Nigdy nie myślałam, że będę się uczyć francuskiego. Chciałam mówić po angielsku i hiszpańsku. Pierwszy z nich opanowałam jakiś czas temu, zaczęłam krótką przygodę z rosyjskim i niemieckim i tuż przed przeprowadzką do Francji planowałam zabrać się za hiszpański. Nagły wyjazd za granicę sprawił, że porzuciłam to zanim w ogóle zaczęłam, bo znienacka pojawiła się potrzeba opanowania nowego języka, niezbyt przeze mnie uwielbianego francuskiego. Wszystko działo się tak szybko, że nie było czasu szans na podjęcie normalnej nauki, zdążyłam jedynie zapisać się na 3-tygodniowy wakacyjny kurs, na którym poznałam podstawy podstaw, liznęłam odrobinę gramatyki, nauczyłam się numerków i nazw owoców i tak (nie)przygotowana wyruszyłam zdobywać Paryż.
Nie muszę chyba mówić, że początki były ciężkie. Zwykłe wyjście po bagietkę sprawiało problemy. Powtarzanie sobie w głowie "une baguette, s'il vous plaît" przez całą drogę do piekarni, fałszywa pewność siebie i nerwowy uśmieszek, wszystko by polec przy prostym pytaniu ekspedientki "czy to wszystko?". Nie rozumiałam kompletnie nic, jasne, umiałam się przedstawić i ostrzec, że nie mówię zbyt dobrze po francusku, ale byłam totalnie nieosłuchana i wszystko trzeba mi było powtarzać po 40 razy, więc Francuzi przestawiali się na tryb grzecznościowo-ironiczny: mówienie po angielsku. Odpowiadało mi to, unikałam francuskiego jak ognia, bo głupio się czułam nie potrafiąc się dogadać. Podjęłam studia po angielsku gdzie miałam 2h francuskiego tygodniowo. Tyle, co nic... Uczyłam się podstaw, podczas gdy w trakcie spacerowania, wycieczek do sklepu i mimowolnego słuchania Francuzów język sam wchodził mi do głowy. Samca α poznałam w listopadzie 2011, 2 miesiące po przybyciu do Francji. Podrzucał mi słówka, rozpromieniał się, gdy wydukałam coś po francusku, ale nie czułam się w ogóle na siłach, by podjąć rękawicę i zacząć mówić. 100% angielskiego.
Coraz bardziej dokuczało mi to, że nie robię wielkich podstępów, a z drugiej strony czułam przypływającą moc. Przełom nastąpił rok temu, w kwietniu, gdy zdecydowałam się z końcu na kompletne zaprzestanie mówienia po angielsku z Samcem α. W praktyce wyglądało to tak, że on ostrożnie dobierał słowa i pięknie artykułował, żebym mogła zrozumieć, a ja odpowiadałam po angielsku albo wcale. Gdy na serio mieliśmy o czymś pogadać, rezygnowaliśmy z francuskiego, bo taka "konwersacja" nie miałaby sensu. Męczyło mnie to, ale z tygodnia na tydzień robiłam postępy. W czerwcu nie mieliśmy już potrzeby uciekania do angielskiego. Po zaledwie dwóch miesiącach... Oczywiście, wszystkie słowa, których nie znałam, zastępowałam angielskimi odpowiednikami ale od razu dostawałam tłumaczenie i zaczęłam łapać. Minął rok, odkąd zaczęłam naprawdę mówić i czuję się z tym nie najgorzej. Jasne, nie umiem się wysłowić tak, jakbym chciała, ale tak mam tylko po polsku. Fakt, że uczyłam się francuskiego bezpośrednio tutaj niezwykle mi pomógł, ale nie aż tak, jak to, że rozmawiałam z ludźmi, a nie wkuwałam regułki w szkole. Wiele osób mówi, że francuski to trudny język. Tak właśnie jest, jeśli chce się poznać wszystkie zasady, czasy, skomplikowane słownictwo... Do codziennych, potocznych rozmów, wielkich wyznań, zwierzania się, rozumienia żartów a nawet pozytywnego przejścia rozmowy kwalifikacyjnej, wystarczy uczyć się jak dziecko. Mówi? Mówi. A czy wie, co to jest czas zaprzeszły, dopełniacz, tryb rozkazujący czy subjonctif? Nie. Właśnie.
Odkąd udaje mi się w 99% przypadków dogadać bez problemów, nie boję się już spotykać z ludźmi. Wcześniej perspektywa zamówienia czegoś, załatwienia jakiejś sprawy czy poznania nowych francuskich znajomych krępowała mnie, siedziałam cicho i czułam palenie policzków, gdy musiałam drugi raz poprosić o powtórzenie. Dziś mówię swobodnie. Jasne, czasem zaplączę się, popełnię prosty błąd czy zapytam kogoś o słowo, którego nie znam. Nie da się nauczyć języka obcego w 100% mając z nim pierwszy kontakt zaledwie półtora roku wcześniej. Ludzie często pozytywnie na to reagują. Wow, mówisz dopiero od niedawna, a rozumiesz wszystko, używasz fajnych wyrażeń (tak, szkoła Samca α doprowadziła mnie do tego, że spokojnie dogadam się z dresiarzem z przedmieścia, ale w banku muszę ostrożnie dobierać słowa, żeby nie palnąć jakiegoś kolokwialnego, luzackiego czy wulgarnego tekstu do 50-letniej babki). Ludzi bawi to, że mówię takim językiem, jak ziomal, a przy tym mam polski akcent... Jestem obcokrajowcem, więc powinnam recytować wykute w szkole formułki (je suis très heureuse de faire votre conaissance - jestem bardzo szczęśliwa, że pana/panią poznałam. W szkole na pierwszej lekcji dowiadujemy się, że to idealne sformułowanie, a jak we Francji palniesz coś takiego, to ludzie patrzą na ciebie dość dziwnie. Podobnie ma się chociażby sprawa z przeczeniami... je ne sais pas? j'sais pas!").
Oczywiście spotykam też gburowatych dupków, którzy po wymianie paru zdań ze mną pytają o pochodzenie, po czym z wyższością oznajmiają, że mam akcent. No shit, Sherlock! You don't say. Grrrrr.
Jaki długi smut.
__________________________________
Zazdroszczę Ci umiejętności mówienia po francusku.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przebywanie tam bardzo ułatwiło Ci sprawę;)
Polecam nauczyc sie francuskiego, bez dwoch zdan pomaga w podróżowaniu.
UsuńZazdroszczę Ci umiejętności mówienia po francusku.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przebywanie tam bardzo ułatwiło Ci sprawę;)
Jestem pełna podziwu, że nauczyłaś się francuskiego. Podobno takie rzucenie na głęboką wodę jest najlepszym sposobem nauki ;)
OdpowiedzUsuńJa, jeśli chodzi o język francuski mam... traumę.
OdpowiedzUsuńW liceum francuski był moim językiem dodatkowym- liznęłam podstaw, coś tam poćwierkałam. Nic specjalnego. Gdy rozpoczęłam studia i miałam znów wybrać język dodatkowy z radością zapisałam się na francuza na poziom a1 ( myślałam,że błysnę wiedzą a jak!) i jak się okazało był to mój największy błąd. Zero nauki, 100% wymagań! Ciągłe powtarzanie jacy to jesteśmy wszyscy słabi i nic nie umiemy doprowadziło do tego,że bałam się powiedzieć cokolwiek w tym języku, nie mówiąc już o rozmowie z Francuzem. Jak głupek zaczęłam się zastanawiać nam każdym wypowiedzianym słowem , czy akcent jest okay...
I podziwiam Cię- też chciałabym porozumiewać się swobodnie po francusku!:D
w te wakacje ruszam z ukochanym do Hiszpanii, więc muszę zapoznać się z podstawami hiszpańskiego;)
p.s:dziękuję za miłe słowa! i teraz będę miała wytłumaczenie czemu tak nadużywam czerni ("Bina powiedziała,że dobrze mi w czerni, więc mogę bezkarnie łazić w czerni dzień i noc") hahaha
pozdrowionka!
Francuski podoba mi się tylko przy słuchaniu rapu - idealnie się nadaje do tej muzyki.
OdpowiedzUsuńJa w zasadzie uczyłem się tylko angielskiego (bo niemiecki traktowałem jako karę za grzechy) i nawet dobrze mi szło. Maturę podstawową zdałem na +90% ... więc nie jest źle.
Ale odkąd poszedłem na studia gdzie nie mam prawie angielskiego to jakoś moje "skillsy" nieco spadły bo nie mam kontaktu z językiem na co dzień ...
Dobrze, że możemy się dogadać po polsku :)
Ano są zmiany, są ... w końcu to jakoś wygląda hehe.
UsuńTwój invader od dawna tam jest, tylko pewnie nie przyuważyłaś, roztargniona ... :P
A co do piękna za oknem i siedzenia przed kompem to nie myśl sobie, że nie korzystam z takiej pogody :P Bieganie/rowerek/piwko w plenerze - to moje ulubione metody spędzania czasu na takim słoneczku. A na kompie spędziłem tylko tyle czasu ile musiałem poświęcić na napisanie notki :)
Tego typu nauka języka zawsze jest najlepsza i najbardziej efektywna, bo uczysz się praktyki, a nie jak to najczęściej w szkole teoretyki ;)
OdpowiedzUsuńbyłabym z siebie dumna na Twoim miejscu ;d
OdpowiedzUsuńhmm francja elegancja; )
OdpowiedzUsuńUczyłam się francuskiego przez 3 lata ale hmm i tak nic nie umiem chociaż nie potrafię się przedstawić ;)
Nsport istniał już wcześniej, choć jego domeną była piłka nożna, szczególnie Legia Warszawa (5 programów dziennie na jej temat i masa powtórek), no i jeszcze jakaś tam np. piłkarska Liga Mistrzów. Żużel wszedł u nich teraz i widać, że są zieloni w tym temacie-i pod względem komentarza, i realizacji-jedyne, co jest "lepiej" w porównaniu z TVP Sport, to większa ilość lepszych ujęć z upadków...
OdpowiedzUsuńFrancuski-podziwiam! Wiem, jesteś za granicą, jest inaczej, ale ja, patrząc niekiedy na francuskie wyrazy czy słuchając tego języka w mowie, jestem na 200 procent przekonana, że nie nauczyłabym się go, choć ponoć mam talent do języków. To już szwedzki był łatwiejszy:)
A co studiowałaś/studiujesz po angielsku? Łatwo było się dostać? Pytam z czystej ciekawości...
uczyłam się w szkole francuskiego dwa lata. szczerze go nienawidziłam, przez nauczycielkę i jej sposób nauczania. ale lubię słuchać tego języka, sporo rozumiałam i kiedyś bym chciała powrócić do jego nauki;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńA ja teraz mam hiszpański na tapecie. Dokładnie od wczoraj.
:D
Podziwiam. I rozumiem, że było ciężko. Niby nie ma nic złego w tym, aby poprosić o powtórzenie nawet 10 raz, ale mimo to człowiek się głupio czuje. Nie każdy jest wyrozumiały. Zazdroszczę, że tak szybko chłoniesz języki. Ja niemieckiego uczyłam się 9 lat i nic nie potrafię - ale nie znosiłam go. Angielski lubię i chłonę dość szybko, japoński jak widzę po sobie również. Ale francuski to czarna magia. I na pewno łatwiej Ci się uczyć, bo podświadomie wyłapujesz coś z radia, usłyszanych rozmów itp. :)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze tak szybko uporałaś się z językiem, ja chyba bym nie podołała, no chyba, że angielski, bo on jakoś lepiej mi wchodzi. Francuzki ładnie brzmi, lubię francuskie piosenki. Z pewnością te gburowate dupki, to byli Kolumbowie :3
OdpowiedzUsuńPatrz jakie sobie zrobiłam Archiwum :D Jak Ci się podoba takie, to mogę się podzielić trikiem jak coś takiego zrobić ;)
Spodziewałam się,że znakomicie władasz francuskim :)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że niezależnie czy uczymy się języków czy obsługi pieców kaflowych - praktyka, praktyka i jeszcze raz interakcja. Teraz coraz więcej jest szkół, które poprzez dialogi i osłuchanie z językiem uczą ogłady z językiem i akcentem a "za moich czasów" wyglądało to zupełnie inaczej, wszystko wyraźnie, powoli, dokładnie, poprawnie językowo w taki sposób w jaki nikt w języku potocznym nie rozmawia. Jedna rozmowa z anglikiem i wielkie WTF na twarzy, a przecież w szkołach miałam 5... Podczas przebywania z "tubylcami" nauczyłam się więcej niż przy szkolnej tablicy.
Zawsze chciałam zacząć uczyć się francuskiego, ale nauczycielka od języka niemieckiego straszyła nas, że to okropnie trudny język i "w ogóle to nawet nie próbujcie, bo i tak nie dacie rady", a jednak można, może i dla mnie nie jest jeszcze za późno. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńooo kurde no jakby Cie wzieli na policje to fakt byloby mega biednie ale nie ma sie co roztrzasac nad tym czego nie bylo wiec farciara jestes ;DDD
OdpowiedzUsuńkurde zazdroszcze Ci tego francuskiego ;D Ja sie zaczelam uczyc w listopadzie i obstawiam ze tez gdybym poszla do sklepu i ta mega wyuczona franczyzna bym cos chciala kupic to blagam :D
A mi zawsze język francuski wydawał się taki fajny i ładny. Ogólnie to lubię słuchać francuskich piosenek :D
OdpowiedzUsuńto masz na prawdę talent do języków :)) wielu nie dałoby rady. Ja szlifuje angielski, a co dopiero francuski. Miłość czyni cuda :D powiedz mi jak nauczyłaś się tak dobrze ang?? proszę o jakieś metody.
OdpowiedzUsuńprzeszlam przez to samo ,ale ja nie umiem zbyt angielskiego wiec musialam mowic to co umialam (a nie umialam praktycznie nic) ale teraz juz mieszkam w holandii prawie 2 lata i spokojnie sie z nimi dogaduje czasami tak jak i ty tu piszesz popelnie jakis blad ,ale ogolnie rozumiem cie doskonale tylko ze w moim przypadku nie bylo zadnego samca a.;)
OdpowiedzUsuńjezyk francuski zawsze wydawal mi sie taki romantyczny, jednak nauka jego to nie lada wyzwanie...
OdpowiedzUsuńNo to co, Bina robiny język za język? Ty mnie nauczysz francuskiego a ja Ciebie hiszpańskiego ;))
OdpowiedzUsuńŻartuję oczywiście. Ale super, że już tak dobrze mówisz po tak krótkim czasie. Zazdroszczę, zwłaszcza, że uwielbiam francuski.
A co do komentarza - ja mam plażę, ty masz mój ukochany Paryż. Nie można mieć wszystkiego i niestety nie da się być w dwóch miejscach jednocześnie... ;)
To jest to, ja czuje ze moj francuski lezy, ale szkolna nauka to dla mnie nie jest nauka, za duzo teori za malo praktyki.
OdpowiedzUsuńOo ja bym chciała się nauczyć francuskiego :DD Ale mi by to zeszło hohohoho sporo czasu :D
OdpowiedzUsuńNo to Ci podeśle zaraz kod na fejsiku ;*
OdpowiedzUsuńjeeej, czekałam na to, bo mi już głupio się zaczęło robić, że Cię tak poprawiam, osttanio zauważyłam tez coś, ale iodpuściłam, bo to by było już chamstwo z mojej strony.xD
Usuńej i jak będziesz robiła to archiwum?:D Jak chcesz, to może Ci zrobić, tylko znaczki sobie zmienisz i Ci kod gotowy podeślę:P
UsuńCały wyjazd musiał być dla ciebie niesamowitym przeżyciem, gratuluje opanowania języka w tak krótkim czasie;)
OdpowiedzUsuńDlatego nie lubię języków obcych w szkole. Zero rozmowy, samo wkuwanie słówek i gramatyka. Gdzie tu sens? Za granicą potrafiłam wyrzucić z siebie kilka zdań, kiedy spytali się mnie, jak wygląda moja szkoła (po angielsku i po niemiecku), ale za to na lekcjach uparcie dalej piszemy sprawdziany z tak życiowych tematów jak ekologia.
OdpowiedzUsuńO tak, najlepszą formą nauki języka jest wyjazd do kraju, gdzie dany język jest urzędowy i trzeba się nim porozumiewać gdziekolwiek się pójdzie
OdpowiedzUsuńnajlepiej sie uczy języka w codziennej rozmowie w obcym kraju ;d tak chbya najłatwiej, bo nei uczymy sie teorii tylko normalnych zwrotów;p
OdpowiedzUsuńja się francuskiego uczyłam przez 4 lata po 5 h tygodniowo;/ I teraz po 6 letniej przerwie nie umiem nic. Doslownie nic.
OdpowiedzUsuńW kwestii nauki języka presja jest bardzo pozytywna dlatego chciałabym wyjechać gdzieś za granicę, żeby trochę potrenować.
OdpowiedzUsuńFrancuski jest dla mnie za trudny chyba - jak raz koleżanka uczyła mnie liczenia, to zaraz poległem...
OdpowiedzUsuńM.
Tak tak! Wiem co czujesz ;) Sama uczyłam się języka na obczyźnie... Uczyłam się z słuchania innych 9-latków. Teraz angielski znam bardzo dobrze do tego stopnia, że czasami ludzie, którzy poznaję, dziwią się, że się 'tu' nie urodziłam. Gdy ktoś z Polski prosi mnie o pomoc z ang. oczywiście zgadzam się, a potem trudzę się nad różnymi czasami. Tak jak Ty, nie uczyłam się z tabelek i książek...
OdpowiedzUsuńA po francusku dukam, chcę się bardzo go nauczyć! Według mnie to piękny język, no, ale zdaję sobie sprawę, że tak dobrze nie nauczę się języka mieszkając za granicą ;)
Pozdrowienia z Londynu ;>
Jesteś niesamowita. Ja nawet boję się mówić po angielsku ze znajomymi, na lektoracie, a co dopiero z ludźmi zza granicy :P
OdpowiedzUsuńTaka nauka jest najbardziej skuteczna. W szkole uczą jakiś czytanek, tłumaczenia zdań itp. ale najlepszy sposób na naukę to właśnie taki jak Ty miałaś. :) Dobrze, że sobie poradziłaś :)
OdpowiedzUsuńStudiuję filologię hiszpańską, więc myślałam, że z francuskim pójdzie mi łatwo. Tak strasznie podobal mi się ten język;) Gdy na pierwszych zajęciach zobaczyłam 6 różnych "e", stwierdziłam, że moim drugim językiem romańskim będzie jednak włoski ;)
OdpowiedzUsuńPo hiszpańsku też chcę mówić, ale wezme się za to dopiero po maturze : a po francusku próbowałam i nie szło mi to jakoś.. więc z Ciebie jestem mega dumna! i gratuluję zdolniacho :*
OdpowiedzUsuńNigdy nie uczyłam się francuskiego, ale język bardzo mi się podoba. Brzmi tak lekko.
OdpowiedzUsuńCo do wyrażeń ze szkoły, masz rację. Zawsze się zastanawiam, czy to podane przez nauczyciela powiedzonko, przysłowie, czy frazeologizm jest rzeczywiście aktualnie w danym kraju używane :)
wielki szacun, że ogarnęłaś w tak krótkim czasie francuski! :D naprawdę Cię za to podziwiam :)
OdpowiedzUsuńnajlepiej się właśnie nauczyć jakiegoś języka jak się ma z nim bezpośrednią styczność, a nie wyłącznie podręcznikową. Również łatwo się jakiegoś języka nauczyć jako dziecko, bo dzieci najszybciej chłoną języki. Widzę to sama po sobie. Od dziecka miałam styczność z niemieckim i umiem w nim rozmawiać, bez zastanawiania się, jaka reguła obowiązuje do takiego szyku, a jaka do innego. Po prostu mówię i koniec. Wiem, że zdanie ma być ułożone tak, ale nie wytłumaczę dlaczego. No i te wszystkie powiedzenia. Niby tak jest poprawnie, ale przecież tak nikt nie mówi. Tak samo angielskie czasy. Jest ich chyba 12, o ile się nie mylę, a używane są tylko te podstawowe.
Ale kurczę... też bym chciała się nauczyć francuskiego. Bardzo bym chciała... zazdroszczę Ci, że go znasz, ale jednocześnie podziwiam :>
właśnie mam zamiar od przyszłego roku szkolnego zacząć z francuskim :D muszę tylko mamę przekonać i będzie dobrze ;)
UsuńPodziwiam Cię za to, że nauczyłaś się francuskiego w zaledwie dwa miesiące, naprawdę o__O jakoś nigdy nie byłam przekonana do tego języka, nie mam ochoty się go uczyć ani nie czuję takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńTo pjona, tak jak ja z holenderskim ! :D
OdpowiedzUsuńA potyczki z francuzkim mam do teraz XD Dzisiaj nawet kartkowe pisalam. Ej.
- Comment ça va ? ( z zygzakiem sie pisze nie ? XD)
- Je suis une baguette.
Huehehaha, ja ostatnio mialam napisac ufo i pisze pisze, ze wiesz blablabla blabalabala UND blablabakl
OMG XDDDDD
Zdolny Bin! :) Francuski to ja mogę znieść tylko u Noir Desir, w moim wykonaniu pewnie głosem tłukłabym szyby i wywoływała krwawienie z uszu. Co innego niemiecki, czy angielski ;) I sama prawda - nie ma to jak wyjazd + big love. Żaden kurs tyle nie da no i większa motywacja.
OdpowiedzUsuńpraktyka, praktyka. nie żadne szkolne nauczanie. a żeby to w szkole umieli po angielsku, moja pani po angielsku na lekcji nie mówi, czyta polecenia, a gdy to robi, uszy więdną od : aj kant, pawement delete(dosłownie), można znaleźć jeszcze wiele innych perełek. gdybym wyjechała do anglojęzycznego kraju nie potrafiłabym się wysłowić. w Luwrze oczywiście mówili po angielsku, ale gdy byłam w Paryżu znaleźliśmy w Parc Asterix jedyną jedną osobę co chciała z nami rozmawiać po angielsku, ktoś inny próbował nam udzielić intrukcji, ale nie umiał nic powiedzieć, a inni odpowiadali nam po francusku myśląc, że akurat może zrozumiemy lub nieodpowiadali wcale. kiedyś czułam jakiś wstręt do francuskiego, nie rozumiem dlaczego, po przyjeździe z Francji mi się odmieniło. był czas, że chciałam wziąć francuski jako drugi w szkole średniej, ale rodzice się uczyli i stwierdzili, że to wszystko trudne do ogarnięcia i że i tak się nie nauczę mówić w tym języku nawet przez 3 lata. oczywista oczywistość, że lepiej iść na jakiś kursik przed wyjazdem, no bo inaczej się nie da, ale potem najlepiej po prostu uczyć się praktycznie, bo zajęcia w szkole z angielskiego przez prawie 9 lat, a ja mam problem z mówieniem.
OdpowiedzUsuńpodziwiam cię za zapał do nauki ;d ja umiem tylko angieslki i niemiecki ( nauka w gimnazjum i liceum )
OdpowiedzUsuńFrancuski to mój trzeci obcy i lubię się go uczyć :) Najgorzej idzie mi z mówieniem i rozumieniem, co do mnie mówią. Przeczytam bez problemu, zrozumiem, napiszę nawet, ale kiedy coś ktoś mówi... wszystko się zlewa i co z tego, że zrozumiałabym zdanie, ale jest za szybko? :) Oglądam serial po francusku i tak mnie denerwuje, że nie rozumiem... bo ja przecież rozumiem! Tylko za szybko XD
OdpowiedzUsuńI to przeczenie zawsze mnie intrygowało... pojedyncze czy podwójne, hmm? :D
Pozdrawiam :)
no ,bo tak sie powinno uczyć jezyka. a nie od strony gramatyki. bo od strony gramatyki to sie niczego nie jest w stanie nauczyc tak dobrze. trzeba sie obyć z językiem, posługiwać nim. i wtedy sie lepiej bedzie rozmawiało, niż ktoś, kto zna cąłą gramatykę ;)
OdpowiedzUsuńz nauką języka właśnie tak to jest, że praktyka praktyka i jeszcze raz praktyka i najlepiej gdy nie ma wyjścia i trzeba mówić :) zdolniacho!
OdpowiedzUsuńJęzyk francuski jest piękny!:)chciałabym się go kiedyś nauczyć aczkolwiek wydaje mi się,że spokojnie jak na razie wystarczą mi język polski i włoski:)
OdpowiedzUsuńBina zdolniacha !:)
No laska, ja pamiętam jakąś odmianę żesłi, tues, iles eles xD (...)tak, szkolnictwo polskie. heh
OdpowiedzUsuńLedwo opanowałam niemiecki, i jak miałbym uczyć się francuskiego to poległabym. Podziwiam Cię normalnie! :D
OdpowiedzUsuńNigdy się nie uczyłam, ale zawsze chciałam poznać dobrze hiszpański ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: ilonastejbach.blogspot.com ;)
Jestem taka zmeczona zyciem ze nie przeczytam twojego posta w tej chwili ale zostawie ci wałeczek jak zwyklusio ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=1vAqnQa7zFs
Uczyłam się francuskiego w podstawówce, choć "uczenie" się to chyba za dużo powiedziane. Później w gimnazjum i w liceum.. I chyba nie ogarnęłam go w stopniu mnie satysfakcjonującym. Lubiłam mówić, ale problem pojawiał się, gdy miałam kogoś zrozumieć, zwłaszcza, że Francuzi dość specyficznie mówią, akcentują i łączą wyrazy. Chyba przydałby mi się taki skok na głęboką wodę, jaki Ty miałaś. Brawa dla Ciebie i dla Twojego Korepetytora! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubiłam francuskiego, ale fascynuje mnie Twoja historia :D Serio, chciałabym w takich okolicznościach nauczyć się języka, bo to co się dzieje w szkole to masakra...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię:)) w sumie nie mam zdania co do francuskiego sama umiem jedynie angielskim na poziomie, że dogadam się ale wiem że sporo błędów połeniam. Zresztą najlepszy sposób uczenia się jezyków to własnie taki w jaki Ty się uczyłaś. Będąc w opcym kraju mieszkając tam bądz co bądz ale po pewnym czasie będziemy musieli zacząć się go uczyć aby żyło nam się lepiej a słuchanie jak inni mówią jest najlepszym sposobem utrwalania się. Taka prawda to co uczą w szkole to ziarenko tego co potrzebujemy aby się porozumieć;))
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post;**
Dobrze się Ciebie czyta! Po egzaminsch na pewno przejrzę dokładniej bloga. Zazdroszczę Francji! Też bym chciała nauczyć się jakiegos języka praktycznie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że najszybciej można się języka nauczyć przebywając w jego ojczystym kraju :) Tobie się to udało i chwała Ci za to! Pomnik dla Biny się należy :D
OdpowiedzUsuńChyba każdy wie, że najlepsza szkoła języka to wyjechać za granicę. Sama niemal nic nie kojarzyłam po angielsku, wyjechałam na pół roku do Anglii i niemal zapomniałam jak to mówić po polsku ^^'.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci o wiele dobrego i wielu sukcesów na tym polu. A gburom odpowiedz, że chętnie sprawdzisz ich polski ;)
Podziwiam cię! A potrafisz myśleć po Francusku?
OdpowiedzUsuńja myślę, że gdybym wyjechała gdzieś, też bym się szybko nauczyła obcego języka. Już jak ten miesiąc w Niemczech byłam, to zaczełam łapać pojedyńcze słówka z radia. W każdym razie, zazdroszczę ci, że umiesz francuski. I angielski. Ja nawet polskiego dobrze nie umiem ;p
OdpowiedzUsuń"albo komputer albo chlanie" idealnie to ujęłaś :)
Uwielbiam słuchać jak ktoś mówi w tym języku :)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale to niespodziankę przygotowało Ci życie :) nieźle! ja np. zawsze chciałam się uczyć franc. ale jakoś no nie mogę się za to zabrać ;p
OdpowiedzUsuńja uwielbiam ten jezyk, mozna do mnie mowic, gdzie nic nie rozumiem, a i tak bedzie mi sie podobal..:D
OdpowiedzUsuńto prawda uczenie sie jezyka "od ludzi" to calkiem inna sprawa, wiem to z doswiadczenia..:)
Nauka języka w szkołach, na kursach niestety niewiele wspólnego ma z prawdziwą konwersacją. Tak jak piszesz - używamy tych pięknych wyuczonych zwrotów a obcokrajowcy patrzą się na nas jak na przybyszów z kosmosu. Gdy trafi się jakiś w porządku człowiek, potraktuje Cię po przyjacielsku. Gdy trafi się buc - będzie się z Ciebie podśmiewał. Trudno mi zrozumieć, dlaczego nawet na prywatnych kursach za grube pieniądze uczy się rzeczy kompletnie nieprzydatnych w codziennym życiu za granicą. Dlatego, jako że nie mam możliwości obcowania z francuskim i angielskim na co dzień - a tych języków się uczę - oglądam filmy, seriale, słucham jakiś wykładów etc. w oryginalnej wersji językowej. To pomaga. Choć oczywiście najwięcej daje - tak jak w Twoim przypadku - konieczność posługiwania się językiem.
OdpowiedzUsuńJa chce się nauczyć języka niemieckiego. :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy moja eks związała sie z Francuzem, nie cierpie wszystkiego, co francuskie (prócz piłkarzy). A zwłaszcza tego jezyka.
OdpowiedzUsuńNo więc samiec a miał ogromną zasługę w nauce języka :D
OdpowiedzUsuńZ moich obserwacji wynika, że znajomość języka obcego często danej osoby podważa jego rodak, natomiast osoby, dla których jest to język ojczysty bardzo pozytywnie reagują na obcokrajowca, który próbuje się porozumieć w ich języku, nieważne jak by go kaleczył.
OdpowiedzUsuńFajnie, że się przełamałaś z tym francuskim!
Przeczytałam teraz mój komentarz i nieźle go zagmatwałam... :) (to ta późna pora :P). Mam nadzieję jednak, że główny sens wypowiedzi został przekazany ;)
Usuńja jestem taka tępa, że nawet angielskiego się nie potrafię dobrze nauczyć :'c
OdpowiedzUsuńale po co mam jeść normalnie jak i tak czuję sie tak samo?
Hueh, jestem jestem. No. I huehue, nie mam pojecia jak to by sie wymawialo - jak czytam swoje zadanie na glos, baba gapi sie na mnie jakbym po polsku gadala, takie zycie !
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam się nauczyć francuskiego, ale rodzice nie pozwalali mi na dodatkowe [płatne] zajęcia z tego języka. Później próbowałam się tego nauczyć sama w domowym zaciszu, ale to jest jakaś porażka.
OdpowiedzUsuńpodziwiam, musiało Ci być na prawdę ciężko
OdpowiedzUsuńnie wiem czy ja bym ogarnęła
ja uczyłam się fr w gimnazjum.. niestety moja wiedza wyparowała po nieużywaniu języka;p i teraz umiem się tylko przedstawić:D
OdpowiedzUsuńTo znaczy ten japoński to tylko dla przyjemności, we własnym zakresie. Powolutku i dla zabawy. :)
OdpowiedzUsuńMiałam bardzo podobną sytuację, tylko, ze ja bez jakiejkolwiek wiedzy na temat angielskiego wyjechałam do USA. Tam rodzice zapisali mnie do szkoły, w której nie miałam ani jednej osoby mówiącej po polsku. Byłam skazana na codzienne wkuwanie, które potem nawet szybko mi szło i dzięki rozmowach w szkole jakoś szybko się go nauczyłam. Bardzo fajna notka i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńRzadko zdarza mi się załapać na jakieś degustacje, więc tym bardziej się ucieszyłam. W wielkim Paryżu chyba też jakieś są, wystarczy dobrze poszukać:) Życzę, żebyś jakąś znalazła...
OdpowiedzUsuńSzwedzki jest fajny, znając angielski, niemiecki i np. podstawy niderlandzkiego i/lub innego germańskiego, bardzo łatwo jest się go nauczyć, bo brzmi bardzo podobnie do tychże. Mi w każdym razie uczylo się go łatwo i przyjemnie, zwłaszcza, że np. czasowniki w czasie teraźniejszym mają tylko jedną formę we wszystkich osobach, nie ma odmiany do nauki.
Projektowanie...Ciekawe. Trochę trudno mi sobie wyobrazić studiowanie w innym języku, ale to pewnie wina mojej małej wyobraźni. Dziękuję za wszelkie wyjaśnienia:) Trzymaj się!
Bardzo, bardzo marzę o nauce jakiegoś dodatkowe języka. Jednak w moim przypadku marzę o włoskim. Czemu właśnie on? Ponieważ w przyszłości jako renowator bardzo bym chciała zamieszkać w tym państwie.. nie oszukujmy się.. tutaj w Polsce nie ma na co liczyć!
OdpowiedzUsuńTeż chce nauczyć się francuskiego :)
OdpowiedzUsuńHehs, w szkole chujnia. mialam miec srednia 7,5 zeby isc do vwo, teraz minimum 8, i wlg spierdolina, o.
OdpowiedzUsuńja gdybym tylko miała czas chętnie nauczyła bym się hebrajskiego! pozdr i zapraszam na nowy post
OdpowiedzUsuńDziękuję :) szczerze, nie wiedziałam że komuś mogą spodobać się moje notki o nich ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Bina! Twój komentarz był taki miły!:)
OdpowiedzUsuńW konkursach bierz udział zawsze jest szansa!!
A płynnego porozumiewania się w tym pięknym ale i strasznie trudnym dla mnie języku szczerze zazdroszczę!
A ja liczyłam na wpis o francuskim manicure ;D Nie no, moje zaskoczenie było pozytywne. Generalnie podziwiam Cię, bo nie wiem czy sama miałabym w sobie tyle samozaparcie i wiem, że nawet dogadanie się po angielsku sprawiałoby mi trudność.
OdpowiedzUsuńOKLASKI DLA BINY ;)
Nawet nie wiesz jak Cię podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJa się tyle uczyłam francuskiego, a słuchając czegoś, albo oglądając francuski film czuje się, jakbym słuchała chińskiego...
Gratuluję, zazdroszczę, podziwiam ;)
francuski taki lekki do nauki nie jest :(
OdpowiedzUsuńŁaaa tyle języków ? Ja bym chyba nie ogarnęła i wiecznie wszystko mieszała. Francuskiego uczę się 4 lata ale potrafię się tylko przedstawić i powiedzieć, że nie rozumiem. Polska szkoła.
OdpowiedzUsuńtaka-se-nazwa.blog.onet.pl
ja się w liceum uczyłam francuskiego i zakończyłam naukę no poziomie B1 ale już trochę pozapominałam niestety;<
OdpowiedzUsuńpozdrawiam;)
Ja bym tak nie umiała, zazdroszczę ci
OdpowiedzUsuńnauka drugiego języka to naprawdę bardzo trudna sprawa - właśnie ze względów psychologicznych i przez strach mówienia. Ja mam jeszcze taki problem jak z polskim - że gdy przychodzi do jakiejś dyskusji na pochłaniający mnie temat wypowiadam się bardzo nieskładnie i co chwilę się zacinam, szukając odpowiedniego słowa. [Brzydkie? nie nie, tak tego nie powiem-15 sekund zastanowienia i decyzja: coś jest nieeestetyczne] a jak zaczynam takie poszukiwania słów w obcym języku to już w ogóle katastrofa.. mam nad czym pracować!
OdpowiedzUsuńja często zangielszczam słowa. Wiesz, typu: spójrz przez windołsa jak ppole spacerują na streetach. Aż mnie to przeraża xD
OdpowiedzUsuńJestem godna podziwu! Jesteś już wielojęzyczna, a będzie jeszcze lepiej. Z tego powodu też m.in. marzyło mi się mieszkanie za granicą. W ten sposób język przyswaja się o wiele szybciej i naturalniej, słyszymy akcenty, konteksty. Super. A za francuski podwójne brawa bo dla mnie to język męczarnia i chyba unikałabym go jak ognia;)
OdpowiedzUsuńAaa podobał mi się ten post :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że ktoś wziął Cię pod skrzydła i nauczył prawdziwego języka :D
szkoda że szkolnictwo polskie jest tak ograniczone jeśli chodzi o języki..
Ja znam angielski i pamiętam jak w szkole średniej doszedł mi niemiecki choć bardzo chciałem się go nauczyć to poległem :D i tak pozostałem przy języku ojczystym i skromnym angielskim :)
OdpowiedzUsuń