Paryż zawsze smucił mnie pod względem trudności nawiązania długotrwałych znajomości. Do Paryża ludzie przyjeżdżają na semestr, rok, dwa... I lecą dalej. Mało kto mieszka tu długo, może z wyjątkiem rodowitych, zarozumiałych Paryżan i przyjezdnych, którzy z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu totalnie zakochali się w mieście. Z takimi przypadkami raczej nie mam kontaktu. Większość moich "paryskich" znajomych pochodziła z innych krajów albo chociaż z innych francuskich miast. Wszyscy studiowali, pracowali przez pewien okres czasu, a potem poznikali. Tu się nie da nawiązać przyjaźni!
Barcelona jawi się jako kompletna odwrotność. Robiąc couchsurfingowy research odkryłam, że wszyscy znajomi mojej gospodyni mieszkają tam od 5 do 10 lat. Jeden koleś chciał wyjechać, podjąć próbę wyprowadzki, ale po paru nudnych miesiącach w Anglii wrócił do Katalonii z podkulonym ogonem. Barcelona - miasto magnes!
Co ona ma takiego w sobie? Luz, wysokie temperatury... niskie ceny. Odwrotność paryskiego lajfstajlu. W Barcelonie ludzie są sympatyczni, otwarci, imprezy nie wymagają spiny w kwestii outfitu i doboru towarzystwa, a 250 ml świeżo wyciskanego soku z kiwi, kokosa i banana kosztuje 1€. Tak, bawię się w Polaka Cebulaka, który musi wszystko obliczyć, przeliczyć, doliczyć, naliczyć i porównać, ale to naprawdę jest niska cena! W Warszawie taka sama objętość soku z kwaśnych pomarańczy kosztuje co najmniej dychę. Nie mogłabym nie wspomnieć o moim ulubionym żarciu: spory burger z frytkami kosztował... 3€! Okazało się, że żywiłam się codziennie na mieście, nie dlatego, że jestem burżujem, ale dlatego, że to opłacało się bardziej od kupowania produktów w sklepie i gotowania w domu. Magia!
Co ona ma takiego w sobie? Luz, wysokie temperatury... niskie ceny. Odwrotność paryskiego lajfstajlu. W Barcelonie ludzie są sympatyczni, otwarci, imprezy nie wymagają spiny w kwestii outfitu i doboru towarzystwa, a 250 ml świeżo wyciskanego soku z kiwi, kokosa i banana kosztuje 1€. Tak, bawię się w Polaka Cebulaka, który musi wszystko obliczyć, przeliczyć, doliczyć, naliczyć i porównać, ale to naprawdę jest niska cena! W Warszawie taka sama objętość soku z kwaśnych pomarańczy kosztuje co najmniej dychę. Nie mogłabym nie wspomnieć o moim ulubionym żarciu: spory burger z frytkami kosztował... 3€! Okazało się, że żywiłam się codziennie na mieście, nie dlatego, że jestem burżujem, ale dlatego, że to opłacało się bardziej od kupowania produktów w sklepie i gotowania w domu. Magia!
pyszności
kolejne pyszności, jagnięce łby, jedna z bardziej nietypowych rzeczy możliwych do nabycia na bazarze. a jak tanio!
za niewielką opłatą można było do burgera dorzucić jajko, ser i bekon. mmmm
Przez cały tydzień, niezależnie od pory dnia nie włożyłam na siebie nic więcej niż szortów i cienkiej bluzeczki, czad! Na dłuższą metę prawdopodobnie irytowałby mnie fakt, że 5 minut po wyjściu spod prysznica już się lepię, ale w wakacje takie klimaty mi nie przeszkadzają. Zimą nie ma mrozu, farciarze... Nie dziwię się, że ludzie siedzą w Barcelonie po prostu dzięki pięknej pogodzie.
Ponoć łatwo jest znaleźć pracę nie znając katalońskiego ani nawet hiszpańskiego. A jak wiem z doświadczenia, mieszkając w danym kraju bardzo łatwo jest się nauczyć języka. Nawet podczas wakacyjnego pobytu zaczęłam ogarniać - dzięki znajomości angielskiego i francuskiego, po hiszpańsku rozumiałam naprawdę dużo. Teraz muszę się tego porządnie nauczyć. Już chcę wracać do Barcelony, do tych miejsc... i oczywiście ludzi! Magnes.
_____________________
3 days left
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
Barcelona - istnieje duże prawdopodobieństwo, że wybiorę się tam w następnym roku z rodzicami. Wprost nie mogę się doczekać, aż zobaczę to miasto! :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, jagnięce łby smakują pewnie bardzo dobrze, tylko obrzydza nas ich widok przed przygotowaniem ;D
Owoce i burger wyglądają niesamowicie... jednak tych nietypowych rzeczy raczej bym nie tknęła. :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie tą Barcelonę przedstawiłaś, sama jak fanką upałów nie jestem, tak chciałabym się kiedyś wybrać. :D
w Barcelonie byłam niestety jedynie na lotnisku, ale po tym co piszesz, dochodzę do wniosku, że warto tam przyjechać na dłużej! Jestem ciekawa tej atmosfery.
OdpowiedzUsuńRównie uważam,ze będąc w kraju jest o wiele łatwiej nauczyć sie języka. Nie wyobrażam sobie zamieszkać w Paryżu, jest to dla mnie bardziej takie miasto turystyczne, a nie mieszkalne. Za to z chęcią zamieszkała bym w Barcelonie :-)
OdpowiedzUsuńBarcelonę polubiłam, aczkolwiek zwiedzałam ja w typową turystycznych miejscach tylko.
OdpowiedzUsuńte łby okropne, a fu!
w związku z tym, że zmieniłam adres na http://inspirujsie.blogspot.com/
w bloggerowym newsfeeedzie nie wyświetlają się moje posty:(
jeżeli chcesz nadal śledzić moje wpisy to najlepszym rozwiązaniem jest od-obserwować blog i zaobserwować ponownie, wtedy wszystko powinno działać jak wcześniej:)
Pozdrawiam ciepło
Krushyna:)
Przez widok tych creepy jagnięcich łbów nie zasnę już nigdy, dzięki Bina :P
OdpowiedzUsuńA tak serio, to tak przekonywująco piszesz o tej Barcy, że chyba w przyszłe wakacje będę planował podróż do tego miasta :)
Pzdr :)
masakrycznie głodna się zrobiłam jak spojrzałam na tego burgera
OdpowiedzUsuńmialam nadzieje, ze napiszesz "na te jagniece lby" :D
Usuńmnie do barcelony ciągnie jak magnes a nigdy tam nie byłam. ale za rok mam zamiar wybrać się tam na wakacje. najlepiej kurde jedźmy razem, o! trzeba by było taką blogerską naszą paczkę ogarnąć, to by dopiero było! *_*
OdpowiedzUsuńHamburger z jajkiem? chyba bym nie zjadł.
OdpowiedzUsuńDzięki Binia. Na Peszkową nie jedziemy po pierwsze dlatego że się źle czuję i nie mam zbytniej ochoty się słaniać z piwem w ręce a po drugie i co gorsze w robalu zaczęło nam coś stukać i się boimy że zdechnie po drodze:( Barcelona...hm Michu siedzi obok i szuka tanich lotów to jedno z najszczęśliwszych miejsc na świecie. Klimat, ludzie, komunikacja, trasy dla biegaczy, rolkarzy, morze, góry do wspinu, sklepy z super fajnymi i tanimi ciuchami, zabytki no jednym słowem bajka!!!
OdpowiedzUsuńAch, gdyby nie te piekarnikowe klimaty... ;)
OdpowiedzUsuńchcę do Barcelony !!
OdpowiedzUsuńŁooo, ja pierdzielę, te jagnięce łby to jakiś kosmos!!!! Kurczę, co ja bym dała za takie pyszne świeże soczki w niskiej cenie... Ech, no nic, trzeba obczaić Barcelonę ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie bylam w Barcelonie ,ale teraz mam ochote tam pojechac .;)
OdpowiedzUsuńBarcelona - tak przyznam Ci rację. Byłem widziałem.piękne miasto i ceny... takie polskie.
OdpowiedzUsuńChętnie tam powrócę.
Tymczasem muszę się z Tobą jakoś skontaktować bo potrzebuję pomocy.
Obrzydliwy tłuśchiuchny burger, wygląda smacznie i potężnie!
OdpowiedzUsuńNa początku tego wpisu stwierdziłam, że wymyśliłaś wspaniałą antyreklamę dla Paryża - Paryż - miasto, w którym nie znajdziesz przyjaźni!".
Zazdroszczę tego zachłyśnięcia się miejsce, my nigdzie w te wakacje nie wybyliśmy.
To prawda, Barcelona jest niesamowita. Ze swojej strony polecam jeszcze Walencję - miłość od pierwszego wejrzenia, całonocne imprezy (no bardziej posiaduchy) na mostach przekraczających rzekę (na legalu!) i przemili ludzie i równie dużo jedzenia. :)
OdpowiedzUsuńUh, czyli to nie miasto dla mnie, nie cierpię upałów, za to uwielbiam bluzy z dlugimi rękawami. Ale wyślę rodziców, mama ciagle narzeka na za niskie temperatury.
OdpowiedzUsuńW Barcelonie jest tanio? Mój kuzyn pojechał do Hiszpani (ale chyba do innego miasta) i prawie zbankrutował, a i tak żywił się tylko hamburgerami, bo tylko na nie było go stać. Najwyraźniej co miasto, to ceny.
Kusi mnie Hiszpania od kiedy przeczytałam kilka kryminałów Mendozy (chyba przekręciłam nazwisko ;)) dziejących sie w Barcelonie i okolicach, autor bardzo dokłądnie opisywał miasto, chciałabym zwiedzić je jego tropami... A kryminały polecam, są świetne, zupełnie niestandardowe i postmodernistyczne.
czołem!
Ja parę lat temu pojechałam do Paryża i zakochałam się w nim. W dumnych paryżanach też! :) Zaczęłam się uczyć francuskiego i mam nadzieję kiedyś tam wrócić. Każde miasto ma wady (no, może oprócz Barcelony ;D)- myślę, że byłabym w stanie zaakceptować złe strony Paryża.
OdpowiedzUsuńW Hiszpanii nigdy nie byłam, ale uczyłam się hiszpańskiego przez dwa lata. Okropny język. Nie żałuję jednak tych tych lekcji, bo dzięki nim nauka francuskiego idzie mi teraz jak z płatka ;)
Pozdrawiam
Ania z tripleAworks.blogspot.com
Po takim opisie miasta, nic tylko wsiąść w jakiś środek transportu i tam wyjechać!
OdpowiedzUsuńZjadłabym burgera omomomomo
Jednak nadal jestem nieugięta i chce do Paryża, Francji. :D
Wszytsko megaextragalaktyczne. Oprócz jagnięcych głów, one są okropne ;P
OdpowiedzUsuńTe jagnięce łby sprawiły, że jakoś opuścił mnie apetyt...
OdpowiedzUsuńChciałabym w Barcy przekonać się, jak tak naprawdę mówię po hiszpańsku, bo mam wrażenie, że jednak słabo. Chciałabym tam pojechać, mam dużą możliwość wyjazdu tam w ciągu przyszłego roku :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Hmm, ceny rzeczywiście są świetne :D Ale to zdjęcie głów mnie przeraziło - sorry, taki odruch wegetarianki ;p
OdpowiedzUsuńCo do samego klimatu Barcelony to chyba nie wytrzymałabym w takiej temp. - jestem raczej zimnolubna.
Ciągnie mnie do klimatów Barcelony, Kalkuty i tak dalej, jednak na dłuższe pobyty tam chyba bym się nie nadawała. Nie mogę znieść upałów, mój organizm po prostu wtedy nie funkcjonuje normalnie i jedyne co jestem w stanie robić to leżeć i nawoływać lodowatej zimy.
OdpowiedzUsuńA te jagnięce łby to już... łoooo ;__;
jagnięce łby są przerażające! :O
OdpowiedzUsuńBarcelonę znam tylko z filmów i książek, ale i tak mnie fascynuje i od zawsze uważałam że to interesujące miasto. Chciałabym je kiedyś odwiedzić, bo widać że jest tam wyjątkowy klimat. Szczególnie ciepło, a te niskie ceny też bardzo przyciągają. Tylko jakoś te jagnięce łby mnie przeraziły :o
OdpowiedzUsuńJaakie jedzooonko *,* Chociaż tych głów trochę nie ogarniam.. Ale Barcelona przyciąga, widzę to po jednej notce!
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
te łby wyglądaja ohydnie... bleee
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pobytu w tym miejscu. Musiało być wspaniale. Zdjęcia są świetne :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńale wielgaaaaaaaaaaaaśny burger, że też dałas radę go wchłonąć :p
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje notki Bino bo są takie spontaniczne i autorskie właśnie tak jak Ty się jawisz na tych stronach :^))..
OdpowiedzUsuńmieszkałem kiedyś przez całe lato w mieszkaniu wynajętym w Bracelonecie czyli dawnej 'portowej' dzielnicy .. jest tam autentycznie :^) ...codziennie robiłem zakupy na targu :^) .. oczywiście jak zamieszkasz to rzeczy jawią się nieco inaczej niż kiedy jesteś w wędrowczym stylu :^) .. zimą Barcelona potrafi być chłodna i deszczowa ..:^) ..
ale latem jest super tu mały prezent dla Ciebie .. koniecznie odwiedź ten basen ..
http://www.theguardian.com/travel/video/2011/nov/01/barcelona-olympic-swimming-pool-video
i ten bar tapas tu na Barcelonecie
https://plus.google.com/103317727937123453552/about?gl=us&hl=en
jeśli lubisz Bracę .. to tam czasem można spotkać Carlesa Puyola :^) . bar jest autentyczny .. troszkę na uboczu i mniej w nim turystów
słoneczne pozdrowienia
W Paryzu bylam 2h- przejezdem jak brnelismy do Madrytu i dla mnie ma iscie bufoniasty klimat! Mi w ogole mega odpowiada hiszpanski klimat - ciepelko,mili ludzie,zajebiste i tanie zarcie (pulpo, tortilla, paella i churros do tej pory snia mi sie po nocach i to w tym pozytywnym znaczeniu! Kawka cud miod;) bardzo czesto do napoju za 1euro mozna za friko dostac pysznego tapasa:)a w Polandii? W snach... Az po Twojej relacji zamarzyla mi sie Barcelona:D bo do Madrytu na bank wroce! Buziaki kochana !:*
OdpowiedzUsuńMnie do Barcelony nigdy nie ciągnęło (mimo sporej ilości przeczytanych książek, które tam mają swoje miejsce akcji). Ja lubię te klimaty "nudnej Anglii", chociaż wszystkiego trzeba spróbować. Wakacje w gorącej i taniej Barcelonie brzmią genialnie! :D
OdpowiedzUsuńTe jagnięce łby wyglądają odrażająco, jak można coś takiego sprzedawać...
OdpowiedzUsuńO Boże, te łby wyglądają jak z jakiegoś horroru!!:D
OdpowiedzUsuńno cóż, miejsca tworzą ludzie, więc jeśli tam jest dobrze się odnaleźć to na pewno i miło wracać :)
Barca! *.* Wróciłam z niej wczoraj. Wszystko co powiedziałaś jest prawdą, w ogóle Barcelona jest przepiękna. A te soczki też są niezłe. W ogóle nawet jak kupisz jakiś owoc, to jest milion razy lepszy niż w Polsce. Jagnięcych łbów akurat nie próbowałam, ale chyba tak czy siak bym się nie odważyła xd
OdpowiedzUsuńMój brat za to był w zeszłe wakacje w Barcelonie 3 tygodnie i mówi, że były najlepsze w jego życiu, właśnie dzięki ludziom i melanżom :)
Pozdrawiam.
nie mogę patrzeć na te łby..
OdpowiedzUsuńW takim razie chcę do Barcelony. Szkoda tylko, że to tak daleko. :(
OdpowiedzUsuńNapiłabym się takiego pysznego soczku. *_*
A te łby są hmm.. ohydne. :(
JEZUS! te łby się na mnie patrzą. BOZIU!
OdpowiedzUsuńchcę się wybrać do Hiszpanii, a Ty coraz bardziej zachęcasz. zatem odkładam nieswój hajs i za rok jedziemy autem na podbój Barcy i wszystkiego wokół. zatem LUZ, pisz tak dalej, a jeszcze w tym roku pojadę, ale rowerem, więc zajadę nim akurat tak na sezon wakacyjny 2014 :D
widzę, zę wakacje udane tak jak moje :D ja rok temu w Barcy byłam. Piękne miasto <3
OdpowiedzUsuńjagnięce łby?! BLEEE!
OdpowiedzUsuńhahah i oczywiście burger xD.
Hiszpański bardzo mi się podoba, tak jak włoski. Może kiedyś się nauczę chociaż podstaw :D
Te łby ..., A ja byłam w trakcie kolacji właśnie i nagle jakoś straciłam apetyt! :D
OdpowiedzUsuńPojechałabym <3 Polacy uwielbiają niskie ceny ;D
OdpowiedzUsuńChociaż oglądanie łbów bym sobie darowała... Mięso lubię, ale raczej już w formie niedzielnego obiadu...
paryz podobno ma taki swoj urok ze jednych zachywca a innym sie nie podoba... pozatym bardzo zcesto pada deszcz :). Moja ciocia przez kilka ladnych lat tammieszkala az wkoncu przeniosla sie nad lazurowe wybrzerze Francji
OdpowiedzUsuńmoje marzenie to właśnie Barcelona, tak jak w piosence Pectusa... och :D Podoba mi się nowe tło, a do tego burgera chyba miliard dodatków bym dobrała :D
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
Mam nadzieję, ze kiedyś uda się tam zawitać - choć na dłużej nie chciałbym tam mieszkać, za gorąco jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAle Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńja w Barcelonie nawet nigdy nie byłam a też to miasto mnie niesamowicie ciągnie :D mam nadzieję, że kiedyś uda mi się je odwiedzić!
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że taki soczek z rana to by mi podszedł :)) niestety pieniądze szczęścia nie dają, ale bez nich ani rusz. Barcelona piękne miasto :)
OdpowiedzUsuńmarzy mi się taka wycieczka..może za rok:)
OdpowiedzUsuńBardzo zrobiło mi sie zmutno jak zobaczyłam te jagnęcie łby. Nie wiem czemu. Zawsze jak coś takiego widzę, to myślę sobie że na przykład jeszcze wczoraj beztrosko sobie biegały po łące a dzisiaj ktoś je zje? (?)
OdpowiedzUsuńwow.. po przeczytaniu tego posta (a wlasciwie zobaczeniu tego hamburgera ♥ ) mam ochotę na wakacje w Barcelonie ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fakt, cos w tym miescie jest! :)
OdpowiedzUsuńA moze obserwujemy? Byloby mi bardzo milo.
<3
Gosia
http://pearlinfashion.blogspot.co.at/
To co Ty jeszcze robisz w Paryżu ? :D
OdpowiedzUsuńCzas na przeprowadzkę do Barcelony :D
a zdjęcia super, aż się głodna zrobiłam :))
całusy :**
To faktycznie wydaje się magiczne miejsce. Chciałabym tam kiedyś dotrzeć. :)
OdpowiedzUsuń"Polski Cebulak" :D Ja też nim chyba jestem. :)
Jak będziesz tam wracać to weź mnie ze sobą! Będę grzeczna, obiecuje.
OdpowiedzUsuńNo dobra, nie obiecuje ale się postaram xd
no to na jesień - zime jade do Barcelony ^^ ;p hehe,... poznam nowych ludzi, nie będę nosic kurtki i do dodatku mało wydam na żarcie ^^... marzenia xd ale może kiedyś odwiedze te miasto i sama się przekonam ? ;p
OdpowiedzUsuńtak, tak będę odkładać! tzn taki mam plan, a czy mi się to uda? nie wiem, bo w sklepach tyle fajnych rzeczy jest ^^
cena, cena, cena - my POLACY, zwracamy na to uwagę bardzo. Nie wiem jak tam inne narodowości, ale wiem co my. Aż mnie to trochę zdziwiło, gdy przeczytałam, że jest tanio. Mój tata co roku broni się przed wyjazdem na zachód na wczasy, nie chce, bo twierdzi, że jest drogo i jeżdzą do Chorwacji z mamą, bo tam jest przystępna cena. Może powiem mu, że w Barcelonie nie jest tak okrutnie drogo jak mu się wydaje?
OdpowiedzUsuńTyle owocowych pyszności, raj! Te łby są przerażające, tylko ja mam takie zdanie? Po przeczytaniu twojego posta mam wrażenie, że Barcelona to miasto ideał dla mnie. Ciepło cały rok, niedrogo i na dodatek można poznać ludzi i zaklimatyzować się po nauczeniu się języka łatwo. Zachęciłaś mnie, kiedyś na pewno tam pojadę jeśli będę mogła to bez żadnych wątpliwości będę mogła zarezerwować bilet lotniczy :D
Ja też bym chciała zwiedzić Barcelonę. Woody Allen takie piękne ujęcia w swoich filmach robi, że idzie się zakochać. Co jest za 3 dni?:>
OdpowiedzUsuńTaka kochana z Ciebie luba <3
UsuńTo jest jedno z niewielu miast zachodniej Europy, które chciałabym zobaczyć ;) Zawsze preferowałam wschód i południe. Dobrze wiedzieć, ze jest tam tanio :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam klimat Barcelony. Najlepiej z niej wspominam Old Fashioned Gin Tonic & Cocktail Bar. Boże, co za driny tam podają to jakiś rekord :D
OdpowiedzUsuń...i po tych łbach temat dzisiejszego śniadania uznaję za zamknięty.
OdpowiedzUsuńKiedyś tam ucieknę... myślę, i boję się tego, że mnie też mogłoby przyciągnąć na stałe. Hmm... Barcelona, Barcelona, Barcelona .... nie wiem dlaczego, ale poznałem ostatnio w cholerę ludzi, którzy pojechali tam na stopa.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony spoko, bo przejechali całą Europę - ale większość z nich nie wie nic o swoim kraju - Polsce - a teraz świrują wielkich światowców. Moim magnesem jest zdecydowanie Sanok :)
Pozdrawiam!
Przeżyje, przeżyje jak co roku, ale nie zmienia to faktu ,że przez najbliższe pół roku na pierwszych lekcjach nie będę kontaktować ze światem xd
OdpowiedzUsuńNo wróciłam, wróciłam :D Dobra, postaram się już nie uciekać, ale kto to wie, co mi odwali. :P
OdpowiedzUsuńSą takie miejsca, które przyciągają ludzi, widać Barcelona też się do nich zalicza - choć ja jeszcze nie miałam przyjemności jej odwiedzić. No ale nie wszystko stracone, mam jeszcze trochę czasu :D Przyciąga mnie wszystko, co ma ciepły klimat. Ten burger na końcu wygląda przewspaniale, uwielbiam wszystko z jajkami :)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest zwiedzić kiedyś Barcelonę. A może i tam... Zamieszkać;).
OdpowiedzUsuńPrimark jest najlepszy .;) to kolczykowe cos to jest taka jakby brozka czy cos sama nie wiem co to jest .xd hahaha tez mam czasami taka faze na kosmetyki .^^
OdpowiedzUsuńToć ja zawsze w internetach gdzies tam jestem!
OdpowiedzUsuńbardzo bym chciała pojechać do Barcelony :p
OdpowiedzUsuńOhh yeah! Jedziemy do Barcelony! Postaram się być grzeczna.. Ale na i tak idziemy na poszukiwanie najlepszego piwa w mieście, nie ma przebacz xdd
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, znasz płynnie trzy języki. Mmm, ale mi narobiłaś smaku na taki soczek. Ja dzisiaj w kawiarni kupiłam sobie sok wyciskany z pomarańczy za całe 11 zł. Zdzierstwo! Mój kolega, który mieszka w Barcelonie, przeprowadził się miesiąc temu do Londynu, ale wciąż nie może znaleźć pracy. Ludzie też mu się nie za bardzo podobają. Moja siostra jest obecnie w Barcelonie i pierwszego dnia ukradli jej iPhone'a... No niestety, tam strasznie kradną.
OdpowiedzUsuńOczywiście wygodne jest wieczne lato, ale myślę, że z czasem zaczęłoby mi brakować śniegu i lekkiego przymrozku. A dlaczego mieszkasz w Paryżu? Masz tam rodzinę? :)
"3 days left" odnoszą się do kolejnego wyjazdu? :D
A nostalgia niestety dosyć często mnie ogarnia. Taka już jestem melancholiczka. :D Ale z dużym poczuciem humoru, żeby nie było. Nie poddaję się! :)
No właśnie, komentuj, komentuj :) Szkoda. :<
OdpowiedzUsuńBarcelona-miasto od którego nie można się uwolnić.
Chyba Ci odbiło przez te Twoje autostopowe wycieczki, skoro twierdzisz, że matematyka jest super! :D matematyka to zuo, szczególnie dla mnie - osoby, która jest na humanie xD
OdpowiedzUsuńTaki tam ze mnie nołlajfik :3
OdpowiedzUsuńNajwidoczniej tak! LA też bym z chęcią odwiedziła. W ogóle USA bym chciała zjechać :D
OdpowiedzUsuńChciałbym do Barcelony pojechać na własną rękę, bo byłem raz z wycieczką i pozostał olbrzymi niedosyt. Chociaż wcześniej jeszcze Paryż samodzielnie.
OdpowiedzUsuńTak ten ciemniejszy mi się tez podoba. Powiem Ci w sekrecie to nie wiem czy ten wydatek nie jest za bardzo potrzebny. Ale czasami mam może za często przebłyski NIEROZSĄDNOŚCI. U nas dziś jesiennie typowo jest. Ale lato na pewno powróci......
OdpowiedzUsuńO Barcelonie słyszałem tylko najfajniejsze rzeczy. Nie byłem i nie wiem kiedy będę:) Popieram podróżowanie, zwiedzanie tak dla siebie i nie na siłę. Podróże też PO PROSTU KSZTAŁCĄ. Jak na razie urlop tegoroczny mam przed sobą jeszcze. I jest loteria jak spędzimy lub spędzę.
Vojtek
jagnięce łby na pewno mnie nie przekonują! :D ale taki soczek jak najbardziej :))
OdpowiedzUsuńzjadłabym hamburgera :D
OdpowiedzUsuńobserwuję.
te jagniecie lby mnie przerazaja
OdpowiedzUsuńi nawet jakby rozdawaliby je za darmo to bym nie skorzystala
marzy mi sie barcelona a niskie ceny brzmia kuszaco
Uwielbiam twoje 'podróżnicze' notki bo zawsze przedstawiasz całkiem inny punkt widzenia ;)) iaż mi się zachciało gorącej Hiszpanii! < 3
OdpowiedzUsuńMasz racje z interpretacją ;) co do Paryża byłam w maju i bardzo mi się podobało ;)zazdroszczę Barcelony !
OdpowiedzUsuńdlaczego mnie nie dziwi ten hamburger? :D mnie jakoś do Hiszpanii przestało ciągnąć. uważam, że Włochy lub Francja są o wiele ciekawsze i ładniejsze :)
OdpowiedzUsuńChyba za nic ciepłego nie wpadnie. Bo po prostu będzie już za zimno:) A na Archipelag Bismarcka przy najmniej na razie się nie wybieramy.
OdpowiedzUsuńTo sobie pooglądam na razie National Geografic. Jak się nie mam co się lubi to się lubi co się ma.
I dobrze, że dałaś fotki takie swoje, osobiste, to co Ci się podobało. Bo ogólnych fotek Barcelony są w Internecie tysiące o ile nie więcej. I grafika bloga też super jest. Dziś w Warszawie zimno.
Vojtek
Nie byłam w Barcelonie, ale zachęciłaś mnie do zwiedzenia.
OdpowiedzUsuńW Paryżu byłam *.*
żałuję że tego posta nie zatytuowałam "this is my design" bo to z hanniballa jest, ale mniejsza o to.
OdpowiedzUsuńTak, wesele są dziwne. Ja w sumie nigdy nie umiałam się na nich dobrze bawic.
Moja mama jest mnistrzem w sprawianiu że zaczynam czuć się jak brzydal. Moze i nim jestem, ale ona jest moją mamą! Czy to nie ona w drugiej kolejności (pierwszą jest babcia) powinna mi mówić że jestem piękna?
ja chcę do Barcelony, a głównym punktem wycieczki byłby Camp Nou... na pewno kiedyś pojadę, muszę!
OdpowiedzUsuńJagnięce łby! Jej aż mnie odsunęło od ekranu, bleeeee :-) Kurcze, chciałabym tam pojechać kiedyś, tylko te łby bym omijała szerokim łukiem ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zachęcam do udziału w konkursie na moim blogu! Liczba zgłoszeń mała, czasu już niewiele, zatem szanse na wygraną zestawu kosmetyków ogromne! :-*
Uwielbiam Barcelonę!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miasto, cudowny klimat. Bardzo polecam wszystkim, którzy jeszcze się wahają. Wystarczy odrobiną chęci i organizacja środków - wcale nie takich kosmicznych. Odkryłam swoje miejsce na ziemi, dalej szukam kolejnego, ale Barcelona przyćmiewa wszystko :)
OdpowiedzUsuń