Ichtyo ostatnio opieprzyła mnie, że w moich dziennikowych wywodach ominęłam całą kwintesencję wyjazdu. Miała rację, a ja chciałam po prostu pisać o tym oddzielnie. W dzienniku były same głupoty, a całe wspomnienia zostały w mojej głowie, spieszę więc z zaskakującym zestawieniem dwóch europejskich stolic.
Zarówno w Berlinie jak i w Amsterdamie kiedyś już byłam. Z A'damu nie pamiętam nic, bo miałam wtedy ok. 7 lat, a w stolicy Niemiec byłam jakieś 3 lata temu z rodzicami i znajomymi, zaliczyłam więc 'ważne miejsca', parki i nieprzetarte szlaki, ale nie poczułam prawdziwego klimatu miasta. Moja podróż była idealną sposobnością.
kanałek w Amsterdamie
Od czego zależy atmosfera w mieście? Od ludzi. Już dawno temu przekonałam się, że nie ważne gdzie, ważne z kim. Dlatego tak bardzo lubię Couchsurfing - ludzie mogą pokazać ci ciekawe miejsca i zabawić swoim towarzystwem, które prawie w każdym przypadku jest ciekawsze niż towarzystwo przewodnika (papierowego, bo żywy jest jeszcze gorszy) i zwiedzanie zabytków. W Berlinie trafiłyśmy na Leo, który podzielał naszą filozofię zamulania i nie odwiedzania starych kościołów, ale chętnie zabrał nas do patologiczno-imprezowej dzielnicy, gdzie miałyśmy sporo ciekawych wrażeń. W Amsterdamie nasi gospodarze byli raczej spokojnymi domownikami, miasto zwiedzałyśmy więc na własną rękę. Wiadomo, mogłyśmy przemierzać w ten sposób tylko turystyczne ścieżki i centrum miasta, bo ciężko znaleźć ciekawe ukryte miejsca nie mając do nich żadnych dojść. W Berlinie podobało mi się bardziej, bo zobaczyłam bardziej interesujące rzeczy.
Kreuzberg, najciekawsza dzielnica Berlina
Berlin po raz kolejny urzekł mnie tym, że można tam pić legalnie piwo na ulicy. Fakt, że w większości europejskich krajów jest to zabronione, uważam za absurdalny - co to komu szkodzi? Jeśli ludzie będą chcieli się upić, to i tak się upiją w domu lub w barze, a potem pijani wysypią się na ulice. Wchodzisz do kiosku (!), kupujesz browar, a sprzedawca pyta, czy otworzyć. Bajka! Ceny są niezłe, w Niemczech jest niewiele drożej niż w Polsce, a piwo i niektóre produkty spożywcze są wręcz tańsze, co mnie pozytywnie zaskoczyło.
berlińskie patologie
Berlin, klasyczny syf. jak w domu!
W Amsterdamie czułam się stosunkowo obco - to miasto jest zbyt idealne. Wszędzie są perfekcyjnie przystrzyżone trawniczki, równiutkie klombiki kwiatów, prościutkie kanaliki, zero śmieci na ulicy, a każdy budynek jest zrobiony z identycznej cegły. Troszkę przypominało mi to Wielką Brytanię, gdzie można się zgubić po wyjściu przed dom i zakręceniu się z zamkniętymi oczami, ale Amsterdam jest jeszcze dziwniejszy - zero różnorodności, za przemalowanie drzwi na inny kolor jest kara. Berlin jest swojski, jest w nim syf i bezdomni, a w stolicy Holandii to wszystko jest jakoś skrzętnie poukrywane. Łażąc tam w japonkach i z brzydkim plecakiem (z przywiązanym ręcznikiem, dat style) czułam się jak nieproszony gość, który swoją stopą bezcześci idealny chodniczek.
zaczarowany świat księżniczki Barbie
Nie można oczywiście pominąć kwestii legalnych narkotyków i prostytucji w Holandii. Trawką pachnie wszędzie, a opisy produktów sprzedawanych w smartshopach brzmią co najmniej interesująco. Mnie jednak bardziej ciekawiły gołe baby, więc poczłapałam późnym wieczorem do dzielnicy czerwonych latarni. Byłam w szoku. Nie wiedziałam, że to tak wygląda - jesteśmy przyzwyczajeni do dziwek, które kryją się w ciemnych uliczkach albo stoją przy drodze, a w tej specjalnej dzielni A'damu burdel stoi na burdelu, każdy ma duże okna/szklane drzwi, w których stoją dziewczyny. Miny obserwujących je facetów są urocze. Laski są w bieliźnie, wiją się, wypinają, ssą lizaki i robią inne zbereźne rzeczy. Pukają w szybę nawołując klientów. Ceny są wygórowane, jedna z nich (brzydka) wywaliła jakiegoś kolesia, który proponował 70€. A może jej się nie podobał i stwierdziła, że patykiem by go nie dotknęła? Nie wiem. Zaskoczyło mnie, że te dziwki były brzydkie. Były może ze trzy, które uważałam za ładne, a reszta była jakaś koślawa, tłusta, z olbrzymimi sztucznymi balonami albo krzywym ryjem. Niektóre miały też olbrzymie wybrzuszenie w okolicach gaci i podejrzane owłosienie na twarzy.
a to w Amsterdamie mi się podobało
Cóż, do Amsterdamu mi się nie spieszy: dziwna, czyściutka, perfekcyjna atmosfera zestawiona z brzydkimi prostytutkami nie podziałała na mnie najlepiej. Berlin - przeciwnie! Bardzo chcę wrócić do tego miasta, do poznanych tam ludzi, do metalowych pubów... Świetne miasto, na dodatek prawie na środku drogi między Paryżem a Warszawą! Coincidence? I think not.
___________________
11 days left
Przyznam, że ja w odróżnieniu od ciebie lubię miasta typu Amsterdam - może i jest zbyt idealnie, ale mi się taki porządek i poukładanie podobają :)
OdpowiedzUsuńBina Ty mi się tam z tą patoligią nie baw tyle bo mi sie rozpsujesz :D
OdpowiedzUsuńPamiętam swoją reakcję, gdy wracając z Eindhoven wysiadłam na wrocławskim lotnisku i byłam przerażona tym, że nawet kosze na śmieci i chodniki przypominały mi, ze jestem w Polsce. Chyba właśnie za to uwielbiam Holandię(a spory jej kawałek zwiedziłam, na raty - brat mieszka tam od kilku lat) - jest całkowitą odskocznią, perfekcyjność aż wylewa się uszami miłych ludzi na ulicach. Później wraca się do Polszy i aż nie chce sie wychodzić na ulicę. Berlinu nie miałam okazji(jeszcze) zwiedzać. Zazdroszczę Leo!
OdpowiedzUsuńW Holandii wszedzie jest tak wszystko idealnie zrobione ,ale szczerze Mi sie to podoba przynajmniej wole to od porozwalanych smieci wszedzie gdzie sie da .;)
OdpowiedzUsuńWow, zaskoczyłaś mnie :) Nie myślałam, że Berlin okaże się tak fajny. Mam nadzieję, że kiedyś to zobaczę. :)
OdpowiedzUsuńCzystość miasta jest ważna, aczkolwiek powiem że nie najważniejsza przynajmniej dla mnie.
UsuńW Berlinie nigdy nie byłam ale właśnie Amsterdam podobał mi się ze względu na swoją czystość. Wszędzie czysto! w końcu! :) to samo zaskoczyło mnie w Kopenhadze. Tam nie było ani jednego skrawka nieprzystrzyżonego chodnika. Szukaliśmy ;)
OdpowiedzUsuńJa się w Berlinie po prostu zakochałam, kiedy tam byłam. ;) Do Amsterdamu mnie do tej pory nie ciągnęło, ale po Twoim poście chyba dopiszę go na listę marzeń... tfu! planów! Chociaż dziwki pierwszy raz spotkałam właśnie w Berlinie. Na ulicy, na środku skrzyżowania stojące spokojnie w kabaretkach... Ale podobno taką dzielnicę sobie do mieszkania wybrałam (podświadomość?). :D
OdpowiedzUsuńA mi się właśnie marzy taka wycieczka do Amsterdamu, słyszałam o dzielnicy czerwonych latarni i właśnie ciekawi mnie ten kontrast pomiędzy miastem w dzień i w nocy. :)
OdpowiedzUsuńSuper podejście z tym piwem w Berlinie! Gdy byłem w Budapeszcie, odbywało się tam jakieś lokalne święto i ludzie też pili (piwo / wino / wódkę) na ulicy w obecności policjantów i jakoś do żadnych ekscesów nie doszło. Wychodzę z założenia, że gdy komuś na coś pozwalamy, to więcej z tego bezpieczeństwa niż z bzdurnych zakazów. Szkoda, że zdjęć nie można obejrzeć w pełnek okazałości - nawet po kliknięciu nie otwiera się większa rozdzielczość.
OdpowiedzUsuńNie byłam w Amsterdamie, za to Berlin udało mi się zobaczyć, dawno temu i bardzi chętnie bym do niego wróciła. Brakowało mi takiej relacji w Twoich wywodach :-)
OdpowiedzUsuńTak przedstawiłaś ten Berlin, że najchętniej pojechałabym tam już, dziś, teraz, natychmiast! Ciągnie mnie tam już od dłuższego czasu. Teraz, po Twoim opisie, mam jeszcze kolejny impuls, i wcale nie jest to możliwość picia piwa na ulicy:) Amsterdam też wydaje się kuszący, swego czasu miałam bzika na tle Holandii i naprawdę chciałam się tam wybrać...
OdpowiedzUsuńIdealność jest nudna, poza tym w Berlinie czułabym się jak w rodzinnym mieście :D
OdpowiedzUsuńmimo, że byłam tu i tu to z jednego prawie nic nie pamiętam chociaż miałam z 15 lat [dziwne o_O] a drugiego nie zwiedziłam tak jakbym chciała, bo odniosłabym się personalnie do posta;]
OdpowiedzUsuńNo, taka relacja mi się podoba ;) Ah, Berlin jest strasznie spoko, może nawet wybiorę się tam we wrześniu... Zdziwiłaś mnie trochę tym Amsterdamem - nigdy tam nie byłam i ciągle słyszę od znajomych jak tam jest suuuper i w ogólleeeeee itp
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa z tymi prostytutkami - w Swindonie jest parę klubów ze striptizem i często widuję na ulicy laski, które tam pracują. W życiu nie widziałam większych raszpli!!!!
Amsterdam, fuj! Te panie lekkich obyczajów pewnie zniesmaczyłyby mi cały wyjazd. Co innego Berlin. Chociaż nie ciągnie mnie do Niemczech, to wygląda na to, że warto odwiedzić Berlin. :)
OdpowiedzUsuńŻycie. Ile jest pięknych domów, w których dzieją się obrzydliwe rzeczy. Ile pięknych ludzi, którzy mają brzydkie wnętrze. Taki chyba jest właśnie Amsterdam. Nie ciągnie mnie tam. A dziwki niech sobie zarabiają. U nas powinni zalegalizować dziwki i trawę, byłaby duża kasa z akcyzy i podatków.
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że co się kryje za tytułem posta:)w tak perfekcyjnym miejscu musisz czuć się co najmniej dziwnie...
OdpowiedzUsuńświetny post!
P.s. Podobają mi się zmiany na Twoim blogu;)
Domyślałem się, że Amsterdam może być nudny i przewidywalny (nie licząc palenia ganji) ... ale, że Berlin jest taki świetny to bym się nie spodziewał.
OdpowiedzUsuńNa szczęście za rok znów będą wakacje i będę miał okazję do zwiedzenia stopem tym razem Europę i być może Berlin będzie w planie!
No i jest!!! Nareszcie mogłam znowu poczytać co u Ciebie fajnego :-))
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
ja niestety nie widziałam takiego Berlina jak ty, ale w jeden dzień, w mroźny zimowy dzień nie można wiele zobaczyć z wycieczką... swojsko, prawda? haaha. patrząc na zdjęcie tych śmieci na ziemi przypomniał mi się syf w Brukselii w dzielnicy Europejskiej (czyli powinno być IDEALNIE), ujrzałam go z nudów, gdy o 7 rano czy tam 8 nie miałam ochoty słuchać tragicznej przewodniczki. no napisze w koncu co to było, była to ławka. jakiś mini skwerek czy coś i były ławki dookoła i przy conajmniej jednej był syf DOOKOŁA niej :D
OdpowiedzUsuńco do picia alkoholu, to ten zakaz nie ma sensu, bo i tak pijani potem się szlajają po mieście albo leżą na trawniku w parku, wiec co to daje?
muszę kiedyś wrócić do Berlina... :)
z tym piwem to świetna opcja :)) mimo wszystko wolałabym odwiedzić Amsterdam, tam jeszcze mnie nie było :)
OdpowiedzUsuńw amsterdamie nigdy nie bylam
OdpowiedzUsuńbylam za to w berlinie ale zwiedzalam typowe atrakcje turystyczne i takich obrazkow jak te ze zdjec nie widzialy moje oczy
Nie byłam nigdy w Berlinie, ale wiem, że muszę odwiedzić to miasto :)
OdpowiedzUsuńTeż się jakoś źle czułam w A'damie, miałam wrażenie, że ludzie tam się bawią na siłę... Jedyne co było extra, to fakt, że jak się wchodziło grupą do knajpy na stek, dostawało się wielką michę nachosów i sosu ^^
OdpowiedzUsuńByłam tam dwa razy z klubem kickboxerskim, gdy jeszcze trenowałam i pamiętam, że facetom część prostytutek się podobała. I byli niepocieszeni tym, jak drogo kosztowało zrobienie takiej zdjęcia ;)
Najdziwniejszy klimat był w uliczce gejów. Dodam jeszcze że za każdym razem miasto zwiedzałam tylko po zmroku, więc równe trawniczki i klomby nie rzucały mi się w oczy ^^
W Berlinie byłam tylko na wystawie wielkich impresjonistów, więc nie mam podstawy do wypowiadania się na temat miasta. Chociaż... sushi mieli dobre ;P
Do Berlina ciągnie mnie od zawsze. Może za kilka miesięcy marzenie się ziści :) A cała Holandia jakoś nigdy za specjalnie mnie nie pociągała... Chociaż uważam, że te kanały i kamienice mają klimat :)
OdpowiedzUsuńCzyli wychodzi, że Amsterdam to miasto iluzji i kontrastu - z jednej strony wszystko piękne i porządne, a z drugiej tłumy obleśnych prostytutek. Ech, dziwni ci Holendrzy :)
OdpowiedzUsuńMieszkam blisko Berlina i mam nadzieję, że odwiedzę kiedyś to miasto. :)
OdpowiedzUsuńja jakoś po przeczytaniu Twojej notki Berlin mnie odtrąca, a Holandia zachęca - chętnei zobacze coś prawie idealnego dla odmiany, i mimowszystko te dziwki też bym zobaczyła xD
OdpowiedzUsuńMnie nie jara chodzenie do patologicznych miejsc w Berlinie. A co do picia na ulicach to jestem w sumie przecikwo, bo zachęci ludzi bardziej do tego. Jasne, kto będzie chciał to i tak tak zrobi, no ale żeby jeszcze w kiosku piwo otwierał? ALe z kolei byłabym za hmm... mniejszym wlepianiem mandatów w miejscach na zielonej trawce ( ale nie takich parkach,gdzie ludzie chodzą z dziecmi ).
Napisałaś u mnie na blogu - respekt za Manchester Czemu ? :)
'' Lubie polskie, obszczane mury '' <3
OdpowiedzUsuńJednak, to duża wygoda,że nie musisz się zbytnio przejmować gdzie pijesz piwko. Nie trzeba się kitrać i można na luzie coś łyknąć- duuuży plus !:)
OdpowiedzUsuńPo Berlinie spodziewałam się czegoś więcej :c O wiele więcej! I szczerze mówiąc jestem bardzo zawiedziona, bo miałam zupełnie inne wyobrażenia na temat tego miasta...
OdpowiedzUsuńAmsterdam jest piękny na zdjęciach, co dopiero na żywo. Od dłuższego czasu marzę, żeby tam pojechać, ale brak funduszy może wszystko spieprzyć :(((
Coraz bardziej lubię Twój styl pisania :)
Oczywiście rozwaliło mnie 2 i 3 zdjęcia, a jak! Szczególnie "berlińskie patologie" <3. Mimo, że Twoja opinia o Amsterdamie była bynajmniej nie pochlebna, to jakoś wolę zobaczyć Holandię, niż przerażającą mnie Dojczlandię z masą frankfuterków, tłustego żarcia, niemieckiej muzyki i co najgorsze - Niemców (a podejrzewam, że jest ich tam sporo ;P). Po prostu mam do nich uraz, choć pewnie ich kraj wygląda zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńA Amsterdam mimo tandetnych burdeli, syfu, "zieleninki" etc mnie nie przeraża :3. Jestem nawet bardo go ciekawa, choć może jak trochę podrosnę to dopiero się tam wybiorę xD.
Fajny wygląd bloga, ale format w moim komputerze się ostatnio pochrzanił, więc nie widzę co jest w tle... Tak czy inaczej na pewno coś Binowatego.
W Amsterdamie nie byłam, w Berlinie za to tak. Jeden raz wystarczył, żebym się zakochała po uszy. Miasto jest genialne. Mogłabym tam wracać i wracać bez końca. Mój ukochany chciałby odwiedzić Amsterdam, także myślę, że i tam kiedyś z nim zawitamy. Wtedy będę mogła więcej powiedzieć. :3
OdpowiedzUsuńjeszcze dorosła nie jestem niestety, ale za 2 lata, to już co innego. ;)
UsuńDawno mnie nie było i ominęła mnie relacja z podróży ale już po tym poście wiem, że było ekstra, zazdroszczę! Na pewno kolejny wolny czas poświęcę na podróżowanie z couchsurfingiem bo marzę o tym od dawna tylko nie było nigdy okazji.
OdpowiedzUsuńBerlin to z Barceloną jedno z moich ulubionych dużych miast chociaż nie poznałam go tak dobrze jak chciałam ale atmosfera miasta mnie oczarowała, Amsterdamu niestety nie znam ale oczywiście jest na mojej liście podobnie jak każde inne miejsce na świecie (:
Ja wciąż się wybieram do tego Berlina i wybieram. Ale Twój opis Amsterdamu mnie rozbroił i te dziwki. One przynajmniej tam pracują, bo wiją się aby zachęcić klienta, a nie siedzą poukrywane pod kanapą;)Wyprawa do pozazdroszczenia. Pozdro.
OdpowiedzUsuńAni w jednym ani w drugim mieście nie byłam (w Berlinie tylko przejazdem ale to się nie liczy). Dziwne, że można tam normalnie pić na ulicy i nic Ci nie zrobią - u nas byłoby to nie do pomyślenia :D
OdpowiedzUsuńW Berlinie tylko przejazdem, w Amsterdamie jeszcze nie miałam zaszczytu być. Kiedyś muszę zmotywować rodziców! Zazdroszczę autostopowej wycieczki. Naprawdę. To nie sprawiedliwe. Pozdrowienia z Polski (tym razem).
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam ani w Berlinie, ani w Amsterdamie :)
OdpowiedzUsuńPoprawione!:) Dzięki za wsparcie:*
OdpowiedzUsuńnadrobię jednak później.xD
Binko!
OdpowiedzUsuńI tak muszę gdzieś na urlop wyjechać, żeby go wykorzystać. Bo chyba mi się nazbierało ponad 30 dni. Lepiej mieć urlop przed sobą niż za sobą :)
Binko. Ja Amsterdam widziałem inaczej. Bardzo mi się podobał. Mógłbym jeszcze tam połazić. W Berlinie nie byłem. W Niemczech tak. Podobało mi się ale nie specjalnie. Jeśli autko dotrze na czas i będzie złota jesień to się na pewno wybierzemy gdzieś na tydzień. Chciałbym zobaczyć Alpejskie szczyty. Prosto z drogi!
A w Warszawie zaczyna się festiwal Kultury Żydowskiej
Zdziwił mnie ten kontrast w Amsterdamie - niby wszystko czyściutkie, równiutkie, a za płotem czają się legalne narkotyki :D
OdpowiedzUsuńA ja właściwie chciałabym zobaczyć i Berlin, i Amsterdam :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie:
www.meduzencja.blogspot.com
Do Berlina chętniej bym pojechała niż do Holandii. Aczkolwiek chętnie bym zobaczyła pola tulipanów z pewnością musi to wyglądać obłędnie. Ale Tobie jak widać nie było dane tego zobaczyć, a szkoda, bo byś mi zdała relacje czy faktycznie robi to wrażenie :D
OdpowiedzUsuńAle zdjęć tym lawendom nie zrobiłaś?:(
Usuńa ja jak zwykle jestem 100 lat za pozostałymi ludźmi jeśli chodzi o podróże, więc pewnie nieszybko trafię do któregoś z tych miejsc...
OdpowiedzUsuńJa bym z Tobą z miłą chęcią poszła do tej dzielnicy czerwonych latarni! :D Takie widoki to najczęściej w filmach tylko...
OdpowiedzUsuńBerlin <3 Pojechałabym...
Ze względu na moje pedantyczne usposobienie, to w Amsterdamie by mi się bardzo spodobało... chociaż Berlin też wydaje się być kuszący (ze względu na możność spożywania trunków nie tylko w miejscach zacisznych ;D).
OdpowiedzUsuńAmsterdam to taka stara pudernica, która pod pudrem skrywa syf - a tak chciałam się tam wybrać ... no pięknie nawet dziwki niekompletnej urody..
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita..
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Jak mogłam nie rozpoznać! Głupia Mona {:#. Inna sprawa, że widzę jedynie boki statuetki. Ale tak czy jestem Czarlim Big Potejtem za to, że nie rozpoznałam rzeczy ze swojego ulubionego filmu :3.
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś odwiedzić Berlin <3.
OdpowiedzUsuńniegdy nie bylam za granicami kraju wiec nize znam tych miast, ale ten kawałek z piwem w kiosku mi się spodobał... "tak poprosze otworzyc i do tego soczek malinowy wlac" xd
OdpowiedzUsuńja chyba bym była mniej odważna i nie weszłabym do dzielnicy 18+ ;p
chyba każda jest upierdliwa xd hehehe
może kiedyś się odważe na autostop ;p ale ja sie boje, że mi sie nikt nie zatrzyma :D i będę stala i stała i czekała...
Czytając twój opis Amsterdamu i Berlina od razu przyszła mi na myśl trylogia Suzanne Collins 'Igrzyska śmierci', w której to pani C. stworzyła świat złożony z czyścioszków ze stolicy i syfu w 12 dystrykcie. A kiedy przyszło co do czego, to się okazało, że i w stolicy są jakieś skazy. Tak właśnie odebrałam ten opis :P A tak na marginesie, to takim moim cichym marzeniem jest wizyta właśnie w dzielnicy czerwonych latarni >.<
OdpowiedzUsuńWszędzie znajdzie się coś dobrego i złego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs w związku z pierwszymi urodzinkami mojego bloga ;) www.ilonastejbach.blogspot.com
nigdy nie byłam, po twoim opisie na pewno tam kiedyś pojade ;D
OdpowiedzUsuńBerlin jest genialny, uwielbiam tam wracać co roku, mogłabym non stop chodzić po Alexander Platz i podziwiać te wszystkie niemieckie budowle, które TRZEBA oglądnąć :D
OdpowiedzUsuńNie byłam w żadnym z tych miast. Nooo ale po takiej promocji, to oczywiste, że wolałabym najpierw zobaczyć Berlin. Chociaż nie wiem, jak poradziłabym sobie z słuchaniem niemieckiego, którego nie cierpię, bleah. ;)
OdpowiedzUsuńhahah to może ja tez się rzucę do wody i przepłynę morze wzdłuż i wszerz :D bahahah
OdpowiedzUsuńBinko. Każdemu co innego się podoba i tak MUSI BYĆ. Po prostu różnorodność. A zresztą ja byłem w takim towarzystwie, że każde miasto w każdym kraju by mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńMieliśmy w Ams piękna pogodą. Padało tylko przez chyba 15 minut???
To tak w skrócie. Słyszałem dobre słowa o Berlinie. Ale mnie się marzy pojechać z Warszawy prosto do Lizbony!
I nie jest to marzenie bezpodstawne.
Pozdrawiam Binke co ma zdrową wyobraźnie:)
Vojtek
Nigdy nie byłam w Niemczech :/
OdpowiedzUsuńa tu znowu zmiany :):)
OdpowiedzUsuńwg mnie o wiele lepiej zwiedza się na własną rękę bez żadnych przewodników itd. Zawsze możesz iść gdzie chcesz i spędzić tam tyle czasu ile chcesz.
Wiesz jak mi znajomi mi to mówią, to oki, gorzej jak powie to babcia, która zawsze cokolwiek by się nie stało wciśnie mi 20 pierogów na talerz... ale nie martw się - jakoś sobie radzę U.U.
OdpowiedzUsuńA to nie jest trochę tak że widzimy bałagan i niedoskonałości w innych miastach, bo będąc w nich jesteśmy nastawieni na zwiedzanie i wszystko musi być pięknie i idealnie?
OdpowiedzUsuńDla przykładu kocham moje miasto i uważam że potrafi być piękne, ale wystarczy pójść "na tył" żeby zobaczyć że elewacja budynku jest tylko od frontu, a z tyłu grzyb i goła cegła...
w sumie to w całej Holandii jest zbyt idealnie. nieraz miałam ochotę nasrać na środku chodnika, by stworzyć jakąś nadzwyczajną rzeźbę wśród tej idealności. no ale dobra, przecież sobie siary robić nie będę. w Berlinie byłam przejazdem, ale słuchając sratat mojego kuzyna, że jak to w Niemczech jest drogo - mam dość. kurde, serio. chyba trzeba będzie jechać, poczuć wszystko na własnej skórze, wypić legalnie piwo i przybić piontkę z policjantem, który nic mi nie zrobi, a może i sam skusi się na chłodnego browarka.
OdpowiedzUsuńBina zostań moim przewodnikiem :*
Moim największym marzeniem jest jechać do Amsterdamu. Od zawsze to miejsce wydaje mi się takie magiczne. W Berlinie byłam już kilka razy i jakoś mocno nie zauroczyło mnie to miasto ;-)
OdpowiedzUsuńOj, to prawda - nieważne gdzie, ważne z kim :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że picie piwa na ulicy powinno być legalne, a idealne miasta mnie nie kręcą ;)
Ruda Frela
Świetne zdjęcia. Zawsze chciałam pojechać do Niemczech :)
OdpowiedzUsuńNo bez Borisa, ale Boris zaraz przyjedzie przeciez ^^
OdpowiedzUsuńsuper post : ) . chciałabym pojechać do Amsterdamu.
OdpowiedzUsuńLITTLEPRETTYLOUIS.BLOGSPOT.COM
No ja chcialam top komentatorów ustawić, ale coś nie działało XD
OdpowiedzUsuńtak tylko ,ze ja jestem ze wsi ,a wies noca nie wyglada tak super ,a czasami nawet mrocznie ,ale i tak uwielbiam spacerowac noca .;) postaram sie zrobic ta notke jak najszyciej.;)
OdpowiedzUsuń"to miasto jest zbyt idealne. Wszędzie są perfekcyjnie przystrzyżone trawniczki, równiutkie klombiki kwiatów, prościutkie kanaliki, zero śmieci na ulicy, a każdy budynek jest zrobiony z identycznej cegły" - A ja lubię takie, jak to nazwałaś, idealne miejsca. ;) Za śmieciami bym nie tęskniła, a jednakowe budynki wzbudzają we mnie jakieś poczucie bezpieczeństwa, sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńniestety Berlin i tamtejsze klimaty to nie mój świat
OdpowiedzUsuńale bardzo ciekawy jest Twój post i zdjęcia także:)
pozdrawiam
Binko. O wszystko możesz pytać. Najwyżej nie odpowiem. A tak spojrzałem na mapę. Chciałbym gdzieś daleko pojechać po prostu . Daleko ale w Europie. Tam wyszło najdalej :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się pojechanie do Gibraltaru. Na przykład. Z dala od codziennego zgiełku. Jakoś mam taka potrzebę. We dwójkę taniej. I jak nowe autko to mało pali.
We trójkę jeszcze taniej :)
Czyli na przykład ja , Otyś i Ty.
Przepraszam, że jestem bezczelny.
Pisali u nas , że Portugalia najtańsza w Europie.
To fakt. Tylko dojazd drogi. Ale jak się na 3 rozliczy to taniej wyjdzie. A jakie filmy nakręcić można!
Pozdrawiam po pracy
Berlin znam bardzo dobrze, nawet blisko autostradą od mojego Poznania :D, w Amsterdamie nigdy nie byłam i jakoś na razie nie zanosi się, żebym tam pojechała, ale zamierzam zwiedzić kiedyś cały świat, więc może się udać :D
OdpowiedzUsuńJa też byłam w Berlinie 3 lata temu i szczerze powiedziawszy niespecjalnie mi się tam podobało. Spędziłam tam co prawda tylko 2 dni, a to stanowczo za mało na dogłębne poznanie jakiegokolwiek miejsca, a zwłaszcza tak dużego miasta... Jakoś przytłoczyła mnie ta cała nowoczesność, dzikie i skopane tłumy ludzi. Pewnie jestem dziwna, ale akurat bardzo lubię zwiedzać właśnie te stare kościoły ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Niemczech można legalnie spożywać alkohol na ulicy ;o W końcu to taki poukładany kraj! W tym roku byłam na Ukrainie i tam owszem, wszędzie widzi się młodych i starych z puszką albo flaszką w dłoni w centrach miast. Sama nawet miałam identyczną sytuację z kupowaniem alko - płacąc za wino, usłyszałam pytanie sprzedawczyni, czy otworzyć. Też padłam na miejscu :D
W Amsterdamie nie byłam, ale z twojego opisu wynika, że nie jest to zbyt interesujące miejsce ;)
Bardzo ciekawy post. Pozdrawiam!
to może spróbuje kiedyś ale jakoś na małym dystansie ;p szkoda że tylko w Polsce, bo ja tam lubie piwko z sokiem - jest słodsze ;p
OdpowiedzUsuńmm nigdzie nie jest idealnie L:D bo my jesteśmy za bardzo wymagający i zawsze znajdziemy jakieś ale
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych wojaży :)
OdpowiedzUsuńW Berlinie jest jakaś magia, której nie ma w innych, "poukładanych" miastach. Chyba dlatego tak chętnie bym go odwiedziła :)
OdpowiedzUsuńCóż, ja w Amsterdamie byłam tylko raz jako dzieciak, więc w gruncie rzeczy nie poznałam go wcale. Ale wiem, że mi się podobał. W Berlinie także byłam tylko raz, w zeszłym roku, na weekend. No i mi się bardzo spodobał, choć także odwiedziłam tylko turystycznie atrakcyjne miejsca (bo w jeden dzień więcej się nie da zrobić, z rodzicami tym bardziej :D).
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu twojej relacji stwierdzam, iż coś mi się nie zgadza. Amsterdam wcale nie jest idealny. Perfekcja perfekcją, ale myślę, że cały ten urok psują właśnie te wszechobecne używki i grzech w witrynach - skupiony w jednej dzielnicy, ale bądź co bądź dzielnica to część miasta. Natomiast Berlin... love. Nie widziałam tam śmieci, ale lepiej, żeby były na torach, niż na ulicach, jak w Barcelonie. :D
Posty czekają na swoją kolej, ja czekam na posty. Nie spodziewałabym się niczego innego po Barcelonecie, jak rzeźni właśnie. A o Badalonie nie słyszałam. Jakaś mniejsza plaża? W sumie dobrze byłoby wiedzieć o jakimś zakątku niewypełnionym po brzegi turystami w Barcelonie, bo podejrzewam, że gdy wybiorę się tam po raz drugi, będę miała chęć wskoczyć do morza. Nie to co w tym roku. :D
Bina, r u ok? Jaka relacja, czy ja o czymś nie wiem? :D
O rany, trochę mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że będzie trochę więcej zachwytów nt Amsterdamu. Od dawna próbuję się tam wybrać, ale jakoś nigdy nie wychodzi. Teraz to już w ogóle mnie nakręciłaś, bo muszę się sama przekonać jak w końcu to wszystko tam wygląda :)
OdpowiedzUsuńBerlin, co tu dużo mówić, cudowny. Ta różnorodność jest zachwycająca.
Zawsze mnie ciekawiło jak wygląda o zmroku dzielnica czerwonych latarni, czy piękne kobiety wabią napaleńców, czy brzydkie panie odstraszają oczy turystów, jakoś po Twoim opisie ciekawość mi... oklapła :D
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że Holandia ceni sobie... przyjemności.
OdpowiedzUsuńAle w sumie... czemu nie? :D
Pojechałam do Polski na wakacje i się przeraziłam !! Jak może być tak drogo? W Pl są ceny w w De a nawet większe a zarobki mniejsze ^^ I tak, w Niemczech można pić piwo w miejscach publicznych ale trzeba się też zachowywać ! ;p Tutaj Niemcy mają przewagę nad Polską ;)
OdpowiedzUsuńA ja wolę jednak ład i porządek niż to co powitało mnie i mojego narzeczonego na dworcu w pewnym większym mieście: "Kierowniku, daj 50 gr i... rzyg prawie pod nasze nogi". Co kto woli. :D Ja jednak wolę zadbane miejsca.
OdpowiedzUsuńAmsterdam jest spoko. Z tego co pamiętam (niewiele i nie pytaj dlaczego) było na prawdę super. Miasto ma świetny klimat i chciałabym tam kiedyś zamieszkać :P nawet na kilka miesięcy.
OdpowiedzUsuń