poniedziałek, 17 grudnia 2012

Autobusowe uprzejmości


Ostatnio miałam do czynienia z nietypową autobusową sytuacją - ciekawa jestem, jak Wy podchodzicie do takich spraw.
Tak, miała miejsce w Warszawie.

Miałam przy sobie wieeelki plecak, torbę, tekturową makietę domu (dużą, nieporęczną i delikatną) oraz metrową tubę papieru. Czując się jak zwierzę juczne wtoczyłam się do autobusu i zważywszy na niewielką ilość snu, którą przyswoiłam poprzedniej nocy, postanowiłam zachować się w sposób ogólnie potępiany - rozłożyć się na dwóch siedzeniach. Czekała mnie dość długa podróż, majdan wysypywał mi się z rąk, chciałam usiąść... A rzeczy miałam tyle, że nie dałabym rady trzymać ich wszystkich na kolanach. Pozwoliłam im więc spocząć na siedzeniu obok mnie - objętościowo zajęły więcej niż ja sama. Naprzeciwko mnie siedział jakiś koleś, któremu mój mózg z jakiegoś powodu automatycznie nadał pseudonim Cygan. Cygan wlepiał we mnie swe lubieżne spojrzenie, co normalnie odstręczało i przerażałoby mnie, ale byłam tak zmęczona, że rozpoczęłam przysypianie i kompletnie pogrążyłam się w dźwiękach płynących z moich słuchawek.

Autobus zapełniał się. Wsiadła starsza pani. Zaczęłam powoli zgarniać moje graty - w sumie wypadałoby ustąpić. Pani jednak zauważyła, że jestem niesamowicie obładowana, uśmiechnęła się i powiedziała, żebym nie zabierała rzeczy. Z wdzięcznością odetchnęłam i podziękowałam. Zapadłam w jakiś dziwny letarg, z którego niespodziewanie wybudziła mnie awanturka. W autobusie znikąd pojawiła się jakaś baba, która wymachując rękami i krzycząc (przez słuchawki nie docierało do mnie nic, dlatego prawdopodobnie zareagowałam ze sporym opóźnieniem). Leniwie podniosłam na nią swoje spojrzenie. Logicznym wydawało mi się, że może awanturować się o fakt, że śmiałam zająć wolne miejsce swoimi rzeczami, ale baba darła się na wszystkich dookoła, ale nie na mnie. Nie specjalnie zainteresowałam się, o co chodzi, aż jakaś dziewczyna zaczęła podnosić się ze swojego miejsca. Baba zamachała rękami i najprawdopodobniej kazała jej usiąść (nadal preferowałam swoją muzę niż dźwięki autobusowej kłótni), po czym z wściekłością wskazała na moje rzeczy, ile granic to przekracza i jaki to skandal. Zdecydowałam się w końcu ściągnąć słuchawki, ale od razu przyszła mi do głowy taka myśl: czy ona po prostu nie mogła zwrócić się do mnie? Grzecznie poprosić, lub chociaż warknąć, bym zabrała rzeczy? Nie. Musiała zacząć awanturę i wciągnąć pasażerów, którzy uśmiechali się do mnie porozumiewawczo. Baba miała na oko z 58 lat, poruszała się i kłóciła bardzo żwawo, a po jej reakcji nie zamierzałam ustępować jej miejsca...


W końcu ustąpienie komuś miejsca to akt grzeczności, a nie mój obowiązek! Jeśli baba będzie się zachowywała w ten sposób, to niech nie liczy na moją uprzejmość. Myślałam już, że to koniec, ale przedstawicielka Najgorszego Typu Ludzi darła się w dalszym ciągu. Wtedy niespodziewanie do akcji wkroczył Cygan. To był najdziwniejszy moment tego wszystkiego. Kompletnie mnie zaskakując, rzekł do baby: "ale to jest mój plecak", po czym zabrał go, posadził sobie na kolanach i jeszcze zakleszczył paluchy. Z lekką konsternacją i rosnącym stresem obserwowałam mojego drogiego towarzysza podróży spędzającego resztę drogi na kolanach Cygana. Zabrałam więc torbę, makietę i tubę (ledwo unikając zgniecenia dupskiem baby) i obserwowałam rozwój sytuacji. Nie mogłam złapać spojrzenia Cygana, dotychczas uporczywie we mnie wlepionego. Baba szybko utwierdziła mnie w przekonaniu, że rzeczywiście należy do Typu Najgorszego, bo przystanek dalej autobus opustoszał, a ona się przesiadła, by na jeszcze kolejnym wysiąść. Jak zwykle, cebulacka awantura o nic. Pokrzyczeć, by pokrzyczeć. Na szczęście odebrałam plecak od Cygana bez większych problemów (puścił mi obleśne oczko) i wysiadłam na swoim przystanku.

Nie mam pomysłu na zakończenie.

68 komentarzy:

  1. kurcze napisałaś dokładnie to co ja mysle :o piona!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jako stały podróżnik miejskiej komunikacji, często miewam takie sytuacje. Ale pierwszy raz miałam babę, której przeszkadzał fakt iż mam słuchawki w uszach... Drażniło ją to , że jak stała obok mnie z moich słuchawek cicho wydobywała się muzyka. Normalnie bym zciszyła, ale nie wiedzialam ile? Bo w końcu ja nie słucham mega głośno muzyki,tylko optymalnie. Baba NAKAZAŁA mi opuszczenie autobusu, bądź zmienienie miejsca, a co odpowiedziałam jej, że jak ma taką ochotę to droga wolna i na złość jej usiadłam obok. A co?:D Przez pół drogi nie dawała mi słuchać tego co leciało. Ciągle truła: "prosze wysiąść"... Ale skubana... sama nie raczyła zmienić miejsca, tylko mi kazała. Do końca wytrwałam przy tym babsku mając satysfakcję:D Wredna może byłam, ale nie uważam żeby ktoś mógł mi nakazywać zmianę autobusu, skoro zakupiłam bilet tak jak reszta.

    OdpowiedzUsuń
  3. komiczne to wręcz musiało być :d. a takie baby są najgorsze. i te które mają milion wolnych miejsc dookoła a i tak rozsiądą się na ewidętnie zajętym torbą miejscu obok ;x

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie cierpię jeździć autobusami. Niestety linia, którą dojeżdżam do szkoły jest zawsze zapakowana. Rzadko kiedy uda mi się usiąść... ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, rzadko się spotyka taką uprzejmość. Albo się Cyganowi podobałaś, albo nie mógł znieść już baby, chociaż stawiam na to pierwsze ;D
    Ja jakiś czas temu też miałam (nie)ciekawą sytuację a autobusem jeżdżę od sześciu lat niemal codziennie. -
    Były wolne miejsca, więc jak zwykle założyłam nogi na siedzenie przed sobą. Wsiadł jakiś facet i usiadł niedaleko mnie, nagle usłyszałam dyskusję rozgrywającą się między nim a babą siedzącą obok mnie (która pytała wcześniej czy nie mam łóżka że się tak rozwalam, olałam to). Zamiast zwrócić się do mnie, facet nawijał do baby jaka to jestem niekulturalna, więc zdjęłam słuchawkę i patrząc mu w oczy niewzruszona mówię "excuse me?" :D zaczął coś napierdalać o tym, że miejsc nie ma, to mówię że nie ma tu stojących pasażerów i założyłam z powrotem słuchawki na złość nie zdejmując nóg z siedzenia (bo chuj jakiś). Nagle przed oczami pojawiła mi się karta - facet był menadżerem stacji -.- Czy nie mógł po prostu zwrócić się do mnie żebym zdjęła nogi, zamiast dyskutować o mnie poza moim zasięgiem słuchowym?

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż popatrzyłam z ciekawości do SPAMu i na szczęście mam tam tylko jeden komentarz, który sama oznaczyłam jako SPAM. Także spokojnie, wszelkie wywody, które publikowałaś u mnie są opublikowane tam, gdzie być powinny.
    Dla mnie wymienianie się takimi krótkimi komentarzami to oczywista strata czasu! Litości. Chyb bym się powiesiła na sznurku od skakanki, gdybym miała pisać komentarze typu "o, nutella", "fajne zdjęcie", "cudnie wyglądasz". I don't loke it! Ja się uwielbiam rozpisywać. Na co najmniej 20 zdań :D Ja uwielbiam komentować tekst pisany. Ale inna sprawa, że bloguję już dosyć długo i naprawdę wiele rzeczy przerabiałam. I wyrobiłam sobie swój własny styl. Szanuję inne bloggerki, czytam ich posty i komentuję posty, nie obrazki. Obrazki też, ale to dodatkowo :D
    Kocham nawiasy!
    Tak, około roku 2005 też tacy bloggerzy mi imponowali. Imponowały mi bloggerki z potężną liczbą komentarzy w statystyka. Mój blog był brokatowy (sic!), orgnizowałam mnóstwo konkursów, a blogi, które pisałam były o wszystkim i o niczym. Później zaczęła się era czytania i pisania fanficków, zaczęłam pisać długie komentarze, potem blogi z instrukcjami, przez długi czas nawet taki porządny blog z instrukcjami do programów graficznych, który tak przy okazji na platformie Wordpressowej wyglada dziwnie, i dopiero po tym przeszłam na Bloggera i się zakochałam w tych blogach. W różnorodności możliwości oraz łatwości w obserwowaniu nowych wpisów na innych blogach! Cudo!

    Rodzeństwo przede wszystkim wyrabia charakter. Ja mam młodeszego brata, jest młodszy zaledwie o rok i zawsze było donosicielstwo, praliśmy się ile wlezie, nigdy nie potrafiliśmy się dogadać. Dopiero ostatni rok jakoś tak zbliżyliśmy się do siebie na zasadzie, że nie skaczemy sobie do gardeł i jak jedno ma problem to leci do drugiego. Możemy pogadać o wielu rzeczach. Myślę, że w końcu mój brat odrobinę dorósł, a ja dojrzałam na tyle, że wyłączyła się opcja "facet to zUo" :D Jakoś tak.
    Ostatnio miałam (w zasadzie to dalej mam) problem z "kimś" kto nie ma zamiaru oddać mi mojej własności (mniej więcej od roku, serio!). Piszę do Młodego (jak to jest, że na młodsze rodzeństwo zawsze się mówi "Młody / a), że jest sprawa, a on "kogo zabić". Uwielbiam to w nim!
    Owszem, pierworodny ma o tyle trudniej, że to on przeciera te szlaki, próbuje na rodzicach różnych rzeczy. Młodszy tylko wyciąga wnioski.
    Kiedyś chciałam mieć starszego brata, ale nie wiem, czy podobałoby mi się, że traktowałby mnie z góry, w pewnym momencie mógłby mnie nawet ignorować. Kiedyś tak sobie myślałam, że starszy brat by bronił swojej "księżniczki", ale nie. Przyzwyczaiłam się do młodszego. A co do bliźniaków, wiesz, że nigdy się nad tym nie zastanawiałam? Ale nie wiem, czy chciałabym mieć bliźniaczkę, bo to oczywiste podwójne wydatki dla rodziców, a wystarczy, że jedno potrzebuje odrobinę uwagi. Ale z tym wkręcaniem znajomych mogłoby być śmiesznie :D
    Jak byłam w podstawówce, to zawsze chciałam być jedynaczką i obiecałam sobie, że będę miała tylko jedno dzieciątko i to jemu będę poświęcała całą uwagę. Nigdy w życiu! Jedynaki są wypaczone (z wyjątkami). Teraz to chciałabym mieć trójeczkę dzieciaków ^^ Ale się niesamowicie zmienia myślenie przez lata!
    Cygan? Mówisz serio? Niby bardzo miło z jego strony, ale ja bym chyba zeszła na zawał. Czasem też tak jeżdżę jak wielbłąd, zwłaszcza gdy wracam na dłuższy czas do domu i mam pudełko ze szczurem, torbę na kółkach, a czasem jeszcze torbę z laptopem w momencie kiedy nie zmieści mi się do torby i oczywiście torebkę.
    Nie lubię takich babeczek, awanturują się nie wiadomo po co. Żeby sobie w naturalny sposób ciśnienie podnieść? Super! Ech, są ludzie i parapety ;)
    A co do zabawek z Kinderków to mieliśmy razem z bratem całą taką szeroką szufladę. I jak zjeżdżało się kuzynostwo to tylko przy tej szufladzie siedzieliśmy! ^^ Dziękuję za komentarze. Nie zaliczałam prawa gospodarczego :P Myślę, że studiujemy całkiem odmienne kierunki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze?
    To za długi tekst jak na taką błahostkę. Albo inaczej. Chciałbym mieć tylko takie zmartwienia:)
    Sprzeczki, awantury w środkach komunikacji miejskiej były zawsze i będą. Chyba najmniej jest ich w metrze. Tak mi się wydaje.
    Ja bym się tym nie przejmował tak bardzo.
    Pozdrawiam z bardzo brzydkiej 100licy.
    Pogoda pod psem.
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no niezła historyjka. Baba dała swój popis. ;D Tylko na to ją stać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jeżdżę za często komunikacją miejską, więc nie mam dużego doświadczenia, jednak i tak zdarzało mi się trafić na ten Typ Najgorszy, jak to nazwałaś. Nie wiem jaki cel mają ludzie w tych awanturach. Może im się po prostu nudzi? Stwierdziłam, że takich trzeba po prostu, najzwyczajniej w świecie olać! : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znoszę aazwyczaj jest duszno, niekulturalnie i śmierdzi. Widziałam już w autobusie wiele: kłotnie, przepychanki, konflikty na płaszczyźnie kanar-pasażer(często biorąc w nich udział, upadki żuli z wysokości, krew, rany kłute i szarpane. Wolę rower lub piesze wycieczki.
    Współczuję lubieżnego cygana!! Biedna Bina:(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czekam aż zamówione buty mi dojdą, a że bardzo mi zależy na schudnięciu to zapitalam w tych koturnach haha. Co do poruszonego przez Ciebie tematu, sama codziennie mam styczność z autobusami. Kiedyś wracałam po 2 wf do domu, co dziwne po wf, na których ćwiczyłam i to dość ciężko. Zajęłam wolne miejsce w autobusie na takim pojedynczym siedzeniu. Było dość ciepło, a ja rozgrzana i zmęczona siedziałam na tym siedzeniu i olewałam wszystko wokół myśląc już o tym co zrobię w domu.. Nagle weszła właśnie starsza pani, popatrzyła na mnie jak na jakiegoś złoczyńce i zaczęła się przepychać żeby dojść do miejsca, w którym siedziałam. Gdy "doszła" do mnie zapytała czy nie jestem za młoda żeby tak się rozkładać i zajmować miejsce, które przecież jej się należy, bo jest osobą starszą i jej kości nie wytrzymują. Byłam zła, ale też młodsza i strasznie się jej przestraszyłam. Odburknęłam tylko, że jestem bardzo zmęczona i nie utrzymam się na nogach, to ona zaczęła krzyczeć. Po jej ataku w końcu ktoś ustąpił jej miejsca. 3 przystanki dalej wysiadła... No masakra jakaś! Przecież to chyba my decydujemy czy zajmujemy siedzenie czy nie... -.-

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziwne babsko. Chyba typowy moher.
    Jeżdżąc codziennie autobusem nie spotkałam się jeszcze z tego typu sytuacja. Nie zazdroszczę :D
    Cygan dobrze się zachował, chociaż ja na Twoim miejscu bałabym się, ze ten plecak po prostu ukradnie. No i szkoda, ze był obleśny.

    OdpowiedzUsuń
  13. głupota ludzka nie zna granic. Szkoda tylko, że większość negatywnych zachowań jest przypisywana osobom młodszym,o tych starszych już się nie mówi. Szkoda, bo czasem chamstwo i arogancja z ich strony jest nie do zaakceptowania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z góry powiem, że to co powiem jest nie na miejscu i nie mam racji, jednak nie jest mi żal takiej kobiety. Mogłaby zapytać czy mogłabyś zdjąć rzeczy a nie wydzierać się jak jakaś.. no, niedojrzała. Skasowała może bilet po wejściu? Bo mnie strasznie irytują babcie sapiące nad uchem, które z powodu swojego wieku biletów nie kupują i wymuszają ustąpienie miejsca. Bez przesady, ona jeździ za darmo a ja płacę za bilet, więc mam prawo nie ustąpić miejsca. Starsi ludzie patrzą na to tak: o, ona jest młoda to może postać. A może źle się czuję?
    Dobrze napisałaś twierdząc, że ustąpienie miejsca nie jest obowiązkiem. Kobiecie ciężarnej oraz starszej babci podpierającej się na lasce (i nie awanturującej się) ustąpiłabym miejsca. Starej aroganckiej babie nie.
    Moja koleżanka raz chciała ustąpić miejsca dla starszego pana i ten w odpowiedzi zaczął ją wyklinać, że nie jest stary i że sobie postoi.. no cóż, ludzie są różni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja piszę.. -,-
      Z góry powiem, że to co zaraz napiszę może jest nie na miejscu*, tak powinno być.

      Usuń
  15. Jestem tego samego zdania co wszyscy - dobrze zrobiłaś. Kupiłaś bilet, więc masz prawo siedzieć i nie musisz ustępować starej wrzeszczącej babie. Kobiecie w ciąży bym ustąpiła miejsca, ale osobie opisanej wyżej - na pewno nie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz - z wielką chęcią przeczytałam całość do końca :) Ja jeszcze przez najbliższe pół roku mieszkam w miejscowości bez transportu publicznego, ale w większych miastach niejednokrotnie spotykałam się z takimi zachowaniami durnych, starych bab, które myślą, że jak już jakimś cudem dożyły swojego wieku, to muszą mieć wszystko co sobie zamanią ;/

    OdpowiedzUsuń
  17. no, na peowno sobie zorbie, zreszta mam w planach jescze sporo miejsc do przebicia, niestety na niektore brakuje mi kolcyzkow jak narazie, a na inne pieniedzy ;p ale na pewno sobie zrobie tragusa ^^

    nienaiwdze takich kobiet, ja naszcescie nie bylam nigdy w takiej sytuacji,a le byłam świadkiem czegoś podobnego, denerwuje mnie takie cos mam za słabe nerwy i na mozliwe,z e gdybym byla w takiej sytuacji, to pewnie rozlozylabyms ie ejscze bardziej (o ile to mozliwe) no niestety, takie sytuacje w autobusach sie zdarzały i zdarzac sie beda ;p dobrze, zde ja baaardzo rzadko jescze autobusami :D

    OdpowiedzUsuń
  18. oj tam, ja się potrafię rozwalić nawet na czterech ( tutaj mamy tez takie co na przeciwko siebie są :D )
    No ale, nikt się mnie nigdy nie czepia.
    Boja się. !

    OdpowiedzUsuń
  19. Komunikacja miejska - mam szczęście, że u mnie wszelkie sytuacje z nią związane mają miejsce w zimę.
    Bardzo często jestem "obładowana" (fartuch, laptop, torba) i nie ma szans żeby trzymać to na kolanach, ale ja jestem już przyzwyczajona do tego, że "jak chcesz usiąść to trzymaj swoje rzeczy na kolanach", bo inaczej może rozpętać się z tego powodu niezła burza..

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny blog !
    Spodobał mi się ! + Obserwuję ;)
    Jeśli ci się mój spodoba zapraszam także na obserwacje : )
    http://niusiaa.blogspot.com/ . ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. ja ostatnio miałam podobną sytuację!
    wracałam ze szkoły, ledwo trzymałam się na nogach, wyczaiłam miejsce w tramwaju i przysiadłam sobie, oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. nagle zrobiło się tłoczno, jakieś tłuste babska zaczęły mnie przygniatać swoimi ogromnymi cyckami i wyrażać swoje niezadowolenie z faktu, że ja... uczennica technikum po 10-godzinnym maratonie w szkole raczyłam zająć miejsce w tramwaju i nie ustąpić im miejsca... mnie niestety nie miał kto poratować, ale zignorowałam tłuste babska i siedziałam dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  22. a więc wniosek z tego, że nie tylko u nas w kraju starsze panie lubią siać zamęt w komunikacji miejskiej:D

    OdpowiedzUsuń
  23. ooo, lubię takie panie *.* szczególnie wolę te, które narzekają na NIEWYCHOWANĄ młodzież i takie, które mają siłę biec do autobusu, z laską pod pachą i na czerwonym świetle, żeby potem z impetem walczyć o nienależące się im miejsce. nie ustępuję miejsca w komunikacji miejskiej odkąd skręciłam kolano. stałam w autobusie, w krótkich spodenkach, o kulach, z szyną na nodze zajmującą miejsce od połowy uda do kostki, w upale, bo gdy chciałam usiąść to stara baba PODBIEGŁA do miejsca, bo tam, gdzie siedziała wcześniej... świeciło jej słońce w oczy! no cóż, na cały autobus słychać było moje soczyste JA PIEEEEEEERRRRRRRRRR... i nie skończyłam, bo się rozpłakałam. ja naprawdę nie miałam siły stać, bo bolały mnie ręce i druga noga. no ale cóż. niech narzekają na młodzież, sami nie lepsi. teraz nie ustępuję, a jak ktoś spróbuje się mnie czepić [zwykle mam słuchawki w uszach, wiec mam wyrąbane] to zamierzam powiedzieć, że mam w dupie jej biegi, bo mam chorą nogę. A CO, A JAK!

    OdpowiedzUsuń
  24. haha dobra historyjka, na szczęście mnie coś takiego w stolicy nie spotkało :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mam ogólnie dziwne sny. xD Moja stoi w pokoju z tego co widziałam. Jakieś wakacyjne wspomnienia.

    Tak, wiem. Znam kilka przypadków bliźniaków jednojajowych. :D
    (Twoją notkę przeczytam jutro i pewnie się wypowiem - dziś książki mnie wołają.)

    OdpowiedzUsuń
  26. faktycznie obleśna baba, należy jej współczuc. Za to Cyga, jaki kolo ;) no zapunktował chłopak u mnie i to mocno. Jeszcze to oko na koniec, no 100% amant! Ja zawsze takich nazywam 'Rumun' nie wiem z sumie czemu... w sumie to wiem, ale nie wiem czy mogę tak publicznie napisac... Koniec końców, lubię ludzi, którzy takimi bzdurami się nie przejmują, takich slow-motion, działających w trybie 'maniana'.. po co się spinac, ostatecznie nie ma powodu... słuchawki się przydają. no a baba jest na zawsze przez nas skreślona.

    Jak to?? Zakończenie musi byc! Idziesz w swoją stronę, nagle pojawia się znowu on.. wyrasta jak grzyb po deszczu.. znowu Cyga, już wiesz, że to nie przypadek.. oferuje pomoc.. okazuje się, że niesłusznie go osądziłaś, początkowo miotasz się, ale w końcu odczuwasz wyrzuty sumienia.. chłopak bardzo choruje, sam nie wie na co... chyba coś z głową, jakaś choroba psychiczna.. dopisuj zakończenie Bina! czekamy na ciąg dalszy przygody, może byc ciekawie..

    Dobra opowieśc, jak zawsze. masz dobre pióro Wariatko :)

    OdpowiedzUsuń
  27. No co za łajza:O jak mnie wkurrrrr takie baby. Niby udają, ze schorowane, ale jak przychodzi co do czego np. jakieś są wypżedarze w hipermarketach, to pierwsze lecą na otwarcie, a potem z tobołami i wielce żeby im pomagać. Fuck You mendo! Miała siłę wyjść z domu, to niech ma siłę stać w autobusie! Trzeba było głupiej babie wygarnąć:D Swoją drogą ten Cygan to serio jakiś oblech, skoro Ci oczko puscił, łeeeee;/ Ja ostatnio czytałam okropny przypadek podróży u J. Poczytaj, bo warto:
    http://mniszek-pospolity.blogspot.com/2012/12/okropnosci.html

    P.s. Tu masz jeszcze komentarz. Jestem hojna ;D
    http://to-ja-spadam.blogspot.com/2012/09/dlapodroznikow.html?showComment=1355787701227#c8977109689470433366

    OdpowiedzUsuń
  28. z miła chęcią i ciekawością przeczytałam post:) w 100% się z tobą zgadam, ze to akt grzeczności a nie obowiązek ustępowanie komuś miejsca. Po za tym miło ze strony chłopaka, ze chciał Ci pomóc. A to, że miałaś słuchawki w uszach wiele ułatwiło, bo nie musiałaś tego wysłuchiwać:) fajnie tu u ciebie:) w wolnej chwili zapraszam do mnie:) chyba też zacznę nosić mp3 przy sobie:) obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo fajnie napisane. Cieszę się że tu trafiła :))
    Co do bab z autobusów... Pisanie pozostawie Tobie :) mi już szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
  30. prawdziwy i mądry post!

    OdpowiedzUsuń
  31. WIdzisz, niby wlepiał w Ciebie wzrok, a jednak bezinteresownie wybawił cię z opresji ;) Nie taki Cygan zły :D


    A baba - no cóż...
    W pierwszej chwili myślałam, że chodzi o autobus dalekobieżny, ale skoro rzecz się działą w warszawskim autobusie meijskim... a w dodatku baba jechała 2-3 przystanki, to - ludzie... litości.
    Coraz częściej ostatnio czytam artykuły na temat ludzi oczekujących i kłócących się o ustąpienie miejsca. Z reguły są to właśnie starsze baby... bo panowie dziadkowie zazwyczaj nawet jak się im ustępuje, sprawiają wrażenie zakłopotanych... Oczywiście jest też cała masa miłych starszych pań, które nie zachowują się roszczeniowo... ale jak sama zauwazylas, jest tez na swiecie ten tp ludzi, którzy sądzą, że wszystko im się należy.

    Z jednej strony jest w tym trochę racji, bo kto, jeśli nie młody ma służyc wsparciem starszym. Z drugiej strony - czasem jest się zmęczonym, bo jedzie się z uczelni, albo z pracy, albo jest się chorym, albo ma się ciężkie rzeczy i nie uważam, że za wszelką cenę trzeba sobie wypruwać żyły.
    Zwłaszcza, ze z kolei takie baby nigdy nie ustępują miejsca np. kobietom w zaawansowanej ciaży, co wg mnie powinno byc priorytetem. Co więcej, potrafią taką kobietę wyzwać i zmieszać z błotem. Dno.

    POzdrawiam i czekam na tę autostopową notatkę. Jestem z Ciebie dumna ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. ostatnio był podobny artykuł na onecie. nie dość że "starsze panie" nie płacą za bilet tylko my, to jeszcze musimy ustępować im miejsca, ja ostatnio jechałam na trening w busiku, który miał może 7m2, nagle patrze ktoś uporczywie się na mnie patrzy - tez jakaś baba która miała może z 58 lat i jeszcze musiałam zwolnić miejsca, babie która stała na drugim końcu tego busiku, i cisła się przez tłum żeby jej cztery litery, mogły usiaść, co z tego że ja za chwilę będę musiała biegać kilometry .. rozumiem ustapić miejsca osobie, która jest chora, w ciąży, jest o lasce, albo kulach, ale to nie nasz obowiązek każdemu zwalniać miejsce -.-

    OdpowiedzUsuń
  33. Samo życie :/ Ja wsiadam do autobusu na jego PIERWSZYM przystanku. Zawsze czeka nas około 20 osób. wszyscy wiemy, ile osób może usiąść w autobusie, ale nie, jak tylko podjeżdża ludzie na "hurra" do niego biegną... Masakra jakaś

    OdpowiedzUsuń
  34. W czasie czytania Twojej notki przypomniała się mi sytuacja z początku września. Pewnego razu, gdy wracałam dość wcześnie do domu, a autobus był nieźle załadowany, pojawiła się w nim starsza kobieta. Przypuszczam, że miała 60-65 lat. Zajęła miejsce na samym przodzie i zaczęła narzekać jaka to młodzież w tych czasach jest niekulturalna. Starsze osoby są skazane na stanie w tym pojeździe, a młodzież (która przecież siedziała cały dzień w ławkach!) znowu siedzi. Siedziałam prawie na samym końcu autobusu, a dokładnie słyszałam jej wywody. Obok tej kobiety siedział jakiś mężczyzna. W pewnym momencie ona zaczęła się wydzierać (jeszcze głośniej!). Okazało się, że facet ją, brzydko mówiąc, obrzygał. Ja trzymam się wersji, że po prostu nie mógł wytrzymać tego jazgotu. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Oj tak, nie raz miałam podobne sytuacje ;/

    OdpowiedzUsuń
  36. Oj ludzie są różni..
    ja też się spotkałam z nieuprzejmym facetem w autobusie...szkoda gadać o tym. Myślałam, że go zbije

    OdpowiedzUsuń
  37. NIE USTĘPOWAĆ MIEJSCA, HAHA, ZNĘCAĆ SIĘ NAD TAKIMI NIECH STOJĄ!
    Ale ja nie jestem lepsza, bo jak jadę w autobusie albo tramwaju jak tylko jest jakieś miejsce to się rzucam, a czasami ludzie mi ustępują jak na głos mówię do kogoś 'powinno być miejsce dla niepełnosprawnych a nie tylko dla starszych'. No bo w sumie u mnie to słusznie, bo jestem niepełnosprawna naprawdę i lekkie szarpnięcie autobusem a ja lecę na ryj, już parę razy się poobijałam w busach bo nie mogę utrzymać równowagi, przez chorobę.
    Ale to chyba bardziej uzasadnione i normalne od tamtej baby, nie ? :c no i nie robię awantur.
    Sin.
    (www.Sinka-Nah.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  38. Haha, nie ma co robić jakaś baba to się awanturuje :D Cygan postąpił spoko z tym plecakiem, ale to 'obleśne oczko' to już przesadził :P

    OdpowiedzUsuń
  39. Chciałabym to zobaczyć, autobus to niezłe miejsce do śmiechu ;))

    OdpowiedzUsuń
  40. haha ponętnie :D no to powodzenia na zaliczeniach :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Rozumiem, że niektórzy ludzie są od nas starsi itd, ale my mimo młodego wieku również jesteśmy czasami wykończeni, nie możemy ustać na nogach. Kogo to obchodzi ? Nikogo.

    OdpowiedzUsuń
  42. no chuj! ale jak baba wsiada i ma siaty z kerfura czy lidla i zamiast usiąsc siadają owe siaty to jest dobrze???!! i jeszcze je podtrzymuje bo biedne same się trzymac nie mogą! wtedy awantury taka nie zrobi ;/
    nienawidzę takich ludzi, nienawidzę agresji w komunikacji miejskiej ze strony starszych ludzi! masz racje, że ustapienie miejsca to akt grzecznosciowy nie obowiązujący a oni czuja się jakby to był mus bo ona wchodzi, jest stara i ma prawo siedziec! a ja jestem mloda i jestem kurwa w ciązy i chuj będę siedziała! :D bo mi sie tak chce.
    wyczuwam ludzi, którym dobrze z facjaty patrzy i ustępuję - często to robie ale jak mi stanie jakieś wredne babsko nade mna i spoglądając sapie w moje włosy to nie zdzierżę ... siedzę, zakładam słłuchawki i jadę... :]
    ja czasami jestem w pracy 13 godzin - ile na nogach nie potrafie nawet policzyc, użeram się z różnymi charakterami cały dzień... w drodze do domu tez czasami jestem wykończona i chciałabym przysiąsc na te 10 minut... ale wydaje sie, że my młodzi nie mamy do tego prawa bo jak siedzimy a ktos starszy stoi to czuc na sobie wzrok przynajmniej połowy autobusu... ;/

    OdpowiedzUsuń
  43. no w mój gust też niezbyt celuje, a w dzień faktycznie wygląda beznadziejnie. swoją drogą, jak mogłaś być w Warszawie i się nie spotkałyśmy?!

    nigdy nie miałam jakiś większych problemów z ludźmi w busach. poza tym, że śmierdzą, ale co tam. nikt się do mnie nie odzywa, ja się do nikogo nie odzywam. a jeśli chodzi o ustępowanie miejsc, to generalnie wychodzę z założenia, że wróżką nie jestem i nie domyślę się, czy ktoś się źle czuje, bolą go nogi, daleko jedzie itd, więc zawsze czekam, aż sami poproszą.

    OdpowiedzUsuń
  44. Ja ogarniam, że może być starszym ciężko i tak dalej, ale jak ma siłę robić aferę na cały autobus, to ma siłę dwa przystanki postać. Teraz śmigam na napędzie nożnym, czyli z komunikacji miejskiej korzystam rzadko, ale w liceum jeździłam dwa razy dziennie i powiem Ci, że to po prostu widać - jak stanie staruszeczka, która faktycznie nie ma siły, to nie mogłam usiedzieć i jej ustępowałam. Ale jak stanie taka jędza, którą chciałoby się wybić szybę, to moje siedzenie automatycznie przyrastało to fotela i nigdy nie ustąpiłam. A niech sobie gadają :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Rozumiem, że są ludzie starsi, którzy mogą nie mieć np sił, żeby ustać czy coś, ale nie mówię że wszyscy ale uważają oni, że my młodzi mamy tyle sił, że POWINNIŚMY im ustępować miejsc. Nie pomyślą, że ktoś jest totalnie zmęczony albo może chory? to dla niech jest przecież 'niemożliwe'. ostatnio takie babcie o mało mnie nie staranowały jak biegły i pchały się jedna przez drugą do autobusu. i z jaką awantura! i one nie mają sił? albo strasznie irytujące jest też to, że wejdzie taka babcia i mimo, że naokoło jest dużo miejsc wolnych to nie, stanie koło Ciebie - wtedy nie ustępuje miejsca, przecież jest ich pod dostatkiem, a że jej nie pasuje to już nie moja wina. ach, czy my też tacy bedziemy? :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Parę razy zdarzyła mi się sytuacja z takimi "babciami autobusowymi". Raz jechałam autobusem i stałam między siedzeniami, bo wszystkie były zajęte i ogólny tłok. Na jednym przystanku wysiadło bardzo dużo ludzi i zwolniły się miejsca, ale że wysiadałam 2 przystanki dalej to nie siadałam. I stoję sobie tak, mam słuchawki na uszach i nagle coś we mnie wpada z taką siłą, że się zatoczyłam i usiadłam na siedzeniu obok. A była to starsza pani, która nie kwapiła się, żeby powiedzieć "przepraszam" przy przechodzeniu, tylko wpadła jak burza, potrąciła mnie usiadła przede mną i wysiadła na następnym przystanku. To było dla mnie niepojęte.

    OdpowiedzUsuń
  47. O i jeszcze przypomniała mi się sytuacja w pociągu. Pociąg był zapchany, pełno ludzi na korytarzu. Ja z chłopakiem siedziałam na ziemi. Na jednej stacji wsiada duża pani (koło 50-55) lat z wnuczkiem ok 18 lat i pani zagląda po przedziałach w jednej siedziały kobiety z dziećmi i akurat jedna wyszła do toalety. Pani zauważyła, że jedno wolne jest miejsce i chce usiąść, ale kobiety mówią, że miejsce jest zajęte. Na co pani, że przecież jest miejsca na 6 osób. Dostaje odpowiedzi, że jest 6 osób. Na co pani, że dzieci to nie osoby i zaczęła nadawać, co z młodzież teraz i ludzie niewychowani. A jej wnuczek w tym czasie i całą podróż dalej siedział na korytarzu na wysuwanym krzesełku.

    OdpowiedzUsuń
  48. Boże, jak ja tu dawno byłam!
    Arrr. Też bym nie ustąpiła babie miejsca i chyba przywaliła "cyganowi" za to, że zabrał mój plecak oraz starszej, wrednej babie. I tłukłabym jej łbem o ziemie drąc się ŻRYJ GRUZ, choć to bardziej by pasowało do cygana, który puścił to obleśne oczko. FU

    OdpowiedzUsuń
  49. Przeczytałam całe! Cygan był brzydki? Mogłaś poprosić o jakiś numerek telefonu zawsze coś, zawsze ktoś :D Miałby pewnie uciechę. A takie "Panie" to codzienność, w Polsce...czy za granicą, wszędzie to samo. Drą mordę, licząc na to,że uda się im coś osiągnąć.. Dziękuje za taki miły komentarz ;* Chciałam Ci wysłać niespodziankę świąteczną, ale skoro mieszkasz za granicą to cienko :(:*

    OdpowiedzUsuń
  50. ja rowniez bym jej nie ustapila..! wymaga kultury od innach, a sama jej nie posiada.. zalosne..
    ps. zostalas zaproszona prze ze mnie do
    swiatecznego tagu..:D
    _________________________________________
    co do Paryza..:) wycieczka trwa od 2 do 7 stycznia..:D juz sie doczekac nie moge..! :)
    chcialabym sie zapytac bo szukalam w internecie ale na kazdej stronie pisalo inaczej..:/ czy pod tym adresem znajduje sie sklep Primark Adresse: 59 Rue La Fayette, 75009 Paris (Paris)..?

    OdpowiedzUsuń
  51. Tacy ludzie niestety byli, są i będą. Niektóre baby - te bardziej milczące wchodzą do autobusu i kiedy wszystkie miejsca siedzące są zajęte, jedna z drugą pcha się tyłkiem albo trąca torbą siedzącą osobę - zazwyczaj "faceta - dżentelmena". Tyle, że zapomina się o tym, że dżentelmen chciałby może ustąpić miejsca damie, a nie jakiemuś wrednemu babsku.

    Sama nie byłam świadkiem czy też uczestnikiem takiej sytuacji, ale to dlatego, że rzadko jeżdżę obładowana. W ogóle rzadko też korzystam z komunikacji miejskiej. :)

    Rozbawiło mnie określenie Cygan. :)

    OdpowiedzUsuń
  52. haha no czas najwyzszy :D

    OdpowiedzUsuń
  53. nie odpuszczaj :D zgłoś się tak dla hecy albo tak dla mnie aby było więcej chętnych hi hi
    Mnie wkurzają babcię
    haha
    Ona jeszcze dobrze nie wejdzie do autobusu, a już się na mnie drze,, że mam Jej zejść ;P

    OdpowiedzUsuń
  54. O jak mnie tacy ludzie denerwują! Po prostu ahhh! I Według mnie jeżdżą autobusami tylko po to, by denerwować ludzi i wszczynać awantury. W ogóle nie wiem jak można w miejscu publicznym urządzać awantury? Ugh.

    OdpowiedzUsuń
  55. Przeczytałam całość, haha pozdro dla Cygana ;D

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja lubię bardziej sztukę po rokoko :P

    O Salvadorze też kiedyś będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  57. NIENAWIDZĘ czegoś takiego. Kiedyś stałam z mamą na przystanku dość długo a obok nas stała jakaś 60letnia babka. W koncu podjechal autobus i ludzie ustawiali sie w kolejke zeby wejsc do autobusu. My stalysmy z mama pierwsze w kolejce. Nagle ciagniemy za drzwi autobusu az tu nagle ta baba do nas "odsuńcie sie, ja tu stałam najdłuzej i ja wchodze pierwsza" hahaha żałosna babka :) gdyby chociaz przeprosila czy cos i powiedziala ze jej sie spieszy... perfidnie się wepchnęła

    OdpowiedzUsuń
  58. może być ważne, że ich lubisz ;) BArdzo Ci dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
  59. Zabawna historia. Szczególnie bohaterzy. Cygan i Baba XD Hahha, niestety niektórzy ludzie (szczególnie stare, brzydkie, grube baby) wstają codziennie/za często lewą nogą.

    Pozdrawiam serdecznie ♥

    OdpowiedzUsuń
  60. ohhh szkoda..-_- a juz sie tak cieszylam.. no ale coz..:)
    mamy tylko niestety najblizszy jest prawie 200 km od mojego miasta i myslalam ze jak pojade to czemu nie skorzystac z okazji..:D no ale widac ze chyba mam pecha..:)

    OdpowiedzUsuń
  61. Oj matko,nie cierpnie własnie przez takie sytuacji komunikacji miejskiej. Codziennie cos mnie spotyka, najbardziej jednak wkurzaja mnie strasze Panie ktore pare przystankow przed tym na ktorym wysiadaja pchaja sie do drzwi jak szalone, ja nie wiem czy one mysla ze nie zdaza czy co..

    OdpowiedzUsuń
  62. swietna historia, jak dla mnie mimo wszystko bardzo zabawna ! :D

    OdpowiedzUsuń
  63. wspomniałam o Twoim tekście u mnie i dodałam ciekawe zdarzenie dotyczące takich autobusowych wariacji:D

    OdpowiedzUsuń
  64. hehe ty nie myślałaś o tym żeby pisać książki? dobra ta historyjka, rozwinięta i sensownie napisana. ja bym pewnie to streściła do dwóch zdań

    OdpowiedzUsuń
  65. Swoją drogą to jest ciekawe, że ludziom tak się chce krzyczeć bez sensu. Jak mi to ktoś kiedyś powiedział: chamstwa nie zniesę. I ja też nie zniesę - od razu tryb wrednej suki mi się włącza. :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Haha, nie :) ale film warto obejrzeć, polecam! ;*

    OdpowiedzUsuń

pisz co chcesz, ale ZASTANÓW SIĘ DWA RAZY ZANIM POPROSISZ O OBSERWACJĘ BO PRZYJDĘ I CIĘ ZJEM