :)
OdpowiedzUsuńNie boję sie uzależnień o ile są dla mnie miłe :D
OdpowiedzUsuńA jestem uzależniona od tańca, nucenia i przytulania - szczególnie do mojego chłopaka :D
podróżowanie wow <3
OdpowiedzUsuńja nie jestem uzależniona ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Anru
Wolność jest najlepsza w każdym wymiarze ;) Ciesze się, że nie muszę palić papierosów, pić codziennie alkoholu. Ale od osoby chyba jestem uzależniona...;P
OdpowiedzUsuńPożyjemy, zobaczymy.... ;)) A poza tym nawet Ty byłaś kiedyś uzależniona od...kreskówek, pamiętasz? I wcale nie widzę w tym niczego złego. Do dziś tęsknię za Johnym Bravo...
OdpowiedzUsuńa ja czasem mam taki schiz, że boję się, że będę się bać;)
OdpowiedzUsuńmyślę podobnie, nie palę, kawy nie piję, umiałabym przez jakiś czas bez internetu (ale jak długo?) a alkohol jak alkohol, lubię, są jednak granice.
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem uzależniona od papierosów, wraz z nowym rokiem zamierzam rzucić, ale zobaczymy czy dam radę i czy mam wielką silną wolę, aby tego dokonać! Trzymaj kciuki Bina! :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że gdybym przeliczyła te wszystkie paczki na pieniądze to miałabym już samochód, a może nawet i dwa.
Latwo można się od czegoś uzależnić, należy pamiętać żeby nie przekroczyć cieńkiej lini która dzieli przyzwyczajenie od uzależnienia.
OdpowiedzUsuńI wszystko jest dla ludzi w granicach zdrowego rozsądku...
OdpowiedzUsuńHmm, trochę paradoksalna ta Twoja fobia:D
OdpowiedzUsuńNiestety napierdzielam kofeinę jak nienormalna - kawę z rana bo lubię, a energetyki (i tak ograniczyłam...) bo pobudzają mnie w pracy. No i palę sobie, do 17 roku życia mówiłam że nie będę palić. Pociesza mnie fakt, że nie odczuwam potrzeby żeby zapalić i nie wychodzę z domu na fajkę. Palę jak piję albo jak na coś czekam (bus, przerwa w pracy etc), także chyba nie jest tak źle:D A seriale to najgorsze uzależnienie, takie pranie mózgu że masakra.. mało się nie poryczałam jak skończyłam pretty little liars i czekam na kolejne odcinki. Nic nie poradzę!
Uzależnić można się od wszystkiego, ja chyba jestem od zakupów :P Ale zgodzę się z ostatnim zdaniem, uzależnienie od drugiej osoby jest najgorsze, człowiek nie żyje własnym życiem a żyje tylko i wyłącznie dla kogoś tracąc własną osobowość... Co nie znaczy,że nie można kochać :)
OdpowiedzUsuńJa jestem przeciwnikiem 'etykietyzowania'. Myślę, że jest duża różnica między sympatią względem czegoś, kogoś a uzależnieniem. Lubię oglądać seriale, nawet bardzo, ale nie widzę nic złego w ich oglądaniu - jeśli sprawiają radość to co jest złego w takiej praktyce. Oglądam dla wielkiej przyjemności co nie oznacza, że coś złego by mi się stało gdybym z jakichś powodów nie obejrzała:)
OdpowiedzUsuńTeraz będę analizować, czy jestem uzależniona od internetu... Przynajmniej uniknę nudy, ale wnioski mogą być druzgocące :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis. daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńPs sprostowałam u siebie coś ;)
Mniej ważnego się też nie spaliło. Wiele osób BYŁO Z TEGO POWODU MOCNO ZAWIEDZIONYCH.
OdpowiedzUsuńNie przewiduję abyśmy się zjednoczyli w najważniejszych sprawach. Tak po prostu.
Dobre tematy dajesz na tapetę. na pewno nie jestem uzależniony od seriali. Dlaczego? Bo są głupawe, nie życiowe, kłamliwe. Nie niosą ŻADNEGO PRZESŁANIA. Oglądam jeden polski serial komediowy jak mam czas. A jak nie mam czasu to nie ganiam do sąsiadów i się nie pytam "z kim Ala jest znów w ciąży"
Pamiętam serial o niewolnicy Isaurze. Brazylijski. Jak serial ten leciał to na wsiach na polach ludzie rzucali widły, grabie i pędzili do czarno białych odbiorników! Zamierało życie po prostu. Potem dokończę bo mam telefon PRACA WZYWA!!!!!!!!!!!!!
Pozdrowienia z Warszawy :)
Każdy niby fobię ma, a ja swojej znaleźć nie mogę...
OdpowiedzUsuńNa pewno nie boję się uzależnień, bo już się uzależniłam. Najbanalniej- od fajek i od czasu do czasu z tym walczę. Palę pół roku, potem nie palę rok i tak w kółko. Ale...rozumiem dlaczego uzależnienia się bać. A zwłaszcza, od drugiego człowieka. Choć sama jestem w długoletnim, szczęśliwym związku stale powtarzam sobie, że przecież jestem autonomiczną istotą. Wolną. Bo wolność cóż...zaczyna się i kończy w nas, czyż nie?
Teraz dokończę. Już po pracy. Nie palę. Kiedyś paliłem. mało ale jednak. Od ponad 20 lat NIE PALĘ! I wszystkim tego życzę! Myślałem już, że minęła moda na NIE PALENIE. Ale tak nie jest. Pracuję teraz w grupie ludzi bardzo młodych i niestety WIEKOWOŚĆ PALI! Szczególnie razi mnie jak kobieta, dziewczyna pali. To antysexowny widok. A niektórzy mówią trochę brzydziej. NIE CAŁUJĘ POPIELNICZEK.
OdpowiedzUsuńA co mi dolega? Nie wiem ale na pewno dolega :)
Z okazji Bożego narodzenia i Nowego Roku, życzę Ci Sabino wszystkiego najlepszego!!!!!!!!! I wierszyków tu wklejał nie będę bo to nie żadna sztuka. Najlepsze życzenia tez dla Twoich czytelników. A najlepsze to tu znaczy, ze lepiej Wam życzę niż sobie :)
Hej z Warszawy :)
Ale to jest taka nieszkodliwa fobia. Powiedziałabym, taka urocza :) Jeśli patrzę na siebie, to zapewne byłoby to coś w stylu "nałóg czytania książek", "nałóg wiecznego organizowania się", "nałóg wiecznego ulepszania i tak w nieskończoność". Łał, a jednak mam nałogi :D
OdpowiedzUsuńok ja tak sam z niczego przypuszczam, że pewnie jesteś śpiochem i, że jesteś uzależniona od co najmniej 9 godzinnego snu.
OdpowiedzUsuńZałóżmy, że nic Cię nie uzależnia ale czy to powód do dumy? Twoje życie w takim razie musi być nudne, bo każdy czymś żyje, każdy czemuś się poświęca. Nic Cię w życiu nie kręci?
Właściwie to każde uzależnienie jest groźne. Z definicji. [Chociaż niektóre są mniej, a niektóre bardziej groźne (y).] A chyba najbardziej uzależnieni są ci, którzy za wszelką cenę starają się innym udowodnić, że to wcale nie jest prawdą, mimo że "nie mogą bez czegoś żyć"...
OdpowiedzUsuńA propos samych fobii to czy znasz "Figaro Pho"? Seria 2-minutowych animacji o różnych fobiach - tych często spotykanych, ale i tych bardzo rzadko. Uwielbiam to ♥
Mam do czynienia z osobą uzależnioną do alkoholu, miałam z osobą uzależnioną od kawy i cieszę się, że wolnym człowiekiem :)
OdpowiedzUsuńSeriale to zupełnie nie mój klimat (może jedynie gra o tron), nie lubię nawet oglądać filmów :)
Ja mogłabym sobie dopisać w minimalnym stopniu uzależnienie od serialu. Ale w minimalnym, bo potrafię obejrzeć jeden odcinek dziennie, a nawet tygodniowo - gdy uznam, że moje życie pochłania mnie bardziej niż serialowa fikcja.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że też nie rozumiem ludzi uzależnionych od kawy. A jeszcze bardziej nie rozumiem mojego "teścia" - on pije kawę, z fusami na grubość około 3 cm, po czym za 30. minut idzie spać... o.O Ja to bym po takiej kawie musiałabym pół nocy biegać, żeby zaznać spokoju (jeżeli wcześniej nie wysiadłaby mi pikawa :P)
Akurat znam swoją fobię, choć jeszcze nie wiem jaka ma ona profesjonalną nazwę. Chociaż ostatnio zaczęła u mnie powstawać i druga.
OdpowiedzUsuńWłaściwie jeśli chodzi o uzależnienia to najbardziej mi grozi uzależnienie od internetu. Nie przesiaduję całymi dniami,ale wchodzę przynajmniej raz dziennie,żeby zobaczyć co nowego.Czy ktoś nie napisał czegoś nowego na facebooku albo nie przełożył sprawdzianu.
Od kawy też mogłabym być uzależniona gdyby nie to,że zaczęłam ja ograniczać. Widząc na blacie w kuchni torebkę z kawę od razu mam ochotę sie jej napić,ale się powstrzymuję, a zamiast tego wybieram herbatę.
Kiedyś podejrzewałam,że jestem uzależniona od drugiej osoby,ale doszłam do wniosku,że to nie uzależnienie. To przywiązanie, które jest chyba normalne (przynajmniej tak mi się wydaje).
Ja jestem uzależniona od chipsów :)
OdpowiedzUsuńWESOŁYCH ŚWIĄT BINKO :*
Nie wspomnialaś o uzależnieniu od seksu...
OdpowiedzUsuńNie żebym się upominala.
Wesolych Świąt, Kochana :)
Bino, moja psychoterapeutko, właśnie uświadomiłaś mi, że jestem uzależniona od wielu rzeczy. Teraz mnie lecz :D
OdpowiedzUsuńWięc witaj w Warszawie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa Żoliborzu od dwóch dni pada deszcz. Ale zimę zaliczyłem w marcu tego roku w Warszawie.
Jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT!
Ja chyba od wielu rzeczy jestem uzalezniona :c ale nie cierpie gdy ktos upiera sie ze nie da sie 'wyleczyc' z ulaznienia. Piłam kawe codziennie przez prawie 3 lata, w wakacje zrobilam sobie odwyk - tylko minimalne dawki i od wrzesnia nie mam zadnych problemow z niepiciem kawy, whoa!
OdpowiedzUsuńmocno jestem chyba uzalezniona od czytania, ale daje rade to kontrolowac. Niestety/albo i stety jestem uzalezniona od drugiej osoby i chyba z tym juz sobie nie poradze.