poniedziałek, 27 maja 2013

Nieklasycznie, dramatycznie

Najdłuższa przerwa w historii Moich Wywodów, 6 dni bez publikacji. Czuję się z tym trochę nieswojo, ale blogowanie nie było jedyną czynnością, którą kompletnie zawiesiłam w ciągu ostatnich 144 godzin. Jedna informacja, lawina emocji. Przepłakany dzień, nie mój styl. Katastroficzne myślenie. Ocena wartości i priorytetów. Analiza ostatniego 1,5 roku... Ciężko.

Tak, zachowam się teraz jak jakaś debilka z fejsa pisząc, że wydarzyło się coś złego, ale nie wyjaśniając i prosząc o nie zadawanie pytań, ale nie od tego jest ten blog. Moja sytuacja skłoniła mnie do napisania tego właśnie wywodu, z którym zwlekałam. Nie miałam żadnego przygotowanego posta, odcięłam się chwilowo od bloga, ale wracam! To mnie uspokaja. Teraz na chłodno mogę napisać, że nie wiedziałam, że jestem w stanie odczuwać tyle skrajnych emocji jednocześnie i... długotrwale. W ciągu 24 godzin płakałam więcej niż normalnie przez pół roku... Złość, zazdrość, miłość... Wszystkie dobre wspomnienia migające przed oczami. Nie jadłam 2 dni, podobno schudłam. Nie wiedziałam, że to możliwe. Strach. Histeryczna reakcja na jedną z ulubionych piosenek. Jedna informacja zmieniająca drastycznie podejście do wszystkiego... Rujnująca wszystko, ale jednocześnie umacniająca fundamenty. Jak to jest możliwe? Niczego się nie spodziewasz, a nagle ktoś sprzedaje ci takiego niusa, że spadasz z krzesła w otchłań czarnej rozpaczy i nie wiesz, na czym się podciągnąć. Kilka słów wpływających na... wszystko! Czy naprawdę nic już nie będzie takie samo?

Przepraszam. Kończę. Nie martwcie się, wszystko jest dobrze. Ekhm, nie jest, ale jestem od tego silniejsza. Zdystansowana. Kontroluję sytuację... I wyjdę z tego z tarczą. Pisałam kiedyś o nadziei :tutaj: i lekko rzuciłam, że zawsze walczę o lepsze jutro. Walczę! Na razie dobrze idzie. Zaskakujące, ile człowiek może odnaleźć w sobie siły po wypłakaniu 10 litrów łez. Będzie... cudownie. Zadbam o to.

Wydarzenia z ostatnich dni skłoniły mnie do szukania rozwiązań kryzysowych i potrzeby nagłego realizowania swoich podróżniczych zapędów... Pod prysznicem obmyśliłam na szybko trasę samotnej wakacyjnej podróży autostopem. Nie wiem jeszcze, czy faktycznie będzie samotna. Zaproponuję paru osobom udział, ale ich odmowa mnie nie zniechęci. Chcę wyjechać z Warszawy przez Berlin, Amsterdam, Brukselę, wrócić do Paryża i po szybkiej przepierce skoczyć na hiszpańskie plaże. Nie rzucam słów na wiatr!

Żeby było jeszcze dziwniej, rzucam fotę burgera.

po to żyję


Dziękuję też za okrągłą liczbę, może ktoś przełamie? :zapraszam na fb:
A teraz kosa w rękę i przed siebie.

94 komentarze:

  1. No to trzymam kciuki, żeby łzy wyschly i żebyś nigdy nie musiała do nich wracać. Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Binka, mniejsze rzeczy trzeba poświęcać dla większych! Jesteś wspaniałą osobą, dobrą, świadomą świata, w którym przyszło Ci żyć, to jest najważniejsze. Członkowie Twojego bloga nie są tylko po to, by nabijać statystyki i cieszyć się razem sukcesami, ale też (a może nawet przede wszystkim) po to, by przyjmować Twoje porażki i nie opuszczać Cię w trudniejszych chwilach. Poza tym, każdy człowiek się czasami potyka, dzięki temu jesteśmy jeszcze silniejsi. I na koniec - nic się nie dzieje bez przyczyny i wszystko jest po coś, ale czasem dopiero z perspektywy czasu widzimy dlaczego coś stało się tak, a nie inaczej. Piąteczka, głowa wysoko! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem wredna, bo czytając Twój znając historię zajadam się Snakami. Ale powiem Ci, że ja jestem zdołowana od kilku dni. Pewna wczorajsza rozmowa i piosenka zmusiła mnie do rozważań nad sensem życia. Dodatkowo dzisiaj z nocy oglądałam znowu "Chirurgów" i uśmiercili mi Mark'a Sloan'a, więc jestem w żałobie. Znowu beczała jak głupia koza. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. :( To chyba hormony... Ech... Mam nadzieje, że to wszystko przetrwasz. Wiesz, ze jakby co możesz na mnie liczyć. Jestem dostępna o każdej porze dnia i nocy. Pamiętaj o tym, skarbie! :*

    PS A zachęcam, bo mi się spodobał Spotify. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieta zmienną jest. To był chwilowy optymizm. Wiesz małymi kroczkami, a może dojdę do jakiegoś tam sukcesu.

      ♥ ♥ ♥

      Usuń
  4. Nie do końca zrozumiałam co się stało w Twoim życiu. Jeśli łzy spowodowała jakaś osoba to nie była ich wata. Ten kogo Twoje łzy są warte nie dopuści do nich.

    OdpowiedzUsuń
  5. W takich momentach liczy się ta chwila w której uświadamiamy sobie, że życie toczy się dalej, więc i my musimy się jakoś "potoczyć". Głowa do góry, trzymam za Ciebie kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. nic nowego tutaj nie napiszę, bo już wyraziłam opinię na ten temat na facebooku. ale trzymam kciuki, dam radę, i zmień trip, zahacz o 3miasto!
    będzie dobrze, na pewno! może być ciężko, ale będzie dobrze. jak sama napisałaś "wzmacnia fundamenty"

    OdpowiedzUsuń
  7. na pewno wyjdziesz z tarczą, a nie na tarczy :)!

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze to się nie poddawać. Nic tylko pogratulować takiego nastawienia, mimo pewnych trudności :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasem są dni podczas, w których nasze czynności ograniczają się do "pocenia się oczu", smarkania noska, oglądania bezsensownych filmów w TV, wpatrywania się w rysy w suficie i jedzenia byle świństw - lub przeciwnie tak jak u Ciebie niezamierzonego "głodzenia się". Takie momenty trzeba przeboleć, trzeba iść dalej, czasami nawet nastają one z byle powodu, a czasami świat jaki znaliśmy się rozsypał. Ale wtedy opróżnijmy się z tych pokładów łez w naszym organizmie i zastąpmy je radością.

    Życzę, więc Tobie abyś jej doznała podczas samotnego (choć na razie to niepewne) stopa. Choć podejrzewam, że nie będziesz tam alone, czasami nam się bowiem wydaję, że gdy jesteśmy sami wszystko nam się uda, ale to nieprawda - choćby nie wiem jakim samotnikiem jesteś. Zawsze potrzebujemy wsparcia innych osób.

    Pozdrawiam! be-a-huminka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. samotna wycieczka? To bardzo niebezpieczne- przecież wiesz... Może zastanów się i przemyśl to dobrze, co?

    rudnicka.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. mała co się dzieje? :( zmartwił mnie Twój wpis i to bardzo. Cholera jasna, życie zawsze musi się pokomplikować, ale Ty jesteś bardzo dzielna :) jak coś to pisz do cioci Kudelsa, coś poradzimy:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętaj, że będzie dobrze :) Po każdej burzy wschodzi słońce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bina, co się stało? Zawsze jesteś taka pozytywna, pełna radości. Trzymaj się! Zawsze możesz wpaść do Londynu ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedna Bina... Z drugiej strony chyba lepiej przepłakać dobę z ważnego powodu i wyjść z tego silną niż (jak ja) rozpaczać i robić aferę o byle głupstwo...

    OdpowiedzUsuń
  15. Cały sierpień?? WOW! A gdzie studiuje koleżanka, jeśli mogę wiedzieć... :)
    Masz rację, dlatego cały czas próbuję się pocieszać.. ale ostatnio mam dziwne huśtawki nastrojów, bo jak wczoraj byłam na "samym dnie", to dzisiaj 3 metry nad Niebem! (zakochana nie, ale radosna.. )

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś wspaniałą dziewczyną i nie wyobrażam sobie Ciebie bez uśmiechu na ustach. Nic nie jest warte Twoich łez, trzymaj się :)

    Co do podróży autostopem - po tym wnioskuję, że jesteś nieco świrnięta, jednak z drugiej strony.. podoba mi się to i w sumie sama chciałabym przeżyć taką przygodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jak robię sobie przerwę od blogowania to też czuję się nieswojo ;c

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty to jo Bina burger musi byc! :P
    domniemam , że impra rozkręciła się dopiero jak Bina dorwała się "do garów" i poleciało Get Busy :D:D:D na bank tak było.

    Nie wiem co napisac o Twoich histerycznych zapędach ryczku jeden, czy tam bekso jak wolisz :P moge tylko domyślac się co się stało. No cóż co nas nie zabije to nas wzmocni - stare banalne ale prawdziwe. Każde doświadczenie czyni nas bogatrzymi ludźmi i jednocześnie silniejszymi. Ty wydajesz mi się silną dziewuchą i wierzę w to, że poradzisz sobie ze wszystkim.
    Niepokoi mnie to, że uwierzyłam też w to, że ta wycieczka Ci się uda! :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój Boże, przecież 6 dni to naprawdę malutko. No i wracaj do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Hm, ja nie zawsze jestem w stanie napisać szybko notkę i mi się niestety zdarzają dłuższe przerwy. Źle mi z tym, ale... Bino, mimo wszystko pamiętamy o Tobie! I cóż, mogę nawet napisać, że się stęskniliśmy :)) a to tylko 144 h :)
    Niech jest dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  21. czasami trzeba sie oderwac i wszystko przemyslec na spokojnie
    dobrze ze wrocilas
    wierze ze cokolwiek sie wydarzylo to jakos sie wszystko ulozy po twojej mysli

    OdpowiedzUsuń
  22. Ha, wyjdziesz z tarczą, nie wątpię :) Takich silnych babeczek potrzebujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fakt, nie przywykłam do nagrywania filmików. ;) Ale może kiedyś to się zmieni i będę się czuła komfortowo "przed kamerą". :)
    To miłe, że kogoś motywuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Trzymaj się!
    (Co jak co, ale burger na pewno dodaje sił :D )

    OdpowiedzUsuń
  25. tak dziwnie jest widzieć/czytać Cię w kiepskim nastroju, że aż nie wiem, co powiedzieć ;x
    będzie dobrze, przecież wiesz. raz na jakiś czas musi wydarzyć się coś, co wywróci świat do góry nogami, niekoniecznie w pozytywnym sensie.

    OdpowiedzUsuń
  26. autostop to dobra opcja.

    Zapraszam na konkurs
    http://letmelook.blogspot.com/2013/05/wygraj-koszulke-celine-paris.html

    OdpowiedzUsuń
  27. no nie, kto jak kto, ale Ty???? nie ma mowy o żadnych smutach! Weź się w garść i do dzieła!:D

    OdpowiedzUsuń
  28. Burger ze zdjęcia dodaje nadziei, że mimo wszystko stara dobra Bina jest gdzieś i jej humor się tli. Cokolwiek się dzieje, pamiętaj - nie ma stanów permanentnych. Wszystko przemija, więc nawet złe chwile w końcu miną. A jeśli wynurzenia na face Ci pomagają, to zarzuć nas nimi, myślę, że nikt nie będzie się skarżył. Co byś tylko poczuła się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. cokolwiek się dzieje, musi być dobrze! jestem pewna, że sobie dasz radę, a najważniejsze, że ty to wiesz :D
    apetyczny burger, nie ma co. co do podróży, to jest super pomysł, a jeśli ze znajomymi to jeszcze lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Życzę siły. Chyba każdy z nas przeszedł w życiu podobny stan, więc nie jesteś sama. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  31. Na drugie urodziny postaram się upiec :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jej Biedaku mój:( Każdy ma takie ch...momenty w życiu. Wiem że to Cię w tej chwili zbytnio nie pocieszy...ale serduchem jestem z Tobą!!**

    OdpowiedzUsuń
  33. Jakiś trudny moment Cię złapał, ale na pewno po burzy przyjdzie słońce ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Rzeczywiście taki post jest jedną z rzeczy której bym się po Tobie nie spodziewał. Ale każdy ma prawo do chwili słabości. Także Ty też. Ale wydaje mi się, że jesteś tak silna, że pozbierasz się z tego błyskawicznie. Jeżeli hamburgery Cię uszczęśliwią to jedz!

    OdpowiedzUsuń
  35. czasem nawte twardziel musi sie wyplakac ;p
    A placz bardzo pomaga.
    nie martwie sie o Ciebie, bo wierze, ze dasz rade!!!!
    3mam kciuki!

    co do wycieczki, to zajebisty pomysl! sama chcialam jechac na taka wycieczke autostopem,a le nie sama, a nie mialam z kim :( teraz to juz nie bedzie raczej mozliwe...

    noo, tez tak mysle,z e szybko zleci... chcialabym miec to za soba, za duzo czytam w internecie i chyba zaczynam sie stresowac tym wsyztskim ;p

    OdpowiedzUsuń
  36. to cos wyglada calkiem smacznie .;D

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!:* Trzymaj się słońce!:*

    OdpowiedzUsuń
  38. Ej, wez nie analizuj ostatniego 1,5 roku, wiesz, za duzo to myslec nie wolno. ;333

    OdpowiedzUsuń
  39. W taka chujowa calosc sie to sklada, wiesz ?
    Oj, biedactwo :***
    *hug*

    OdpowiedzUsuń
  40. Jak pojade do Paris to pojdziemy razem na kawe. Albo piwo. OK ?

    OdpowiedzUsuń
  41. Od wal sie od metali, chcesz z glana ? XD
    Kopnij z glana techno fana. Rapsow fana XDD

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten komentarz to taki z zasady, do spamowej kolekcji :*:*

    OdpowiedzUsuń
  43. Przestane :/ ja też kolorowo nie mam, jeżeli chodzi o te prywatne sprawy. Tylko wydaje się tak kolorow, niby się układa - w jednym temacie tylko. Ale dzisiaj po prostu stwierdziłam, że życie jest brutalne czyli WITAJ W DOROSŁYM ŚWIECIE OLDZIU x_X
    jakbyś chciała pogadać, to znajdź mnie na fb:P

    OdpowiedzUsuń
  44. Czaaad! I jest zadowolona z tych studiów? Trudno się dostać?
    Wybacz, że Cię o to wypytuje... ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. ZABIERZ MNIE ZE SOBĄ!!
    Jeśli chodzi o FB to już przełamałam :>

    Binka, Ty i nie dać rady? To niemożliwe! Spinaj poślady i do dzieła! :*****

    OdpowiedzUsuń
  46. Czasem potrzebujemy się wypłakać, najważniejsze żeby wszystko zmierzało ku lepszemu i właśnie tego Tobie życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Ja też mam plan na małą samotną podróż stopem, jeszcze nie wiem gdzie, właściwie jest mi to obojętne. Chcę zabrać koleżankę ale obawiam się, że mi odmówi bo ma jakieś egzaminy. Zobaczymy, na pewno jest to odpowiednie lekarstwo na każdy problem (:

    OdpowiedzUsuń
  48. Przykro mi Bina. Ten rok jest jakiś dziwny. Dramatyczny. Nie wiem o co chodzi.
    W każdym razie podziwiam Cię za twoją siłę.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  49. łzy dobrze robią.. oczyszczają.. choć nie wiem do końca o co chodzi czy o chłopa czy o coś innego, ale wiem że co nie zabije to wzmocni i jeszcze pokażesz swą siłę! a burger mi zawsze humor poprawia;D

    OdpowiedzUsuń
  50. Przerwa od bloga czasem się przydaje. Trzymam kciuki, abyś się z tego wygrzebała :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Dzielna z Ciebie laska i dasz radę! Pierś do przodu, zepnij poślady i dajesz :)
    Cokolwiek by to nie było, po burzy zawsze jest słońce. Czasem tylko trzeba samemu chmury odgarnąć.
    Ściskam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
  52. Jakbym czytała o sobie, z tym, że u mnie dwa tygodnie histerycznego płaczu, tydzień bez jedzenia i całkowite zawalenie życia... Jest ciężko i wiem, że muszę się wygrzebać, ale... po prostu jest ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  53. Nie ma się co poddawać - trzeba walczyć. Masz odpowiednie nastawienie, mam nadzieję, że się poprawi szybko, że znów życie nabierze barw : ) i trzymam kciuki za Twoją wyprawę!

    OdpowiedzUsuń
  54. Na pewno dasz radę, nawet jeśli jest źle:)
    sama też muszę poszukać jakieś rozwiazania w wielu sprawach. nie można też się poddawać, choć czasami wydaje się, że nic się nie da zrobić. zawsze coś da się zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  55. Przesyłam Ci kochana dużo pozytywnej energii na walkę z rzeczywistością :*
    Wiem, jak czasem to jest ważne, kiedy człowiekowi świat wali się na głowę. Najważniejsze to znaleźć w sobie siłę do walki - dużo tej siły Ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  56. mogę się jedynie domyślać, ale i tak Ty wiesz wszystko lepiej, więc życzę dużo siły i powrotu do stanu sprzed, albo nie. jeszcze lepszeego stanu!!;*

    OdpowiedzUsuń
  57. Oj Biniachu ty !narobiłaś mi ochoty na taką typową bombę kaloryczną!!osz ty!co do twojego nastroju to przyznam Ci rację-staniesz się od tego silniejsza(cokolwiek to jest)staniesz się jeszcze mocniejszą Biną!wierzę w ciebie i wiem, że dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  58. ojoj, Binka! tak mi się smutno zrobiło, jak przeczytałam :( mogę się jedynie domyślać, ostatnio też było u mnie bardzo nieciekawie, oczy zapuchnięte też były. ale nie łam się! nie wolno! bo Ty masz piękny uśmiech :* niestety, zdarzają się takie chwile do dupy, ale pozytywem jest to, że uczą. wyjdziesz z tego z podniesioną główką :) dużo dużo siłki :*

    OdpowiedzUsuń
  59. Świetny plan na wakacje :D Ja planuję ze znajomymi podróż kamperem po Europie :>

    OdpowiedzUsuń
  60. ja w wakacje planuję wyjazd do Hiszpanii :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Bina, Bina, Bina cokolwiek się stało wirtualnie Cię przytulam :) Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.
    Oooo i mi może uda się trip po Europie, ale samochodem ze znajomymi. Autostopem sama? Taaak bym chciała, ale jestem zbyt wielkim tchórzem na taką akcję :D
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  62. 3maj sie kochanaa! Zawsze z tarczą.
    post o nadziei pamiętam. Wracałem do niego ostatnio. Mega ciekawy.

    I jak będziesz w Bristol - daj znać. pokażę Ci most...

    Tylko ten kto walczy wygrywa, ten co poddaje się od razu odchodzi w zapomnienie. Gowa do góry ;)

    OdpowiedzUsuń
  63. ale ma ogromnego kotleta! zjadłabym go z chęcią ;d
    ii podoba mi się Twoja postawa- wypłakane swoje (tego się chyba nie da uniknąć), ale potem mocne postawienie siebie na nogi i plany na przyszłość. Sama kiedyś byłam w podobnej emocjonalnie sytuacji i wszystko skończyło się lepiej niż było na początku, także trzymam kciuki ;*

    OdpowiedzUsuń
  64. Przez ciężkie zdarzenia stajemy się silniejsi i wciąż silniejsi. Może to dziwnie zabrzmi, ale czasem warto. Mimo że czasem nie mamy na coś wpływu, to od nas zależy, jak coś przeżyjemy. Siłę mamy, trzeba ją znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  65. Walcz i nie poddawaj się! Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Ej, nie... nie jedź w samotną podróż autostopem. Zabierz mnie ... !

    OdpowiedzUsuń
  67. sprawdz to nowe gówno http://www.youtube.com/watch?v=sLeVZdtPDAY&list=FLHEMw36fJtvVWoLnBOmpXtw&index=2
    jestem ciekawa co ty na to :)

    OdpowiedzUsuń
  68. Trzymam za Ciebie kciuki! Nie poddawaj się i walcz o lepsze jutro!

    OdpowiedzUsuń
  69. Rozumiem cię całkowicie.. też czasami dzieje się coś w moim życiu ale niekoniecznie mam ochotę wspominać o tym na blogu, jakoś nie sądzę że jest on do tego. Blogowanie rzeczywiście odciąga nasze myśli i sprawia przyjemność - przynajmniej mi. Wierzę w to, że cokolwiek się stało, poradzisz sobie i wszystko wróci do normy :) Czasami płacz pomaga i jest nam lżej..

    OdpowiedzUsuń
  70. Nosz, za tego burgera to powinnaś bana ode mnie dostać, ja tu głodny a Ty mi takie rzeczy.

    A już tak na poważnie, cokolwiek się dzieje - nie poddawać się, byle do przodu. Będzie dobrze. Musi być. Powodzenia. :)

    OdpowiedzUsuń
  71. na zdjęciu z burgerem, mistrz drugiego planu, gołąb gapi się jak by Ci miał ukraść tego hamburgera xD Jeszcze go złapałaś w pół kroku xD

    OdpowiedzUsuń
  72. hej Kochana przepraszam ze sie nie odzywalam ale nie bylo mnie i zmaulilam i w ogole wiesz jak to jest ( z tego co widze w notce).. Kochana ostatni czas chyba dla wszystkich ejst jakis ujowy bo normalnie dla mnie to byl najgorszy ever wiec doskonale wiem o co chodzi z tymi lzami i w ogole :(... ale dasz rade ! na pewno :D jak i ja :D nie ma innego wyjscia :D

    co do podrozy stopem odwiedz mnie ;D mieszkam na poludniu Polski haha ;D

    OdpowiedzUsuń
  73. Swietnie, ze wierzysz, ze będzie lepiej;)) tak trzeba.
    Ojej, podróz autostopem - mozesz zabrac mnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  74. głowa do góry, będzie dobrze:)
    też chcę się udać w taką podróż! zabierz mnie ze sobą:)

    OdpowiedzUsuń
  75. Na wszystko potrzebny jest czas... To chyba najlepsze lekarstwo. Wiesz, że będzie lepiej :) I tego się trzymaj. A w taką podróż chętnie sama bym się wybrała, ale chyba brakuje mi odwagi. Tym bardziej życzę powodzenia odważniejszym!

    OdpowiedzUsuń
  76. zapewniam Cię, że każdy ma w swoim życiu takie momenty życzę Ci aby to wszystko Cię jedynie umocniło :* sama przecież wiesz, że będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  77. Twoja siła jest motywująca i inspirująca. Dziękuję :)

    Wierzę, że podróż Ci się powiedzie i będziemy mogli przeczytać wspaniałą relację z tej wyprawy. Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
  78. Bina wierzę w Twoją siłę! Trzymam kciuki, aby wszystko Ci się udało ;*

    OdpowiedzUsuń
  79. Kochana, nikt ci nie broni "wygadania się", bo każdy coś podobnego kiedyś przeszedł i zdaje sobie sprawę, że z pozoru bezsensowne marudzenie działa jak terapia.
    Jesteś silna, od razu bierzesz się w garść. Inni po prostu się poddają i trwają w letargu, bez względu na to, czy ktoś umarł czy raczej zdradził. Żałoba nie jest czymś złym, o ile po tym okresie następuje mobilizacja :)
    Och jakie ambitne i odważne plany! Nie boisz się tak podróżować? Zawsze myślałam, że kiedyś się na takie coś odważę, ale chyba powstrzymują mnie te wszystkie gwałty, morderstwa, kradzieże, pobicia (za dużo horrorów i thrillerów?)
    Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło!
    P.S Nie ma cię w Paryżu??

    OdpowiedzUsuń
  80. Po pierwsze - nie przepraszaj za brak wyjaśnień, bo to twój blog, w którym możesz wyrazić co chcesz. Nie wszystkie sytuacje są szczególnie przyjemne, nie każdą informacją chcemy się dzielić, nawet z obcymi ludźmi, którzy nie wykorzystają tego przeciwko nam. Rozumiemy to i trzymamy kciuki, by było dobrze! Bo będzie. Widać, że jesteś silna, a to niesamowita cecha. Nie zapomnij o niej. Dasz radę!

    OdpowiedzUsuń
  81. każdy może pisać na swoim blogu to co chce:) po to go ma! ja czasem piszę głupoty jak potłuczona :)

    burger zawsze spoko:D


    pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  82. Będzie dobrze! Włożysz "Najeczki" i skopiesz temu czemuś tyłek!
    Samej? Nie szalej tak matołku, nudno Ci będzie xdd

    OdpowiedzUsuń
  83. Mam nadzieję, że znalazłaś kilka rozwiązań antykryzysowych :)
    Ja bym chyba nie chciała jechać samotnie w jakąś podróż, bo to mnie dołuje. I wolę z kimś. Ale jedna lepiej samemu niż z ludźmi, z którymi się niekoniecznie chce. Mam nadzieję, że na serio nie rzucisz słów na wiatr! Bo to na pewno będzie niesamowita przygoda :)

    OdpowiedzUsuń
  84. w życiu każdego są i te złe, i dobre chwile. ale jesteś silną dziewczyną i się nie poddasz, wiem to. trzymam kciuki, żeby Ci się ułożyło :)
    co do wycieczki, to jak nie znajdziesz chętnych, to już masz mnie na liście rezerwowych :D świetny pomysł! każdemu przyda się takie odstresowanie ;)
    trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  85. Ważne żeby się nie poddawać tylko głowa do góry!!

    OdpowiedzUsuń
  86. jak to mówią never give up ! i z głową do góry!
    :)

    właśnie założyłam bloga, jakbyś miała kiedyś chęci to zapraszam!;)

    www.rudomii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  87. Aż mi się smutno zrobiło, że ktoś Cię tak zranił. Polubiłam Cię i skopałabym mu tyłek.
    Ale nie martw się, ból mija z czasem. Trzeba być silnym, "nie ma zamulania"! ;)
    A mapę rysowałam z atlasem, oczywiście. Nie wiem, czy żyje człowiek, który narysowałby to szczegółowo z głowy :D

    OdpowiedzUsuń
  88. No to tak: najpierw wirtualnie Cię przytulam. A teraz trzymam kciuki, by plany się powiodły.

    OdpowiedzUsuń
  89. Żyj przyszłością :))
    Zapraszam: http://thisisacookiemonster.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM